Więc tak.
Dzięki za wpisy.
Co do matki i babki rozumiem że mogłobyc ich za dużo.
Babcie mogę zrozumieć.
Pierwsza awantura zaczęła się od tego jak moja matka niby była raz u babci.
I wtedy wparowała moja żona i zaczęła grubym tonem do babci krzyczeć "dlaczego babcia nic nie mówiła że przyjeżdża mama".
Ogólnie tez ona szybko przeszła na mama babcia tata, to ja miałem z tym problemy.
Wtedy niby moja mama wróciła do domu i powiedziała ojcu, sama niby była w szoku.
Potem był okres ciszy. Nagle mi matka powiedziała kiedyś że moja żona szantażuje babcie.
Kupuje jej począki, cukierki, stawia kawy. A kiedy babka coś chce konkretną rzecz czy zachowanie to odcina sie, i w ten sposób chce kontrolowac babkę.
I że ona sobie tego nie życzy to jej matka jest nie lubi takiego traktowania że jest to ble ble coś tam, więc wyskoczy do tego do mojej żony by nie robiła. I tak wyskoczyła. Tylko że chciała rozmawiać w sensie a nie kłócić się.
Po tym wszystkim minęło sporo czasu i dostawałem informacje o tym że się izolujemy, od matki od ojca, czasami moja siostra czemu nie możemy raz tego małego zostawić u nich.
No i ja tam trochę naciskałem żonę, ale jak już mówiłem było zawsze coś.
Wolała zrobić mega awanturę niż mnie puścić z małym. No i też słowa typu: "że wolę mieć swoją rodzinę spędzić z nimi czas niż z nią" nie były budujące.
Wtedy minął znowu czas. Matka wyskoczyła wprost że jestem mięczak wszedłem sobie na głowę została mi siłownia i by mi rozkazy dawała.
No i reasumując tak było. Doszło do sytuacji kiedy miałem jechać do matki i ja opierdolic żeby nam się w związek nie wcinała. I tak zrobiłem co było aż śmieszne z tej perspektywy.
Było to śmieszne aż. Potem to matka wiem że ryczała po domu bo niby dostrzegła że ten mały jest też kartą do gry. Jak jest ok to pokaże jest super jak nie to się walcie coś tego typu.
Ojciec mi to gadał a ja wpływu nie miałem.
U mnie w domu ojciec ma władzę ze tak powiem aż wstyd było mi się tłumaczyć jako synowi a tłumaczyłem braku czasu itp...
Moja matka chciała dobrze dla wnuka ona nawet powiedziała, nie musi jej żona kochać czy wielbić czy coś. Akurat co do tego to wiem że jest mocno empatyczna i to przeżywa bardzo że tego wnuka nie ma praktycznie a jako babcia zawsze chce więź mieć.
Dzięki za link.
Ja już czytałem o tym szantażu. I ona coś tego typu ma w sobie ale jeszcze uważam że jest to mieszanka gorsza, bo stosuje szantaż emocjalny ale z ukrytymi oczekiwaniami oraz takim ukrytym przekazem.
Nie mówi wprost zdań szantażując.
Ale umie pokazać że ona jest ona że dziecko jej, że coś źle powiesz zachowasz się to się nie odezwie, czy zacznie wiercić dziurę w brzuchu o jakieś pierdoły po czym zaczniesz wchodzić w temat i skończy się kłótnią po której trzeba przeprosić bo inaczej ciężko znieść stan rzeczy. I jak już mówiłem nigdy nie przeprasza.
Jej ciężko coś pokazać. Jak jej wyśle linka to powie że sam jestem do leczenia...
Zamówiłem jej książkę na święta "Matki które nie potrafią kochać / Toksyczni rodzice".
Tylko jak się wyniesie to tym bardziej nie będzie miała czasu na czytanie. No i pewnie mnie zbluzga że ona dobrze wychowuje przecież. Nie mam nic do tego ale im człowiek więcej się przecież tym lepiej dla małego.
Słuchajcie, psycholog też sprawę zna bo chodziliśmy pół roku już...
On dopiero na ostatniej wizycie powiedział że temat matka babka ktoś tam to są tematy zastępcze i dopiero otworzył się, więc coś w tym musi być też...
Szkoda że wczoraj się nie udało iść.
Ja już też nie chce dyskutować o matce babce itp. teraz matki nie zobaczy długo bo dałem zakaz przyjazdu tu, i też była z tydzień temu conajmniej ostatni raz. Babka zakupy ma siedzi szczęśliwa dużo jej nie trzeba.
Zresztą były też okresy bez mojej matki po miesiąc nawet bo chorowała była u siebie i to chyba serio są tematy zastępcze.
Wcześniej też idealnie nie było bo dochodziło po między nami do kłótni. Wcześniej był temat że jej nie kocham, bo zaręczyny, potem bo ślub, brak pocałunków, czy przytulenia przy obcych ludzi, brak spojrzenia, za to miałem kiedyś focha na cały dzień. I tak pokolei. Czasami musiałem jej cały dzień uświadamiać że nie marnował bym sobie życia z kimś kogo bym nie kochał.