Doskonale Was rozumiem. Też jestem w takiej sytuacji. Mieliśmy wziąć ślub za 3 miesiace. Wszystko dopięte na ostatni guzik. dwa tygodnie temu pokłociliśmy się, o głupotę, o smsa. Ale jak opadły emocję, jak zawszę siedliśmy i rozmawialiśmy. Rano wstał do pracy, spytałam czy mnie jeszcze lubi, a on odpowiedział, że kocha i dał buziaka. Potem były jeszcze miłe smsy, ale po południu, pstryk... już coś się zmieniło. Wrócił do domu póżno, juz nie był ten sam, nie chciał na mnie spojrzec, przytulić, porozmawiać... wolał towarzystwo innych.
A dostał smsa, od dziewczyny, spytałam sie czy zna ten numer, odpowiedział nie, spytałam, będzie na bilingu, odpowiedział patrząc w oczy, że nie. i Tu kłamał, numer był na bilingu... spotykał się z tą dziewczyną przez dwa tygodnie przed naszą kłótnią. A byliśmy zaręczeni. Teraz myśle, że to był pretekst, że ta kłótnia wystąpiła w dobrym momencie. Po kilku dniach powiedział mi ze to nie ma sensu
To po co sie zareczyl, po co razem zamieszkaliśmy? po co sprawil mi bol?
Ostatnio gdy sie spotkalismy, powiedzial mi ze jestem bardzo ladna dziewczyna, ze mial szczescie, ze bardzo mnie lubi, a nawet cos wiecej. Wiec pytam, skoro kochasz, to czemu nie chcesz ze mna byc. Nie potrafil odpowiedziec. Z dnia na dzien mnie zostawil. I na sam koniec jeszcze pobawil sie moimi uczuciami, mowil ze jest sam.. Ale który normalny czlowiek, jak jest sam i kocha, odchodzi od kogos kogo uwaza za ladna, i byl szczesliwy? Jest tylko jedno wytlumaczenie, jest z kims, dlatego nie pragnie kontaktu ze mna.. tylko gra. A ja wciaz mysle, jakby to bylo gdy tu byl, siedze sama w domu, choc staram sie zajmowac jakos czas, nie myslec... juz tyle razy wygadałam ta sama historie co sie zdazyla... ze zaczyna mnie to smieszyc.... ze facet, w wieku 26 lat, planuje slub, mowi ze kocha, a nagle znika. I jeszcze beszczelnie powiedzial mi ze ja bylam z nim szczesliwa i kazdego nastepnego bede porownywala do niego.. I napisze jeszcze tyle, ze jego mama powiedziala mi ze myslala ze sie w koncu ustatkuje. dla mnie to znaczy jedno, z kwiatka na kwiatek... Tylko to tak strasznie boliNie moge zniesc mysli, ze jest z inna szczesliwy, ze moze byc, ze jej zdradzac nie bedzie, ze ja jestem gorsza, a ona okaze sie ta idealna..
...po prostu jakbym slyszala swoja historie, nie wiem tylko czy moj facet kogos ma, jestesmy tydzien po zerwaniu..jest mi ciezko ale powiedzial ze chce czasu wiec mu ten czas dalam...cierpie jak cholera...