Są tutaj bezdzietni z wyboru? - Netkobiety.pl

Dołącz do Forum Kobiet Netkobiety.pl! To miejsce zostało stworzone dla pełnoletnich, aktywnych i wyjątkowych kobiet, właśnie takich jak Ty! Otrzymasz tutaj wsparcie oraz porady użytkowniczek forum! Zobacz jak wiele nas łączy ...

Szukasz darmowej porady, wsparcia ? Nie zwlekaj zarejestruj się !!!


Forum Kobiet » STYL ŻYCIA I SPOŁECZEŃSTWO KOBIECYM OKIEM » Są tutaj bezdzietni z wyboru?

Strony Poprzednia 1 2 3 4 5 Następna

Zaloguj się lub zarejestruj by napisać odpowiedź

Posty [ 66 do 130 z 268 ]

66

Odp: Są tutaj bezdzietni z wyboru?
luc napisał/a:
edytka55 napisał/a:

ten kto chce być głupi jest głupi i tyle

To akurat z chęcią wiele wspólnego nie ma.
Mało kto chce być głupi wink

Ale czasem ludzie nie wiedzą czego chcą wink
a Tak na powaznie - trzeba trochę na forum przy takich tematach odróżniać obiektywizm i subiektywizm i użwyać asertywności, bo wiadomo, chcemy się tu wszyscy ładnie dogadywać wink

Zobacz podobne tematy :

67

Odp: Są tutaj bezdzietni z wyboru?

Nawiązujac do osob,ktore lubią dzieci, lub doszły do tego etapu,ze chciały by mieć, myslą o  rodzicielstwie ,ale  przeraza ich i wyklucza paniczny strach spowodowany   ciązą, porodem pierwszymi miesiecami, latami i innymi sytuacjami dlaczego adopcje nie rozważą, np. takiego 7-10 latka . W miare to już myślące,  w miare samoobsługowe,powie ci co mu jest, co go wkurza , co lubi, czego nie , zna już własne gusta i preferencje- przekaże wprost ,samo kolo siebie z  grubsza zrobi, jest  na wyższym poziomie  rozwojowym niż  10 miesieczniak.  Tak pi razy oko zalozylam ten wiek,  bo nawet przedszkolaka pod dach można przygarnąć jak ktoś woli  zacząć od młodszych na start.
Osoby  nie mając na bakier z deklem ,będąc  poczytalne psychicznie chcąc  bawic się w rodzicielstwo  przejdą testy adopcyjne

68

Odp: Są tutaj bezdzietni z wyboru?
edytka55 napisał/a:

Nie chce mi się pisać co wczesniej pisałam, ale po co te nerwy? W przedszkolu pomagałam bo nie mam nic do dzieci, tak jak pisałam, a kontakt z mamuśkami przez wielkie em tacz czy siak był.

Ale jakie nerwy? Normalna rozmowa.

69

Odp: Są tutaj bezdzietni z wyboru?

Trzeb założyć nowy temat. "Nie chcę być zaślepioną mamuśką". Nadopiekuńczość powinno się leczyć.

70 Ostatnio edytowany przez Cyngli (2014-10-31 18:28:21)

Odp: Są tutaj bezdzietni z wyboru?
Ironfist napisał/a:

Trzeb założyć nowy temat. "Nie chcę być zaślepioną mamuśką". Nadopiekuńczość powinno się leczyć.

Niektórzy mylą nadopiekuńczość ze zwyczajną troską matczyną. Skąd mogą wiedzieć, czym ona jest, skoro nigdy jej nie doświadczyli (nigdy nie byli matkami)?

Nie wydaje mi się, by większość matek była nadopiekuńcza, bo to po prostu niemożliwe. Warto więc zmienić sposób myślenia/postrzegania. Jak kogoś z góry denerwują matki z dziećmi, to nigdy nie będzie obiektywny.

71

Odp: Są tutaj bezdzietni z wyboru?

Mysle, ze wystarczy pomyslec, ze dziecko to wymarzony zwierzak /samochod /praca ktora sie w koncu ma. Albo nadchodzace wesele, ktore sie planowalo od dziecinstwa
Wiec ciesze nie sie tym, zajmowanie sie, myslenie czesto i mowienie o tym , robienie milion zdjec to jest dosc normalne mysle.

72

Odp: Są tutaj bezdzietni z wyboru?
NinaLafairy napisał/a:

Mysle, ze wystarczy pomyslec, ze dziecko to wymarzony zwierzak /samochod /praca ktora sie w koncu ma. Albo nadchodzace wesele, ktore sie planowalo od dziecinstwa
Wiec ciesze nie sie tym, zajmowanie sie, myslenie czesto i mowienie o tym , robienie milion zdjec to jest dosc normalne mysle.

Zgadzam się z tym w stu procentach.

Chodzi mi o to, że osoby, które nie chcą mieć dzieci nie przeszkadzają nikomu, ewentualnie spragnionym wnuków rodzicom. Więc dlaczego czepiać się matek zakochanych w swoich dzieciach? Żyjmy i dajmy żyć innym.

73

Odp: Są tutaj bezdzietni z wyboru?

Hm, myślę, że nikt nie odbiera im prawa do uważania dziecka za ósmy cud świata, natomiast bywa męczące, jak wymagają tego od otoczenia - nawet tego, które dzieci lubi i ma. Mnie to po prostu bawi, jak mamusie wrzucają co 5 min. nowe zdjęcie dziecka na portale społecznościowe na przykład. Irytujące jest z kolei, kiedy dochodzi do spotkań, które muszą przebiegać pod dyktando takowych mamuś, czyli ile razy dziecko zrobiło dziś kupkę, kiedy budziło w nocy, kiedy wymiotowało, kiedy wyrósł ząbek, kiedy się uśmiechnęło, kiedy... i to nie ma wspólnego z tym, że sama nie chcę mieć dzieci - tak samo bym się czuła, gdyby ktoś próbował godzinami zmieniać temat na cokolwiek, co mnie nie interesuje i - gdy po jakimś czasie spróbuję w końcu zasugerować, że STOP - oburzał się na to, że jaaaak tooo, jak może mnie nie obchodzić pieluszka Sebastiankaaa, ojoj. Tyle że jednak najczęściej takie coś dotyczy dzieci, nei spotkałam się, żeby ktoś tyle opowiadał o nowym TV czy czymkolwiek. I zazwyczaj olewanie innych tematów nie budzi oburzenia. Oczywiście nie mówię, że wszystkie matki tak mają, żeby zaraz nie było krzyku - jednak zdarza się i nie uważam tego za normalne. Bo przy każdej innej sprawie ludzie raczej zdają sobie sprawę, że nie każdego obchodzi to na tyle, by słuchać godzinami... tongue

74

Odp: Są tutaj bezdzietni z wyboru?

Ja znam jedna rzecz o, ktorej ludzie wiecej gadaja niz o dzieciach.
Nowy facet i zwiazek.

75

Odp: Są tutaj bezdzietni z wyboru?
Eileen napisał/a:

gdy po jakimś czasie spróbuję w końcu zasugerować, że STOP - oburzał się na to, że jaaaak tooo, jak może mnie nie obchodzić pieluszka Sebastiankaaa, ojoj.

Jeszcze się nie spotkałam z takim zachowaniem, fanatyzm i obsesje zdarzają się wszędzie.
Ale wątpię, by to było częste zjawisko.

76 Ostatnio edytowany przez lilly25 (2014-11-01 11:47:25)

Odp: Są tutaj bezdzietni z wyboru?

Ja również nie będę mieć dzieci na 100%. Taki powód jaki podam w pierwszej kolejności bardzo rzadko się pojawia:
1. Nie chcę pomnażać cierpienia na świecie, zdaje sobie sprawę że ktoś może sobie nie życzyć aby sprowadzać go na świat, ja sama jako dziecko czułam się jakby ktoś stwarzając mnie wsadził mnie w klatkę, odkąd jednak wiem że mogę z niej dobrowolnie wyjść jest lepiej, ale nigdy bym nikomu tego nie zrobiła.
2. Jestem osobą bardzo wrażliwą, i empatyczną która nadmiernie się wczuwa dlatego ciągle bym drżała  o to jak czuje się dziecko. Dla mnie posiadanie dziecka to ciągła udręka polegająca na niepokoju o nie.
3. Lubię dzieci, ale to że kogoś/coś lubię nie znaczy że chcę przebywać non stop/cały czas się tym kimś/tym czymś zajmować. Koty również lubię, ale nie chcę kota.
4. Jestem bardzo smutną osobą, i z tego smutku prawdopodobnie załamałabym się gdyby doszedł obowiązek zajmowania się żywą istotą, a do rzeczy takich jak wychowanie podchodzę bardzo idealistycznie (a nie tylko nakarmić, ubrać, i wygnać do innego pokoju na bajkę).
5. Gdybym miała dziecko musiałabym żyć na świecie przynajmniej 17-20 lat, a ten przymus jest dla mnie czymś koszmarnym.

77

Odp: Są tutaj bezdzietni z wyboru?
Cynicznahipo napisał/a:
Eileen napisał/a:

gdy po jakimś czasie spróbuję w końcu zasugerować, że STOP - oburzał się na to, że jaaaak tooo, jak może mnie nie obchodzić pieluszka Sebastiankaaa, ojoj.

Jeszcze się nie spotkałam z takim zachowaniem, fanatyzm i obsesje zdarzają się wszędzie.
Ale wątpię, by to było częste zjawisko.

Och, oczywiście tekst o Sebastianku to nie cytat, nikt mi wprost tak nie powiedział, natomiast bardzo często po urodzeniu dziecka matki nie dostrzegają innych tematów i nie pozwalają go zmienić, zaraz jest powrót do jedynego słusznego wątku. big_smile Co zaobserwowałam, to najczęściej są to młodziutkie matki (typu 17 - 20 lat) albo te dużo starsze. Jakoś wśród osób około 28-30 lat mnie tego widzę. Natomiast ciotki około 40-tki czy koleżanki w moim wieku/młodsze - jakby im rozum odjęło. tongue I to w sumie - jeśli mowa o moich rówieśnicach - najczęściej wśród tych, które do pojawienia się dziecka za główny sens życia miały facetów. Po urodzeniu dziecka każda matka polka. tongue

I to nie jest tak, że denerwuje mnie to, bo dzieci nie lubię. Fakt, nie lubię, ale tych starszych, tzn. taki dwulatek już "fe", ale niemowlaki są fajne. No i oczywiście jak jest to w miarę znajome mi dziecko, to też lubię kuzynki na przykład (nie wszystkie, ale wszystkich dorosłych też się nie lubi). Tyle że zdecydowanie wystarcza mi, jak wezmę dzieciaka na spacer, pobawię się, nawet przewinę czy wykąpię, ale słuchanie o tym dziecku godzinami (nawet minutami) w ogóle mnie nie interesuje. Zwłaszcza, jeśli są to historie typu "Staś ślicznie rysuje..." - i tu następuje oglądanie wszystkich zebranych rysunków rzeczonego Stasia, "Staś będzie piłkarzem, bo coś tam" - historie z przedszkola, "Staś umie powiedzieć wierszyk" - Staś recytuje połowę antologii dla dzieci itd.

Po prostu dzieci, które już mówią (albo próbują ;p) traktuję jak każdego innego człowieka - nie rozczulam się nad nimi, nie mam w sobie jakiegoś przymykania oka na różne rzeczy, normalnie wymagam (tzn. nie ma opcji, żeby dziecko mi wyjadało z talerza, żeby mi przeszkadzało, jak chcę mieć spokój, bo jest dzieckiem, to może). I to samo mam w związku z podziwianiem absolutnie przeciętnych dzieci. Jeżeli młode rzeczywiście ma talent, to chętnie popatrzę, natomiast jeśli ten talent objawia się tylko w umyśle matki, a dziecko ledwo duka jakieś rymowanki czy fałszuje najprostsze piosenki, to wcale nie mam ochoty słuchać recitalu, "bo jest małe i tak trzeba".

78

Odp: Są tutaj bezdzietni z wyboru?
edytka55 napisał/a:

Jedna moja ciotka, jak jej córka miała trzydniówke stała nad łózeczkiem i płakała. Co 15 minut mierzyła gorączke i cały czas to dziecko głaskała. Pytanie za 100 pkt kto umęczył się przy tej trzydniówce bardziej: matka czy dziecko?
Nie lubie takich nadopiekuńczych matek, co w dziecku widzą boga, bo już wiadomo co z takiego dziecka wyrośnie- królewicz albo królewna.

Zwyczajnie nie wiesz co to miłość do dziecka, a tworzysz jakieś teorie. Ogólna porada dla wszystkich pań na NIE - jak nie wiecie co to miłość do dziecka, to się na te tematy nie wypowiadajcie, nie komentujcie, bo brzmi to nie tylko śmiesznie ale i żałośnie. Kto nie chce rodzić, niech nie rodzi, a jak wam nie pasuje towarzystwo dzieciatych, to je zmieńcie.

79 Ostatnio edytowany przez edytka55 (2014-11-01 18:40:42)

Odp: Są tutaj bezdzietni z wyboru?
Snake napisał/a:
edytka55 napisał/a:

Jedna moja ciotka, jak jej córka miała trzydniówke stała nad łózeczkiem i płakała. Co 15 minut mierzyła gorączke i cały czas to dziecko głaskała. Pytanie za 100 pkt kto umęczył się przy tej trzydniówce bardziej: matka czy dziecko?
Nie lubie takich nadopiekuńczych matek, co w dziecku widzą boga, bo już wiadomo co z takiego dziecka wyrośnie- królewicz albo królewna.

Zwyczajnie nie wiesz co to miłość do dziecka, a tworzysz jakieś teorie. Ogólna porada dla wszystkich pań na NIE - jak nie wiecie co to miłość do dziecka, to się na te tematy nie wypowiadajcie, nie komentujcie, bo brzmi to nie tylko śmiesznie ale i żałośnie. Kto nie chce rodzić, niech nie rodzi, a jak wam nie pasuje towarzystwo dzieciatych, to je zmieńcie.

Wiesz może co to forum i do czego służy? smile
Właśnie to Ty możesz nie wchodzić i nie czytać, skoro Ci się nie podoba, ja tu mogę do woli wyrażać swoją opinię smile
Poza tym tak, to jest miłośc do dziecka, lecz chora miłosc. Inaczej nadopiekuńczośc, jak kto woli.

80

Odp: Są tutaj bezdzietni z wyboru?
lilly25 napisał/a:

Ja również nie będę mieć dzieci na 100%. Taki powód jaki podam w pierwszej kolejności bardzo rzadko się pojawia:
1. Nie chcę pomnażać cierpienia na świecie, zdaje sobie sprawę że ktoś może sobie nie życzyć aby sprowadzać go na świat, ja sama jako dziecko czułam się jakby ktoś stwarzając mnie wsadził mnie w klatkę, odkąd jednak wiem że mogę z niej dobrowolnie wyjść jest lepiej, ale nigdy bym nikomu tego nie zrobiła.
2. Jestem osobą bardzo wrażliwą, i empatyczną która nadmiernie się wczuwa dlatego ciągle bym drżała  o to jak czuje się dziecko. Dla mnie posiadanie dziecka to ciągła udręka polegająca na niepokoju o nie.
3. Lubię dzieci, ale to że kogoś/coś lubię nie znaczy że chcę przebywać non stop/cały czas się tym kimś/tym czymś zajmować. Koty również lubię, ale nie chcę kota.
4. Jestem bardzo smutną osobą, i z tego smutku prawdopodobnie załamałabym się gdyby doszedł obowiązek zajmowania się żywą istotą, a do rzeczy takich jak wychowanie podchodzę bardzo idealistycznie (a nie tylko nakarmić, ubrać, i wygnać do innego pokoju na bajkę).
5. Gdybym miała dziecko musiałabym żyć na świecie przynajmniej 17-20 lat, a ten przymus jest dla mnie czymś koszmarnym.

punkt 1 - coś w tym jest. Osobiście uważam, że świat zmierza w coraz gorsza stronę. A Polska to już w ogóle. Ale ludzie rodzą dzieci i mają ogromną nadzieje, że dzieciom będzie się żyło lepiej. Jaką przyjemnością może być w Polsce macierzyństwo. Jak ja nie mam żadnej rodziny, wszyscy dziadkowie dawno w drugim świecie, musiałabym się potroić, jedna ja by się uczyła, druga ja chodziłaby do pracy, trzecia ja zajmowałaby się dzieckiem tongue A dziecko w przyszłowści miałoby dokładnie ten sam problem tongue

Ale nie ma się co smucić, chociaz ja też do tego rodzaju osob należe. Najważniejsze, że robimy w życiu to co chcemy smile

81 Ostatnio edytowany przez Cyngli (2014-11-01 19:45:26)

Odp: Są tutaj bezdzietni z wyboru?
edytka55 napisał/a:
Snake napisał/a:
edytka55 napisał/a:

Jedna moja ciotka, jak jej córka miała trzydniówke stała nad łózeczkiem i płakała. Co 15 minut mierzyła gorączke i cały czas to dziecko głaskała. Pytanie za 100 pkt kto umęczył się przy tej trzydniówce bardziej: matka czy dziecko?
Nie lubie takich nadopiekuńczych matek, co w dziecku widzą boga, bo już wiadomo co z takiego dziecka wyrośnie- królewicz albo królewna.

Zwyczajnie nie wiesz co to miłość do dziecka, a tworzysz jakieś teorie. Ogólna porada dla wszystkich pań na NIE - jak nie wiecie co to miłość do dziecka, to się na te tematy nie wypowiadajcie, nie komentujcie, bo brzmi to nie tylko śmiesznie ale i żałośnie. Kto nie chce rodzić, niech nie rodzi, a jak wam nie pasuje towarzystwo dzieciatych, to je zmieńcie.

Wiesz może co to forum i do czego służy? smile
Właśnie to Ty możesz nie wchodzić i nie czytać, skoro Ci się nie podoba, ja tu mogę do woli wyrażać swoją opinię smile
Poza tym tak, to jest miłośc do dziecka, lecz chora miłosc. Inaczej nadopiekuńczośc, jak kto woli.

Sprawdzanie, czy dziecko ma gorączkę to jest według Ciebie nadopiekuńczość? Dla mnie to zwykła troska, która wręcz należy do obowiązków rodzica.

Jak mój syn miał trzydniówkę i temperatura dochodziła w nocy do 41 stopni, to on płakał, a ja z nim. Czy wiesz, że gorączkujące dziecko jest 3 razy bardziej narażone na odwodnienie, niż dorosły człowiek? Pewnie nie. Również stąd lęk o dziecko. Nie potrafisz sobie wyobrazić, jak straszne jest uczucie, kiedy dziecko cierpi, a Ty nie możesz mu pomóc. Nie wiesz, czym jest miłość matczyna.
Głaskanie chorego dziecka - straszna nadopiekuńczość... Ciebie matka nie głaskała, jak byłaś chora? Nie sprawdzała, czy gorączkujesz> Nikt się o Ciebie nigdy nie martwił?

Snake napisał prawdę, choć fakt, mógł ją wyrazić w sposób mniej przykry.

82

Odp: Są tutaj bezdzietni z wyboru?
edytka55 napisał/a:

Wiesz może co to forum i do czego służy? smile
Właśnie to Ty możesz nie wchodzić i nie czytać, skoro Ci się nie podoba, ja tu mogę do woli wyrażać swoją opinię smile

No i właśnie zrobiłem jak wy, czyli poczytałem jak wam źle i wyraziłem opinię jak wy big_smile Do tego chyba służy forum?

edytka55 napisał/a:

Poza tym tak, to jest miłośc do dziecka, lecz chora miłosc. Inaczej nadopiekuńczośc, jak kto woli.

Nadal podtrzymuję, że po prostu nie wiesz czym jest miłość do dziecka, bo byś nie pisała o nadopiekuńczości. Nie masz dzieci, nie chcesz ich mieć, a zajmujesz się komentowaniem uczuć rodzica do dziecka. Kapujesz, że to tak jakby ślepy o kolorach prawił? Ciebie twoja ciotka pewnie śmieszyła, bo zwyczajnie nie wiesz co to strach o własne dziecko. Zapewniam cię, że żaden strach nie umywa się do strachu o własne dziecko, nawet ten przed bólem związanym z porodem big_smile To jest taki strach, że u wielu ludzi, być może nawet większości jest w stanie pokonać strach przed własną śmiercią i własnym bólem. Różnie sobie ludzie z nim radzą, bo ludzie są różni ale co tam, dla ciebie to jest jakaś śmieszna nadopiekuńczość...

83

Odp: Są tutaj bezdzietni z wyboru?
Snake napisał/a:

[
Ogólna porada dla wszystkich pań na NIE - jak nie wiecie co to miłość do dziecka, to się na te tematy nie wypowiadajcie,.

yyhhmmm... Może zaślepiło Cie ,ale temat brzmi "'Są tutaj bezdzietni z wyboru?"'
Co ty robisz  w tym temacie??   Po tytule  tematu   nie trudno się domyslec   do kogo jest skierowany ten temat i  kto MA PRAWO się w nim wypowiadać Panie Snake dzietny z wyboru

84

Odp: Są tutaj bezdzietni z wyboru?
Cynicznahipo napisał/a:
edytka55 napisał/a:
Snake napisał/a:

Zwyczajnie nie wiesz co to miłość do dziecka, a tworzysz jakieś teorie. Ogólna porada dla wszystkich pań na NIE - jak nie wiecie co to miłość do dziecka, to się na te tematy nie wypowiadajcie, nie komentujcie, bo brzmi to nie tylko śmiesznie ale i żałośnie. Kto nie chce rodzić, niech nie rodzi, a jak wam nie pasuje towarzystwo dzieciatych, to je zmieńcie.

Wiesz może co to forum i do czego służy? smile
Właśnie to Ty możesz nie wchodzić i nie czytać, skoro Ci się nie podoba, ja tu mogę do woli wyrażać swoją opinię smile
Poza tym tak, to jest miłośc do dziecka, lecz chora miłosc. Inaczej nadopiekuńczośc, jak kto woli.

Sprawdzanie, czy dziecko ma gorączkę to jest według Ciebie nadopiekuńczość? Dla mnie to zwykła troska, która wręcz należy do obowiązków rodzica.

Jak mój syn miał trzydniówkę i temperatura dochodziła w nocy do 41 stopni, to on płakał, a ja z nim. Czy wiesz, że gorączkujące dziecko jest 3 razy bardziej narażone na odwodnienie, niż dorosły człowiek? Pewnie nie. Również stąd lęk o dziecko. Nie potrafisz sobie wyobrazić, jak straszne jest uczucie, kiedy dziecko cierpi, a Ty nie możesz mu pomóc. Nie wiesz, czym jest miłość matczyna.
Głaskanie chorego dziecka - straszna nadopiekuńczość... Ciebie matka nie głaskała, jak byłaś chora? Nie sprawdzała, czy gorączkujesz> Nikt się o Ciebie nigdy nie martwił?

Snake napisał prawdę, choć fakt, mógł ją wyrazić w sposób mniej przykry.

Po pierwsze, studiuję medycyne i dzieci już dawno przerabiałam. Sprawdzanie temeratury dziecka co 15 minut przy okazji budzenie go nie ma żadnego sensu, to Ci powie każdy lekarz.
Po drugie to jest topic dla bezdzietnych, nie dla osób, kóre moga krytykować postawy innych łapiąc ich za słówka. Jeżeli WY nie rozumiecie bezdzietnych z wyboru zawsze możesz zrobić wypad, i załozyc topic pt "boli mnie tyłek przez edytke i jej sprzymierzeńców". Ja w swoim temacie szukam wsparcia osób o podobnych pogladach, gdybym chciała zrozumieć matki załozyłabym temat "matki pomóżcie bo ja głupia".
Po trzecie - czytaj ze zrozumieniem i najlepiej wszystko. I postraaj się być obiektywna w swoich wypowiedziach, moze bedzie w nich wtedy mniej jadu. Z mojej strony to wszystko, nie będe już odpowiadać na te głupkowate zaczepki, bo 10 lat nie mam. Zawsze możecie założyc sobie własne forum i banować takich jak ja smile

85 Ostatnio edytowany przez Cyngli (2014-11-01 20:11:24)

Odp: Są tutaj bezdzietni z wyboru?
edytka55 napisał/a:
Cynicznahipo napisał/a:
edytka55 napisał/a:

Wiesz może co to forum i do czego służy? smile
Właśnie to Ty możesz nie wchodzić i nie czytać, skoro Ci się nie podoba, ja tu mogę do woli wyrażać swoją opinię smile
Poza tym tak, to jest miłośc do dziecka, lecz chora miłosc. Inaczej nadopiekuńczośc, jak kto woli.

Sprawdzanie, czy dziecko ma gorączkę to jest według Ciebie nadopiekuńczość? Dla mnie to zwykła troska, która wręcz należy do obowiązków rodzica.

Jak mój syn miał trzydniówkę i temperatura dochodziła w nocy do 41 stopni, to on płakał, a ja z nim. Czy wiesz, że gorączkujące dziecko jest 3 razy bardziej narażone na odwodnienie, niż dorosły człowiek? Pewnie nie. Również stąd lęk o dziecko. Nie potrafisz sobie wyobrazić, jak straszne jest uczucie, kiedy dziecko cierpi, a Ty nie możesz mu pomóc. Nie wiesz, czym jest miłość matczyna.
Głaskanie chorego dziecka - straszna nadopiekuńczość... Ciebie matka nie głaskała, jak byłaś chora? Nie sprawdzała, czy gorączkujesz> Nikt się o Ciebie nigdy nie martwił?

Snake napisał prawdę, choć fakt, mógł ją wyrazić w sposób mniej przykry.

Po pierwsze, studiuję medycyne i dzieci już dawno przerabiałam. Sprawdzanie temeratury dziecka co 15 minut przy okazji budzenie go nie ma żadnego sensu, to Ci powie każdy lekarz.
Po drugie to jest topic dla bezdzietnych, nie dla osób, kóre moga krytykować postawy innych łapiąc ich za słówka. Jeżeli WY nie rozumiecie bezdzietnych z wyboru zawsze możesz zrobić wypad, i załozyc topic pt "boli mnie tyłek przez edytke i jej sprzymierzeńców". Ja w swoim temacie szukam wsparcia osób o podobnych pogladach, gdybym chciała zrozumieć matki załozyłabym temat "matki pomóżcie bo ja głupia".
Po trzecie - czytaj ze zrozumieniem i najlepiej wszystko. I postraaj się być obiektywna w swoich wypowiedziach, moze bedzie w nich wtedy mniej jadu. Z mojej strony to wszystko, nie będe już odpowiadać na te głupkowate zaczepki, bo 10 lat nie mam. Zawsze możecie założyc sobie własne forum i banować takich jak ja smile

Dziewczyno, ja z Tobą normalnie piszę, bez złośliwości i zgryźliwości, a Ty mi wyskakujesz z tekstami o jadzie...
Obiektywna zawsze staram się być.

Napisałam wyraźnie w pierwszym poście, że nie przeszkadza mi, że ktoś dzieci mieć nie chce.
Ale najeżdżanie na matki już mi przeszkadza, dlatego wypowiadać się będę dalej, czy Ci się to podoba, czy nie.

A teksty typu ''boli mnie tyłek'', to wiesz, nie na moim poziomie są, wyrosłam z tego w gimnazjum.


P.S Skoro studiujesz medycynę, to powinnaś wiedzieć, że dzieci najbardziej gorączkują w nocy, wtedy też kiepsko śpią, szczególnie te najmniejsze, więc pisanie o budzeniu jest śmieszne. Poza tym, można zmierzyć temperaturę nie budząc przy tym dziecka ;p No ale co ja tam wiem, jestem matką, więc NA PEWNO nie będę obiektywna...

86

Odp: Są tutaj bezdzietni z wyboru?
Cynicznahipo napisał/a:
edytka55 napisał/a:
Cynicznahipo napisał/a:

Sprawdzanie, czy dziecko ma gorączkę to jest według Ciebie nadopiekuńczość? Dla mnie to zwykła troska, która wręcz należy do obowiązków rodzica.

Jak mój syn miał trzydniówkę i temperatura dochodziła w nocy do 41 stopni, to on płakał, a ja z nim. Czy wiesz, że gorączkujące dziecko jest 3 razy bardziej narażone na odwodnienie, niż dorosły człowiek? Pewnie nie. Również stąd lęk o dziecko. Nie potrafisz sobie wyobrazić, jak straszne jest uczucie, kiedy dziecko cierpi, a Ty nie możesz mu pomóc. Nie wiesz, czym jest miłość matczyna.
Głaskanie chorego dziecka - straszna nadopiekuńczość... Ciebie matka nie głaskała, jak byłaś chora? Nie sprawdzała, czy gorączkujesz> Nikt się o Ciebie nigdy nie martwił?

Snake napisał prawdę, choć fakt, mógł ją wyrazić w sposób mniej przykry.

Po pierwsze, studiuję medycyne i dzieci już dawno przerabiałam. Sprawdzanie temeratury dziecka co 15 minut przy okazji budzenie go nie ma żadnego sensu, to Ci powie każdy lekarz.
Po drugie to jest topic dla bezdzietnych, nie dla osób, kóre moga krytykować postawy innych łapiąc ich za słówka. Jeżeli WY nie rozumiecie bezdzietnych z wyboru zawsze możesz zrobić wypad, i załozyc topic pt "boli mnie tyłek przez edytke i jej sprzymierzeńców". Ja w swoim temacie szukam wsparcia osób o podobnych pogladach, gdybym chciała zrozumieć matki załozyłabym temat "matki pomóżcie bo ja głupia".
Po trzecie - czytaj ze zrozumieniem i najlepiej wszystko. I postraaj się być obiektywna w swoich wypowiedziach, moze bedzie w nich wtedy mniej jadu. Z mojej strony to wszystko, nie będe już odpowiadać na te głupkowate zaczepki, bo 10 lat nie mam. Zawsze możecie założyc sobie własne forum i banować takich jak ja smile

Dziewczyno, ja z Tobą normalnie piszę, bez złośliwości i zgryźliwości, a Ty mi wyskakujesz z tekstami o jadzie...
Obiektywna zawsze staram się być.

Napisałam wyraźnie w pierwszym poście, że nie przeszkadza mi, że ktoś dzieci mieć nie chce.
Ale najeżdżanie na matki już mi przeszkadza, dlatego wypowiadać się będę dalej, czy Ci się to podoba, czy nie.

A teksty typu ''boli mnie tyłek'', to wiesz, nie na moim poziomie są, wyrosłam z tego w gimnazjum.


P.S Skoro studiujesz medycynę, to powinnaś wiedzieć, że dzieci najbardziej gorączkują w nocy, wtedy też kiepsko śpią, szczególnie te najmniejsze, więc pisanie o budzeniu jest śmieszne. Poza tym, można zmierzyć temperaturę nie budząc przy tym dziecka ;p No ale co ja tam wiem, jestem matką, więc NA PEWNO nie będę obiektywna...

Dzieci śpią również w dzień? O to przed krytyką mozna się zapytać, bo to nie miało miejsca w nocy.
Sytuacja wygląda tak: baba lat 40 - tzn moja macocha. Jej pierwsze i ostatnie dziecko. Stoi nad łóżeczkiem i głaszcze dziecko po głowie. Mały 37 stopni. Ona lata z termometrem jak głupia. Nie chciałam się już nic odzywać, przeciez to nie moje, ale dziecko ewidentnie zmęczone. A ona próbuje jak nie tym termometrem to tym, czyta ulotki od leków. No ja tego nie nazwe normalnym zachowaniem, wybaczcie.

87 Ostatnio edytowany przez Snake (2014-11-01 20:23:49)

Odp: Są tutaj bezdzietni z wyboru?
mortisha napisał/a:

yyhhmmm... Może zaślepiło Cie ,ale temat brzmi "'Są tutaj bezdzietni z wyboru?"'
Co ty robisz  w tym temacie??   Po tytule  tematu   nie trudno się domyslec   do kogo jest skierowany ten temat i  kto MA PRAWO się w nim wypowiadać Panie Snake dzietny z wyboru

A nudziłem się, obiad dla dzieci ugotowany, dzieci nakarmione i grają sobie na komputerze, to sobie poczytam i poklikam big_smile Przeczytałem po kolei różne wypowiedzi i większość jest normalna i zrozumiała. Każdy ma prawo kierować swoim życiem jak chce i mnie oczywiście nic do tego. Potem jednak zauważyłem, że niektórzy swoją decyzję zaczynają ubierać w jakieś frustracje i pretensje do dzieciatych - stąd moja reakcja. Jakieś gąbczaste mózgi i inne takie...

edytka55 napisał/a:

Po pierwsze, studiuję medycyne i dzieci już dawno przerabiałam. Sprawdzanie temeratury dziecka co 15 minut przy okazji budzenie go nie ma żadnego sensu, to Ci powie każdy lekarz.

Oj to ja już dziś wiem jakim będziesz lekarzem... Ty nadal nie rozumiesz, że twoje studenckie "nie ma żadnego sensu" nie ma żadnej wartości dla matki?

edytka55 napisał/a:

Jeżeli WY nie rozumiecie bezdzietnych z wyboru zawsze możesz zrobić wypad, i załozyc topic pt "boli mnie tyłek przez edytke i jej sprzymierzeńców".

No ale to ty m.in. sprowadziłaś wątek pt. "są tutaj bezdzietni z wyboru" na "jakie te dzieciate baby są głupie". Jako stały bywalec zauważam pewną prawidłowość big_smile Ateiści muszą koniecznie określać się poprzez wady wierzących i wiary, a jak widzę bezdzietne przez wady matek. Hm, zapewne psycholog miałby na to jakąś ładną nazwę.

88

Odp: Są tutaj bezdzietni z wyboru?
edytka55 napisał/a:
Cynicznahipo napisał/a:
edytka55 napisał/a:

Po pierwsze, studiuję medycyne i dzieci już dawno przerabiałam. Sprawdzanie temeratury dziecka co 15 minut przy okazji budzenie go nie ma żadnego sensu, to Ci powie każdy lekarz.
Po drugie to jest topic dla bezdzietnych, nie dla osób, kóre moga krytykować postawy innych łapiąc ich za słówka. Jeżeli WY nie rozumiecie bezdzietnych z wyboru zawsze możesz zrobić wypad, i załozyc topic pt "boli mnie tyłek przez edytke i jej sprzymierzeńców". Ja w swoim temacie szukam wsparcia osób o podobnych pogladach, gdybym chciała zrozumieć matki załozyłabym temat "matki pomóżcie bo ja głupia".
Po trzecie - czytaj ze zrozumieniem i najlepiej wszystko. I postraaj się być obiektywna w swoich wypowiedziach, moze bedzie w nich wtedy mniej jadu. Z mojej strony to wszystko, nie będe już odpowiadać na te głupkowate zaczepki, bo 10 lat nie mam. Zawsze możecie założyc sobie własne forum i banować takich jak ja smile

Dziewczyno, ja z Tobą normalnie piszę, bez złośliwości i zgryźliwości, a Ty mi wyskakujesz z tekstami o jadzie...
Obiektywna zawsze staram się być.

Napisałam wyraźnie w pierwszym poście, że nie przeszkadza mi, że ktoś dzieci mieć nie chce.
Ale najeżdżanie na matki już mi przeszkadza, dlatego wypowiadać się będę dalej, czy Ci się to podoba, czy nie.

A teksty typu ''boli mnie tyłek'', to wiesz, nie na moim poziomie są, wyrosłam z tego w gimnazjum.


P.S Skoro studiujesz medycynę, to powinnaś wiedzieć, że dzieci najbardziej gorączkują w nocy, wtedy też kiepsko śpią, szczególnie te najmniejsze, więc pisanie o budzeniu jest śmieszne. Poza tym, można zmierzyć temperaturę nie budząc przy tym dziecka ;p No ale co ja tam wiem, jestem matką, więc NA PEWNO nie będę obiektywna...

Dzieci śpią również w dzień? O to przed krytyką mozna się zapytać, bo to nie miało miejsca w nocy.
Sytuacja wygląda tak: baba lat 40 - tzn moja macocha. Jej pierwsze i ostatnie dziecko. Stoi nad łóżeczkiem i głaszcze dziecko po głowie. Mały 37 stopni. Ona lata z termometrem jak głupia. Nie chciałam się już nic odzywać, przeciez to nie moje, ale dziecko ewidentnie zmęczone. A ona próbuje jak nie tym termometrem to tym, czyta ulotki od leków. No ja tego nie nazwe normalnym zachowaniem, wybaczcie.

37 stopni to nie gorączka. Ja pisałam o temperaturze 41 stopni. Głaskanie dziecka to nic złego, mój syn np. lubi, gdy go uspypiam głaszcząc. Chore dziecko potrzebuje wielkich pokładów miłości, czułości i troski. Przeszkadzanie choremu dziecku w spaniu, to akurat głupota - tu się zgodzę. Ale reszta zachowania normalna. Znam takie sytuacje z autopsji. A daleko mi do nadopiekuńczej mamuśki.

89 Ostatnio edytowany przez Iceni (2014-11-01 21:26:42)

Odp: Są tutaj bezdzietni z wyboru?
edytka55 napisał/a:

Dzieci śpią również w dzień? O to przed krytyką mozna się zapytać, bo to nie miało miejsca w nocy.
Sytuacja wygląda tak: baba lat 40 - tzn moja macocha. Jej pierwsze i ostatnie dziecko. Stoi nad łóżeczkiem i głaszcze dziecko po głowie. Mały 37 stopni. Ona lata z termometrem jak głupia. Nie chciałam się już nic odzywać, przeciez to nie moje, ale dziecko ewidentnie zmęczone. A ona próbuje jak nie tym termometrem to tym, czyta ulotki od leków. No ja tego nie nazwe normalnym zachowaniem, wybaczcie.

Przepraszam, że się wtrącam znienacka, ale to jest przykład na co?

Bo ja znam bezdzietnych ludzi, którzy zachowują się tak samo w stosunku ...do swoich psów. ;P

Są bardziej normalni od twojej ciotki?

Rozumiem, że możesz nie chcieć dzieci - wbrew pozorom mam dość dużo bezdzietnych znajomych (nie mieszkam w Pl) i ludzi "nienormalnych" i nadopiekuńczych, lub wręcz przeciwnie - bardzo mało empatycznych - spotykam wśród tych i tych.

____________

Poza tym jest jeden niewielki szczegó - ludziom bezdzietnym nie chce się słuchać o dokonaniach dwu- czy osiemnasto-latków tak samo jak osobom dzietnym na przyklad o dokonaniach bezdzietnego męża.

Z bezdzietnymi jest ten problem, że nie mając dzieci gadają ciągle o sobie. Ileż można wysłuchiwać "ja...", "ja...", "ja..."

90

Odp: Są tutaj bezdzietni z wyboru?

Iceni, trafilas w dziesiatke. Ja histeryzowalam, jak suka wlozyla nos do herbaty. Mam duzo znajomych, czesto specjalnie sie pozujemy na histeryczne mamuski/tatuskow.
Ale to taka zabawa.

91

Odp: Są tutaj bezdzietni z wyboru?
Iceni napisał/a:

Poza tym jest jeden niewielki szczegó - ludziom bezdzietnym nie chce się słuchać o dokonaniach dwu- czy osiemnasto-latków tak samo jak osobom dzietnym na przyklad o dokonaniach bezdzietnego męża.

Z bezdzietnymi jest ten problem, że nie mając dzieci gadają ciągle o sobie. Ileż można wysłuchiwać "ja...", "ja...", "ja..."

Iceni, tylko jest taka różnica, że jeśli np. spotkam znajomą, to interesuje mnie, co u niej słychać, bo to właśnie ona jest znajomą, koleżanką itd. No i zazwyczaj opowiada się o ciekawych wydarzeniach ze swojego życia, a nie o całkiem normalnych. Mogę posłuchać o dziecku, ale o ile to będzie coś interesującego, bo jej dziecko samo w sobie nie jest dla mnie interesujące. Tzn. np. mogę posłuchać o tym, że jej dziecko dostało się do kadry Polski w czymś tam, bo samo to wydarzenie jest obiektywnie w miarę ciekawe, ale z kolei nie zainteresuje mnie to, że niemowlak miał kolkę, że rośnie mu kolejny ząbek czy że się uśmiechnął - bo to jest ważne tylko dla matki, dla mnie to jest kompletnie normalne i niewarte wzmianki. Sama też nie rozwodzę się nad tym, że miałam biegunkę czy że mam okres, prawda? Bo co w tym ciekawego? Zdarza się i tyle. To tak, jakby ząbkowanie każdego dziecka miało być dla mnie na tyle fascynujące, żeby o tym rozmawiać - niestety, ale dziecko znajomej X jest dla mnie takie samo jak dziecko znajomej Y, czy nawet nieznajomego Z.
Chodzi o to, że w tych opowieściach matki są kompletnie bezkrytyczne  na to, co może być interesujące, jakby z góry zakładały, że każdy ich dzieckiem jest zafascynowany jak one i mówią o wszystkim, często zero selekcji informacji.

92

Odp: Są tutaj bezdzietni z wyboru?

Eileen, mam rozumieć, że w twoim życiu zdarzają się same mega-hiper-ekstra ciekawe rzeczy, o których znajomi słuchają z wypiekami na twarzy? big_smile Jestes pewna, że część twoich znajomych nie słucha o twoich dokonaniach z takim samym, taktownie ukrywanym znudzeniem, jak ty słuchasz o dzieciach?  big_smile

To jest wyjątkowo obosieczny miecz ;P

93

Odp: Są tutaj bezdzietni z wyboru?

Uważam zarówno ględzenie o dzieciach jak i swoich zwierzakach za pozbawione taktu nudziarstwo. No chyba, że odbywa się w gronie zaprzyjaźnionych mam czy właścicieli czworonogów. O ile kocham mojego buldoga, to jakoś opiewanie jego zwyczajów żywieniowych, postępów w szkoleniu, anegdotek na jego temat jest czymś co mogę rozkminiać sobie z moim facetem, a nie wnosić na imprezę.

94

Odp: Są tutaj bezdzietni z wyboru?

Dlatego na imprezach czy spotkaniach towarzyskich innego typu nie gadam o kupach, zębach, itp.
Nie wiem, dlaczego uparcie próbuje się wciskać, że większość matek tak robi...
Jeszcze nigdy się z czymś takim nie spotkałam, a duża połowa moich koleżanek to właśnie młode mamy - przedział 20-30 lat.

95

Odp: Są tutaj bezdzietni z wyboru?
Iceni napisał/a:

Poza tym jest jeden niewielki szczegó - ludziom bezdzietnym nie chce się słuchać o dokonaniach dwu- czy osiemnasto-latków tak samo jak osobom dzietnym na przyklad o dokonaniach bezdzietnego męża.

Z bezdzietnymi jest ten problem, że nie mając dzieci gadają ciągle o sobie. Ileż można wysłuchiwać "ja...", "ja...", "ja..."

He, he, trafiłaś w sam sedno. Czuję, że niektórzy mają problem także z definicją przyjaźni czy podobnych relacji między ludzkich. Mogę się założyć, że bezdzietny opowiadający o tym, gdzie ostatnio był na wczasach albo jaki odniósł mega sukces w pracy przynudza w ten sam sposób big_smile Tylko, że dobry znajomy wysłucha tych "rewelacji" i nawet z uznaniem pokiwa głową, bo dlatego jest dobrym kolegą/koleżanką/przyjaciółką. Myślę, że niektórzy powinni zrobić sobie rachunek sumienia ile razy zanudzali znajomych swoimi osiągnięciami i czy naprawdę to ich interesowało czy tylko z grzeczności. No ale pewnie, to tylko oni muszą cierpieć za miliony i słuchać o tych ząbkach i kupkach. A propos kolek, to jak mój miał kolki, to było wydarzenie dość istotne, bo przez miesiąc prawie nie spałem big_smile więc jakby mi ktoś zaczął prawić jaki kontrakt załatwił albo że właśnie z takąąąą panną był tydzień na ciepłych wyspach, to mógłbym nie wytrzymać i powiedzieć - stary, daj mi spokój, ja od miesiąca nie śpię, no chyba, że znasz dobry sposób na kolki...

96

Odp: Są tutaj bezdzietni z wyboru?

a ja jestem ciekawa ilu z tych bezdzietnych z wyboru RZECZYWIŚCIE  takimi zostanie ...
niestety, tego się nie dowiem wink

97

Odp: Są tutaj bezdzietni z wyboru?
Iceni napisał/a:

Eileen, mam rozumieć, że w twoim życiu zdarzają się same mega-hiper-ekstra ciekawe rzeczy, o których znajomi słuchają z wypiekami na twarzy? big_smile Jestes pewna, że część twoich znajomych nie słucha o twoich dokonaniach z takim samym, taktownie ukrywanym znudzeniem, jak ty słuchasz o dzieciach?  big_smile

To jest wyjątkowo obosieczny miecz ;P

Niee, właściwie to pisałam o drugiej stronie. Tzn. że tak zwyczajnie interesuje mnie, co słychać u znajomej, u kogoś, kogo lubię i zazwyczaj, jeśli ktoś opowiada o czymś ze swojego życia, to jakoś filtruje te informacje i wybiera ciekawsze, ja raczej tak samo, wybieram rzeczy, które są same w sobie interesujące czy zabawne, a nie te, które są ważne tylko i wyłącznie dla mnie. Raczej nie opowiadam znajomym, że mój kot dzisiaj zwymiotował na dywan czy że mam katar. A często spotykam się z tym, że matki właśnie opowiadają o wszystkich tego typu sprawach - katarek, luźna kupka, przeziębienie, płacz, ząbki, marudzenie, pierwsze kroki itd. Nic w tym niezwykłego dla mnie, normalna kolej rzeczy.

A co do moich rozmów ze znajomymi - hm... raczej nie wyglądają tak, że opowiadamy na przemian o sobie różne historie. Najczęściej pojawia się jakiś temat, który obu stronom pasuje i wtedy albo dyskutujemy, jeśli to jakaś wymiana poglądów, albo podajemy przykłady, owszem, z życia, ale na temat, który został jakoś "wybrany" przez obie strony i obie strony interesuje. Jak się spotkają dwie matki, to może i dla nich będzie interesująca rozmowa o tym, co dzieci jedzą na przykład, bo dotyczy to ich obu, natomiast ja nie mam potrzeby wysłuchiwać, na co dziecko ma alergię i co w związku z tym je, a czego nie je, bo jak jadło, to... Ja też np. na spotkaniach klasowych nie opowiadam o projekcie, którym się zajmuję i o osobach z nim związanych, bo nikt nie ma z tym nic wspólnego - o tym rozmawiam z osobami, które są równie zaangażowane w to, ewentualnie z przyjacielem, który tak czy siak słucha i jest we wszystko wtajemniczony, ale jest dla mnie na tyle ważny, że i ja słucham o wszystkim, co tylko chce mi powiedzieć. Ale to mnie wtedy interesuje dlatego, że dotyczy bardzo bliskiej mi osoby. tongue

98

Odp: Są tutaj bezdzietni z wyboru?
Iceni napisał/a:

Mogę trochę zaofftopować?

Zastanawiam się na jakim etapie związku/spotykania się osoby nie chcące mieć dzieci ustalają to z partnerem/partnerką?

I co w przypadku, kiedy obiektem uczuc staje się osoba chcąca miec dzieci? Kiedy jest to TA osoba, wysniona, wymarzona, wprost idealna, ALE która kiedys tam chce miec dzieci?

Czy byłybyscie w stanie ustapic partnerowi, jezeli brak dzieci zlamalby mu serce, czy wybrały rozstanie mimo miłości?

Nie mam i nie chcę miec dzieci.

Pytanie o dzieci padło już na samym początku, chyba 4 spotkanie, z jego strony.

99

Odp: Są tutaj bezdzietni z wyboru?
in_ka napisał/a:

a ja jestem ciekawa ilu z tych bezdzietnych z wyboru RZECZYWIŚCIE  takimi zostanie ...
niestety, tego się nie dowiem wink

Takie teksty plus pelen politowania usmiech, strasznie mnie wkurzaly jak padaly w rodzinie.
Jak mialam piec lat, jak mialam 15 i 20.
Dla mnie to bylo obrazliwe, ze ktos jest tak bezczelny, zeby kwestionowac  moje decyzje na temat mojego zycia i przez to kwestionowac moj rozum.
Jakkolwiek skonczylo sie gadanie, jak podwiazalam jajowody big_smile

100 Ostatnio edytowany przez mortisha (2014-11-02 13:58:31)

Odp: Są tutaj bezdzietni z wyboru?
in_ka napisał/a:

a ja jestem ciekawa ilu z tych bezdzietnych z wyboru RZECZYWIŚCIE  takimi zostanie ...
niestety, tego się nie dowiem wink

Nie rzadko zdarza się ,ze bezdzietne z WYBORU jeśli już zostają dzietne, to NIE z wyboru, ale z klasycznej  WPADKI  nie będąc wcale szczęśliwe z takiego przebiegu sprawy ( a ich morale kłócą  się z aborcja, czy oddaniem do bidula dziecka)  .Żadna nowość, dosyć częste zjawisko

NinaLafairy napisał/a:

Dla mnie to bylo obrazliwe, ze ktos jest tak bezczelny, zeby kwestionowac  moje decyzje na temat mojego zycia i przez to kwestionowac moj rozum. Jakkolwiek skonczylo sie gadanie, jak podwiazalam jajowody big_smile

Ojj to chyba musiałaś się solidnie naszukać  medyka , jak górnik  diamentów i rubinów, który   podjął się takiej czynności, bo w Pl niemal jest to nierealne, aby  kobiecie bezdzietnej a już zwłaszcza Młodziutkiej podwiązali jajowody .
Irytuje mnie te podważanie decyzji pacjentów  w tym temacie,  nie godząc się na  przeprowadzenie takich zabiegów jeśli pełnosprawny na umyśle pacjent wyraża na to chęć i wole .  Zapewne  poza Pl to przeszłaś

101 Ostatnio edytowany przez in_ka (2014-11-02 16:41:06)

Odp: Są tutaj bezdzietni z wyboru?
NinaLafairy napisał/a:
in_ka napisał/a:

a ja jestem ciekawa ilu z tych bezdzietnych z wyboru RZECZYWIŚCIE  takimi zostanie ...
niestety, tego się nie dowiem wink

Takie teksty plus pelen politowania usmiech, strasznie mnie wkurzaly jak padaly w rodzinie.
Jak mialam piec lat, jak mialam 15 i 20.
Dla mnie to bylo obrazliwe, ze ktos jest tak bezczelny, zeby kwestionowac  moje decyzje na temat mojego zycia i przez to kwestionowac moj rozum.

dlaczego uważasz, że jest to kwestionowanie twojego rozumu?
życie pisze różne scenariusze, to co nam się wydaje - ba czego w danym momencie jesteśmy wręcz pewni, weryfikuje życie

moje pytanie nie wynika z kwestionowania rozumu kogokolwiek
raczej z doświadczenia i obserwacji życia

niepotrzebna ta złość zupełnie
nie dziwię się, że pojawia się uśmiech na ustach gdy 5 czy 15 letnia dziewczynka mówi - nie będę miała dzieci a niedowierzanie, gdy mówi to 20 latka

102 Ostatnio edytowany przez NinaLafairy (2014-11-02 16:53:35)

Odp: Są tutaj bezdzietni z wyboru?
in_ka napisał/a:
NinaLafairy napisał/a:
in_ka napisał/a:

a ja jestem ciekawa ilu z tych bezdzietnych z wyboru RZECZYWIŚCIE  takimi zostanie ...
niestety, tego się nie dowiem wink

Takie teksty plus pelen politowania usmiech, strasznie mnie wkurzaly jak padaly w rodzinie.
Jak mialam piec lat, jak mialam 15 i 20.
Dla mnie to bylo obrazliwe, ze ktos jest tak bezczelny, zeby kwestionowac  moje decyzje na temat mojego zycia i przez to kwestionowac moj rozum.

dlaczego uważasz, że jest to kwestionowanie twojego rozumu?
życie pisze różne scenariusze, to co nam się wydaje - ba czego w danym momencie jesteśmy wręcz pewni, weryfikuje życie

moje pytanie nie wynika z kwestionowania rozumu kogokolwiek
raczej z doświadczenia i obserwacji życia

niepotrzebna ta złość zupełnie
nie dziwię się, że pojawia się uśmiech na ustach gdy 5 czy 15 letnia dziewczynka mówi - nie będę miała dzieci a niedowierzanie, gdy mówi to 20 latka

A, niee to nie chodzilo mi o Twoja wypowiedz w sensie , ze o Ciebie. Chodzilo mi bardziej o wspomnienia z tym zwiazane.
Moja rodzina mnie zna, a to jest co innego. Poniewaz moje zycie wyglada tak jak mowilam, ze bedzie wygladalo jak bylam malym dzieckiem. Trzymam sie wszystkich decyzji, ktore wtedy podejmowalam, bo wtedy byl dla mnie czas zastanawiania sie calymi dniami i zadawania sobie pytan o to czego chce i dlaczego i co jest dla mnie dobre i pytania rodzicow o rozne rzeczy, ktorych o zyciu nie wiedzialam. Dorosle zycie jest dokladnie takie jak sobie wyobrazalam i poruszam sie w nim lepiej niz w dziecinstwie.
Tylko moi rodzice wierzyli mi na slowo, ze nie bede miala dzieci i wspierali mnie w tej decyzji od poczatku. wink

103

Odp: Są tutaj bezdzietni z wyboru?

Ja postanowilam i na pewno bede bezdzietna - po piecdziesiatce to chyba z in vitro.
Pewna bylam tego od dziecka, nigdy nie bawilam sie lalkami. Siostra tez. jak dostalysmy lalke to urzadzalysmy sekcje. Bawilysmy sie zwierzatkami (zabawkami), chcialysmy maszyny i samochody - ale wtedy dziewczynkom nie wypadalo. Uwielbialysmy narzedzia, jakies druty. No, i zywe zwierzeta.
Temat jest o bezdzietnosci, w innym watku jest o narzucaniu tematu "pieluszkowego" ale ze inni to robia to i ja zaofftopuje.
Moj najgorszy w zyciu Sylwester. U znajomej, ktora ma duze mieszkanie. Jeden pokoj uprzatniety do tanca, w drugim zastawiony stol. Niestety, jedna para przyszla bez uprzedzenia z dzieckiem. Wiec przy stole rozmowy o dziecku. Akurat dzieciak uczyl sie korzystania z nocnika, co bylo gwozdziem programu. Z prezentacja. Dzieciak bawil sie wszystkim na stole, przekladal wedliny, wsadzal lapy do salatek. Wiec nikt nie jadl, nie rozmawial. Mowili tylko szczesliwi rodzice. Potem dzieciak zasnal - wiec mowy nie bylo o tancach, rozmowy szeptem - na wiadomy temat. Po polnocy cale towarzystwo z ulga sie rozeszlo.
Rozmowy o dzieciach skutecznie obrzydzaly mi wszelkie rodzinne imprezy. Jako dziecko miala (bym) okazje posluchac wujka, ktory latal w Anglii na bombowcach, drugiego ktory rozpracowywal fabryke w Blachowni Sl (synteza benzyny). Adiutanta  mjr Hubala niestey nie, dalsza rodzina, poznalam dopiero pozniej. Ciotki -hrabiny ktora przezyla Oswiecim. Niestety, wszyscy juz nie zyja.
Teraz mam kuzyna, pierwszego oficera na statku, oplynal prawie caly swiat. Bardzo oczytany i wyksztalcony.  Drugi pasjonat, a ma pasje podobne do moich. I tak dalej. Niestety, zawsze sie znajdzie jakas mamusia i zaczyna o dzieciach.
Wiem, ze marudze. I tak rozmowy jak nie o dzieciach to beda o serialach, a najczesciej po prostu obrabianie komus d.. Tez mnie to nie bawi.
Wsrod moich przyjaciol potrafilismy rozmawiac o swoich pasjach - kolezanka recytowala Stachure w nocy nad ogniskiem, jej maz opowiadal o samolotach. Mnie kolega opowiadal jak sie deski podlogowe uzyskuje i uklada, i to bylo ciekawsze niz zagladanie komus do garow.
Z siostra to w ogole mamy nietypowe gusta - czasem jak sie spotkalysmy na winko to sluchalysmy np, wykladow prof. Opary z filozofii.
Pamietam impreze w gronie rodakow w danii. Tematy typu - Zdzisiek z Slagelse kopnal w d.. Kryske, a Jozek kupil samochod. Ja jedyna trzezwa (kierowca) nie wytrzymalam i spytalam o zderzacz hadronow.

104

Odp: Są tutaj bezdzietni z wyboru?
Snake napisał/a:
mortisha napisał/a:

yyhhmmm... Może zaślepiło Cie ,ale temat brzmi "'Są tutaj bezdzietni z wyboru?"'
Co ty robisz  w tym temacie??   Po tytule  tematu   nie trudno się domyslec   do kogo jest skierowany ten temat i  kto MA PRAWO się w nim wypowiadać Panie Snake dzietny z wyboru

A nudziłem się, obiad dla dzieci ugotowany, dzieci nakarmione i grają sobie na komputerze, to sobie poczytam i poklikam big_smile Przeczytałem po kolei różne wypowiedzi i większość jest normalna i zrozumiała. Każdy ma prawo kierować swoim życiem jak chce i mnie oczywiście nic do tego. Potem jednak zauważyłem, że niektórzy swoją decyzję zaczynają ubierać w jakieś frustracje i pretensje do dzieciatych - stąd moja reakcja. Jakieś gąbczaste mózgi i inne takie...

edytka55 napisał/a:

Po pierwsze, studiuję medycyne i dzieci już dawno przerabiałam. Sprawdzanie temeratury dziecka co 15 minut przy okazji budzenie go nie ma żadnego sensu, to Ci powie każdy lekarz.

Oj to ja już dziś wiem jakim będziesz lekarzem... Ty nadal nie rozumiesz, że twoje studenckie "nie ma żadnego sensu" nie ma żadnej wartości dla matki?

edytka55 napisał/a:

Jeżeli WY nie rozumiecie bezdzietnych z wyboru zawsze możesz zrobić wypad, i załozyc topic pt "boli mnie tyłek przez edytke i jej sprzymierzeńców".

No ale to ty m.in. sprowadziłaś wątek pt. "są tutaj bezdzietni z wyboru" na "jakie te dzieciate baby są głupie". Jako stały bywalec zauważam pewną prawidłowość big_smile Ateiści muszą koniecznie określać się poprzez wady wierzących i wiary, a jak widzę bezdzietne przez wady matek. Hm, zapewne psycholog miałby na to jakąś ładną nazwę.

Wy chyba ludzie cyztać nie umiecie. Napisałam na 100 zdań jedno i żeście się baby uczepiły. Dla Twojej wiadomości nauka o psychoce dziecka jest bardzo ważana. O dziwo większość matek nie wie kto to Piagt czy Freud, i często nie umie poradzić sobie z wychowaniem swoich dzieci. Efektem tego sa trzylatki, którym możan wszystk. Nie powiecie mi, że nie ma w społeczeństwie mam, którymi rządzą się wypierdki do kolan. Lekarz wie więcej niż się Tobie zdaje. Nie jestem jeszcze lekarzem więc mnie nie oceniaj. Nie znasz mnie cżłowieku, to od tego kim będę się odczep.

Dwa - nigdy nie uznam za normalne budzenie swoim płaczęm i stękaniem chorego dzieciaka. Czy wiesz jak działa termometr rteciowy? Wiesz jak najdokładniej zmierzyc takim temperature? Jest kilka sposobów. Ale każdy wymaga cierpliwości.

Trzy - nie sprowadziłam tego tematu na taki wątek, tylko Wy "dzieciaci" żeście zaczęli się przyczepiac do wypowiedzi innych.

105

Odp: Są tutaj bezdzietni z wyboru?

Tak się zastanawiam... Wiadomo, zadne zabezpieczenie nie ma skuteczności 100%. Co by było jakby któraś bzw wpadła?

106

Odp: Są tutaj bezdzietni z wyboru?

sa jeszcze tabletki po. A jak ktos ma dostep do lekow i wiedze to nie ma problemu.

107

Odp: Są tutaj bezdzietni z wyboru?
femte napisał/a:

Ja postanowilam i na pewno bede bezdzietna - po piecdziesiatce to chyba z in vitro.
Pewna bylam tego od dziecka, nigdy nie bawilam sie lalkami. Siostra tez. jak dostalysmy lalke to urzadzalysmy sekcje. Bawilysmy sie zwierzatkami (zabawkami), chcialysmy maszyny i samochody - ale wtedy dziewczynkom nie wypadalo. Uwielbialysmy narzedzia, jakies druty. No, i zywe zwierzeta.
Temat jest o bezdzietnosci, w innym watku jest o narzucaniu tematu "pieluszkowego" ale ze inni to robia to i ja zaofftopuje.
Moj najgorszy w zyciu Sylwester. U znajomej, ktora ma duze mieszkanie. Jeden pokoj uprzatniety do tanca, w drugim zastawiony stol. Niestety, jedna para przyszla bez uprzedzenia z dzieckiem. Wiec przy stole rozmowy o dziecku. Akurat dzieciak uczyl sie korzystania z nocnika, co bylo gwozdziem programu. Z prezentacja. Dzieciak bawil sie wszystkim na stole, przekladal wedliny, wsadzal lapy do salatek. Wiec nikt nie jadl, nie rozmawial. Mowili tylko szczesliwi rodzice. Potem dzieciak zasnal - wiec mowy nie bylo o tancach, rozmowy szeptem - na wiadomy temat. Po polnocy cale towarzystwo z ulga sie rozeszlo.
Rozmowy o dzieciach skutecznie obrzydzaly mi wszelkie rodzinne imprezy. Jako dziecko miala (bym) okazje posluchac wujka, ktory latal w Anglii na bombowcach, drugiego ktory rozpracowywal fabryke w Blachowni Sl (synteza benzyny). Adiutanta  mjr Hubala niestey nie, dalsza rodzina, poznalam dopiero pozniej. Ciotki -hrabiny ktora przezyla Oswiecim. Niestety, wszyscy juz nie zyja.
Teraz mam kuzyna, pierwszego oficera na statku, oplynal prawie caly swiat. Bardzo oczytany i wyksztalcony.  Drugi pasjonat, a ma pasje podobne do moich. I tak dalej. Niestety, zawsze sie znajdzie jakas mamusia i zaczyna o dzieciach.
Wiem, ze marudze. I tak rozmowy jak nie o dzieciach to beda o serialach, a najczesciej po prostu obrabianie komus d.. Tez mnie to nie bawi.
Wsrod moich przyjaciol potrafilismy rozmawiac o swoich pasjach - kolezanka recytowala Stachure w nocy nad ogniskiem, jej maz opowiadal o samolotach. Mnie kolega opowiadal jak sie deski podlogowe uzyskuje i uklada, i to bylo ciekawsze niz zagladanie komus do garow.
Z siostra to w ogole mamy nietypowe gusta - czasem jak sie spotkalysmy na winko to sluchalysmy np, wykladow prof. Opary z filozofii.
Pamietam impreze w gronie rodakow w danii. Tematy typu - Zdzisiek z Slagelse kopnal w d.. Kryske, a Jozek kupil samochod. Ja jedyna trzezwa (kierowca) nie wytrzymalam i spytalam o zderzacz hadronow.

rozumiem ze nie chcesz mieć dzieci i nie chcesz o nich rozmawiać, ale to nie znaczy ze tylko bezdzietni sa madrzy i oczytani, uwierz ze dzieci nie przeszkadzają w tym az tak bardzo, a jak ktos pasjonuje się czymś i interesuje się wieloma rzeczami będzie taki nie ważne czy ma dzieci czy nie ma, owszem dzieciom poświęca się dużo czasu, ale to nie znaczy ze stajemy się głupi z chwila gdy mamy dzieci, nie wiesz o czym mówisz, a może wręcz przeciwnie bo matka i ojciec musza poradzić sobie w wielu sytuacjach i nabyć nowe umiejetnosci,
a te przykłady o których mówisz to sa śmieszne, ci znajomi po prostu zachowali się niekulturalnie nie dlatego ze mieli dziecko ale dlatego ze nie liczyli się z potrzebami innych, ale takich rodziców jest mało uwierz,

108

Odp: Są tutaj bezdzietni z wyboru?
edytka55 napisał/a:

Tak się zastanawiam... Wiadomo, zadne zabezpieczenie nie ma skuteczności 100%. Co by było jakby któraś bzw wpadła?

Przylaczam się do forumowiczów. Ja jetem bezdzietną z wyboru a pracuję w szkole podstawowej. Edyto denerwują mnie takie same rzeczy ja i Ciebie, każdego coś wnerwia. Tutaj nalezy zachować w dystans w takich sytuacjach. Odezwałaś się na forum a nożyce się odezwały. smile

Niechcianą ciąże bym usunęła. Jesli czegoś nie chce to nie muszę tego robić. Proste jak drut. Nie uważam, że płód to człowiek i zabezpieczam się, żeby w ciąże nie zajsc. Więc nie zastanawiałabym się czy ją usunąc. Ale to jest sprawa osobista.

109

Odp: Są tutaj bezdzietni z wyboru?
Snake napisał/a:
edytka55 napisał/a:

Jedna moja ciotka, jak jej córka miała trzydniówke stała nad łózeczkiem i płakała. Co 15 minut mierzyła gorączke i cały czas to dziecko głaskała. Pytanie za 100 pkt kto umęczył się przy tej trzydniówce bardziej: matka czy dziecko?
Nie lubie takich nadopiekuńczych matek, co w dziecku widzą boga, bo już wiadomo co z takiego dziecka wyrośnie- królewicz albo królewna.

Zwyczajnie nie wiesz co to miłość do dziecka, a tworzysz jakieś teorie. Ogólna porada dla wszystkich pań na NIE - jak nie wiecie co to miłość do dziecka, to się na te tematy nie wypowiadajcie, nie komentujcie, bo brzmi to nie tylko śmiesznie ale i żałośnie. Kto nie chce rodzić, niech nie rodzi, a jak wam nie pasuje towarzystwo dzieciatych, to je zmieńcie.

Z ciekawości zajrzałam na profil "snake". A czy Twoje dzieciaszki widziały jakie Ty zdjęcia do internetu wstawiasz?

110

Odp: Są tutaj bezdzietni z wyboru?
femte napisał/a:

sa jeszcze tabletki po. A jak ktos ma dostep do lekow i wiedze to nie ma problemu.

No są tabletki po, jednak niezdrowo je po każdym stosunku brać. Kazdy ma dostęp do wiedzy i leków, w końcu jesteśmy w Internecie wink

111

Odp: Są tutaj bezdzietni z wyboru?

Mariola
ja nie napisalam, ze dzieciaci sa mniej inteligentni czy oczytani. Po prostu poruszaja tematy ktore mnie nie interesuja. W "psiarskim" towarzystwie potrafilismy godzinami gadac o psach. Tylko ja bym nie narzucala takiego tematu u cioci na imieninach. Tymczasem utarlo sie, ze o dzieciach sluchac trzeba. Cmokac i przytakiwac.
Napisalam tez, ze wiekszosc ludzi (zwlaszcza tych, z ktorymi musialam na pewnym etapie imprezowac) gadaja o rzeczach rownie nudnych - najczesciej kto, z kim, za ile. Omawiaja glupawe filmy/seriale/.To nie zalezy od ilosci dzieci.

112

Odp: Są tutaj bezdzietni z wyboru?
in_ka napisał/a:

a ja jestem ciekawa ilu z tych bezdzietnych z wyboru RZECZYWIŚCIE  takimi zostanie ...
niestety, tego się nie dowiem wink

Po menopauzie postaram się wpaść i napisać tongue

A tak na uboczu chcę adoptowac dziecko na odległość. DLaczego? Bo to normalne, że bierzemy udział w generatywności.
Erikson opisuje w rozwoju psychicznym dorosłego człowieka konflikt pomiędzy generatywnością i stagnacją. Generatywność wiąże się z rodzicielstwem i przyszłymi pokoleniami. Ale to nie znaczy, że bezdzietni z wyboru są po tej złej stronie - kazdy z nas daje swoje 5 groszy w rozwój przyszłych pokoleń. Czy to nauczycielka, czy to adopcja na odległośc, czy nawet zajmowanie się dzieckiem siostry. Więc w jakimś stopniu wszystcy jestesmy dzietni wink

113

Odp: Są tutaj bezdzietni z wyboru?

Mowiac o wiedzy mialam na mysli wiedze jak nie dopuscic do zaplodnienia.

114

Odp: Są tutaj bezdzietni z wyboru?

Jak to na odleglosc? Sa tutaj specjalne programy, mozna np, zapewnic wyksztalcenie dziewczynce z Somalii. Mysle ze to bardzo dobry kierunek. Ale na wszystko kasy nie starcza. Mam adoptowana suke, eks-wyscigowa z Anglii. Siedmioletnia, problematyczna, po ciezkich przezyciach. Teraz chce jej zapewnic jak najlepsze warunki wiec to troche kosztuje. Pracuje w R?de Kors - sprzatam sklep. Z tego sa m.in. oplacane studnie w Afryce. Wysylam pieniadze organizacjom ratujacym zwierzeta.
Nie moge uratowac calego swiata.

115

Odp: Są tutaj bezdzietni z wyboru?
femte napisał/a:

Niestety, jedna para przyszla bez uprzedzenia z dzieckiem. Wiec przy stole rozmowy o dziecku. Akurat dzieciak uczyl sie korzystania z nocnika, co bylo gwozdziem programu. Z prezentacja. Dzieciak bawil sie wszystkim na stole, przekladal wedliny, wsadzal lapy do salatek. Wiec nikt nie jadl, nie rozmawial. Mowili tylko szczesliwi rodzice. Potem dzieciak zasnal - wiec mowy nie bylo o tancach, rozmowy szeptem - na wiadomy temat. Po polnocy cale towarzystwo z ulga sie rozeszlo.

W takiej sytuacji mało kto by się nie zdenerwował, skoro sylwester był planowany w dorosłym towarzystwie. Plus jest taki, że dzieciak na takim party szybko odpadnie wink

116

Odp: Są tutaj bezdzietni z wyboru?
femte napisał/a:

Jak to na odleglosc? Sa tutaj specjalne programy, mozna np, zapewnic wyksztalcenie dziewczynce z Somalii. Mysle ze to bardzo dobry kierunek. Ale na wszystko kasy nie starcza. Mam adoptowana suke, eks-wyscigowa z Anglii. Siedmioletnia, problematyczna, po ciezkich przezyciach. Teraz chce jej zapewnic jak najlepsze warunki wiec to troche kosztuje. Pracuje w R?de Kors - sprzatam sklep. Z tego sa m.in. oplacane studnie w Afryce. Wysylam pieniadze organizacjom ratujacym zwierzeta.
Nie moge uratowac calego swiata.

No właśnie ten program Watoto - adopcja na odległość. Chciałabym dać na wykształcenie jakiejś kobietce z Kongo, czy nawet innego kraju. Dlaczego kobiecie? Sami wiecie, jak one sa tam traktowane.
A co do zwierzątek adoptowałam kota Czarka a w pszyszłości adoptuje psa bo to moje marzenie. A organizacjom ratującym zwierzęta nigdy nic nie wysyłałam, ale może jak pojade do pracy w 2015 to wezmę to pod uwagę, bo szczerze mówiąc nigdy o tym nie pomyślałam.

117

Odp: Są tutaj bezdzietni z wyboru?
edytka55 napisał/a:

Tak się zastanawiam... Wiadomo, zadne zabezpieczenie nie ma skuteczności 100%. Co by było jakby któraś bzw wpadła?

Sterylizacja.

118

Odp: Są tutaj bezdzietni z wyboru?

Edytka- wlasnie ze dziecko odpadlo i dopiero zaczal sie klopot - mowienie szeptem, zero muzyki i tancow. Obudzilo sie o polnocy jak zaczely sie petardy, ale wtedy wszyscy zaczeli sie zegnac.

119 Ostatnio edytowany przez Iceni (2014-11-02 22:40:25)

Odp: Są tutaj bezdzietni z wyboru?

Po przeczytaniu co niektórych wypowiedzi tutaj dochodzę do wniosku, że jedynym właściwym zachowaniem przed kazdym wyjsciem będzie najpierw dowiedzenie się czy w towarzystwie będzie jakas bezdzietna osoba, a jeżeli tak, to nie pozostanie mi nic innego jak podziekowac za zaproszenie i pozostac w domu.

...ale jak zobaczę jakiegos spacerowicza z pieskiem i piesek mi płot osika, to zadzwonie na policję i niech mi placi milosnik pieskow za czyszczenie i dezynfekcję. 

Wczesniej byloby mi jakos glupio, ale teraz pozbylam sie skrupolow.

120 Ostatnio edytowany przez NinaLafairy (2014-11-02 22:49:19)

Odp: Są tutaj bezdzietni z wyboru?

No z dzieckiem na sylwestra bez zapowiadania tego to akurat debilizm roku. Dziecka malego miejsce nie jest na imprezie sylwestrowej. Ja bym wlaczyla muzyke i tanczyla i gadala glosno i robila to co zaplanowalam. Na przyszlosc by nie przylazili z dzieckiem.
Nie znam zadnych mlodych rodzicow, ktorzy na impreze taka zabrali dziecko ze soba.
Nigdy nie bylo takiej sytuacji.

Co mnie dziwi to fakt, ze wszyscy siedzieli jak myszy pod miotla? Trzeba bylo powiedziec, ze zachowuja sie jak egoisci i psuja czas wszystkim i zeby nastepnym razem sie zastanowili co rboia. Najwyzej by sie obrazili i poszli sobie, i co z tego? Tym lepiej.

121

Odp: Są tutaj bezdzietni z wyboru?
NinaLafairy napisał/a:

No z dzieckiem na sylwestra bez zapowiadania tego to akurat debilizm roku. Dziecka malego miejsce nie jest na imprezie sylwestrowej. Ja bym wlaczyla muzyke i tanczyla i gadala glosno i robila to co zaplanowalam. Na przyszlosc by nie przylazili z dzieckiem.
Nie znam zadnych mlodych rodzicow, ktorzy na impreze taka zabrali dziecko ze soba.
Nigdy nie bylo takiej sytuacji.

Co mnie dziwi to fakt, ze wszyscy siedzieli jak myszy pod miotla? Trzeba bylo powiedziec, ze zachowuja sie jak egoisci i psuja czas wszystkim i zeby nastepnym razem sie zastanowili co rboia. Najwyzej by sie obrazili i poszli sobie, i co z tego? Tym lepiej.

Zapewne rodzice dziecka mysleli, że nie będzie tak źle. W końcu małe dzieci mają swój urok. Jednak na takich imprezach zarówno dziecko jak i dorośli męczą się swoją obecnością po 10 minutach. Dziecko ma dużo energii i szystko bardzo szybko je nudzi, widocznie przewidywalość do tego stopnia to ich słaba strona.

122

Odp: Są tutaj bezdzietni z wyboru?

Iceni
czy ja komus przykrosc robialm za zepsutego Sylwestra? Nawet ludziom slowa nie powiedzialam, zostalam do polnocy ze wzgledu na gospodynie. Przeciez trzeba miec na tyle rozumu zeby wiedziec ze rozmowy o kupkach i nocniczkach to nie temat na ten dzien. I ze ludzie przyszli potanczyc.

123

Odp: Są tutaj bezdzietni z wyboru?
femte napisał/a:

ja nie napisalam, ze dzieciaci sa mniej inteligentni czy oczytani. Po prostu poruszaja tematy ktore mnie nie interesuja.

To tylko wypada stwierdzić, że dziwne masz otoczenie.
Jakoś nie stwierdziłam, że tylko dzieciaci poruszają tematy, które mnie nie interesują. Nie ma tu żadnej prawidłowości.
Tak jak niektóre dzieciate kobiety potrafią mówić prawie wyłącznie o dzieciach, tak i niedzieciate czasem są po prostu nudne (dla mnie).
To kompletnie nie zależy od posiadania, lub nie, dzieci, tylko od inteligencji, zainteresowań, taktu etc.
O dzieciach rzadko rozmawiam nawet z moimi dzieciatymi przyjaciółmi/znajomymi. Z niedzieciatymi - nigdy.

femte napisał/a:

Tymczasem utarlo sie, ze o dzieciach sluchac trzeba. Cmokac i przytakiwac.

Nie trzeba. Wystarczy taktowna asertywność. wink

femte napisał/a:

Napisalam tez, ze wiekszosc ludzi (zwlaszcza tych, z ktorymi musialam na pewnym etapie imprezowac) gadaja o rzeczach rownie nudnych - najczesciej kto, z kim, za ile. Omawiaja glupawe filmy/seriale/. To nie zalezy od ilosci dzieci.

Właśnie.

124

Odp: Są tutaj bezdzietni z wyboru?
edytka55 napisał/a:

Nie jestem jeszcze lekarzem więc mnie nie oceniaj. Nie znasz mnie cżłowieku, to od tego kim będę się odczep.

To co napisałaś przed tamtą moją wypowiedzią i każda kolejna twoja wypowiedź w tym temacie tylko mnie utwierdza, że będziesz kolejnym magistrem medycyny od czegoś tam. Od wątroby, płucek czy innego ustrojstwa ale lekarzem, to ty nie będziesz. Wiem, że nie będziesz wiedziała na czym polega ta niewielka ale magiczna różnica...

nicole2 napisał/a:

Z ciekawości zajrzałam na profil "snake". A czy Twoje dzieciaszki widziały jakie Ty zdjęcia do internetu wstawiasz?.

Masz mnie, normalnie powaliłaś na kolana big_smile Jak wstaną, to się ich zapytam...

125

Odp: Są tutaj bezdzietni z wyboru?

luc
po prostu w Danii mialam m.in obowiazki kierowcy, na imprezy. Z ludzmi nic mnie nie laczylo.  Tlumaczem bywalam nagmninnie.

126

Odp: Są tutaj bezdzietni z wyboru?
luc napisał/a:
femte napisał/a:

Tymczasem utarlo sie, ze o dzieciach sluchac trzeba. Cmokac i przytakiwac.

Nie trzeba. Wystarczy taktowna asertywność. wink

Luc, ale właśnie chodzi o to, że znudzenie innym tematem zazwyczaj nie wywołuje u rozmówcy większej niechęci, natomiast jeśli chodzi o dzieci - dość często (w porównaniu do rozmów o czymkolwiek innym). Znam rodziców (właściwie tylko matki w sumie), którzy podchodzą do tego bardzo emocjonalnie, zasugerowanie, że trochę za dużo o tym opowiadają, odbierają jako jakiś atak na te dzieci i się no... co najmniej obruszają. Bo jak tak można...
  I żeby nikt nie zarzucał, że generalizuję - nie mówię, że wszyscy tak mają, że wszyscy paplają w kółko o dzieciach, bo tak nie jest, natomiast właściwie wszyscy o dzieciach mówiący reagują przynajmniej lekkim oburzeniem na wszelkie uwagi, że już dość.

Ostatnio na spotkaniu w babskim gronie jedna znajoma z godną podziwu pasją wymieniała dosłownie wszystkie słowa, jakie jej dziecko zna i podawała DATY, kiedy się nauczyło. I kiedy ktoś (wyjątkowo nie ja big_smile) zwrócił jej uwagę, zareagowała właśnie świętym oburzeniem, że to jej odpowiedź na "co u niej słychać". No ja rozumiem, że ktoś na to odpowie, że jest padnięty, bo dziecko płakało w nocy i ledwo żyje, jasne, wtedy można wyrazić współczucie czy coś tam i fakt, to jest o niej. Natomiast słowa, które dziecko mówi już nie... Zwłaszcza w formie ody do tegoż dziecka. Dla mnie to tak, jakby rodzic uznawał, że jest z dzieckiem jednością, więc skoro dotąd znajome interesowała ona, jako koleżanka, to teraz równie interesować je musi jej dziecko.

127

Odp: Są tutaj bezdzietni z wyboru?

Wiecie jak fajnie pracuje się w szkole z matkami-polkami będąc singielką? Wiecie jak fajnie pracuje się z nimi w innych miejscach? Jak fajnie odwala się za nie czarną robotę mimo iż są to rzeczy które ona sama może zrobić w domu na komputerze? Jak ja musiałam przychodzić do pracy po godzinach (oczywiście wcześniej  odwołać korepetycje i siedzieć na egzaminach w szkole za co mi nikt nie zapłacił. Najpierw do komisji podczas egzaminów maturalnych została wyznaczona mamusia, która zwolniła się wcześniej do domu bo nie ma co zrobić z Piotrusiem. (Są przeceiż schroniska dla zwierząt) Wiecie jak fajnie było jak musiałam tłumaczyć projekt po nocach na ostatnią chwilę bo inna mamusia nie zrobiła swojej działki? Zgadza się  dzieciuch miał sraczkę. ( Jeszcze w tym czasie facet, z którym spotykałam się powiedział "goodbye" gdzyż nie miałam dla niego czasu). Teraz jestem pracownikiem cywilnym w służbach mundurowych. I tu jest tak samo, matki polki miesiącami na zwolnieniu (jeszcze dobrze miały bo 100 % płatne) a pracować ze nie muszą faceci. To jest jawna dyskryminacja. Ty nie masz dzieci to możesz odwalać za mnie robotę.

128

Odp: Są tutaj bezdzietni z wyboru?
Eileen napisał/a:
luc napisał/a:
femte napisał/a:

Tymczasem utarlo sie, ze o dzieciach sluchac trzeba. Cmokac i przytakiwac.

Nie trzeba. Wystarczy taktowna asertywność. wink

Luc, ale właśnie chodzi o to, że znudzenie innym tematem zazwyczaj nie wywołuje u rozmówcy większej niechęci, natomiast jeśli chodzi o dzieci - dość często (w porównaniu do rozmów o czymkolwiek innym). Znam rodziców (właściwie tylko matki w sumie), którzy podchodzą do tego bardzo emocjonalnie, zasugerowanie, że trochę za dużo o tym opowiadają, odbierają jako jakiś atak na te dzieci i się no... co najmniej obruszają. Bo jak tak można...
  I żeby nikt nie zarzucał, że generalizuję - nie mówię, że wszyscy tak mają, że wszyscy paplają w kółko o dzieciach, bo tak nie jest, natomiast właściwie wszyscy o dzieciach mówiący reagują przynajmniej lekkim oburzeniem na wszelkie uwagi, że już dość.

Ostatnio na spotkaniu w babskim gronie jedna znajoma z godną podziwu pasją wymieniała dosłownie wszystkie słowa, jakie jej dziecko zna i podawała DATY, kiedy się nauczyło. I kiedy ktoś (wyjątkowo nie ja big_smile) zwrócił jej uwagę, zareagowała właśnie świętym oburzeniem,

Ja Wam serio współczuję znajomych wink
Próbowałam sobie przypomnieć jak to było kiedy miałam małe i ciut większe dzieci i o ile mnie pamięć nie zwodzi, to ani razu nie opowiadałam nikomu (oprócz dziadków - ale sami pytali) o postępach rozwojowych moich dzieci, postępach w nauce czy innych osiągnięciach. Co najwyżej odpowiadałam zapytana. Sama nigdy takich tematów nie zaczynam. Mnie nudzi słuchanie o czyichś dzieciach, to i sama na ten temat nie przynudzam.
Przypominam sobie kilka znajomych, które rzeczywiście miały inklinacje do opowiadania o dzieciach, ale wyraźne znudzenie pozostałych, skutecznie je z tego wyleczyło wink Obrazy nie było.

129

Odp: Są tutaj bezdzietni z wyboru?

Widzisz Luc, a ja właśnie zupełnie nie chcę się zadawać z sąsiadką od kiedy przekonałam się na własnej skórze, że non stop nadaje o swojej trzyletniej córce, albo ją przywleka na kawę. Nie lubię dzieci i obecność takiego wrzeszczącego berbecia doprowadza mnie do szału, podobnież jak monotematyczna rozmowa na temat rozwoju dziecka. Chciałam być koleżanką ale wymiękłam hmm

130

Odp: Są tutaj bezdzietni z wyboru?
Ironfist napisał/a:

Wiecie jak fajnie pracuje się w szkole z matkami-polkami będąc singielką? Wiecie jak fajnie pracuje się z nimi w innych miejscach? Jak fajnie odwala się za nie czarną robotę mimo iż są to rzeczy które ona sama może zrobić w domu na komputerze?

W szkole - nie wiem.
W innych miejscach - wiem.
Ani ja nie odwalałam za nikogo pracy, ani za mnie tego nie robiono.
Oczywiście są awaryjne sytuacje, gdy kobieta z powodu choroby dziecka jakiejś pracy nie może wykonać. Podobnie jak inny pracownik gdy sam jest chory.

Ironfist napisał/a:

I tu jest tak samo, matki polki miesiącami na zwolnieniu (jeszcze dobrze miały bo 100 % płatne) a pracować ze nie muszą faceci. To jest jawna dyskryminacja. Ty nie masz dzieci to możesz odwalać za mnie robotę.

Rozumiem, że gdyby na wielomiesięcznych zwolnieniach kobieta przebywała z powodu własnej, a nie dziecka choroby, to by Ci nie przeszkadzało?

Posty [ 66 do 130 z 268 ]

Strony Poprzednia 1 2 3 4 5 Następna

Zaloguj się lub zarejestruj by napisać odpowiedź

Forum Kobiet » STYL ŻYCIA I SPOŁECZEŃSTWO KOBIECYM OKIEM » Są tutaj bezdzietni z wyboru?

Zobacz popularne tematy :

Mapa strony - Archiwum | Regulamin | Polityka Prywatności



© www.netkobiety.pl 2007-2024