Zaintrygowana tym wątkiem dziś rano oznajmiłam swoim mężczyznom (mąż plus syn lat prawie 18, 185 cm wzrostu, prowadzący sportowy tryb życia), że możemy zrobić eksperyment i spróbować przeżyć za 100 zł tygodniowo, a co nam zostanie, to na koniec w nagrodę przeznaczymy na dowolną rozrywkę.
Efekt tego był taki, że kiedy wyjaśniłam z czego będziemy musieli zrezygnować i na co w tej sytuacji będzie nas "stać", to najpierw zobaczyłam przerażenie w oczach, a potem usłyszałam od syna, że... przecież przyniósł ładne świadectwo.
Tak więc raz jeszcze powtórzę - przeżyć można, ale jakim kosztem? <pytanie oczywiście retoryczne>
Człowiek powinien dostarczyć organizmowi wartości odżywczych, a nie zapychaczy, dziecko, które dopiero się rozwija tym bardziej.
Przeżycie tygodnia za sto złotych oznaczałoby jedzenie 3x dziennie ziemniakow. a my oszczędzamy na czymś innym- na przykład na chemii. Nigdy nie kupujemy tego taniego , rozwodnionego badziewia. Dzięki temu np płyn do naczyć mamy 4 miesiące i tak dalej.