@lifrinat,
o ile w ogole chca dziecko posiadac.
@lifrinat,
o ile w ogole chca dziecko posiadac.
No ale o tym nie jest ten wątek. Ta kobieta chce, ale się jeszcze boi. Trzeba oswoić.
Gdzie jest napisane, ze ona chce? O ile dobrze zrozumialam autora watku to problemem jest wlasnie to, ze nie wiadomo czy w ogole chce, czy nie chce teraz ale kiedys tak czy jej niechec wynika z jeszcze innych obaw.
Ludmiła dziecko nie niszczy życia kobiecie, nawet jeśli jest nie chciane. Ono nie jest niczemu winne. Kobieta sama odpowiada za swoje czyny, a dziecko to nie rzecz która można usunąć, oddac ot tak.
Owszem, dziecko nie jest rzeczą, ale czy nie niszczy życia? Zmienia je całe, więc w zależności od priorytetów, planów kobiety może to życie zniszczyć. Moje by zniszczyło. Mam pracę, studia, plany obejmujące wyłącznie mnie i stawiające wyłącznie na mój rozwój (w sensie nie tylko nauka i praca, ale rozwijanie pasji itd.), miałabym problem, żeby w to męża wcisnąć, a co dopiero dziecko z wpadki. Z 90% tego, co robię, musiałabym zrezygnować, bo więcej mnie w domu nie ma niż jest, a jak jestem, to też pracuję w domu, mieszkam 500 km od rodziny, więc albo przeprowadzka (i rezygnacja ze studiów?), albo radzę sobie sama = rezygnacja z większości rzeczy, które zwykłam robić. Do tego owszem, stać by mnie było na nianię, ale przez to nie stać by mnie było na inne rzeczy. Więc tak, z całą pewnością dziecko zniszczyłoby mi życie.
70 2015-03-17 00:10:40 Ostatnio edytowany przez ChloeIllusion (2015-03-17 00:12:23)
Bo w tym cały jest ambaras, żeby dwoje chciało naraz...
Panie Autor, pogadać z małżonką tak jak tu sugerują, dać sobie 2-3 lata i przez przez ten czas z własnej inicjatywy nie wracać do tematu, niech się żona wykaże, a po upływie tego czasu podziękować jej bez żalu za współpracę i zamienić na młodszy model... bo sam dobrze wiesz, że jej się nie "zachce", ale czasu trochę możesz jej dać.
Assasin, dobrze gadasz, tylko zamieniłabym ten "młodszy model" na "chcący model" bo akurat wiek nie musi mieć tu nic do rzeczy, przecież jego zona nie straciła chęci z wiekiem, i będzie OK
Pomijajac juz wszystko inne w Twojej wypowiedzi assassin to pamietaj, ze mlodszy model nie jest gwarancja na posiadanie potomstwa. Mlodszy model tez moze nie chciec. Albo chciec kiedys, w nieokreslonej przyszlosci bo mlodszemu modelowi sie nigdzie spieszyc nie bedzie.
Ale hipotetycznie nasz jegomość będzie już wiedział jak rozmawiać i o czym, żeby mieć konkrety i nie dać sobie kitu wcisnąć, czyli osoba poszukiwana będzie również pod tym kątem...a w jego obecną niestety nie wierzę.
A już pomijając ten temat, jak się nie rozmawia na w miarę wczesnym etapie o tak ważnych kwestiach, to potem nie dziwota, że małżeństwa się rozlatują.
i ja dorzucę swoje dwa gorsze.... A co się stanie jak autor wątku będzie tak czekał i czekał i nadejdzie moment, w którym to on stwierdzi... eeee jestem za stary na dzieci... A żonie nagle się odmieni... ok jestem ready... just do it!!
Zgadzam się, że to kobieta zachodzi w ciąże. Jasne, natury nie zmienimy, ale doskonale rozumiem autora, który czuje, że to jest ten czas, że mała istota w jego życiu wiele by zmieniła.
A najgorsze jak sie zonie "zachce" dziecka za kilka lat i niestety ale pojawią sie problemy z zajściem w ciążę i... autor nie zazna szczęścia bycia ojcem.
K.82 napisał/a:i ja dorzucę swoje dwa gorsze.... A co się stanie jak autor wątku będzie tak czekał i czekał i nadejdzie moment, w którym to on stwierdzi... eeee jestem za stary na dzieci... A żonie nagle się odmieni... ok jestem ready... just do it!!
Zgadzam się, że to kobieta zachodzi w ciąże. Jasne, natury nie zmienimy, ale doskonale rozumiem autora, który czuje, że to jest ten czas, że mała istota w jego życiu wiele by zmieniła.A najgorsze jak sie zonie "zachce" dziecka za kilka lat i niestety ale pojawią sie problemy z zajściem w ciążę i... autor nie zazna szczęścia bycia ojcem.
Ano właśnie, bo chcieć, to jeszcze nie znaczy móc...a przy tym jest tyle zmiennych, że głowa mała. Ona może nie móc mieć dzieci, tak samo on...
SupportforOscar napisał/a:K.82 napisał/a:i ja dorzucę swoje dwa gorsze.... A co się stanie jak autor wątku będzie tak czekał i czekał i nadejdzie moment, w którym to on stwierdzi... eeee jestem za stary na dzieci... A żonie nagle się odmieni... ok jestem ready... just do it!!
Zgadzam się, że to kobieta zachodzi w ciąże. Jasne, natury nie zmienimy, ale doskonale rozumiem autora, który czuje, że to jest ten czas, że mała istota w jego życiu wiele by zmieniła.A najgorsze jak sie zonie "zachce" dziecka za kilka lat i niestety ale pojawią sie problemy z zajściem w ciążę i... autor nie zazna szczęścia bycia ojcem.
Ano właśnie, bo chcieć, to jeszcze nie znaczy móc...a przy tym jest tyle zmiennych, że głowa mała. Ona może nie móc mieć dzieci, tak samo on...
Dlatego dziwię się ludziom, że tak zwlekają z decyzją o dziecku. A zwłaszcza kobiety...
do : Ludmiłaa
Przykro mi, że w ten sposób odebrałaś moje wypowiedzi, ale nie jestem egoistą. Gdybyś przeczytała uważniej to napisałem, że jestem zadowolony z tego, że żona robi to, co lubi i cieszy mnie fakt, że mogę być świadkiem jej szczęścia. Jednak chodzi tu o to, o czym wspomniała GameGirl wyżej. Nie jestem pewny czy ona mnie zbywa czy faktycznie nadal jeszcze nie jest gotowa, tego nie wiem.
Zawsze temat dziecka był gdzieś z boku, bo wcześniej nie zastanawialiśmy się nad tym, żeby powiększyć rodzinę. Owszem, rozmawialiśmy o tym przed ślubem jak wspominałem wyżej, ale wtedy nawet ja jeszcze nie byłem gotowy. Od tamtej pory już minęło sześć lat więc chyba miałem prawo dojrzeć do ojcostwa i zmienić zdanie, czyż nie?Od ubiegłego tygodnia nie poruszałem z nią tego tematu, bo nie chciałem jej denerwować a uniknąć chociażby najmniejszego konfliktu jeśli chodzi o tą sprawę. Nie miałem przecież niczego złego na myśli, chciałem znać jej zdanie, ale odpowiadała mi dość zdawkowo więc różne myśli krążyły mi po głowie.
Radzę nie wchodzić w jakąkolwiek polemikę z Ludmiłą. To wypaczona jednostka.
mariola856 napisał/a:Ludmiła dziecko nie niszczy życia kobiecie, nawet jeśli jest nie chciane. Ono nie jest niczemu winne. Kobieta sama odpowiada za swoje czyny, a dziecko to nie rzecz która można usunąć, oddac ot tak.
Owszem, dziecko nie jest rzeczą, ale czy nie niszczy życia? Zmienia je całe, więc w zależności od priorytetów, planów kobiety może to życie zniszczyć. Moje by zniszczyło. Mam pracę, studia, plany obejmujące wyłącznie mnie i stawiające wyłącznie na mój rozwój (w sensie nie tylko nauka i praca, ale rozwijanie pasji itd.), miałabym problem, żeby w to męża wcisnąć, a co dopiero dziecko z wpadki. Z 90% tego, co robię, musiałabym zrezygnować, bo więcej mnie w domu nie ma niż jest, a jak jestem, to też pracuję w domu, mieszkam 500 km od rodziny, więc albo przeprowadzka (i rezygnacja ze studiów?), albo radzę sobie sama = rezygnacja z większości rzeczy, które zwykłam robić. Do tego owszem, stać by mnie było na nianię, ale przez to nie stać by mnie było na inne rzeczy. Więc tak, z całą pewnością dziecko zniszczyłoby mi życie.
I wielkie szczęście, że kobiety takie jak Ty dzieci nie mają, bo kobiety takie jak Ty niszczyłyby życie dzieciom. Brrrrrrrrr...okropne to co napisałaś!
77 2015-03-19 00:47:04 Ostatnio edytowany przez ChloeIllusion (2015-03-19 00:49:50)
Więc tak, z całą pewnością dziecko zniszczyłoby mi życie.
Całkowicie sie podpisuję - moje życie też by zniszczyło, skoro dziecka nie chcę i nie mam takiego instynktu ani potrzeby. Jeśli moje zycie wygląda tak, jak chcę, a miałoby wyglądać tak, jak sobie nie wyobrażam i nie chcę nawet wyobrażać, oczywiście, że uznałabym je za zniszczone.
I wielkie szczęście, że kobiety takie jak Ty dzieci nie mają, bo kobiety takie jak Ty niszczyłyby życie dzieciom.
Brrrrrrrrr...okropne to co napisałaś!
Oczywiście, że wielkie szczęście - również bardzo się cieszę, ze mogę zyc po swojemu i nie mieć dzieci, skoro nie chcę, a przy okazji nie rujnować im zycia jako niechcianym. Dobrze tez, że jesteśmy wolnymi osobami i nie musi nas interesować, że wg kogoś to "okropne"
Niemniej jednak, nie o nas jest wątek, wiec gdyby autor wrócił i się wypowiedział, byłoby nam łatwiej cos doradzić...
Najkrocej (wybaczcie nie mam polskich zankow) ;
- o posiadaniu dzieci /lub nie to sie rozmawia duzo wczesniej, jesli uzanliscie pare lat temu ze jeszcze NIE , to zrozumiale ze teraz troche czasu uplynelo i moze w Tobie rozbudzila sie chec posiadania dziecka.
- samodzielnosc Twojej zony bedzie dla niej trudnym wyrzeczeniem, z tego co piszesz lubi swoj biznes ,wiec nie bedzie dazyc do otoczenia sie w domu pieluchami,
- tym samym nie masz pewnosci, ze za jakis czas ona nie bedzie czasu na dziecko przesuwala jeszcze dalej ...
- naciskanie na nia raczej niewiele da, moze lepiej porozmawiaj z nia czy wogole KIEDYS sie w tej roli widzi ?
I pewien przyklad : moja przyjaciolka od poczatku malzenstwa robila co mogla by nie byc w ciazy, po 4latach pytalam czy cos sie zmienilo ? Nieee, w firmie to ona czuje ze zyje, a sama w domu z dzieckiem by oszalala, a do tego ...bez dziecka latwiej jest odejsc ...(od meza). Przezylam szok, powody dla ktorych nie chciala byly dla mnie zaskakujace i smucace, jednak natura ja przechytrzyla i niedawno urodzila coreczke. Oczywisice zamierza czym predzej wrocic do pracy ...
Powiem tylko, ze ja osobiscie marze o dziecku (oczywiscie sie boje, ale..) kocham meza i chcialabym miec taka mala wersje nas dwojga - po prostu byc mama.
Ale kazda z nas jest inna, a Ty swoja zone znasz od lat - porozmawiaj, ale nie naciskaj. Dowiedz sie czego ona chce i co jest dla niej najwazniejsze.
Stwierdziłem teraz kierując się Waszymi poradami, że porozmawiam z nią o tym poważnie, ale jak będziemy mieli chwilę dla siebie tak na spokojnie, może któregoś wieczora. Nie zamierzam na pewno naciskać, ale będę chciał poruszyć ten temat jeszcze raz i zorientować się, co ona myśli o naszej przyszłości. Teraz wiem, że prawdopodobnie błędem było omijać temat dziecka przez te lata, nie myślałem o tym wtedy dostatecznie poważnie a teraz pojawia się problem, bo ja bym chciał a ona niekoniecznie. Tak mi się przynajmniej wydaje.
80 2015-03-19 22:42:32 Ostatnio edytowany przez lifrinat (2015-03-19 22:43:33)
Teraz wiem, że prawdopodobnie błędem było omijać temat dziecka przez te lata, nie myślałem o tym wtedy dostatecznie poważnie a teraz pojawia się problem, bo ja bym chciał a ona niekoniecznie. Tak mi się przynajmniej wydaje.
To jest fakt. Nie gdybaj już. Przyjmij to do wiadomości. Pogadaj. Nie musisz mieć dziecka na gwałt, a ona powinna się określić kiedy je chce.
Mądry chłopak, bo poczytał, pomyślał (też ile w tym winy jego) i coś postanowił .
Eileen napisał/a:mariola856 napisał/a:Ludmiła dziecko nie niszczy życia kobiecie, nawet jeśli jest nie chciane. Ono nie jest niczemu winne. Kobieta sama odpowiada za swoje czyny, a dziecko to nie rzecz która można usunąć, oddac ot tak.
Owszem, dziecko nie jest rzeczą, ale czy nie niszczy życia? Zmienia je całe, więc w zależności od priorytetów, planów kobiety może to życie zniszczyć. Moje by zniszczyło. Mam pracę, studia, plany obejmujące wyłącznie mnie i stawiające wyłącznie na mój rozwój (w sensie nie tylko nauka i praca, ale rozwijanie pasji itd.), miałabym problem, żeby w to męża wcisnąć, a co dopiero dziecko z wpadki. Z 90% tego, co robię, musiałabym zrezygnować, bo więcej mnie w domu nie ma niż jest, a jak jestem, to też pracuję w domu, mieszkam 500 km od rodziny, więc albo przeprowadzka (i rezygnacja ze studiów?), albo radzę sobie sama = rezygnacja z większości rzeczy, które zwykłam robić. Do tego owszem, stać by mnie było na nianię, ale przez to nie stać by mnie było na inne rzeczy. Więc tak, z całą pewnością dziecko zniszczyłoby mi życie.
I wielkie szczęście, że kobiety takie jak Ty dzieci nie mają, bo kobiety takie jak Ty niszczyłyby życie dzieciom. Brrrrrrrrr...okropne to co napisałaś!
Szczerze mówiąc, nie sądzę, żebym dziecku zniszczyła życie, bo gdyby się pojawiło, na pewno bym je kochała. Bo byłoby moje i już. Tyle że musiałabym zmienić pod nie całe swoje życie. A nie chcę. Podoba mi się takie, jakie jest. Swoje plany ustawiłam pod siebie, mogę myśleć obiektywnie, bo nie pod wpływem miłości do dziecka. Czyli na sucho, bez żadnej presji, wybieram życie takie, jakie mam teraz. I to, że moje życie zmieniłoby się diametralnie albo raczej ja musiałabym je zmienić, to po prostu fakt. Dlatego owszem, dziecko zniszczyłoby moje obecne życie. I to nie podlega dyskusji.
Hej Rafał/Rafalski! Czy po tych 7 ponad latach żona zdecydowała się na dziecko/dzieci z Tobą? Mam bliźniaczą sytuację. Ja 31 lat, żona lat 29, tyle, że zamiast własnej firmy, pracuje ona jako project manager w korpo, umowa od samego początku o pracę.
Hej Rafał/Rafalski! Czy po tych 7 ponad latach żona zdecydowała się na dziecko/dzieci z Tobą? Mam bliźniaczą sytuację. Ja 31 lat, żona lat 29, tyle, że zamiast własnej firmy, pracuje ona jako project manager w korpo, umowa od samego początku o pracę.
A żona wcześniej chciała czy od początku mówiła, że nie?
Jeżeli żona od początku mówiła Ci że nie chce dziecka to postąpiła z tobą uczciwie. Nie masz prawa do niej mieć pretensji. Jeżeli mówiła że chce mieć dzieci a teraz mówi że nie bardzo albo szuka wiecznie wymówek typu jeszcze jedne wakacje/w pracy coś tam jeszcze trzeba. To w takiej sytuacji jak najszybciej rozwód z jej wyłącznej winy. Jeżeli masz ślub kościelny to jego też można unieważnić z tego powodu. Jeżeli byliście obydwoje tak nierozważni i nie rozmawialiście o tak ważnej kwestii jeszcze przed ślubem no to macie problem. Musisz zdecydować co jest dla ciebie ważniejsze żona czy dziecko.
Podobno tendencja jest taka że kobiety z wiekiem są coraz bardziej niechętne macierzyństwu a mężczyźni odwrotne - częściej zmieniają zdanie na "może jednak chcę".
Żeby jej się odmieniło musiałaby czuć realne wsparcie od partnera. Czy jesteś w stanie zadeklarować się że to Ty zajmiesz się dzieckiem/ zostaniesz w domu?
86 2022-08-06 13:22:11 Ostatnio edytowany przez blueangel (2022-08-06 13:31:20)
Ze facetom sie chce to nic dziwnego, nie oni placa deformacja ciala, utrata wlasnego zycia na kilka lat (i to niekoniecznie na 3, bo jak bedzie chorowite, zwlaszcza w czasie przedszkolnym to moze sie o wiele przedluzyc). Dorywcza pomoc niewiele daje, bo nie wiesz, czy masz sie wyspac czy ppsprzatac czy isc cos zalatwic, np wizyta u lekarza.
A ile znam par, gdzie facet chcial, a jak sie urodzilo to zmienil zone na mlodszy model, takie nie zajechany ciaza i porodem, bo i te skutki SA rozne. Pamietam sama tylko ze 3 tematy obok w kompleksach po porodzie z forum: rozstepy, obwisle piersi, luzna pochwa i niezrzymanie moczu. Mialam laske w pracy. Ktora co rusz musiala latac do lazienki jak moja 80letnia babcia. Rat wybralysmy sie na zakupy. Przed wyjsciem byla w lazience, a gdy dojevhalysmy poszla w krzaki, bo nie zdazylaby przejsc kawalek do publicznej. Dla mnie masakra.
Jesli tak bardzo chcesz byc tata, a zona pravowac to zaproponuj moze kompromis, ze ty zostaniesz w domu z dzieckiem? Moja przyjaciolka swojemu mezowi wlasnie tak postawila sprawe. Jakos entuzjazm mu przeszedl.
Nie ma nic gorszego, niz namawiac kobietę na dziecko, kiedy nie jest do tego przekonana.
To powinna byc autonomiczna, swiadoma decyzja.
Autorze wiem że to banał, ale takie kwestie ustala się przed ślubem i to nie że "na razie o tym nie myślimy" ale konkrety chcemy albo nie chcemy w przyszłości mieć dzieci. P
Poza tym twoja propozycja że pomożesz żonie przy dziecku... Często na propozycjach się kończy a kobieta zostaje z tym później i tak sama a już to że wspomniałeś o tym że Twoja mama pomoże to już masakra. Która kobieta chciałaby żeby tesciowa wtrącała się w opiekę nad dzieckiem? Wiadomo jak to się często kończy... Osobiście nie dziwię się Twojej żonie że nie chce mieć dzieci bo dzieci w życiu niestety bardzo przeszkadzają i je utrudniają ale nie dziwię się też tobie że chcesz mieć dzieci bo masz do tego prawo. A pomyślałeś i tym co byłoby gdyby dziecko np dużo chorowało i kto wtedy by z nim musiał siedzieć w domu? Zapewne twoja żona bo prowadzi własny biznes i łatwiej jej wziąć wolne nie?
Zamiast się domyślać czy żona nie chce teraz mieć dzieci, czy w ogóle nie chce ich mieć to porozmawiaj z nią na spokojnie, bez nacisku, zapytaj co czuje i myśli. Wtedy się dowiesz
89 2022-08-07 09:55:58 Ostatnio edytowany przez blueangel (2022-08-07 09:56:30)
Zapomnialam dodac najlepsze o tej kolezance z pracy nietrzymajacej moczu. Teraz jest samotna mama z dwojka dzieci, bo tata po 2 miesiacach sobie oczywiscie znalazl nowa dziewczyne. Oczywiscie taka, ktora nie rodzila
Musisz zdecydować co jest dla ciebie ważniejsze żona czy dziecko.
Aż dziwne, że kolego jesteś facetem, bo komentarz napisany po kobiecemu. Przecież najważniejszy jest on sam i jego potrzeby.
Zapomnialam dodac najlepsze o tej kolezance z pracy nietrzymajacej moczu. Teraz jest samotna mama z dwojka dzieci, bo tata po 2 miesiacach sobie oczywiscie znalazl nowa dziewczyne. Oczywiscie taka, ktora nie rodzila
Wiesz, ze nie odpisujemy Autorowi tematu, który tu był lata temu, tylko komuś innemu?
Hej Rafał/Rafalski! Czy po tych 7 ponad latach żona zdecydowała się na dziecko/dzieci z Tobą? Mam bliźniaczą sytuację. Ja 31 lat, żona lat 29, tyle, że zamiast własnej firmy, pracuje ona jako project manager w korpo, umowa od samego początku o pracę.
A ile lat żona pracuje w korpo?