Witam, jestem tutaj całkiem nowa,chociaż już wczytywałam się w różne tematy. Mam do was drogie kobietki pewne pytanie, otóż jestem dziewicą, nie mam partnera, ale potrzeby owszem. Od dawna się masturbuje, bez problemu i szybko osiągam orgazm, łechtaczkowy oczywiście. Od kiedy pamiętam, zawsze w trakcie orgazmu miałam skurcze pochwy, czasem słabsze, czasem bardzo mocne. Nagle, z dnia na dzień, moje odczuwanie się zmieniło. Podniecam się zdecydowanie mocniej, ale trudniej mi dojść, wymaga to dłuższego czasu, za to orgazm jest dużo silniejszy, czasami aż krzyczę, ale skurczów zero, kompletnie nic. Mam do was pytanie, czy też tak macie, że ten rodzaj orgazmu różnie odczuwacie, raz jest tak, a raz inaczej? Bo trochę to mnie zastanowiło, tzn.ta zmiana u mnie, czy może to wynikać z tego że zaspokajam się codziennie, czasami nie raz, i po prostu od tego się uzależniłam i organizm zaczął inaczej reagować? A po drugie, czy mój organizm może na tyle się przyzwyczaić do osiągania spełnienia w ten konkretny sposób, że nie będę potrafiła osiągnąć satysfakcji w inny sposób, tzn. przez stosunek? Bo zaczynam się tego obawiać. Będę wdzięczna za każdą odpowiedź, pozdrawiam
Kobiety powiedzą Ci o orgaźmie.
Ja Ci powiem -- o ile twoja masturbacja polega na tym, aby .... uwaga... to ważne... było Ci po prostu przyjemnie, to możesz to robić często i w niczym to Ci nie zaszkodzi. Jeśli jednak masturbacja jest ucieczką od jakiś problemów i po masturbacji czujesz się źle, masz wyrzuty sumienia, czy nie jesteś spełniona, to znaczy że masz jakiś problem, którego masturbacją nie rozwiązesz, a możesz sobie trochę zepsuć sferę seksualną. Zepsucie da się jednak naprawić. Jak odróżnić jedno od drugiego? Tak, że po masturbacji czujesz się lepiej niż przed czy gorzej niż przed...
Jak przyzwyczaisz się do swojej masturbacji, to potem z partnerem też będizesz miała orgazmy -- będziecie to robić tak samo tylko razem. Nie przejmuj się tym.
3 2017-01-30 23:52:02 Ostatnio edytowany przez lody miętowe (2017-01-31 00:13:19)
Kobiety powiedzą Ci o orgaźmie.
Ja Ci powiem -- o ile twoja masturbacja polega na tym, aby .... uwaga... to ważne... było Ci po prostu przyjemnie, to możesz to robić często i w niczym to Ci nie zaszkodzi. Jeśli jednak masturbacja jest ucieczką od jakiś problemów i po masturbacji czujesz się źle, masz wyrzuty sumienia, czy nie jesteś spełniona, to znaczy że masz jakiś problem, którego masturbacją nie rozwiązesz, a możesz sobie trochę zepsuć sferę seksualną. Zepsucie da się jednak naprawić. Jak odróżnić jedno od drugiego? Tak, że po masturbacji czujesz się lepiej niż przed czy gorzej niż przed...
Jak przyzwyczaisz się do swojej masturbacji, to potem z partnerem też będizesz miała orgazmy -- będziecie to robić tak samo tylko razem. Nie przejmuj się tym.
4 2017-01-31 00:38:37 Ostatnio edytowany przez vicky85 (2017-01-31 00:41:11)
musze sie przyznac, ze konto stworzylam wlasnie specjalnie, by ci odpowiedziec,p Tez od czasu do czasu szukam tu odpowiedzi na pytania - dobre forum, duzo madrych ludzi dyskutujacych na poziomie i po to by znalezc sugestie, odpowiedzi, a nie by sie besztac wzajemnie.
Wiec tak z ta masturbacja,p temat rzeka co. Mysle ze odczuwanie orgazmu bardzo zmienia sie na przestrzeni lat, uzaleznione jest niemal od wszystkich czynnikow zewznetrznych i psychofizycznych i zawsze to jedna wielka niespodzianka, jaki bedzie. Ja rowniez mialam i mam okresy, w ktorych czuje skurcze i ciarki przeszywaja cale cialo, a czasem tez dlugie miesiace intensywnych orgazmow, ale jakby tylko odczuwanych powierzchniowo, punktowo, ciezko to nazwac, nie takich glebokich i wszechogarniajacych. Z moich rozmow ze znajomymi kobietami wszystkie tak maja - inaczej gdy sie stresuja, inaczej po alkoholu, inaczej do roku po porodzie, inaczej bo... nie wiadomo co;)
Ale chcialam napisac ci dwie wazne rzeczy : po pierwsze z moich obserwacji (samej siebie) wynika, ze bardzo duzy wplyw na jakosc przezywanych orgazmow ma wlasnie czestosc masturbowania sie. Prosto rzecz ujmujac - nie nalezy przesadzac z iloscia;) zwlaszcza w ten sam sposob, identyczna technika. Warto ja zmieniac, uzywac roznych wibratorow, moze roznymi przedmiotami, ale nie tylko reka - dlaczego? Bo organizm bo wielu miesiacach bardzo czestych identycznych bodzcow przestaje reagowac na #WOW#. Tylko : ok, zrobione, mozesz isc spac,p Po dluzszym czasie, u mnie przynajmmiej, masturbacja przestala mnie zaspokajac i dopoiero zaczely sie jaja. Ktos moze sie nie zgodzi z ta opinia (przyjaciolka to robi od 10 lat z przerwami na zwiazki i nic jej nie dolega,p) ale mi w swoim czasie to bardzo skomplikowalo zycie i bez poszukiwania realnego prawdziwego seksu sie nie obylo, a jako mloda i niepelnoletnia w dodatku dziewczyna jaka wtedy bylam narazilam sie na mnostwo niebezpieczenstw. Moja rada - zmieniac technike, nie przesadzac z iloscia (ok codziennie, ale nie kilka razy), ale takze.... i tu przechodze do punktu drugiego.
punkt drugi - absolutnie nie zgadzam sie z przedmowca czyli Garym (btw czesto natykam sie na jego wypowiedzi na forum i jako wielbiciel seksu rozumie kobiece sprawy zaskakujaco dobrze, ale w tej sprawie myli sie okrutnie). Cytuje ^"Jak przyzwyczaisz się do swojej masturbacji, to potem z partnerem też będizesz miała orgazmy -- będziecie to robić tak samo tylko razem. Nie przejmuj się tym" to niestety nie zawsze jest tak kolorowo, ba! - rzadko tak kolorowo jest. Moja rada by uniknac problemow - mysl przy masturbacji o ROZNYCH rzeczach, tzn. kazdorazowo staraj sie podniecac innymi myslami, wyobrazeniami i fantazjami. Wlasnie teraz, 20 (!!!) lat od pierwszych masturbacji i seksu, zmagam sie z konsekwencjami tego, ze do orgazmu doprowadzalam sie latami myslac o pewnej sytuacji. Mialam pozniej, i nadal mam, ogromny problem z osiaganiem organizmu podniecajac sie jedynie tym, co widze, czuje i slysze - podniecenie to jest wystarczajace aby dojsc PRAWIE do konca, ale od momentu PRAWIE musze zamknac oczy i myslec o tym co zawsze. Bez tej mysli, bez tej fantazji nie dojde do konca, nie bede szczytowac za chiny ludowe ... A eksporymentujemy z mezem jak sie da, uprawiamy seks na wiele roznych sposobow. On o tym wie, nie dalo sie tego ukryc, jak twierdzi po prostu widac, ze na koncu jestem nieobecna myslami, nie jestem w tym ostatnich sekundach z nim. To nie jest fajne dla niego, ani dla mnie, a przyczyny upatruje w poczatkach.
Mozna miec organizmy lechtaczkowe latami, a potem przy zwyklym stosunku miec super orgazmy pochwowe i mieszane, ale nalezy uniknac wielu bledow, m.in. takie jak ja popelnialam. Pozniej odkrecic to jest trudno, choc da sie, no pewnie,p
Swoja droga, jak juz jestesmy w temacie, ile masz lat i na jaki temat fantazjujesz bawiac sie sama?;)
oczywiscie, ze mozna sie uwarunkowac na okreslony typ masturbacji. Ja bedac nastolatka robilam sobie dobrze drazniac lechtaczke strumieniem wody z prysznica, osiagalam orgazm zawsze i szybko. Przyzwyczailam sie do tego, zaden inny sposob nie sprawial mi takiej przyjemnosci, wkladanie palcow czy czegokolwiek do cipki w ogole mnie nie ruszalo, juz chyba dlubanie palcem w nosie bylo przyjemniejsze Dzisiaj klasyczny stosunek sprawia mi przyjemnosc, ale orgazmow w wyniku tego raczej nie miewam, tylko oral jest w stanie sprawic, ze skrecam sie w chinskie osie. I nie czuje sie z tego powodu poszkodowana. To w sumie niewazne w wyniku jakiego sposobu odlatujemy, liczy sie efekt
Uzaleznienie od konkretnego sposobu masturbacji to zespol Havelocka-Ellisa (czy jakos tak) a uzaleznienie od strumienia wody jest najsilniejszym do "odkrecenia". Drugi pod tym wzgledem (tzn trudnosci do pozbycia sie przyzwyczajenia) sposob to dochodzenie przez zaciskanie ud.
Oba - nie mozliwe do odtworzenia podczas klasycznego stosunku.
Tak że owszem, trzeba uwazac i uzaleznic sie mozna...
Zgadzam się z przedmówcami, najważniejsze by Ci to sprawiało przyjemność i fantazjuj o różnych rzeczach, a jak znajdziesz chłopaka to staraj się o nim myśleć podczas seksu lub pieszczot, a nie o masturbacji
Wielkie dzięki za zainteresowanie tematem, zarówno dla wasz kobietki, jak i dla pana, za męski punkt widzenia. Trochę te odpowiedzi dały mi do myślenia. Jedna z pań pytała ile mam lat, 28, wiem że dla większości osób jest to szokujące, że osoba w tym wieku nie ma doświadczenia, ale kilka rzeczy na to się złożyło. Przede wszystkim fakt, że bardzo późno odkryłam swoją seksualność i potrzeby. Gdy większość osób w młodym wieku ma największy popęd, ja nie miałam, zaczęłam się nawet zastanawiać czy nie będę taką, o zgrozo, kobietą oziębłą, a nawet aseksualną. Zmieniło się to jednak, kiedy pierwszy raz zrobiłam sobie dobrze, wtedy zmiana o 360 stopni, coś we mnie pękło i zrozumiałam że jednak jakieś potrzeby mam, nawet spore. Drugi powód to chyba konserwatywne podejście rodziców do seksu, zawsze był to w domu temat tabu, to też mnie w pewien sposób ukształtowało, niestety. Może dlatego teraz to wszystko odczuwam ze zdwojoną siłą, nadrabiam stracony czas. Co do fantazji, to kręcą mnie różne rzeczy, ale dobrze wiedzieć, żeby nie ukierunkowywać na konkretny rodzaj owych fantazji czy jeden sposób zaspokajania, bo mogę mieć później z tym problemy. Oglądam czasami filmiki porno, więc wiem co mnie najbardziej stymuluje, oczywiście mam świadomość że te filmy nie mają wiele wspólnego z rzeczywistością, bo to gra, ale pewne bodźce są. Kręcą mnie "trójkąty"(chociaż nie sądzę abym kiedyś takie fantazje chciała zrealizować w realu), seks w plenerze, seks gejowski( to jednak wg mnie nie jest do końca normalne), i inne, ale tak najbardziej to podnieca mnie seks na ostro(nie chodzi o sado, bo to nie kręci mnie w ogóle), ale o taki szybko i porządnie, bez gry wstępnej, konkretnie, co też mnie dziwi, bo jestem osobą bardzo emocjonalną, a taki seks wydaje mi się, że emocjonalny nie jest. Teraz uświadomiłam sobie co może spowodowało moje inne odczuwanie orgazmu, tzn.chodzi o intensywność, a mianowicie fantazjowanie o konkretnej osobie, o moim przyjacielu, nigdy nie podniecałam się myśląc o kimś, kogo dobrze znam. Nasza znajomość pozostanie raczej na takim poziomie, bo chociaż dogadujemy się bardzo dobrze, to jest między nami mur, który uniemożliwia bliższą relacje. Co ciekawe nie jest to facet fizycznie w moim typie,chociaż intelektualnie i osobowościowo bardzo, a jednak kręci mnie , nie wiem jak to jest z jego strony. Mogę jednak umieścić go w swoich fantazjach, chociaż tyle, pozdrawiam
9 2017-01-31 22:21:25 Ostatnio edytowany przez vicky85 (2017-01-31 22:23:37)
Wspaniale masz fantazje,p Zdaje mi sie, ze masz spory potencjal seksualny w sobie i masz szanse byc swietna kochanka. Tez mam przyjaciolke, w ktorej domu rodzinnym seks byl traktowany jak grzech, tabu, be i fuj - byla przez ogromnie niesmiala w stosunku do mezczyzn, to tez normalne. W dodatku jest jedynaczka... przekichane. Po 30 zmienila sie nie do poznania, nawet dala sie namowic na trojkat,p
Nie ma fantazji, ktore sa "nienormalne", dopoki nie krzywdzisz w nich kogos (seks z dziecmi itp...) - tez zdarza mi sie podniecic ogladajac gejow, nic w tym dziwnego,p Jezeli uwazasz trojkaty za cos ekscytujacego, radze nie ukrywac tych fantazji przed przyszlymi partnerami, jesli czujesz, ze jest choc maly procent szansy, ze chcialabys tego sprobowac - lepiej wiazac sie z kims, kto cie pod tym wzgledem zrozumie i nie bedzie uwazal za cos "zboczonego". Taki zwiazek na dluzsza mete nie ma sensu.
Moge zapytac, jaki to rodzaj "muru"? Z tym przyjacielem. Jezeli przyjaznicie sie i dobrze znacie, ale nie moglibyscie byc razem z jakis przyczyn, moze moglibysscie sprobowac poglebic te przyjazn o seks? jesli oczywiscie akceptujesz seks bez milosci i oddzielasz te dwie sprawy. Osobiscie nie wierze w przyjazn mesko-damska,p mezczyzni zazwyczaj seksualizuja swoje przyjaciolki, mze nie od razu, ale predzej czy pozniej zastanawiaja sie, jakby to bylo sie z nia kochac, jaka jest itd. Kobiety czesto mowia, ze maja przyjaciela, i trkatuja go jako takiego, zupelnie aseksualnie! Raz sie jednej pytam: to po jakiego kiepa robisz makijaz i wkladasz ladne ciuchy kiedy on przyjezdza, jak ja przyjazdzam to otwierasz mi w wielkich dresach i podartej bluzce;P Ona na to: no wiesz, w koncu jest mezczyzna... Ha- ha - ha... otoz to.
Zastananow sie nad tym, nie marnuj takich okazji,p pierwszy raz z czlowiekiem, ktoremu sie ufa, lubi i w dodatku cie kreci, to idealny pierwszy raz. Sprobuj zwrocic uwage, czy przejawia zainteresowania Toba jako kobieta. Na pewno zauwazysz, jak bedziesz wnikliwie patrzec. Rozmawiacie czasem o seksie? On wie, ze jestes dziewica? Czy tematy takie omijacie? On byl w jakichs zwiazkach czy jest prawiczkiem?
punkt drugi - absolutnie nie zgadzam sie z przedmowca czyli Garym (btw czesto natykam sie na jego wypowiedzi na forum i jako wielbiciel seksu rozumie kobiece sprawy zaskakujaco dobrze,
O...dzięki za komplement. Zaczerwieniłem się Może jestem kobietą? Hę?
ale w tej sprawie myli sie okrutnie). Cytuje ^"Jak przyzwyczaisz się do swojej masturbacji, to potem z partnerem też będizesz miała orgazmy -- będziecie to robić tak samo tylko razem. Nie przejmuj się tym" to niestety nie zawsze jest tak kolorowo, ba! - rzadko tak kolorowo jest.
To kwiestia partnera. Są tacy, dla których jeśli kobieta się sama dotyka to znaczy, że jego ego jest ukłute, bo on nie potrafi jej sam tak dotykać, więc ona wie, że nie może się dotykać, więc mają seks do bani. Nawet bywa, że po seksie, gdy on idzie do łazienki, to ona się sama szybko masturbuje. Totalna głupota, ale to nie jej, ale jego wina.
Moja opinia... lubisz sobie zrobić przysznicem dobrze? Ooo.. super -- rób tak. Lubisz paluszkami na łechtacze? Okej... też fajnie... rób tak... Lubisz wibratorem? Fajnie, taka jesteś... rób tak... A seks z partnerem? No to jeszcze więcej wrażeń, dodatkowe ręce, język, drugie ciało... Dochodzisz tylko przez minetkę? Fajnie... róbcie tak... Tylko palcami jak się sama dotykasz? Super... róbcie tak jak Wam dobrze... Jak on w Ciebie wchodzi, a Ty sama się masujesz? Też świetnie...
W czym problem? W tym samym co powyżej -- jesli ktoś sobie stawia za cel, aby mieć orgazm bez dotykania łechtaczki -- to wtedy seks zamiast być przyjemnością staje się "celowy" -- czyli trzeba wykonać zadanie w określony sposób, aby psychika była zadowolona i ego połechtane.
Zatem masturbacja jest w porządku i seksowi nie przeszkadza. Tak uważam. Warunkiem jest, aby to służyło przyjemności, tylko przyjemności, aby to było wyłącznie seksualne.
Oj Gary, żeby każdy miał takie podejście jak Ty, większość pomyśli że są po prostu do bani, skoro kobieta musi dojść sama, a dla mnie takie podejście to nieporozumienie, ale widocznie muszę się jeszcze dużo nauczyć o męskiej psychice. A ustosunkowując się do Twojej wcześniejszej odpowiedzi, to tak, tylko dla przyjemności.
Vicky, ten mur, o którym pisałam, to religia, a raczej inne podejście do wiary, po prostu on jest osobą bardzo wierzącą, a ja, no cóż...w jego przypadku to nie jest jakaś tam paplanina, ale świadomie, dojrzale podjęta decyzja, jest to dla niego bardzo ważna kwestia. No i wiadomo, seks po ślubie i lipa. Kiedyś go zapytałam, a co jeśli po ślubie okaże się, że nie pasujecie do siebie seksualnie z żoną, chciałby takiego seksu, na siłę i z musu? Odpowiedź, że nie, ale jeśli ludzie się kochają i wierzą, to na pewno w tej kwestii się dogadają. Pomyślałam jaki jesteś naiwny, powinnam go odesłać choćby tutaj, żeby poczytał jakie ludzie mają problemy w tej sferze. Wie że jestem dziewicą, jakie mam do tego podejście, rozmawiamy o seksie. Masz rację, jeśli by mi zaproponował seks, to nie odmówiła bym mu, ale on tego mi nie zaproponuje, ma swoje twarde zasady, których się trzyma, a wiem że jest mu bardzo trudno, bo potrzeby odczuwa. Tak, podobam mu się, wprost mi to powiedział, zastanawiam się czy sama mu nie zaproponować, ale boje się że zniszczę nasza przyjaźń, a tego bym nie chciała, bo ta relacja nam obojgu dużo daje. I a propo tych moich fantazji, z nim raczej bym ich nie zrealizowała, bo jest bardzo nieśmiały, ale kto wie, czasami pozory mylą, a jest osobą otwartą w wielu kwestiach. Tak to wygląda, pozdrawiam
Nie, Gary. Ty zdecydowanie kobieta nie jestes ;p
Zdaje mi sie, ze nie rozumiesz intencji i sedna sprawy. Tu nie chodzi o niczyje ego, ani mezczyzny, ani kobiece ambicje zeby orgazm pochwowy miec bez stymulacji lechtaczki. Chodzi o to, ze... fajnie jest moc tez tak umiec:) To nie ma cel sam w sobie, tylko wlasnie frajda. Bo to inny rodzaj przyjemnosci, zupelnie cos innego. Masturbacja jest wazna, potrzebna ale trzeba miec swiadomosc jak ja uprawiac - w przypadku facetow to bez znaczenia, bo macie tylko fujare,p (choc spotkalam sie kiedys z opinia przyjaciela, ze chyba przeholowal z iloscia masturbacji ostatnio bo stal sie mniej czuly na bodzce i czuje tak drastycznie malo, ze nie jest w stanie szczytowac bez reki) Ale dla nas kobiet to ma znaczenie, aby wiedziec, ze koniecznie trzeba stymulowac sie na rozne sposoby, bo mozna sie uzaleznic od jednego, a wtedy reszty jest bardzo trudno sie nauczyc. To tak jak ludzie jedzacy tylko bardzo ostre potrawy. Jak dasz im budyn lub kanapke mowia ze nie ma smaku. Ktos podal tez jednostke chorobowa -syndrom uzaleznienia od danego sposobu masturbacji - to sie znikad nie wzielo. To fakty. Chcialam to @Lodom mietowym@ (a propos swietna nazwa...;)) napisac bo sama mnostwo bledow zrobilam w przeszlosci.
Lody mietowe - no to dupa zbita. Z ideologia nie wygrasz. Skoro ma takie poglady i sie jasno wyrazil w tej sprawie, to lepiej trzymac rece przy sobie,p faktycznie to moglby byc koniec przyjazni. No i rzeczywiscie nie pasujecie do siebie, on prawdopodobnie nigdy nie bedzie kims, z kim bedzie fajnie w lozku, bo przeciez ich bog niemal wszystkiego, co fajne, zakazuje;) Jest nawet na facebooku taka strona "Jestes wierzacy - nie ide z toba do lozka" )) chamskie ale rowniez trzymam sie tej reguly,p
Pozdrawiam cie serdecznie
Ok vicky! Pewnie masz rację. Co kraj to obyczaj
Dzięki Vicky za odpowiedz, ale jeszcze coś Ci napiszę. Dzisiaj zagadałam do niego przez internet, bo po pierwsze daleko mieszkamy od siebie, ale przede wszystkim doszłam do wniosku że może tak będzie mu łatwiej się wypowiedzieć. Temat religia a seks, jaki ma do tego stosunek( stosunek do stosunku:-))i powiem Ci szczerze,nie zagłębiając się w szczegóły, on jest w tej kwestii bardzo otwarty, aż się zdziwiłam, stwierdził że jest religijny, ale przecież jest tylko facetem i nic co ludzkie nie jest mu obce. Wie np.że onanizm jest grzechem, no ale cóż czasami grzeszy:-) w ogóle nie wiem czy on się nie zaczyna "łamać" w tych swoich postanowieniach, takie odnoszę wrażenie, ale wiadomo,skoro wierzy, pewnych rzeczy nie przeskoczy. Tak więc masz rację,łapki będę trzymać przy sobie, a jak będzie dalej, pożyjemy zobaczymy, również Cię pozdrawiam
eeee.... no to troche inny obraz Jego przedstawia wypowiedz powyzej;) pisalas wczesniej, ze jest "bardzo wierzacy" i silne przywiazanie do religii jest dla Ciebie murem, a ja tu widze, ze sobie grzeszy i dobrze mu z tym, bo nawet sie przyjaciolce zwierzyl. Watpie tez, zeby sie z tego grzechu spowiadal,p Ehhhhh, uwielbiam, jak natura ostatecznie dominuje i wygrywa z ideologia - ha, ha, ha;)
moze i wiec przeskoczy znacznie wiecej, czy sie Tobie (Nam) wydaje,p Zreszta, tak sobie teraz mysle... zdarza sie ze ksiadz sie zakochuje, rzuca sutanne i zyje szczesliwie (czytalam nawet kilka takich autobiografii). Wiec... nic nie jest niemozliwe. Trzymaj sie
Uzaleznienie od konkretnego sposobu masturbacji to zespol Havelocka-Ellisa (czy jakos tak) a uzaleznienie od strumienia wody jest najsilniejszym do "odkrecenia". Drugi pod tym wzgledem (tzn trudnosci do pozbycia sie przyzwyczajenia) sposob to dochodzenie przez zaciskanie ud.
Oba - nie mozliwe do odtworzenia podczas klasycznego stosunku.
Tak że owszem, trzeba uwazac i uzaleznic sie mozna...
Jest jeszcze jedno medium uzależniajace, nie wiem nawet czy nie najbardziej - komputer/smartfon/tablet.
Dostarczanie sobie za jego pomocą bodźców stymulujących, wzmacniajacych pobudzenie może calkiem zryć psychike. Bo sie okaże, ze bez komputera "nie idzie". Nie dojdziesz, jeśli nie bedzie odpowiednich treści przewijających sie przed oczyma. A w łózku, na innym meblu czy pozycji rece na klawiaturze/myszy/ekranie zajęte i co dalej?
Prysznic czy zaciskanie ud jawi się w tym momencie niewinną zabawą, bo pomaga skupić się (może wymusza?) przynajmniej na dotyku swojego ciała czy fantazjach a nie na sprzęcie.
To taka uwaga "na marginesie".
Generalizując - nadmiar technologii szkodzi ale za to urozmaicenie zachowań jest zbawiennym czynnikiem prawie w każdej dziedzinie życia.