Cześć dziewczyny
Pomyślałam, że założę taki temat, bo już mam dość ciągłego zastanawiania się i nękania koleżanek. Jestem w 38 tygodniu ciąży (38 i 3). To moja pierwsza ciążą, tak więc nie wiem czego się spodziewać. Mam wrażenie, że wszystkie objawy świadczące o zbliżającym się porodzie już miałam. Brzuszek opadł mi już kilka tygodni temu. Nalot biegunkowy również przeżyłam kilka tygodni temu, a przez całą ciążę męczyłam się z zaparciami. W poniedziałek byłam u gina i stwierdził, że mam już rozwarcie na palec. Po wizycie miałam brązowe plamienia. Sądziłam, że coś mi tam pogmerał, no ale dzisiaj rano odpadł mi czop z krwią. Nie mówiąc już o tym, jak zmienne mam nastroje od jakiegoś czasu. Wczoraj chciało mi się ryczeć, miałam przeczucie, że coś się wydarzy w nocy i...nic. Dziś wstałam zadowolona i pełna energii. Co jakiś czas czuję, że boli mnie brzuch jak na miesiączkę i dzisiaj zaczęły krzyże, no ale zwalam to na karp zbyt długiego stania. Niby to wszystko świadczy, że już wkrótce, ale jednak nic się nie dzieje.
Kiedyś to wreszcie nastąpi? Czy dziś? A co jeśli po terminie? Termin mam na 01.11. Kochane wypowiedzcie się. Może któraś z was też niecierpliwie wyczekuje dzidzi. Tak strasznie chciałabym żeby już było po wszystkim.