Mój chłopak chce jechać z koleżanką z pracy na wakacje za granicę - Netkobiety.pl

Wybacz ale Twój chłopak ma coś nie tak pod kopułą.Wielce prawdopodobne to już nie jest Twój chłopak.Piszę to jako mężczyzna.Ciekawe jak on by zareagował na Twój wyjazd z kolegą ,sąsiadem czy innym znajomym.Dla mnie chore.Tak trudno zmienić termin wyjazdu aby obydwojgu wam pasował.Ew. nawet w przypadku gdyby był problem z terminem zrezygnować na jakiś czas.Wyjazd ważniejszy od Ciebie?Długo jesteście parą?

Pomimo tego, co usłyszałaś, powiedz mu, że tak Cię "zaraził" tą Albanią, że postanowiłaś, że po zakończeniu projektu też masz zamiar tam polecieć, ale żeby czuć się bezpieczniej rzeczywiście skorzystasz z podpowiedzi, żeby wybrać się z kolegą.
Potem obserwuj reakcję. Jeśli nic mu nie drgnie, możesz zacząć się obawiać, że to coś więcej niż tylko niewinne koleżeństwo.

I tak, ja również uważam, że jego pomysł żeby wybrać się na urlop z koleżanką jest co najmniej niestosowny, choćby dlatego, że nie liczy się z Twoimi uczuciami, a Ty masz prawo w tych okolicznościach czuć się niekomfortowo.

Może Twojemu facetowi brak inteligencji emocjonalnej i zwyczajnie nie rozumie, jak Ty się z tym czujesz.
Tak czy inaczej pomysł kiepski, gdyż być może już są złe intencje ze strony partnera, mogą być że strony koleżanki. Lub kombinacja powyższych. Ale jak dla mnie nawet jeśli wszystko jest w tym wypadku krystalicznie czyste, to pytanie kluczowe brzmi: czy po takim samotnym wyjeździe Twojego chłopaka będziesz po Jego powrocie w stanie przejść nad tym do porządku dziennego? Nie zastanawiać się, co się tam działo i nie robić jazd? Ja bym pewnie nie potrafiła. I wtedy taki wyjazd może stać się wstępem do zakończenia.

Sądzę, że ten człowiek nic do ciebie nie czuje

Tak jak nowoczesne kobiety chcą mieć alternatywy, tak i nowoczesne chłopaki też.

Naprawdę myślicie, że faceci to nie mają nic do roboty, tylko 24/7 myślą o seksie? Skoro kupił bilety, bo były najtańsze (a często się tak zdarza, że jest jeden tani termin, a już lot kilka dni później jest sporo droższy), a dziewczyna nie może z kim lecieć, no to musiał jakieś zastępstwo znaleźć. Skoro ta koleżanka jest jedyną osobą, której pasuje ten termin, no to trudno, pasję trzeba realizować, żeby kasa nie przepadła.

Gdyby to było w drugą stronę, no to już gorzej, bo jednak dla kobiet taki wyjazd to praktycznie pewna zdrada. Dlatego to tak przerzucacie na mężczyzn, bo wiecie, jak same widzicie takie sytuacje

A czym się objawia to bycie z sobą 3.5 roku?
Mieszkanie razem czy tylko spotkania na kawkę?
On nie jest w ogóle zazdrosny możesz się spotykać z innymi mężczyznami..może jest gejem po prostu i fajna z Ciebie koleżanka ale jie do zwiazku?
2 opcja: On ma jakieś zalety ale nie jest zbyt bystry, nie widzi nic niestosownego w nieustalaniu z Tobą terminu wakacji,  może ma jeszcze jakieś inne odpałki też

Słaba prowokacja, bardzo słaba...

A mnie intryguje, czy Autorka rzeczywiście NIE MOŻE jechać w danym terminie, czy to tylko pretekst, bo w sumie nie za bardzo chce i myślała, że takim manewrem zgasi temat.

Moj ex tez sobie pojechal z kolezanka no i wlasnie wzieli slub- dzieki temu moglam dostac mieszkanie z urzedu (patrz single mom z dzieckiem bez dachu nad glowa,a kumpela nie ma warunkow by trzymac na zawsze pod jednym dachem, na ulicy zostawic nie mozna), dzieki temu mam teraz duzo wieksze zasilki,a tak gdybym byla z ex to bym prawie nic nie miala,bo on teraz z tego co wiem bardzo dobrze zarabia i bym byla zalezna od jego wyplaty. I jak tu nie modlic sie do Boga I Mu nie dziekowac

Ja puscilam-zdradzil, wzieli slub. Nie ma tego zlego co by na dobre nie wyszlo. Na poczatku widzialam same minusy tej sytuacji, a teraz z biegiem czasu widze same plusy m in to,ze mam swoje mieszkanie z urzedu, a nie mieszkam pod jego dachem, nie uzeram sie z jego mamusia, mam duzo wieksze zasilki,ktore nie sa zalezne of jego zarobkow, moge sie znow spotykac na randkach itp,w mieszkaniu swiety spokoj mam wszystko    poukladane, urzadzonne mieszkanie jak ja chce itp. A jego nowa zona z tego co wiem nie pracuje, bo jest z nim w ciazy, a ja go ostatnio sama widzialam w autobusie przez szybe jak szedl z jakas inna kobieta to nawet juz zone zdradza, dlatego ciesze sie,ze zgodzilam sie na ten wyjazd z jego niby kolezanka dzieki temu Bog mnie ochronil od nieszczescia

Taki układ to inna sprawa, jak dla mnie ok.

Nie miałabym nic przeciwko, ale pod warunkiem, że w życiu codziennym mój partner nie zrobił nic, co mogłoby nadszarpnąć zaufanie.

Osobiście uważam, że będąc w związku nie jesteśmy do siebie uwiązani i każdy ma prawo pobyć w towarzystwie innych ludzi, także od czasu do czasu wyjechać, oczywiście nie przekraczając granic, za którymi zaczyna się nielojalność.

Strasznie ograniczone myślenie, nie wyobrażam sobie jak można tak się dusić w związkach i jak wyjeżdżać to tylko ze sobą

A kto powiedział, że wyjeżdża się tylko z innymi ludźmi? Po prostu nie trzeba zawsze wyjeżdżać z partnerem. Jeśli na przykład ktoś lubi jakiegoś typu klimaty, a druga strona nie, to dlaczego wzajemnie się ograniczać? Albo jeśli trafi się jakaś świetna, wymarzona okazja, na którą z powodu terminu nie mogę pojechać, to dlaczego miałabym odbierać tę możliwość również partnerowi? Bo nie pozwala mi na to mój egocentryzm czy jak?

To jest zresztą dobre dla higieny związku, jeśli od czasu do czasu para ma możliwość za sobą zatęsknić

I tu wyszło szydło z worka - Tobie wcale nie chodzi o spędzanie wakacji z drugą osobą, ale o to, że boisz się, żeby partner wyjechał bez Ciebie i to gdziekolwiek i z kimkolwiek. Po prostu albo z Tobą, albo wcale. Wbrew pozorom to Ty masz problem, usiłując innym narzucać co jest normalne, a co nie.

P.S.
Wszystko rozbija się o motywy przyjętej postawy. Bycie zazdrosnym bluszczem jest niestety toksyczne.

Nie, po prostu dla mnie to nienormalne i tyle xd każdy ma prawo mieć własne zdanie i tyle )

Ale to Ty napisałaś WyjaśniaczowiPrzegrywów, że jego myślenie jest nienormalne, co znaczy, że jednak nie dajesz mu prawa do swojego zdania.

Swoją drogą nieśmiało zwrócę uwagę, że toksyczni zazdrośnicy i bluszcze swoją postawę najczęściej usprawiedliwiają wspomnianą przez Ciebie miłością.

I żeby nie było - ja oczywiście jak najbardziej uważam, że ludzie, którzy się kochają chcą spędzać ze sobą czas i razem wyjeżdżać, ale równocześnie daleka jestem od twierdzenia, że albo razem, albo wcale. Jak ze wszystkim, tak i w tym przypadku, żadne skrajności nie są dobre.
W formie analogii dodam, że odrobina zazdrości dodaje relacji uroku, kiedy jednak zaczyna przybierać patologiczne rozmiary, najlepiej się z niej jak najszybciej ewakuować.

Nie chcę mu niczego zabraniać, bo to nie jest małe dziecko, ale tutaj chodzi o to że mieliby pojechać sami we dwójkę. Dla mnie to chore, gdy tylko mu mówię o tym że mi się to nie podoba to tylko cały czas wspomina o tym jak bardzo mu zależy na tym wyjeździe

Ja bym nie chciała być z takim facetem, egoista, który myśli o sobie, a nie myśli o tym jak ty się czujesz z tym że jedzie sobie z jakąś dupą, chcesz byc zdradzona czy jak ? On już jest nie fair umawiając się z obcą kobieta na wyjazdy.

Przeczytaj uważnie, co napisałam, bo wyraźnie Cię ponosi. Za chwilę dołożysz do tego tolerancję dla zdrad i innej maści patologii, a przecież mowa była o zwykłym wyjeździe ze znajomymi.

Tak, ale w międzyczasie pojawił się przecież wpis Niktinnego i część postów odnosiła się do opisanej przez niego sytuacji.
Co sądzę o sytuacji Autorki napisałam znacznie wcześniej.

Fajna prowokacja xd niech jeszcze zdjęcia wrzuci jak to się bawi z nową dupa i żeby jego "dziewczyna" to widziała xd

Skoro nie podzielacie pasji i zainteresowań, to po co jesteście razem?

Zgadzam się z Blondynka01 i też uważam, że czas urlopowych wyjazdów jest dla rodziny przede wszystkim. Nie wyobrażam sobie jechać na tydzień z kolegą kiedy mój facet siedziałby w domu, bo akurat nie dostał urlopu czy się rozchorował. Rozumiem, że trzeba mieć też czas dla siebie i dla przyjaciół, czas na jakieś piwka w gronie znajomych, ale to jednak co innego niż spędzanie osobno wyjazdów tego typu, co pisze autorka. Skoro jej chłopak nie mógł zmienić terminu ze względu na ceny lotów, to raczej finanse nie pozwalają im na częste podróże. A skoro ta Albania jest takim super wyjazdem, spełnianiem marzeń o podróżach, które nie zdarzają się zbyt często, to pojechanie samemu jest słabe.

Bądźmy też szczere, na takich wakacyjnych wojażach seks pojawia się prawie zawsze.

Priscilla nie dopowiadam sobie niczego, ale tak to zabrzmiało. Piszesz o wyjeździe większa paczką znajomych, co przecież nie ma miejsca w tej historii. Tu jest wyjazd partnera autorki z jego koleżanką z pracy.

Ok, ale jego wpis to inna sytuacja. Tam to wyjazd znajomych większą paczką. Jak ktoś chce - niech jedzie. Jak ktoś nie może - trudno. To już sprawa między nimi czy to dla nich OK, czy nie. Bo ludzie mają w tym temacie różnie. U mnie w domu rodzinnym urlop i wakacje to był czas dla rodziny. Czasami jechało się w kilka rodzin, to prawda, ale to wciąż wyjazd familijny.

Może ja żyje w jakimś innym świecie czy coś. Ja za granicę latam ponad 10 razy w roku. Połowa z tego ze swoją dziewczyną, część ze znajomymi a cześć sam. Nie widzę różnicy czy jechałbym z kumplem czy z koleżanką. To że druga osoba ma cipke zamiast kutasa nie zmienia mojego podejścia do tej osoby.

Osobiście nie widzę problemu, żeby część świąt spędzać ze znajomymi, których lubię i w których towarzystwie czuję się po prostu komfortowo. Bliskości emocjonalnej nie definiuje pochodzenie, ale podobieństwo spojrzenia na życie, wyznawanych wartości, wzajemne zrozumienie dla odmienności.

Tę "nową dupę" też wzięłaś z... dupy, przyklejając ją do kontekstu zupełnie bez sensu. Na siłę chcesz coś osiągnąć, a przy okazji wychodzi, że jest wiele kwestii, których zwyczajnie nie ogarniasz.

Po pierwsze, wypadałoby zdefiniować co rozumiesz pod pojęciem "wakacje".

Po drugie, nie wszyscy wyjeżdżają na nie raz do roku, są też tacy, którzy w zamian wybierają kilka krótszych, ale intensywnych wyjazdów.

Po trzecie, masz taki sposób patrzenia na życie, jakbyś uważała, że Twój jest jedyny słuszny i w głowie Ci się nie mieści, że można inaczej.

Po czwarte, odnoszę wrażenie, że masz niskie poczucie własnej wartości, dlatego wszędzie węszysz zdradę, a już swojego partnera najchętniej uwiązałabyś na smyczy, tak bardzo trzęsiesz się, że jak tylko będzie miał okazję, to z niej skorzysta. W tym miejscu to ja mogłabym zapytać, po co jesteś w związku z kimś, komu kompletnie nie ufasz?

Po piąte, pisałam już, że kilka dni czyjejś nieobecności, kiedy partnerzy mają możliwość za sobą zatęsknić, działa tylko na plus.

Po szóste, kto powiedział, że wyjazd ze znajomymi świadczy o oddaleniu się od siebie i wygasającym uczuciu? Kim Ty jesteś, żeby to oceniać?

Dzieki za odpowiedzi na moje pytanie. Co do tematu autorki to sam bym tak nie zrobił, bo czułbym się niekomfortowo gdyby tak się zadziało w drugą stronę. Ale wyjazd z grupa znajomych to dla mnie trochę coś innego i szczerze mówiąc trochę mnie przeraża podejście co niektórych. Osobiście ufam drugiej stronie, uważam, że to jest podstawa związku. Nikt nie mówi o wyjeździe z kumplami na maraton po klubach, ale o relaksie na plaży, jakimś zwiedzaniu ze znajomymi. Poza tym jak ktoś ma zdradzić to nie potrzebuje do tego wakacji. Uważam, że to jednak trochę ograniczanie drugiej osoby kiedy ja nie mogę to Ty też nie. Jak moja partnerka np nie znosiłaby gór to znaczy, że nie mogę tam pojechać ze znajomymi? Czy mam ją zmuszać na siłę aby szła? Myślę, że nawet wskazane jest mieć czas dla siebie, a nie non stop ze sobą. Co innego jeśli ktoś ciągle wyjeżdża ze znajomymi, a nie ma czasu dla drugiej połówki to już nie fajnie, ale jeśli wyjazdy są i takie i takie to nie widzę problemu. Troche nie rozumiem podejscia Blondynka01 że albo wszędzie razem albo w takim razie po co być w związku. Masz partnera? Nie potrzebujesz czasem chwili dla siebie?