Hej,
Proszę o radę. Mam taki problem. Poznałam bardzo fajnego faceta w pracy jest inteligentny, przystojny, dowcipny, uroczy. W sumie już pierwszego dnia, gdy się zobaczyliśmy zauważyłam, że on zaczął na mnie zerkać. Po jakimś czasie on zaczął zbliżać się do mnie, siadać bliżej. Często się na mnie patrzył, obserwował. Potem poznaliśmy się bliżej, (kiedyś podczas spotkania w grupie powiedział, że jest singlem i z dziewczynami jest trudno), bo on podlegał tej samej kierowniczce co ja i byliśmy też w jednym zespole, więc już potem zamienialiśmy jakieś słowa, żarty w trakcie pracy, nie było tego dużo. Z czasem też zaczął chodzić na przerwę o tej samej godzinie co ja, więc widywaliśmy się w kuchni, siadał obok mnie i też rozmawialiśmy, choć krótko, mówił o sobie jakby chciał mi zaimponować, nawet gdzie mieszka. No i w końcu chyba zakochałam się w nim. Jego zachowanie świadczyło, że ja chyba też mu się podobam, bo: szukał ze mną kontaktu, często obserwował, siadał blisko mnie, a wtedy bardzo się we mnie wpatrywał, uśmiechał się, wręcz pożerał wzrokiem, czasem mnie to krępowało i już chciałam mu coś powiedzieć, także jego mowa ciała dużo sugerowała, tj. nachylał się do mnie, zbliżał swoją twarz do mojej, czasem ocierał lub siadał tak blisko, że dotykaliśmy się ramionami lub kolanami. Zaobserwowałam, też oznaki zdenerwowania w moim towarzystwie. Zdarzyło się też, że jeden kolega odchodząc z pracy wziął ode mnie nr tel. a on potem spytał co ten kolega tam chciał ode mnie. Potem mówił też o swoich planach, że 2 tyg go nie będzie, bo wyjeżdża. Ja też starałam się dać mu do zrozumienia, że jestem nim zainteresowana i mi się podoba. Więc po tym zachowaniu nabrałam nadziei, że może coś z tego będzie. I tu nagle okazało się, że wypowiedzieli mu umowę. Przyszedł do pracy wyjaśnił ostatnie sprawy i po prostu poszedł sobie i koniec. Nic nie zrobił, nie wziął ode mnie nr tel. ani żadnego kontaktu, a ja jestem załamana, że już go nie zobaczę. Jestem raczej nieśmiała i uważam, że facet powinien podjąć inicjatywę. Czy to możliwe, że ja mu się podobam a on nic nie zrobił? On raczej nie wyglądał na nieśmiałego, choć mówił, że z dziewczynami jest trudno. Ja chyba ogólnie brzydka nie jestem, bo słyszałam komplementy na temat swojego wyglądu (i nie tylko), nawet od niego. Czy to możliwe, że go onieśmielam jak kiedyś stwierdziła moja przyjaciółka? Ale ja nie uważam się za piękność, która mogłabym onieśmielać mężczyzn?
I teraz mam pytanie czy wypada mi zrobić pierwszy krok i szukać z nim kontaktu? Problem w tym, że nie mam profilu na facebooku ani nk, ale znalazłam go w kontaktach na skype. Czy zagadać do niego? Co robić?