Witam, pochodze z rodziny patologicznej.
Z tym tytulem to tak aby pokreslic o co chodzi w temacie pewnie takich osob jak ja jest wiele,
Swojego ojca nigdy nie poznalem matka tez srednio sie mna interesowala wychowywala mnie ciocia, babcia a mieszkalismy jeszcze z dziadkiem alkoholikiem.
Ogolnie ludzie raczej z tego powodu mnie nie za bardzo uznawali za rownego sobie zawsze bylem tym gorszym pochodzacym z rodziny patologicznej,
Pierwsza prace rozpoczalem w wieku 8 lat, tak aby miec jakies pieniadze dla siebie bo na rodzine zbytnio nie mialem co liczyc nawet jesli poszedlem do McDonald's za swoje pieniadze to byly awantury ze jak ja tak moge, z tego powodu tez zostawila mnie kiedys dziewczyna wlasnie z powodu rodziny i sytuacji materialnej, nie mialem pieniedzy zeby ja zabierac na jakies tam wyjscia nawet na lody nie mialem pieniedzy, No ale coz pogodzilem sie z tym wiedzialem ze raczej w takiej sytuacji materialem bedzie mi ciezko kogos znalesc i to jeszcze majac taka rodzine. Wiec staralem sie jak moglem z reszta w szkole w ktorej sie znalazlem wreszcie przyszedl nowy nauczyciel ktory pomogl mi sobie uwierzyc w siebie i tak ucznia ktory ledwo co konczyl klasy stalem sie jednym z lepszych ale oczywiscie w domu zawsze bylo nabijanie sie ze mnie ze pewnie i tak mi sie nie uda nic osiagnac w zyciu. Udalo mi sie nawet troche wybic do pewnego poziomu mialem nawet duzo pieniedzy patrzac tak chlodnym okiem jak na moj wiek, bo ja sam nie umie tego ocenic mowiac szczerze poniewaz dla mnie naprawde pieniadze nie maja az takiego znaczenia mam markowe ubrania ale to tylko po to aby sie ladnie ubierac one same w sobie nic mi nie daja. Ludzie sie zachwycaja tymi pieniedzmi itd. ja mam cieple kaloryfery w domu mam co jesc i co pic mam samochod moze nie najnowszy nie jest to BMW ale ja go lubie, co lepsze moze teraz nie zarabiam kokosow jak kiedys ale stac mnie na takie BMW i to nie mowimy o jakims takim 10-15letnim czy cos w tym stylu, tylko taki 3-4 letnie na nowe mnie nie stac niestety. Szczerze mowiac nie mam zamiaru go kupowac bo nie jest mi on potrzebny do szczescia, ani do pokazywania sie kazdemu jaki to ja jestem cool. Wlasnie to mnie dziwi we mnie ze nie potrzebuje pokazac tego ze bylem w restauracji(ekskluzywnej) czy w jakim kolwiek innym miejscu czy ze bylem na wakacjach bo uwaga mam na to pieniadze nie wiem jestem jakis nie czasowy czy cos tez nie mam takiej potrzeby zeby latac za nie wiadomo jaka iloscia kobiet mnie zainteresuje jedna to o ta jedna sie staram ale jesli widze ze ona potrzebuje faceta ktory wrzuca te wszystkie fotki ja jak gdzies jade to dla siebie nie po to aby calemu swiatu pokazac ze gdzies bylem. Nie wiem moze jestem jakis zakompleksiony ale to licze ze sie tego od was dowiem. Moze jestem zbyt malo pewny siebie? Sam juz nie wiem co ze mna nie tak ze nie jestem taki cool. Moze przyciagam tylko puste laski?
2 2016-11-20 17:40:55 Ostatnio edytowany przez ruda102 (2016-11-20 17:41:20)
Moim zdaniem jesteś zakompleksiony - i nie piszę tego, żeby Ci dokopać. Przeciwnie, uważam, że mnóstwo w życiu osiągnąłęś. I nie dlatego, że się wyrwałeś z patologii, ale po prostu dlatego, że jesteś samodzielnym, zaradnym człowiekiem, który ma zdrowo poukładane w głowie.
Ale jesteś zakompleksiony. Owszem, nie potrzebujesz nikomu udowadniać swojego materialnego statusu (co byłoby wyraźną kompensacją) - ale cały Twój post jest próbą udowodnienia, jaki jesteś fajny i cool własnie dlatego, że nie potrzebujesz szpanować ciuchami i hurtowo wyrywać lasek. Potrzebujesz zewnętrznego potwierdzenia, że jesteś wartościowy, że Twoje podejście do życia jest służne - może nawet, że jest słuszniejsze niż tych pustych facetów, dla których liczy się tylko kasa i laski, że jesteś od nich lepszy. Podwójnie, bo Ty na wszystko, co dziś masz, musiałeś zapracować sam, mierząc się z przeciwnościami wynikającymi z Twojej rodzinnej historii.
I moim zdaniem dlatego nie masz szczęścia z kobietami. Bo poukładana kobieta nie ma ochoty na związek z facetem, który potrzebuje stałego utwierdzania w przekonaniu, że jest wartościowy (albo, który nie daj Bóg, zacznie swoje poczucie wartości uzależniać od kobiety). Natomiast faktycznie manipulantka, którą przyciąga głównie kasa, chętnie się Ciebie uczepi, bo jesteś łatwym celem - wystarczy zaoferować Ci akceptację, a Ty zasypiesz taką laskę dowodami uczucia, by sobie zapewnić jej stałość. Tyle, że głupi nie jesteś, więc prędzej czy później się orientujesz, że trafiła Ci się kolejna pijawka.
Przyjmij wreszcie do wiadomości, że jesteś fajnym facetem - ani lepszym ani gorszym niż cała masa innych, normalnych facetów. Uwierz, że masz co zaoferować kobiecie, a w tedy te poukładane też w to uwierzą i przestaną się bać, że zamiast partnerki zrobisz sobie z takiej kobiety terapeutkę.
ruda102
Ok, mozliwe ze jestem zakompleksiony ja nie mam zamiaru sie obrazac, jestem osoba ktora woli uslyszec gorzka prawde niz slodkie klamstwo.
Nie chce pokazac jaki jestem cool naprawde wole byc wlasnie nie cool ale przynajmniej doceniany za to jaki jestem. Tylko ze tak wlasnie nigdy nie jestem zawsze kazdy patrzy tylko na to ze nie mam instagrama ze nie pisze do kazdej osoby ze jestem tu i tam po prostu tam jestem i tyle, moja najblizsza rodzina o tym tylko wie i przyjaciele.
Bardziej chodzilo mi o to zeby zrozumiec tez motywy dzialania takich osob co wrzucaja te wszystkie fotki, jest to dla mnie ciekawe zjawisko.
Ja nigdy prawie nie mowie skad jestem z jakiej rodziny pochodze az do momentu kiedy padaja pytania wiec odpowiadam szczerze, to nie jest tak ze ja sie zale z jakiej to ja rodziny nie pochodze.
Bardziej mialem na mysli fakt ze laski leca bardziej na takiego faceta pieknymi fotkami na instagramie oh ah jakie to on ma cudowne zycie, itd.
Mozesz miec duzo racji, moze nie czulem sie zbyt pewny siebie coz trzeba bedzie nad tym popracowac.
Co masz na mysli piszac "zacznie swoje poczucie wartości uzależniać od kobiety" - chodzi sam fakt bycia z kobieta czy jakis glebszy sens w tym jest?
Po kolei.
Czy nazwiesz to chęcią bycia 'cool' czy chęcią bycia 'docenionym za to, jaki jesteś', ostatecznie chodzi o to samo - chęć akceptacji, poczucia, że ludzie cię uważają za fajnego i wartościowego, zasługującego na sympatię i zainteresowanie. Także nie ma co się bawić w semantykę. Widzisz, to są normalne potrzeby, które ma większość ludzi. Ale ludzie ze zdrowym poczuciem własnej wartości cieszą się z bycia docenianym, ale jak nie są, to nie zaczynają kwestionować swojej wartościowości. Wiedzą, że są fajni niezależnie, czy ludzie wokół to potwierdzają czy są obojętni. Zdrowe poczucie wartości płynie z tego, jak Ty się postrzegasz, a nie jak postrzegają Cię inni. Oczywiście bycie lubianym to naturalna potrzeba - po prostu jak się ma pewność siebie, to jak się w jednym towarzystwie nie czuje docenianym, to szuka się innego i nie oczekują, że wszyscy będą ich lubić w jakimś stopniu. Ty piszesz o przyjaciołach, więc ewidentnie są ludzie, z którymi ci dobrze, którzy cię akceptują - a jednak masz problem z tym, że jakaś część ludzi (może nawet większość) jest wobec ciebie obojętna i ma inne podejście do życia niż ty. Tymczasem to jest normalne.
Co do wstawiania fotek na instagrama i wszelkiej innej internetowej wylewności - nie wytłumaczę Ci tego fenomenu, bo sama go nie rozumiem i nie praktykuję. Czy mam przez to mniej znajomych niż mogłabym mieć? Zapewne tak, bo nie podtrzymuję znajomości przez neta. Czy niektórzy uznają mnie za zacofaną nudziarę? Być może, jakoś mnie to nie rusza. Mam koleżanki, które co jakiś czas wrzucą coś na fejsa i znajomych, którzy pozamykali wszystkie swoje profile. Także tu nie ma reguły. Jak ci przeszkadza, że ludzie się dziwią, że nie masz fotek na insta, to poszukaj ludzi, którzy taki lans mają w nosie. Jest ich całkiem sporo, dlatego tym bardziej dziwię się, że ludzie, wśród których się obracasz, robią z tego jakiś deal.
Uzależnianie poczucia własnej wartości od kobiety, to uważanie, że jest się wartościowym, jeśli ma się dziewczynę. I oczekiwanie od tej dziewczyny, że będzie stale potwierdzała, że jest się wartościowym - czy to słowami, czy komplementami, czy zachowaniem (np. zrezygnowaniem z kontaktów z innymi na rzecz faceta). A także "nie wyobrażanie sobie życia bez niej" i tym podobne zagrywki. Nie po prostu bycie z kobietą, ale uczynienie jej odpowiedzialną za dobre samopoczucie faceta i jego samoocenę.