Między byłym mężem a obecnym partnerem - Netkobiety.pl

Dołącz do Forum Kobiet Netkobiety.pl! To miejsce zostało stworzone dla pełnoletnich, aktywnych i wyjątkowych kobiet, właśnie takich jak Ty! Otrzymasz tutaj wsparcie oraz porady użytkowniczek forum! Zobacz jak wiele nas łączy ...

Szukasz darmowej porady, wsparcia ? Nie zwlekaj zarejestruj się !!!


Forum Kobiet » ROZSTANIE, FLIRT, ZDRADA, ROZWÓD » Między byłym mężem a obecnym partnerem

Strony Poprzednia 1 2 3 4 5 Następna

Zaloguj się lub zarejestruj by napisać odpowiedź

Posty [ 196 do 260 z 286 ]

196

Odp: Między byłym mężem a obecnym partnerem

Kochasz Waszą rodzinę, więc kochasz i jego. Kolega wyparł uczucia, które miałaś dla męża i wydaje Ci się, że go nie kochasz :-)
Powiem tak, masz kolejną szansę na którą absolutnie nie zasłużyłaś.
Wracaj do męża i na kolanach dziękuj mu każdego dnia, że jest FACETEM z jajami. Bo naprawdę NIEWIELU potrafiłoby przyjąć ponownie taką kobietę jak ty.

Zobacz podobne tematy :

197

Odp: Między byłym mężem a obecnym partnerem
beata1606 napisał/a:

Powiedziałam bm że on mnie wcale nie chce, że tak mu się wydaje...że za jakiś czas to wróci. On uparcie twierdzi ze nie. Że już przerobił te uczucia i wie że poradził sobie i wybaczył. To silny facet.
Ale zaczynać znowo przez silny sentyment do przeszłości i wyrzuty sumienia że się skrzywdziło dzieci i męża?
Musiałabym już wtedy kochac go do końca zycia, bo drugiego ciosu by nie przeżył. Nie wiem czy potrafie...to ryzyko, ze z czasem rozbudzę w sobie na nowo uczucia na wszystkuch poziomach...a co jeśli nie? Czyprzywiazanie do przeszlosci i strach przed utrata rodziny i zranieniem jej bylaby wystarczajacym bodzcem?

a dlaczego wyszłaś za mąż za tego człowieka ?
Kochałaś go ?

Prawdziwa miłość nie umiera.

198 Ostatnio edytowany przez maniek_z_maniek (2015-06-18 09:23:01)

Odp: Między byłym mężem a obecnym partnerem
artagnan napisał/a:

Opowiem dwie historie całkiem od siebie różne.
1.)
Ich dwoje. Przeżyli ze sobą ponad 40 lat, w rozmowie z nimi zapytałem o miłość. Czy jest, jaka jest i jak teraz wygląda to uczucie........
Obydwoje popatrzyli na mnie i prawie chórem odpowiedzieli. "Motylków to już nima:P"
Po okresie euforii i uniesień nadszedł okres powszedniości i szarzyzny życia. Taka trochę by7lejakość dnia codziennego. Te same problemy, kłopoty. Kłótnie o duperele. Czasem awantury na 14 fajerek, ale..... To co cię nie zabije, to cię wzmocni.
Teraz jest pomiędzy nimi szacunek, świadomość polegania jedno na drugim. Są sami ze sobą. Dzieci wyfrunęły na swoje i mają swoje problemy. Oni nie są im już potrzebni. Pozostali sami ze swoimi wspomnieniami tymi dobrymi i złymi.
Ale gdyby przyszło im zacząć jeszcze raz, zrobiliby to samo z tym samym partnerem.
Zapytałem czy są tego pewni i dlaczego ?
Odpowiedzieli, że dlatego że on/ ona są im znani ze swoimi wadami i zaletami. Wiedzą be słów czego się mogą po sobie spodziewać. W czym na sobie polegać ?  We wszystkim. Pracują nad tym małżeństwem nawet teraz. Po ponad 40 latach.
Nikt im nie powiedział czy będzie dobrze czy źle, ani jak żyć żeby to przetrwało.
Przysięgali sobie : "Na dobre i złe, w zdrowiu i w chorobie, w szczęściu i w nieszczęściu. Dbać o siebie nawzajem i opiekować się sobą" Po prostu wzięli za siebie odpowiedzialność.

Bardzo dobrze napisales! Bo ktoś tutaj (w tym czy w innym watku) napisal, wg. mnie zupelnie blednie, ze od pewnego momentu starac sie juz nie trzeba, ze wszystko jest naturalne...Oj, nie. Zeby utrzymac wiez starac sie trzeba zawsze natomiast wynikajace z charakteru zwiazku poczucie bezpieczenstwa moze wynikac z wiary i przekonania o to czego nie zrobi partner (zdrada) ale wiezi to ani nie potrzyma ani nie poglebi (to tylko takie przekonanie, poczucie, stan swiadomosci). To sa dwie rozne rzeczy, ktorych wg. mnie, nie mozna wrzucac do jednego worka. Naturalnie moze przychodzic dbalosc o wiez, jednym tak, jednym nie. Zalezy to od wielu czynnikow (sposobu zycia, zainteresowan, charakterow). Oczywiscie obie te rzeczy sa niezbedne.

beata1606 napisał/a:

Dzisiaj powiedziałam mojemu b. mężowi, żeby mi nie mówił tych wszystkich pięknych słów.. że nie zasługuję na to, bo jestem szmatą, która go skrzywdziła, że ma mnie nienawidzieć... zgodnie z Waszymi radami i sugestiami..
ale on nie chce...i wciąż słyszę, że nie, że mam siebie tak nie oceniać itp. Jak go przekonać że powinien mnie znienawidzieć?

Po co utrzymujecie kontakt z bylym po 3 latach bedac w innych relacjach? Przeciez to chore i zycie w ciaglej atmosferze zdrady emocjonalnej.

beata1606 napisał/a:

Dzisiaj moje samopoczucie sięgneło dna...
Albo podłogi..jak kto woli. Mylicie się, że to dzieci są dla niego głównym powodem. Nie jest tak, znam go.
Chyba będę musiala brac jakies prochy albo coś..telepie mnie i czuję potwornego doła. Codzienność mnie przerasta...staram się ostatkiem sił, dla dzieci.
Wzięłam urlop i wyjechałam z nimi do brata..
Nie umiem sobie wybaczyc ze zrobiłam to moje rodzinie...wczoraj oglsdalam zdjęcia..bardzo tęsknię...
I nie chodzi juz o to ze odeszlam...bo pewnie i tak bym odeszla. Nie kochalam go juz dawno... tylko dlaczego nie potrafię odpuscic...dlaczego wracam do tego co było? Czemu to tak boli...
Niedawno musielusmy sprzedac nasze dawne mieszkanie...ból okropny. Przezylam tam cudowne rodzinne chwile.
Kac wcale nie pomaga...

Bo to jest łatwa ucieczka od dziejszym problemow, do mysli, wspomnien, ktore sa dla nas mile. Jednakze, problemy sa gdzie indziej, sa one w obecnej kilkuletniej juz relacji i tam nalezalo by szukac rozwiazan. Problem jest np. ze Ty autorko sie nie zmienilas w swoim mysleniu i postepowaniu a o te zmiany tutaj przeciez chodzi. Powrot to wtedy jest prawdziwy powrot do przeszlosci i tej dobrej i tej zlej. Jest tak wtedy kiedy nie wyciaga sie wnioskow (a Ty wnioskow zadnych na razie nie wyciagnelas bo podstawa Twoich rozwazan jest jedynie Twojego samopoczucie).

Mnie np. dziwi umiejetnosc Twojej manipulacji innymi ludzmi, podporzadkowanie bylego meza. Bo wg. mojej oceny rozne rzeczy mogly sie dziac w malzenstwie z obu stron, ale do ostatecznego rozpadu wiezi doprowadzil Twoj romans. Nie rozumiem wiec jako moglo nie dojsc do rozwodu z Twojej wylacznej winy? Czy byly maz nie dbal o dom, nie lozyl na dzieci? Raczej stawiam teze ze jego "przyznanie sie do winy" bylo elementem Twojej manipulacji i jego podporzadkowania sie Twojemu zdaniu.

Byly maz niekoniecznie musi dazyc do takiego kontaktu z dziecmi jaki mu sie tu przypisuje. Raczej jest jest to kwestia jego programu wewnetrznego, poszukiwania silnej, bezkompromisowej osobowosci, ktora mial w bylej zonie. Skad sie to wzielo, zapewne odpowiedz lezy w malzenstwie jego rodzicow, lub czyms podobnym, co kiedys moze przyswoil.

199

Odp: Między byłym mężem a obecnym partnerem

Bullet ostrzegał Cię przed przedawkowaniem lekarstwa, że samopoczucie będzie kiepściutkie?. wink

Beata
Musisz się określić i znaleźć własną definicję, czym jest dla Ciebie miłość, związek, małżeństwo.
Co jest dla Ciebie priorytetem i Twoim światem wartości?.
Co jest dla Ciebie najważniejsze?.

Tak jak napisałem w swoim pierwszym poście choć odebrałaś go jako atak ?.
Najpierw zrozumieć siebie, swoje emocje, oczekiwania  ?.

Powrót ze względu na dzieci to moim zdanie niezbyt dobry pomysł i kiepski argument?
Grozi im jeszcze większą trauma niż ta, którą do tej pory przeszły?
Podobnie jak powrót z poczucia winy.
Dobrze tutaj Ci dziewczyny radzą.
Zanim cokolwiek zdecydujesz, najpierw musisz zrobić porządek z samą sobą.. Najlepiej będąc przez jakiś czas sama?
Bo póki co widać jak dłoni, że wdając się w romans, skrzywdziłaś nie tylko męża, dzieci rodzinę.
Zrobiłaś straszną krzywdę sobie.

Powiem Tobie ze swojego doświadczenia..
Po rozstaniu z niewierną dałem sobie czas. Ale nie rozważania, czy dać eks jeszcze szansę
Dałem sobie czas na zrobienie porządku z własnymi emocjami, na postawienie się do pionu i na odbudowę siebie.
Po rozstaniu ani nie szukałem, ani nie ładowałem się w żaden nowy związek
Wiesz dlaczego?
Bo nie chciałem nikomu zrobić krzywdy. Ani kobiecie, która by mi zaufała, ani co gorsza- sobie.
A uwierz mi, okazji nie brakowało ?

Wiesz, jak czytam Ciebie, te wszystkie Twoje rozterki i wątpliwości to chyba jednak uczucie do męża nie wygasło?
Choć bardzo byś tego chyba w obecnej sytuacji chciała i wszelkimi sposobami to chcesz z siebie wyprzeć?
Oczywiście mogę się mylić, ale coś w tym chyba jest?

Pozdrawiam
After

PS.
Tym wszystkim atakującym kochanków i kochanki.
Dla nich żona/mąż to zupełnie obcy ludzie i nie mają żadnych zobowiązań wobec ich partnerów.
Pretensje proszę kierować do tych, którzy się do czegoś wobec Was zobowiązali.
Bo skoro kochanek to uj, kochanka to urwa, to w takim razie jak się Wy się nazwiecie, skoro Was właśnie z nimi zdradzono

200

Odp: Między byłym mężem a obecnym partnerem

Do Beaty...................
Nie będzie to ani poemat, ani też udzielanie rad. Nie potrafiłbym tak. Przecież to nie ja rozwaliłem twoją rodzinę.
Podsumuję tylko to co wynika z twoich wpisów. Mam taki sposób, że z całej masy literek wybieram tylko słowa jednej strony.
Ustawiam je po kolei i czytam jak list do.....
W całym tym galimatiasie przebija jedno. Po 3 latach od rozwodu powstało w twojej głowie ognisko zapalne.
Przewija się tam tęsknota za mężem, za chwilami spędzonymi razem, za wspólną drogą którą razem przeszliście.
Za chwilę walisz smuty, że ty nie kochasz męża. Kochasz tego nowego przydupasa.
Tak. Przydupasa. Facet nawet nie ma zamiaru podejść do was jak do "rodziny", ale o tym później.......
Z tych twoich wynurzeń i wspomagania Carlem Rossi wynika jedno. !!!!
Męża kochałaś i kochasz nadal. To nie są wyrzuty sumienia za skrzywdzenie rodziny.
To tęsknota za nim, za wspólnym domem, za marzeniami, za wspólną drogą którą razem szliście.
Ten niby nowy partner nie daje i nie zapewnia ci poczucia stabilności i bezpieczeństwa.
On tylko uprawia z tobą seks.
Wątpliwości po 3 latach od rozwodu to nie wyrzuty sumienia. To chęć powrotu do domu, do człowieka który kocha, który przytuli i doradzi w trudnej chwili.
Ten nowy zamiast dać ci wsparcie, po prostu cię pieprzy. !!!!!

Pomyliła zauroczenie z miłością.
Męża kochałaś i kochasz. Nowym tylko się zauroczyłaś, a seks tylko podbija to zauroczenie.

MIŁOŚCI TU TU NIE WIDZĘ.

Nowy model............
No cóż. Wyjął sobie panią z rozchwianą emocjonalnie psychiką. Ma teraz to co każdy samiec potrzebuje.
Seks za free bez zobowiązań. Bez obietnic. Bez wysiłku. Ona sama włazi mu do łóżka.........
Związać z się z kobietą która opuściła męża, rozwaliła rodzinę ?
NIGDY PRZENIGDY.
Gdyby ona była wdową, gdyby to mąż ją zdradził. Ale to ona zrobiła z faceta rogacza.
Więc jaki men zaryzykuje taką wtopę ?

Z tych moich nudnych bełkotów wynika jedno. Z tym nowym gucio będzie, bo to nie ten człowiek.
Pomyliłaś zauroczenie z miłością.
Miłość wrzuciłaś do kibla i spuściłaś wodę.
Kolorowy papierek liżesz dalej przez szybę.

Zadaj temu nowemu taki tekst:
" Wracam do męża, a ty idź swoją drogą....."
Ciekawe jak długo będzie trwał w uprze pozostania z tobą.
Skończy się krótkim tekstem: " Ty flanelko, ty fifko, ty larwo, ty quanta na mera...."

Sorry za wulgaryzmy. Ale przecież to tylko życie w REALU.
W wirtualnym świecie wszystko jest możliwe. Nawet to że żaby zrobi się książę.

Mąż daje ci szansę naprawienia (zaczęcia ) wszystkiego od nowa.
Pewnie drugiej takiej szansy mieć już nie będziesz.
Nowy za chwilę zarwie jakąś nową laskę, a ty obudzisz się z nową flaszką Carla Rossi sama ze sobą.
Ściany i sufit będą najeżdżać ci na głowę. Świat odpłynie gdzieś do krainy szczęścia.
Ty pozostaniesz w tej czarnej dziurze sama jak palec, poszukująca kogoś kto cię przytuli, pocieszy, powie miłe słowo.
Potrzyma za rękę, zrobi kubek gorącej czekolady, okryje koce i będzie z tobą na dobre i na złe.....................

Już go nie znajdziesz. Spuściłaś po nim wodę.
""Mąż powiedział że mnie kocha, żebyśmy zaczęli jeszcze raz...... A ja mu na to, że jestem szmatą niegodną........""

To są twoje słowa, ale jak oddają prawdę o tobie i i o tym kogo kochasz i za kim tęsknisz...
Mnie to tak naprawdę ani ziębi, ani grzeje. Nie mój cyrk, ani moje małpy.
Sama podkładasz swoją głowę pod topór. Więc ?
Więc pijmy wino.......................

201

Odp: Między byłym mężem a obecnym partnerem
After napisał/a:

Tym wszystkim atakującym kochanków i kochanki.
Dla nich żona/mąż to zupełnie obcy ludzie i nie mają żadnych zobowiązań wobec ich partnerów.
Pretensje proszę kierować do tych, którzy się do czegoś wobec Was zobowiązali.
Bo skoro kochanek to uj, kochanka to urwa, to w takim razie jak się Wy się nazwiecie, skoro Was właśnie z nimi zdradzono

ja nie miałam do czynienia ze zdrada w swoim małżeństwie a tez krytykuje kochanki i kochanków, bo łamią społeczne i moralne zasady,
dziwne ze tak ich bronisz

202

Odp: Między byłym mężem a obecnym partnerem

dla mnie autorka zdradza obecnego kochasia, dziecinada i egoizm - szkoda dzieci.

203

Odp: Między byłym mężem a obecnym partnerem

Witaj Beato. Będzie to mój pierwszy post na tym forum, ale moja historia była bardzo podobna do Twojej, dlatego postanowiłam się wypowiedzieć smile

Co prawda nie miałam męża i dzieci, jednakże były partner był moim narzeczonym i planowaliśmy wspólną przyszłość, mieszkaliśmy razem. Również zostawiłam go dla innego mężczyzny, z którym była niesamowita chemia, cudowne rozmowy po świt i ta cała romantyczna otoczka wink

Również, tak jak u Ciebie, dopadły mnie różne przemyślenia, jednakże po kilku miesiącach, a nie po 3 latach. Wiedziałam, że z byłym narzeczonym było mi dobrze, dawał mi stabilizację i byłby wspaniałym ojcem. Nowy partner nie rokował tak ciekawie wink, choć był bardzo interesującym człowiekiem. Skończyło się tak, że rozterki mnie ciągle atakowały, nowy partner to widział, spadało jego poczucie wartości, czuł się porównywany...i w końcu odszedł ode mnie.

Wtedy dopiero przeżyłam szok! Dopiero wtedy miałam naprawdę czas, aby skonfrontować się ze swoimi emocjami. Pierwsza moja myśl była taka, żeby wrócic do narzeczonego ( w sumie bylismy rok czasu po rozstaniu), ale w efekcie nie zrobiłam tego. Pobyłam sama, chciałam się nauczyć samotności i nie uzależniać swojego życia od bycia w związku. Chciałam odnaleźć szczęście w sobie. I myślę, że powinnaś zrobić to samo. Coś się kończy, coś się zaczyna, w życiu ciągle podejmuje się decyzje.

Twój obecny partner być może widzi Twoją niepewność, może jest mu przykro? Ale w zasadzie po 3 latach powinniście już jako taką stabilizację osiągnąć, widocznie coś jest nie tak skoro myślisz o powrocie do byłego męża. Ale to nie rozwiąże Twoich problemów. Nie masz ochoty na bliskość fizyczną z mężem, myślisz, że da się to wskrzesić, skoro przez 3 lata byłaś z innym mężczyzną?

Może to czas na pobycie w samotności, pokaż dzieciom, że jesteś silną kobietą i nie funduj im takich huśtawek.  Najpierw trzeba odnaleźć siłę w sobie, a partnera traktować jako uzupełnienie, a nie ,,opiekuna" i kogoś, bez którego nie jesteśmy w stanie żyć.

Pozdrawiam smile

204

Odp: Między byłym mężem a obecnym partnerem

Strasznie Ciebie musi kochać ten Twój eks, że mimo upływu czasu, cierpienia jakie mu zafundowałaś, wciąż chce właśnie z Tobą zacząć życie od początku,
Jak silne musi być jego uczucie, skoro chce mimo wiedzy o Tobie i świadomości, ze może otrzymać od Ciebie kolejny cios, po którym już się nie podniesie, chce zaryzykować,
Jak bardzo musi Ciebie kochać, skoro chce dać Ci coś, na co nie zasługujesz.
A jak widać z tego co piszesz, ryzykuje naprawdę wiele?.
Wyciąga do Ciebie rękę ale to Ty musisz wiedzieć czego tak naprawdę chcesz.

Moja eks takiego szczęścia nie miała i do tej pory żałuje, Związek z kochankiem okazał się jej życiową klęską.
Teraz chciałaby cofnąć czas ale drogi powrotu już nie ma.
Jej decyzja była drogą tylko w jedną stronę?
Ty masz to wyjątkowe szczęście, że Twój mąż to nie ja?

Mąż nie będzie czekać na Twoją odpowiedź w nieskończoność?
Czekał i tak bardzo długo?.

Czym jest dla Ciebie miłość pani Beato?......

Dorzucę na koniec fragment wiersza ...
...........
Kochamy tych, którym nasza miłość jest niepotrzebna.
Omijamy tych, którzy bez niej żyć nie potrafią??..
                                                          ks. Wacław Buryła

205

Odp: Między byłym mężem a obecnym partnerem
artagnan napisał/a:

...gdyby to mąż ją zdradził. Ale to ona zrobiła z faceta rogacza.........

jest jedno niedopowiedzenie, a może zostało dopowiedziane i nie zauważyłem ale autorka w penym wpisie wyznała, że rozwód jest z ORZEKANIEM O WINIE OBOJGA więc szanowny małżonek też ma coś za uszami.

206 Ostatnio edytowany przez maniek_z_maniek (2015-06-18 11:15:17)

Odp: Między byłym mężem a obecnym partnerem
artagnan napisał/a:

......A ja mu na to, że jestem szmatą niegodną........
Sama podkładasz swoją głowę pod topór. Więc ?
Więc pijmy wino.......................

SEDNO!!!!

Zeby wrocic trzeba tez odzyskac poczucie wlasnej wartosci, odnalezc siebie, wybaczyc sobie, zobaczyc co samemu/samej co moge dac do nowego zwiazku od siebie, jaka byc zeby uszczesliwic swojego partnera. Obawiam sie tylko ze to samo nie przyjdzie podczas skakania z kwiatka na kwiatek, bez braku refleksji i pracy nad soba. A jesli byly maz "czekal" podczas gdy bylas z kochankiem, to czemu nie ma poczekac podczas gdybys byla jakis czas sama? Ale czy w rzeczywistosci czeka? Bo jesli tak to dla mnie jest to postawa wyjatkowa i raczej rzadko w realnym zyciu spotykana. Tutaj nawet sam szacunek do meza powinien skutkowac tym, ze trzeba odbudowac, przede wszystkim, wartosc w sobie. Bo wyznacznikiem, nie moga byc wyrzuty (to tylko impuls, i znowu mylisz przyczyne ze skutkiem) ale cel, powinien byc w tym, w tym co chce sie osiagnac w sobie (a nie otoczeniu) dla innych i tez dla siebie. To kwestia myslenia, postawy ktora trzeba zmienic inaczej, w tym, czy w innym zwiazku, dalej to bedzie bladzenie wokol tego samego, stanie w miejscu.

Popatrzmy moze bardziej z boku - bo porownania maja te moc ze cos nam pokazuja.

Mamy pare, partner odszedl do kochanka/kochanki. Inaczej kwestia powrotu wyglada jesli chce uczczesliwic, widzi swoje bledy, ale widzi realnosc poprawy! (a nie wrocenia do tego samego!), widzi chec swojego wysilku, do robienia czegos, a inaczej kiedy robi to tylko dlatego, ze mu w obecnym zwiazku nie wyszlo. Roznica jest wiec zasadnicza. A wiec tutaj istota jest nie to co robimy, ale dlaczego to robimy. Jesli pobutki sa dobre, uczciwe, jest chec sprobowania (nawet nieudolnego) to jak najbardziej jestem za. Jesli jednak pobudki sa nieuczciwe, cos ma byc oaprte na klamstwie, to jestem calkowicie temu przeciwny. I tyle w temacie, bo za wiele juz tutaj dodac sie nie da. Dalsza dyskusja to tylko przekonywanie do swocich racji czy usilne naklananie do zrobienia czegos co by sie samemu zrobilo. Tutaj potrzeba teraz przemyslen, refleksji.

FlySoHigh napisał/a:

Twój obecny partner być może widzi Twoją niepewność, może jest mu przykro?

Własnie. Po co ma się żenić, skoro to "widzi"?

mariola856 napisał/a:
After napisał/a:

Tym wszystkim atakującym kochanków i kochanki.
Dla nich żona/mąż to zupełnie obcy ludzie i nie mają żadnych zobowiązań wobec ich partnerów.
Pretensje proszę kierować do tych, którzy się do czegoś wobec Was zobowiązali.
Bo skoro kochanek to uj, kochanka to urwa, to w takim razie jak się Wy się nazwiecie, skoro Was właśnie z nimi zdradzono

ja nie miałam do czynienia ze zdrada w swoim małżeństwie a tez krytykuje kochanki i kochanków, bo łamią społeczne i moralne zasady,
dziwne ze tak ich bronisz

Tu chodzi o to, że ktoś może usprawiedliwiać postawę swojego byłego/byłej co jest typowe dla osób zdradzonych ale naprawdę kochających. Jeśli jednak chce się cokolwiek odbudować z taką osobą, to ten etap należy przejść. Poza tym taka postawa usprawiedliwiania jest jak klapki na oczach. Nie pozwala zauważać kolejnych "matactw". Być może i taką postawę reprezentuje również były mąż autorki.

bullet napisał/a:
artagnan napisał/a:

...gdyby to mąż ją zdradził. Ale to ona zrobiła z faceta rogacza.........

jest jedno niedopowiedzenie, a może zostało dopowiedziane i nie zauważyłem ale autorka w penym wpisie wyznała, że rozwód jest z ORZEKANIEM O WINIE OBOJGA więc szanowny małżonek też ma coś za uszami.

Czyżby? Bo są takie osobowości, które często przypisują sobie winę, winy tej praktycznie nie mając. Jeśli np. w sytuacji kryzysu małżeńskiego (czy miotania się małżonki, jak to miało miejsce w tym przypadku) efektem był romans, to dość łatwo przypisać częśc winy przez osobę zdradzającą o silnej osobowości narzucającej swoje zdanie, osobie zdradzonej o osobowości słabszej i zależnej w kwestii rozpadu więzi, kiedy w rzeczywistości, sytuacja klasyczna dla wiekszosci malznenstw nie zostala naprawiona ale przeciwnie, zepsuta przez romans (wylaczna wine za rozpad wiezi z punktu widzenia sadu jest po stronie osoby zdradzajace). Myle sie wiec jesli to orzecznie powstalo na podstawie jakiegos faktu (ktorego w tej chwili nie znamy), a mam racje jesli powstalo na zasadzie samoprzyznania sie meza do rozpadu wiezi (niska samoocena, uleganie naciskom).

207

Odp: Między byłym mężem a obecnym partnerem

A może mąż autorki również kurczowo trzyma się przeszłości, ma jakiś problem ze swoim poczuciem wartości, skoro nie potrafi ułożyć sobie życia przez 3 lata...

Ja bym tego dążenia do powrotu nie interpretowała koniecznie jako objaw wielkiej miłości męża, a raczej jako objaw jakiejś pustki wewnętrznej, itp.

Generalnie ludzie jakoś się podnoszą, układają życie od nowa, a jeśli są ciekawymi, stabilnymi osobami, to na brak zainteresowania nie narzekają.

208 Ostatnio edytowany przez kurlewny (2015-06-18 11:37:47)

Odp: Między byłym mężem a obecnym partnerem

Beta chyba jesteś tego typu imprezowego. Ciągle zabawa, wmawianie sobie młodości, motylki, alkohol, moze inne uzaleznienia a rodzina to cieplo ale za malo

Zastanow sie kim jestes

Pytalas czemu nie mozesz kochc meza
bo nie wiesz co to milosc
dla ciebie to motylki albo chec na seks
sama stworzyłas bariere miedzy toba a mezem zeby wlasnie go nie kochac, bys nie chciała by to on cie brał w lozku i byłoby wam dobrze w rodzinie

209

Odp: Między byłym mężem a obecnym partnerem

przepraszam za off, ale czy jest na forum wątek gdzie zdradzony i porzucony mąż, pozwala lub zastanawia sie nad ponownym przyjeciem byłej?

byłbym wdzięczny za linka

210

Odp: Między byłym mężem a obecnym partnerem
maniek_z_maniek napisał/a:
artagnan napisał/a:

Opowiem dwie historie całkiem od siebie różne.
1.)
Ich dwoje. Przeżyli ze sobą ponad 40 lat, w rozmowie z nimi zapytałem o miłość. Czy jest, jaka jest i jak teraz wygląda to uczucie........
Obydwoje popatrzyli na mnie i prawie chórem odpowiedzieli. "Motylków to już nima:P"
Po okresie euforii i uniesień nadszedł okres powszedniości i szarzyzny życia. Taka trochę by7lejakość dnia codziennego. Te same problemy, kłopoty. Kłótnie o duperele. Czasem awantury na 14 fajerek, ale..... To co cię nie zabije, to cię wzmocni.
Teraz jest pomiędzy nimi szacunek, świadomość polegania jedno na drugim. Są sami ze sobą. Dzieci wyfrunęły na swoje i mają swoje problemy. Oni nie są im już potrzebni. Pozostali sami ze swoimi wspomnieniami tymi dobrymi i złymi.
Ale gdyby przyszło im zacząć jeszcze raz, zrobiliby to samo z tym samym partnerem.
Zapytałem czy są tego pewni i dlaczego ?
Odpowiedzieli, że dlatego że on/ ona są im znani ze swoimi wadami i zaletami. Wiedzą be słów czego się mogą po sobie spodziewać. W czym na sobie polegać ?  We wszystkim. Pracują nad tym małżeństwem nawet teraz. Po ponad 40 latach.
Nikt im nie powiedział czy będzie dobrze czy źle, ani jak żyć żeby to przetrwało.
Przysięgali sobie : "Na dobre i złe, w zdrowiu i w chorobie, w szczęściu i w nieszczęściu. Dbać o siebie nawzajem i opiekować się sobą" Po prostu wzięli za siebie odpowiedzialność.

Bardzo dobrze napisales! Bo ktoś tutaj (w tym czy w innym watku) napisal, wg. mnie zupelnie blednie, ze od pewnego momentu starac sie juz nie trzeba, ze wszystko jest naturalne...Oj, nie. Zeby utrzymac wiez starac sie trzeba zawsze natomiast wynikajace z charakteru zwiazku poczucie bezpieczenstwa moze wynikac z wiary i przekonania o to czego nie zrobi partner (zdrada) ale wiezi to ani nie potrzyma ani nie poglebi (to tylko takie przekonanie, poczucie, stan swiadomosci). To sa dwie rozne rzeczy, ktorych wg. mnie, nie mozna wrzucac do jednego worka. Naturalnie moze przychodzic dbalosc o wiez, jednym tak, jednym nie. Zalezy to od wielu czynnikow (sposobu zycia, zainteresowan, charakterow). Oczywiscie obie te rzeczy sa niezbedne.

beata1606 napisał/a:

Dzisiaj powiedziałam mojemu b. mężowi, żeby mi nie mówił tych wszystkich pięknych słów.. że nie zasługuję na to, bo jestem szmatą, która go skrzywdziła, że ma mnie nienawidzieć... zgodnie z Waszymi radami i sugestiami..
ale on nie chce...i wciąż słyszę, że nie, że mam siebie tak nie oceniać itp. Jak go przekonać że powinien mnie znienawidzieć?

Po co utrzymujecie kontakt z bylym po 3 latach bedac w innych relacjach? Przeciez to chore i zycie w ciaglej atmosferze zdrady emocjonalnej.

beata1606 napisał/a:

Dzisiaj moje samopoczucie sięgneło dna...
Albo podłogi..jak kto woli. Mylicie się, że to dzieci są dla niego głównym powodem. Nie jest tak, znam go.
Chyba będę musiala brac jakies prochy albo coś..telepie mnie i czuję potwornego doła. Codzienność mnie przerasta...staram się ostatkiem sił, dla dzieci.
Wzięłam urlop i wyjechałam z nimi do brata..
Nie umiem sobie wybaczyc ze zrobiłam to moje rodzinie...wczoraj oglsdalam zdjęcia..bardzo tęsknię...
I nie chodzi juz o to ze odeszlam...bo pewnie i tak bym odeszla. Nie kochalam go juz dawno... tylko dlaczego nie potrafię odpuscic...dlaczego wracam do tego co było? Czemu to tak boli...
Niedawno musielusmy sprzedac nasze dawne mieszkanie...ból okropny. Przezylam tam cudowne rodzinne chwile.
Kac wcale nie pomaga...

Bo to jest łatwa ucieczka od dziejszym problemow, do mysli, wspomnien, ktore sa dla nas mile. Jednakze, problemy sa gdzie indziej, sa one w obecnej kilkuletniej juz relacji i tam nalezalo by szukac rozwiazan. Problem jest np. ze Ty autorko sie nie zmienilas w swoim mysleniu i postepowaniu a o te zmiany tutaj przeciez chodzi. Powrot to wtedy jest prawdziwy powrot do przeszlosci i tej dobrej i tej zlej. Jest tak wtedy kiedy nie wyciaga sie wnioskow (a Ty wnioskow zadnych na razie nie wyciagnelas bo podstawa Twoich rozwazan jest jedynie Twojego samopoczucie).

Mnie np. dziwi umiejetnosc Twojej manipulacji innymi ludzmi, podporzadkowanie bylego meza. Bo wg. mojej oceny rozne rzeczy mogly sie dziac w malzenstwie z obu stron, ale do ostatecznego rozpadu wiezi doprowadzil Twoj romans. Nie rozumiem wiec jako moglo nie dojsc do rozwodu z Twojej wylacznej winy? Czy byly maz nie dbal o dom, nie lozyl na dzieci? Raczej stawiam teze ze jego "przyznanie sie do winy" bylo elementem Twojej manipulacji i jego podporzadkowania sie Twojemu zdaniu.

Byly maz niekoniecznie musi dazyc do takiego kontaktu z dziecmi jaki mu sie tu przypisuje. Raczej jest jest to kwestia jego programu wewnetrznego, poszukiwania silnej, bezkompromisowej osobowosci, ktora mial w bylej zonie. Skad sie to wzielo, zapewne odpowiedz lezy w malzenstwie jego rodzicow, lub czyms podobnym, co kiedys moze przyswoil.

Po co ubierac to w tyle słów. Chodzi tylko o brak odpowiedzialnosci i egoizm, bo gdyby nie te warunki to by sie starala. Nawet ten caly egoizm przy umiejetnosci brania odpowiedzialnosci jest dobrym celem poniewaz wiedzialaby ze jesli sie postara to JEJ będzie dobrze

Egoizm widac moze tez byc pozytywny ale nie ma motywacji bo sie przyzwyczaila albo nigdy nie kochała? Moze wyszla za niego z powodow wyrachowania i poczucia ze kogos musi miec, bo sie tak stara, albo ze jest chętny

211

Odp: Między byłym mężem a obecnym partnerem

Pewnego dnia, miłość mojego życia przeglądała nasz album zdjęć. Zatrzymała się na stronie gdzie było jej zdjęcie solowe z naszego ślubu. Potem podeszła do lustra i bardzo długo wpatrywała się w swoje odbicie.
No i się zaczęło. Wizyty u kosmetyczki, zakupy w butikach, spotkania z psiapsiółkami. Jej czas nagle ograniczył się do naprawy ego, a dla domu i rodziny zmalał do pozycji -1000.
Po tygodniu upiększających maseczek moja miłość oświadczyła mi że musi !! pobyć sama. Beze mnie, bez dzieci, bez całej masy problemów. Zapytałem o co kamam ? Bo ja jestem nie w temacie.
Usłyszałem jedynie że ja jej nie rozumiem, że ja jej już nie kocham, że oddalamy się od siebie i tak dalej (cały słowotok)
Postanowiłem wziąć sprawę w swoje ręce. Załatwiłem sobie urlop bezterminowy (mogę sobie na ten luksus pozwolić), kupiłem dwa miejsca w pensjonacie w górach i oświadczyłem tej Zołzie że ma 5 minut na zebranie najpotrzebniejszych rzeczy na spakowanie. Po tym czasie zabrałem ją SIŁĄ i wywiozłem na zadupie.
Cisza, góry, wiatr, zimno i tylko my dwoje z termosem wrzątku z "wkładką" po góralsku.
Już wieczorem gdy szczękała zębami powiedziała że tęskni za ciepłem domu, za dziećmi i moimi ramionami.
Zimny wychów cieląt zastosowałem przez tydzień. (sam już zaczynałem odczuwać dreszcze)
Po tygodniu usłyszałem nieśmiałą prośbę. Czy możemy wrócić do punktu wyjścia ?

To było 10 lat temu. Po powrocie dałem jej czas na ogrzanie się w ciepłym łóżku bez mojej skromnej osoby.
To ja stworzyłem ciche dni i noce. Ja odizolowałem się od niej. Po jakimś czasie poprosiła mnie o rozmowę.
A właściwie to tylko ona mówiła, a ja słuchałem. Mówiła to o czym ja wiedziałem od dawna. O swoim poczuciu starzenia się, o upływie czasu, o tym że życie mija a my nie stoimy w miejscu. Że dzieci rosną a my za chwilę zostaniemy tylko ze sobą.
O tym jak ona chce czuć się ważna w moim życiu, ale te jej zmarszczki i siwe włosy......... uświadamiają jej że życie to nie jest bajką.

Te jej monologi które trwały kilka dni pozwoliły jej dostrzec że ja i ona tworzymy coś niepowtarzalnego.
Coś co trwa tylko dzięki nam i naszym poczynaniom.
Może ta miłość pomiędzy nami nie jest już taka gorąca, ale zmieniła swoją formę.
To przyjaźń. Taka forma miłości bez motylków. Ale miłość która wypełnia nas tą pewnością i spokojem.
Tym co nas spełnia. Czujemy się odpowiedzialni za siebie nawzajem. Za los i przyszłość naszych dzieci.
Za ciepło w domu. Za jutro.

Rozstać się jest bardzo łatwo.
Posklejać rozbite skorupy trudno.
Ale zawsze jest warto walczyć o tę drugą osobę gdy ją się kocha.
Czy łatwo jest skrzywdzić osobę kochaną, zadać jej ból ? TAK !!!

CZY ŁATWO JEST NAPRAWI KRZYWDĘ ? TAK !!!!!!

Wystarczy jeden dotyk, spojrzenie, uśmiech. Taki mały gest.
I wtedy wiemy, że jest jest dobrze, że będzie dobrze.

Trzeba zrobić tylko tę jedną rzecz.
Chcieć.
Pragnąć.
A przede wszystkim.....   Kochać.

212 Ostatnio edytowany przez kurlewny (2015-06-18 12:15:03)

Odp: Między byłym mężem a obecnym partnerem

Ktos sie dziwi ze przez takie kobiety jak beata kobiety sa traktowane jak pustaki? Milosc utozsamiana z motylkami i zapewnianie jej wszystkiego , albo wziecie za nią odpowiedzialnosci bo sama tego nie ma

i znudzi sie jak dostanie bo tylko chodzi o emocje

213

Odp: Między byłym mężem a obecnym partnerem
artagnan napisał/a:

Pewnego dnia, miłość mojego życia przeglądała nasz album zdjęć. Zatrzymała się na stronie gdzie było jej zdjęcie solowe z naszego ślubu. Potem podeszła do lustra i bardzo długo wpatrywała się w swoje odbicie.
No i się zaczęło. Wizyty u kosmetyczki, zakupy w butikach, spotkania z psiapsiółkami. Jej czas nagle ograniczył się do naprawy ego, a dla domu i rodziny zmalał do pozycji -1000.
Po tygodniu upiększających maseczek moja miłość oświadczyła mi że musi !! pobyć sama. Beze mnie, bez dzieci, bez całej masy problemów. Zapytałem o co kamam ? Bo ja jestem nie w temacie.
Usłyszałem jedynie że ja jej nie rozumiem, że ja jej już nie kocham, że oddalamy się od siebie i tak dalej (cały słowotok)
Postanowiłem wziąć sprawę w swoje ręce. Załatwiłem sobie urlop bezterminowy (mogę sobie na ten luksus pozwolić), kupiłem dwa miejsca w pensjonacie w górach i oświadczyłem tej Zołzie że ma 5 minut na zebranie najpotrzebniejszych rzeczy na spakowanie. Po tym czasie zabrałem ją SIŁĄ i wywiozłem na zadupie.
Cisza, góry, wiatr, zimno i tylko my dwoje z termosem wrzątku z "wkładką" po góralsku.
Już wieczorem gdy szczękała zębami powiedziała że tęskni za ciepłem domu, za dziećmi i moimi ramionami.
Zimny wychów cieląt zastosowałem przez tydzień. (sam już zaczynałem odczuwać dreszcze)
Po tygodniu usłyszałem nieśmiałą prośbę. Czy możemy wrócić do punktu wyjścia ?

To było 10 lat temu. Po powrocie dałem jej czas na ogrzanie się w ciepłym łóżku bez mojej skromnej osoby.
To ja stworzyłem ciche dni i noce. Ja odizolowałem się od niej. Po jakimś czasie poprosiła mnie o rozmowę.
A właściwie to tylko ona mówiła, a ja słuchałem. Mówiła to o czym ja wiedziałem od dawna. O swoim poczuciu starzenia się, o upływie czasu, o tym że życie mija a my nie stoimy w miejscu. Że dzieci rosną a my za chwilę zostaniemy tylko ze sobą.
O tym jak ona chce czuć się ważna w moim życiu, ale te jej zmarszczki i siwe włosy......... uświadamiają jej że życie to nie jest bajką.

Te jej monologi które trwały kilka dni pozwoliły jej dostrzec że ja i ona tworzymy coś niepowtarzalnego.
Coś co trwa tylko dzięki nam i naszym poczynaniom.
Może ta miłość pomiędzy nami nie jest już taka gorąca, ale zmieniła swoją formę.
To przyjaźń. Taka forma miłości bez motylków. Ale miłość która wypełnia nas tą pewnością i spokojem.
Tym co nas spełnia. Czujemy się odpowiedzialni za siebie nawzajem. Za los i przyszłość naszych dzieci.
Za ciepło w domu. Za jutro.

Rozstać się jest bardzo łatwo.
Posklejać rozbite skorupy trudno.
Ale zawsze jest warto walczyć o tę drugą osobę gdy ją się kocha.
Czy łatwo jest skrzywdzić osobę kochaną, zadać jej ból ? TAK !!!

CZY ŁATWO JEST NAPRAWI KRZYWDĘ ? TAK !!!!!!

Wystarczy jeden dotyk, spojrzenie, uśmiech. Taki mały gest.
I wtedy wiemy, że jest jest dobrze, że będzie dobrze.

Trzeba zrobić tylko tę jedną rzecz.
Chcieć.
Pragnąć.
A przede wszystkim.....   Kochać.

mądry z Ciebie facet smile

zazdroszczę kobiecie która jest z Tobą .

214

Odp: Między byłym mężem a obecnym partnerem

artagan - podzielam zdanie przedmówczyni - mądrze napisane smile

Jednak z tym wybaczaniem..cóż wszystko chyba zależy od rozmiaru tej krzywdy, ale przede wszystkim masz racje obie strony muszą tego bardzo pragnąć i czuć że to będzie jedyna właściwa droga.

215

Odp: Między byłym mężem a obecnym partnerem
artagnan napisał/a:

Pewnego dnia, miłość mojego życia przeglądała nasz album zdjęć. Zatrzymała się na stronie gdzie było jej zdjęcie solowe z naszego ślubu. Potem podeszła do lustra i bardzo długo wpatrywała się w swoje odbicie.
No i się zaczęło. Wizyty u kosmetyczki, zakupy w butikach, spotkania z psiapsiółkami. Jej czas nagle ograniczył się do naprawy ego, a dla domu i rodziny zmalał do pozycji -1000.
Po tygodniu upiększających maseczek moja miłość oświadczyła mi że musi !! pobyć sama. Beze mnie, bez dzieci, bez całej masy problemów. Zapytałem o co kamam ? Bo ja jestem nie w temacie.
Usłyszałem jedynie że ja jej nie rozumiem, że ja jej już nie kocham, że oddalamy się od siebie i tak dalej (cały słowotok)
Postanowiłem wziąć sprawę w swoje ręce. Załatwiłem sobie urlop bezterminowy (mogę sobie na ten luksus pozwolić), kupiłem dwa miejsca w pensjonacie w górach i oświadczyłem tej Zołzie że ma 5 minut na zebranie najpotrzebniejszych rzeczy na spakowanie. Po tym czasie zabrałem ją SIŁĄ i wywiozłem na zadupie.
Cisza, góry, wiatr, zimno i tylko my dwoje z termosem wrzątku z "wkładką" po góralsku.
Już wieczorem gdy szczękała zębami powiedziała że tęskni za ciepłem domu, za dziećmi i moimi ramionami.
Zimny wychów cieląt zastosowałem przez tydzień. (sam już zaczynałem odczuwać dreszcze)
Po tygodniu usłyszałem nieśmiałą prośbę. Czy możemy wrócić do punktu wyjścia ?

To było 10 lat temu. Po powrocie dałem jej czas na ogrzanie się w ciepłym łóżku bez mojej skromnej osoby.
To ja stworzyłem ciche dni i noce. Ja odizolowałem się od niej. Po jakimś czasie poprosiła mnie o rozmowę.
A właściwie to tylko ona mówiła, a ja słuchałem. Mówiła to o czym ja wiedziałem od dawna. O swoim poczuciu starzenia się, o upływie czasu, o tym że życie mija a my nie stoimy w miejscu. Że dzieci rosną a my za chwilę zostaniemy tylko ze sobą.
O tym jak ona chce czuć się ważna w moim życiu, ale te jej zmarszczki i siwe włosy......... uświadamiają jej że życie to nie jest bajką.

Te jej monologi które trwały kilka dni pozwoliły jej dostrzec że ja i ona tworzymy coś niepowtarzalnego.
Coś co trwa tylko dzięki nam i naszym poczynaniom.
Może ta miłość pomiędzy nami nie jest już taka gorąca, ale zmieniła swoją formę.
To przyjaźń. Taka forma miłości bez motylków. Ale miłość która wypełnia nas tą pewnością i spokojem.
Tym co nas spełnia. Czujemy się odpowiedzialni za siebie nawzajem. Za los i przyszłość naszych dzieci.
Za ciepło w domu. Za jutro.

Rozstać się jest bardzo łatwo.
Posklejać rozbite skorupy trudno.
Ale zawsze jest warto walczyć o tę drugą osobę gdy ją się kocha.
Czy łatwo jest skrzywdzić osobę kochaną, zadać jej ból ? TAK !!!

CZY ŁATWO JEST NAPRAWI KRZYWDĘ ? TAK !!!!!!

Wystarczy jeden dotyk, spojrzenie, uśmiech. Taki mały gest.
I wtedy wiemy, że jest jest dobrze, że będzie dobrze.

Trzeba zrobić tylko tę jedną rzecz.
Chcieć.
Pragnąć.
A przede wszystkim.....   Kochać.

Nie dopatruj się złośliwości w moich pytaniach, bo jej tam nie ma. Ale w takim razie, w jakim celu zawitałeś na to forum i na ten dział?
Jesteś tu na terapii czy na sympozjum?

216

Odp: Między byłym mężem a obecnym partnerem
starr napisał/a:
artagnan napisał/a:

Pewnego dnia, miłość mojego życia przeglądała nasz album zdjęć. Zatrzymała się na stronie gdzie było jej zdjęcie solowe z naszego ślubu. Potem podeszła do lustra i bardzo długo wpatrywała się w swoje odbicie.
No i się zaczęło. Wizyty u kosmetyczki, zakupy w butikach, spotkania z psiapsiółkami. Jej czas nagle ograniczył się do naprawy ego, a dla domu i rodziny zmalał do pozycji -1000.
Po tygodniu upiększających maseczek moja miłość oświadczyła mi że musi !! pobyć sama. Beze mnie, bez dzieci, bez całej masy problemów. Zapytałem o co kamam ? Bo ja jestem nie w temacie.
Usłyszałem jedynie że ja jej nie rozumiem, że ja jej już nie kocham, że oddalamy się od siebie i tak dalej (cały słowotok)
Postanowiłem wziąć sprawę w swoje ręce. Załatwiłem sobie urlop bezterminowy (mogę sobie na ten luksus pozwolić), kupiłem dwa miejsca w pensjonacie w górach i oświadczyłem tej Zołzie że ma 5 minut na zebranie najpotrzebniejszych rzeczy na spakowanie. Po tym czasie zabrałem ją SIŁĄ i wywiozłem na zadupie.
Cisza, góry, wiatr, zimno i tylko my dwoje z termosem wrzątku z "wkładką" po góralsku.
Już wieczorem gdy szczękała zębami powiedziała że tęskni za ciepłem domu, za dziećmi i moimi ramionami.
Zimny wychów cieląt zastosowałem przez tydzień. (sam już zaczynałem odczuwać dreszcze)
Po tygodniu usłyszałem nieśmiałą prośbę. Czy możemy wrócić do punktu wyjścia ?

To było 10 lat temu. Po powrocie dałem jej czas na ogrzanie się w ciepłym łóżku bez mojej skromnej osoby.
To ja stworzyłem ciche dni i noce. Ja odizolowałem się od niej. Po jakimś czasie poprosiła mnie o rozmowę.
A właściwie to tylko ona mówiła, a ja słuchałem. Mówiła to o czym ja wiedziałem od dawna. O swoim poczuciu starzenia się, o upływie czasu, o tym że życie mija a my nie stoimy w miejscu. Że dzieci rosną a my za chwilę zostaniemy tylko ze sobą.
O tym jak ona chce czuć się ważna w moim życiu, ale te jej zmarszczki i siwe włosy......... uświadamiają jej że życie to nie jest bajką.

Te jej monologi które trwały kilka dni pozwoliły jej dostrzec że ja i ona tworzymy coś niepowtarzalnego.
Coś co trwa tylko dzięki nam i naszym poczynaniom.
Może ta miłość pomiędzy nami nie jest już taka gorąca, ale zmieniła swoją formę.
To przyjaźń. Taka forma miłości bez motylków. Ale miłość która wypełnia nas tą pewnością i spokojem.
Tym co nas spełnia. Czujemy się odpowiedzialni za siebie nawzajem. Za los i przyszłość naszych dzieci.
Za ciepło w domu. Za jutro.

Rozstać się jest bardzo łatwo.
Posklejać rozbite skorupy trudno.
Ale zawsze jest warto walczyć o tę drugą osobę gdy ją się kocha.
Czy łatwo jest skrzywdzić osobę kochaną, zadać jej ból ? TAK !!!

CZY ŁATWO JEST NAPRAWI KRZYWDĘ ? TAK !!!!!!

Wystarczy jeden dotyk, spojrzenie, uśmiech. Taki mały gest.
I wtedy wiemy, że jest jest dobrze, że będzie dobrze.

Trzeba zrobić tylko tę jedną rzecz.
Chcieć.
Pragnąć.
A przede wszystkim.....   Kochać.

Nie dopatruj się złośliwości w moich pytaniach, bo jej tam nie ma. Ale w takim razie, w jakim celu zawitałeś na to forum i na ten dział?
Jesteś tu na terapii czy na sympozjum?

uwielbiam Cię Starr smile.

217

Odp: Między byłym mężem a obecnym partnerem
chceuciekacstad napisał/a:

/.../

uwielbiam Cię Starr smile.

smile Tym razem słowa uznania należą się Aurorze Borealis Ona pierwsza zadała to pytanie Extra_terrestrialowi

218

Odp: Między byłym mężem a obecnym partnerem
Secondo1 napisał/a:

a dlaczego wyszłaś za mąż za tego człowieka ?
Kochałaś go ?

Tak. Byłam bardzo zakochana, zapatrzona. Może pomyliłam bezpieczeństwo z miłością? Po moich trudnych przeżyciach był dla mnie jak balsam. Dał mi wspaniałą rodzinę, a jego pewność siebie dodawała mi skrzydeł.

219 Ostatnio edytowany przez bullet (2015-06-19 08:32:34)

Odp: Między byłym mężem a obecnym partnerem

1. jeśli go kochałaś na prawdę, to kochasz go nadal.
2. Jeśli nie kochasz go tzn., że możesz powiedzieć:
nigdy go nie kochałam i

... byłam zapatrzona ... pomyliłam bezpieczeństwo z miłością

3. nie ma trzeciej opcji

220 Ostatnio edytowany przez beata1606 (2015-06-19 08:39:54)

Odp: Między byłym mężem a obecnym partnerem
artagnan napisał/a:

To chęć powrotu do domu, do człowieka który kocha, który przytuli i doradzi w trudnej chwili.
Ten nowy zamiast dać ci wsparcie, po prostu cię pieprzy. !!!!!

A co jest złego w pieprzeniu? wink
Tak serio, to widzę że wielu z Was na siłę chciałoby dopatrzyć się w tej historii modelu: mąż był dobry, a kochanek chce tylko dobrze pobzykać. Przykro mi, ale poza faktem, że faktycznie seks jest w naszym związku b. ważny (i fajnie, bo dla mnie to istotna dziedzina życia, mam się z tego powodu pochlastać?) to mój partner jest facetem czułym, troskliwym i wspierającym.

Fakt, nie czuję takiej stabilizacji i bezpieczeństwa jak w małżeństwie, ale jak można porównywać długotrwały związek do, tak naprawdę dopiero rozwijającej się relacji?

Może kilka szczegółów, bo już parę osób o nie prosi, a chyba coś zostało niedokładnie zrozumiane. Te 3 lata, to nie jest czas od rozwodu. Byłam pytana od kiedy znam obecnego partnera. Około 3 lata temu zakochałam się i b. szybko odeszłam od męża. "Trafiło mnie", a trwanie w romansie i oszukiwanie męża, a także te wszystkie podchody, kłamstwa i życie na dwa fronty nie wchodziły w grę. Nie umiem tak. Nie wiedząc tak naprawdę czy ta relacja przetrwa i jak się to wszystko rozwinie, przyznałam się że mam kogoś, że odchodzę i złożyłam pozew. To były bardzo silne emocje. Sprawy rozwodowe trwały około 2 lat i przez ten czas mieszkaliśmy z mężem razem (kredyt na mieszkanie). Były momenty, kiedy on pomieszkiwał poza domem. Rozwód mamy od około roku. Po rozwodzie i ustaleniu spraw związanych z mieszkaniem wyprowadziłam się z córeczkami, niedługo potem sprzedaliśmy mieszkanie. Z obecnym partnerem mieszkam od paru miesięcy. Przez pierwszy okres byłam sama z córkami, ponieważ nie było dla nas takiej opcji, aby z dnia na dzień zamieszkały z kimś nowym. Najpierw etap poznawania się itp.

221

Odp: Między byłym mężem a obecnym partnerem
FlySoHigh napisał/a:

nowy partner to widział, spadało jego poczucie wartości, czuł się porównywany...i w końcu odszedł ode mnie.

Obawiam się, że u mnie może skończyć się tak samo. Mój obecny partner wyczuwa moje stany, niepewność, porównywania. Oddala się, a ja jeszcze bardziej się nakręcam, że nie jest tak jak chciałam, aby było.
Coraz częściej dochodzę do wniosku, że bycie samą to najlepsze rozwiązanie. Kiedyś przerażało mnie to. Wizja, że odchodzę od męża dla kogoś, kto mnie potem kopie w tyłek. I zostaję sama. Ale teraz odczuwam coraz większą ulgę, bo dociera do mnie, ze i tak bym odeszła. Jak ni teraz, to później. A gdybym nie odeszła, bo trzymałaby mnie silna więź i rodzina, to byłabym nieobecna, zgorzkniała, trwałyby kłótni między nami... czy taki związek dawałby mi szczęście?

Wiem, że przeskakiwanie z jednego związku w drugi jest słabym pomysłem, ale stało się. I próbuję. Jeśli to nas przerośnie, to tylko z mojej winy. Bo wiedziałam, że nie kocham męża i, kiedy otworzyłam swoje serce przed innym poszłam na całość, ale jednocześnie nie byłam na to odejście gotowa. Byłam z nim bardzo związana. To pewnie kwestia mojej słabej psychiki.
Myli się ten, kto uważa, że potrzebuję opiekuna w sensie zabezpieczenia życiowego bytu. Tak naprawdę na co dzień jestem silną osobą, niezależną finansowo, zaradną i radzącą sobie. Ale w środku...głęboko, bardzo potrzebuję, aby facet się mną "zaopiekował". Pragnę aby mnie chronił przed światem, chcę uciec do niego, wtulić się... nie umiem być sama.

222

Odp: Między byłym mężem a obecnym partnerem

Ktoś pytał o relacje byłego z kobietami (przepraszam za chaos w odpowiedziach, ale sporo tu postów i nie chciałabym niczego pominąć). Wiem, że miewał jakieś tam przelotne znajomości i jeden poważniejszy, kiedy nawet przez chwilę mieszkali ze sobą. Jednak to bm kończył te relacje. Mówił, że nadal tkwi w pułapce "porównywania ich do mnie". Że brakuje mu w tych kobietach mnie i moich cech. To nie jest tak, że on się nie może ogarnąć i zamyka w sobie.

223

Odp: Między byłym mężem a obecnym partnerem

Nie wiem czy kocham bm czy nie, czy kochałam... gubię się. Na pewno czuję się bezpiecznie i "na miejscu" kiedy sobie szczerze rozmawiamy. Jest swoboda i porozumienie. Teraz po rozwodzie gadamy o wszystkim. I w tym sensie ciężko mi sobie wyobrazić, że mogłabym go stracić, że nie byłoby go w moim życiu. W dodatku dobrze się czuję, kiedy jesteśmy we czwórkę (rzadko, ale czasem np. na występach w szkole córek).
Ale jak pomyślę, że miałabym ponownie być jego żoną albo spędzić życie, to czuję lęk i odrzuca mnie od tej myśli.
To takie dziwne uczucie, że z jednej strony cierpię, tęsknię i mam ochotę pobiec do niego, bo uświadomiłam sobie że część mojego życia, która była ważna skończyła się. I chciałabym mu też jakoś wynagrodzić to, że go skrzywdziłam. I znowu wracać do tych miłych chwil, spędzonych razem. Ale jednocześnie czując to mam takie uparte przekonanie, że nie. Że absolutnie nie mogę z nim być. Chore.
Przecież on chce. Mam taką możliwość. A ja siedzę i rozpaczam nad utratą małżeństwa i rodziny tak, jakbym zakładała z góry, że nie, że nie wrócę. To skoro mogłabym, a sama nie chcę, to czemu to boli? Nie wiem o co chodzi. Jestem totalnie popieprzona.

224

Odp: Między byłym mężem a obecnym partnerem
beata1606 napisał/a:

...Ale jak pomyślę, że miałabym ponownie być jego żoną albo spędzić życie, to czuję lęk i odrzuca mnie od tej myśli.....

bo jest inny !

Co czujesz, gdy pomyślisz, że mogła byś być żoną obecnego partnera ?

225

Odp: Między byłym mężem a obecnym partnerem
After napisał/a:

Wiesz, jak czytam Ciebie, te wszystkie Twoje rozterki i wątpliwości to chyba jednak uczucie do męża nie wygasło?

Na pewno nie wygasło. Wiem, że "coś" mnie do niego nadal ciągnie, że jest mi bliski. Ale miłość ma wiele odcieni. I skoro od dawna mi czegoś brakowało, to chyba nie jest to wystarczająca miłość, aby zostać?
Ja nie chcę kochać połowicznie. Pragnę kochać całą sobą, jestem w stanie się totalnie zatracić, nawet ryzykując. Ale nie umiem twkić w czymś niepełnym.
Jestem w impasie, bo cokolwiek się nie stanie i tak będę cierpieć i coś stracę. Tracąc męża tracę przyjaciela i przeszłość oraz wazny kawał życia. I tracę to cudowne uczucie spokoju, że dzieci mają pełną rodzinę. A zostając z nim stracę szansę na kochanie kogoś. Miłością pełną. Której elementem składowym jest przywiązanie, zaangażowanie, lojalność ale też namiętność i intymność.

226

Odp: Między byłym mężem a obecnym partnerem
bullet napisał/a:

Co czujesz, gdy pomyślisz, że mogła byś być żoną obecnego partnera ?

Czuję podekscytowanie i że chciałabym tego.

227 Ostatnio edytowany przez zmierzch (2015-06-19 09:26:03)

Odp: Między byłym mężem a obecnym partnerem

Beata,
Puść byłego męża wolno. Przecież nawet jak nie dajesz mu słownych deklaracji to on w twojej postawie odczytuje twoje wahania i możliwość ponownego zejścia się, a ponieważ sam - podobnie jak ty - nie zamknął emocjonalnie i mentalnie waszego małżeństwa, to jest gotów - dużo bardziej niż ty - zaryzykować i spróbować ponownie wspólnego życia.
Tylko czy, to rzeczywiście ma sens?
Może mieć, bo jego wcześniejsze ignorowanie twoich "gróźb" odejścia nie będzie już miało miejsca, ale z drugiej strony ewentualne wasze ponowne rozstanie nie będzie dla niego już szokiem a tylko powtórką. Ale pewne jego stałe cechy charakteru, zarówno te, które teraz idealizujesz, ale i te, które przez lata małżeństwa odpychały ciebie od niego - nie zmieniły się.
Czy ty potrafisz oprócz aprobowania jego cech, które tobie pasują, zaakceptować tę stronę byłego męża, która tobie nie leży?
Co do nowego faceta. Może i on jest wartościowym człowiekiem, w którym masz oparcie i emocje, których brak było w twoim małźeństwie, ale to człowiek, w którym takźe nie akceptujesz pewnych cech albo postaw albo zachowań albo podejścia do życia. Twierdzę, że nie wszystko nam tu o nim piszesz albo inaczej: oszczędzasz nam opisów swoich uczuć i odczuć wobec niego. Jednak ewidentne widać jak poszukujesz "swojego ideału" a takich chyba nie ma. To, co masz do przerobienia, to nauczyć się, że każdy ma swoje ciemne i jasne strony oraz gorsze i lepsze dni a w związku bywa różnie i dopóki tych lepszych stron i lepszych dni jest więcej, to należy mocno zastanowić się zanim wywróci się swoje życie do góry nogami w pogoni za ułudą.

228

Odp: Między byłym mężem a obecnym partnerem
beata1606 napisał/a:
bullet napisał/a:

Co czujesz, gdy pomyślisz, że mogła byś być żoną obecnego partnera ?

Czuję podekscytowanie i że chciałabym tego.

Beato.
Tym razem, nieco inaczej.
Do mnie, jako mężczyzny, wbrew ogólnemu przekonaniu, zdrada emocjonalna jest czymś znacznie gorszym, niż jednorazowy, powtarzam, jednorazowy "skok w bok". Bo wiem, że uczuć wyłączyć nie można. Można je stłumić, starać się je czymś zastąpić, wydać kasę na terapeutów, by się tego "pozbyć". Może i można osiągnąć stan, w którym nie myśli się o "tym drugim" non stop. Zapomnieć się nie da.
Dlatego powroty z emocjonalnego odejścia są moim zdaniem, obarczone b. wysokim ryzykiem niepowodzenia.
W Twoim przypadku powrót oznaczałby rezygnację z tego czynnika, którego brakowało od lat w małżeństwie - namiętności i pożądania z Twojej strony.
To się nie zmieni, a wręcz zacznie zamieniać w fizyczną niechęć, a potem i odrazę.
Były mąż po krótkim okresie samczego triumfu, zadowolony z odzyskania kobiety, zacznie domagać się bliskości fizycznej. Bliskości, nie leżącej, jak kłoda żony. Ty mu tego nie dasz. Wtedy dojdzie do głosu zazdrość o tego byłego kochanka. Będzie wypominał i dręczył oskarżeniami, że w takich chwilach myślisz o tamtym. I będzie miał rację.
Po jakimś czasie znienawidzicicie się. A dzieci będą to oglądać.

W takiej sytuacji, jak Twoja, do mnie, jako porzuconego męża, powrotu by nie było. Bo znam siebie. Były mąż, jak już wcześniej pisałem, ma nadzieję, że Twoje wycofanie od niego to skutek zauroczenia "drugim".
Moim zdaniem nie zna prawdy.
Odniesiesz się do tego?

229

Odp: Między byłym mężem a obecnym partnerem

Excop zwrócił uwagę na to, o czym dający szansę faceci chyba jednak zapominają
Po powrocie  niewiernej w jej głowie, myślach mąż zawsze będzie przegrywał porównanie z kochankiem..
Tego co z nim przeżyła, tego dreszczyku emocji, tego silnego uczucia towarzyszącego romansowi, rzeczy przyjemnych, mocnych seksualnych emocji żadna kobieta nigdy nie żałuje i nigdy nie zapomni?
Nawet jeśli ona twierdzi inaczej, kłamie..

230

Odp: Między byłym mężem a obecnym partnerem

Wxcop i after jesteście bardzo bliscy prawdy. Prawdy, którą sama, mozolnie i z przerażeniem odkrywam uświadamiając sobie w jak bardzo czarnej dupie jestem.

"Specjaliści" mówią (a zakładam, że są mądrzejsi ode mnie), że miłość/związek ma trzy najważniejsze fazy/obszary: namiętność, intymność, zaangażowanie. I wygląda na to, że w moim małżeństwie skończyła się namiętność (z mojej strony), ale intymność i zaangażowanie było na wysokim poziomie. W obecnym związku jest namiętność i początki intymności, ale nie ma zaangażowania. I dlatego stoję w rozkroku, bo int. i zaang. są dla mnie bardzo ważne (tęsknota za bm), ale namiętność niestety też.
Wiem, wiele osób twierdzi że namiętność z czasem zawsze wygasa. Nie zgadzam się, a raczej chcę zaprotestować. Zawsze robiłam wszystko aby ona pozostała, przynajmniej na jakimś poziomie, bo wiedziałam jaką jestem osobą. Wiedziałam, że ten element życia jest dla mnie bardzo ważny i czułam, że jeśli to polegnie, to mój związek się posypie. Ale o namiętność muszą dbać dwie osoby i o to mam żal do bm. Że przez pewne zachowania, nawyki to się we mnie rozpuściło. Byłam stroną która o to dbała poprzez różne drobne szczegóły, na które on już nie chciał zwracać uwagi.
Bardzo ciężko jest mi żyć w związku bez namiętności. Nawet na najbardziej minimalistycznym poziomie. Tęskniłam za tym, brakowało mi tego. Tłumiłam to w sobie, bo wiedziałam że przecież zaangażowanie i intymność są ważne, że są dzieci. Kiedy się przelało, odeszłam w cholerę postanawiając zdobyć to, czego pragnę. Teraz już bez sensu o tym debatować. Stało się. Ale niestety jednoczęsnie utraciłam te inne obszary i dlatego tak tęsknię za bm.

Żałuję, że jestem taką kobietą, że mam taki temperament. Mam iść do jakiegoś seksuologa i wyleczyć się z tego? Zabija mnie myśl, że w kolejnym związku to znowu się może wypalić i znowu odejdę...

231

Odp: Między byłym mężem a obecnym partnerem

Czytam te posty i zastanawiam się tylko nad jednym.
Z całego obrazu powoli wyłania się obraz autorki. To taka "amatorska" analiza.
Pani po iluś latach związku mając sytuację stabilną i pewny grunt materialny pod nogami patrzy wokół i dostrzega że gdzieś tam kipi życie. U niej wszystko wydaje się mdłe, mało ekscytujące. Seks z mężem w tych samych porach, pozycjach, bez urozmaiceń i bez szaleństw. Taki marazm, szarzyzna. Wieje nudą z każdego kąta.
Postanowiła coś zrobić ekscytującego i wyrwała się na wolność (skok w bok). Okazało się w czasie deszczu dzieci się nudzą, ale po deszczu to taka frajda poskakać w kałużach, potaplać się w błocie.......

Po okresie euforii i zaspokojenia swojej chęci urozmaicenia życia odczuła nagle brak tej nudnej ciszy domowego życia.
Tak. Domowego życia, bo obecne to cały czas balowanie po "lokalach" ( piszę tu w przenośni).

Powstaje zasadnicze pytanie, bo jej podświadomość już wie czego chce.
Czy ona już ma świadomość co straciła i czy na pewno chce powrócić do nudy życia. ?

Zakładam że z nowym partnerem może dojść do formalnego układu. Nowy stwierdzi że potrzebuje stabilizacji, ciszy i prawdziwego domu bez ekscytujących imprez.
Beata dowie się że już ma powtórkę z rozrywki. Ma ten sam układ co mężem. Wszystko się powtarza.

Ludzie dorośli mając dom, rodzinę i dzieci dążą do stabilnego układu.
Niedojrzali ludzie mają w głowie imprezy, bale rozróby i lajtowy styl życia.
Pani Beata jeszcze nie dorosła do bycia matką i żoną.
To że kocha dzieci, nie oznacza bycie dobrą matką.

Wróćmy do ewentualnego powrotu który się przewija w tych jej wpisach.
Bo to ona podświadomie i świadomie tego pragnie.
Co będzie za tydzień, miesiąc, rok ?
Znowu wyskok ? Na dziś obecny partner już ma pewnie dosyć jej huśtawek nastrojów.
Za chwilę (nie chce sformalizować związku) powie że Pa, pa, pa i pani zostanie w opcji singielki.
Pierwszy ruch dorwać męża i znowu wejść mu z buciorami w życie, namiesza córkom w głowach.
Za chwilę dostrzeże pewną opcję (nowy model) i historia się powtórzy, bo oświadczy mężowi że ona chce czegoś kolorowego...........

Beatko. !!!
Naprawdę to ty musisz chwilę pobyć sama. Sama z córkami.
Obecnego partnera poproś o to by pozostawił cię na jakiś czas samą, a jeśli to nie możliwe wyprowadź się sama i pobądź bez całego bagażu.
Po miesiącu lub dwóch będziesz wiedzieć czego naprawdę chcesz.

Cała sytuacja twojego rozwodu wyglądała tak:
Ty wskoczyłaś w nowy związek pod wpływem zauroczenia.
Zamiast podejść rozsądnie (rozumem, a nie fizyczną ciągotą) poszłaś za ciosem.
To już nie runda. To cała walka się skończyła.
Teraz u ciebie adrenalina jeszcze kipi.
Przeżywasz to co trwało przez te 3 lata.
Gdy jak u boksera po walce, prześpisz się wtedy na zimno będziesz analizować każdy swój ruch.
Tym snem jest ta izolacja od otoczenia osób zamieszanych w twoje życie.
Ty musisz mieć pewność tego czego chcesz !!!!!

232

Odp: Między byłym mężem a obecnym partnerem
artagnan napisał/a:

Seks z mężem w tych samych porach, pozycjach, bez urozmaiceń i bez szaleństw.

Kolejne uogólnienie. Swoją drogą to zdumiewające, że niektóre osoby wiedzą lepiej, jak wyglądał seks z moim mężem (bo ja chyba o tym nie pisałam?)

Były pozycje, urozmaicenia. Ale to nie jest sport wyczynowy. Namiętność, to nie jest tylko dziki seks. To pożądanie drugiego człowieka, a droga zaczyna się w głowie a nie między nogami.
Żeby pożądać, czyli wciąż chcieć się do tej osoby zbliżać, trzeba kogoś szanować, dbać o zdobywanie się, nie doprowadzać do awantur, które potrafią zabić każdą namiętność. Można by tu wymienić długo i wiele czynników.
Namiętność, to taka sytuacja, kiedy przynajmniej raz na jakiś czas pragnie się męża. Tak zwyczajnie, po prostu chce się go poczuć, obojętnie czy na stole czy w najbardziej wymyślnej pozycji, czy w małżeńskim łóżku. Kiedy są momenty, gdy się na niego ukradkiem spogląda i chce się być z nim blisko. To się nie musi dziać codziennie, bo życie jest zawalone różnymi innymi sprawami/
Zachęcam do głębszej analizy tego tematu a nie szastanie banałami, których tu się już dosyć naczytałam.

233

Odp: Między byłym mężem a obecnym partnerem
artagnan napisał/a:

Ludzie dorośli mając dom, rodzinę i dzieci dążą do stabilnego układu.
Niedojrzali ludzie mają w głowie imprezy, bale rozróby i lajtowy styl życia.

Nie interesuje mnie lajtowy styl życia, a już tym bardziej wyrosłam z imprez. Cóż za ogólnikowe porównanie!
A ocenianie mnie jako niedobrą matkę, to już zakrawa na wróżbiarstwo.

234

Odp: Między byłym mężem a obecnym partnerem
artagnan napisał/a:

Tym snem jest ta izolacja od otoczenia osób zamieszanych w twoje życie.
Ty musisz mieć pewność tego czego chcesz !!!!!

Z tym się zgadzam. Czuję, że tylko izolacja może pomóc mi się ogarnąć.
Inaczej będę dreptała w miejscu i krzyczała o pomoc, która i tak nie nadejdzie znikąd, przecież wiemy.

235

Odp: Między byłym mężem a obecnym partnerem
Excop napisał/a:

W takiej sytuacji, jak Twoja, do mnie, jako porzuconego męża, powrotu by nie było. Bo znam siebie. Były mąż, jak już wcześniej pisałem, ma nadzieję, że Twoje wycofanie od niego to skutek zauroczenia "drugim".
Moim zdaniem nie zna prawdy.
Odniesiesz się do tego?

Tak, to nie jest tylko zauroczenie. I wiem, że nie mogłabym wyrzucić obecnego z głowy. Bm musiałby znać prawdę, wiedzieć że potrzebuję czasu aby się "wyleczyć", dać mi go i mnie w tym wspierać. Jest dobroduszny, ale to nie jest możliwe. Nawet gdyby bardzo chciał, wykończyłby się. Nie mogę tego od niego wymagać. Nie wyobrażam sobie tego.
On wie, że jestem zakochana. Nie wiem dlaczego mimo to byłby gotów zacząć od nowa. Pewnie wierzy, że to "chemia" która minie, jeśli się tylko oboje postaramy.

236

Odp: Między byłym mężem a obecnym partnerem
beata1606 napisał/a:

.. Nie wiem dlaczego mimo to byłby gotów zacząć od nowa. ...

Jemu się zdaje, nie jest świadom, jest w stanie szoku bo Ty ten stan podtrzymujesz

237

Odp: Między byłym mężem a obecnym partnerem

Beatko, podeszłaś do mojego podsumowania właśnie ogólnikowo.
To co zawarłem w poście oznacza potrzebę dystansu do całej złożonej sytuacji.
Nie wróżę z fusów. Pisząc o seksie z mężem napisałem jak o czymś co masz na co dzień.
Kontakt z kimś nowym jest również czymś innym, pełnym fascynacji zjawiskiem nowym w codzienności.

Facet seks z drugą (inną) kobietą potraktuje jako wyczyn sportowy, chęć sprawdzenia się fizycznych możliwości, potwierdzenia swojego ego.
Kobieta angażuje się bardzo emocjonalnie i dopiero po czasie odczuwa dyskomfort.
Ty generalizujesz wpisy bo dotyczą ciebie osobiści.
Ja traktuję je chłodno bo to coś co się rozgrywa bez mojego udziału.
Ty jako aktor wczuwasz się w rolę. Grasz.
Ja analizuję , obserwuję i jestem w stanie wyciągnąć jakieś tam wnioski.
Widz z boku dostrzega to czego osoba zaangażowana w rozgrywkę nie widzi.
Dlatego w kampaniach są osoby które prowadzą (za rękę) delikwenta i pozwalają mu lub zabraniają wykonać pewne ruchy, powiedzieć pewne słowa, wykonać gesty.

Ty w całym tym zamieszaniu jesteś sama bez wsparcia i pod presją.

Dobrze też by było ewentualnie porozmawiać z mężem jak on na prawdę widzi ciąg dalszy razem.
Bo przyznam się że dla was obojga będzie to zbyt ogromny ciężar.
Dla ciebie wspomnienia z nim i z obecnym partnerem, porównywanie wstręt, odraza, chęć przypodobania się z jednoczesnym odrzuceniem. To jest naprawdę trudne i skomplikowane. To cała złożoność psychiki.
Czy mąż w trakcie bycia razem nie będzie miał refleksji, skojarzeń buntu, sprzeciwu, chęci poniżenia........

Nie patrz na mnie jak dziwoląga.
Potraktowałem cię poważnie. Nie wróżę z fusów.
Staram się uświadomić ci że musisz mieć pewność czego naprawdę chcesz, pragniesz, o czym marzysz za czym tęsknisz.
Ale do tego musisz być sama, sama, sama,sama.
Obaj faceci to blokada, nacisk, presja. Odizoluj się od nich fizycznie, pobądź bez ciśnienia.
Będziesz skazana na psychiczną huśtawkę pomiędzy jednym i drugim.
To są dwa światy. Świat znany i świat ekscytacji.

Nie jestem w stanie opisać w w kilku zdaniach złożoności i sytuacji i dochodzenia do ostatecznego wyboru.
Wyobraź sobie że całe twoje życie to powieść którą sama piszesz.
Opisujesz to co przeżywasz. Postaraj się wyobrazić sobie jej zakończenie. Finał.
Pamiętaj w tym życiu kontynuacji nie będzie.
Przeżywasz to w realu. Tworzysz sytuacje wirtualne adaptując je w życiu.
Czy jeszcze śnisz, czy już myślisz rozbudzona ?

238

Odp: Między byłym mężem a obecnym partnerem
beata1606 napisał/a:

"Specjaliści" mówią (a zakładam, że są mądrzejsi ode mnie), że miłość/związek ma trzy najważniejsze fazy/obszary: namiętność, intymność, zaangażowanie. I wygląda na to, że w moim małżeństwie skończyła się namiętność (z mojej strony), ale intymność i zaangażowanie było na wysokim poziomie.

Dalej stawiasz zamki na pisku.
Gdybyś uważniej przeczytała, co twierdzą "specjaliści", to dostrzegłabyś, że Sternberg w intymności ujął szacunek do partnera, wzajemne zrozumienie, wymiana intymnych informacji etc.
W twoim małżeństwie długo przed rozstaniem nie było prawdziwej intymności.
Zostało tylko zaangaźowanie.
Śnij dalej, królewno.

239 Ostatnio edytowany przez beata1606 (2015-06-19 11:39:10)

Odp: Między byłym mężem a obecnym partnerem
artagnan napisał/a:

Dobrze też by było ewentualnie porozmawiać z mężem jak on na prawdę widzi ciąg dalszy razem.

Nieśmiało rozmawiałam. On widzi to jako ciężką pracę, wyciągnięcie wniosków i całkowite odcięcie się od przeszłości. Rozpoczęcie wszystkiego od nowa.
Nie potrafię ocenić, na ile byłby to w stanie zrobić a na ile, tak jak pisze bullet, nie jest nadal świadomy na co chciałby się porwać.
Chociaż...
mam podejrzenia na jakiej podstawie on wierzy, że to by się udało, ale nie chcę o tym pisać.

240

Odp: Między byłym mężem a obecnym partnerem

Dziś jest lepiej. Postanowiłam, ze muszę odsapnąć i z całych sił postarać uspokoić emocje.
Bo od paru dni to już była niemalże fiksacja.
Daję sobie czas na dystans, jednocześnie starając się jakoś funkcjonować. Bo codzienność mi ostatnio ciężko wychodzi. Są momenty spokoju, a zaraz potem zalewa mnie panika, tak że mam ochotę krzyczeć. Czuję że tracę oddech. Muszę to przetrwać. Czuję się samotna.

241 Ostatnio edytowany przez beata1606 (2015-06-19 11:43:53)

Odp: Między byłym mężem a obecnym partnerem

Mam wrażenie, że sama sobie robię sepuku na mózgu, bo jak można w parę dni wbić sobie do głowy nagle inną wersję życia i nie zwariować?
To jakby próbować zmienić kijem nurt rzeki. Moja impulsywność i histeria nie mają sobie równych.
Muszę się ogarnąć.

242

Odp: Między byłym mężem a obecnym partnerem
artagnan napisał/a:

Staram się uświadomić ci że musisz mieć pewność czego naprawdę chcesz, pragniesz, o czym marzysz za czym tęsknisz.
Ale do tego musisz być sama, sama, sama,sama.
Obaj faceci to blokada, nacisk, presja. Odizoluj się od nich fizycznie, pobądź bez ciśnienia.
Będziesz skazana na psychiczną huśtawkę pomiędzy jednym i drugim.

A co jeśli pragnę rzeczy, których się nie da połączyć?
Czy jestem skazana na porażkę czy jednak musi być coś, co jest choć trochę ważniejsze od drugiego? Musi, prawda? To tylko kwestia czasu, abym to zrozumiała... powiedz, że zrozumiem...
sad

243

Odp: Między byłym mężem a obecnym partnerem

Namiętność w związku jest bardzo ważna. To że masz temperament to nic złego, nawet dobrze.
Masz racje pisząc ze namiętność rodzi się w glowie.
To, że się chce z kimś być blisko rzadko kiedy wynika z wyłącznie z fizjologii, chuci.
Fizycznosc to przyprawa dla związku, wzmaga intymność i zaangazowanie.
Nie powinna spaść do zera.
Minęły 3 lata Twojego związku z kochankiem. Te trzy lata to opisywany w mądrych książkach czas kiedy namiętność osiąga maksimum i zaczyna spadać, a dla podtrzymania związku potrzebne jest żeby do tego czasu intymność i. Zaangażowanie były już na odpowiednim poziomie. Namiętność jest jeszcze bardzo dużą ale najlepsze czasy ma już za sobą sad
Chyba to jest przyczyną dlaczego właśnie teraz dopadły Cię wątpliwości.

Namiętność łączy się z atrakcyjnościa fizyczna.
Niestety ta z czasem ulega zmianom i "degradacji".
Kwestia jak zaakceptować te zmiany u partnera, zamiast poszukiwań ciekawszego modelu.

Chyba najlepszy sposób to powrót do źródeł. Do momentu naszej decyzji o połączeniu się z drugim człowiekiem, co nami wtedy kierowało, fascynował w drugiej czlowieku.
W miłości najtrudniej wypracować sobie inność i zaangazowanie.
Fizycznosc jest dość naturalnie wspomagana przez matkę naturę smile
Reszta zależy od pracy obu partnerów nad związkiem. (bynajmniej nie nad partnerem).

Czy można wzbudzić w sobie namiętność do innego człowieka?
Jeżeli kiedyś ta namiętnością się go obdarzyła to jest szansa, by powróciła.
O ile nie przeszkadza w tym osoba trzecia.
Dlatego zdrada jest zabójstwem dla związku.
Jak po zdradzie wrócić na poprzednie tory myślenia?
Pytanie do terapeuty....

244

Odp: Między byłym mężem a obecnym partnerem

Krótko.
To co teraz przeżywasz to właściwie kryzys obecnego związku.
Coś się spełniło, coś osiągnęłaś i nagle odczułaś brak tej drugiej strefy.
Z mężem była pewność i wsparcie, z nowym partnerem była ta ekscytacja i dreszczyk.
Cała ty ta wewnętrzna i skomplikowana dążysz do wyrównania poziomów.

To nie chwilowe zawirowanie. To etap ściany, muru jaki się trafił na drodze tego biegu życia.
To świadomość blokady przez dotychczasowego partnera (on nie wywiera presji, to ty chcesz to utrzymać na siłę), oraz chęć pójścia dalej (ten obraz męża w oddali)
To wszystko, to właśnie ta karuzela.
Mieć ciastko i zjeść ciastko.
Być z mężem i kochać się z obecnym partnerem.
Mieć spokojne poukładane życie i przeżywać jednocześnie tę ekscytację z nowym.........

Zrozum. To jest realne życie. A ty sama sobie stawiasz pytanie nad wyborem.
Bo musisz wybrać.
Zostać z obecnym i w efekcie unieszczęśliwić wszystkich. Ich obu i dzieci a sama skończysz na psychotropach.
Czy wrócić do męża dać z siebie wszystko (ale wtedy obecny zmartwi się na 5 minut)
Musisz mieć pewność czego chcesz.
To jest właśnie wybór.
Nie to że rządzi tobą huśtawka nastroju.
Musisz wiedzieć, mieć pewność czego chcesz naprawdę.

Szczerze mówiąc masz właśnie jedyną szansę zrobienia decydującego kroku w życiu.
Tego prawdziwego, szczerego i otwartego.
Nie patrz na jednego i drugiego.
Popatrz na siebie i swoje córki.
Huśtawka doprowadzi cię w jeszcze gorszą bylejakość.
To ma być świadoma i odważna decyzja.
Pamiętaj, że szans ma się tylko raz w życiu.
Potem to już tylko potop.

245 Ostatnio edytowany przez Secondo1 (2015-06-19 13:01:20)

Odp: Między byłym mężem a obecnym partnerem

Znam kobietę (po 40-stce) która po 4 latach związku z kochankiem powróciła do męża.
Powod : po okresie fascynacji, przeżyciu wspaniałych chwil, kiedy kochanek przyjął ja z dziećmi, lozyl na nie jakby na swoje, związek się wyczerpał.
Byly jeszcze motylki ale problemy dnia codziennego zabijaly je, facet miał dodatkowo problemy ze soba.
Jak ocenia teraz swoją decyzję?
- szału nie ma.
Ale ceni sobie stabilizację, wsparcie od męża,  zadowolenie dzieci. Czasami wspomina kochanka, ale nie zaluje. Namiętność? 
Inna niż z kochankiem, ale jest.
Przypuszcza ze z kochankiem po -nastu latach byłaby na podobnym poziomie. Z kochankiem zerwała kontakt, nie wie co z nim i nie chce tego wiedzieć.

Teraz z przerażeniem wspomina jak z uśmiechem na ustach, dwójka dzieci i torba najpotrzebniejszych rzeczy mijała oszołomionego męża jak przedmiot i jej wypowiadywane w tym okresie słowa które większość partnerów wbiłyby co najmniej w wieczystą depresję o ile nie pętelką na szyji.
Co ja przekonało?
Kiedy spotkała męża uśmiechniętego i to ze nigdy jej nie przekreślił.

246

Odp: Między byłym mężem a obecnym partnerem
Secondo1 napisał/a:

Jeżeli kiedyś ta namiętnością się go obdarzyła to jest szansa, by powróciła.
O ile nie przeszkadza w tym osoba trzecia.
....

No właśnie. Coraz częściej myślę, że gdyby nie nowa osoba, może udałoby się nam wzbudzić w małżeństwie to, czego zabrakło.
On chciał, ja już nie. Zachłyśnięta nowymi wrażeniami.
Bosz...nienawidzę samej siebie...

247

Odp: Między byłym mężem a obecnym partnerem
artagnan napisał/a:

Nie patrz na jednego i drugiego.
Popatrz na siebie i swoje córki.

To trudne, ale mądrze piszesz. To chyba jedyne wyjście dla mnie. Samotność i autorefleksja.

248

Odp: Między byłym mężem a obecnym partnerem

Tęsknię za bm...
pragnę mojego partnera

249

Odp: Między byłym mężem a obecnym partnerem

A co jeśli pragnę rzeczy, których się nie da połączyć?
Czy jestem skazana na porażkę

Tak

Zacytuję raz jeszcze Doom?a

Związek dający pełną satysfakcję jest jak komunizm. Jest piękny, ale nie istnieje

Dla Ciebie niestety....


czy jednak musi być coś, co jest choć trochę ważniejsze od drugiego

Przecież odpowiedź znasz ?
Gdyby było inaczej, tych rozterek by nie było.
Więcej nitek bardzo silnie łączy Ciebie z byłym, niż tą nową ?miłością?
To dlatego tęsknisz za eksem?

Niestety dla tych wszystkich masochistów dających szansę, wierzących w cudowne nawrócenie i w bajki jakie im serwują ich niewierne typu pogubienie i temu podobne pierdoły, a co napisałem ja ,potwierdziła Secondo1..
Powrót to wyłącznie wyrachowanie i zimna kalkulacja.

250

Odp: Między byłym mężem a obecnym partnerem

Jeszcze raz spojrzenie widza...............
Piszesz "Tęsknię za bm...
pragnę mojego partnera".......
Tęsknota za BM jest silniejsza od pragnienia obecnego partnera.
To obecność Partnera hamuje cały rozwój wydarzeń.

I tyle z mojego patrzenia.

251

Odp: Między byłym mężem a obecnym partnerem
After napisał/a:

Powrót to wyłącznie wyrachowanie i zimna kalkulacja.

Jak zwał tak zwał.
Po prostu są powody do powrotu, nie zawsze, a chyba i nie najczęściej, nie oparte wyłącznie na wyrachowaniu i zimnej kalkulacji.
Jest "coś" co powoduje że związek z poprzednim partnerem jest atrakcyjniejszy.
Nie "swędzenie w kroczu" ale coś więcej, bynajmniej nie zasobność portfela.
Tak samo "zimną kalkulacją" można by nazwać każde wchodzenie w związek.
"Zimna kalkulacją" jest to, że ten facet da mi więcej niż inny którego odrzuciłam - ciepło, zrozumienie, namiętność, stabilność emocjonalną i..finansową ?
Zawsze kiedy dochodzi do wyboru, decyzję powinno podejmować się na podstawie "za i przeciw", bynajmniej nie na oślep ( "jakoś to będzie").

Przykładem decyzji na oślep, może być odejście do kochanka jak u Beaty, czy znajomej.
Obydwie w czasie podejmowania decyzji miały "pomroczność jasną" wynikająca z zauroczenia, tak wynoszonego na piedestał przez romantyzm i Harlequiny, że stał się dla wielu wartością samą w sobie, niby najważniejsze co człowieka może spotkać w życiu:(
Ale to zwulgaryzowanie miłości.
W naszych czasach poszło ono dalej i "kochać się" stało się synonimem "uprawiać seks".

Nie After, nie każda decyzja o powrocie to "koor..stwa ciąg dalszy". smile

252

Odp: Między byłym mężem a obecnym partnerem

Artagnan odnoszę wrażenie, że masz wyjątkowo trafne wnioski, blisko mnie...
Secondo coś jest w tym, co piszesz. Wstyd się przyznać, bo to zakrawa o niedojrzałość i naiwność, ale faktycznie dążenie do ideału (nie ideału człowieka tylko miłości) jest we mnie zakodowane.
Cud, że udało mi się wytrwać w związku 13 lat.
Czy zauważyliście, że wiele małżeństw rozpada się właśnie po około 10-12 latach?

253

Odp: Między byłym mężem a obecnym partnerem

Jeszcze jest jedna sprawa o której zapominasz.
Zakładamy że  że zostajesz z obecnym partnerem. Ta tęsknota do BM  zniszczy ten układ oparty na cielesnej satysfakcji.
Zakładamy że wrócisz do męża. Jak w relacji ty i on nagle pojawi się widmo wspomnień, u niego bądź u ciebie.
Czy wyobrażasz sobie Armagedon jaki przyjdzie wtedy ?
To są tylko takie teoretyzowania, założenia, przypuszczenia.......

Ale jako dorośli ludzie, którzy chcą, pragną podjąć ważne decyzje rozpatrujemy przecież wszystkie za i przeciw.
Przecież pochopną decyzję o rozwodzie już podjęłaś.
I nie mam tu na myśli obecnego partnera co on odczuje, jak sobie poradzi.
On jest tu fragmentem marginalnym. On był tylko przyczyną.
Teraz jest ważna osoba Beaty. To o niej mowa, o jej ruchu w dalszej części jej życia.
O jej przyszłości. O tym czy się unicestwi, czy odżyje na nowo...
Ale przecież to tylko życie. Wiatr wieje, słońce świeci, czas przemija ludzie umierają nagle lub po długiej i ciężkiej chorobie.

Masz szansę albo umrzeć, albo mieć jeszcze przed sobą ileś tam radosnych poranków i wieczorów.
Co wybierasz ? Życie czy powolną agonię ?

Jak widzisz w moich rozważaniach nie ma naiwności.
Ja stąpam twardo po ziemi.

254

Odp: Między byłym mężem a obecnym partnerem
Secondo1 napisał/a:

Namiętność w związku jest bardzo ważna. To że masz temperament to nic złego, nawet dobrze.
Masz racje pisząc ze namiętność rodzi się w glowie.
To, że się chce z kimś być blisko rzadko kiedy wynika z wyłącznie z fizjologii, chuci.
Fizycznosc to przyprawa dla związku, wzmaga intymność i zaangazowanie.
Nie powinna spaść do zera.
Minęły 3 lata Twojego związku z kochankiem. Te trzy lata to opisywany w mądrych książkach czas kiedy namiętność osiąga maksimum i zaczyna spadać, a dla podtrzymania związku potrzebne jest żeby do tego czasu intymność i. Zaangażowanie były już na odpowiednim poziomie. Namiętność jest jeszcze bardzo dużą ale najlepsze czasy ma już za sobą sad
Chyba to jest przyczyną dlaczego właśnie teraz dopadły Cię wątpliwości.

Namiętność łączy się z atrakcyjnościa fizyczna.
Niestety ta z czasem ulega zmianom i "degradacji".
Kwestia jak zaakceptować te zmiany u partnera, zamiast poszukiwań ciekawszego modelu.

Chyba najlepszy sposób to powrót do źródeł. Do momentu naszej decyzji o połączeniu się z drugim człowiekiem, co nami wtedy kierowało, fascynował w drugiej czlowieku.
W miłości najtrudniej wypracować sobie inność i zaangazowanie.
Fizycznosc jest dość naturalnie wspomagana przez matkę naturę smile
Reszta zależy od pracy obu partnerów nad związkiem. (bynajmniej nie nad partnerem).

Czy można wzbudzić w sobie namiętność do innego człowieka?
Jeżeli kiedyś ta namiętnością się go obdarzyła to jest szansa, by powróciła.
O ile nie przeszkadza w tym osoba trzecia.
Dlatego zdrada jest zabójstwem dla związku.
Jak po zdradzie wrócić na poprzednie tory myślenia?
Pytanie do terapeuty....

100% racji

255

Odp: Między byłym mężem a obecnym partnerem

Mam też coś fajnego dla Ciebie. https://www.youtube.com/watch?v=tUCVn4PswG0

256

Odp: Między byłym mężem a obecnym partnerem
artagnan napisał/a:

Ale przecież to tylko życie. Wiatr wieje, słońce świeci, czas przemija ludzie umierają nagle lub po długiej i ciężkiej chorobie.

Oooo, właśnie! To są obszary wokół których poruszają się ostatnio i moje myśli.
I kiedy zabrnę w te zakamarki mam wszystko gdzieś. Jakie to ma tak naprawdę znaczenie, jaką decyzję podejmę. Życie moje i tak ulotne. Ja się tu spalę z emocji, a po mnie i tak przyjdą następni. A moje dzieci będą miały swoje życie...

Pytanie wtedy stawiam sobie jedno - z kim chciałabym spędzić ostatni kawałek starości.

257 Ostatnio edytowany przez beata1606 (2015-06-19 14:39:12)

Odp: Między byłym mężem a obecnym partnerem
Jlx napisał/a:

Mam też coś fajnego dla Ciebie. https://www.youtube.com/watch?v=tUCVn4PswG0

Dziękować! smile

Za miły gest.  Niestety nawet takie piękne słowa nie niwelują moich lęków ani nie potęgują wiary w siebie.
Chyba dlatego, że mam zachwiane fundamenty mojego życia. Wtedy bardzo ciężko o dbanie o "nadbudowę".
To jak ze stanami lękowo-depresyjnymi. Kiedy człowiek walczy o to, aby mieć siłę by umyć włosy...

258

Odp: Między byłym mężem a obecnym partnerem
beata1606 napisał/a:
Jlx napisał/a:

Mam też coś fajnego dla Ciebie. https://www.youtube.com/watch?v=tUCVn4PswG0

Dziękować! smile

Za miły gest.  Niestety nawet takie piękne słowa nie niwelują moich lęków ani nie potęgują wiary w siebie.
Chyba dlatego, że mam zachwiane fundamenty mojego życia. Wtedy bardzo ciężko o dbanie o "nadbudowę".
To jak ze stanami lękowo-depresyjnymi. Kiedy człowiek walczy o to, aby mieć siłę by umyć włosy...

ON odgania wszelki lęk i depresję- nie byłem wcześniej osobą mocno wierzącą, ale dodaje mi siły. Doszedłem do tego, że w tym chorym świecie, tylk ON jest prawdziwym drogowskazem. Daje receptę na szczęśliwe życie, ale często wymaga to poświęceń- wszystko, co wartościowe tego wymaga.

259

Odp: Między byłym mężem a obecnym partnerem

Jeszcze jest jedno najważniejsze pytanie które musisz sobie zadać.
Czy te rozterki które tobą tak miotają wypływają z pragnienia, potrzeby czy są to wyrzuty sumienia ?
Jeżeli są to wyrzuty sumienia to znaczy że obecny układ wszedł w fazę powolnego rozkładu.
Jeżeli pragnienie powrotu do czegoś znajomego, ciepłego i cichego kąta to znaczy że ten związek już cię wyeksploatował i pragniesz odpoczynku, wsparcia i bliskości kogoś kogo znasz doskonale, z kim rozumiesz się bez słów.
Jak widać z obecnym partnerem poza osiągnięciami zespolenia cielesnego nie dotarłaś na szczyt współżycia stadnego.

Z tych fragmentów wynika jasno. Potrzeba powrotu do domu.
A gdzie jest ten dom, tam serce twoje.
Czyli pomyliłaś zauroczenie z miłością.

260

Odp: Między byłym mężem a obecnym partnerem
artagnan napisał/a:

Jeszcze jest jedno najważniejsze pytanie które musisz sobie zadać.
Czy te rozterki które tobą tak miotają wypływają z pragnienia, potrzeby czy są to wyrzuty sumienia ?
Jeżeli są to wyrzuty sumienia to znaczy że obecny układ wszedł w fazę powolnego rozkładu.
Jeżeli pragnienie powrotu do czegoś znajomego, ciepłego i cichego kąta to znaczy że ten związek już cię wyeksploatował i pragniesz odpoczynku, wsparcia i bliskości kogoś kogo znasz doskonale, z kim rozumiesz się bez słów.
Jak widać z obecnym partnerem poza osiągnięciami zespolenia cielesnego nie dotarłaś na szczyt współżycia stadnego.

Z tych fragmentów wynika jasno. Potrzeba powrotu do domu.
A gdzie jest ten dom, tam serce twoje.
Czyli pomyliłaś zauroczenie z miłością.

Tak to wygląda

Posty [ 196 do 260 z 286 ]

Strony Poprzednia 1 2 3 4 5 Następna

Zaloguj się lub zarejestruj by napisać odpowiedź

Forum Kobiet » ROZSTANIE, FLIRT, ZDRADA, ROZWÓD » Między byłym mężem a obecnym partnerem

Zobacz popularne tematy :

Mapa strony - Archiwum | Regulamin | Polityka Prywatności



© www.netkobiety.pl 2007-2024