Chciałabym Was zapytać jakie są Waszym zdaniem plusy i minusy osoby samotnej.
Plusy:
1.Można się koncentrować na swoich potrzebach bez poczucia, że jest się egoistą.
2. Nie trzeba chodzić na kompromis.
3. Ma się czas na realizację swoich pasji.
4. Można się ustawicznie kształcić, bo ma się na to czas.
5. Można z dnia nadzień podjąć decyzję, która radykalnie zmieni twoje życie.
6. Samodzielnie można podejmować wszystkie decyzje.
7. Samodzielnie ponosi się konsekwencję złych wyborów, więc nie trzeba się tak przejmować.iż nasze porażki wpłyną negatywne na kogoś.
8.Odpadają zmartwienia o drugą osobę.
9. Ma się dużo czasu dla siebie.
10. Można dużo pracować bez poczucia, że się nie poświęca wystarczająco uwagi bliskiej osobie.
11.Jest większa motywacja by poznawać nowych ludzi.
12. Ma się większą motywację, żeby się rozwijać.
13. Można lepiej poznać siebie.
14. Ma się bliższe,koleżeńskie relacje ze osobami tej samej płci.
15. Można codzienność ułożyć pod własny schemat.
16.Nie trzeba znosić czyiś humorów.
17.Nie trzeba robić tego czego się nie lubi, żeby sprawić przyjemność drugiej osobie.
18. Nie trzeba zajmować się tematami, które nie są dla nas istotne.
Minusy
1.Finansowo jest trudniej żyć z jednej pensji.
2. Brak regularnego życia seksualnego.
3. Nadmierny egocentryzm i brak elastyczności po pewnym czasie. Co za dużo to nie zdrowo.
Tyle plusów? Szarlotka czyli jednak mezczyzna to tylko Ci do seksu
Tyle plusów? Szarlotka czyli jednak mezczyzna to tylko Ci do seksu
Jak się trafi miłość to plusy samotności idą w zapomnienie. Jednak dopóki miłości brak to należy się cieszyć plusami samotności.:)
Należy... ta. Moze w tym szalenstwie jest metoda, ale jakos nigdy tego nie dostrzegałem. Plusy tylko takie, ze nie trzeba brac odpowiedzialnosci za kogos i znosic humorki. Reszta sterta minusów zabijająca osobowość.
Należy... ta. Moze w tym szalenstwie jest metoda, ale jakos nigdy tego nie dostrzegałem. Plusy tylko takie, ze nie trzeba brac odpowiedzialnosci za kogos i znosic humorki. Reszta sterta minusów zabijająca osobowość.
Ja też długo nie dostrzegałam, ale w pewnym momencie doszłam do wniosku, że zamiast walczyć z samotnością,lepiej potraktować ją jako szansę, na zrobienie tego, czego nie ma możliwości osoba będąca w związku. Jest to jakiś etap i też może być bardzo wzbogacający i pożyteczny. Poza tym wychodzę z założenia, że jak ktoś się odpowiednio "poegocentryczni" to potem mu mniej szkoda zrezygnować z siebie dla drugiej osoby, kiedy ona już jest.
Aczkolwiek faktem jest, że zbyt długa samotność nie jest wskazana.
A to juz by wychodziło, że kazdy związek ogranicza, a tak... chyba(?) nie jest. Albo tak trudno znalezc kogos kto by jak najwiecej akceptował i chciałby kroczyc podobnymi celami.
A to juz by wychodziło, że kazdy związek ogranicza, a tak... chyba(?) nie jest. Albo tak trudno znalezc kogos kto by jak najwiecej akceptował i chciałby kroczyc podobnymi celami.
Pewnie, że każdy związek ogranicza. Jeśli chcesz być fair to w każdej swojej decyzji musisz brać pod uwagę tą drugą osobę. Związek to ciągły kompromis. I to też słuszne co napisałeś, że trudno znaleźć kogoś kto ma te same cele i w pełni by nas akceptował. Poza tym bycie z kimś to często wysiłek i praca również nad sobą. Bo przebywając pod jednym dachem z kimś, odkrywamy zachowania i cechy drugiej osoby, które nas męczą,czy irytują i musimy nauczyć się je akceptować. Sami tez musimy zwalczyć swoje uciążliwe nawyki.
Z pewnych pragnień musimy też zrezygnować, bo kolidują one z potrzebami tej drugiej osoby. Dlatego tak dużo związków się rozpada, bo to jest trudne i wymaga zaangażowania i wysiłku z obydwu stron.
Osoby, które postrzegają związek jako dozgonne patrzenie sobie w oczy po kilku czy kilkunastu latach kończą zwykle sfrustrowane na salach rozwodowych.
no, dużo plusów, a mało minusów
czyli dobrze jest zostać samemu, tylko potem, po latach, oj będzie ciężko
Samotność jak wszystko ma swoje plusy i minusy.
Wszystko zależy jakie podejście mają obie strony. Znam chłopaków co nie puszczają dziewczyn na imprezy np (dla mnie to niedopuszczalne i dziwne), a więc te dziewczyny są w niewoli. Poza tym są i związki na odległość - one również mają swoje plusy no i na pewno minusy.
Ostatnio sama się zastanawiałam co ma więcej plusów , wydaje mi się, że jednak lepiej być w związku. To ma więcej plusików :
*Jest ktoś, kto o Tobie myśli, podziwia Cię
*Masz z kim wyjść, spędzić miło czas
*Możliwość planowania przyszłości z kimś bliskim
*Masz z kim dzielić troski i radości
*Cały czas możesz zajmować się sobą, poznawać siebie, partner to też Twój nauczyciel
Oczywiście zalezy na jaką osobę trafimy
Uważam, że zdecydowanie lepiej i łatwiej żyje się w związku z odpowiednią osobą , która ma zasady i super charakter
Znam fajną parę, którą postawię za wzór :
Co prawda to związek na odległość , spotykają się jak mogą najczęściej , zwykle starają się w co drugi weekend. Każde z nich realizuje się zawodowo, są szczęśliwi i bardzo się kochają. Rozłąka umacnia Ich więz. Właśnie ze względu na Ich pracę póki co tak będą żyć ze sobą, ale myślę , że to kwestia zaufania. Nie ograniczają się wzajemnie, szanują, są szczęśliwi .Może kiedyś zamieszkają razem, ale i tak chłopak ze względu na swoją pracę będzie sporo poza domem. Wszystko zależy od człowieka .
....miło jest być dobrze postrzeganym w ocenie otoczenia.... zarówno pozytywne, jak i negatywne oceny bliźnich wyrażają przede wszystkim ich własne wyobrażenia na mój temat... co wcale nie jest zgodne z moim odczuciem....samotnym można się czuć mając rodzinę i wielu znajomych....dziś ja duchowo jestem osobą samotną... wśród wielu ludzi jestem i mam wrażenie, że wszyscy mówią innym językiem i mamy inne postrzeganie świata).....też tak czasami macie?...reasumując plusów takiej sytuacji nie mogę się dopatrzeć....może jutro zmienię zdanie...
....miło jest być dobrze postrzeganym w ocenie otoczenia.... zarówno pozytywne, jak i negatywne oceny bliźnich wyrażają przede wszystkim ich własne wyobrażenia na mój temat... co wcale nie jest zgodne z moim odczuciem....samotnym można się czuć mając rodzinę i wielu znajomych....dziś ja duchowo jestem osobą samotną... wśród wielu ludzi jestem i mam wrażenie, że wszyscy mówią innym językiem i mamy inne postrzeganie świata).....też tak czasami macie?...reasumując plusów takiej sytuacji nie mogę się dopatrzeć....może jutro zmienię zdanie...
Słuszna uwaga. Mam nadzieję że Ci szybko przejdzie to uczucie Każdy z nas ma słabsze dni, powodzenia
....miło jest być dobrze postrzeganym w ocenie otoczenia.... zarówno pozytywne, jak i negatywne oceny bliźnich wyrażają przede wszystkim ich własne wyobrażenia na mój temat... co wcale nie jest zgodne z moim odczuciem....samotnym można się czuć mając rodzinę i wielu znajomych....dziś ja duchowo jestem osobą samotną... wśród wielu ludzi jestem i mam wrażenie, że wszyscy mówią innym językiem i mamy inne postrzeganie świata).....też tak czasami macie?...reasumując plusów takiej sytuacji nie mogę się dopatrzeć....może jutro zmienię zdanie...
Na pewno przejdzie Ci ten czas ja również jestem osobą samotną, czasem czuję, że potrzebuję tej drugiej osoby, ale ogólnie jest mi z tym dobrze. chyba jeszcze nie trafiłam na odpowiednią osobę
15 2014-08-22 14:16:48 Ostatnio edytowany przez MissyLady (2014-08-22 14:22:53)
Tyle plusów? Szarlotka czyli jednak mezczyzna to tylko Ci do seksu
No raczej Ja się zgadzam z Szarlotką w 100% Faceci się nadaja tylko do seksu a i czasem nawet do tego sie nie nadają , zalezy indywidualnie od faceta Poza tym nie widzę żadnej innej rzeczy do której by byli przydatni i potrzebni No chyba że jako dawcy spermy Plusów życia w pojedynkę jest duzo wiecej niż minusów życie we dwoje ,analogicznie odwrotnie, czyli więcej minusów
A najwiekszym plusem życia w pojedynkę jest poprostu ŚWIĘTY SPOKÓJ ! :)i to że robimy co chcemy, mamy swoje nawyki w zyciu codziennym i nikomu to nie przeszkadza Nie męczy Cie niczyja obecność :)I możnaa się wyspać i rowalić w swoim własnym łóżku a nie że ktoś Cię spycha na kraj łóżka , albo że budzisz się rano i jesteś przywalona czyimś cielskiem
Jedynym minusem jest jest faktycznie to ze finansowo jest lżej we dwoje bo wydatki automatycznie się dzielą na dwoje no i oczywiście brak regularnego seksu
Jeśli jest się w dobrym związku, w którym jest wolność, zaufanie i wzajemna dobrawola, to te wszystkie wymienione na początku plusy także są. To są tylko plusy w stosunku do toksycznego związku.
Ja też długo nie dostrzegałam, ale w pewnym momencie doszłam do wniosku, że zamiast walczyć z samotnością,lepiej potraktować ją jako szansę, na zrobienie tego, czego nie ma możliwości osoba będąca w związku.
Np czego? Chyba spontanicznej kupy na środku dywanu.
18 2014-08-22 16:17:40 Ostatnio edytowany przez MissyLady (2014-08-22 16:24:24)
Szarlotkanagorąco napisał/a:Ja też długo nie dostrzegałam, ale w pewnym momencie doszłam do wniosku, że zamiast walczyć z samotnością,lepiej potraktować ją jako szansę, na zrobienie tego, czego nie ma możliwości osoba będąca w związku.
Np czego? Chyba spontanicznej kupy na środku dywanu.
Nie zgadzam sie No możliwości jest bardzo wiele!! Np mozna wykorzystać szansę na rzucenie wszystkiego z dnia na dzień i wyjechać do Australii i prowadzić koczowniczy,samotniczy tryb życia wśród Aborygenów na australijskich stepach Można się spotkać z kim się chce i kiedy chce, mozna bardziej rozwijac swoje życie towarzyskie. I ogólnie radować sie i cieszyć świętym spokojem:D realizować swoje marzenia pasje i wiele innych. Podejmować spontaniczne decyzje
E tam Lady to takie pomysły ktorych i tak nie zrealizujesz W sumie jak Ci facet tylko do seksu potrzebny to kurna czemu sie nie umawiasz na sam seks?
A Ty skąd wiesz może mi coś odbije i może akurat zrealizuje
Pfffi a kto powiedział że mi jest potrzebny do seksu ?? może źle sie wyraziłam , owszem przydaje sie Ale nie jest niezbędny Samemu tez można sobie dobrze radzić hahaha
A poza tym " Nie dla psa kiełbasa " :D:D:D hahaha
antykobieta napisał/a:Szarlotkanagorąco napisał/a:Ja też długo nie dostrzegałam, ale w pewnym momencie doszłam do wniosku, że zamiast walczyć z samotnością,lepiej potraktować ją jako szansę, na zrobienie tego, czego nie ma możliwości osoba będąca w związku.
Np czego? Chyba spontanicznej kupy na środku dywanu.
Nie zgadzam sie No możliwości jest bardzo wiele!! Np mozna wykorzystać szansę na rzucenie wszystkiego z dnia na dzień i wyjechać do Australii i prowadzić koczowniczy,samotniczy tryb życia wśród Aborygenów na australijskich stepach Można się spotkać z kim się chce i kiedy chce, mozna bardziej rozwijac swoje życie towarzyskie. I ogólnie radować sie i cieszyć świętym spokojem:D realizować swoje marzenia pasje i wiele innych. Podejmować spontaniczne decyzje
Bzdura. Jeśli jesteś w szczęśliwym związku, to nie masz ochoty z dniana dzień rzucić "tego wszystkiego" (a więc i faceta) i jechać do Australii.
A niby czemu będąc w związku nie można się spotykać z kim się chce i kiedy się chce i rozwijać życia towarzyskiego??? Albo rozwijać pasji i podejmować spontanicznych decyzji? I będąc z kimś nie można mieć spokoju?
To ja mam chyba jakieś dziwne podejście związkowe
W sumie to okreslenie powinno brzmieć inaczej i byc kierowane tylko do kobiet. W koncu kiełbasa
A to obie strony chcą, więc... znowu mi to zalatuje takimi gierkami. Trudno uwierzyc, ze nie potrzebujesz nic a nic chłopa przy sobie
Można jeść czosnek kiedy się chce
Chyba gdzieś już o tym wspominałam
Można jeść czosnek kiedy się chce
Chyba gdzieś już o tym wspominałam
No tak. Jednak kobiety lubią mężczyzn, inne wolą czosnek
25 2014-08-22 18:00:55 Ostatnio edytowany przez MissyLady (2014-08-22 18:03:14)
No tak ale jesli bym np marzyła całe życie że chce jechać do Australii i nagle bedąc w związku , pojawia sie taka szansa to facet jest w tym przeszkodą bo z jednej strony jest moje marzenie a z drugiej strony facet którego powiedzmy ze kocham, bo wiadomo ze nie będę chciała go zostawić. Wiadomo niby można jechać razem , ale on zawsze moze nie chcieć jechać . I tutaj sie pojawia dylemat. A jak sie jest samemu i nie ma sie "przyczepki" to łatwiej jest podjąć taką decyzję.O wyjezdzie, o zmianie zamieszkania itp.
A można mieć w związku życie towarzyskie?? jakoś jak patrzę na moje koleżanki w dłuzszych związkach albo małżeństwach , no to sory ale one wogole nie maja zycia towarzyskiego i dochodzę do wniosku ze chyba jednak nie mozna miec . Prosisz taką kure domową raz na ruski rok żeby wyjść razem gdzieś na miasto na kawe , na piwo czy na cokolwiek , czy zeby do Ciebie wpadła, na zakupy czy obojetnie co to jest standardowa odpowiedz "wiesz nie mam czasu bo mój maż bedzie krecił nosem że gdzieś wychodzę" albo że musi ugotować mu obiad , albo ze nie ma czasu, albo że musi z nim porozmawiać co o tym sadzi, że maż nie moze sam z dzieckiem zostac,że ma okres i nie może , że ma srake ,ze chora,że ona bez niego nie pojdzie no bo jak??. Cokolwiek zeby tylko nie iść. Tylko moje nieliczne kolezanki singielki jakos nie mają problemu zeby miec jakiekolwiek życie towarzyskie. Nawet raz na jakiś czas sie umówic na chwile na kawe. Chociaż ja jak byłam w zwiazku to miałam czas na wszystko, na prace, dla faceta , dla kolezanek ,wtedy singielek. Ale jak się sytuacje odwróciły to już tak nie było. Bo facet jest już ich całym światem i juz znajomi się nie liczą To chore dla mnie jest Może dla tego jak na to patrzę to wolę byc singielka
No spontaniczne decyzje w zwiazku hmmmm, raczej odpada bo zawsze trzeba sie liczyć z czyims zdaniem.
A jak pasją jest podróżowanie to raczej nie zawsze sie da ją rozwijać , chociaż w sumie realne jest ja rozwijać we dwoje i być globtroterami. Jak się jest w zwiazku to chyba jednak trzeba podzielić troche swój wolny czas na pasje i dla partnera. a tak można 100% swojego wolnego czasu poświęcić na swoje ulubione zajęcia, jakie kolwiek one są.
A święty spokój ?? ja np, odwykłam od obecności w domu mężczyzny. i kazdy dłuższy pobyt mezczyzny u mnie poprostu mnie meczy.Mam swoje codzienne nawyki, swoje schematy wg których żyję i obecność mężczyzny wiąże się z zaburzeniem mojego świętego spokoju i mojej przestrzeni w każdym sensie.
A ja mysle, ze wystarczy ze spotkasz takiego ktory Cie w pełni zaakceptuje
Iceni napisał/a:Można jeść czosnek kiedy się chce
Chyba gdzieś już o tym wspominałam
No tak. Jednak kobiety lubią mężczyzn, inne wolą czosnek
Ale to nie jest temat co WOLĄ kobiety ani też co lubią.
Jeżeli uwielbiasz tropik to zrezygnujesz z wyjazdu do Szwecji jeżeli będziesz miał okazję, bo tam za zimno, czy kupisz dodatkową kurtkę i pojedziesz, i będziesz cieszył się urokiem zorzy polarnej a jak ci się już znudzi to pojedziesz na Bahamy i spędzisz na plaży resztę życia?
28 2014-08-22 18:46:01 Ostatnio edytowany przez MissyLady (2014-08-22 18:51:34)
A ja mysle, ze wystarczy ze spotkasz takiego ktory Cie w pełni zaakceptuje
Pewnie masz racje i pewnie jest to kwestia spotkania odpowiedniej osoby :)Mieszkałam kilka lat z facetem więc mam porównanie I póki co nie spieszy mi się do związków mieszkania razem itp. Na dzień dzisiejszy widzę więcej plusów samotniczego trybu życia
Nikt mi sie po mieszkaniu nie pałęta , nikt nie marudzi , nie wala skarpetek pod łóżko albo koło szafy zamiast do kosza na brudną bielizne chce się przytulić to sie przytulam do poduchy nikt nie marudzi "zrób mi kolacje nikt nie robi takich wspaniałych kanapeczek jak Ty":D byle wyłudzić kolacje bo mu sie nie chce robić Mam całe wielkie łóżko i cała kołdrę tylko dla siebie Jedynym osobnikiem męskim śpiacym czasem w moim łóżku jest mój pies albo kot i to w dodatku w dole łóżka w nogach:D moge jeść czosnek jak wspomniała Iceni hahaha i nikt mnie nie budzi o 5 rano swoim budzikiem piosenką The Prodigy-Firestarter po którym dostaje zawału serca hahaa
thepass napisał/a:A ja mysle, ze wystarczy ze spotkasz takiego ktory Cie w pełni zaakceptuje
Pewnie masz racje i pewnie jest to kwestia spotkania odpowiedniej osoby :)Mieszkałam kilka lat z facetem więc mam porównanie I póki co nie spieszy mi się do związków mieszkania razem itp. Na dzień dzisiejszy widzę więcej plusów samotniczego trybu życia
Nikt mi sie po mieszkaniu nie pałęta , nikt nie marudzi , nie wala skarpetek pod łóżko albo koło szafy zamiast do kosza na brudną bielizne chce się przytulić to sie przytulam do poduchy nikt nie marudzi "zrób mi kolacje nikt nie robi takich wspaniałych kanapeczek jak Ty":D byle wyłudzić kolacje bo mu sie nie chce robić Mam całe wielkie łóżko i cała kołdrę tylko dla siebie Jedynym osobnikiem męskim śpiacym czasem w moim łóżku jest mój pies albo kot i to w dodatku w dole łóżka w nogach:D moge jeść czosnek jak wspomniała Iceni hahaha i nikt mnie nie budzi o 5 rano swoim budzikiem piosenką The Prodigy-Firestarter po którym dostaje zawału serca hahaa
Można by odnieść wrażenie, że starasz się na siłę sama siebie przekonać... tylko po co?
Straszną udręke miałaś, jak Ty to wytrzymałaś... współczuje najmocniej I co najsmieszniejsze nazywasz go jedyną prawdziwą miłością
31 2014-08-22 19:08:23 Ostatnio edytowany przez MissyLady (2014-08-22 19:09:44)
Assassin niby do czego miałam bym sie sama na siłe przekonywać ?? Ja do niczego się nie na siłe nie przekonuje
Thepass a no miałam udrękę Ale sama sobie byłam winna bo od początku go przyzwyczajałam że ma obiadki , kolacyjki i wszystko inne robiłam więc nie szanował tego Faceta jednak trzeba sobie wychować od początku Tak mi powiedziała moja przyszła niedoszła teściowa
MissLady, wygląda,że ty jesteś w wieku 26 lat bardziej zatwardziałą singielką niż ja i Iceni, razem wzięte.
Ale to prawda co piszesz. Ja mam podobne obserwacje. Prawda jest taka, że nawet najwspanialszy związek wiąże się z rozlicznymi ograniczeniami. Choć jeśli ludziom zależy na sobie bardzo mocno, to są wstanie poświęcić tą bezkresną wolność na rzecz budowania wspólnego świata we dwójkę.
Nie zmienia to faktu, że warto być z kimś, ale trzeba po prostu mieć na uwadze, że pewien czas tylko dla siebie można bardzo efektywnie wykorzystać i to nie musi być czas, stracony na oczekiwaniu na pojawienie się drugiej połówki.
33 2014-08-22 19:25:59 Ostatnio edytowany przez MissyLady (2014-08-22 19:27:53)
MissLady, wygląda,że ty jesteś w wieku 26 lat bardziej zatwardziałą singielką niż ja i Iceni, razem wzięte.
Ale to prawda co piszesz. Ja mam podobne obserwacje. Prawda jest taka, że nawet najwspanialszy związek wiąże się z rozlicznymi ograniczeniami. Choć jeśli ludziom zależy na sobie bardzo mocno, to są wstanie poświęcić tą bezkresną wolność na rzecz budowania wspólnego świata we dwójkę.
Nie zmienia to faktu, że warto być z kimś, ale trzeba po prostu mieć na uwadze, że pewien czas tylko dla siebie można bardzo efektywnie wykorzystać i to nie musi być czas, stracony na oczekiwaniu na pojawienie się drugiej połówki.
Ojjj Szartlotko jak się ciesze że rozumiesz mój punkt widzenia Bo chyba niektórzy nie sa w stanie go zrozumieć
Jak dla mnie związek to bardzo liczne ograniczenia i owszem jak sie bardzo chce to mozna iśc na kompromisy bo przecież na tym polega miedzy innymi partnerski związek. Aczkolwiek na dzień dzisiejszy nie jestem w stanie tego zmienić bo jest mi dobrze tak jak jest Po prostu nie widzę miejsca dla kogoś w moim zyciu. Może sie to kiedys zmieni a może nie
Moim zdaniem to powinien być własnie jak najlepiej wykorzystany czas żeby potem niczego nie żałować że coś się zrobiło albo czegoś sie nie zrobiło
Haha o tak jestem bardzo zatwardziałą singielką i nie ma na mnie mocnych Ponad 2 lata otrząsałam się po związku a teraz w końcu żyję pełnią życia a facet to dla mnie intruz
Raczej tylko plusiki są bycia samotnym więcej jest minusów. Nie mniej można czuć się szczęśliwym.
Nie mniej będąc z kimś toksycznym, to lepiej być samemu
Cóż, będąc singlem można mieć nadzieję, że trafi się ktoś ekstra. Będąc z kimś ma się, to co się ma
36 2014-08-22 19:49:26 Ostatnio edytowany przez MissyLady (2014-08-22 19:50:02)
Raczej tylko plusiki są bycia samotnym więcej jest minusów. Nie mniej można czuć się szczęśliwym.
Nie mniej będąc z kimś toksycznym, to lepiej być samemu
Ja widzę tylko małe minusiki bycia samą i duże plusy Lepiej jest być samemu :)w związku można czuć sie szcześliwym do czasu.
Iceni dokładnie to taka kinder niespodzianka co chwile hahaha :d
37 2014-08-22 20:33:01 Ostatnio edytowany przez Szarlotkanagorąco (2014-08-22 20:35:36)
Cóż, będąc singlem można mieć nadzieję, że trafi się ktoś ekstra. Będąc z kimś ma się, to co się ma
Bardzo dobrze powiedziane.
Fajnie być w dobrym związku, ale nie warto tkwić w czymś miernym, tylko po to by nie być samemu, bo wtedy pozbawiamy się szansy na coś autentycznie wartościowego.
A ja sie nie zgodze. Ma to co sie ma to takie podejscie jak "byle co". Czyli nadal szuka sie czegos ekstra.
39 2014-08-22 20:42:37 Ostatnio edytowany przez Iceni (2014-08-22 20:44:10)
A ja sie nie zgodze. Ma to co sie ma to takie podejscie jak "byle co". Czyli nadal szuka sie czegos ekstra.
Chodziło mi raczej o to, że jak się podjęło decyzje, to trzeba już ponosić tego konsekwencję - własnie nie szuka się czegoś ekstra, tylko trwa się w tym, co się ma. *
Wiesz, to jak z budowaniem domu - jak postanowisz, że drzwi będą w tym miejscu, to one już będą tam na zawsze. A póki robisz plany, to możesz rozpatrywać różne opcje. Bo plany łatwiej zmienić niż przebudować ścianę
(* Oczywiście może się zdarzyć, ze ktoś ma właśnie to ekstra, no ale nie każdy ma w życiu Hollywood ;P )
40 2014-08-22 20:47:27 Ostatnio edytowany przez thepass (2014-08-22 20:59:57)
Cholera, czemu ja nie znam kobiety ktora chce przyjąć konsekwencji, tylko zawsze i tak szuka dalej, mimo ze sie godziła na cos o czym wiedziała od początku i chciała tego. To nadal nie brzmi za dobrze, jak rzeczywiscie decyzja - ok, trwam w tym teraz bo tak postanowione i tylko dlatego. Dalej ma to jakis wydzwiek negatywny, cos jak zwiazek z rozsądku. Uczucia opisuje sie zawsze pozytywnie, nie jako konsekwencja, mus, tylko radocha, chęć zmian nawet, poprawy, rozwoju, cos fajnego.
Ja juz przezylem to cos extra, wiec... no chciałoby sie znow to mieć. Z tego wynika ze niewiele ludzi takie cos przezywa. W sumie zycze kazdemu
Iceni napisał/a:Cóż, będąc singlem można mieć nadzieję, że trafi się ktoś ekstra. Będąc z kimś ma się, to co się ma
Bardzo dobrze powiedziane.
Fajnie być w dobrym związku, ale nie warto tkwić w czymś miernym, tylko po to by nie być samemu, bo wtedy pozbawiamy się szansy na coś autentycznie wartościowego.
No to oczywista oczywistość. Jednak czytając MissyLady widać, że jej punktem odniesienia jest facet leń i egoista, jedyny jakiego miała.
Zastanawia mnie jednak jak to się stało, że zawitała działu pt "samotność"? Człowiek szczęśliwy ze soba bez partnera nie czuje się "samotny". Ja tego nie kupuję
Nigdy nie uwierzę, że więcej jest "plusów" niż "minusów" nie posiadania partnera/ki. Jak dla mnie to jest tylko takie tłumaczenie przed samym sobą. Uważam, że w NORMALNYM związku ludzie się nie ograniczają. Co więcej- wspierają się w dążeniu do swoich celów, realizowaniu marzeń.
Jasne,że związek to i ustępstwa. Niejednokrotnie trzeba zrobić coś, na co nie mamy ochoty (np. siedzieć na imprezie rodzinnej u faceta). No,ale przecież miłość to też poświęcenie. (prawie) Każdy człowiek pragnie miłości. Taka nasza natura, tego nie da się zagłuszyć.
Sama mam mocny charakter. Dałabym sobie radę bez faceta u mego boku. Wiem jednak, że nie czułabym się w pełni szczęśliwa...
paulo71 napisał/a:Raczej tylko plusiki są bycia samotnym więcej jest minusów. Nie mniej można czuć się szczęśliwym.
Nie mniej będąc z kimś toksycznym, to lepiej być samemuJa widzę tylko małe minusiki bycia samą i duże plusy Lepiej jest być samemu :)w związku można czuć sie szcześliwym do czasu.
Iceni dokładnie to taka kinder niespodzianka co chwile hahaha :d
Wiesz MissyLady bardzo się mylisz. Mam odczucie, iż przejechałaś się na związkku stąd twoja zatwardziałość. Nie mniej masz rację do robienia co się chce i podejmowania decyzji. Nie mniej, bycie samemu to jest fajne przez pewien czas a później dopada Cię coś , co nazywamy saamotnością.
Chyba, że powiesz sobie, bawie i szaleje do 35 roku życia (jak cię oczywiście na te szaleństwa stać),a później szukam męża. Tylko może się okazać, że tych fajnych facetów braknie.
Jesteś młoda więc jeszcze buzuje w tobie chęć zmian, poznawania, realizacji ale przyjdzie taki dzień, że będziesz miała tego dość, zapragniesz stabilizacji co nie znaczy, że wspólnie nie można realizować swoich marzeń i partnera.
Bycie w związku
Plusy: wspólne rozwiazywanie problemów, wsparcie psychiczne, dwa źródła dochodów, uprawianie regularnego seksu, wzajemne czułości, podział obowiązków, poczucie bezpieczeństwa, możesz się do kogoś odezwac w domu zamiast wygłaszać monolog, stajesz się bardziej empatyczny, przezywasz chwile które nigdy nie doswiadczysz będąc samotnym - to świętowanie w brzuchu kiedy zatrzymujecie na sobie wzrok, możesz spełnić się jako rodzic.
Minusy: nie jestes tak dostępny i swobodny w dzialaniu jak singiel.
A ja myślę, że życie bez partnera ma plusy i munusiki. Byłam kiedyś w związku, ale nie wyobrażałam sobie, że tak będzie wyglądać "związek". Od tamtego momentu powiedziałam sobie, że zostaję sama. Chyba, że w pewnym momencie spotkam kogoś ciekawego. Na dzień dzisiejszy nie
Nigdy nie uwierzę, że więcej jest "plusów" niż "minusów" nie posiadania partnera/ki. Jak dla mnie to jest tylko takie tłumaczenie przed samym sobą. Uważam, że w NORMALNYM związku ludzie się nie ograniczają. Co więcej- wspierają się w dążeniu do swoich celów, realizowaniu marzeń.
Jasne,że związek to i ustępstwa. Niejednokrotnie trzeba zrobić coś, na co nie mamy ochoty (np. siedzieć na imprezie rodzinnej u faceta). No,ale przecież miłość to też poświęcenie. (prawie) Każdy człowiek pragnie miłości. Taka nasza natura, tego nie da się zagłuszyć.
Sama mam mocny charakter. Dałabym sobie radę bez faceta u mego boku. Wiem jednak, że nie czułabym się w pełni szczęśliwa...
Dokładnie tak samo uważam. W zdrowym związku ludzie się wspierają nawzajem w realizacji marzeń. Oczywiście, zawsze są kwestie sporne - np, czy wspólnie budowany dom ma być parterowy, czy piętrowy. Wtedy należy sobie przypomnieć, że samemu to w ogóle żadnego domu by się nie postawiło.
Ograniczenie towarzyskie? Jak jestem z kobietą, to oprócz moich znajomych dochodzą jeszcze jej znajomi - poszerza się krąg dwukrotnie. Za to jak często czytam singli, to w ogóle im się nie chce wychodzić do ludzi, bo na każdej imprezie widzą szczęśliwe pary, co ich przygnębia.
Samotność jest lepsza od związku jedynie dla egoistów - i lepiej niech faktycznie pozostaną sami nie zatruwając innym życia
47 2014-08-23 17:37:51 Ostatnio edytowany przez MissyLady (2014-08-23 17:46:27)
Szarlotkanagorąco napisał/a:Iceni napisał/a:Cóż, będąc singlem można mieć nadzieję, że trafi się ktoś ekstra. Będąc z kimś ma się, to co się ma
Bardzo dobrze powiedziane.
Fajnie być w dobrym związku, ale nie warto tkwić w czymś miernym, tylko po to by nie być samemu, bo wtedy pozbawiamy się szansy na coś autentycznie wartościowego.No to oczywista oczywistość. Jednak czytając MissyLady widać, że jej punktem odniesienia jest facet leń i egoista, jedyny jakiego miała.
Zastanawia mnie jednak jak to się stało, że zawitała działu pt "samotność"? Człowiek szczęśliwy ze soba bez partnera nie czuje się "samotny". Ja tego nie kupuję
Dla czego myślisz że miałam tylko jednego faceta?? Nic nie wiesz o mnie i o tym co już w życiu przeszłam. Jestem sama ale nie samotna a to jest duża różnica :)Mam wrażenie że masz mnie za gówniarę która miała w życiu tylko jednego faceta i nic nie wie o życiu A dla czego mam tu nie wchodzić?? Myślisz że uczucie samotności mnie nie dotyczy że nigdy tego nie odczuwałam, że nie wiem co to jest? Wiem co to jest i to bardzo dobrze bo kiedyś bardzo mi było źle i bardzo czułam się samotna. Ale teraz jest inaczej, w pełni zaakceptowałam stan rzeczy taki jaki jest teraz i dobrze mi jest samej ze soba, więc nie mam zamiaru tego zmieniać i niszczyć swojego świata.
Paulo 71,od 3 lat jestem sama i przez ten czas doszła do mnie brutalna prawda że że fajnych facetów już nie ma :)Tzn są ale zajęci albo zaobrączkowani :)To prawda,bardzo przejechałam sie bardzo na związku.To mnie całkowicie zmieniło. Być może jest we mnie lek przed skrzywdzeniem, co powoduje we mnie taka zatwardziałość.
E, tam związek nie ogranicza (no chyba że jest to małżeństwo to tak). Ja nie chciałabym co prawda mieszkać z mężczyzną(boje się żeby mi się znudził), ale fajnie jest się z kimś spotykać.
49 2014-08-28 12:11:05 Ostatnio edytowany przez alcybiades (2014-08-28 12:15:00)
....plusem jest dla mnie wzajemna czułość, planowanie przyszłości i sex z ukochaną osobą, daje dużo satysfakcji zarówno na polu emocjonalnym, jak i fizycznym.....taka miłość pozwala również na kobietom na pozbycie się łóżkowych zahamowań, uskrzydla i jesteśmy najlepsze....mam w mózgu mężczyznę...... nie umiem się od tego uwolnić...minus...ciężko po rozstaniu znów się w wprowadzić w stan wolności emocjonalnej jeśli się kochało.....
Ale teraz jest inaczej, w pełni zaakceptowałam stan rzeczy taki jaki jest teraz i dobrze mi jest samej ze soba, więc nie mam zamiaru tego zmieniać i niszczyć swojego świata.
[...]
Być może jest we mnie lek przed skrzywdzeniem, co powoduje we mnie taka zatwardziałość.
Ano właśnie.
Paulo 71,od 3 lat jestem sama i przez ten czas doszła do mnie brutalna prawda że że fajnych facetów już nie ma :)Tzn są ale zajęci albo zaobrączkowani
Och, to typowe, nie przejmuj się. Każdy zajęty mężczyzna i każda zajęta kobieta wydają się atrakcyjni, bo są zajęci Kiedy widzisz, jak ta osoba jest czuła i kochająca dla drugiej, to zwyczajnie zazdrościsz. A kiedy widzisz samotnego faceta, to nie masz okazji obserwować go w tej roli. Doskonale to znam z autopsji. Na tej zasadzie przechodziłem w zasadzie płynnie od kobiety, do kobiety, a jak się już "wysprzęgliłem", to załapać się ponownie jest trudno, oj trudno Idę o zakład, że jeśli jakiś facet się będzie o ciebie starał i go odrzucisz, a on się zwiąże z inna kobietą, to będziesz go jej zazdrościć i pluć sobie w brodę "mogłam go mieć". Tak to działa. Sztuka umieć docenić to co się ma.
Paulo 71,od 3 lat jestem sama i przez ten czas doszła do mnie brutalna prawda że że fajnych facetów już nie ma :)Tzn są ale zajęci albo zaobrączkowani :)To prawda,bardzo przejechałam sie bardzo na związku.To mnie całkowicie zmieniło. Być może jest we mnie lek przed skrzywdzeniem, co powoduje we mnie taka zatwardziałość.
Rozumiem CIę dobrze, każdy ma jakiś pagaż doświadczeń i czasem te doświadczenia powodują właśnie lęk przed skrzywdzeniem. Ja w sumie po moich przejściach i ostatnim związku powinienem się zamknąć na kobiety, lecz tego nie zrobię, wiem bo wiem, że ona się pojawi, taką jaką pragnę. Masz 26 lat, jak zauważyłem jeśli tak faktycznie jest. DO mnie jesteś jak Córka, więc pewnie iż pełno jest durnowatych facetów. Nie mniej właśnie myśłisz pewnie w ten sposób. "Nie chcę poznać jakiegoś idiotę, popaprańca itp. " no i co się dzieje, właśnie takigo poznajesz i znowu się czujesz, iż się przejechałaś. Zastąp to w ten sposób " Pragnę poznać sympatycznego, miłego dobrego mężczyznę, który szuka miłości i ma szacunek do kobiety" W ten sposób, go przyciągniesz.
Oczywiście nie zanm twojego gustu, ale czasem można poznać faceta po rozmowie jaki jest. Zamykać się i być zatwardziałym nie ma co, zadbaj o siebie, zajmij się tym co lubisz. Myśl o tym upragnionym facecie a się pewnie pojawi, kiedy, tego to ja ci nie powiem, różnie bywa, moze być jutro, za tydzień , za miesiąc a może za rok. Tylko się musisz czuć szczęśliwa.
Uważam, że zdecydowanie lepiej i łatwiej żyje się w związku z odpowiednią osobą , która ma zasady i super charakter
Zgzdzam się całkowicie !!
"Lepiej być piękną i bogatą"?
Ano lepiej... Ale czy to znaczy, że lepiej jest żyć w iluzji?
"Jak się nie ma co się lubi, to się lubi co się ma"?
Myślę, że mimo MARZEŃ o "księciu(niu) na białym koniu" - OCZY w głowie trzeba mieć.
I jak ma być "jakoś"(BYLEjakoś) to lepiej... wolną i niezależną świadomą swej wartości... i tego, że życie ma się jedno. I nie warto marnować go na kogoś, kto ma nas za jedną z wielu opcji bądź opcją wygodną (na dany moment życia).
Ale "każdemu wedle potrzeb" - niektórzy ISTNIEJĄ wyłącznie na zasadzie "odbicia" w cudzych oczach. Jak księżyc, który nie świeci własnym blaskiem - nie żyją własnym życiem. Bo go zwyczajnie nie mają...
Witam wszystkich, jestem tutaj nowa, ale chciałam się wypowiedzieć na temat. Jestem 4 lata po rozstaniu z mężem (rozwód po kilkunastoletnim związku). Dla samej siebie już kiedyś zastanawiałam się nad plusami bycia samej. I po przeklikaniu internetu wypisałam sobie takie:
- nie jestem zazdrosna o partnera, bo zwyczajnie go nie mam, więc w mojej głowie panuje spokój;
- mogę cały wieczór spędzić przed komputerem nie słysząc ani jednego negatywnego komentarza;
-nie muszę oglądać pleców partnera, jak garbi się przed komputerem;
-nie muszę oglądać filmów dla dorosłych chłopców o facetach, którzy zawarli pakt z diabłem i muszą dla niego jeździć z płonącymi głowami na motorach. W ogóle mam wyłączną władzę nad pilotem w domu;
-kiedy eks bierze dzieci do siebie, mam czas wyłącznie dla siebie. Mogę bez ograniczenia leżeć z książką w łóżku, urządzić sobie domowe SPA czy bumelkę po sklepach, wyjść z koleżanką na disco lub do knajpy;
- mogę bezkarnie łazić po domu z maseczką na twarzy czy przed telewizorem depilować sobie łydki lub moczyć sobie stopy w misce z ciepłą wodą;
-w ogóle mam więcej czasu dla siebie;
-mam czas, żeby się doszkalać i podnosić kwalifikacje bez szkody dla partnera;
-gotuję wyłącznie dla dzieci i siebie to, co lubi nasza trójka, poza tym nie muszę oglądać samca zanurzonego w lodówce polującego na ?coś na ząb?. Gotowanie nie jest moją pasją, więc zdarza się, że na szybki obiad serwuję dzieciakom naleśniki i nikt nie zagryza obiadu kiełbasą. Kiedy dzieci są u eksa w ogóle nie muszę gotować ;
-mogę spać w łóżku małżeńskim z dziećmi i żaden facet nie czuje się z tego powodu odrzucony ? więc śpię z dziećmi;
-nie budzi mnie chrapanie ani mlaskanie partnera;
-nikt nie narzeka, że mam zimne stopy w łóżku;
-mogę czytać książki przed zaśnięciem i nikogo nie razi światło lampki nocnej;
-mogę ustawić budzik na funkcję ?drzemka? i nikt nie marudzi, że nie może już spać po pierwszym dzwonku;
-nie muszę sprzątać ani prać brudnych skarpet. Generalnie mam dużo mniej prania i prasowania;
-nie muszę znosić wad partnera!;
-15 lutego mogę obchodzić ?faustynki? ? święto singli;
-cały wystrój domu jest zgodny z moimi upodobaniami;
-nie widzę penisa i jestem szczęśliwa!
-jest czysto i nie denerwuje mnie nieopuszczona klapa w toalecie czy niepozmywane naczynia;
- nikt nie może mnie krytykować (z wyjątkiem przełożonych i służb mundurowych);
- mogę iść do łóżka z kim chcę (jeśli mam na to ochotę) nie raniąc przy tym drugiej osoby;
- nie muszę niczego konsultować z partnerem;
-mogę wydawać więcej na swoje zachcianki;
-mogę słuchać ulubionej muzyki w domu na cały regulator;
-robię, co chcę ? bez kłótni i konfliktów;
- zajmuję wszystkie półki w szafie;
- nie muszę z nikim dzielić przestrzeni życiowej;
prezenty mogę kupować sama sobie i sama mogę się porozpieszczać;
- nikt mnie nie zrani ani ja nikogo nie zranię;
- nie muszę nikomu udowadniać, że jestem inna niż w rzeczywistości;
od dziecka słyszę ?kocham cię?, a mąż nigdy mi tego nie mówił, więc nie ma mi czego brakować;
-w związku samej ze sobą nikt mnie nigdy nie zdradzi;
w związku samej ze sobą nie zastępuję samotności w pojedynkę samotnością we dwoje;
w związku samej ze sobą wiem, że o mojej wartości nie świadczy posiadanie mężczyzny.
Wypisałam sobie te punkty w okresie tzw. doła i czasem do nich wracam. Jedyna rzecz, której mi brakuje to czasami wymiany tych kilku słów choćby na temat "Jak tam w pracy?" (Dlatego też pojawiłam się na tym forum, chcę po prostu mieć z kim porozmawiać choćby wirtualnie). No i niestety przykra prawda jak pisałyście wcześniej - niestety w Polsce przeciętna osoba ma dosyć ciężko z utrzymania się z jednej pensji. W zasadzie tak na dziś to po braku osoby do pogawędek drugi minus, który istnieje dla mnie. Braku seksu nie zauważam, biorę leki, wskutek których stałam się osobą aseksualną, a jak na razie kontakt z dziećmi daje mi wystarczającą ilość czułości. Partner powinien dawać wsparcie, mój były mąż mi nie dawał, dlatego też nie brakuje mi go teraz w takim okresie życia, gdy jestem zdana na siebie.
Nie tylko nie mam partnera, ale również znajomych mam mało - po rozwodzie i przy chorobie zostali już tylko Ci najbardziej sprawdzeni. Jestem introwertykiem, więc ograniczona liczba znajomych wcale mi nie przeszkadza, co z tego że np. mój brat ma prawie 500 znajomych na Facebooku, jak trzeba było pożyczyć większe pieniądze to przychodził do mnie, a nie do jednego z tych znajomych. Samotnej starości się nie boję, nie boję się, że jak to mówią - na stare lata nie będzie miał mi kto szklanki wody podać - mam dzieci, które wychowuję sama, może one się mną zaopiekują, a może okaże się, że moja choroba tak się (nie daj Boże) rozwinie - że nie będę świadoma starości... Pozdrawiam, jestem ciekawa Waszych opinii na temat tego co napisałam.
55 2014-09-02 18:14:24 Ostatnio edytowany przez thepass (2014-09-02 18:19:34)
Co tu mozna napisać? Egoistycznie owszem, bardzo dobrze. Najlepiej zyc samemu.
Wiele z tych punktow to punkty ktore nie będą miały miejsca w kazdym związku np "udawac kogos kim nie jestem".
Reszta mysle kwestia dopasowania, a moze nawet lubienia ludzi, mężczyzn? Dzieciom tez mozna powiedzieć 'wypad' bo sprawiają problem i Ty mozesz mozesz im przeszkadzać. Mogą narzekać że obiadek do bani i że mamusia nie moze sobie nago pochodzić po domu zarzygana dajmy na to ; ) No, trzeba sie ogarnąć...
Nadal nie zgadzam sie, ze są minusy. Minusy są w toksycznym związku. Tylko wtedy. Nie ma zadnego porownania kiedy ludzie są dla siebie dobrzy i szczerzy.
W sumie tak podsumowujac... jak ktos sie nie nadaje do związku to niech go nie tworzy. Czytajac te punkty mysle, ze nie nadajesz się. Powinnas byc sama i z ludzi korzystac sobie przedmiotowo. Tylko z tych cech oczywiscie - ktore Ty uwazasz za dobre.
Doszlam do tego samego co Symbi........
Co tu mozna napisać? Egoistycznie owszem, bardzo dobrze. Najlepiej zyc samemu.
Wiele z tych punktow to punkty ktore nie będą miały miejsca w kazdym związku np "udawac kogos kim nie jestem".
Reszta mysle kwestia dopasowania, a moze nawet lubienia ludzi, mężczyzn? Dzieciom tez mozna powiedzieć 'wypad' bo sprawiają problem i Ty mozesz mozesz im przeszkadzać. Mogą narzekać że obiadek do bani i że mamusia nie moze sobie nago pochodzić po domu zarzygana dajmy na to ; ) No, trzeba sie ogarnąć...
Nadal nie zgadzam sie, ze są minusy. Minusy są w toksycznym związku. Tylko wtedy. Nie ma zadnego porownania kiedy ludzie są dla siebie dobrzy i szczerzy.W sumie tak podsumowujac... jak ktos sie nie nadaje do związku to niech go nie tworzy. Czytajac te punkty mysle, ze nie nadajesz się. Powinnas byc sama i z ludzi korzystac sobie przedmiotowo. Tylko z tych cech oczywiscie - ktore Ty uwazasz za dobre.
Aaaa, czemu nie??
Czemu nie mam byc sama? Czemu MUSZE chciec byc z kims?
Czemu nie mam " korzystac sobie z ludzi przedmiotowo?"- przeciez nikogo tym nie krzywdze....
A, czy na starosc/ w chorobie/ w biedzie bede miala na kogo liczyc- to szczerze watpie...wole korzystac z wolnosci, niz czekac ilestam lat, a w potrzebie dowiedziec sie, ze ktos" skorzystal ze mnie przedmiotowo"....
Doszlam do tego samego co Symbi........
Oldorando, cieszę się.
59 2014-09-02 18:35:05 Ostatnio edytowany przez thepass (2014-09-02 18:37:16)
Jesli nie krzywdzicie i macie 100% przekonanie, że tak jest to ok. Korzystajcie. Reszta... po co sie męczyć? Kazdy wybiera swoj tryb zycia. Dla każdego to nie będą żadne plusy. Relacja psa z kotem przetrwa w ilu %? A tak to wygląda. Do wszystkiego mozna sie przyczepic, ale i minusy wyszukać na siłę. Jak komus drugi człowiek przeszkadza to sie go usuwa, jasne. Jak nie, to go potrzebuje i sie cieszy, że jest. Bez robienia takich bilansów. To jest takie zakładanie, że drugi człowiek z założenia jest szkodnikiem. Ok. Wy za to nie jestescie niczyim szkodnikiem, bo same. I dobrze. Tak widocznie ma być, tak chcecie to tak macie. Dlatego w skrócie: jestem sama, tak mi dobrze, bo ja w ogole mezczyzn nie lubie. W ten sposób.
Wszystkie te minusy wypisują osoby będące zdradzone, porzucone, odrzucone i póki co nie będące w związku. Jest to bardzo miarodajne
61 2014-09-02 18:46:50 Ostatnio edytowany przez Symbi (2014-09-02 18:47:14)
Antykobieto, Thepass - podajcie plusy bycia w związku.
Antykobieto, Thepass - podajcie plusy bycia w związku.
Ale po co? Żebyś je negowała? Równie dobrze możemy mówić o wadach i zaletach oddychania. Wady są - to strata energii, przy przy okazji wdycha się szkodliwe substancje, oddychanie utrudnia przyjmowanie płynów i pokarmu - można się zadławić... itd.
Bycie w związku,który nie jest toksyczny, jest super :)Tak samo jak oddychanie świeżym powietrzem
63 2014-09-02 19:04:35 Ostatnio edytowany przez thepass (2014-09-02 19:05:58)
Brak sensu. Ty np piszesz, ze uwaga - widzisz penisa! I to jest minus. A ja napisze - widze cycki. To jest plus. Na wszystko mozna znalezc odwrotność. Mam dobre wspomnienia z roznych relacji, nie tylko związkowych, więc mozna pisac i pisac. Brakło tylko jednego. Trwałości!
Mozna zanegować także bogactwo. Po co byc bogatym? Zbyt duzy wybor mamy, nie wiadomo na co pieniądze wydać i w ogóle to wszyscy zazdroszczą. Szukanie wad to nie dla mnie. Bazowanie na małych drobnostkach, gestach itp to jest to. Cos czego sie nie zabierze. Jedni mają to moment ,drudzy moze i dluzej...
64 2014-09-02 19:07:14 Ostatnio edytowany przez Symbi (2014-09-02 19:13:00)
Jak na razie to Wy negujecie moją wypowiedź.
Bez oddychania nie da się żyć, a bez związku tak.
Nie prosiłam o minusy, tylko o plusy. Ja wypisałam swoje plusy i minusy.
To nie negowanie. To widzenie plusów w minusach. Inna perspektywa.