Wolicie związki partnerskie czy dominująco-uległe? - Netkobiety.pl

Dołącz do Forum Kobiet Netkobiety.pl! To miejsce zostało stworzone dla pełnoletnich, aktywnych i wyjątkowych kobiet, właśnie takich jak Ty! Otrzymasz tutaj wsparcie oraz porady użytkowniczek forum! Zobacz jak wiele nas łączy ...

Szukasz darmowej porady, wsparcia ? Nie zwlekaj zarejestruj się !!!


Forum Kobiet » PSYCHOLOGIA » Wolicie związki partnerskie czy dominująco-uległe?

Strony Poprzednia 1 2 3 4 Następna

Zaloguj się lub zarejestruj by napisać odpowiedź

Posty [ 131 do 195 z 249 ]

131

Odp: Wolicie związki partnerskie czy dominująco-uległe?
antykobieta napisał/a:

1. Podjeżdżam motorem i pytam: - wsiadasz? - Wsiadam. - To wskakuj, jedziemy

2. Podjeżdżam motorem i pytam: - wsiadasz? - Tak, ale ja prowadzę. - No to nara.

I to jest właśnie modelowy przykład dominacji, której zadaniem jest przede wszystkim podniesienie własnego ego - pojedziemy, ale wyłącznie na moich zasadach. Zero ustępstwa, zero rozmowy, zero kompromisu.

Zobacz podobne tematy :

132

Odp: Wolicie związki partnerskie czy dominująco-uległe?

I nawet nie wiecie jak takie zachowanie kręci "młode siksy". Wtuli sie taka na tym motorze, nie musi podejmowac zadnych decyzji, jest kierowaną - czuje, ze ma siłe nad sobą i bezpieczenstwo.

133

Odp: Wolicie związki partnerskie czy dominująco-uległe?

Erm... Thepass, od kiedy to młodą siksę (właściwie powinno się powiedzieć młodą dziewczynę z małym doświadczeniem) klasyfikuje się jako partnerkę do związku? Chyba, że ty jakiś wykradający z kolebki jesteś...

134 Ostatnio edytowany przez thepass (2014-05-20 21:19:02)

Odp: Wolicie związki partnerskie czy dominująco-uległe?

Ona sie sama sklasyfikuje w ten sposób, jak sie w tym motorniczym nagle zakocha. Bo taki silny.

135

Odp: Wolicie związki partnerskie czy dominująco-uległe?

Wiesz, małolaty mają dużo idiotycznych pomysłów. Dlatego też się ich klasyfikuje jako małolatów, bo wiek i rozum jest szczenięcy.

136

Odp: Wolicie związki partnerskie czy dominująco-uległe?

Nie wiem czy 25 latki tak można nazwać, ale widać w głowie mają tak ze dwa razy mniej. Niestety rzadko spotykam "inne", albo stety, bo z tymi jest ubaw, a dominacja mnie uzależnia.

137

Odp: Wolicie związki partnerskie czy dominująco-uległe?

Thepass, skoro taka "dominacja" Ci się podoba to czemu się dziwisz, że na takie kobiety trafiasz? Gdybyś trafił na taką Beyondblackie czy Vian (i kilka innych z wypowiedzi tego wątku) to wasza znajomość zakończyłaby się po kilku zdaniach. Dojrzałe, pewne siebie kobiety po prostu odwrócą się na pięcie i sobie pójdą w momencie, kiedy uświadomią sobie, że druga osoba traktuje je jak niepełnosprytne umysłowo. A uwierz, to się błyskawicznie wyczuwa. W ten sposób nie będziesz mógł powiedzieć, że znasz inne, bo Beyond i Blackie będą już w swoich środowiskach a wokół Ciebie pozostaną owe "młode siksy" smile

138

Odp: Wolicie związki partnerskie czy dominująco-uległe?

Gdyby nie tego typu kobiety to bym nie wiedział, że moge taki byc i ze moze mi sie to podobać. Same prowokują do tego i w tym jest sęk. Taki toksyczny dran, ale na zawołanie. Z domu nauczono mnie partnerstwa i wyszło to od ojca. Za to otoczenie pokazało, że nie jest to przyciągające na dłużej. Jak jestem partnerski to uczucia nie przychodzą, a jak dominujący to dziewczyna szaleje. Niekoniecznie trzeba byc bezwzględnym, bezkompromisowym i nieelastycznym, ale gdzieś same mnie do tego pchają wyzwalając różne cechy o których kiedys pojęcia nie miałem. I ja to tłumaczyłem sobie naturą.

139 Ostatnio edytowany przez Dominisia21 (2014-05-20 21:59:14)

Odp: Wolicie związki partnerskie czy dominująco-uległe?
thepass napisał/a:

Same prowokują do tego i w tym jest sęk.

Ale to nie jest dobre wytłumaczenie. tongue Mi to przypomina trochę inne tłumaczenie, tzn. "zdradziłem/am, bo jesteś taki/a, a nie inny/a".

thepass napisał/a:

Jak jestem partnerski to uczucia nie przychodzą, a jak dominujący to dziewczyna szaleje. Niekoniecznie trzeba byc bezwzględnym, bezkompromisowym i nieelastycznym, ale gdzieś same mnie do tego pchają wyzwalając różne cechy o których kiedys pojęcia nie miałem. I ja to tłumaczyłem sobie naturą.

No ale jakie to są uczucia? No bo to nie miłość. Chyba że szukasz czegoś innego niż miłość...
Tłumaczyłeś? Czyli czas przeszły?

140 Ostatnio edytowany przez thepass (2014-05-20 22:05:00)

Odp: Wolicie związki partnerskie czy dominująco-uległe?

Jakby mnie dziewczyna prowokowała do zdrady, to uznałbym, że chce bym zdradził. A że zdrada mi sie nie podoba, to tego nie robie. Tutaj jednak mamy wpływ na samych siebie, bez osób trzecich.

Czas przeszły bo dzis tez mysle, ze tylko takie przyciągam (do miłości). Dla innych jestem nieatrakcyjny, więc i nie mam okazji sprawdzić jak to z nimi by było.
Ale czasem i 60 letnia teściowa potrafi mnie 'sprawdzić'. Nie jako materiał dla niej, tylko jej córki.

141

Odp: Wolicie związki partnerskie czy dominująco-uległe?
pitagoras napisał/a:

To ja poproszę.
Jak wygląda oferowanie przez kobietę poczucia bezpieczeństwa mężczyźnie tudzież wspieranie go gdy ma gorszy okres?
Konkrety jakieś bo w sloganach to wiadomo, że jesteś boska.
I z innej bajki: czy jest na sali jakaś zwolenniczka partnerstwa w związku będąca już matką?

Jakoś wydaje mi się że kobiety i mężczyźni inaczej widzą kwestię poczucia bezpieczeństwa. A już zdecydowanie mężczyźni nie przykładają do tego takiej wagi. Innymi słowy najlepszym wsparciem dla mojego mężczyzny gdy ma trudny okres jest moje przekonanie w to że sobie poradzi.
Co ma wspólnego macierzyństwo z zwolennictwem partnerstwa? Pytam tak raczej z ciekawości bo skrajną zwolenniczka nie jestem.
Wydaje mi się że we wszystkim trzeba znaleźć złoty środek. Sama jestem w związku z dominantem. Z biegiem czasu nauczyliśmy się iść na ustępstwa ale nie ukrywam, że pozwalam mu być głową rodziny. Są miejsca gdzie ja decyduje, są gdzie podejmujemy decyzję razem, ale .- taka socjotechnika- staram się o to by myślał że to jego decyzja, jeśli rodzina ma funkcjonować mężczyzna musi się w niej czuć dobrze

142 Ostatnio edytowany przez Vian (2014-05-20 22:41:29)

Odp: Wolicie związki partnerskie czy dominująco-uległe?
antykobieta napisał/a:
Vian napisał/a:

Czy mógłbyś mi w takim razie wyjaśnić, na jakiej zasadzie zawłaszczenie WSPÓLNEGO motoru z argumentem "ja nie będę siedzieć z tyłu, bo nie" to dominacja oparta na mądrości, dobrym planowaniu. Bardzo jestem ciekawa, bo mnie się to wydaje wyjątkowo durne i glupie.

1. Podjeżdżam motorem i pytam: - wsiadasz? - Wsiadam. - To wskakuj, jedziemy

2. Podjeżdżam motorem i pytam: - wsiadasz? - Tak, ale ja prowadzę. - No to nara.

smile

No jak podjeżdżasz WSPÓLNYM motorem i nara? A przypominam, że sam napisałeś: Powodzenia z facetem,któremu zaproponujesz, żbyście na waszym ewentualnym wspólnym motorze jeździli na zmianę . To rozumiem, kradniesz w ramach dominacji.

Ponawiam pytanie - na jakiej zasadzie zawłaszczenie wspólnego motoru z powodu kompleksów na punkcie swojej męskości jest jakkolwiek mądre?

Dla mnie to postawa zakompleksionego dziecka.


Józefina napisał/a:

A już zdecydowanie mężczyźni nie przykładają do tego takiej wagi.

Jakbym dostała dychę za każdego faceta, co mi się żalił, jak to go jego kobieta nie rozumie, nie wspiera, to bym sobie ten wyżej wspomniany motor mogła kupić.

143

Odp: Wolicie związki partnerskie czy dominująco-uległe?

Józefina, to się nazywa odgórna manipulacja big_smile

Takowej nie popieram. Chodzi o to, że jak dwoje ludzi się szanuje, to podejmują decyzje w związku razem. Myśmy się ostatnio gotowali na przeprowadzkę. Dostaliśmy kilka różnych ofert pracy i musieliśmy RAZEM wykombinować gdzie chcemy mieszkać. Dotarliśmy do takiego miasta, które obojgu nam pasowało i do takich firm, które były dobre dla nas obu. Jak kupowaliśmy dom, to też (po 30 kilku wizytach) wybraliśmy ten, który był perfekcyjny dla obojga. Nikt nie wywierał presji, nikt nie był królem decyzyjnym, bo na długą metę skrzywdziłoby nas to oboje.

144

Odp: Wolicie związki partnerskie czy dominująco-uległe?
thepass napisał/a:

Jakby mnie dziewczyna prowokowała do zdrady, to uznałbym, że chce bym zdradził. A że zdrada mi sie nie podoba, to tego nie robie. Tutaj jednak mamy wpływ na samych siebie, bez osób trzecich.

Nie zaprzeczam, że istnieją takie kobiety. Różne są. tongue Chociaż jakieś wspólne cechy się znajdą. wink

PS. A tak wracając do tematu, to nie chciałabym być "niczyją szmatą do podłogi". Oczywiście dobrze się nad tym zastanowiłam. tongue Jakoś nie czuję żeby mnie takie coś kręciło, właściwie to na mdłości mi się lekko zbiera. A jeśli by się kiedykolwiek zdarzyło (nigdy nie mów nigdy), że dam się tak traktować, to znaczy, że wtedy będzie coś ze mną nie tak. Bardzo nie tak.

Antykobieta, mówisz, że przeklinanie kręci kobiety? Tak właściwie to co w tym fajnego?

145

Odp: Wolicie związki partnerskie czy dominująco-uległe?

Naprawde wy sądzicie, że te kobiety które piszą w dziale np zdrad czy trudnych miłości mają inne zdanie od was? Na pewno tez nie kręcą ich tacy mezczyzni, takie zachowania. Na pewno wmawiały sobie, że nie będą dały sie tak traktować. Poza tym najbardziej ciekawiłyby mnie opinie waszych mężczyzn. Czy czasem nie mają podobnego zdania do mnie, tylko go nie wypowiadają z róznych powodów (a chociazby tego, że są zajęci życiem realnym).

Samo przeklinanie moze nie jest fajne, ale podswiadomosc moze reagować na to jako powiązanie do innej atrakcyjnej, silnej(?) cechy. Swiadomosc mało kiedy decyduje o uczuciu, a moze i nigdy.

146

Odp: Wolicie związki partnerskie czy dominująco-uległe?
thepass napisał/a:

Poza tym najbardziej ciekawiłyby mnie opinie waszych mężczyzn. Czy czasem nie mają podobnego zdania do mnie, tylko go nie wypowiadają z róznych powodów (a chociazby tego, że są zajęci życiem realnym).

Ale opinia czego dotycząca? Bo już się trochę gubię. Opinia dotycząca partnerstwa czy innych kobiet, czy jeszcze czegoś innego?
Sprecyzuj, to zapytam.

thepass napisał/a:

Samo przeklinanie moze nie jest fajne, ale podswiadomosc moze reagować na to jako powiązanie do innej atrakcyjnej, silnej(?) cechy.

Przeklinanie nigdy nie świadczy o silnej cesze.
Mnie odstręcza. Oczywiście mam na myśli przeklinanie nagminne, nie "okazjonalne".

147 Ostatnio edytowany przez Dominisia21 (2014-05-20 23:41:30)

Odp: Wolicie związki partnerskie czy dominująco-uległe?

Możliwe, że miały takie samo zdanie, a w rzeczywistości wyszło inaczej, ale czy to oznacza, że każda kobieta, która mówi, że nie chce być w toksycznym związku, trafi właśnie na taki związek i będzie w nim siedziała i siedziała, aż zamieni się np. we wrak człowieka? A może wszystkie związki są toksyczne? tongue
Ja faceta nie mam. tongue

Ale czy każda kobieca podświadomość musi reagować na ten sam czynnik, np. to przeklinanie?
No ja np. nie mogę słuchać jak ktoś ciągle przeklina. Toż to kaleczenie pięknego języka jest. big_smile Z takim typem to nawet nie byłoby jak się dogadać. big_smile No bo jak niby? tongue

148 Ostatnio edytowany przez thepass (2014-05-20 23:42:33)

Odp: Wolicie związki partnerskie czy dominująco-uległe?

A chociażby w kontekście dominacji, decydowania i kierowania związku.
Przeklinanie LOGICZNIE nie swiadczy o silnej cesze. Logicznosc=swiadomosc. A podswiadomosc działa na takiej zasadzie jak ciągnięcie kobiet do powielania wzorca miłości od ojca. Ojciec np kojarzy sie kobiecie, bo przeklinał i wie logicznie, że jest to odpychające, a jednak coś przyciąga do tego faceta. Racjonalizuje sobie, ze to nie przeklinanie ją przyciąga bo to byloby głupie i znajduje inne jego dobre cechy by sobie wytłumaczyc uczucie smile

Ale kobieta nie "siedzi" w toksycznym związku, tylko sama go kreuje. A jak tworzy zdrowy związek to zazwyczaj nawet o nim nie rozmawia, nie analizuje tylko czerpie szczęście garściami. Tak jak panie wyzej ;p

149

Odp: Wolicie związki partnerskie czy dominująco-uległe?
thepass napisał/a:

A chociażby w kontekście dominacji, decydowania i kierowania związku.

Ale jakie jest pytanie? Czy im to odpowiada? Czy woleliby inny układ?

150

Odp: Wolicie związki partnerskie czy dominująco-uległe?

A to Ty masz więcej niż jednego partnera?

151

Odp: Wolicie związki partnerskie czy dominująco-uległe?
Vian napisał/a:

Jakbym dostała dychę za każdego faceta, co mi się żalił, jak to go jego kobieta nie rozumie, nie wspiera, to bym sobie ten wyżej wspomniany motor mogła kupić.

Ja to chyba nawet dwa smile

Ale widać, niektórzy muszą mieć rację i uporczywie będą wmawiać reszcie rozmówców, że oni są w błędzie smile


A propos motoru przypomina mi się jedna bardziej ciekawa sytuacja odnośnie postrzegania męskości. Mam znajomego, który przyjął nazwisko żony, i jakoś nikt z jego otoczenia nie odebrał tego, jako godzenie w jego męskość. Ciekawie co na to nasi udzielający się w wątku Panowie.

152

Odp: Wolicie związki partnerskie czy dominująco-uległe?
thepass napisał/a:

A to Ty masz więcej niż jednego partnera?

Bardzo zabawne wink
Zadawałeś pytania kobietom (liczba mnoga). Stąd też pisałam w liczbie mnogiej.

153

Odp: Wolicie związki partnerskie czy dominująco-uległe?

To co, nie da się walczyć z pewnymi cechami podświadomości komplikującymi życie?
Bo jeśli się da, to może powinno się to do szkół wprowadzić. big_smile

154

Odp: Wolicie związki partnerskie czy dominująco-uległe?
Vian napisał/a:

No jak podjeżdżasz WSPÓLNYM motorem i nara?

W międzyczasie przemyślałem sprawę i stwierdziłem, że żadnego wspólnego motoru nie będzie. To będzie mój motor i wolne tylne siedzenie. I alternatywa - albo zostać i powąchać spaliny, albo usiąść z tyłu i dać się zabrać w cudowne miejsca. Ciesze się,że sobie to ostatecznie uświadomiłem smile

Ten wątek unaocznił mi jeszcze coś ważnego. Dominacja faceta powinna być tak sprytna, żeby kobieta była święcie przekonana, że to partnerstwo. Wtedy związek będzie kwitł smile

155

Odp: Wolicie związki partnerskie czy dominująco-uległe?
antykobieta napisał/a:

Ten wątek unaocznił mi jeszcze coś ważnego. Dominacja faceta powinna być tak sprytna, żeby kobieta była święcie przekonana, że to partnerstwo. Wtedy związek będzie kwitł smile

Uściślijmy jeszcze czy mowa tu o dojrzałym, zdrowym (!) związku, opartym na zdrowych zasadach, czy tylko o zabawie w związek?
Mnie to wygląda na gierki, próby manipulacji, podchody i coś, co usiłuje stwarzać pozory, a niestety wciąż dalekie jest od stworzenia zdrowej relacji.

156

Odp: Wolicie związki partnerskie czy dominująco-uległe?
antykobieta napisał/a:
Vian napisał/a:

No jak podjeżdżasz WSPÓLNYM motorem i nara?

W międzyczasie przemyślałem sprawę i stwierdziłem, że żadnego wspólnego motoru nie będzie. To będzie mój motor i wolne tylne siedzenie. I alternatywa - albo zostać i powąchać spaliny, albo usiąść z tyłu i dać się zabrać w cudowne miejsca. Ciesze się,że sobie to ostatecznie uświadomiłem smile

Ten wątek unaocznił mi jeszcze coś ważnego. Dominacja faceta powinna być tak sprytna, żeby kobieta była święcie przekonana, że to partnerstwo. Wtedy związek będzie kwitł smile

A to jest akurat podejście psychopaty. Dosłownie. Psychopaci muszą mieć wszystko po swojemu niezależnie od kosztów, a już szczególnie jeśli te koszty ponoszą inni. Moralność, uczciwość, uczucia to są puste słowa, a więc manipulacja najbliższymi w celu osiągnięcia kontroli i korzyści to ich najczęstsza strategia.

157

Odp: Wolicie związki partnerskie czy dominująco-uległe?
Olinka napisał/a:
antykobieta napisał/a:

1. Podjeżdżam motorem i pytam: - wsiadasz? - Wsiadam. - To wskakuj, jedziemy

2. Podjeżdżam motorem i pytam: - wsiadasz? - Tak, ale ja prowadzę. - No to nara.

I to jest właśnie modelowy przykład dominacji, której zadaniem jest przede wszystkim podniesienie własnego ego - pojedziemy, ale wyłącznie na moich zasadach. Zero ustępstwa, zero rozmowy, zero kompromisu.

No właśnie, też mi się to za bardzo nie podoba. Chyba, że dziewczyna nie umie jeździć, to rozumiem, ale jeśli umie, to uważam, że fajnie, jakby chłopak dał czasem poprowadzić, zwłaszcza, że byłby na tylnym siedzeniu. Trochę zaufania by się tu przydało smile A tu widzę jakby postawienie na swoim, nie wiem, dla zasady jakiejś dziwnej? Co innego może auto, jak nie pozwoli, by kobieta sama nim pojechała, bo jednak auto to własność niby jednej osoby i może nie dać, by sama pojechała i tu bym mogła zrozumieć i nie widziałabym tu może jakiejś dominacji na siłę. No, ale przy przykładzie z motorem, gdzie on czasem usiądzie z tyłu, to czemu nie? smile A innym razem np ona będzie z tyłu. Jak piszę, jak oboje umieją jeździć oczywiście.

Co do związku, to ja też wolę partnerstwo. Sama widzę po moim związku, że nie zawsze jest to łatwe, bo jak każdy pewnie czasem mamy ochotę postawić na swoim tongue Jednak wolę partnerstwo i staramy się do niego dążyć. Na pewno nie chciałabym dominacji, by facet mną chciał rządzić, zawsze decydować. Jesteśmy dwoma dorosłymi jednostkami, które mogą podejmować decyzje i ważne decyzje po prostu konsultujemy. A dominujący facet pewnie by uznał, że to on podejmuje decyzje, a kobieta nie ma nic do powiedzenia. W partnerstwie facet też może być pewny siebie, zaradny, ja właśnie takiego chciałam i mam wink Przecież to partnerstwo, a nie, że on pantoflarz. Nie mieszkamy jeszcze razem, ale jak czy gdzieś jedziemy czy np u mnie nocuje on, to różne rzeczy robimy jak nam odpowiada, a nie np podział "męskie/kobiece". Kiepsko, gdyby np chociaż nie starał się gotować. Ja np nie przepadam za gotowaniem, nie gotuję super, ale staram się, robię to, bo wiadomo, jest to przydatna umiejętność i chociaż proste rzeczy warto umieć, a tych trudniejszych będę starała się nauczyć.

Dla mnie to ważne, bez względu na płeć w tym przypadku, bo facet nie może liczyć, że kobieta zawsze ugotuje, w obecnych czasach, to kobieta też zwykle pracuje, a jeśli któregoś dnia będzie pracować dłużej, to miło, gdy wtedy mąż zrobi obiad. No wręcz dla mnie to jest konieczne, bo różnie bywa i nie można liczyć na jedną osobę.  To taki przykład i partnerstwo ogólnie, czyli też pamiętamy, że oboje jesteśmy ludźmi, więc wiadome, czasem on może mieć gorszy humor, czasem ja, ale oboje dajemy sobie wsparcie.

Źle bym się czuła w związku, gdzie facet oczekiwałby uległości, bo taka nie jestem. Oczywiście są kobiety, które np nie wyjdą gdzieś ogólnie, bo facet mówi, że nie i w ogóle słuchają się jak małe dzieci, wiecie, takie jakby bez własnego zdania. No, ale ja zdecydowanie taka nie jestem i nie wyobrażam sobie takiego związku. Logiczne więc, że innego partnera szukałam, że tak powiem i znalazłam. Owszem, znałam jednak dziewczyny, które jakby nie miały własnego zdania i dla których chyba nawet wyjście z koleżanką to był wysiłek, bo jak to zostawić misiaczka nawet na chwilę. Takie ciągle skupione wyłącznie na nim. A były to często ładne dziewczyny, które mogą sobie pozwolić na fajnego faceta, a nie takiego, który je tłamsi w takim względzie. Ja jestem raczej mniej ładna od tamtych co o nich piszę akurat, ale na coś takiego w życiu bym nie pozwoliła facetowi. Oboje możemy decydować, oboje słuchamy się swojego zdania, a gdy trzeba idziemy na kompromis, tak się ogólnie staramy.

Jeśli ktoś jest typem dominującym to nie jest dla mnie. Inna sprawa, że mam wrażenie, że często te osoby, co chcą dominować są mało pewne siebie i chcą się tak dowartościować. A to już wtedy w przypadku obu płci działa chyba, ale u facetów jest bardziej widoczne.

Edit: Mnie też odrzuca częste przeklinanie i to w każdych ustach czy kobiecych czy męskich. Znałam chłopaków, co często przeklinali i nigdy mnie do nich nie ciągnęło. Raczej trzymałam się właśnie z daleka. Jak czasem przeklnie, to wiadomo, że zrozumiem, mojemu się zdarzy, każdemu się zdarzy raczej, a przynajmniej większości, mi też. Czy jednak jest to męskie? Nie, to naturalne jak czasem, ale nie, żeby tak specjalnie męskie. Wolę jego ogólną pewność siebie, inteligencję jego, to, że mogę z nim pogadać o wszystkim (z moim facetem), poczucie humoru, że śmiejemy się zwykle z tych samych rzeczy.

antykobieta, napisałeś, że źle rozumiemy dominację, że jest bardziej związana z mądrością i męską decyzją. To znaczy, że kobieta nie może coś konkretnie zadecydować? Jasne, mogą być takie kwestia gdzie mężczyzna sam podejmie decyzję i nie będę nic mówić, będą takie, gdzie ja podejmę, ale wiele takich, gdzie ustalamy wspólne. To jest moim zdaniem partnerstwo, rozumiem, że czasem facet może sam podejmie decyzję i powiem ok, bo np w tej kwestii lepiej się zna. To nie oznacza jednak moim zdaniem dominacji, że czasem podejmie on taką decyzję, dla mnie to nadal partnerstwo. Chyba, że to będzie nagminnie tylko on podejmował decyzje, bo stereotypowo będzie uważał, że on facet, to on musi decydować. Wtedy to nie jest dla mnie partnerstwo i na to bym się nie zgodziła.

Jak pisałam już w tym co pisałeś o motorze, to przykro by mi było, gdyby facet tak to postrzegał i bał się po prostu zdania kolegów i nie mógł czasem usiąść z tyłu, jakbym umiała jeździć. Na szczęście mój facet nie obawia się szczególnie stereotypów i opinii innych, zdarzało się np, że niósł moją damską torebkę, jak była ciężka, sam ją brał.  A wiadomo, wielu ludzi uważa to za śmieszne, ale miał to gdzieś i sam brał big_smile Z jednej strony wtedy tak dziwnie to wygląda, ale z drugiej miło, że mi pomógł sam nie zważając na to co ktoś pomyśli, więc skoro chciał, to pozwoliłam mu ją wziąć. No, ale staram się mniej nosić też, by potem mi nie niósł, nie musiał mieć z tym kłopotu. Wiadomo, nie zawsze wziął ode mnie jak była ciężka, ale czasem tak było właśnie, troszczy się wink. A ten od motoru, który nie da usiąść kobiecie z przodu pewnie w życiu nie wziąłby mojej damskiej torebki, bo jak to tongue Ja wolę właśnie kogoś pewnego siebie, który nie będzie aż tak bardzo bał się opinii innych, bo to, że facet ma być z przodu to jest stereotyp i nie musi tak być dla mnie. No i tyle smile

158

Odp: Wolicie związki partnerskie czy dominująco-uległe?
Beyondblackie napisał/a:

Józefina, to się nazywa odgórna manipulacja big_smile

Takowej nie popieram. Chodzi o to, że jak dwoje ludzi się szanuje, to podejmują decyzje w związku razem. Myśmy się ostatnio gotowali na przeprowadzkę. Dostaliśmy kilka różnych ofert pracy i musieliśmy RAZEM wykombinować gdzie chcemy mieszkać. Dotarliśmy do takiego miasta, które obojgu nam pasowało i do takich firm, które były dobre dla nas obu. Jak kupowaliśmy dom, to też (po 30 kilku wizytach) wybraliśmy ten, który był perfekcyjny dla obojga. Nikt nie wywierał presji, nikt nie był królem decyzyjnym, bo na długą metę skrzywdziłoby nas to oboje.

Ale to nie jest żaden przykład na jakieś straszne partnerstwo w związku. To jest normalne postępowanie. Coś mi się wydaje że niektórzy mają przekonanie, że związek gdzie jedna osoba ma decydujący głos lub ma go częściej jest postrzegany jako ten gdzie chodzi tylko o wygodę tej osoby. Jak któryś z panów wypowie się to zaraz jest oburzenie . Wątpię żeby którykolwiek z nich podjął decyzję typu przeprowadzamy się tam bo mi się tak podoba. To nie jest tak że partnerskie związki są dobre a te drugie nie.
A co do manipulacji. Wszyscy je stosujemy.

159

Odp: Wolicie związki partnerskie czy dominująco-uległe?

Czytając wszystkie nasze wpisy nasuwa się jedno - jakie to smutne, ze nie potrafimy w związkach pozwolić na zwykłe samostanowienie drugiego człowieka i na siłę chcemy dopasować go naszych wyobrażeń o tym, jak powinien właśnie wyglądać taki idealny związek.

160

Odp: Wolicie związki partnerskie czy dominująco-uległe?

Też mi się tak smutno wydaje Nina.

Prywatnie nie widzę dlaczego dwoje dorosłych ludzi nie ma razem prowadzić tej spółki zwanej małżeństwem, bez szefowania, gierek i stawiania za wszelką cenę na swoim (nieważne która strona). Najlepiej jeżdżący samochód to taki, którego wszystkie koła jadą w jednym kierunku, a nie taki, który jest rwany na strony, albo zjeżdżający ciągle w jedną. Właściwie, jak zjeżdża w jedną to zatacza ino koło i nigdzie nie dociera big_smile

161

Odp: Wolicie związki partnerskie czy dominująco-uległe?
Beyondblackie napisał/a:

Najlepiej jeżdżący samochód to taki, którego wszystkie koła jadą w jednym kierunku

w tym wątku zachwalane są modele z osobną kierownicą dla każdego.

162

Odp: Wolicie związki partnerskie czy dominująco-uległe?

Tylko I wylacznie zwiazek partnerki, choc wiadomo, ze w pewnych aspektach to ja bede dominujaca, a w innych parter, bo to zalezy od roznicy charakteru. Ale w zyciu nie dalabym facetowi kierowac swoim zyciem.

163

Odp: Wolicie związki partnerskie czy dominująco-uległe?
pitagoras napisał/a:
Beyondblackie napisał/a:

Najlepiej jeżdżący samochód to taki, którego wszystkie koła jadą w jednym kierunku

w tym wątku zachwalane są modele z osobną kierownicą dla każdego.

Napisze inaczej żeby samochód jechał musi mieć kierownicę. Jedną

164

Odp: Wolicie związki partnerskie czy dominująco-uległe?
agnik napisał/a:

A propos motoru przypomina mi się jedna bardziej ciekawa sytuacja odnośnie postrzegania męskości. Mam znajomego, który przyjął nazwisko żony, i jakoś nikt z jego otoczenia nie odebrał tego, jako godzenie w jego męskość. Ciekawie co na to nasi udzielający się w wątku Panowie.

No co- zmienił to zmienił. Może mu się tamto bardziej podobało.

165

Odp: Wolicie związki partnerskie czy dominująco-uległe?

Pitagoras, dowodzić, jak w porządnym totalitarnym systemie, to w związku można tylko wtedy jeżeli faktycznie jest się specem od wszystkiego. Co jest mentalnie, emocjonalnie, intelektualnie i fizycznie NIEMOZLIWE. Nawet jak się z prawdziwym przygłupem ożenisz (naprawdę, przepraszam za to określenie), to ta przygłup będzie w czymś lepsza od Ciebie.

Chyba, że lubisz ustalać swoją dominację maczugą. Też się tak zdarza.

166

Odp: Wolicie związki partnerskie czy dominująco-uległe?

Przecież kobiety wiążą się z kimś kto im imponuje, jest mądrzejszy, więc słuchają się stawiając sie w roli "tej głupszej" ;p

167

Odp: Wolicie związki partnerskie czy dominująco-uległe?

Tylko, ze najpierw facet rzeczywiscie musi byc madrzejszy od kobiety, a o takiego ciezko.

168

Odp: Wolicie związki partnerskie czy dominująco-uległe?
Jozefina napisał/a:
pitagoras napisał/a:
Beyondblackie napisał/a:

Najlepiej jeżdżący samochód to taki, którego wszystkie koła jadą w jednym kierunku

w tym wątku zachwalane są modele z osobną kierownicą dla każdego.

Napisze inaczej żeby samochód jechał musi mieć kierownicę. Jedną

Skoro jesteśmy przy motoryzacyjnej przenośni...Kobiety z zasady mają mentalność pasażera.Wszystkie.Pasażera bardzo wymagającego i patrzącego kierowcy na ręce.Gdy ten pasażer widzi, że kierowca sobie nie radzi, to -w obawie o własne bezpieczeństwo- łapie za kierownicę.To oczywiste.
Faktem jest, że w większości związków rządzą kobiety.Z konieczności- bo ich pożal się Boże ''partnerzy'' okazali się piździelcami.
Te kobiety są nieszczęśliwe i sfrustrowane.Żyją w przeświadczeniu, że ze wszystkim są ''same''.Rozejrzyjcie się.
Kobieta, która przekonała się, że kierowca panuje nad sytuacją i wie dokąd jedzie, siedzi odprężona i podziwia widoki za oknem.
Porównywanie tego do dyktatury jest idiotyzmem.Wszak w każdej chwili można wysiąść.
   Ja ze swojej strony kilka razy usłyszałem -w charakterze ni to komplementu, ni to skargi: ''lubię z tobą przebywać bo o niczym nie muszę decydować''.Od kobiet to słyszałem, które miały ''partnera'', w randze męża również.

169

Odp: Wolicie związki partnerskie czy dominująco-uległe?

pitagoras, ja z kolei lubi decydowac o wszystkim, wiec zle czulabym sie w Twoim samochodzie. Moim zdaniem najlepszy zwiazek to taki, w ktorym partnerzy prowadza naprzemian, w zaleznosci od potrzeb I sytuacji.

170

Odp: Wolicie związki partnerskie czy dominująco-uległe?
WildHoney napisał/a:

pitagoras, ja z kolei lubi decydowac o wszystkim,

Nie wątpię.
Znaczy..nie wątpię, że wierzysz w to co piszesz i że piszesz szczerze.
I obyś miała jak najmniej okazji do przekonania się, że jest trochę inaczej.
Mówię o sytuacjach, gdy pojawia się problem.Duży.
Wtedy jednak zazwyczaj kobieta nerwowo rozgląda się w poszukiwaniu kogoś, kto zdecyduje.
Świeża sytuacja niedaleko mnie: u dzieciaka stwierdzono nowotwór złośliwy w niefajnym stadium.
Na wieść o tym matce się włączyło ''o Jezu. o Boże''.Ani w prawo, ani w lewo- tylko to.
Fuks, że mąż nie okazał się partnerem, tylko facetem z krwi i kości.W pół dania były obdzwonione wszystkie kliniki w Polsce i najlepsi specjaliści.Auto zatankowane i heja.A kobita tylko ''o Jezu, o Boże''.
Naturalnie po kilku dniach się ocknęła, ale jednak w momencie najbardziej kluczowym jej decyzyjność spadła do zera.Takich historii jest dużo przecież.
* * *
   Mi się ogólnie wydaje, że większość z piszących najzwyczajniej nie miała okazji widzieć w realu relacji, jaką ja nazywam normalną.Ciągle o jakiejś dominacji i dominacji.To nie o to chodzi.
Zobaczcie: pierwsze spotkanie, pierwsza randka- czego nienawidzą kobiety?
''co byś chciała robić..?'' - mam rację?Mam.
A przecież to preludium do ''partnerstwa'', w pewnym sensie.
Jednak na tej randce chłopak powinien coś zaproponować.Dziewczynie to przypada do gustu, bądź nie.
Zwróćcie uwagę: ja proponuję; Ty oceniasz i akceptujesz, bądź nie.Gdzie tu dominacja jakaś?
Po prostu różne role.
Druga randka - to samo.I tak płynnie przechodzimy do związku- o ile moje ''propozycje'' okażą się dostatecznie dobre.
Ale jeśli tak, to w pewnym sensie wypracowuje się pewien automatyzm- oboje się przyzwyczajamy- ja, że moje ''propozycje'' zyskują akceptację; Ty, że są one na tyle dobre, że nie musisz każdorazowo ich oceniać, bo i tak będą ok, więc bierzesz w ciemno.
Zwróćcie uwagę; ja cały czas pracuję nad tym ,żeby trafić w Twój gust.Tu nie chodzi o to żeby na chama przeforsować to co JA chcę.
Powróćmy do pierwszej randki- oczywiste, że ona w znacznej mierze jest ustawiana pod Ciebie, pod to by Cię zaskoczyć, sprawić przyjemność.
Potem też- wszak ogólne zasady pozostają te same.Nie ma partnerstwa w opisywanym tu sensie, ale zamordyzmu tym bardziej.
Rozumiecie?

171

Odp: Wolicie związki partnerskie czy dominująco-uległe?
pitagoras napisał/a:

Mi się ogólnie wydaje, że większość z piszących najzwyczajniej nie miała okazji widzieć w realu relacji, jaką ja nazywam normalną.Ciągle o jakiejś dominacji i dominacji.To nie o to chodzi.
Zobaczcie: pierwsze spotkanie, pierwsza randka- czego nienawidzą kobiety?
''co byś chciała robić..?'' - mam rację?Mam.
A przecież to preludium do ''partnerstwa'', w pewnym sensie.
Jednak na tej randce chłopak powinien coś zaproponować.Dziewczynie to przypada do gustu, bądź nie.
Zwróćcie uwagę: ja proponuję; Ty oceniasz i akceptujesz, bądź nie.Gdzie tu dominacja jakaś?
Po prostu różne role.
Druga randka - to samo.I tak płynnie przechodzimy do związku- o ile moje ''propozycje'' okażą się dostatecznie dobre.
Ale jeśli tak, to w pewnym sensie wypracowuje się pewien automatyzm- oboje się przyzwyczajamy- ja, że moje ''propozycje'' zyskują akceptację; Ty, że są one na tyle dobre, że nie musisz każdorazowo ich oceniać, bo i tak będą ok, więc bierzesz w ciemno.
Zwróćcie uwagę; ja cały czas pracuję nad tym ,żeby trafić w Twój gust.Tu nie chodzi o to żeby na chama przeforsować to co JA chcę.
Powróćmy do pierwszej randki- oczywiste, że ona w znacznej mierze jest ustawiana pod Ciebie, pod to by Cię zaskoczyć, sprawić przyjemność.
Potem też- wszak ogólne zasady pozostają te same.Nie ma partnerstwa w opisywanym tu sensie, ale zamordyzmu tym bardziej.
Rozumiecie?

Pitagoras, ja to doskonale rozumiem i jak sądzę większość piszących tu facetów też. I ci, którzy mają udane związki, a ich kobiety są szczęśliwe również. I to w zupełności wystarczy. Kobiety nie muszą tego rozumieć, ani nawet akceptować. Już oczami wyobraźni widzę kolejne posty oburzonych kobiet - no, dlatego jest to coś, o czym możemy sobie mówić na forum, ale nigdy w życiu na żywo, a mówienie tego swojej kobiecie to w ogóle samobójstwo.

W ogóle to bardzo bardzo dobrze to opisałeś.

A kobieta, która czuje nieodpartą chęć współdecydowania o wszystkim to koszmar. Trudno się dziwić, że musiała szukać faceta aż w innym kraju poprzez internet.

172

Odp: Wolicie związki partnerskie czy dominująco-uległe?

Wcale dobrze nie opisał, ale zaserwował STEREOTYP.

Jakby prawdą było, że wszyscy faceci są tacy świetni, pełni mądrości i opanowani, to nie spotykałabym w życiu (tak na żywca, nie w teorii) panikarzy, nerwicowców, kompletnych ameb i zwykłych idiotów, którym nie powierzyłabym nawet torebki bez portfela.

W facecie imponuje mi poziom i inteligencja, które wcale nie muszą być mega- Einsteinowsko większe od moich, A NIE dominacja. Dominacja, takie na siłe pokazywanie, że tylko on ma rację, jako terapeutę, skłania mnie raczej do posłania takiego osobnika do leczenia, bo zwykle wskazuje na cechy narcystyczne bądź antysocjalne.

173

Odp: Wolicie związki partnerskie czy dominująco-uległe?
Beyondblackie napisał/a:

Wcale dobrze nie opisał, ale zaserwował STEREOTYP.

Na próżno się tu gimnastykujesz. Nasi udzielający się Panowie wiedzą lepiej co Ci w głowie siedzi. Możesz tłumaczyć jak krowie przy rowie i tak nic nie da.
Nie wiem czemu tak ciężko dopuścić do świadomości fakt, że można żyć w udanym związku partnerskim, gdzie kobieta pozostaje kobietą a mężczyzna pozostaję mężczyzną, nie ma sztucznego podziału 50 na 50 i każdej drobnej decyzji nie podejmuje się wspólnie.
Argumenty nawet najbardziej logiczne czy poparte przykładem własnym nie docierają, bo "percepcja zawężona", ciężko przebić się przez stereotypy i schematy myślowe smile Chyba, że weźmiesz młotek i dłuto i rozwalisz wszystko w cholerę smile

174

Odp: Wolicie związki partnerskie czy dominująco-uległe?

Przypomina mi się debata w Tak czy Nie (Polsat) pani Prof Płatek i pani Terlikowskiej. Podobny poziom komunikacji wink

175

Odp: Wolicie związki partnerskie czy dominująco-uległe?

Ale są inni faceci. Kto mowi, że ich nie ma? Tylko z nimi sie nie wiążecie... bo przypominają was.

176

Odp: Wolicie związki partnerskie czy dominująco-uległe?

Stary, wiążemy się z odpowiedzialnymi, mądrymi facetami, którzy nie mają chorej potrzeby udowadniania każdemu, że mają jaja.

Co się dzieje z osobnikami jak Ty, to mogę tylko spekulować. Prawdopodobnie usidlacie młode siksy i kobiety z problemami.

177 Ostatnio edytowany przez thepass (2014-05-21 22:27:31)

Odp: Wolicie związki partnerskie czy dominująco-uległe?

Dokładnie. Nie znam kobiet bezproblemowych, bez kompleksów i bez jakiejś (nie)świadomej choroby psychicznej.
A co ma z tym wspolnego udowadnianie, że ma sie jaja? Nie mam pojęcia. Tak jak z tym, że np ja musze to robić. Raczej wasi "partnerzy" ani nie zgodziliby się na noszenie waszego nazwiska, ani kobiecych ubran, ani jezdzenie z tyłu, ani na seks analny gdy jestescie stroną aktywną. I to nie dominacja, ani tym bardziej partnerstwo. Co najwyzej podział ról, na ktory sie zgadzacie, bo tak jest niby po partnersku.

178

Odp: Wolicie związki partnerskie czy dominująco-uległe?

Coś w tym jest aczkolwiek to tyczy się też facetów. wink Przecież jesteśmy tylko ( lub aż ) ludźmi. Wydaje mi się że bardziej chodzi o to by związać się z kimś kto mimo tych problemów nadal jest w naszym typie i co ważniejsze - potrafi choć częściowo owe problemy rozwiązać i / lub nie zaraża nimi drugiej osoby w sposób który automatycznie odrzuca. Fajnie jest wspierać i być wspieranym ale zdecydowanie niefajnie jest robić za okazjonalną poduchę na czyjeś łzy w zamian za powiedzmy totalne olewactwo na co dzień.

179

Odp: Wolicie związki partnerskie czy dominująco-uległe?

Pozwolę sobie zauważyć, że nie otrzymałam odpowiedzi na zadane pytanie wink:

Olinka napisał/a:
antykobieta napisał/a:

Ten wątek unaocznił mi jeszcze coś ważnego. Dominacja faceta powinna być tak sprytna, żeby kobieta była święcie przekonana, że to partnerstwo. Wtedy związek będzie kwitł smile

Uściślijmy jeszcze czy mowa tu o dojrzałym, zdrowym (!) związku, opartym na zdrowych zasadach, czy tylko o zabawie w związek?

180 Ostatnio edytowany przez Dominisia21 (2014-05-21 22:30:58)

Odp: Wolicie związki partnerskie czy dominująco-uległe?
thepass napisał/a:

Dokładnie. Nie znam kobiet bezproblemowych, bez kompleksów i bez jakiejś (nie)świadomej choroby psychicznej.

Thepass, ale dlaczego w ten sposób do tego podchodzisz? A to niby kobiety lubią komplikacje... Każdy, ale to KAŻDY człowiek (kobieta albo mężczyzna) ma lub miał problemy czy kompleksy. Nie jesteśmy ideałami. Tu nie ma nic dziwnego.

Zresztą ten wątek zamienił się w narzekanie na płeć przeciwną. tongue

181 Ostatnio edytowany przez thepass (2014-05-21 22:31:29)

Odp: Wolicie związki partnerskie czy dominująco-uległe?

Ale to jest tylko odpowiedź na post Beyondblackie, która sugeruje że wiąże sie tylko z głupimi babami (czy tez z problemami). No to jest ich (was) caaaaaałkiem sporo. I ja sie cieszę.

182

Odp: Wolicie związki partnerskie czy dominująco-uległe?

Cieszysz się? wink

183

Odp: Wolicie związki partnerskie czy dominująco-uległe?

Jest bardzo logiczne, że kobieta z przemocowym ojcem albo niska samowartościa albo wręcz nienawiścią do siebie, na Ciebie poleci. Do tego psychologa nie potrzeba, by się zorientować.

Tylko, że to wcale nie opisuje zdrowych stosunków ani zdrowych ludzi.

184

Odp: Wolicie związki partnerskie czy dominująco-uległe?
antykobieta napisał/a:

Dominacja faceta powinna być tak sprytna, żeby kobieta była święcie przekonana, że to partnerstwo.

Hmmm... kobieta powinna być tak sprytna, żeby facet był święcie przekonany, że to jego dominacja. big_smile

185 Ostatnio edytowany przez thepass (2014-05-21 22:54:03)

Odp: Wolicie związki partnerskie czy dominująco-uległe?

Nie bardzo rozumiem, naprawdę. Czemu taka kobieta ma na mnie polecieć i jest to takie zrozumiałe? Bo ja nie wiem. Jak sie jej to podoba to tak robie. To jest proste.
W związku nie rozmawiam z kobietą w ten sposób jak tutaj, bo prawdopodobnie już wtedy tego związku bym nie miał. Tzn zależy, bo jak wyczuwam, że dziewczynka chce ojca to moge robić co mi się podoba. W innym przypadku nie można pewnych rzeczy omawiać. Niech sobie każdy żyje w błogiej świadomości, że jest partnerem i jest wszystko tak dobrze, zdrowo, ma sie na coś większy wpływ, a sam partner jest nam pisany bo nie jest taki, czy owaki. Może jest, tylko nie nazywa rzeczy po imieniu.

Powiem tak. Jest 50 000 uzytkowniczek nawet tego forum. 5 z nich jest 'zdrowych'. Reszta siedzi cicho (uległe, nieasertywne), lub jest taka jakie spotykam. Wyrzut takich kobiet jest znakomity. I one są święcie przekonane, że wszystko jest w porządku. A tu masz ci los, są tylko owinięte wokół palca.

186 Ostatnio edytowany przez Beyondblackie (2014-05-21 23:02:21)

Odp: Wolicie związki partnerskie czy dominująco-uległe?

Thepass, masz logikę psychopaty z narcystycznymi skłonnościami. Widzisz świat w perspektywie łowcy i ofiary. Poczytaj o Tedzie Bundym.

Ino tyle mogę powiedzieć.

Niech bóg nas wszystkich kobiet broni od takiego faceta.

187

Odp: Wolicie związki partnerskie czy dominująco-uległe?

Spytam mojego psychiatry co o tym sądzi smile Łowie moje ofiary, podoba mi się.

188

Odp: Wolicie związki partnerskie czy dominująco-uległe?

Przeraża większość kobiet. I nie w seksowny sposób, ale wymiotując w łazience głównie i nigdy więcej nie chcąc Cię widzieć.

189 Ostatnio edytowany przez Dominisia21 (2014-05-21 23:10:40)

Odp: Wolicie związki partnerskie czy dominująco-uległe?

Czytam tutaj opinie facetów... i wychodzi z tego, że zdecydowana większość kobiet ma bardzo widoczne "rozdwojenie jaźni" (z braku laku takie wyrażenie). Czyli: my sobie coś myślimy i wierzymy w to, a jednak myślimy co innego, tylko o tym nie wiemy. tongue

Ja tu widzę (może mylnie), że w tym wszystkim jest jakaś pycha i przekonanie o własnej wyższości (może nawet podświadoma). No nie wiem, ale tak jakoś to odbieram.

190

Odp: Wolicie związki partnerskie czy dominująco-uległe?

Widzisz, mam inne doświadczenia "z większością" kobiet, ale dzięki za opinię. Na pewno będe wiedział co o sobie mówić w kolejnych rozmowach podczas flirtu, kiedy będe straszył, że jestem psychopatą big_smile

191

Odp: Wolicie związki partnerskie czy dominująco-uległe?
pitagoras napisał/a:
Jozefina napisał/a:
pitagoras napisał/a:

w tym wątku zachwalane są modele z osobną kierownicą dla każdego.

Napisze inaczej żeby samochód jechał musi mieć kierownicę. Jedną

Skoro jesteśmy przy motoryzacyjnej przenośni...Kobiety z zasady mają mentalność pasażera.Wszystkie.Pasażera bardzo wymagającego i patrzącego kierowcy na ręce.Gdy ten pasażer widzi, że kierowca sobie nie radzi, to -w obawie o własne bezpieczeństwo- łapie za kierownicę.To oczywiste.
Faktem jest, że w większości związków rządzą kobiety.Z konieczności- bo ich pożal się Boże ''partnerzy'' okazali się piździelcami.
Te kobiety są nieszczęśliwe i sfrustrowane.Żyją w przeświadczeniu, że ze wszystkim są ''same''.Rozejrzyjcie się.
Kobieta, która przekonała się, że kierowca panuje nad sytuacją i wie dokąd jedzie, siedzi odprężona i podziwia widoki za oknem.
Porównywanie tego do dyktatury jest idiotyzmem.Wszak w każdej chwili można wysiąść.
   Ja ze swojej strony kilka razy usłyszałem -w charakterze ni to komplementu, ni to skargi: ''lubię z tobą przebywać bo o niczym nie muszę decydować''.Od kobiet to słyszałem, które miały ''partnera'', w randze męża również.

Ok, jasne, jest to fajne, ale czy to oznacza od razu, że facet jest w tym związku dominujący? To, że czasem na sobie po prostu polegamy to dla mnie nie jest dominacja, to dla mnie nie wyklucza partnerstwa. Wiadomo, że w jakiejś dziedzinie on może więcej wiedzieć, w którejś ja i wtedy się nie wbijamy sobie. Jednak moim zdaniem to jest nadal partnerstwo, widocznie to kwestia odbierania tego słowa. W pewnych kwestiach może dominować ogólnie facet, ale to nie znaczy, że związek dominujący. W wielu sprawach raczej konsultujemy to ze sobą, traktując się po prostu jako dojrzałych ludzi, z których oboje mogą podjąć decyzję. Jeśli uważam, że w jakiejś sprawie, to zdecydowanie on powinien podjąć, to ok, mówię, żeby on podjął, tak jak on czasem np mówi, żebym podjęła decyzję np gdzie jedziemy, bo woli często jak ja wybieram, tak jak woli jak wyjazd w dużej mierze ja organizuje, bo jakoś mi to fajnie wychodzi- co nie znaczy przecież, że ja w tym związku dominuje, tylko w niektórych polach.

192

Odp: Wolicie związki partnerskie czy dominująco-uległe?

Kobiety z zasady mają mentalność pasażera.Wszystkie.

- Mężczyźni z zasady mają brody. Wszyscy.
- No co ty gadasz! O, ten nie ma brody i ten, i tamten...
- A to nie są prawdziwi mężczyźni, bo mężczyźni mają brody.

albo

- Każdy nienawidzi swojej pracy.
- No co ty, ja swoją lubię...
- Tylko tak mówisz. Tak serio nienawidzisz.

Argumentacja nie do zbicia, nie?

193

Odp: Wolicie związki partnerskie czy dominująco-uległe?
Vian napisał/a:

Kobiety z zasady mają mentalność pasażera.Wszystkie.

- Mężczyźni z zasady mają brody. Wszyscy.
- No co ty gadasz! O, ten nie ma brody i ten, i tamten...
- A to nie są prawdziwi mężczyźni, bo mężczyźni mają brody.

albo

- Każdy nienawidzi swojej pracy.
- No co ty, ja swoją lubię...
- Tylko tak mówisz. Tak serio nienawidzisz.

Argumentacja nie do zbicia, nie?

Tu nie chodzi o żadną argumentację, tylko o pewne wspólne poszczególnym płciom cechy charakteru.
Tak jak każdy facet ma siusiaka, a kobieta -za przeproszeniem - cycki; mniejsze, większe ale ma.
Różnice między płciami nie kończą się na anatomii.

194

Odp: Wolicie związki partnerskie czy dominująco-uległe?

Czyli o płci mózgu nie słyszałeś.

195

Odp: Wolicie związki partnerskie czy dominująco-uległe?
Dominisia21 napisał/a:

Czytam tutaj opinie facetów... i wychodzi z tego, że zdecydowana większość kobiet ma bardzo widoczne "rozdwojenie jaźni" (z braku laku takie wyrażenie). Czyli: my sobie coś myślimy i wierzymy w to, a jednak myślimy co innego, tylko o tym nie wiemy. tongue

Ja tu widzę (może mylnie), że w tym wszystkim jest jakaś pycha i przekonanie o własnej wyższości (może nawet podświadoma). No nie wiem, ale tak jakoś to odbieram.

Wiesz dlaczego?Bo każdy chłopak po pierwszych niezrozumiałych porażkach z dziewczynami wpada na genialny plan: zapytam jakiejś kolezanki/siostry/ciotki/na babaskim forum/łotewa...
''Co lubisz, czego oczekujesz itp''.
Chłopak słucha, bierze do serca i wciela w życie.Staje się taki jak kobiety chcą, żeby był facet; robi to co lubią i oczekują.Pewny, że znalazł ogólny sposób na kobiety.
A tu zonk.Laski wcale nie chcą z nim gadać, no ostatecznie pozwierzają mu się ze swoich kłopotów sercowych.
Jak wyskoczy z jakimś wyznaniem, to usłyszy że zasługuje na lepszą.
No.
To gdzieś tak w okolicach dwudziestki się dzieje.Standard, u każdego praktycznie.
A z resztą przejrzyjcie to forum chociażby.Nie ma dnia, by nie pojawił się jakiś wątek tego typu.
I w końcu taki chłopaczek albo trafia na kogoś, kto mu sensownie doradzi; albo w przypływie bezradności oleje wszystkie dotychczasowe recepty i zacznie być sobą.I wtedy kolejne zdziwo: jak tylko dał se spokój z tym co kobiety chcą, lubią i oczekują, to do jego świata te kobiety zaczynają pukać.
Tak to wygląda.
A co do stereotypów..
Wiecie co- stereotypy nie biorą się znikąd.Jedynym głupim stereotypem, jest przekonanie, że stereotypy są złe i głupie.
Kupiłem w życiu dwa samochody od cyganów.Oba okazały się trefne.
Miłego dnia.

Posty [ 131 do 195 z 249 ]

Strony Poprzednia 1 2 3 4 Następna

Zaloguj się lub zarejestruj by napisać odpowiedź

Forum Kobiet » PSYCHOLOGIA » Wolicie związki partnerskie czy dominująco-uległe?

Zobacz popularne tematy :

Mapa strony - Archiwum | Regulamin | Polityka Prywatności



© www.netkobiety.pl 2007-2024