Kiedy-jak zwykle przed zakończeniem filmu- z sali zaczęli wychodzić widzowie- z zaskoczeniem zobaczyłam,że większość to tzw dresy z twarzami bulterierów lub dość starsi ludzie.Jeden z nich na tyle długo kupował bilet wybierając miejsce,że zapamiętałam jak powiedział do swej partnerki,że on w kinie był pięćdziesiąt lat temu:)
Ech,czego nie robi tytuł?
A film to właściwie biografia Michaliny Wisłockiej-ginekologa,seksuologa,która wzięła się za uświadamianie mając dość ratowania panienek po nieudanych skrobankach,słuchania o problemach łóżkowych przeciętnych Polek mających do dyspozycji niezbyt rozgarniętych seksualnie partnerów.
Dość dużo miejsca w filmie zajmuje wątek związku Wisłockiej z mężem i ich wspólną partnerką, trudne i chwilami naprawdę straszne sytuacje z dziećmi,którym nie powiedziano,że mają inne matki a tego samego ojca.
Generalnie,patrząc na życie bohaterki widzimy nieudane wybory,brak satysfakcji z życia i poświęcanie wszystkiego na rzecz pracy naukowej.
Dopiero po latach widać,że spotyka kogoś kogo kocha i kto kocha ją.Co z tego,kiedy okazuje się,że rzeczony ma rodzinę? I nie planuje jej opuścić?
Wisłocka jest już na tyle znana i ustawiają się do niej kolejki Polek i Polaków spragnionych urozmaicić swoje pozycie seksualne,że postanawia wydać książkę.
I tu zaczynają się schody.Jak wyjaśnić wszechpanującej,widocznej w każdej dziedzine zycia partii,że podręcznik do nauki seksu jest komunistycznemu obywatelowi potrzebny?
Już dawno nie oglądałam tak dobranych aktorów,tak świetnej gry i takiej prawdziwości detali.
A może ktoś już widział i napisze coś ciekawego?
Musicie obejrzeć Ale nie spodziewajcie się pikantnego pornola