Nowy związek.... Po moim długoletnim związku rozstałam się z chłopakiem. Ale to nie ważne. Postanowiłam zacząć wszystko od nowa ... nowe mieszkanie imprezy całkowity luz. Czułam że żyje.... Do czasu, aż nie przyszły mi meble do kuchni. Wszystko skręcone A ja nie mam wyciętej dziury w blacie kuchennym na kuchenkę.... co zrobić? Dzwoni więc moja mama do oglaszajacego się w necie montera. Przyszedł do mnie on. Od tego dnia wszystko się zmieniło. "Wyciąl dziurę i został " tak zqrowalismy. Od tamtej pory był zawsze. Wprowadził się po tygodniu. I został miał być na zawsze został na 11 miesięcy. Było jak w bajce. Ale nie zawsze.... . Gotowal sprzątal prał chodzący ideał miły kulturalny przystojny NIKt nie wierzyl a ja tym bardziej. Do czasu aż po raz pierwszy nie zniknął.. dzień przed wielkanocą. Napisał sms " skarbie będę za 20 min "czekałam godzinę dwie dWonilam nie odbierał zapadł się pod ziemię . Jeździłam szukałam czy może nie miał jakiegoś wypadku obdzwonilam całe województwo pogotowie i policja. Nic zero śladu. Aż zadzwonił do mnie o 2 w nocy mój brat i mówi jedz na kasyno. Sprawdź. Pojechałam nie było go. Z jednej strony szczęśliwa z drugiej przerażona. Pusta droga z naprzeciwka auto i w nim.... on. Na cpany jak szmata. Co się [wulgaryzm] dzieje Dawid taki Ne jest. Boże o co chodzi. Jednak gdy go zobaczyłam emocje opadły i jedyne co było w mojej głowie to to że jest cały że on jest !!!! Wyprowadzil sir !!!Błagal przez tydzień przyjeżdżał płakał na kolana padał. przebaczylam. Wrócił. Było znowu dobrze. Do czasu. Aż jego penis zaczął odmawiac posłuszeństwa. Żadne prezerwatywy nie wchodzily w grę. Więc zaczęłam brać tabletki które zrujnowaly twój organizm. Hormony zaczęły szaleć. A ja sama ze sobą nie mogłam wytrzymać minuty On powiedział kochanie wytrzymam dam radę. Bo po 3 opakowaniu miało się to skończyć zapewnienia ginekolog OK skoro wytrzyma.... będzie wspaniale. Sami wiecie sex bez gumki Mhmmmmmmm to jest to Jednak nie wytrzymal po 1.5 opakowania wyprowadził się stwierdził że już mnie nie kocha Nie chce rozmawiać a ja sobie nie radzę wypisuje wydzwaniam zablokował mnie w każdy możliwy sposób. Teraz ja mam obsesję na jego punkcie. Odstawilam te tabletki II i co i trafiłam do kliniki,leżę właśnie z zakrzep ami w nodze i brzuchu ( skutki uboczne tabletek anty ) On mi napisał że dla niego nie istnieje Nie chce mi oddać pieniędzy.... . A ja leżę tu w bez ruchu i tęsknię jak [wulgaryzm]. Oddala bym wszystko żeby był obok Boże dlaczego ? Nie mam już siły. Czy uwierzcie w to że w przeciągu 11 miesięcy tak bardzo się zakochałam? Bawil się bawił się. Nie kocham go tak sobie powtarzam..... Dacie mi jakąś siłę. ? Dacie mi trochę wsparcia ?
1 2016-12-15 09:33:30 Ostatnio edytowany przez Anemonne (2016-12-15 12:40:47)
troll
On trollem jest czy ja ?
Ty zamiast sie teraz skupic na swoim zdrowiu o o sobie myslec myslisz o tym palancie, dobrze sie czujesz, popros o jakies tabletki na glowe jak juz jestes w tym szpitalu serio
Przeciez wytlumaczyl.Powiedzial, ze nie kocha...
Przezylas rozstanie z pierwszm chlopakiem, przezyjesz i to.
Moze znowu zaplanuj w domu jakis remot ? Wezwij fachowca ?
Najpierw powiedział że nie kocha a kilka dni temu, że żałował swojej decyzji dopoki nie zaczęłam zadreczac go sms telefonami i wiadomościami na face. Ostatnio widziałam go z dziewczyną tłumaczył że koleżanka dojeżdża z nim do pracy.
Szczerze zastanawiam się nad jakimś psychologiem. Z pierwszym chłopakiem byłam 8 lat i to było już przyzwyczajenie, nie przeżywałam tak tego jak teraz po 11 miesiącach. Nie daje sobie rady z niczym. Przed wszystkimi udaje twarda a tak naprawdę w dupie mam swoje zdrowie itd . Dla mnie to on tworzył cały świat. ....
Nie mam ochoty na jakikolwiek remont. ... mieszkanie w którym mieszkaliśmy RAZEM stoi puste. Wróciłam do mamy nie mogę tam wejść chyba że na 2 minuty. Nie potrafię żyć bez tego gnojka. Dał mi wszystko czego nie miałam nigdy. Był idealny. ...
8 2016-12-15 11:13:34 Ostatnio edytowany przez verdad (2016-12-15 11:14:54)
Z tym remontem to zart.
Tamto, to bylo przyzwyczajenie.A z tym, co ? Milosc ? Jesli nawet, to co to za czlowiek ? Nie szanuje Cie, cpa, sam nie wie czego chce, raz kocha, raz nie kocha...
Jestes gotowa ta taka hustawke emocjonalna ? Wracanie i zostawiaie ?
Pogodz sie z tym rozstaniem.Teraz juz bedzie tylko lepiej.
Mozesz zyc bez gnojka.Przeciez jeszcze ie umarlas ?
Nie szanuje mnie napewno. Ale wiecie co? Nigdy tak się nie czułam. Nigdy Ne miałam w sobie takiej pustki. I tak byłabym w stanie z nim żyć nawet jeśli zmieniał by co chwile zdanie. Może w tedy ja bym zrozumiała że to nie ma sensu. A teraz brak sensu widzę bez niego.....
I teraz leżę w tym szpitalu aa jak mu napisałam że trafiłam do szpitala przez tabletki przez które najpierw się męczył am a teraz dostałam przez nie zakrzepicy. To wiecie co mi odpowiedział? Że po tym jaka byłam od tego momentu jak odszedł to dla niego nie istnieje. Boże jak może być aż taki nie wiem co się z nim stało. Zablokowal moj numer usunął że znajomych na face żebym tylko nie pisała. Nie interesuje się czy żyje czy nie. Jak można takim być
nie pisz do niego. widzisz, że to nie ma sensu...
Nie ma sensu. Ale przyzwyczajenie robi swoje. Przecież my na okrągło pisaliśmy nie ważne czy miałby być za 10 czy 5 minut w domu i mnie zobaczyć. Pisał że kocha że jedzie do mnie jak najszybciej. Jeszcze kiedy go poznałam w tym czasie zmarła moja babcia i on był 0rzy tym jak odebrałam telefon z tą wiadomością. Od tamtej pory zawsze był!!!!
Poszukaj kogos (przyjaciolka, przypadkowa osoba na jakims czacie - bez znaczenia kto ) komu bedziesz mogla sie wygadac. Kto w kryzysowej chwili bedzie mogl cie po prostu wysluchac lub chociazby byc przy tobie kiedy bedziesz miala kolejnego dola.
Wpadlas w toksyczna relacje - tak jak on jest uzalezniony od pewnych zachowan tak ty uzaleznilas sie od niego. Twoj mozg traktuje go jak narkotyk. To jest ciezkie, bolesne, ale to mija. Choć do przetrwania jest to trudne bo logiczne myslenie wtedy wysiada.
Wyrzuc wszystko co ci sie z nim kojarzy. Absolutnie wszystko, bez sentymentu. Jak nie mozesz zniesc widoku mieszkania to przynajmniej poprzestawiaj meble.
Taki koniec, kiedy tak naprawde nie wiesz dlaczego jest najtrudniejszy do przeskoczenia i potrzeba wiecej czasu, ale z czasem mija. A odpowiedzi dlaczego nie dostaniesz nigdy...
Poszukaj kogos (przyjaciolka, przypadkowa osoba na jakims czacie - bez znaczenia kto ) komu bedziesz mogla sie wygadac. Kto w kryzysowej chwili bedzie mogl cie po prostu wysluchac lub chociazby byc przy tobie kiedy bedziesz miala kolejnego dola.
Wpadlas w toksyczna relacje - tak jak on jest uzalezniony od pewnych zachowan tak ty uzaleznilas sie od niego. Twoj mozg traktuje go jak narkotyk. To jest ciezkie, bolesne, ale to mija. Choć do przetrwania jest to trudne bo logiczne myslenie wtedy wysiada.
Wyrzuc wszystko co ci sie z nim kojarzy. Absolutnie wszystko, bez sentymentu. Jak nie mozesz zniesc widoku mieszkania to przynajmniej poprzestawiaj meble.
Taki koniec, kiedy tak naprawde nie wiesz dlaczego jest najtrudniejszy do przeskoczenia i potrzeba wiecej czasu, ale z czasem mija. A odpowiedzi dlaczego nie dostaniesz nigdy...
świetna porada. posłuchaj Iceni
Oddałam mu wszystko
Prezenty które mi robił nie było ich zbyt dużo. Ale nawet spakowalam jego filiżanki do espresso łyżeczki i wszystko co było jego. Szukam mieszkania nowego bo jak pomyślę że mialabym spać na tym łóżku na którym spalam z nim to bym oszalała. Niestety. Głupia jestem
Przywiązuje się do ludzi za szybko i na dodatek jego piękne słowa w dzień w którym się spakowalam mówił wcześniej jak mnie bardzo kocha jak mu zależy jak bardzo się dla mnie stara żeby nie być takim jak był kiedyś.
Właśnie dowiedziałam się, że przy zakrzepicy czyli przy tej chorobie co mam (przez tabletki które brałam dla niego i przez niego ) jest mała szansa na zajście w ciążę jeśli już stało by się tak, że byłabym w niej to są bardzo małe szanse na donoszenie dziecka. Boże czy warto było? On nawet nie poczuwa się do jakiejkolwiek odpowiedzialności. Czy chociaż napisał by " trzymaj się czujesz coś w tym stylu " a pn kompletnie nic. Czy warto wogole jeszcze dla kogoś się starać skoro on mi powiedział ze byłam nadopiekuncza. Czy może zostać zimna i wyrahowana suką !!??
Właśnie dowiedziałam się, że przy zakrzepicy czyli przy tej chorobie co mam (przez tabletki które brałam dla niego i przez niego ) jest mała szansa na zajście w ciążę jeśli już stało by się tak, że byłabym w niej to są bardzo małe szanse na donoszenie dziecka. Boże czy warto było? On nawet nie poczuwa się do jakiejkolwiek odpowiedzialności. Czy chociaż napisał by " trzymaj się czujesz coś w tym stylu " a pn kompletnie nic. Czy warto wogole jeszcze dla kogoś się starać skoro on mi powiedział ze byłam nadopiekuncza. Czy może zostać zimna i wyrahowana suką !!??
A mozesz wytłumaczyć czym objawiało się to:
Hormony zaczęły szaleć. A ja sama ze sobą nie mogłam wytrzymać minuty
???
Oczywiście że mogę. Zaczęła mnie łapać jakas depresja płakałam ma każdym kroku wybuchałam gniewem a za chwilę śmiałam się jak noenormalna, nie mogłam spac, uderzeenia goraca takie jakby we mnie ktos wlal wrzatek nie wiedziałam co się ze mną dzleje. Poszłam więc do ginekologa powiedział że to jest normalne że to pierwsze tabletki że muszę wytrzymać conajmniej 3 pierwsze opakowania później hormony się uspokoja a moje zachowanie i samopoczucie dojdzie do ładu i wszystko będę jak przed tabletkom. I tak po rozstaniu z Dawidem odrzuciłam tabletki i moje zachowanie już się zmienia tylko za późno je odstawiłam bo zdarzyły spustoszyc mój organizm.....
Pieczareczka31
A uważasz, że takie zachowanie wpływu na odejście faceta nie miało?
Możesz przeczytać uważnie co napisałam wcześniej. Po 1 nie robiłam tego żeby miało mi to sprawić przyjemność po 2 on ze mną podjął decyzję że musimy przez to przejść razem bo po 3 op. Hormony miały się ustabilizowac. A po 3 przepraszam bardzo myślisz że mi z tym było dobrze z moim zachowaniem !!! Nie to było straszne przez co przechodziłam i przechodzę teraz. Jeśli ktoś komuś mów ok kochanie wytrzymam to razem poczekamy jeśli będzie tak dalej to jest odstawisz a po miesiącu on mi mówi że od 5 mcy się zastanawiał to chyba raczej nie jestona wina.
Pieczareczka31
A dlaczego teraz zwykłe pytanie wywołało wybuch?
Nie wywołało wybuchu tylko chciałam Ci wytłumaczyć dogłębnie co miałam na myśli i jak to wszystko wyglądało. Poprostu
To potrójny wykrzyknik mnie zmylił
Bo tam miały być znaki zapytania jakoś przez pomyłkę weszły wykrzykniki
Teraz nie ma znaczenia co było przyczyną. Teraz jest pora by zostawić to za sobą. Na analizowanie błędów przyjdzie pora kiedy emocje opadną i przestanie boleć
Tylko szkoda, że te emocje są tylko z mojej strony. On jak mówił ma siebie kocha siebie i nikogo mu więcej nie potrzeba a mnie wyrzucił że świadomości i żyje przyszłością a ja jestem przeszłością. On nie interesuje się moim zdrowiem nie wie nawet czy żyje choć naprawdę byłam blisko tamtego świata. Przykro mi, że mnie tak traktuje w końcu przez 11 mcy nigdy nie zostawiłam go w potrzebie i nigdy się od niego nie odwrocilam zresztą on tego nie widzi. Kiedy jego rodzina i koledzy się odwrocili ja byłam przy nim i naprawdę go kocham. Chociaż wiem że to nie ma sensu. Gdyby teraz przyszedł i powiedział że chce wrócić BOŻE BYŁABYM NAJSZCZESLIWSZA OSOBA NA ŚWIECIE I WSZECHŚWIECIE ... takie moje małe głupie marzenie. Żeby był obok...
I co zrobić?nie mam ochoty na cokolwiek załamał sie mój cały świat. Zostałam sama.
Niestety bardzo dobrze Cię rozumiem. U mnie sytuacja wygląda trochę inaczej ale zakończenie ma takie samo.
Facet idealny tak jak dal ciebie twój. Okazał się z czasem tyranem. Kilka dni temu podczas kłótni posunął się do tego, że mnie uderzył.
Zrobił to po raz kolejny, za kazdym razem mu wybaczalam bo nie umialam zyc bez niego.
Teraz powiedział, że odchodzi bo juz mnie nie kocha, ze kochał bardzo ale wszystko się wypaliło na zawsze. A 3 dni temu spał ze mną w jednym łóżku i powtarzał jak bardzo kocha.
Znam twój ból, tą pustkę, miejsca które kojarzą ci się z nim, nawet głupie łóżko gdzie kładąc się płaczę, ze go tam nie ma.
Też oddałabym wszystko by znowu był przy mnie, minął jeden dzień od tej sytuacji, a jest mi cholernie ciężko.
Mnie tez poblokował wszędzie, tak samo się dobijałam wczoraj całą noc ale dziś odpuściłam.
Byłam osobą energiczną, pewną siebie, uśmiechnięta, pozytywnie nastawioną do życia, dzis po zwiazku z nim nie zostało nic, stałam sie wrakiem człowieka, który nie wierzy w siebie, straciłam pewość siebie. Obwiniam się o wszystko. Tak bardzo go kocham.
dlatego rozumiem cię bardzo dobrze
Pieczareczka31 jeśli chcesz porozmawiać to podaj jakiś kontakt
31 2016-12-16 16:38:47 Ostatnio edytowany przez Pieczareczka31 (2016-12-16 17:48:20)
Anonim9
Masz Facebooka?
Właśnie dowiedziałam się, że przy zakrzepicy czyli przy tej chorobie co mam (przez tabletki które brałam dla niego i przez niego ) jest mała szansa na zajście w ciążę jeśli już stało by się tak, że byłabym w niej to są bardzo małe szanse na donoszenie dziecka. Boże czy warto było? On nawet nie poczuwa się do jakiejkolwiek odpowiedzialności. Czy chociaż napisał by " trzymaj się czujesz coś w tym stylu " a pn kompletnie nic. Czy warto wogole jeszcze dla kogoś się starać skoro on mi powiedział ze byłam nadopiekuncza. Czy może zostać zimna i wyrahowana suką !!??
Kto i o tej małej szansie na ciążę i dziecko przy zakrzepicy powiedział ?
To są jakieś kosmiczne bzdury.
Jeśli naprawdę jesteś w szpitalu, to dopytaj lekarza.
Tromboza bardzo często pojawia się właśnie podczas ciąży.
Ale to się z powodzeniem leczy lekami przeciwzakrzepowymi i stosuje odpowiednią profilaktykę na przyszłość.
Powiedział mi o tym lekarz
Jestem w klinice w Niemczech
Mam jeszcze inne powikłania po tabletkach ale też po ostatnim bardzo ciężkim zapaleniu płuc i oplucnej.
Ale to nieprawda jest. Warto jest, żebyś po wyjściu ze szpitala skonsultowała to jeszcze z innym lekarzem - na spokojnie.
Tymczasem proszę nie daj się zwariować.
Tak czy tak już mam takiego doła że leżę i kwiczę. Podobno miłość ma dodawać sił a ja mam odwrotnie. Mi odebrała wszystko.
Bo to nie miłość była kochana .... Najczęściej w takich toksycznych związkach wytwarza się pewien rodzaj uzależnienia, wiesz ?
I dlatego jest się tak trudno oderwać od tego i wyleczyć.
Jednocześnie związek z taką osobą jest bardzo bolesny, trudny i wyniszczający.
Stąd to poczucie, że ani z kimś takim żyć nie można, ani bez niego też ...
Tak czy tak już mam takiego doła że leżę i kwiczę. Podobno miłość ma dodawać sił a ja mam odwrotnie. Mi odebrała wszystko.
Teraz to już zaczynasz uzalac sie nad soba i robic z siebie ofiare na silę.
To ci w niczym nie pomoże, a juz z pewnoscia nie zapomnisz o nim szybciej przez to
Zaczynam się uzalać.... Bo nie mam już siły. Nikt nigdy we mnie nie pozostawił po sobie takiej ogromnej pustki. Teraz to wydaje mi się że to ja wszystko robiłam nie tak . Nie potrafię bez niego żyć. A jeszcze gorzej jest jak pomyślę że on ma inną z jednej strony go nienawidzę a z drugiej mam ochotę zadzwonić i prosić żeby do mnie wrócił.
..
(...) Nie potrafię bez niego żyć. (...)
Nie zauważyłaś, że żyjesz bez niego?
Lezysz w szpitalu i za duzo rozmyslasz.
Zeby bylo jeszcze o kim.
Dlugo jeszcze tam bedziesz ? Mozesz poprosic o psychologa ?
Niewiem czy to można nazwać życiem chyba wegetacja w nadziei że wróci byłaby o wiele lepszym określeniem.
Ja zawsze dużo myślałam rozmyslalam itd. To jest mój chyba problem od urodzenia
Zawsze nad wszystkim się zastanawiam.
Niewiem ile tu jeszcze będę.
Pewnie miałaś patologicznego ojca więc ciebie ciągnie do nienormalnych chłopaków.
pieczareczka31 podaj mi swoje dane zebym mogla cie znalezc na fb, to porozmawiamy
Sara pieczarka