Natrafiłam dziś na onecie na artykuł zatytułowany "Roman, jak się czujesz?"
Zacytuję jego fragmenty:
"Kiedy zmarł jej najlepszy przyjaciel, rosyjska programistka Eugenia Kuyda przywróciła go do życia jako chat robota. Po stworzeniu aplikacji pozwalającej rozmawiać ze zmarłymi jej kolejnym celem jest elektroniczna nieśmiertelność dla wszystkich.(...)
Oboje pisywali do siebie codziennie, co godzina, na Facebooku, na Instagramie, na WhatsApp. Przez osiem lat powstały dziesiątki tysięcy wersów tekstu (...) Eugenia zastanawiała się, co byłoby, gdyby pisała dalej, a Roman jej odpowiadał. Gdyby pytała go o radę, a on ją pocieszał, ponad śmiercią. Gdyby trwał nadal, prawie tak, jak przedtem, z tą jedyną różnicą, że nie mogłaby go zobaczyć, usłyszeć, dotknąć. (...) Opowiada, jak przez lata programowała sztuczne sieci neuronowe, które symulują komputerowo podstawowe struktury mózgu. Rejestrują wzorce, zapamiętują nasze upodobania, a przede wszystkim potrafią się uczyć.
Za pomocą owych sieci nasze telefony komórkowe mogą do nas mówić i rozpoznawać nasz głos. Roboty interpretują emocje na podstawie naszej mimiki i gestykulacji. Malują obrazy, prowadzą samochód, komponują muzykę i identyfikują charakter pisma. Wygrywają z nami w szachy, operują nam tarczycę i tłumaczą teksty Ernesta Hemingwaya. Nie mają myśli, świadomości, uczuć. Są dalekie od umiejętności symulowania całej złożoności ludzkiego mózgu. Nie są to istoty, lecz formuły. Naśladują nas i robią to dobrze. Formuły Eugenii miały naśladować Romana.(...) Eugenia i jej zespół wprowadzili wszystkie wiadomości od Romana, z wyjątkiem bardzo intymnych szczegółów, do banku danych sztucznej sieci neuronowej, podobnie jak e-maile i SMS-y od przyjaciół i rodziny. Eugenia zastanawiała się niekiedy, czy to, co robi, jest właściwe. Czy nie jest to makabryczna próba stworzenia zombie? Kiedy wszystko było już zaprogramowane, napisała: ”Roman, to jest elektroniczne wspomnienie” i czekała. Po chwili pojawiła się odpowiedź: ”Masz w ręku jedne z największych puzzli świata. Ułóż je”. To był Roman, jakiego znała.
Ten, kto z nim koresponduje, stwierdza, że program wypowiada często czułe zdania, wyraża mądre myśli, interesuje się sztuką i modą, opowiada historie z Moskwy, wysyła zdjęcia, muzykę, fragmenty gazet. Przyjaciele, a nawet matka Romana, stwierdzili, że brzmi tak jak on.(...)
Eugenia mówi, że w kodzie są jeszcze niedociągnięcia. Projekt będzie rozwijał się dalej.
Pewnego dnia Roman okaże zdziwienie, będzie chciał wiedzieć, dlaczego pyta się go dwa razy o to samo, przerwie rozmowę, będzie zły. Któregoś razu pierwszy zada pytanie. Kiedyś będzie można nie tylko przeczytać jego tekst, ale również usłyszeć głos. Usiądzie obok nas w postaci hologramu i będziemy mogli z nim porozmawiać."
Co o tym myślicie? Czy stworzenie takiego hologramu człowieka pomaga pogodzić się z jego odejściem, czy wprost przeciwnie - uniemożliwia zaakceptowanie ostatecznego?
I czy stworzenie takiego komputerowego człowieka może być lekarstwem na np. samotność, wyalienowanie, zagubienie, depresję. Czy będzie bardziej szkodliwe?
Czym w ogóle jest dla Was myśl o istnieniu takich "prawie ludzi"?