Epilog - Netkobiety.pl

Dołącz do Forum Kobiet Netkobiety.pl! To miejsce zostało stworzone dla pełnoletnich, aktywnych i wyjątkowych kobiet, właśnie takich jak Ty! Otrzymasz tutaj wsparcie oraz porady użytkowniczek forum! Zobacz jak wiele nas łączy ...

Szukasz darmowej porady, wsparcia ? Nie zwlekaj zarejestruj się !!!


Strony 1

Zaloguj się lub zarejestruj by napisać odpowiedź

Posty [ 2 ]

Temat: Epilog

No, to, żegnam się. Z tą panną z mego postu.
Jakiś czas temu o niej pisałem tu i biadoliłem niemiłosiernie. Tak, poznałem ją w necie. Ale zapomniałem o zasadzie ograniczonego zaufania. W końcu net to tylko net, prawda?
Pisałem z nią ponad miesiąc. Powiedziałem jej o sobie wszystko, na tacy.
Ale coś mi nie grało w jej słowach, zachowaniu. Podawała się za 32-letnią pannę. Tak pisałem z nią ponad miesiąc wierząc, że piszę z tą właśnie osobą. Jednak coś mnie tknęło. Na necie znalazłem jej profil na rankach, tam była 29-letnią mężatką... Zatkało mnie. Poczułem się tak, jakbym spadł z 10 piętra w sekundę i walnął o beton. Zabolało. Ufałem jej, ale w jednej chwili to gdzieś znikneło. Pojawiła się podejrzliwość. Bo skoro na tym etapie takie świństwo odwala.....? To czego spodziewać się dalej???
Tak, kłamała, oszukiwałam, manipulowała.... przez ponad miesiąc bawiła się moim kosztem, robiła ze mnie durnia. Byłem wkur...!!!! Olałem ją. Zaczęła łkać, żalić się, że mąż ją rzucił zaraz po ślubie... Nie wiem, dlaczego, ale uległem. Choć rozsądek kazał mi wiać jak najdalej.
No, ale czasami człowiek głupotę popełnia. Zostałem. Ale te jej kłamstwo coś znajmości zabrało. Pojawiła się podejrzliwość, czy ona gra fair...
I grała nie fair... Po przyłapaniu na kłamstwie wcisnęła mi kit, że mąż ją zostawił zaraz po ślubie i było to rok temu. Tylko, że coś nie pasowało mi w tej bajce... Oki, porzucenie to trauma. Ok. Ale że trzyma ją to przez rok? To było dziwne.
Spotkanie było fajne. Ale jak mówiła o sobie "świr"... chciałem wiać. A jak powtarzała "czemu jestem podejrzliwy", czy 6 razy "dlaczego muszę kontrolować" czy 7 razy "zaufaj mi"... wkurzały mnie te jej "pseudopsycholanalizy". I te "zaufaj mi"... Kłamie i "zaufaj mi"...
Raz wieczorem przysłała esa, ale brzmiał on tak, jakby nie był do mnie.

Chciała do mnie przyjechać.. Ale migałem się. Moja ex rozpętała wojnę. Miałem dość życia. Do tego myślałem, że mogłaby moją nową skrzywdzić... bałem się o nią. Ale też... i myślałem, że to byłby zły pomysł, ten jej przyjazd. Bo za wcześnie na takie odwiedziny.

W międzyczasie pojawia się moja ex. Wojna z nią kończy się w sądzie. Moja nowa panna tego nie rozumie, z czym się zmagałem, że ex moja to była schizofreniczka, że sam kontakt z nią po latach był dla mnie koszmarem.

Zabolało mnie, że w tym temacie rozstania ich mnie oszukała.. Ale prawdy dowiedziałem się po spotkaniu... gdybym wiedział co i jak, na spotkanie nie poszedłbym.
W necie znalazłem, że owszem to było rok temu, ale... ich zapowiedzi przedślubne. Masakra! Okłamała nawet i w tym...
Czy ma znaczenie to, kiedy się rozstali? Nie wiem, i tak i nie. Myślałem, że jest tak jak mówiła, że rozstała się rok temu, że jej małżeństwo jest tylko na papierze, że nic do męża nie czuje, że ma to za sobą, że można z nią coś planować... Przecież po roku można... Ale po kilku miesiącach? Wciąż go kochała, skoro każde jego słowo tak ją dotykało.
Ale i tu mnie okłamała. Rozstała się z mężem kilka miesięcy przed naszym poznaniem się. Wciąż go kochała, spotykała się z nim, mimo iż traktował ją jak gówno. A jak traktował jak gówno, wyżywała się na mnie....
Gdybym wiedział, że mnie okłamała... i kiedy się rozstali, nie wchodziłbym w to. Dlaczego? Jak dla niej za wcześnie. I zwyczajnie, nie chcę być pocieszeniem, zabawką, na zastępstwo, na otarcie łez... bo nie wkłada się palców między drzwi.
Tak, miałem żal, że oszukała i okłamała, że tak po głupio manipulowała...
Relacje z nią były dziwne... czasami mnie przerażała tym, co mówiła. "Czy się gniewam na nią, czy jej nie lubię, czy ją spławiam, czy zrobiła coś źle..." itp. Wyglądało to tak, jakby mówiła tak do swego exa, by go załagodzić.
Ale i tak jakoś dziwnie reagowała na swego męża. Gdy coś jej powiedział przykrego, to wyżywała się na mnie. Uznawała mnie za wroga. Nie rozumiałem tego, ze facet po roku ma na nią aż taki wpływ, że mówiła na niego "on"... że każde jego słowo ją szarpało. Ale wtedy nie wiedziałem, że nie minął rok, a kilka miesięcy...
Wiem, że pisała z innymi facetami z netu. Myliła moje imię.
Bolało mnie to, że mówiła o zaufaniu, ale go nie dawała. Owszem, na początku znajomości dałem jej kredyt zaufania. Ale... zmarnowała go. Do niej nie docierało, że zaufanie to wartość, a nie gadanie... że po kłamstwie trzeba na zaufanie sobie zasłużyć, zapracować.
Jej zachowanie to mozaika, ze skrajności w skrajność. Jednego dnia miła, drugiego lodowata i obca. Rano ciepła i czuła, za kilka godzin gorzkie słowa. Raz troskliwa, potem pełna pretensji. NIe rozumiałem tego. Ale zrozumiałbym, gdyby choć ze mną porozmawiała.
Miałem żal, że mnie w to wkręciła, że okłamywała, oszukiwała, manipulowała... Może naiwnie myślę, ale TAK SIĘ NIE ROBI!!!! Bo nie ma w tym szacunku, dbania... Gorzkie i podłe jest to, że to ona mnie pouczała, jak buduje się nowa relację!
Chciałem normalności, poznania kogoś na kim by mi zależało i na komu by na mnie zależało, by nie było tego syfu... by być szanowanym, kochanym, być szczęśliwym.
Gdy powiedziałem jej, że o wszystkim wiem, że oszukiwała mnie cały czas... zarzuciła mi, że się mnie boi, że ją przerażam.. To przykre. Ale to taktyka obronna manipulanta, gdy traci kontrolę nad relacją.

Wiem, że nie chciała źle. Ja nie wiedziałem co to rozwód, i taka trauma. Nie wiedziałem na ten temat nic... Domyślałem się, ale szkoda, że nie umiała rozmawiać. Komunikacja z nią była problematyczna. I nie wiem, po co jej te kłamstwa, manipulacje... po co?

Potem nagle zniknęła...niby on zażądał rozwodu. Odezwała się po 5 dniach, mailem. Zablokowała mój nr... Gorzkie maile, gorzkie słowa... Ale nie wiem, czy to prawda... te jej rozwód po 3 miesiącach... jak na tamte tereny, to iście expresowy termin.
Najgorsze... ze się w niej zakochałem. Tak, tak... Bo pod tymi zwałami, chaosem zachowania, lęków, strachu... zobaczyłem ją prawdziwą.

Zresztą. Było, minęło.

Zobacz podobne tematy :

2

Odp: Epilog

Na forum obowiązuje zasada "1 związek = 1 wątek". Zapoznaj się, proszę, z regulaminem forum i stosuj się do jego zapisów. Pozdrawiam, Cslady

Posty [ 2 ]

Strony 1

Zaloguj się lub zarejestruj by napisać odpowiedź

Zobacz popularne tematy :

Mapa strony - Archiwum | Regulamin | Polityka Prywatności



© www.netkobiety.pl 2007-2024