sssss napisał/a:karolcia_38 napisał/a:realnie obie jesteście zniewolone a mężczyzn traktujecie z góry jak durni którzy myślą jedynie przyrodzeniem. dlatego musicie "zabraniać" z definicji wolnym ludziom oglądania czegoś co według waszych opinii jest niezdrowe. wszystko co stosowane jest w nadmiarze oraz jest substytutem realnego życia jest szkodliwe i to nie tylko porno ale także jedzenie zbyt dużej ilości słodyczy czy picie w hektolitrach uzależniającej coli. i żeby nie było skoro macie kompleksy to może warto by było nad samooceną popracować. a jeśli boicie się że kobieta z porno ODBIERZE WAM MĘŻA/PARTNERA to się naprawdę dobrze zastanówcie nad waszym związkiem, rozumem waszego męża/partnera i oceńcie czy w ogóle nadajecie się do związków. związek tworzą WOLNI LUDZIE A NIE ZNIEWOLONE MARIONETKI. współczuję waszym facetom gdyby mnie ktoś potraktował w tak niesmaczny stereotypowy sposób odbierając mi godność i możliwość samostanowienia i dokonywania moich autonomicznych wyborów odwróciłabym się na pięcie w 3 sekundy i bez żalu poszła w chole.re.
Karolcia niby to wszystko prawda i mogę się z Tobą jak.najbardziej zgodzić tylko pokaż mi tych facetów którzy są uczciwi i są tak poukladani,skłonni do rozmów do pracy nad związkiem, zastanawiałam się nad tym ostatnio bo jeśli niby wszystko jest super i niby pracujemy nad sobą i on mi wmawia ( bo nigdy nie.mam pewności) ze chce nad sobą pracować ze chce się zmienić, ale przecież to znowu może być gra, nic więcej.nie chce go sprawdzać chce w to wierzyć ale to troszkę trudne po tylu latach kłamstw.Co do pornoli to mam prawo tego nie akceptować i nie zaakceptuje,on oczywiście ma prawo mieć inne zdanie ale co jeśli on robiąc to sprawia mi tym ból? Kto ma zrezygnować z siebie ze swojego zdania?
według mnie sssss ty masz największe szanse by dotrzeć do prawdy o sobie, twoim mężu, waszym małżeństwie. to "wmawianie" ma bardzo "krótkie nogi" i szybko prawda wyjdzie na jaw. jedyne co musisz zrobić to nigdy przenigdy nie wątpić w siłę własnej intuicji oraz kobiecej mądrości. czyli patrzeć trzeźwymi oczami na męża słuchać go ale też widzieć. i widzieć go nie przez różowe okularki obietnic ale twardo stąpając po ziemi patrząc na niego z empatią i widząc go jako całość czyli to co mówi jak się zachowuje jakie podejmuje decyzje. i chodzi tu o każdy pojedynczy dzień a nie jakieś wielkie rzeczy. macie na nowo nauczyć się siebie. macie w sposób bezpieczny i z szacunkiem komunikować się ze sobą i macie oboje tego chcieć. NIC NA SIŁĘ!!!!!!!. jeśli oglądając porno on sprawia Tobie ból należy ten problem rozwiązać. tylko skąd sssss to przeświadczenie, że on ma z tego porno zrezygnować??? pomijam oczywiście ten aspekt używania porno do zaspokajania zamiast kochania się ze swoją żoną. jeśli będziesz podchodzić do tematu, że on bezwzględnie ma zakończyć oglądanie porno to powiem ci, że przegracie oboje. bo istnieje duże prawdopodobieństwo, iż wywoła to w nim w końcu bunt bo dlaczego on ma z CZEGOŚ zrezygnować a Ty nie możesz COŚ zaakceptować?! według mnie spirala rozgoryczenia będzie się zacieśniać i w końcu to pęknie. on nie będzie w tym związku sobą ty także nie będziesz sobą. oboje będziecie coś udawać. naprawdę spróbuj się do tego zdystansować i zadaj mu pytanie dlaczego tak jest, że gdy ma się z Tobą kochać bywa zmęczony a do oglądania porno siłę ma? tu jest istota sprawy. gdy mężczyźni czują się osaczeni, naciskani uciekają. nie chcą się kochać ze swoimi żonami. ja piszę to z autopsji. mój mąż nie chciał się ze mną kochać bo miał dość mojego ciągłego biadolenia. przesycił się mną. a mój partner wolał polowania na panienki w necie i seks przez telefon bo zwyczajnie ja go nie kręciłam. być może też trochę onieśmielałam bo ja w seksie jestem bardzo konkretną osobą a on takie trochę lelum polelum. poza tym i tu wierciłam mu dziurę w brzuch dzięsiątkami pytań dlaczego mnie nie pragnie. hektogodziny rozmów by on na koniec wkręcił mnie w to, że to ja jestem uzależniona od seksu. a tak naprawdę to ON nie chciał. nie byłam odpowiednią partnerką dla niego pod względem seksu. swoje potrzeby realizował poza związkiem a mi dawał tyle bym z nim była w związku bo on sobie założył że chciałby kobiety z dwójką dzieci a że przy tym niezależną (gdy on sam ciapa życiowa) z jakąś tam kasą więc ciągnął tą farsę aż przypadkiem prawda wyszła na jaw.
kłamiemy wówczas gdy nie chcemy powiedzieć prawdy o sobie. dlaczego Twój mąż nie chce powiedzieć prawdy o sobie??? boi się Twojej reakcji?? czy może boi się odpowiedzialności i konsekwencji?? i jakie są konsekwencje? dlaczego Twój mąż chce żyć i tworzyć związek po najmniejszej linii oporu??? nie zależy mu na waszej rodzinie?? przestał cię kochać i zostało już tylko przyzwyczajenie??? przestał lubić Twoje towarzystwo?? może nudzi go ono a może tak odmienne macie preferencje?? może przestał lubić z Tobą przebywać??? co w takim razie daje mu wasze małżeństwo??? czego od niego oczekuje??? czy oczekuje już może tylko obsługi czyli kucharki, sprzątaczki, dekoratora wnętrz, matki dzieci, pielęgniarki, organizatorki spotkań rodzinnych......... itp.???? gdzie podziało się jego zainteresowanie Tobą. takie spontaniczne, niewymuszone??? może on już wcale się Tobą nie interesuje???? może zostało już tyle powiedziane między wami, że zablokował się na ciebie (mój mąż tak miał i oczywiście vice versa). nie zmusisz sssss męża do tego by chciał tak bardzo jak ty chcesz. to bardzo boli wiem. ale spalisz się prędzej na popiół niźli to osiągniesz. on musi sam zechcieć wówczas to ciśnienie w tobie ten strach a może właśnie przedzierająca się intuicja odejdzie. będziesz mogła odetchnąć. bo to będzie się czuło w powietrzu w jego gestach, słowach, czynach, języku ciała. i wcale nie chodzi o jakieś nieziemskie sceny a zwykłe prozaiczne życie i malutkie gesty. chodzi o codzienność i uwagę na drugiego człowieka. chodzi o miłość dojrzałą miłość jako współodpowiedzialność i współzależność. życzę powodzenia. i myśl pozytywnie i dbaj o siebie.