Szantaż - Netkobiety.pl

Dołącz do Forum Kobiet Netkobiety.pl! To miejsce zostało stworzone dla pełnoletnich, aktywnych i wyjątkowych kobiet, właśnie takich jak Ty! Otrzymasz tutaj wsparcie oraz porady użytkowniczek forum! Zobacz jak wiele nas łączy ...

Szukasz darmowej porady, wsparcia ? Nie zwlekaj zarejestruj się !!!


Strony Poprzednia 1 2 3 4 5 6 20 Następna

Zaloguj się lub zarejestruj by napisać odpowiedź

Posty [ 196 do 260 z 1,258 ]

196

Odp: Szantaż
RozrabiakaWmalinowymGaju napisał/a:

Edit.
Widzę że w międzyczasie zdążyło się już wypowiedzieć więcej sfrustrowanych kobiet. Ładnie, ładnie;)

Sfrustrowanych piszesz. heh.
Ciekawe czym sfrustrowanych tongue

Zobacz podobne tematy :
Odp: Szantaż
Agnes76 napisał/a:
RozrabiakaWmalinowymGaju napisał/a:

Edit.
Widzę że w międzyczasie zdążyło się już wypowiedzieć więcej sfrustrowanych kobiet. Ładnie, ładnie;)

Sfrustrowanych piszesz. heh.
Ciekawe czym sfrustrowanych tongue

Nie wiem czym, bo niby skąd miałbym wiedzieć.

Nie widzę innego wyjaśnienia do jechania przez Was po tym chłopaku, kiedy z tej opowieści jasno wynika kto wprowadza zamieszanie w tej relacji, a kto non stop ustępuje, jest ugodowy.
Przecież tam wystarczyłoby żeby ona panowała trochę nad emocjami, wyrażała swoje stanowisko słowami, nie fochami i pokazała mu czasem że o niego dba.
Idę o zakład że uzyskała by tam znacznie więcej.

Ten gość to idealny materiał na pantofla. Ale nie w sytuacji, kiedy nie ma od dawna żadnej marchewki, jest tylko kij.
Wtedy nawet ktoś tak zdominowany ma dosyć.

198

Odp: Szantaż
RozrabiakaWmalinowymGaju napisał/a:
Agnes76 napisał/a:
RozrabiakaWmalinowymGaju napisał/a:

Edit.
Widzę że w międzyczasie zdążyło się już wypowiedzieć więcej sfrustrowanych kobiet. Ładnie, ładnie;)

Sfrustrowanych piszesz. heh.
Ciekawe czym sfrustrowanych tongue

Nie wiem czym, bo niby skąd miałbym wiedzieć.

Nie widzę innego wyjaśnienia do jechania przez Was po tym chłopaku, kiedy z tej opowieści jasno wynika kto wprowadza zamieszanie w tej relacji, a kto non stop ustępuje, jest ugodowy.
Przecież tam wystarczyłoby żeby ona panowała trochę nad emocjami, wyrażała swoje stanowisko słowami, nie fochami i pokazała mu czasem że o niego dba.
Idę o zakład że uzyskała by tam znacznie więcej.

Ten gość to idealny materiał na pantofla. Ale nie w sytuacji, kiedy nie ma od dawna żadnej marchewki, jest tylko kij.
Wtedy nawet ktoś tak zdominowany ma dosyć.

To jego zona jest zdominowana cala jego rodzinka, ja bym dawno "wyszla z siebie" majac non stop jazgoty babek i tesciowych

199 Ostatnio edytowany przez Agnes76 (2023-12-14 22:02:40)

Odp: Szantaż
RozrabiakaWmalinowymGaju napisał/a:

Nie widzę innego wyjaśnienia do jechania przez Was po tym chłopaku, kiedy z tej opowieści jasno wynika kto wprowadza zamieszanie w tej relacji, a kto non stop ustępuje, jest ugodowy.


On jest ugodowy, fakt, a ta ugodowość wynika z jego chęci spokoju za wszelką cenę.
Nie zajmie stanowiska wobec matki bo chce mieć spokój.
Nie sprzeciwi się babci bo chce mieć spokój.
Nie postawi się żonie bo chce mieć spokój.
Przyjdzie późno z pracy i robi tylko swoje sprawy bo chce mieć spokój.
Królestwo za spokój.

Życie rodzinne wymaga wysiłku, zaangażowania, decyzyjności.
Prezentu niespodzianki przez lata nie zdążył dać swojej żonie, tak bardzo jest zaangażowany.

Jak chciał mieć spokój to mógł sobie być kawalerem. Jak zostanie sam też będzie miał spokój.

Niech się zdecyduje, czy chce mieć spokój czy rodzinę. Bo na razie chciałby mieć wszystko, a tak się nie da.

Ja nie twierdzę, że jego żona jest najlepsza na świecie. Niemniej jak poczytasz ile ona robi dla rodziny to można dojść do wniosku, że jej zależy. Ma zaplanowane na 4 miesiące do przodu co ma wykonać. Dziecko jest zaopiekowane, dom czysty, na stole obiad. Stara się.
I ma męża, który chce mieć spokój. Bo tak mu najwygodniej.

Chcę go trochę obudzić, zmotywować do zainteresowania się życiem, do udziału w nim. Bo wyjście z domu gdy żona ma pretensje nie rozwiązuje sytuacji.
Ja tu widzę sporo drobnych sygnałów, które świadczą, że on jest wygodnicki.
Nawet ta "głupia kartka" o która była wojna. Dlaczego nie poszukał sobie czystej? Bo się nie chciało! Za dużo wysiłku, lepiej wziąć co pod ręką nie patrząc, że to plany żony. Jeśli takie sytuacje się powtarzają, to jej naturalną reakcją jest złość, że nie szanuje jej rzeczy, nie zwraca uwagi co jest dla niej ważne. Zamknął się w swoim świecie i byle po najmniejszej linii oporu.

Wiesz, on i tak zrobi co będzie chciał. Może się zastanowi nad moimi wpisami a może je oleje. Jego sprawa.

Pisanie, że moje posty to efekt frustracji jest nie w porządku. Możesz odnosić się do mojego punktu widzenia, możesz wykazywać błędy jakie zauważysz. Osobiste wycieczki sobie daruj, bo naprawdę nie o nas tutaj chodzi.

To był mój ostatni wpis w tym wątku.
Życzę Autorowi powodzenia. Jak to powodzenie ma wyglądać sam zdecyduje. Oby mu się udało.

200

Odp: Szantaż
Agnes76 napisał/a:
RozrabiakaWmalinowymGaju napisał/a:

Nie widzę innego wyjaśnienia do jechania przez Was po tym chłopaku, kiedy z tej opowieści jasno wynika kto wprowadza zamieszanie w tej relacji, a kto non stop ustępuje, jest ugodowy.


On jest ugodowy, fakt, a ta ugodowość wynika z jego chęci spokoju za wszelką cenę.
Nie zajmie stanowiska wobec matki bo chce mieć spokój.
Nie sprzeciwi się babci bo chce mieć spokój.
Nie postawi się żonie bo chce mieć spokój.
Przyjdzie późno z pracy i robi tylko swoje sprawy bo chce mieć spokój.
Królestwo za spokój.

Życie rodzinne wymaga wysiłku, zaangażowania, decyzyjności.
Prezentu niespodzianki przez lata nie zdążył dać swojej żonie, tak bardzo jest zaangażowany.

Jak chciał mieć spokój to mógł sobie być kawalerem. Jak zostanie sam też będzie miał spokój.

Niech się zdecyduje, czy chce mieć spokój czy rodzinę. Bo na razie chciałby mieć wszystko, a tak się nie da.

Ja nie twierdzę, że jego żona jest najlepsza na świecie. Niemniej jak poczytasz ile ona robi dla rodziny to można dojść do wniosku, że jej zależy. Ma zaplanowane na 4 miesiące do przodu co ma wykonać. Dziecko jest zaopiekowane, dom czysty, na stole obiad. Stara się.
I ma męża, który chce mieć spokój. Bo tak mu najwygodniej.

Chcę go trochę obudzić, zmotywować do zainteresowania się życiem, do udziału w nim. Bo wyjście z domu gdy żona ma pretensje nie rozwiązuje sytuacji.
Ja tu widzę sporo drobnych sygnałów, które świadczą, że on jest wygodnicki.
Nawet ta "głupia kartka" o która była wojna. Dlaczego nie poszukał sobie czystej? Bo się nie chciało! Za dużo wysiłku, lepiej wziąć co pod ręką nie patrząc, że to plany żony. Jeśli takie sytuacje się powtarzają, to jej naturalną reakcją jest złość, że nie szanuje jej rzeczy, nie zwraca uwagi co jest dla niej ważne. Zamknął się w swoim świecie i byle po najmniejszej linii oporu.

Wiesz, on i tak zrobi co będzie chciał. Może się zastanowi nad moimi wpisami a może je oleje. Jego sprawa.

Pisanie, że moje posty to efekt frustracji jest nie w porządku. Możesz donosić się do mojego punktu widzenia, możesz wykazywać błędy jakie zauważysz. Osobiste wycieczki sobie daruj, bo naprawdę nie o nas tutaj chodzi.

Dokladnie ja sie z tym.zgadzam... autor chce dogadzac wszystkim zonie, matce i babce, a to zawsze prowadzi do wojny domowej, bo wystarczy, ze zona cos powie, a matka powie cos w opozycji do tego co powiedziala zona. Autor nie dorosl do malzenstwa, ani rodziny. Na pierwszym miejscu powinna byc zona i dzieci, a nastepnie rodzice i rodzenstwo, tak nawet ksiadz gadal w kosciele na kazaniu, bo bylam ostatnio-mowil o zyciu rodzinnym. Jezeli ktos zaburzy te kolejnosc i na pierwszym miejscu postawi rodzicow to NIGDY nie bedzie mial szczesliwego malzenstwa

Odp: Szantaż
JuliaUK33 napisał/a:

To jego zona jest zdominowana cala jego rodzinka, ja bym dawno "wyszla z siebie" majac non stop jazgoty babek i tesciowych

Julciu, krynico wdzięku i mądrości.
Wytłumacz mi proszę na czym polegają te 'non stop jazgoty', kiedy babcia widuje się ze swoją rodziną, której użycza lokum, raz na tydzień albo rzadziej. A matka jeszcze mniej.
Chętnie się dowiem.


Agnes76 napisał/a:

Pisanie, że moje posty to efekt frustracji jest nie w porządku. Możesz odnosić się do mojego punktu widzenia, możesz wykazywać błędy jakie zauważysz. Osobiste wycieczki sobie daruj, bo naprawdę nie o nas tutaj chodzi.

Piszesz tak stronniczo, wybielając ją a jego wpędzając w poczucie winy, że to aż trudne do uwierzenia.
Nie ma tu osobistych wycieczek.
Twój głos jest skrajnie nieobiektywny. Przez takich doradców ludzie tkwią w toksycznych relacjach obwiniając siebie za zaistniałą sytuację.
Ta kobieta, to mały rozkapryszony gówniarz czy dorosły człowiek? Chyba mamy wobec dorosłych ludzi określone wymagania, czy nie?
Co trzeba mieć w głowie, by pisać coś takiego.

202

Odp: Szantaż
RozrabiakaWmalinowymGaju napisał/a:
JuliaUK33 napisał/a:

To jego zona jest zdominowana cala jego rodzinka, ja bym dawno "wyszla z siebie" majac non stop jazgoty babek i tesciowych

Julciu, krynico wdzięku i mądrości.
Wytłumacz mi proszę na czym polegają te 'non stop jazgoty', kiedy babcia widuje się ze swoją rodziną, której użycza lokum, raz na tydzień albo rzadziej. A matka jeszcze mniej.
Chętnie się dowiem.


Agnes76 napisał/a:

Pisanie, że moje posty to efekt frustracji jest nie w porządku. Możesz odnosić się do mojego punktu widzenia, możesz wykazywać błędy jakie zauważysz. Osobiste wycieczki sobie daruj, bo naprawdę nie o nas tutaj chodzi.

Piszesz tak stronniczo, wybielając ją a jego wpędzając w poczucie winy, że to aż trudne do uwierzenia.
Nie ma tu osobistych wycieczek.
Twój głos jest skrajnie nieobiektywny. Przez takich doradców ludzie tkwią w toksycznych relacjach obwiniając siebie za zaistniałą sytuację.
Ta kobieta, to mały rozkapryszony gówniarz czy dorosły człowiek? Chyba mamy wobec dorosłych ludzi określone wymagania, czy nie?
Co trzeba mieć w głowie, by pisać coś takiego.

Jak raz na tydzien jak ponoc co 2 dni chcieli by dzieciaka widywac... wogole nawet raz na tydzien to za duzo. To 52 razy w roku zdecydowanie za duzo

Odp: Szantaż
JuliaUK33 napisał/a:

Jak raz na tydzien jak ponoc co 2 dni chcieli by dzieciaka widywac... wogole nawet raz na tydzien to za duzo. To 52 razy w roku zdecydowanie za duzo

Dostrzegasz różnicę w tym co realnie występuje, a tym czego ktoś by chciał?
Czekam na wyjaśnienia, o co chodzi z tym jazgotem non stop.

204

Odp: Szantaż
Agnes76 napisał/a:

Prezentu niespodzianki przez lata nie zdążył dać swojej żonie, tak bardzo jest zaangażowany.

papiery rozwodowe i to nawet gdy będzie musiał płacić alimenty na dwójkę dzieci

jeszcze do tego nie dojrzał, ale jak żona zacznie robić jazdy za kilkanaście miesięcy (gdy dziecko będzie miało co najmniej pół roku), to nawet on pęknie

205

Odp: Szantaż
RozrabiakaWmalinowymGaju napisał/a:
JuliaUK33 napisał/a:

Jak raz na tydzien jak ponoc co 2 dni chcieli by dzieciaka widywac... wogole nawet raz na tydzien to za duzo. To 52 razy w roku zdecydowanie za duzo

Dostrzegasz różnicę w tym co realnie występuje, a tym czego ktoś by chciał?
Czekam na wyjaśnienia, o co chodzi z tym jazgotem non stop.

Nie umiem wyjasnic, bo mnie sie nie chce

206

Odp: Szantaż

feno1 posłuchaj sobie techniki manipulacji: https://www.youtube.com/watch?v=S72HsDHhbRE
świeżynka

207

Odp: Szantaż
RozrabiakaWmalinowymGaju napisał/a:

Nie widzę innego wyjaśnienia do jechania przez Was po tym chłopaku, kiedy z tej opowieści jasno wynika kto wprowadza zamieszanie w tej relacji, a kto non stop ustępuje, jest ugodowy.
Przecież tam wystarczyłoby żeby ona panowała trochę nad emocjami, wyrażała swoje stanowisko słowami, nie fochami i pokazała mu czasem że o niego dba.
Idę o zakład że uzyskała by tam znacznie więcej.

Ten gość to idealny materiał na pantofla. Ale nie w sytuacji, kiedy nie ma od dawna żadnej marchewki, jest tylko kij.
Wtedy nawet ktoś tak zdominowany ma dosyć.

Nie uzyskałaby więcej. Tzn. ogólnie tak, gdyby była z kimś innym, to jak najbardziej masz rację. Tutaj jednak stawiam na to, że jak długo autor miałby względny spokój, tak długo ignorowałby sytuację, bo... tak już robił. Nie zaczęło się przecież od awantur i zakazów; żona miała dobre relacje z jego rodziną, odwiedzali się, mały trafiał na kilka dni do babci, a wszystko zaczęło się psuć, kiedy mieli, autor z żoną, dużo pracy:
"Ja praca, ona dziecko dom + praca po tym jak ja wracałem do domu".
To wtedy żona zaczęła kręcić nosem na jego wizyty u matki i trudno się dziwić, bo jak? Ona wolny czas poświęca na siedzenie z dzieckiem i obowiązki domowe, a autor jeździ do rodziców? Dodać do tego babcię odwiedzającą ich co 2-3 dni i matkę wpadającą co jakiś czas bez zapowiedzi...
Tylko że wtedy właśnie był ten względny spokój, więc autor niespecjalnie zwracał uwagę na niezadowolenie żony, trochę się dostosował, trochę jednak ciągnął do rodziców; tak czy inaczej niespecjalnie cokolwiek zrozumiał, raczej przeczekiwał. A tu się przeczekać nie dało, bo nagle awantura jedna, potem druga z matką wpadającą do nich do domu i naskakującą na jego żonę, gdzie jeszcze oberwało się żonie za to, że się broni.
I w konsekwencji żona jest ta zła, bo jest "głośna", ale jak była względnie cicha, to nikt na nią uwagi nie zwracał, bo autor nie dąży do ugody tylko do świętego spokoju za wszelką cenę (najczęściej za cenę żony, chociaż i jego babcia skończyła z tego powodu z zakazem odwiedzin).

A żona autora "wprowadza zamieszanie w tej relacji", bo jej zachowanie autora nie odpowiada. Jemu natomiast nie odpowiada, że żona ma jakiekolwiek oczekiwania, bo pasuje mu rodzinny układ taki, jaki miał przed żoną.

Zresztą w ogóle pod kątem oceny ludzi autor jest bardzo jak dziecko. Żona głośna, chce czegoś, niezadowolona = żona jest tą złą i nie ma racji. Mama dobry psycholog, dobra dla autora = mama ma rację, jest dobra. On się w ogóle nie wgłębia w powody, motywacje itd., ocenia wyłącznie pod kątem własnego komfortu, kto mu robi dobrze, ma rację, kto źle, ten się myli. Przecież tak robią dzieci. wink Mama każe jeść warzywa, to źle, a babcia daje słodycze, to jest super. To jest ten poziom. wink

208

Odp: Szantaż

No więc tak. Napisałem się ale wszystko zgasło heh więc jeszcze raz.
Przeczytałem wszystkie posty. Faktem niezaprzeczalnym jest to że sam jestem sobie winny sytuacji. Ale w tył czasu nie cofnę. Muszę to jakoś przyjąć do wiadomości.
Kolejną sprawą jest fakt że jakbym miał zapewnione na 1000% opiekę naprzemienna nad dzieciakami, to bym się NIE zastanawiał nad obecną sytuacją długo. Ale naczytałem się, wiem jak jest. Może na tą chwilę bym miał, za rok nie ? różnie bywa… Jestem nawet w stanie myśleć że nikogo nie będę miał przez 20 lat, i szczerze zwisa mi pustka drugiej osoby na ten moment, jakbym miał tylko wybór dać dzieciom swoim by miały jak najlepiej i by czasem ona ich nie zabrała do swoich rodziców przykładowo a prawo w Polsce jest jakie jest – facet nie ma praw dużo.
Fakt niezaprzeczalny to to że mieszkam u babci babciuni itp. jakoś tam myślałem odgórnie nad tematem mieszkania. Po za tym, będę miał w przyszłości majątek do przejęcia i to nie mały co za tym idzie chciałbym tez pokazać że stać mnie na utrzymanie domu, ogrodu itp. + dołożenie czegoś od siebie dla przyszłych pokoleń. Założyłem rodzinę, częściowo świadomie częściowo nie. Drugie dziecko to był strzał po prostu bez totalnie świadomości. Żona ostatnio mówiła że to był seks w czasie okresu, jedyny nasz seks w sumie od nie wiem ilu.
Niestety do mojego związku pasuje nie dlatego że sobie wymyśliłem i mi wygodnie ale pasuje kwestia narcyzmu, manipulacji i innych cech mojej żony. Przestudiowałem psychologię w przeciwieństwie do niej np. ona żyje pełnią życia a ja nie śpię po nocach, rozmyślam, zawalam pracę nawet. Ona ma budzik dzisiaj na 9:30 rano, ja od 6 rano w pracy jestem.
Sam mam dużo złych cech, którymi stworzyłem sytuację. Brak asertywności, empatyczność dość dużą, brak szacunku do jej rodziców – chociaż oni i tak tego nie rozumieją i mają gdzieś. Z drugiej strony też nic wielkiego nie robiłem jej rodzicom, nigdy nic nie powiedziałem więc nie wiem czy do końca brak szacunku. Po prostu nie przepadałem nigdy zbytnio. Jak mówiłem nie mam z nimi tematów, o niczym nie rozmawiamy bo oni w sumie prócz oglądania seriali tureckich i leżenia na kanapie nic nie robią.
Sam wykreowałem sytuację. Sam tez wpuściłem osobę do swojego życia której nie sprawdziłem w 100%, które cechy mi pasują. Dużo mi cech się nie podobało ale zawsze wytłumaczyłem to. Może trzeba było żyć w samotności. Młodość - matka by mi na to odpowiedziała. Teraz to powiem wam że dopiero doceniam że mam mądrą matkę. Lub na tyle NIE mądrą że nigdy nie dali mi szkoły życia z ojcem. Chociaż ojciec gadał za młodu że mam nie zakładać rodziny z pierwszą lepszą itp. Mój brak asertywności tez wyniosłem z domu rodzinnego. Tak się ukształtowałem. To błędy poniekąd moich rodziców.
A co do sytuacji ogólnej to nic wielkiego się nie wydarzyło teoretycznie. Wszyscy żyją. Tutaj chodzi tylko o kwestię kontaktu dziadki – wnuki, nie wymuszonego normalnego kontaktu z życzliwością. Nie mówię kontaktu nas z moimi rodzicami nawet. Albo rodzina 6 osobowa czy 4 osobowa. Rodzina na zdjęciach czy w rzeczywistości. No i o to że żona chce życia tylko nas tu bez nikogo z zewnątrz, w przeciwieństwie do mnie na przykład. Że chce nad wszystkim mieć kontrolę. O co tak naprawdę poszło. Poszło o jej kontrolę, kontrolę mojej żony nawet nad moją matką, nad moją babcią i przede wszystkim moim życiem. Co szybko a właściwie późno zauważyła moja matka, która nie zagrała do jej gry. Zbuntowała się i tyle i powiedziała że grać nie będzie i nie zamierza. Taka jest prawda. A prawda zabolała moją żonę i dlatego tak wyleciała w powietrze. Tak to widzę.

Co do dalszej sytuacji przychodzi czas że będę musiał spierdzielać z rodzinką z obecnego miejsca zamieszkania. Żona dalej gra, i będzie. To się nie zmieni długo, albo nigdy. Rozmawiałem z matką bo była w szpitalu na zaćmie i ona dalej widzi grę i nie można zbytnio dyskutować z tym, bo sam to widzę. Ostatnio miała dosłownie wyliczony czas widzenia się z małym (ostatnio w zeszłym tygodniu jak potrzebowaliśmy opieki na 2 godzinki). Żona po prostu nie chce widzieć na oczy najlepiej nikogo z mojej rodziny. Chce mieć swoje 4 ściany mnie i dzieci. Taki typ.
A powiem tez tak że mam wyrzuty nawet co do tej babci biednej, starej 90 latki dla której życie to teraz raz na 3 dni zobaczyć chociaż wnuka, z którym żona nawet nie wejdzie do niej. Po prostu pokazuje jaka ona jest ważna teraz, jak to się z nią kłócić nie można, zwrócić uwagi, no i ona ma małego przecież. Do tej babci tez podczas kłótni z moją matką wcześniej teksty typu: „ widzisz jaka twoja córka jest.. fałszywa, oszutka jest” babcia nieraz prosiła uspokój się machnij ręką coś.. po czym odpowiedź:  „powiedz to swojej córce”, tego typu teksty leciały. Do babci starej.
Więc co mi pozostaje na ten moment, musze poważnie rozważyć wyprowadzkę i życie na zero od miesiąca do miesiąca na wynajem. No i też pogrzebać poniekąd plany wspólnego domu itp. nie mam już takiego zaufania do żony jak miałem.

Sara, ogólnie może jestem jak dziecko i tak się czuje pisząc posty w pracy zamiast pracować. Ale się czuje w potrzasku wręcz w tej chwili i jakoś sam dla siebie to robię by sie podnieść.
Gdybys mi to rok temu napisała to bym ci przyklepał, teraz za dużo wiem. Tutaj tez nie opisuje wszystkiego z idealną dokładnością. Dużo pomijam.

209

Odp: Szantaż
feno1 napisał/a:

Sara, ogólnie może jestem jak dziecko i tak się czuje pisząc posty w pracy zamiast pracować. Ale się czuje w potrzasku wręcz w tej chwili i jakoś sam dla siebie to robię by sie podnieść.
Gdybys mi to rok temu napisała to bym ci przyklepał, teraz za dużo wiem. Tutaj tez nie opisuje wszystkiego z idealną dokładnością. Dużo pomijam.

Nie napisałam, że jesteś jak dziecko, tylko że oceniasz ludzi tak, jak dziecko. wink

Nawet w tym ostatnim poście: niezależnie od tego, co się wydarzyło, Twoja ocena czyjegoś zachowania oparta jest wyłącznie na tym, czy czyjeś zachowanie Ci odpowiada czy nie.

Wszyscy żyją. Tutaj chodzi tylko o kwestię kontaktu dziadki – wnuki, nie wymuszonego normalnego kontaktu z życzliwością.

Z taką życzliwością, z jaką opisałeś rodziców swojej żony? wink

No i o to że żona chce życia tylko nas tu bez nikogo z zewnątrz, w przeciwieństwie do mnie na przykład. Że chce nad wszystkim mieć kontrolę. O co tak naprawdę poszło. Poszło o jej kontrolę, kontrolę mojej żony nawet nad moją matką, nad moją babcią i przede wszystkim moim życiem. Co szybko a właściwie późno zauważyła moja matka, która nie zagrała do jej gry. Zbuntowała się i tyle i powiedziała że grać nie będzie i nie zamierza.

A czy przypadkiem nie chodzi przede wszystkim o kontrolę Twojej żony nad jej własnym życiem? Jeżeli chcę decydować o tym, kto i kiedy może mnie odwiedzać, z kim mam kontakt itd., to ja nie przejmuję kontroli nad życiem tych osób, tylko kontroluję własne życie.

I druga sprawa, czyli to, o czym pisałam wcześniej, Twoja ocena zachowań. Zobacz, że wg Ciebie to Twoja żona prowadzi grę, a Twoja matka grać w nią nie zamierza. Nie przyszło Ci w ogóle do głowy, żeby sytuację nazwać odwrotnie? Że może to Twoja matka prowadzi grę (grę w "mogę robić, co chcę w związku z życiem syna i synowej, to ja mam prawo decydowania o naszych kontaktach"), a Twoja żona nie zamierza w to grać, nie zamierza być kontrolowana i sama - jak każdy inny człowiek - chce decydować o swoim życiu, z kontaktami z innymi włącznie?
To jest naturalna potrzeba. Ale że Tobie na rękę są chęci Twojej matki, to żonę przedstawiasz jako tę od gierek.

Rozmawiałem z matką bo była w szpitalu na zaćmie i ona dalej widzi grę i nie można zbytnio dyskutować z tym, bo sam to widzę. Ostatnio miała dosłownie wyliczony czas widzenia się z małym (ostatnio w zeszłym tygodniu jak potrzebowaliśmy opieki na 2 godzinki).

1. Ręce opadają. Już któryś raz piszesz o tym, jak to sobie omawiasz z matką wady żony. Naprawdę dziwi Cię to, że żona ma na nią alergię? Naprawdę nie rozumiesz, że każdą taką rozmową utwierdzasz matkę w przekonaniu, że ma prawo do oceniania, do wtrącania się, do zwykłego obrabiania tyłka Twojej żonie?

2. Z n o w u: ile razy skarżyłeś się, że żona mówi, że Twoja matka to to i tamto? I to było, oczywiście, złe. Ale jak matka nadaje na Twoją żonę...? Dobra psycholog, przejrzała ją.

3. Tak to bywa. Rodzice decydują o dziecku, nie babcie. Nie mamy dzieci, ale jak odwiedzamy rodziców mojego partnera, to też my decydujemy, ile zostaniemy.

Żona po prostu nie chce widzieć na oczy najlepiej nikogo z mojej rodziny. Chce mieć swoje 4 ściany mnie i dzieci. Taki typ.

Bo to jest ta podstawowa komórka rodzinna. To Ty zaburzasz normalny układ, dając matce prawa, które powinna mieć Twoja żona, a nie ona.

A powiem tez tak że mam wyrzuty nawet co do tej babci biednej, starej 90 latki dla której życie to teraz raz na 3 dni zobaczyć chociaż wnuka, z którym żona nawet nie wejdzie do niej.

Ty wchodź. No chyba że sam też jeździsz, bez żony, do jej rodziny, żeby mogli się wnukiem nacieszyć.

Po prostu pokazuje jaka ona jest ważna teraz, jak to się z nią kłócić nie można, zwrócić uwagi, no i ona ma małego przecież. Do tej babci tez podczas kłótni z moją matką wcześniej teksty typu: „ widzisz jaka twoja córka jest.. fałszywa, oszutka jest” babcia nieraz prosiła uspokój się machnij ręką coś.. po czym odpowiedź:  „powiedz to swojej córce”, tego typu teksty leciały. Do babci starej.

Brzydko i niepotrzebnie. Tu bym reagowała i najwyżej sama odwiedzała babcię.

Niemniej nie mogę się oprzeć wrażeniu, że dla każdego masz więcej zrozumienia niż dla własnej żony. Że jej głównym przewinieniem jest chęć decydowania o sobie i brak zgody na bycie w Twojej hierarchii poniżej Twojej mamy i babci.

210

Odp: Szantaż

Sara,
- Oceniam jak dziecko masz rację w zależności czy mi coś odpowiada czy nie, chociaż uważam że miałem duużo wyrozumiałości. Po prostu od jakiegoś czasu skończyłem z tłumaczeniem żony. Im więcej ją tłumaczyłem tym gorzej ona zachowywała się do mnie smile Im bardziej mnie miała przy sobie tym gorzej było w sytuacjach kiedy było coś anty jej zdanie.
- dziwnym trafem ja potrafię zmienić stosunek do jej rodziców.
- myślę że chodziło o kontrolę bardziej nad moim życiem
- ok zgadzam się że matka tez grę prowadziła, sprawdziła po prostu żonę. Kiedy karty odkryła to po prostu przestała ingerować, tez w sumie po tym jak sam poleciałem do matki naskoczyłem na nią za awantrę w kierunku mojej żony, bo własnie tak na poczatku myślałem że tak powinno być.
- fakt źle że zaczynam z nią temat. Nie powinienem się skupiać na emocjach matki.
- co do wchodzenia do babci z wnukiem to też teraz jest ok wchodze raz na 2-3 dni więcej czasu nie mam, wcześniej to jak szedłem na te 5 min to albo miałem suszenie głowy godzinkę że do babciuni chodzę albo foszki, gdzie w tym wszystkim jest żona.
- akurat do hierarchii to sobie wręcz wymarzyłem mądrą i wyżej postawioną żonę, dlatego tak ją zawsze traktowałem. Wyżej.

211

Odp: Szantaż

Ale dlaczego chcesz się wyprowadzić, co to zmieni?
Babcia częściej będzie widziała wnuki?
A do tej babci na górze, to sam przecież możesz pójść.
Za bardzo też ulegasz babciom, co do wnuka, bo dziecko to nie zabawka, więc zabieraj je zawsze do nich przy okazji, a nie patrz na ich wymagania.

Co do wyprowadzki, to chyba tylko, żeby żona była zadowolona, nie Ty, będzie miała nad Tobą pełną kontrolę, ale w sumie to będzie ciekawe doświadczenie, może faktycznie warto spróbować.
Może lepszym rozwiązaniem byłoby jakby babcia zapisała wam tę cześć domu w którym teraz mieszkacie, żeby żona czuła się jak u siebie. Ale w obecnej sytuacji to babcia się pewnie nie zgodzi.

Za bardzo mieszacie swoich rodziców w wasze małżeństwo, możecie o nich w ogóle nie rozmawiać?

212 Ostatnio edytowany przez ABC50 (2023-12-15 13:01:04)

Odp: Szantaż

Twoje problemy wynikają z tego że nie masz nad tym wszystkim kontroli. Co ty kontrolujesz w tym co opisujesz? Jesteś jak piłeczka do pingponga i osoby w twoim życiu odbijają cię z jednej strony siatki do drugiej. Lecisz bezwiednie i tylko tłumaczysz sobie dlaczego lecisz tam gdzie lecisz. Twoja żona myśli "teraz podkręconym zagram" a matka "odbije z lewej aby odchodząca była". Musisz zrozumieć jak działają kobiety. Tylko tak możesz dojść do szczęścia w relacjach z nimi.

213

Odp: Szantaż

Nie wyobrażam sobie by ktokolwiek, własna czy czyjaś matka stawiała mi oczekiwania względem MOICH dzieci. Nie wyobrażam sobie by partner/mąż się chociażby zawahał w sytuacji konfliktowej i nie obronił, stanął po stronie swojej własnej rodziny i nie powiedział basta w momencie gdy ktoś ma czelność krytykować, komentować, wtrącać się. To jest właśnie to warunkowanie mieszkania u teściów/rodziców kątem - "mieszkaj sobie, ale na moich warunkach, bądź miła, dawaj wnuczki jak chce i trzymaj błysk, bo ja tak wymagam."

Chłopie, ogarnij mieszkanie, wynajmij je i zadbaj o rodzinę zanim będziesz miał wojnę międzyrodzinną, nawet gdyby to wymagało dodatkowego etatu, czy dorobku za granicą. Tak wygląda dorosłe życie, a nie bujanie się od teściów do dziadków i życie na ich warunkach. Trzeba mieć wybitnie nowoczesnych i świadomych rodziców czy teściów żeby taki model zadziałał w obecnych czasach.

214

Odp: Szantaż

Wieka,
wyprowadzka nie zmieni nic prócz:
- na pewno zadowolenie mojej żony, że przecież wziąłem życie na bary a nie u babciuni mieszkam
- gorszego statusu finansowego mojej rodziny (około 1300 zł na msc trzeba będzie dołożyć)
- brak ogrodu itp dla dzieciaków, latem był basen, rowerek, spory ogród jest wiec.. leżaki.
- w piwnicy sobie zrobiłem warsztat do napraw samochodów, koszt ok. 10 tyś
- remont tego mieszkania kosztował mnie 50 tyś, drugie tyle dołożyła moja babcia (ponad 50 tyś) - porażka ale nie przemyślałem tego
- no i takie niedogodności jak zycie w bloku wiadomo brak parkingu różne rzeczy..
to chyba tak na pierwszy rzut oka.
Babcia na pewno częściej nie będzie widziała wnuków. W obecnej sytuacji nie chce żadnej części domu mieć zapisanej na nas dwoje. No właśnie może będzie ciekawe doświadczenie, sam nie wiem. ABC, nie mam kontroli to jest prawda i nie mogę jej zdobyć w żaden sposób, o ile nad rodzicami nie musze przeciez mieć ale nad żoną i swoim dzieckiem chociaż trochę chciałbym. A matka tez mnie odbija to też prawda, ale hmm.. akurat no przykładowo w tym tygodniu rozmiawałem z nią pierwszy raz od kilku dni a z żoną przecież zyję na codzień.

215

Odp: Szantaż
ulle napisał/a:

Autorze, jak to możliwe, żeby Twoja żona spala do 9-tej albo 10-tej, skoro jest mały chłopiec do oporządzenia?
Przecież to niemożliwe.

Wiele malych dzieci spi dlugo-moja corka jak dostala butle to tez spala do prawie 10 rano, dopiero pozniej zaczela sie wczesniej budzic na zabawe

216

Odp: Szantaż

@feno

Kontrolę zdobędziesz krok po kroku. Ucząc się. Jak myślisz że się nie to się nie da. Jak myślisz że staniesz się kimś innym na zasadzie oświadczenia, powiedzenia czegoś to nic nie wskórasz. Musisz stać się kim nie jesteś i nauczyć się robić coś czego nie umiesz. To zajmie lata. Ale jest wykonalne. Alternatywnie możesz zostać piłeczka od pingponga jesli to jest czego chcesz w życiu.

217

Odp: Szantaż

ABC.
No właśnie wiem. Piłeczką to już się stałem dawno, tylko pierw byłem piłeczką dla żony. A teraz się zbudziła matka i jestem dla żony i matki.
Nic na zasadach oświadczenia zdaje sobie sprawę.
Wprowadzanie zachowań pewnych już zacząłem.
Koniec pisania już dzisiaj, za bardzo się emocjonuję smile
Dzięki za odpowiedzi, będę się dzielił doświadczeniem życiowym dalej w kolejnych dniach.

Odp: Szantaż
SaraS napisał/a:

Nie uzyskałaby więcej. Tzn. ogólnie tak, gdyby była z kimś innym, to jak najbardziej masz rację.
Tutaj jednak stawiam na to, że jak długo autor miałby względny spokój, tak długo ignorowałby sytuację, bo... tak już robił.

Heh, znów swoje.
Z całego tematu wręcz bije niezrównoważenie emocjonalne tej kobiety i chęć podporządkowania sobie poprzez wpływ manipulacjami na męża.
Oczekiwanie, że wszyscy się do niej dostosują.

Dla Ciebie też jest to oczywiste- ma być tak jak ona chce, jej racje są najważniejsze.
Buhaha
Od kiedy tak jest w zdrowej relacji, że liczą się tylko racje jednej strony?

Jaki tego efekt, widać jak na dłoni. Gość ma już po uszy projektu 'rodzina' z tą manipulantką.


SaraS napisał/a:

Zresztą w ogóle pod kątem oceny ludzi autor jest bardzo jak dziecko. Żona głośna, chce czegoś, niezadowolona = żona jest tą złą i nie ma racji

Autor ocenia sytuację pod kątem tego, jak ona na niego wpływa.
To jest normalne, tak się zachowuje dorosły człowiek.
Rusz głową i zastanów się kto tu jest jak dziecko- nie potrafi sensownie wyrażać swoich racji, tupie nogą i rzucą fochy z byle powodu, gdy choć drobnostka jest inaczej niż się uroiło. Gdy traci nad nim kontrolę.

To jest niedojrzała emocjonalnie manipulantka, która rozpieprza swoją rodzinę przez ciągłe jazdy.

Nie twierdzę przy tym, że w niczym nie ma racji, że jej oczekiwania są nieuprawnione.
Nie mieszkam z nimi, nie wiem czy ta rodzina faktycznie zbyt mocno wchodzi z butami w jej życie (choć bardzo wątpię biorąc pod uwagę częstotliwość kontaktow), czy wg klasycznego schematu manipulanta, chce odseparować męża od wspierającego środowiska by mieć jeszcze większy wpływ.

Nikt jednak na dłużej nie wytrzyma z kimś prezentującym taki zestaw zachowań, nawet gdyby stała za tym racja.
Więc jeśli jej zachowanie się nie zmieni, autor wytrzyma jeszcze jakiś czas, happy endu nie wróżę.

Fenol, pisałem Ci to już tutaj wielokrotnie. Przestudiowałeś linki które Ci podrzuciłem?
Totalnie brakuje Ci męskiej postawy.
Zaczniesz w końcu decydować, mieć wpływ na to co się tam dzieje, czy będziesz wciąż przepraszał na przemian z nieśmiałymi próbami buntu?

219

Odp: Szantaż
feno1 napisał/a:

Sara,
- Oceniam jak dziecko masz rację w zależności czy mi coś odpowiada czy nie, chociaż uważam że miałem duużo wyrozumiałości. Po prostu od jakiegoś czasu skończyłem z tłumaczeniem żony. Im więcej ją tłumaczyłem tym gorzej ona zachowywała się do mnie smile Im bardziej mnie miała przy sobie tym gorzej było w sytuacjach kiedy było coś anty jej zdanie.

Nie masz jej tłumaczyć ani przed sobą, ani przed matką.
Sobie nie, bo macie równe prawa, więc jeśli Tobie coś nie pasuje, to rozmawiacie, nie siedzisz cichutko. Ale - rozmawiacie wy dwoje, z uwagą na "dwoje", czyli nie masz więcej głosów ze względu na to, że Twoja matka czy ktoś tam uważa tak jak Ty. Reszta nie ma głosu w Waszych ustaleniach.
Przed matką nie, bo tłumaczenie oznacza, że dajesz matce prawo do jej oczekiwań i jedynie usprawiedliwiasz żonę z tego, że ich nie spełniła. A przekaz powinien być inny: my podejmujemy decyzje dot. naszego życia i w tym aspekcie nie musimy spełniać niczyich oczekiwań ani się z tego tłumaczyć.

- dziwnym trafem ja potrafię zmienić stosunek do jej rodziców.

Tzn? Jej rodzice wpadają do Was bez uprzedzenia, urządzają Ci awantury, stawiają żądania, strzelają fochy i dyskutują z Twoją żoną o tym, jaki jesteś beznadziejny, bo nie chcesz się do nich dostosować? A Ty się na to godzisz?

- myślę że chodziło o kontrolę bardziej nad moim życiem

A nie Waszym? Tymczasem najwięcej kontroli nad Waszym życiem chciałaby mieć Twoja matka i reaguje złością, kiedy się jej na to nie pozwala. I Ty wydajesz się nie mieć nic przeciwko.

- ok zgadzam się że matka tez grę prowadziła, sprawdziła po prostu żonę. Kiedy karty odkryła to po prostu przestała ingerować, tez w sumie po tym jak sam poleciałem do matki naskoczyłem na nią za awantrę w kierunku mojej żony, bo własnie tak na poczatku myślałem że tak powinno być.

Przestała ingerować? Przecież pisałeś, że po jednej awanturze była kolejna, po której to żonie kazałeś nie być bezczelną, że omawiacie z matką wady żony, że domaga się wnuka na kilka dni, że jak zostanie z nim na 2 godziny to też źle.

- fakt źle że zaczynam z nią temat. Nie powinienem się skupiać na emocjach matki.

Myślę, że jeśli chcesz mieć dobre relacje z jedną i drugą wink, to będziesz musiał się skupić i na emocjach matki. Ale nie w rozmowie o tym, jaka ta Twoja żona jest zła, a o tym, dlaczego tak zależy jej, by mieć "prawo głosu" w sprawach, w których decydować powinni wyłącznie mąż i żona.
Jak olejesz matkę, to wcale nie będzie dobrze, tak samo jak nie było dobrze, kiedy babcia dostała szlaban na wizyty. Wiadomo, zawsze może okazać się niereformowalną jednostką, ale może jak zaczniesz od innej strony to uda się Wam ustalić zasady na nowo.

- co do wchodzenia do babci z wnukiem to też teraz jest ok wchodze raz na 2-3 dni więcej czasu nie mam, wcześniej to jak szedłem na te 5 min to albo miałem suszenie głowy godzinkę że do babciuni chodzę albo foszki, gdzie w tym wszystkim jest żona.

No i fajnie. A na głupie teksty żony też powinieneś nauczyć się reagować. Tylko nie to, że złośliwie, żeby się zaraz pokłócić, a szczerze i konkretnie, na przykład: "przykro mi, gdy wypowiadasz się lekceważąco o mojej babci", "żona nie chciała mi towarzyszyć, ale liczyłem, że spędzimy razem czas, gdy wrócę"; nie jakbyś zaczynał wielką dyskusję, tylko normalnie odpowiadał tak, żeby było jasne, że odwiedziny u babci są rzeczą normalną. Ona się do tego albo dostosuje, albo będzie musiała sama wywołać awanturę od podstaw - w tym drugim przypadku, jak wyżej, Ty jesteś spokojny i rzeczowy, nie dajesz jej punktu zaczepienia.

- akurat do hierarchii to sobie wręcz wymarzyłem mądrą i wyżej postawioną żonę, dlatego tak ją zawsze traktowałem. Wyżej.

Nie chodzi o traktowanie żony wyżej od Ciebie (bo macie być na równi), przepraszanie i te wszystkie inne rzeczy, które robiłeś. Żona ma być wyżej od innych, co wiąże się z tym, że jej pragnienia, plany, decyzje itd. nie muszą być zgodne z pragnieniami itd. innych, a mimo to mają być od nich ważniejsze.

220

Odp: Szantaż
RozrabiakaWmalinowymGaju napisał/a:
SaraS napisał/a:

Nie uzyskałaby więcej. Tzn. ogólnie tak, gdyby była z kimś innym, to jak najbardziej masz rację.
Tutaj jednak stawiam na to, że jak długo autor miałby względny spokój, tak długo ignorowałby sytuację, bo... tak już robił.

Heh, znów swoje.
Z całego tematu wręcz bije niezrównoważenie emocjonalne tej kobiety i chęć podporządkowania sobie poprzez wpływ manipulacjami na męża.
Oczekiwanie, że wszyscy się do niej dostosują.

Dla Ciebie też jest to oczywiste- ma być tak jak ona chce, jej racje są najważniejsze.
Buhaha
Od kiedy tak jest w zdrowej relacji, że liczą się tylko racje jednej strony?

Jaki tego efekt, widać jak na dłoni. Gość ma już po uszy projektu 'rodzina' z tą manipulantką.

Zależy, co masz na myśli. Dla mnie liczą się racje moje i partnera. Tylko i wyłącznie partnera. I owszem, cała reszta musi się dostosować. Nie ma czegoś takiego, że ja nie chcę X, rodzice partnera chcą X, a partner oczekuje, że ja się na X zgodzę, bo rodzicom będzie miło. Moje miło jest ważniejsze. I w drugą stronę też to działa, miło partnera jest ważniejsze niż miło mojej rodziny.
Dzieci nie mamy, ale np. jak ustalamy choćby podział świąt, to ustalamy go sami, we dwoje, w oparciu o plany jednej i drugiej rodziny rzecz jasna, a reszta świata dostaje gotowy plan do zaakceptowania i nie ma miejsca na dyskusje.

SaraS napisał/a:

Zresztą w ogóle pod kątem oceny ludzi autor jest bardzo jak dziecko. Żona głośna, chce czegoś, niezadowolona = żona jest tą złą i nie ma racji

Autor ocenia sytuację pod kątem tego, jak ona na niego wpływa.
To jest normalne, tak się zachowuje dorosły człowiek.

Nie. Dorosły nie przyznaje z automatu racji temu, kto mu robi dobrze. Jeżeli ja bym chciała jechać nad morze z rodzicami, a mój partner w góry i tylko ze mną, a moja matka powiedziałaby, że on jest niedobry i w ogóle to ona nam wszystkim zaraz opłaci hotel przy plaży, to uznałabym, że ona zachowuje się głupio i niewłaściwie, a autor w analogicznej sytuacji wypina się na żonę.

Rusz głową i zastanów się kto tu jest jak dziecko- nie potrafi sensownie wyrażać swoich racji, tupie nogą i rzucą fochy z byle powodu, gdy choć drobnostka jest inaczej niż się uroiło. Gdy traci nad nim kontrolę.

To jest niedojrzała emocjonalnie manipulantka, która rozpieprza swoją rodzinę przez ciągłe jazdy.

Nie twierdzę przy tym, że w niczym nie ma racji, że jej oczekiwania są nieuprawnione.
Nie mieszkam z nimi, nie wiem czy ta rodzina faktycznie zbyt mocno wchodzi z butami w jej życie (choć bardzo wątpię biorąc pod uwagę częstotliwość kontaktow), czy wg klasycznego schematu manipulanta, chce odseparować męża od wspierającego środowiska by mieć jeszcze większy wpływ.

Owszem, ona teraz często zachowuje się głupio. Tylko że a) dla mnie by to nie były błahostki i b) tak po ludzku rozumiem, że zaczynają jej puszczać nerwy, skoro wcześniej było spokojnie(j) i nic to nie dało.

Nikt jednak na dłużej nie wytrzyma z kimś prezentującym taki zestaw zachowań, nawet gdyby stała za tym racja.
Więc jeśli jej zachowanie się nie zmieni, autor wytrzyma jeszcze jakiś czas, happy endu nie wróżę.

Tu racja, nie wytrzyma, tym bardziej, że tej racji jej nie przyznaje. Dopóki będzie ta zła żona i dobrzy rodzice, to zachowanie żony będzie nieuzasadnione i złośliwe. I to raczej się będzie potęgowało.
Ale gdyby autor faktycznie zrozumiał żonę, o tym zrozumieniu ją poinformował, a rodzinie postawił granice (tylko w mądry sposób, a nie szlaban dla babci i takie tam), to i w końcu doczekałby się efektów. Tylko że też nie od razu, bo to tak nie działa, podejrzewam, że jeszcze przez jakiś czas, zależny od tego, ile rozżalenia w żonie siedzi, ona miałaby alergię na jego rodzinę nadal. Ale powoli, powoli coraz mniejszą, razem z nabieraniem pewności, że faktycznie on jest w pierwszej kolejności mężem, a dopiero potem synem, wnukiem itd.

221

Odp: Szantaż
RozrabiakaWmalinowymGaju napisał/a:

Z całego tematu wręcz bije niezrównoważenie emocjonalne tej kobiety i chęć podporządkowania sobie poprzez wpływ manipulacjami na męża.
Oczekiwanie, że wszyscy się do niej dostosują.

Gość ma już po uszy projektu 'rodzina' z tą manipulantką.

To jest niedojrzała emocjonalnie manipulantka, która rozpieprza swoją rodzinę przez ciągłe jazdy.

wg klasycznego schematu manipulanta, chce odseparować męża od wspierającego środowiska by mieć jeszcze większy wpływ.

Nikt jednak na dłużej nie wytrzyma z kimś prezentującym taki zestaw zachowań, nawet gdyby stała za tym racja.
Więc jeśli jej zachowanie się nie zmieni, autor wytrzyma jeszcze jakiś czas, happy endu nie wróżę.

okazuje się, że nie tylko ja tak to widzę

222

Odp: Szantaż
SaraS napisał/a:

Ale gdyby autor faktycznie zrozumiał żonę, o tym zrozumieniu ją poinformował, a rodzinie postawił granice (tylko w mądry sposób, a nie szlaban dla babci i takie tam), to i w końcu doczekałby się efektów. Tylko że też nie od razu, bo to tak nie działa, podejrzewam, że jeszcze przez jakiś czas, zależny od tego, ile rozżalenia w żonie siedzi, ona miałaby alergię na jego rodzinę nadal. Ale powoli, powoli coraz mniejszą, razem z nabieraniem pewności, że faktycznie on jest w pierwszej kolejności mężem, a dopiero potem synem, wnukiem itd.

gdyby faktycznie zrozumiał żonę, to by się z nią nie ożenił

223 Ostatnio edytowany przez wieka (2023-12-15 16:11:27)

Odp: Szantaż
Farmer napisał/a:
SaraS napisał/a:

Ale gdyby autor faktycznie zrozumiał żonę, o tym zrozumieniu ją poinformował, a rodzinie postawił granice (tylko w mądry sposób, a nie szlaban dla babci i takie tam), to i w końcu doczekałby się efektów. Tylko że też nie od razu, bo to tak nie działa, podejrzewam, że jeszcze przez jakiś czas, zależny od tego, ile rozżalenia w żonie siedzi, ona miałaby alergię na jego rodzinę nadal. Ale powoli, powoli coraz mniejszą, razem z nabieraniem pewności, że faktycznie on jest w pierwszej kolejności mężem, a dopiero potem synem, wnukiem itd.

gdyby faktycznie zrozumiał żonę, to by się z nią nie ożenił

Ona też wiedziała kogo bierze... Pasował jej taki podporządkowany, a jak jej, to wiadomo, że i rodzinie.
A sam znalazł się między młotem, a kowadłem.

Jak już oceniać, to za uszami mają 50/50.

Jesli chodzi zrozumienie wzajemne, to jest przepaść między kobietami, a facetami.

A wychodzi, że on powinien ją zrozumieć, a ona jego już nie tongue

224

Odp: Szantaż

No dokładnie. Jakbym siedział za młodu w psychologi chociaż na podstawowym poziomie relacji między ludzkich to bym widział życie tak jak w obecnej chwili, na pewno bym miał 10 dziewczyn co najmniej a nie trzymał się uporczliwie jednej, przed tym jakbym wziął z nią ślub.
Ale było co było.
Też mi się tak przypomniały jej teksty że ślub to ona by chciała na wyspie tylko my we dwoje nikt więcej i filmik nakręcony dla rodziny ewentualnie. A wszystko tylko dlatego że ONA nie ma rodziny i niby tylko z tego powodu i to rozumiałem. Ale i tak się nie zgodziłem, bo nie leżało mi to. A trucia było długo. To jeszcze było rok temu. A pewnie tak naprawdę tylko dlatego bym ja tej rodziny nie miał. Bo wbrew wszystkiemu jak widać moja rodzina ją przyjęła godnie. Co w przeciwieństwie do jej, bo jej babć nie znam. Ona tez właściwie nie, braci nie znam, bo żyją gdzieś w Polsce. Z jej rodziny znam tylko jej rodziców. Oczywiście że to nic nie oznacza i takim tokiem myślenia poszedłem w życie.
Też może kwestia jest tego że moi są bogaci, chcą pomóc itp. może wchodzi zazdrość po części też o to, po części też na pewno kwestia że moi są no bez wątpienia dużo bardziej inteligentni i życiowi i no nie ma co zaprzeczać po prostu to są dwa totalnie inne światy.

Dobra nie ważne.
Generalnie chce opisywać bardziej tu teraźniejszość i muszę z jakimś pozytywnym nastawieniem patrzeć w przód, bo inaczej to zgłupieję od swojego myślenia. Jak dobrze nie będzie to trudno.
Od teraz nie piszę o tym co było smile

225

Odp: Szantaż
wieka napisał/a:

Jesli chodzi zrozumienie wzajemne, to jest przepaść między kobietami, a facetami.

A wychodzi, że on powinien ją zrozumieć, a ona jego już nie tongue

Ona też powinna zrozumieć wiele rzeczy: jak rozmawiać, jak się opanować, jak wyznaczyć granice rodzinie męża bez pomocy męża i jak pilnować ich nieprzekraczania, jak reagować na awantury i pretensje teściowej, że nie powinna z zemsty odcinać dziecka od babci i prababci, że wypominanie nie przynosi nic dobrego i pewnie wiele innych rzeczy. wink Ale to jednak nie ona tutaj pisze, więc pisanie do niej jest bez sensu.

feno1 napisał/a:

Też mi się tak przypomniały jej teksty że ślub to ona by chciała na wyspie tylko my we dwoje nikt więcej i filmik nakręcony dla rodziny ewentualnie. A wszystko tylko dlatego że ONA nie ma rodziny i niby tylko z tego powodu i to rozumiałem. Ale i tak się nie zgodziłem, bo nie leżało mi to. A trucia było długo. To jeszcze było rok temu. A pewnie tak naprawdę tylko dlatego bym ja tej rodziny nie miał. Bo wbrew wszystkiemu jak widać moja rodzina ją przyjęła godnie. Co w przeciwieństwie do jej, bo jej babć nie znam. Ona tez właściwie nie, braci nie znam, bo żyją gdzieś w Polsce. Z jej rodziny znam tylko jej rodziców. Oczywiście że to nic nie oznacza i takim tokiem myślenia poszedłem w życie.
Też może kwestia jest tego że moi są bogaci, chcą pomóc itp. może wchodzi zazdrość po części też o to, po części też na pewno kwestia że moi są no bez wątpienia dużo bardziej inteligentni i życiowi i no nie ma co zaprzeczać po prostu to są dwa totalnie inne światy.

XD

Czyli ślub był zrobiony pod Ciebie, bez wzięcia pod uwagę zdania żony, bo "Tobie to nie leżało", ale i tak jest przedstawiony jako argument za tym, że żona to ta zła, bo śmiała mieć wizję ślubu, która nie obejmowała Twojej rodziny. Ja nawet już nie wiem, jak to określić. big_smile

I, oczywiście, Twoja rodzina jest inteligentna, życiowa i bogata, inne światy. big_smile
Słuchaj, wiesz, już na forum, po przeczytaniu tych X postów, które napisałeś, bardzo razi i Twoje bezkrytyczne uwielbienie dla Twojej rodziny, i - jeszcze bardziej - kontrast między podejściem do nich i do rodziny Twojej żony. I może i są ku temu podstawy, może i rodzina Twojej żony niefajna, ale skoro tak bardzo widać to tutaj, to jak wyraźnie odczuwać musiała to Twoja żona?

226

Odp: Szantaż
RozrabiakaWmalinowymGaju napisał/a:
KoralinaJones napisał/a:

Julka, przemyśl to wink.

O czym tu myśleć? Mamy zimę! tongue

W takim razie byle do wiosny tongue.

Odp: Szantaż
KoralinaJones napisał/a:

W takim razie byle do wiosny tongue.

Nie zrozumiałaś:)
Wiosenny kwiatuszek. W zimie.

Chyba, że to propozycja spotkania. Pytanie jedynie, po której stronie drzwi? I dlaczego trzymasz za plecami schowane guziki?

228

Odp: Szantaż

Wczoraj mieliśmy zaplanowany wyjazd do jej rodzicow-ojciec urodziny.

W drodze w pierwszą stronę chciałem być miły. Ale pierwsze co to było jej zdanie do małego:
"Tata to nie wiem po co rzucił misie ja siedzenie, nie myśli"
Ładnie pięknie za 4 minuty powiedziałem
" Mieliśmy rozmawiać co nam leży, proszę nie mów do małego co tata robi źle, ja nie mówię co robisz źle"
Otrzymałem odpowiedź
'" aha, zamknij się i mnie nie denerwuj"
Powiedziałem
"Ale ładnie zwracam ci tylko uwagę, poprosiłem. Poza tym mamy chwile kiedy możemy porozmawiać, puki mały śpi-zawsze śpi w aucie"
Odpowiedz
"Dobra zamknij się "
i foch na 10 min.. po czym temat zastępczy bo sam się już do niej nie odezwałem to jakiś tam samochód jechał na długich...

Dojechaliśmy.
Żonka uśmieszek od ucha do ucha całe 5 h gadanie i śmianie się o niczym. Jakbyśmy nie mieli żadnych problemów..
Coś tam próbowałem gadać przez 4 godziny o rybach i pierdołach by czas zleciał.
Ona tam jest w siódmym niebie, szczęśliwa itp. gra przed nimi tak samo, jakbyśmy byli cud małżeństwo. Szczęśliwa że w ciąży co mnie wewnętrzne rozrywa po prostu wręcz.

Ale widzę zależność, Niby teść silny itp. a tam rządzi matka. A ona jest po prostu nie przyjemna, stroi fochy. Kurde pamiętam jak na moją żonę walnęła focha to 3 miesiące bez znaku życia, albo teksty o umieraniu itp przez telefon. Oczywiście zauważyła to moja matka bo sama moja żona się wygadała jej, że ją szantażuje w ten sposób itp-ale to już pisałem wcześniej.
Poza tym, w pokoju po żonie u teściów, jest super wystrój. Mały ma swoje dwie szafki, pełno zdjęć, pełno zabawek. Misie itp. ma po prostu swój pokój tam u nich. Niby nic złego.
Tu moja matka dostała opierdol za 5 min bajek od żony jak pisałem wcześniej, a tam leciał tv przez 30min albo nawet więcej już nie wiem dokładnie. Coś tu chyba nie gra nie?

W powrotnym stronę ja się nie odzywałem, ale byłem skłonny coś rozmawiać jak zawsze. Chociaż sam się już nie odzywałem jak w pierwszą stronę.
Weszliśmy do domu, patrzę na telefon a tam dzwoniła babcia. Była 23 godzina już oddzwoniłem. Babcia jak to babcia ładnie z miłym głosem czy jesteśmy w domu bo ona się martwi nie daliśmy znać że wyjeżdżamy. Odpowiedziałem tak w domu, dobrej nocy i ona to samo.
Nagle uruchomiła się żona.
"Co ona chce, to my nie możemy wyjechać ciągle musi być kontroling?"
Mówię "że starzy czasami tak mają rok czasu to próbowałem ci wytłumaczyć"

Puściły mi trochę nerwy bo myślę sobie tyle mieliśmy czasu na rozmowy i nie skorzystaliśmy. A temat babci i tej jednej minuty telefonu widzę nadal jest aktualny, i mnie jedzie jak 10 latka.

Powiedziałem:
"To rozmawiać nie miałaś czasu ale o babci masz, co się martwisz i wpierdalawz długo już tu nie pomieszkasz, uważam że poważnie musimy porozmawiać bo mamy dzieci. Nie wiem po co robisz szopki z prezentami i udawaniem że wszystko jest ok u nas"

Od tej pory oczywiście faza foch, chociaż próbowałem coś zagadać, to ona nie gada ze mną nie chce się denerwować.
Dobrze wie że jej nie wyrzucam, tylko w nerwach coś powiem czasami. Brakuje mi rozmowy ale z nią nie idzie. po prostu nie idzie.
Oczywiście nie przespałem całej nocy-moja wina bo się zamartwiam.
Ale nie prosiłem nie błagałem o rozmowę, jak kiedyś.
Dzisiaj sobie zaplanowałem wyjazd z wujkiem, więc chce odetchnąć od myśli o tym.

229

Odp: Szantaż

Ona: mikroagresje, zakładanie maski oraz prowokowanie awantur

Ty: zamiast stosować metodę szarego kamienia grasz w jej gierki.

Chciałeś konfrontacji z nią, to rzuciła focha i uciekła.

Nieroztropnie zrobiłeś, że wcześniej nie poznałeś dokładnie jej rodziny.
Z daleka widać, że jest dysfunkcyjna i ona te same wzorce przenosi do ciebie.

Żeby ją naprostować, to trzeba z rok-dwa terapii.
Ale ona musiałaby chcieć i musi zobaczyć, że jej zachowanie jest toksyczne.
Jeśli ją przekonasz, to może coś z tego być.
Oczywiście ty też powinieneś mieć wsparcie, bo do mężczyzny to trochę zabrakło.

A jak się nie uda, to świat się nie skończy.

230

Odp: Szantaż
RozrabiakaWmalinowymGaju napisał/a:
KoralinaJones napisał/a:

W takim razie byle do wiosny tongue.

Nie zrozumiałaś:)
Wiosenny kwiatuszek. W zimie.

Chyba, że to propozycja spotkania. Pytanie jedynie, po której stronie drzwi? I dlaczego trzymasz za plecami schowane guziki?

Możliwe, że źle zrozumiałam. Co do spotkania, to przykro mi, niestety zbyt krótko się znamy i w sumie niewiele o Tobie wiem, a więc jest jeszcze na to za wcześnie. Poza tym, że swatam Cię z Julką tongue.

231

Odp: Szantaż

Powinniście się jednak rozejść, ona ma chłopca do bicia... Bo się wykończysz, za bardzo wszystko przeżywasz, ona gada głupoty, Ty potem też...

Po takim tekście w samochodzie, powinieneś zawrócić do domu, z nią nie można się cackać.
Musi mieć nauczkę, żeby z Tobą tak nie pogrywać.

Odp: Szantaż
KoralinaJones napisał/a:

Co do spotkania, to przykro mi, niestety

Ufff wink

KoralinaJones napisał/a:

  swatam Cię z Julką tongue.

Dam znać kiedy będę potrzebował takich uslug;)
I wciąż nie wiem po co te guziki!!

233

Odp: Szantaż
RozrabiakaWmalinowymGaju napisał/a:

I wciąż nie wiem po co te guziki!!

A po co Ci ta wiedza? tongue

Odp: Szantaż
KoralinaJones napisał/a:
RozrabiakaWmalinowymGaju napisał/a:

I wciąż nie wiem po co te guziki!!

A po co Ci ta wiedza? tongue

Usiłuję rozpoznać po której stronie drzwi stoisz;)

235 Ostatnio edytowany przez KoralinaJones (2023-12-16 16:55:20)

Odp: Szantaż
RozrabiakaWmalinowymGaju napisał/a:

Usiłuję rozpoznać po której stronie drzwi stoisz;)

To są drzwi obrotowe, więc na razie wesoło kręcę się w koło tongue.

236 Ostatnio edytowany przez Legat (2023-12-16 17:54:04)

Odp: Szantaż
feno1 napisał/a:

Ale widzę zależność, Niby teść silny itp. a tam rządzi matka. A ona jest po prostu nie przyjemna, stroi fochy. Kurde pamiętam jak na moją żonę walnęła focha to 3 miesiące bez znaku życia, albo teksty o umieraniu itp przez telefon.

Takie wzorce rodzinne. Sprawdziłeś czy teść ma jakiś kontakt ze swoją rodziną i czy ma jakichś znajomych? Zapewne został od nich odcięty.

237 Ostatnio edytowany przez ABC50 (2023-12-16 18:21:09)

Odp: Szantaż

@Feno

Kobiety tak nie zmienisz. Ty chcesz jej powiedzieć że ma być inna niż jest. Za późno na to. O tym trzeba było myśleć za nim się w to wpakowałeś. Synowi to powiesz jak będzie dorastał aby nie powtórzył twoich błędów. Teraz co możesz zrobić jedynie to kontrolować ją działaniami a nie słowami. Odpuść te gry słowne, to niczego nie zmieni. nie wygrasz tego. Kobiety to ekspertki w manipulacji. Skup się na pracy,  na aktywności fizycznej, na budowie relacji w swoim życiu, na pracy nad swoim charakterem. Jak na tym się skupisz to będziesz mógł w przyszłości więcej wymagać. Jak się nie dostosuje wtedy to będziesz miał większe pole manewru. Im więcej próbujesz gadać tym gorzej dla ciebie.

Mleko się już wylało, teraz musisz patrzeć w przyszłość a nie wciskać pastę do zębów do tubki.

238

Odp: Szantaż

@Feno

Wiem że to jest kontrintuicyjne. Pierwsza myśl to z tym walczyć i to naturalne. Tyle że ty nie możesz nic w tej pozycji ugrać. Możesz tylko przegrać. A im więcej się z nią użerasz tym bardziej się stawiasz w pozycji takiego cymbała co gada pierdoły i nic nie jest w stanie osiągnąć. To najgorsze co możesz zrobić jeśli chcesz coś wskorać jeszcze w tym zwiazku. Droga do zwycięstwa prowadzi inna drogą. Nie frontalnie tam gdzie cię wszyscy widzą jak na patelni. Trzeba przeciwnika podejść przez las, znienacka, i uderzyć tam gdzie jest jego słaby punkt.

239

Odp: Szantaż
ABC50 napisał/a:

@Feno

Wiem że to jest kontrintuicyjne. Pierwsza myśl to z tym walczyć i to naturalne. Tyle że ty nie możesz nic w tej pozycji ugrać. Możesz tylko przegrać. A im więcej się z nią użerasz tym bardziej się stawiasz w pozycji takiego cymbała co gada pierdoły i nic nie jest w stanie osiągnąć. To najgorsze co możesz zrobić jeśli chcesz coś wskorać jeszcze w tym zwiazku. Droga do zwycięstwa prowadzi inna drogą. Nie frontalnie tam gdzie cię wszyscy widzą jak na patelni. Trzeba przeciwnika podejść przez las, znienacka, i uderzyć tam gdzie jest jego słaby punkt.

Zbyt enigmatyczna ta rada smile

240 Ostatnio edytowany przez ABC50 (2023-12-16 19:51:36)

Odp: Szantaż

@wieka
Nie do końca. Po prostu to nie jest skomplikowane. W pracy dążenie do awansu,  w sprawności do sylwetki, w relacjach do życia towarzyskiego, w charakterze do pracy na cechami pozytywnymi i redukcja negatywnych. W praktyce dużo trudniejsze jest porzucenie pierdol które się robi w życiu takich jak kłócenie się z żoną o misiu na siedzeniu lub przeglądaniu bzdetow w internecie.

241 Ostatnio edytowany przez feno1 (2023-12-18 00:45:09)

Odp: Szantaż

Dzięki za rady.
Co do jej rodziny to się nie chce wypowiadać już. Zbagatelizowałem wszystkie możliwe czerwone flagi w zielonej nie ma żadnej.
No wiecie, generalnie największy ból dupy jest że to są moje błędy. Łącznie z tym że wiem że ona generalnie ma swoje piekło. Rozumiem jej schemat myślenia. To jest najgorsze.

Na ten moment myślę na poważnie o wyprowadzce, by przede wszystkim nie robić babci ani rodzicom przykrości więcej.
Moja matka to już powiedziała że się odcina, tak jak ma być to będzie.-tez wchodzi mi na sumienie ale ona nie lubi takich gierek w sumie się nie dziwię.

Ostatnio znowu się pokłóciliśmy.
W sobotę wyjechałem z wujkiem do jego firmy do pracy trochę itp. po drodze wpadliśmy do cioci no ogólnie dzień zleciał. Ma plantacje choinek więc jeszcze choinkę dostałem ładną.

Wróciłem do domu 21 godzina. Już krzywa twarz, foch, choinki ona nie chce coś tam...
Chugo przemilczalem 10min. Wpakowałem choinkę w donice ustawiłem i tyle.
Niestety wdałem się w gierki dalej.
W sumie ten foch mnie zdenerwował już. No i zarzuty że razem mieliśmy jechać po choinkę.
Powiedziałem jej że ją żyć nie chce tylko w jej gronie i swoich dzieci.
Mam jeszcze wujków babcie rodziców dużo osób i tak samo chce by moje dzieci wszystkich znały szczególnie rodziców i tam bywały.
Moje życie się nie kończy na niej.
Że widzę że ona chce tej izolacji itp
Oczywiście krytyki ona nie znosi jakiejkolwiek, więc zaraz jest zaprzeczanie jakieś krzyki itp.
Wyzwalem ją trudno też mnie ponosi w sumie ona właśnie tego chce. Powiedziała że mam wyjść, nie wyszedłem.
Uderzyła mnie z 3-4 razy w tym raz pięścią w twarz.
Dzieciak to widział.
Ok sprowokowałem ją wiem, ale z nią nie idzie rozmawiać ona nie umie. Ja mógłbym w każdej chwili ona nie, nie panuje nad emocjami totalnie. Coś źle powiesz, czy nie po jej myśli to już wpada w taki tor.
Powiedziałem że jak chce tak grać to nie ze mną. Nie jestem słaby i jestem gotowy się z nią rozstać nawet za cenę dzieci. A na ciąży mi nie zależy wcale.
Wyszedłem z domu.
Wróciłem po 1 w nocy. Strasznie wyluzowałem.
Nie gadam z nią nie zamieniłem ani jednego słowa od wczoraj. W sensie ja mógłbym rozmawiać, ale wiem że ona teraz jest skała. Teraz jest okres że ja zrobiłem źle i trzeba by ją przeprosić przecież. Jakbym zaczął rozmowę w tej chwili to bym pierwsze 3 godziny musiał prosić Mariolka proszę porozmawiajmy.
Oczywiście paradoks polega na tym że ona mnie prosić o rozmowy nie musi, w tej chwili jakby zagadała to bym rozmawiał...
Zawsze zawsze tak było, to jest też właśnie kwestia jej manipulacji.

Jest cudna, jestem blisko coraz bliżej po czym "jest zranienie " oczywiście ja ją. Więc odsuwa się. Z małych rzeczy potrafi zrobić duże. Po czym ja wchodzę w tą grę i przepraszam, winie siebie jaki jestem zły itp. i koło się zamyka. Przy czym jeszcze trzeba dodać że jest złośliwa bardzo.
Przykładowo teraz jak nie rozmawiamy między sobą ma takie zagrania.

Kładzie małego spać. I już nie mówi daj buziaka tacie, zawsze mówi wtedy mały leci dać.
Ale przecież teraz tata jest zły... To nie ma buziaka.

No i kolejna zagrywka moim zdanie to np poszła teraz spać do salonu. Zawsze tak było to szedłem i prosiłem by wróciła do łóżka normalnie, i czasami się udawało... Eh tu się też dałem.

Tyle na dzisiaj.

242

Odp: Szantaż
feno1 napisał/a:

Jakbym zaczął rozmowę w tej chwili to bym pierwsze 3 godziny musiał prosić Mariolka proszę porozmawiajmy.

Naprawdę Mariola?

Lepiej sprawdź, czy jesteś ojcem dziecka.

243 Ostatnio edytowany przez Farmer (2023-12-18 01:09:41)

Odp: Szantaż
feno1 napisał/a:

Uderzyła mnie z 3-4 razy w tym raz pięścią w twarz.

Nagrywaj agresje psychiczną, werbalną i fizyczną.
Może nie będziesz musiał płacić na nią alimentów.

Ona zacznie rozumieć, że dzieciakami ciebie nie uwiąże do siebie.
Ciekawe jakich sztuczek manipulacyjnych użyje.

Będziesz miał ciekawie.

1. Nagrywaj.
2. Stosuj metodę szarej skały.

244 Ostatnio edytowany przez feno1 (2023-12-18 01:10:59)

Odp: Szantaż

Imię zmyślone:)

Będę na 100%, ale sprawdzę to.
Żal dzieciaka bo prosi by mamusia poszła do taty do łóżka. Już też widać dużo kuma. Nie wiem czy ona ma jakieś sumienie ogólnie, by taką rodzinkę niszczyć. No tak tylko znowu ona tego nie rozumie po prostu.

Ok dzięki dzięki. Będę nagrywał. Płacić będę płacił na swoje, chce tylko mieć w razie co opiekę na tym mi zależy najbardziej

245

Odp: Szantaż

No tak, wszystko jej wina, ona rodzine rozwala a ty jestes swiety. Tak samo twoja rodzinka z mamusia na czele. Boszz co za toksyk.

246 Ostatnio edytowany przez ABC50 (2023-12-18 02:25:31)

Odp: Szantaż

@Farmer
Ta metoda szarej skały to jest serio trafione w punkt.

@Feno
Kwestia jest taka że z założenia powinnienes być asertywnym w takiej sytuacji i zachowywać się inaczej. Twój instynkt jest dobry. Ale w takiej sytuacji gdy druga osoba nie kontroluje się a ty nie możesz zakończyć relacji dla dobra dzieci, przynajmniej póki to trwa to ograniczaj spory do minimum. To nie jest tak że jak zaczniesz mówić nie to ona się opanuje. Czasami krążą teorie że im więcej będziesz mówił nie to kobieta będzie bardziej cię szanować. Tylko to nie działa w większości sytuacji. O czym zapomnieli dodać. Nie wiem czy uprawiasz jakiś sport. Jak nie to serio zacznij biegać czy coś. Pomoże ci to rozładować negatywne emocje. Może łatwiej wtedy zachowasz spokój jak cie będzie prowokować.

Nie przepraszaj jej, nie pros o nic, ale też nie wdawaj sie w pyskówki. Jak coś od ciebie chce to mów rozwazysz to, pomyśle etc. Jak coś nieznacznego chce to rób. Jak coś głupiego palnie to nie reaguj albo obracaj w zart albo mniej jakis przygotowany tekst neutralny. Rób swoje, nie strzelaj fochow jak ona. Powinna się opanować po jakimś czasie do poziomu mniej eskalacyjnego. Wtedy możesz ruszyć temat że musicie mieć jakieś standardy jeśli ma być lepiej. Kobiety często mają fazy które się nasilają i łagodzą. Obserwuj ja jaka ma mowę ciała a nie tylko co mówi. Jak widzisz że buzuje to musisz się inaczej zachowywać. Jakkolwiek źle to wygląda to będzie miała lepsze dni. Zazwyczaj takie coś falami idzie. Przechodzi i później nawraca.

247

Odp: Szantaż
feno1 napisał/a:

Uderzyła mnie z 3-4 razy w tym raz pięścią w twarz.
Dzieciak to widział.


Patologia.
Zbieraj dowody na wszystko i potem składaj papiery na rozwód.

248

Odp: Szantaż
JordanT napisał/a:
feno1 napisał/a:

Uderzyła mnie z 3-4 razy w tym raz pięścią w twarz.
Dzieciak to widział.


Patologia.
Zbieraj dowody na wszystko i potem składaj papiery na rozwód.

Zbieranie dowodów dla posiadania ich kolekcji, nie wiem czy akuratnie w tym przypadku ma jakiś sens. Nie będzie żadnego rozwodu.
Na jednym z męskich for z zapartym tchem, można było śledzić akcję zbierania dowodów. Facet wszystko miał jak na talerzu nagrywał wszystko, robił archiwum. Udokumentowana zdrada żony z kolegą z pracy. No i co? Nic. Gach się zmył, bo wiadomo po co mu kobita z dzieckiem i mnóstwem problemów. A do tego własna żonka i rodzina.
Tutaj można zagrozić odejściem, ale żonka ma fatalne wzorce rodzinne i pewnie jej ojciec też mógł takie tricki robić jej matce. Ale jak widać nie odszedł, tylko przez wiele lat znosi wybryki żonki. Można próbować separacji, jakoś zonie wykazywać, że to co robi jest okropne, bo to czysta przemoc. Jakoś tego nie widzę. Może podobnie jak w przypadku kobiet z przemocą domową iść po zewnętrzną pomoc. Niestety z kobietami jest dużo trudniej. Wystarczy poczytać posty Haliny, śmieje się z tego.

249

Odp: Szantaż

W sobotę wyjechałem z wujkiem do jego firmy do pracy trochę itp. po drodze wpadliśmy do cioci no ogólnie dzień zleciał. Ma plantacje choinek więc jeszcze choinkę dostałem ładną.
Wróciłem do domu 21 godzina. Już krzywa twarz, foch,
W sumie ten foch mnie zdenerwował już. No i zarzuty że razem mieliśmy jechać po choinkę.


No tak, żona cały dzień z dzieckiem a mężuś ze swoją  rodzinką miło dzień sobie spędza. Najlepiej zabrać się na cały dzień z domu w weekend  zamiast z  rodziną spędzić. W tygodniu też zapracowany i późno wraca, a potem zdziwiony fochem żony.Kobieta liczyła na wspólne wyjście z domu po choinkę to dostała gotową, ma dalej siedzieć w domu przy dziecku i garach całymi dniami.
Każdy z chłopów szuka okazji by zwiać z domu a wieczorem dziecko ma dawać tatusiowi buziaczki bo wrócił do domku. Takiego chłopa to tylko obsługiwać trzeba bo pożytku z niego w domu nie ma. Lepiej brać alimenty  i żyć spokojnie bez denerwowania się i obsługiwania  takiego.

250

Odp: Szantaż
Lerne napisał/a:

No tak, żona cały dzień z dzieckiem a mężuś ze swoją  rodzinką miło dzień sobie spędza. Najlepiej zabrać się na cały dzień z domu w weekend  zamiast z  rodziną spędzić. W tygodniu też zapracowany i późno wraca, a potem zdziwiony fochem żony.Kobieta liczyła na wspólne wyjście z domu po choinkę to dostała gotową, ma dalej siedzieć w domu przy dziecku i garach całymi dniami.
Każdy z chłopów szuka okazji by zwiać z domu a wieczorem dziecko ma dawać tatusiowi buziaczki bo wrócił do domku. Takiego chłopa to tylko obsługiwać trzeba bo pożytku z niego w domu nie ma. Lepiej brać alimenty  i żyć spokojnie bez denerwowania się i obsługiwania  takiego.

Gdy ma się toksycznego partnera to się od niego ucieka, a nie siedzi z nim w domu.

Żona nie musi siedzieć z dzieckiem. Doczytaj jak to wygląda w opisywanym przypadku.

251

Odp: Szantaż
Lerne napisał/a:

W sobotę wyjechałem z wujkiem do jego firmy do pracy trochę itp. po drodze wpadliśmy do cioci no ogólnie dzień zleciał. Ma plantacje choinek więc jeszcze choinkę dostałem ładną.
Wróciłem do domu 21 godzina. Już krzywa twarz, foch,
W sumie ten foch mnie zdenerwował już. No i zarzuty że razem mieliśmy jechać po choinkę.


No tak, żona cały dzień z dzieckiem a mężuś ze swoją  rodzinką miło dzień sobie spędza. Najlepiej zabrać się na cały dzień z domu w weekend  zamiast z  rodziną spędzić. W tygodniu też zapracowany i późno wraca, a potem zdziwiony fochem żony.Kobieta liczyła na wspólne wyjście z domu po choinkę to dostała gotową, ma dalej siedzieć w domu przy dziecku i garach całymi dniami.
Każdy z chłopów szuka okazji by zwiać z domu a wieczorem dziecko ma dawać tatusiowi buziaczki bo wrócił do domku. Takiego chłopa to tylko obsługiwać trzeba bo pożytku z niego w domu nie ma. Lepiej brać alimenty  i żyć spokojnie bez denerwowania się i obsługiwania  takiego.

Wiesz, postanowiłem po prostu więcej być poza domem w ostatnim czasie. Jeszcze pół roku temu to codziennie byłem w domku i się opiekowałem małym. W tym byłem czasami od 14 godziny. Próbuję chociaż czynami pokazać że jednak jej metody oddalają nas i mnie od domu.

Mój ojciec przykładowo jak leciał w delegację to nie było go 3 tygodnie nawet, wracał i żona nie strzelała fochami. W weekend spędzaliśmy razem lub jechaliśmy do rodziców ich.
Jakoś się potrafili dogadać, dzieciaki czyli my mieliśmy wyjazdy do babci i to częste, często zostawaliśmy na kilka dni, było super.
Teraz też to bardziej rozumiem, bo tam gdzie ojciec jechał, np. do swoich rodziców bo z nimi robił pierwsze kroki w interesach firmy swojej i z nim jechała moja matka najczęściej, żyli rodzinnie. Dom też dostali jeden po kuzynkach, i też rodzice wpadali i było ok.
Ona nie patrzy na swoje dziecko, dziecko tez od dziadków się uczy. A w zasadzie jej dziecko przebywa więcej u jej rodziców.. uczy się niczego tam. Braku kultury, religii, jakichkolwiek zasad moralnych. Jej rodzice nie skończyli nawet zawodówki.

A ona chce odseparować mnie od wszystkich osób mogących na mnie wpłynąć, łącznie z moją rodziną i to prawda. Poza tym, jak zapowiedziała że ona już mojej matce nie zaufa itp. tak zrobiła, jest złośliwa, chce kontrolować, zaborcza, bez życzliwości i mściwa do tego ma zły wzorzec nie wybaczania, co moja matka od razu powiedziała po pierwszej kłótni, moja matka lat 60 ją przeprosiła. Ona nawet do tej starej babci jest złośliwa, w zasadzie o to poszło mojej matce, dotyczyło to jej matki więc się wtrąciła. No i wyszło szydło z worka. Żona zapowiedziała że w tym domu dobrze nie będzie. I to prawda, jak spojrzę w tył swojego życia to to się objawiało, ale ja tego nie widziałem, byłem ślepy na to od samego początku i też nie sądziłem że aż tak może to skomplikować życie.

Moje obecne wyjścia z sytuacji:
1. Walczyć dalej, psuć też życie rodziny całej w zasadzie łącznie ze starą babcią.
2. Wynająć mieszkanie zwinąć żonę z dzieckiem (mieć spokój z nalotami mojej matki raz na tydzień w celu zobaczenia małego), oddam tym też swoje zdanie i niepodległość co przyczyni się jeszcze bardziej do kastracji mnie tak naprawdę. To jest ten odwrotny skutek ukryty. Chociaż można mieć w tym wypadku perfidny, brzydki plan a mianowicie kilka lat się przemęczyć by dzieci dorosły być tak zwanym tylko dostarczycielem i rozwalić wszystko jak dzieci by miały kilka latek chociaż, by mieć względną kontrolę nad tym co im przekazuje matka i by też poczuły trochę więź z ojcem. Sam nie wiem czy stać mnie na to....
3. Wywalić żonę w ciąży z dzieckiem smile I powiedzieć w końcu dość. Płacić alimenty i prawdopodobnie pozwolić by moje dzieci były wychowane wiadomo jak...

252

Odp: Szantaż

Wyprowadzka sama w sobie niewiele da. Ona będzie zachowywać się tak samo tylko znajdzie inny powód. Tak to już jest z takimi ludzmi. To jest ich Modus operandi aby zdobywać co chcą. Grają miłych albo złych. Rozchodzenie się też nie jest wyjściem. Chyba że chcesz szukać drugiej takiej albo stracić dzieci. Jakkolwiek źle to brzmi to musisz nauczyć się z nią operować przynajmniej na jakiś czas. Ogarnij jakiś poradnik jak postępować z toksykami.

253

Odp: Szantaż

Brakuje słów...
Jesteś skończony w tym związku, jak pozwalasz się bić, nawet nie potrafiłeś się obronić, np. załapać za rękę i jeszcze ją byś zapraszał do łóżka.
Ona szkoli nie tylko Ciebie, ale też dziecko, skoro ono samo nie idzie dać Ci buziaka, tylko za pozwoleniem matki...Ona zawsze będzie go nastawiała przeciwko Tobie, czy będziecie razem czy osobno.
Ta akcja kwalifikuje się do tego, żebyś wystawił jej walizki za drzwi, a nie myślał o przeprowadzce na wynajem.
W tej sytuacji zarządź, że Wigilia ma być w
domu i koniec, jak chce niech sama jedzie do rodziców.

254 Ostatnio edytowany przez ABC50 (2023-12-18 11:39:57)

Odp: Szantaż

Lepiej niech się nie próbuje bronić. Bo będzie miał zaraz policję na głowie że przemoc domowa. Takiego zachowania nie da się okiełznać odwzajemniając się siłą.   Ona będzie dalej eskalować w agresję. Tak rodzą się te wszystkie pary co się klepią ciągle. Bo obie strony nie chcą ustąpić.

255 Ostatnio edytowany przez JordanT (2023-12-18 12:46:17)

Odp: Szantaż
wieka napisał/a:

Brakuje słów...
Jesteś skończony w tym związku, jak pozwalasz się bić, nawet nie potrafiłeś się obronić, np. załapać za rękę i jeszcze ją byś zapraszał do łóżka.
Ona szkoli nie tylko Ciebie, ale też dziecko, skoro ono samo nie idzie dać Ci buziaka, tylko za pozwoleniem matki...Ona zawsze będzie go nastawiała przeciwko Tobie, czy będziecie razem czy osobno.
Ta akcja kwalifikuje się do tego, żebyś wystawił jej walizki za drzwi, a nie myślał o przeprowadzce na wynajem.
W tej sytuacji zarządź, że Wigilia ma być w
domu i koniec, jak chce niech sama jedzie do rodziców.

Dokładnie, powinieneś się obronić, jakimkolwiek gestem dać jej do zrozumienia, że nie może sobie pozwolić na przemoc fizyczną. Oczywiście nie ma co eskalować, masz żonę w ciąży dodatkowo, więc tym bardziej trzeba unikać gwałtownych ruchów. Ona pewnie przez to czuje się nietykalna, to jest obrzydliwe.
Raz widziałem jak jedna panienka przyłożyła facetowi w twarz, bo coś się jej nie spodobało. Szybko dostała liścia z powrotem, oczy jak 5 złotówki i pewnie w głowie: 'ale jak to? To są konsekwencje za moje czyny?!' smile

Feno, przykro się to czyta. Przykro mi, że masz taką żonę. Ona powinna pójść na terapię, a Ty na jakiś kurs asertywności.

256

Odp: Szantaż
wieka napisał/a:

Jesteś skończony w tym związku, jak pozwalasz się bić, nawet nie potrafiłeś się obronić, np. załapać za rękę i jeszcze ją byś zapraszał do łóżka.

Wieka litości. To on będzie przemocowcem, gdy tylko na jej rączce odbiłyby się jego palce, a o to nie trudno. Jeszcze kobieta w ciąży. Ło matko to już dożywocie mu się należy.

257

Odp: Szantaż
JordanT napisał/a:

Raz widziałem jak jedna panienka przyłożyła facetowi w twarz, bo coś się jej nie spodobało. Szybko dostała liścia z powrotem, oczy jak 5 złotówki i pewnie w głowie: 'ale jak to? To są konsekwencje za moje czyny?!' smile

Ja jestem przeciwko jakiejkolwiek przemocy, ale w tym przypadku jestem za... tu ona stosuje nie dość, że przemoc psychiczną to i fizyczną, więc...
nie powinno to uchodzić bezkarnie z tym, że z głupim lepiej zgubić...

Druga sprawa, że są tacy co ręka im nigdy nie poleci w żadną stronę, czy to facet czy kobieta.

Ostatnio pisał chłopak, w narzeczeństwie kilka lat, nie raz dostał po głowie, też to lekceważył więc jak ona odstawiła mu taki numer, że nie wytrzymał i ją uderzył, to wielka drama...

Od związku przemocowego trzeba uciekać.

258

Odp: Szantaż
Legat napisał/a:
wieka napisał/a:

Jesteś skończony w tym związku, jak pozwalasz się bić, nawet nie potrafiłeś się obronić, np. załapać za rękę i jeszcze ją byś zapraszał do łóżka.

Wieka litości. To on będzie przemocowcem, gdy tylko na jej rączce odbiłyby się jego palce, a o to nie trudno. Jeszcze kobieta w ciąży. Ło matko to już dożywocie mu się należy.

Jak będzie się bał, to gorzej na tym wyjdzie, a jak sobie nie radzi w związku, to najwyższy czas się z niego ewakuować.

259 Ostatnio edytowany przez uleshe (2023-12-18 14:24:12)

Odp: Szantaż

Tak se czytam ten wątek i rozmyślam. Autor wziął sobie za żonę kobietę z niezbyt dobrego domu. Po latach wydaje się dziwić że zachowuje się jak by była z takiego domu. To tak jak by wziąć za przeproszeniem psa ze schroniska, po przejściach, i się dziwić że zaczął Cię gryźć. Od samego początku waszej znajomości miałeś awantury o to że nie okazujesz jej uczuć przy innych czyli o to trzymanie za rękę mi chodzi. Co taka dziewczyna ma w głowie że robi o to focha? Ano nie ma poczucia własnej wartości i chce abyś Ty jej takie zbudował. Abyś się nią chwalił. Kiedy się ostatnio chwaliłeś swoją żoną ? Bo ja w tym temacie widzę tylko jak na nią narzekasz.

Twoja kobieta mówi Ci wprost że boi się że twoja mama chce ją wykluczyć z twojej rodziny i że nie czuje się tam ważna że chcą tylko wnuka. Ty zamiast zapewnić ją że ona jest ważna że to ty ją wybrałeś bagatelizujesz jej lęki. Nawet jak ona jest narcyzem i jest zaburzona to dlaczego jej nie prawisz komplementów, których tak bardzo pragnie?

Mówienie jej że już niedługo nie będzie mieszkać w tamtym domu to zniszczenie jej poczucia bezpieczeństwa.

Jak jest między wami dobrze znaczy się wtedy gdy nie ma kłótni to ona staje się dla Ciebie przezroczysta. Nie zauważasz jej. Więc ją wytresowałeś że jak ona chce atencji i emocji to musi wszczynać awanturę. Jest między wami dobrze to sobie jedziesz na cały dzień i potem jest źle i już wiesz że będzie źle zanim do tego domu dojedziesz. A co by było jak byś po drodze wracając kupił jej kwiatka albo cokolwiek aby jej pokazać że przez ten czas gdy ona myślała jak to jej nie potrzebujesz ty też o niej myślałeś?

Przywiozłeś choinkę chociaż się umawialiście że ją razem wybierzecie. To czemu nie pojechaliście i tak razem po drugą albo po prezenty albo bombki razem?

Rękoczyny to przegięcie i patologia. Pozwoliłeś na to raz to zdarzy się kolejny. Musisz jasno się określić co z tym zrobisz. Jeśli nigdy Cie za nic nie przepraszała to powinieneś jej zakomunikować że ma Cie za to przeprosić. I zaznaczyć że jeśli kiedykolwiek to powtórzy to z wami koniec. Agresywne psy się usypia i tak prawdopodobnie skończy się wasz związek. Dlatego szykuj się na rozwód.

260

Odp: Szantaż

I niech się rozwodzi, bo to co autor tu opisuje mnie męczy przy czytaniu. A co dopiero żyć z taką.

Jak dla mnie - na niczym nie stracą. Zaczęłabym od separacji. Ona niech wraca skąd przyszła, dostanie alimenty i niech sobie będzie panią na włościach. I są tu na forum panie, które jeszcze z nią biedną ofiarę przemocy robią. Ona jest tą przemocą w domu i tylko od niej zależy czy ten spokój w domu będzie, czy też nie. Ryje banie swojemu dziecku i temu drugiemu też będzie. Autora wina, że nie widział tych wszystkich red flag i nie zakończył tego wcześniej. Jeśli jej źle w domu babci męża to mogła iść do pracy i zarobić na mieszkanie. Tymczasem świadomie robi sobie drugie dziecko by jej czasem facet na bruk nie wywalił, bo prawda jest taka że nie ma gdzie się podziać. A z męża szybko nie zrezygnuje, bo inny koleś pewnie oddał by jej z liścia nie patrząc na jej stan błogosławiony.

W sumie autorze: o pierwsze dziecko możesz walczyć o opiekę naprzemienną - dzieciak będzie miał kontakt z dziadkami i przez kilka dni nie będzie musiał słuchać toksycznego pitolenia przez mamusię.

Posty [ 196 do 260 z 1,258 ]

Strony Poprzednia 1 2 3 4 5 6 20 Następna

Zaloguj się lub zarejestruj by napisać odpowiedź

Zobacz popularne tematy :

Mapa strony - Archiwum | Regulamin | Polityka Prywatności



© www.netkobiety.pl 2007-2024