Szantaż - Netkobiety.pl

Dołącz do Forum Kobiet Netkobiety.pl! To miejsce zostało stworzone dla pełnoletnich, aktywnych i wyjątkowych kobiet, właśnie takich jak Ty! Otrzymasz tutaj wsparcie oraz porady użytkowniczek forum! Zobacz jak wiele nas łączy ...

Szukasz darmowej porady, wsparcia ? Nie zwlekaj zarejestruj się !!!


Strony Poprzednia 1 17 18 19 20 Następna

Zaloguj się lub zarejestruj by napisać odpowiedź

Posty [ 1,171 do 1,235 z 1,258 ]

1,171

Odp: Szantaż

Mnie to już słów brakuje...
Nie oczekuj, że ona się przyzna do swoich błędów, chociaż zdaje sobie z tego sprawę.
To element tresury.
Tylko ile wytrzymasz...

Zobacz podobne tematy :

1,172 Ostatnio edytowany przez Vanilla_Nice (2024-05-11 12:15:05)

Odp: Szantaż

Witaj feno1  smile

Przeanalizowałam sobie Twój wątek.
19 stron - dość sporo.
To już 8 miesięcy "tygodnika" z Twojego związku.
Pierwsza moja myśl - poprzez opisywanie swojej codzienności budujesz samoświadomość/ starasz się mieć niby obiektywny pogląd na swoje życie. Eksplorujesz i w pewien sposób się rozwijasz. 
Czy wracałeś do swoich pierwszych opisów - czytałeś ciąg swoich wypowiedzi tutaj?
Zrobiłeś sobie szczery do szpiku kości bilans - również ze spojrzeniem na siebie krytycznie?

Uważam, że jesteście wartościowymi, młodymi choć nieco pogubionymi ludźmi.
Jakimi wartościami kierujecie się w życiu? Do czego oboje dążycie?
Co musiałoby się zdarzyć, abyś Ty zmienił swoje nastawienie do żony, a ona do Ciebie?

MEGA WSPÓŁCZUJĘ TEGO TRUDU, KTÓRY OBOJE NOSICIE NA DUSZY.

1,173

Odp: Szantaż

Sytuacja jest następująca.
Ostatnio była sfochana i bez odezwu itp jak mówiłem i opisywałem.

Od 3 dni zrobiła się milusia powiedziała że będzie walczyć o związek zaufanie, miłość że kocha bardzo mocno poza tym już życia sobie nie ułoży. No i faktycznie 3 dni była znowu do rany przyłóż. Aż powróciły stare "dobre" czasy.
Niby pogadaliśmy, ja jej powiedziałem prosto z mostu było sytuacji mega dużo zaufania nie mam, kochać kocham. Niby rozumiała, też nie ma zaufania ale kocha.

No i dzisiaj sytuacja jest taka.
Rano się okazuje że będę musiał przejąć małego na cały dzień bo ona ma paznokcie, fryzjera i jakieś ciuchy dla nowego do kupienia.
No więc w sumie trochę się wkurzyłem ale postanowiłem że ok spędzę dzień z małym.
I tak zrobiłem, były trzy spacery dwa place, las, sklepy coś tam.. trochę atrakcji.
Super fajny dzień.
Po drodze na spacerze spotkałem się z żoną, ona doszła.
No i rozmowa jest następująca chciałem jej się wyżalić że przykładowo dzisiejszy dzień to mały powinien spędzić u dziadków, że nie spędza znowu tam prawie czasu, że to powinno być coś naturalnego. W tygodniu też powinien jeździć, zamiast na plac zabaw to do dziadków.
Siedziałem na tych placach i tak rozmyślałem, bo tam prawie sami Ukraincy, czego się uczy tam a co mógłby u dziadków...
Po za tym sam mogłem jechać wiem to.
Ona była miła, przytulać się chciała itp. ja niechętnie, dlaczego? Bo chciałbym właśnie pogadać.
Zaraz zaczęła strzelać.. w sumie spodziewałem się tego.
Nie dałem za wygraną i za każdy jej żałosny argument łącznie z tym że nie lubi mojej starej, odpowiedziałem. Po czym ona w płacz, bo ja ją bombarduje, obwiniam itp. odwróciła się plecami i poszła do domu nie patrząc na nic nawet małego.
(Jak dla mnie mogło się to skończyć rozmowa ewentualnie dyskusją).

Wszedłem do domu to ryczała przy stole, to wyszedłem na dwór z małym. Spędziłem kolejną godzinę z małym wszedłem spowrotem do domu.
No i ona nagle się zrywa, ubrana. Mówię gdzie jedziesz. Nie odpowiada, mówię jeszcze raz gdzie jedziesz nie bądź dzieckiem. Trzasnęła drzwiami i tak w momencie trzasniecia że do szpitala.

Mówię sobie ok.. co mam zrobić byłaby normalna to w najgorszej kłótni mogłaby powiedzieć Marek wsiadaj jedziemy do szpitala. Ale nie musi pokazać swoją dziecinność.

Za 2h zacząłem dzwonić po szpitalach, mam ich całe szczęście tylko 3. Wszędzie brak pacjentki w ciąży w ostatnim czasie.
To już wiedziałem chociaż czułem i tak że mnie zrobić chciała w balona. (Wjazd na poczucie winy).

Wróciła, godzina 22.
Mówię co ty odwalasz itp zachowujesz się jak dziecko.
Co najlepsze wróciła z zakupami:)
To mi wywaliła że tak ją zdenerwowałem ona psychicznie nie daje rady musiała do szpitala z małym wszystko ok ale z nią nie. To mówię co ci jest... Dzwoniłem do szpitali i cię nie było.
Byłam na EKG.

Położyła małego spać. I chce gadać mówię ok.
Ona chce jednak się wyprowadzić, kocha mnie ale niszczę ja psychicznie i ona tak nie da rady.
Wyniszczam ją, nie chce naprawić niczego, widzę tylko siebie i swoją rodzinę itp.
Ona chce wyprowadzić się tylko nie wie jak to zrobić mając dziecko i będąc w ciąży.
Mówię ok, twoja decyzja. Ja już cię nie zatrzymuję. Pomogę ci nawet.

No i w zasadzie tyle.
Poszła spać...

Tak wiem 19 stron... Ile sił energii mocy czasu straconego. Ale tak jak mówiłem piszę chociaż to z tego powodu by inni młodzi wiedzieli co może ich również czekać.

1,174

Odp: Szantaż

Vanilla_Nice
Tak wiem buduje samoświadomość, obiektywny pogląd, nie wiem. Chyba ciągle się oszukuję.
Rozwijać się rozwijam i to widzę.
Przeglądać w tył tego wszystkiego nie przeglądałem.. bilans sobie robię często widzę swoje złe cechy. Opisuje też nie raz, że np jestem oschły. Tak jak ostatnio, byłem oschły.
Racja jest też taka że opisuje mniej swoich złych cech tutaj. Nie przedstawiam do końca realnie wszystkiego jak jest bo nie idzie..
Też uważam że jesteśmy obydwoje pogubieni. Bardzo. Mijamy się też bardzo oczekiwaniami.
Hmm w zasadzie moje oczekiwanie to było tylko częstszy kontakt mojego dziecka z dziadkami? W zasadzie o wiele mi nie chodzi.
A jej to podobno "bym ją kochał, a nie kocham".
Nie wiem sam już. Faktycznie jest potrzebna nam przerwa chyba. Wzajemnie się wykańczamy.

1,175 Ostatnio edytowany przez wieka (2024-05-12 12:17:45)

Odp: Szantaż

Z tymi dziadkami to przesadzasz. Byłeś cały dzień z małym mogłeś do nich jechać, nie pytać o zgodę i jeździć zawsze przy okazji, kiedy uważasz i samemu nie poruszać tego tematu,

Sam się prosisz o stres, tak jak dopytając gdzie jedzie, niech jedzie gdzie chce, skoro sama nie mówi.

Nie bierz pod uwagę co ona mówi z miłością włącznie.

Dajesz jej odczuć, że Ci na niej zależy, więc sobie z Tobą pogrywa.

1,176

Odp: Szantaż
wieka napisał/a:

Z tymi dziadkami to przesadzasz. Byłeś cały dzień z małym mogłeś do nich jechać, nie pytać o zgodę i jeździć zawsze przy okazji, kiedy uważasz i samemu nie poruszać tego tematu,

Sam się prosisz o stres, tak jak dopytając gdzie jedzie, niech jedzie gdzie chce, skoro sama nie mówi.

Nie bierz pod uwagę co ona mówi z miłością włącznie.

Dajesz jej odczuć, że Ci na niej zależy, więc sobie z Tobą pogrywa.

Wieka, czasami człowiek nie jest w stanie udawać przekonująco że mu nie zależy. A w jego wypadku jak najbardziej normalne jest to że najbardziej by chciał żeby to się jednak ułożyło, a nie żeby się rozwieść. I że to nie pierwsze (nie drugie) jest #1 na jego liście priorytetów.

1,177 Ostatnio edytowany przez wieka (2024-05-12 17:01:43)

Odp: Szantaż
Nowe_otwarcie napisał/a:
wieka napisał/a:

Z tymi dziadkami to przesadzasz. Byłeś cały dzień z małym mogłeś do nich jechać, nie pytać o zgodę i jeździć zawsze przy okazji, kiedy uważasz i samemu nie poruszać tego tematu,

Sam się prosisz o stres, tak jak dopytając gdzie jedzie, niech jedzie gdzie chce, skoro sama nie mówi.

Nie bierz pod uwagę co ona mówi z miłością włącznie.

Dajesz jej odczuć, że Ci na niej zależy, więc sobie z Tobą pogrywa.

Wieka, czasami człowiek nie jest w stanie udawać przekonująco że mu nie zależy. A w jego wypadku jak najbardziej normalne jest to że najbardziej by chciał żeby to się jednak ułożyło, a nie żeby się rozwieść. I że to nie pierwsze (nie drugie) jest #1 na jego liście priorytetów.

Ona też nie chce, ale wszystko robi jakby nieświadomie, żeby do tego doszło, choć ona jest tak pewna feno, że robi co chce, chodzi o to, żeby straciła tę pewność, więc nie powinien w ogóle mówić jej o miłości, bo ona tym upewniałem się dąży do swoich celów.
Ona musi poczuć, że ten rozwód jak i miłość wisi na włosku, ale na feno nie jest gotowy na radykalny krok.
Tak czy tak ten związek nie ma perspektyw, bo ona ma zaburzoną osobowość, nie można się z nią nawet dogadać, zero zaufania, to gdzie tu mówić o jakiejś zgodzie, z nią nie ma takiej opcji. Dzisiaj tak, jutro inaczej.

Powinien prosto w oczy jej powiedzieć, zniszczyłaś miłość, szacunek i zaufanie, pozostaje rozwód, wcześniej czy później.

1,178

Odp: Szantaż
wieka napisał/a:
Nowe_otwarcie napisał/a:
wieka napisał/a:

Z tymi dziadkami to przesadzasz. Byłeś cały dzień z małym mogłeś do nich jechać, nie pytać o zgodę i jeździć zawsze przy okazji, kiedy uważasz i samemu nie poruszać tego tematu,

Sam się prosisz o stres, tak jak dopytając gdzie jedzie, niech jedzie gdzie chce, skoro sama nie mówi.

Nie bierz pod uwagę co ona mówi z miłością włącznie.

Dajesz jej odczuć, że Ci na niej zależy, więc sobie z Tobą pogrywa.

Wieka, czasami człowiek nie jest w stanie udawać przekonująco że mu nie zależy. A w jego wypadku jak najbardziej normalne jest to że najbardziej by chciał żeby to się jednak ułożyło, a nie żeby się rozwieść. I że to nie pierwsze (nie drugie) jest #1 na jego liście priorytetów.

Ona też nie chce, ale wszystko robi jakby nieświadomie, żeby do tego doszło, choć ona jest tak pewna feno, że robi co chce, chodzi o to, żeby straciła tę pewność, więc nie powinien w ogóle mówić jej o miłości, bo ona tym upewniałem się dąży do swoich celów.
Ona musi poczuć, że ten rozwód jak i miłość wisi na włosku, ale na feno nie jest gotowy na radykalny krok.
Tak czy tak ten związek nie ma perspektyw, bo ona ma zaburzoną osobowość, nie można się z nią nawet dogadać, zero zaufania, to gdzie tu mówić o jakiejś zgodzie, z nią nie ma takiej opcji. Dzisiaj tak, jutro inaczej.

Powinien prosto w oczy jej powiedzieć, zniszczyłaś miłość, szacunek i zaufanie, pozostaje rozwód, wcześniej czy później.

Wieka, mów co chcesz, ale każde wyjście, które da szanse na uratowanie tego jest lepsze niż rozwód. Bo wiem z własnego doświadczenia że po rozwodzie ziemia zostaje tak spalona że... zostaje tylko żal za tym co można było uratować gdyby obie strony chciały albo nawet gdyby jedna schowała dumę do kieszeni. Pewnie wiele par, które się tak siłowały, chciałoby po latach cofnąć czas...

1,179

Odp: Szantaż
Nowe_otwarcie napisał/a:
wieka napisał/a:
Nowe_otwarcie napisał/a:

Wieka, czasami człowiek nie jest w stanie udawać przekonująco że mu nie zależy. A w jego wypadku jak najbardziej normalne jest to że najbardziej by chciał żeby to się jednak ułożyło, a nie żeby się rozwieść. I że to nie pierwsze (nie drugie) jest #1 na jego liście priorytetów.

Ona też nie chce, ale wszystko robi jakby nieświadomie, żeby do tego doszło, choć ona jest tak pewna feno, że robi co chce, chodzi o to, żeby straciła tę pewność, więc nie powinien w ogóle mówić jej o miłości, bo ona tym upewniałem się dąży do swoich celów.
Ona musi poczuć, że ten rozwód jak i miłość wisi na włosku, ale na feno nie jest gotowy na radykalny krok.
Tak czy tak ten związek nie ma perspektyw, bo ona ma zaburzoną osobowość, nie można się z nią nawet dogadać, zero zaufania, to gdzie tu mówić o jakiejś zgodzie, z nią nie ma takiej opcji. Dzisiaj tak, jutro inaczej.

Powinien prosto w oczy jej powiedzieć, zniszczyłaś miłość, szacunek i zaufanie, pozostaje rozwód, wcześniej czy później.

Wieka, mów co chcesz, ale każde wyjście, które da szanse na uratowanie tego jest lepsze niż rozwód. Bo wiem z własnego doświadczenia że po rozwodzie ziemia zostaje tak spalona że... zostaje tylko żal za tym co można było uratować gdyby obie strony chciały albo nawet gdyby jedna schowała dumę do kieszeni. Pewnie wiele par, które się tak siłowały, chciałoby po latach cofnąć czas...

Jedno schowalo dumę, żeby drugie po nim jeździło... To dobry przykład dla dzieci szczególnie tongue

1,180

Odp: Szantaż
Nowe_otwarcie napisał/a:

wiem z własnego doświadczenia że po rozwodzie ziemia zostaje tak spalona że... zostaje tylko żal za tym co można było uratować gdyby obie strony chciały albo nawet gdyby jedna schowała dumę do kieszeni.


Widzę, że żona przy rozwodzie, za którą tak wzdychasz i rozpisujesz się o jej narkotycznych właściwościach zabrała ci z rozwodem jaja.

Nie, jak ludzie się męczą i ciągle wojują, to nie chowa się głowy w piasek tylko robi ewakuację z toksycznej relacji. Bo i co tu ratować? Twoja waliła cie w chuja dymając się na boku z innym i co, przełknąłbyś smak siura, którym pędzlowała sobie gardło, aby tylko wciąż była z tobą?

1,181 Ostatnio edytowany przez Agnes76 (2024-05-12 19:58:55)

Odp: Szantaż
feno1 napisał/a:

No i dzisiaj sytuacja jest taka.
Rano się okazuje że będę musiał przejąć małego na cały dzień bo ona ma paznokcie, fryzjera i jakieś ciuchy dla nowego do kupienia.
No więc w sumie trochę się wkurzyłem ale postanowiłem że ok spędzę dzień z małym.
I tak zrobiłem, były trzy spacery dwa place, las, sklepy coś tam.. trochę atrakcji.
Super fajny dzień.
Po drodze na spacerze spotkałem się z żoną, ona doszła.
No i rozmowa jest następująca chciałem jej się wyżalić że przykładowo dzisiejszy dzień to mały powinien spędzić u dziadków,

No oczywiście, że mały powinien być u dziadków, bo tatusia skręca jak musi coś robić dla rodziny poza pracą zawodową.

Żona jest w ciąży, ma pod opieką malutkie dziecko - jakie masz codzienne obowiązki w domu????? Co robisz aby ona mogła każdego dnia kilka godzin odpocząć nie wykonując nic dla domu i młodszego dziecka???
Gdybyś miał służącą, to żadna z nich  nie pracowałaby po 18 godzin dziennie z przerwą na sen, i tak pewnie przy małym synku/córeczce, bo nie możesz się zdecydować jakiej płci masz dziecko.

Jesteś typowym mężem/ojcem, który tylko patrzy jak zwiać z domu bo go rodzinne obowiązku nudzą.
Chciałbyś ze swoją matką wrobić żonę w opiekowanie się babką, a matce podrzucać wnuka i miałbyś święty spokój " żeby ciężko pracować na utrzymanie rodziny" a tak naprawdę masz wywalone na dom i rodzinę, bo uważasz, że rzucisz żonie kasę i wszystko załatwione, z wdzięczności powinna po rękach całować.

1,182

Odp: Szantaż

Wychowywanie dzieci to jest obowiązek rodziców a nie dziadków. Pewnie że trzeba mieć kontakt i się spotykać, ale takie podrzucanie dziadkom wnuków jak kukułczego jaja to nie jest normalne wg mnie.

Cały czas się dziwię jakie pozytywne emocje masz w stosunku do swojej żony, że jeszcze jesteście razem.... Przecież tej historii to nie da się czytać bez niedowierzania, że można tak dawać się traktować i w dodatku przepraszać, że się żyje....

1,183

Odp: Szantaż
feno1 napisał/a:

Sytuacja jest następująca.
Ostatnio była sfochana i bez odezwu itp jak mówiłem i opisywałem.

Od 3 dni zrobiła się milusia powiedziała że będzie walczyć o związek zaufanie, miłość że kocha bardzo mocno poza tym już życia sobie nie ułoży. No i faktycznie 3 dni była znowu do rany przyłóż. Aż powróciły stare "dobre" czasy.
Niby pogadaliśmy, ja jej powiedziałem prosto z mostu było sytuacji mega dużo zaufania nie mam, kochać kocham. Niby rozumiała, też nie ma zaufania ale kocha.

No i dzisiaj sytuacja jest taka.
Rano się okazuje że będę musiał przejąć małego na cały dzień bo ona ma paznokcie, fryzjera i jakieś ciuchy dla nowego do kupienia.
No więc w sumie trochę się wkurzyłem ale postanowiłem że ok spędzę dzień z małym.
I tak zrobiłem, były trzy spacery dwa place, las, sklepy coś tam.. trochę atrakcji.
Super fajny dzień.
Po drodze na spacerze spotkałem się z żoną, ona doszła.
No i rozmowa jest następująca chciałem jej się wyżalić że przykładowo dzisiejszy dzień to mały powinien spędzić u dziadków, że nie spędza znowu tam prawie czasu, że to powinno być coś naturalnego. W tygodniu też powinien jeździć, zamiast na plac zabaw to do dziadków.
Siedziałem na tych placach i tak rozmyślałem, bo tam prawie sami Ukraincy, czego się uczy tam a co mógłby u dziadków...
Po za tym sam mogłem jechać wiem to.
Ona była miła, przytulać się chciała itp. ja niechętnie, dlaczego? Bo chciałbym właśnie pogadać.
Zaraz zaczęła strzelać.. w sumie spodziewałem się tego.
Nie dałem za wygraną i za każdy jej żałosny argument łącznie z tym że nie lubi mojej starej, odpowiedziałem. Po czym ona w płacz, bo ja ją bombarduje, obwiniam itp. odwróciła się plecami i poszła do domu nie patrząc na nic nawet małego.
(Jak dla mnie mogło się to skończyć rozmowa ewentualnie dyskusją).

Wszedłem do domu to ryczała przy stole, to wyszedłem na dwór z małym. Spędziłem kolejną godzinę z małym wszedłem spowrotem do domu.
No i ona nagle się zrywa, ubrana. Mówię gdzie jedziesz. Nie odpowiada, mówię jeszcze raz gdzie jedziesz nie bądź dzieckiem. Trzasnęła drzwiami i tak w momencie trzasniecia że do szpitala.

Mówię sobie ok.. co mam zrobić byłaby normalna to w najgorszej kłótni mogłaby powiedzieć Marek wsiadaj jedziemy do szpitala. Ale nie musi pokazać swoją dziecinność.

Za 2h zacząłem dzwonić po szpitalach, mam ich całe szczęście tylko 3. Wszędzie brak pacjentki w ciąży w ostatnim czasie.
To już wiedziałem chociaż czułem i tak że mnie zrobić chciała w balona. (Wjazd na poczucie winy).

Wróciła, godzina 22.
Mówię co ty odwalasz itp zachowujesz się jak dziecko.
Co najlepsze wróciła z zakupami:)
To mi wywaliła że tak ją zdenerwowałem ona psychicznie nie daje rady musiała do szpitala z małym wszystko ok ale z nią nie. To mówię co ci jest... Dzwoniłem do szpitali i cię nie było.
Byłam na EKG.

Położyła małego spać. I chce gadać mówię ok.
Ona chce jednak się wyprowadzić, kocha mnie ale niszczę ja psychicznie i ona tak nie da rady.
Wyniszczam ją, nie chce naprawić niczego, widzę tylko siebie i swoją rodzinę itp.
Ona chce wyprowadzić się tylko nie wie jak to zrobić mając dziecko i będąc w ciąży.
Mówię ok, twoja decyzja. Ja już cię nie zatrzymuję. Pomogę ci nawet.

No i w zasadzie tyle.
Poszła spać...

Tak wiem 19 stron... Ile sił energii mocy czasu straconego. Ale tak jak mówiłem piszę chociaż to z tego powodu by inni młodzi wiedzieli co może ich również czekać.

Co za wariatka... Dodaj sobie ta sytuacje do dowodow jej niestabilnosci emocjonalnej.

1,184

Odp: Szantaż
wieka napisał/a:

Tak czy tak ten związek nie ma perspektyw, bo ona ma zaburzoną osobowość, nie można się z nią nawet dogadać, zero zaufania, to gdzie tu mówić o jakiejś zgodzie, z nią nie ma takiej opcji. Dzisiaj tak, jutro inaczej.

Powinien prosto w oczy jej powiedzieć, zniszczyłaś miłość, szacunek i zaufanie, pozostaje rozwód, wcześniej czy później.

Im wcześniej tym lepiej dla feno, ucierpią jednak dzieci.

Każdy, kto przeczytał te wszystkie 19 stron widzi, że nie zapowiada się na poprawę.

1,185

Odp: Szantaż
Ewe131 napisał/a:

Cały czas się dziwię jakie pozytywne emocje masz w stosunku do swojej żony, że jeszcze jesteście razem.... Przecież tej historii to nie da się czytać bez niedowierzania, że można tak dawać się traktować i w dodatku przepraszać, że się żyje....

Tak został wychowany i trafił na minę.

1,186

Odp: Szantaż
Nowe_otwarcie napisał/a:

Wieka, mów co chcesz, ale każde wyjście, które da szanse na uratowanie tego jest lepsze niż rozwód. Bo wiem z własnego doświadczenia że po rozwodzie ziemia zostaje tak spalona że... zostaje tylko żal za tym co można było uratować gdyby obie strony chciały albo nawet gdyby jedna schowała dumę do kieszeni. Pewnie wiele par, które się tak siłowały, chciałoby po latach cofnąć czas...

Są związki, dla których najlepszym rozwiązaniem jest rozwód.
Alimenty to tylko pieniądze, a spokój psychiczny jest bezcenny.

1,187

Odp: Szantaż

Więc tak.
Też tak myślę na ten moment czasami spokój psychiczny jest ważniejszy niż związek w takiej postaci.
Przed wczoraj "poważnie" rozmawiała o rozstaniu, bo przecież doprowadziłem ją do... szpitala.
Wczoraj włączyła się wielka miłość, bo? bo widzi że mam dość i faktycznie się z nią rozstanę a jest jakby nie była z 2 dzieci i ma faktycznie gorszą sytuację 1000 razy.
Tak to widzę.
Także od wczoraj jest wielka miłość.
Na ten moment wyjątkowo szybko wymiękła.
Może tym razem też trochę ta huśtawka zrobiła się przeze mnie, bo sam zacząłem inaczej na to wszystko patrzeć i faktycznie ostatnio zachowuje się oschło. Wiem też że docelowo nic się nie zmieni.
Rozmowa z nią to jest tylko jej zdanie w poważaniu. Tu nie ma mowy że ona coś źle zrobiła, ona jest nieomylna. A jak zaatakowałem jej koleżankę, z którą tak ochoczo piszę o tych sprawach i się żali itp. to broni ją jak swojego skarbu.
Po zgrywałem sobię te jej wiadomości i tyle na ten moment.
Więc wygląda to tak, że teoretycznie powinienem się cieszyć bo w domu czekać będzie dzisiaj żona z obiadem i dzieckiem. A praktycznie mam większego doła i jestem bardziej przetyrany niż byłem jeszcze te kilka msc temu.
Czas szybko leci i no niestety człowiek się zatraca, wiem wewnętrznie że nigdy dobrze tu nie będzie a ciągle w to brnę.

1,188

Odp: Szantaż

Dlaczego nie skorzystasz z pomocy psychologa?
Uważam, że warto chociażby, żeby wiedzieć z czym się mierzysz

1,189

Odp: Szantaż
wieka napisał/a:

Dlaczego nie skorzystasz z pomocy psychologa?

i adwokata

1,190

Odp: Szantaż
feno1 napisał/a:

Sytuacja jest następująca.
Ostatnio była sfochana i bez odezwu itp jak mówiłem i opisywałem.

Od 3 dni zrobiła się milusia powiedziała że będzie walczyć o związek zaufanie, miłość że kocha bardzo mocno poza tym już życia sobie nie ułoży. No i faktycznie 3 dni była znowu do rany przyłóż. Aż powróciły stare "dobre" czasy.
Niby pogadaliśmy, ja jej powiedziałem prosto z mostu było sytuacji mega dużo zaufania nie mam, kochać kocham. Niby rozumiała, też nie ma zaufania ale kocha.

No i dzisiaj sytuacja jest taka.
Rano się okazuje że będę musiał przejąć małego na cały dzień bo ona ma paznokcie, fryzjera i jakieś ciuchy dla nowego do kupienia.
No więc w sumie trochę się wkurzyłem ale postanowiłem że ok spędzę dzień z małym.
I tak zrobiłem, były trzy spacery dwa place, las, sklepy coś tam.. trochę atrakcji.
Super fajny dzień.
Po drodze na spacerze spotkałem się z żoną, ona doszła.
No i rozmowa jest następująca chciałem jej się wyżalić że przykładowo dzisiejszy dzień to mały powinien spędzić u dziadków, że nie spędza znowu tam prawie czasu, że to powinno być coś naturalnego. W tygodniu też powinien jeździć, zamiast na plac zabaw to do dziadków.
Siedziałem na tych placach i tak rozmyślałem, bo tam prawie sami Ukraincy, czego się uczy tam a co mógłby u dziadków...
Po za tym sam mogłem jechać wiem to.
Ona była miła, przytulać się chciała itp. ja niechętnie, dlaczego? Bo chciałbym właśnie pogadać.
Zaraz zaczęła strzelać.. w sumie spodziewałem się tego.
Nie dałem za wygraną i za każdy jej żałosny argument łącznie z tym że nie lubi mojej starej, odpowiedziałem. Po czym ona w płacz, bo ja ją bombarduje, obwiniam itp. odwróciła się plecami i poszła do domu nie patrząc na nic nawet małego.
(Jak dla mnie mogło się to skończyć rozmowa ewentualnie dyskusją).

Wszedłem do domu to ryczała przy stole, to wyszedłem na dwór z małym. Spędziłem kolejną godzinę z małym wszedłem spowrotem do domu.
No i ona nagle się zrywa, ubrana. Mówię gdzie jedziesz. Nie odpowiada, mówię jeszcze raz gdzie jedziesz nie bądź dzieckiem. Trzasnęła drzwiami i tak w momencie trzasniecia że do szpitala.

Mówię sobie ok.. co mam zrobić byłaby normalna to w najgorszej kłótni mogłaby powiedzieć Marek wsiadaj jedziemy do szpitala. Ale nie musi pokazać swoją dziecinność.

Za 2h zacząłem dzwonić po szpitalach, mam ich całe szczęście tylko 3. Wszędzie brak pacjentki w ciąży w ostatnim czasie.
To już wiedziałem chociaż czułem i tak że mnie zrobić chciała w balona. (Wjazd na poczucie winy).

Wróciła, godzina 22.
Mówię co ty odwalasz itp zachowujesz się jak dziecko.
Co najlepsze wróciła z zakupami:)
To mi wywaliła że tak ją zdenerwowałem ona psychicznie nie daje rady musiała do szpitala z małym wszystko ok ale z nią nie. To mówię co ci jest... Dzwoniłem do szpitali i cię nie było.
Byłam na EKG.

Położyła małego spać. I chce gadać mówię ok.
Ona chce jednak się wyprowadzić, kocha mnie ale niszczę ja psychicznie i ona tak nie da rady.
Wyniszczam ją, nie chce naprawić niczego, widzę tylko siebie i swoją rodzinę itp.
Ona chce wyprowadzić się tylko nie wie jak to zrobić mając dziecko i będąc w ciąży.
Mówię ok, twoja decyzja. Ja już cię nie zatrzymuję. Pomogę ci nawet.

No i w zasadzie tyle.
Poszła spać...

Tak wiem 19 stron... Ile sił energii mocy czasu straconego. Ale tak jak mówiłem piszę chociaż to z tego powodu by inni młodzi wiedzieli co może ich również czekać.

Chce się wyprowadzić? Proszę bardzo - znajdź jej ładne mieszkanie na wynajem, opłać za miesiąc lub dwa, spakuj i pokój jej duszy.
Ewentualnie ty to zrób, mieszkanie osobno dobrze wam zrobi. Może wtedy cos jej do pustego łba przyjdzie.

Nie widzę żadnych szans na poprawę. EKG to tylko manipulacja.

Za miękki jesteś. Ja bym się nie bawiła w ceregiele szczególnie, że tego drugiego dziecka wcale nie chciałeś i skoro świadomie zaszła w ciążę to niech się teraz martwi jak to pociągnąć dalej. Gwarantuje, że zwali się rodzicom na łeb, bo przecież biedulka sobie nie poradzi. A prawda jest taka, że gdybyście się serio kochali i ona byłaby normalna to odliczalibyście do porodu dziecka. Tymczasem ty go wcale nie chcesz, na nią patrzeć nie możesz, a wasze obecne dziecko cierpi najbardziej i robicie mu wodę z mózgu.

Za dzieciaki jesteś odpowiedzialny, ale możesz je wspierać finansowo i brać do siebie w dniach ustalonych przez sąd. Zaburzonej żony do życia nie potrzebujesz, pełno innych kobiet na jej miejsce znajdziesz.
Tylko musisz w końcu ruszyć z rozwodem i niech w końcu laska zrozumie, że skoro ona nie daje miłości to jej nie dostanie w zamian.

1,191 Ostatnio edytowany przez Farmer (2024-05-13 21:00:57)

Odp: Szantaż
Diarmuid napisał/a:

Nie widzę żadnych szans na poprawę. EKG to tylko manipulacja.

jak wszystko zresztą co ona robi

Diarmuid napisał/a:

Za miękki jesteś. Ja bym się nie bawiła w ceregiele szczególnie, że tego drugiego dziecka wcale nie chciałeś i skoro świadomie zaszła w ciążę to niech się teraz martwi jak to pociągnąć dalej. Gwarantuje, że zwali się rodzicom na łeb, bo przecież biedulka sobie nie poradzi. A prawda jest taka, że gdybyście się serio kochali i ona byłaby normalna to odliczalibyście do porodu dziecka. Tymczasem ty go wcale nie chcesz, na nią patrzeć nie możesz, a wasze obecne dziecko cierpi najbardziej i robicie mu wodę z mózgu.

właśnie dzieci ucierpią najbardziej
gdyby ona była normalna, to byłaby normalna rodzina
ona stosuje techniki ukrytego narcyza, które psychicznie obciążają feno

Diarmuid napisał/a:

Zaburzonej żony do życia nie potrzebujesz, pełno innych kobiet na jej miejsce znajdziesz.
Tylko musisz w końcu ruszyć z rozwodem i niech w końcu laska zrozumie, że skoro ona nie daje miłości to jej nie dostanie w zamian.

żona zrobiła sobie z niego emocjonalną wycieraczkę, ale przesadziła i się ocknął

feno się jeszcze łudzi, a przede wszystkim boi
jest mało aktywny i jeszcze mniej decyzyjny
to dobry chłopak, ale dupa ¯\(ツ)/¯

feno - idź do mamy, bo to ona chyba jest decyzyjna w całej rodzinie i niech ona tobie pomoże, bo sam to i za 5 lat nie ruszysz z miejsca

przeczytaj, bo pewnie cię to będzie czekać jeszcze w tym roku https://klubjagiellonski.pl/2024/05/12/ … 2ir5ZQwFjc

1,192

Odp: Szantaż
Farmer napisał/a:
Nowe_otwarcie napisał/a:

Wieka, mów co chcesz, ale każde wyjście, które da szanse na uratowanie tego jest lepsze niż rozwód. Bo wiem z własnego doświadczenia że po rozwodzie ziemia zostaje tak spalona że... zostaje tylko żal za tym co można było uratować gdyby obie strony chciały albo nawet gdyby jedna schowała dumę do kieszeni. Pewnie wiele par, które się tak siłowały, chciałoby po latach cofnąć czas...

Są związki, dla których najlepszym rozwiązaniem jest rozwód.
Alimenty to tylko pieniądze, a spokój psychiczny jest bezcenny.

Jprdl, nie o alimenty chodzi; widzę że już powoli zaczynasz kupować narrację Jacka i niektórych bab na mój temat!
Pieniądze można zarobić nowe, ale są straty, które są nieodwrracalne i bolą nawet do końca życia.

1,193

Odp: Szantaż
Nowe_otwarcie napisał/a:

Pieniądze można zarobić nowe, ale są straty, które są nieodwrracalne i bolą nawet do końca życia.

Czy te straty są warte tego, że będzie latami tkwił w nieudanym małżeństwie z zaburzoną osobą, która mu robi sieczkę z mózgu i manipuluje na każdym kroku?

Ja znam szczęśliwych rozwodników i żuli, którzy się "starali/poświęcali" i zostali w związku, by potem zostać wykopanym ze wspólnego mieszkania.

1,194

Odp: Szantaż

Na ten moment trwa ostre bombardowanie miłością.
Oczywiście brak jest sensownych rozmów itp.
Faktycznie milczę i czekam na dziecko którego nie chciałem, to fakt. Ona się cieszy ja nie, to fakt. Raczej wszystko wygląda na to że mnie wpakowała w to specjalnie, licząc na podtrzymanie obecnej sytuacji oraz więcej dzieci - większe możliwości manipulacyjne mnie i mojej rodziny.
Co do rozwodu i rozstania to ona widzi swoją sytuację, po ostatnim razie jak jej powiedziałem że jestem na to zdecydowany i to bardzo dla dobra dziecka nie chce się wykończyć i jej to nagle się okazało że teraz ona dwójka dzieci i już życie ma zniszczone bo przecież kogo ona znajdzie - jej słowa. Więc ona będzie się starać i walczyć - brak słów. No i jest etap bombardowania.
Poradzić to by sobie poradziła, ale życie ma faktycznie spierd... chociaż jeżeli miałaby umożliwiać normalne kontakty to i jej pomogę we wszelakich sprawach.
Ona na rodziców nie ma co liczyć, oni nawet by jej nie pomieścili z dwójką dzieci. smile

Wieka do psychologa nie ide bo nie chce psychicznie już się męczyć myśleć zadręczać. Adwokat owszem. Będzie też badanie DNA oczywiście.

Co do moich "starszych" to faktycznie są zdania że jak mam się męczyć to lepiej tego dla dobra dzieci nie robić. Od nich też mogę liczyć na ogromną pomoc chociaż mentalną i finansową i to mi podkreślają na każdym kroku. Ta druga na ten moment odpada bo pozostaje w sumie w związku z żoną której nie ufam i w przypadku gdyby mi np. przepisali mieszkanie, które miało być dla nas to nie mógłbym spać po nocach.

Farmer łudzę się i się boję to fakt. Tylko o kontakt z dziećmi i by miały w miarę dobre życie smile
Co do związku to się nie łudzę.

Dzięki wszystkim za wpisy, wiadomo to jest tak że opisuję swoją sytuację z mojego punktu widzenia a nie z NASZEGO. Ale widzę że sporo osób myśli podobnie a myślę że dużo od realnej prawdy nie odbiegam, w zasadzie początkowo miałem zawirowanie w głowie że może faktycznie jestem kopnięty czy tam moja rodzina, (przez nią)... ale już wyleczyłem się z tego. Oczywiście dalej uważam że ideałem jakimś tam nie jestem, ale myślę przeciętnie jestem w miarę ok.

1,195

Odp: Szantaż

Dobrze, że masz oparcie w rodzinie i że nie zdążyła ciebie od nich odseparować.
Psycholog mógłby tobie pomóc, ale jeśli chcesz samemu to rozgryzać, czy też zrzucać na rodzinę, to twoja decyzja.

Nie daj się prowokować, nie dostarczaj żadnych dowodów na ewentualnie twoją winę. Tu adwokat powinien udzielić wskazówek.

Stosuj dalej technikę szarej skały. Zobaczysz jeszcze wiele ciekawych rzeczy smile

1,196

Odp: Szantaż

Wiesz, że nie da się z nią prowadzić sensownych rozmów, bo ona dzisiaj mówi tak, jutro inaczej, więc i tak nic nie uzgodnisz.
Wszystko u niej jest na na bieżąco tongue
I to się nie zmieni, będzie wracało jak bumerang.

1,197

Odp: Szantaż

Dokładnie. Co do adwokata to naprawdę nie zamierzam iść w to.. nie chce iść w sądy i walki, przyjmę nawet jak mi da 3 koła alimentów. trudno.

Wczoraj przeprowadziliśmy rozmowę bo? bo byłem smutny i się oschło zachowuje... "Do tego nie łapie jej za brzuch o sesji zdjęciowej w ciąży nie wspominając a przecież zaraz będzie rodzić...."
Ona się z tym źle czuje, prosi się o miłość itp. ciągle mi gada że ona się prosi i ja ją niszczę psychicznie.
No i faktycznie wczoraj byłem może oschły, w sensie nie miałem ochoty z nią gadać czy coś, czy łapać za brzuch tym bardziej. Zajmowałem się sobą, miałem sporo pracy też zaległej. Do mnie dopiero dochodzi to co się stało + to w jakim bagnie jestem.. i nie potrafię się jakoś z tego super cieszyć. Próbuję jej trochę tez przedstawić swój obraz świata, ale to bez sensu, bo wszystko się i tak skupia jak to ja jej nie kocham. Ona mi tu o sesji a ja realnie nie mam za grosz do niej zaufania, może nawet samej miłości już, nie wiem. Ale kiedy jej powiedziałem że nie mam już tego zaufania, że za dużo było "rozwodów" w sprawie mojej miłości, jej wyprowadzek itp. to i tak wszystko sprowadza do braku mojej miłości.
Zawsze ma wytłumaczenie, w zasadzie rozmowa jest nadal bez sensu bo nigdy w niczym racji nie przyzna.

Widzę też że realnie zmieniła taktykę, o dziwo zaczęła sama chcieć "rozmawiać" kiedy jej coś nie pasuje. Wydaje mi się że zauważyła że poszło wszystko za daleko. Widzi że ja serio już nie chce się angażować prócz dzieci. Zauważyła to bo sama mi powiedziała... Myślę też że faktycznie te wszystkie awantury wszystko co miało miejsce to była tylko próba sił, a realnie nie chciała odejść bo było jej bardzo dobrze. Drugie dziecko tylko przyklepało jej stanowisko i tak raczej jest.

No i teraz faktycznie kolejny problem, moi rodzice wrócili z tematem mieszkania, którego nie wzięliśmy przez moją żonę, bo się zarządziła że ona tam mieszkać nie będzie (to było rok temu). "Oni chcą dać jako swojemu synowi, mogą pomóc w życiu" całe życie pracowali na to i chcą coś dać. Ale no jest problem.. bo nie mam zaufania do żony. Oni również przecież. Znowu się ustawiłem między młotem a kowadłem smile

1,198

Odp: Szantaż
feno1 napisał/a:

Dokładnie. Co do adwokata to naprawdę nie zamierzam iść w to.. nie chce iść w sądy i walki, przyjmę nawet jak mi da 3 koła alimentów. trudno.

nie chodzi o alimenty, ale całą resztę, poczytaj o alienacji
dobry adwokat szybko ci wyjaśni

feno1 napisał/a:

Widzę też że realnie zmieniła taktykę, o dziwo zaczęła sama chcieć "rozmawiać" kiedy jej coś nie pasuje. Wydaje mi się że zauważyła że poszło wszystko za daleko. Widzi że ja serio już nie chce się angażować prócz dzieci. Zauważyła to bo sama mi powiedziała... Myślę też że faktycznie te wszystkie awantury wszystko co miało miejsce to była tylko próba sił, a realnie nie chciała odejść bo było jej bardzo dobrze. Drugie dziecko tylko przyklepało jej stanowisko i tak raczej jest.

przecież napisałem, że jeśli manipulacje nic nie dały, to zacznie stosować inne techniki

feno1 napisał/a:

No i teraz faktycznie kolejny problem, moi rodzice wrócili z tematem mieszkania, którego nie wzięliśmy przez moją żonę, bo się zarządziła że ona tam mieszkać nie będzie (to było rok temu). "Oni chcą dać jako swojemu synowi, mogą pomóc w życiu" całe życie pracowali na to i chcą coś dać. Ale no jest problem.. bo nie mam zaufania do żony. Oni również przecież. Znowu się ustawiłem między młotem a kowadłem smile

niech rodzice się wstrzymają
znają sytuację, rozumieją, to niech na razie nic nie kombinują

1,199 Ostatnio edytowany przez wieka (2024-05-20 12:21:01)

Odp: Szantaż

Po co mają Ci przepisywać teraz to mieszkanie? Jakie to ma znaczenie czyja to jest obecnie własność?

"Jako zasadę w kodeksie rodzinnym i opiekuńczym przyjęto, że przedmioty majątkowe nabyte przez każdego z małżonków w ramach darowizny należą do jego majątku osobistego. Dzieje się tak również wtedy, gdy darczyńca nie dał żadnych wskazówek co do majątku (wspólnego czy osobistego), do którego poczynił daną darowiznę."

Tak czy tak, żona nie będzie należała do tego mieszkania, co można też dodatkowo zaznaczyć w umowie darowizny.

Ona dalej gra na Twoich uczuciach i to się nie zmieni.

1,200

Odp: Szantaż

dawno nie było wpisu

https://www.youtube.com/watch?v=4V9m2MkZ3cA

fano obejrzyj

1,201

Odp: Szantaż

Dawno nie pisałem, prawda...
Więc tak. Prawdą jest też że zazwyczaj zaglądam tu jak jest znowu powrót złego..
Trochę czasu upłynęło, dałem jej też tego czasu, obserwowałem. Zapisywałem sobie jakieś istotne rzeczy w notatniku na telefonie.

Praktycznie zmienić się nie zmieniło nic. Jak był "dobry okres", była miła, obiadki, hihi haha, wyjazdy do rodziców nawet - mega przymilanie się (nagle). Spotkania ze znajomymi jakby nic nigdy się nie stało. Oczywiście dzień dziecka itp czy co drugi weekend byliśmy bez MOJEJ rodziny(jak chciała). Dbam o małego, spacery place zabaw, rowery, zajmuje się normalnie po robocie jak rodzic. Wspólne wyjazdy były jakieś tam na piknik coś, mniejsza..

Musiał przyjść zły okres, bo przecież koło się toczy.
Zaczęło się od.. no wiadomo od czego, od tego że jej nie kocham, nie szanuje, nie wielbię itp. Bo przy rodzicach nie przytulam, nie patrzę na nią, rozmawiam z nimi nie z nią(co jest MOIM zdaniem jakieś absurdalne z tego powodu wgl. wszczynać awantury).
No i to prawda, Nie wielbię jej już od dawna dawna i nie będę wielbił nigdy. Szanować szanuję. Kochać kocham, chociaż czuje powoli nienawiść.
No i teraz co dalej.. W zeszłą sobotę byłem z kuzynem na siłowni w piwnicy(porządki, generalnie jakieś w końcu oderwanie, w sumie jestem też facetem). Odwiozłem go do domu i po drodze zahaczyłem o swoich rodziców, na kawę tradycyjnie... No i się zaczęło. 10smsów że co ja sobie myślę, wszystko inne jest ważniejsze niż ona, na którym ona miejscu jest itp. sms dosłownie na dwie strony A4 jakbym chciał wydrukować. Generalnie w skrócie użalanie się nad sobą, swoim losem i tym jaki ja zły jestem i co ja z nią robię. No i ciągle że jej nie doceniam.  Widząc takiego smsa od razu zostałem na dłużej smile Posiedziałem do 1 w nocy.
Na końcu smsa oczywiście, że mam sobie spać na kanapie to jest pierwsza rzecz, druga jutro nigdzie nie jedziemy do jej rodziców (mieliśmy jechać na obiad). I przyszły weekend ona sobie spędza sama beze mnie.
Napisałem jej „bez łachy, nigdzie jechać nie muszę, nie to nie”.  Bardzo podejrzewam że myślała że będę się prosił, by jechać do jej rodziców na obiad. Więc przespałem się na kanapie, rano ona bez słowa wstała, spakowała się i pojechała. Jak już była w trasie napisała mi że jestem totalnym chamem prostakiem itp. że nie jadę z nią a byłem zaproszony na obiad przez jej matkę. No i w zasadzie od tego momentu się nie odzywa, mija wzrokiem itp. Śmieszne to jest dla mnie.
Oczywiście wrócił temat koleżaneczek, tam jestem wysmarowany jak mało kto.. widziałem te wiadomości bo regularnie robię sobie screeny z jej telefonu. Jestem zły, okrutny, nie szanuje nie kocham, nie wielbie. Co najlepsze obydwie jej przytakują. Jedna nawet w ostatnim sms pytała czy do rodziców się nie może moja żonka wynieść z dzieckiem(bo jej tak źle). W jednym smsie było, że my tak naprawdę to ze sobą tylko mieszkamy, chociaż tydzień temu jakoś się przytulała itp... jak wgl się do takiego czegoś odnosić?
Teraz ma zadarty nos i wielki foch, czeka pewnie aż zacznę gadać ,tylko że mi serio już się nie chce. Dla mnie ma ta osoba symptomy po prostu niedojrzałości jakiejkolwiek. Początkowo myślałem że jest ze mną dla kasy.. był taki okres, ale teraz bardziej podejrzewam że ona jest po prostu niedojrzała. Jak opowiedziałem kwestie jak się zachowuje w stosunku do swojej żony(chodzi o te przytulaski przy rodzicach, czy patrzenie się w oczka), mojej kuzynce to powiedziała tylko jedno zdanie: „widocznie taką masz definicję miłości, co inne jest ważne dla ciebie w związku”. Dla mnie bomba, bo ja od żony nigdy nie usłyszałem tak mądrego tekstu. U niej tylko słyszę „nie kochasz, nie kochasz, nie szanujesz itp…”. To tak jakbym ja jej robił wyrzuty co chwilę za to że, nie wiem nie gada ze mną o polityce smile
Problem że przez wszystkie akcje nie mam nawet podstawowego zaufania. A ona dalej brnie, jeszcze mnie oczernia i plotkuje z koleżankami jak to ma źle i najlepiej by się wyniosła, ale no nie ma gdzie przecież (peszek). Do tego jest uparta, strasznie, rządząca wszystkim i wszystkimi. Moi starzy to powiedzieli ewidentnie oni się już odcinają od nas, że jakaś gówniara nie będzie rządzić rodziną, bo „ma dzieci, które przecież wszyscy kochają”.

Więc to tyle, nic dobrego i nic dobrego nie będzie. Ja osobiście jestem zdecydowany nie mieć żony wciągającej w krzaki. Odciąłem się w ostatnim czasie mentalnie od niej i lepiej mi, jej fochy mi nie grają totalnie, nawet to że jestem smarowany na prawo i lewo z koleżankami. Rozwinąłem się psychicznie mega dużo. Jedyne co mnie trzyma ciągle, te dzieci którym zgotowałem taki los..

Jeszcze by była do ułożenia, ale prawda jest taka że ona nie jest. Jest zaborcza, mściwa, nie ma nic pokory i skruchy i do tego jeszcze widać ewidentnie że jest fauszywa. Chce rządzić, jej idealny mąż to miałby po po prostu słuchać i wykonywać rozkazy. Do tego ma w sobie taką pustkę jak u osób zaburzonych, o której często wypowiadają się psycholodzy. Teraz to bardziej widzę bo widzę jak odnosi się do małego jak my jesteśmy "pokłóceni". Widać taką sztuczność, nawet śmiech czy głos... Teraz to dostrzegam po prostu i potrafię na to zwrócić uwagę.

Więc tak to wygląda, na dobrą sprawę źle. Wręcz bardzo. Ogólnie minie trochę czasu, bo zaraz poród. Ale nawet jeżeli będzie "dobrze" pomiędzy nami to wrócę do niej z jej smsami wydrukowanymi z tego roku z koleżaneczkami i pytam wprost czy pakuje się i czy pomóc jej w tym, jeżeli swojego nastawienia nie zmieni - a raczej nie.
Ja jej wybór dałem, dałem jej praktycznie wszystko co może chcieć kobieta. Każdy mi to gada... i miała dobrze nie ma co się oszukiwać, sam przed sobą się nie oszukuje już. Praktycznie trafiła więcej niż do średniej rodziny a nie doceniła nic, spaliła wszystkie mosty jakie szło.

1,202

Odp: Szantaż

Pomiędzy wami, niestety, nigdy nie będzie dobrze, bo ona jest zaburzona.
Ale jak będzie wiedziała, że się nie uginasz, to może z czasem dojdzie do wniosku, że nie mają sensu te jej zagrywki, chociaż wątpię.
Rób swoje, dobrze, że coraz mniej przejmujesz się tymi jej fochami, w sumie nie masz innego wyjścia.
Szkoda tych dzieci, że będą się wychowywały z tak toksyczną matką.

1,203 Ostatnio edytowany przez JordanT (2024-06-24 21:06:58)

Odp: Szantaż

Feno, bo mam wrażenie, że ten wątek czytam już 20 lat

Weź jej pokaż to forum, ten temat. Może jak zobaczy, że więcej niż jedna osoba uważa ją za zaburzoną, to zmieni nastawienie

1,204

Odp: Szantaż

Wątek Feno za 10 lat:

"Praktycznie zmienić się nie zmieniło nic. Jak był "dobry okres", była miła, obiadki, hihi haha, wyjazdy do rodziców nawet - mega przymilanie się.
Musiał przyjść zły okres, bo przecież koło się toczy."

Feno - weź się w garść i podejmij chłopie jakaś męską decyzję. Kobieta pomiata Tobą jak miotłą, pokazuje że Twoje uczucia, emocje i potrzeby są dla Niej mniej ważne niż brzęczenie muchy. A Ty wypisujesz że jesteś szarą skałą... Bądź facetem a nie skałą.
Albo sam masz jakiś typ zaburzeń, że nie umiesz tego przerwać, zmienić, ułożyć sytuacji na innych zasadach, albo paradoksalnie ta huśtawka nastrojów Ci odpowiada i nie umiałbyś bez niej żyć "normalnie"...
.

1,205

Odp: Szantaż
feno1 napisał/a:

Musiał przyjść zły okres, bo przecież koło się toczy.
Zaczęło się od.. no wiadomo od czego, .

Ja nie będę się wdawać w dyskusję, czy ona jest zaburzona czy nie, tylko widzę drugą stronę medalu, którą Ty usilnie starasz się zatuszować.
Moim zdaniem zaczęło się od tego, że poszedłeś w długą na całą sobotę, a jak żona się upomniała o swoje to jeszcze jej dowaliłeś i wróciłeś w nocy.

No bo tak - jak Ty cały tydzień jesteś normalnym ojcem i mężem, co bawi się z dzieckiem i pomaga w domu to masz prawo do wolności i wypruć z domu rano a wrócić w nocy. Ona jak jest normalną zoną i matką to jest już na stałe przyspawana do dzieci i domu, co najwyżej może sobie ponarzekać na zły los.

Ty miałeś ciężki tydzień, biedaku, to musiałeś odreagować z kumplem. Ona jak miała taki sam tydzień to musiała zostać w domu sama z dzieckiem.

Może ona sobie planowała, że po całym tygodniu czekania kiedy wrócisz z pracy w sobotę razem obrobicie dom a w niedzielę pojedziecie całą rodziną na proszony obiad, no to huj w bombki strzelił bo mężuś ma prawo do wolności i już.

Ja wiem, ze pokazanie przy rodzinie cieplejszych uczuć wobec żony jest poniżej twojej godności, nie będziesz się do niej mizdrzył ani robił maślanych oczu, bo jeszcze by sobie ktoś pomyślał, że jej pożądasz. Tego prezentu za magisterkę też pewnie nie kupiłeś, bo jeszcze by się jej w głowie przewróciło i pomyślała sobie, że ten cały jej magister ma jakiekolwiek znaczenie jak przy garach siedzi.

Masz chłopie pecha i tyle. Jakbyś trafił na porządną kobietę to ona by tutaj płakała że czuje się na przegranej pozycji w rodzinie. A Tobie się trafiła zaburzona żona, co wysyła okropnego sms-a, że masz ją w dupie kiedy się urywasz z domu na cały wolny od pracy dzień. Ja nie wiem jak Ty się po takim smsie otrząśniesz.

Żony powinny się nauczyć, że jak facet urywa się w jedną sobotę to nic nie mówią, niczego nie tłumaczą, tylko na drugi tydzień w sobotę zostawiają ukochanemu dziecko i listę prac do wykonania w domu, a same od rana prują a kupmelami na siłownię albo w inne miejsce, gdzie mogą poczuć się wolnymi ludźmi.

1,206

Odp: Szantaż

Wiesz, Agnes76, trochę mnie sprowokowałaś Twoją "drugą stroną medalu" smile,  poczytałam te 19 stron i wyszedł mi obrazek daleko odbiegający od klimatu "biedny feno1 uwikłany w związek z zaburzona kobietą". Tak radykalnie inny, że aż się zadziwiłam odrobinkę.
Wyszła mi druga strona medalu o wiele brutalniejsza niż Ty pisałaś.

Młody mężczyzna o poziomie dojrzałości bliżej nastolatka niż dorosłego, który  nie odciął pępowiny i nadal jest o wiele bardziej synkiem rodziców niż mężem, facet, który uważa, ze żona mu powinna być wdzięczna za to, że dzięki małżeństwu poprawiła się jej sytuacja materialna i przede wszystkim facet, który ewidentnie w relacji z żoną funkcjonuje w paranoidalnym typie pozycji życiowej  (patrz. pozycje życiowe w analizie transakcyjnej) czyli "Ja jestem ok - ty jesteś nie ok". I przy okazji człowiek, który za nic do psychologa nie pójdzie z samym sobą i swoimi problemami. Gdyby poszedł to by się okazało, że on w tym rozpadaniu się małżeństwa ma swój znaczny czynny udział.

Nie żeby żona była święta. I dojrzała do związku. I bez nijakiej winy. Ale bardziej mi wychodzi para dzieciaków z obciążeniami i problemami z nich wynikającymi niż dojrzały mężczyzna, co ma żonę z zaburzeniami.

1,207

Odp: Szantaż

Każdy patrzac, ze swojej strony inaczej widzi..
Feno można dużo zarzucić, ale nie można pomijać zaburzenia żony, który jest ewidentny. .

1,208

Odp: Szantaż
Agnes76 napisał/a:
feno1 napisał/a:

Musiał przyjść zły okres, bo przecież koło się toczy.
Zaczęło się od.. no wiadomo od czego, .

Ja nie będę się wdawać w dyskusję, czy ona jest zaburzona czy nie, tylko widzę drugą stronę medalu, którą Ty usilnie starasz się zatuszować.
Moim zdaniem zaczęło się od tego, że poszedłeś w długą na całą sobotę, a jak żona się upomniała o swoje to jeszcze jej dowaliłeś i wróciłeś w nocy.

No bo tak - jak Ty cały tydzień jesteś normalnym ojcem i mężem, co bawi się z dzieckiem i pomaga w domu to masz prawo do wolności i wypruć z domu rano a wrócić w nocy. Ona jak jest normalną zoną i matką to jest już na stałe przyspawana do dzieci i domu, co najwyżej może sobie ponarzekać na zły los.

Ty miałeś ciężki tydzień, biedaku, to musiałeś odreagować z kumplem. Ona jak miała taki sam tydzień to musiała zostać w domu sama z dzieckiem.

Może ona sobie planowała, że po całym tygodniu czekania kiedy wrócisz z pracy w sobotę razem obrobicie dom a w niedzielę pojedziecie całą rodziną na proszony obiad, no to huj w bombki strzelił bo mężuś ma prawo do wolności i już.

Ja wiem, ze pokazanie przy rodzinie cieplejszych uczuć wobec żony jest poniżej twojej godności, nie będziesz się do niej mizdrzył ani robił maślanych oczu, bo jeszcze by sobie ktoś pomyślał, że jej pożądasz. Tego prezentu za magisterkę też pewnie nie kupiłeś, bo jeszcze by się jej w głowie przewróciło i pomyślała sobie, że ten cały jej magister ma jakiekolwiek znaczenie jak przy garach siedzi.

Masz chłopie pecha i tyle. Jakbyś trafił na porządną kobietę to ona by tutaj płakała że czuje się na przegranej pozycji w rodzinie. A Tobie się trafiła zaburzona żona, co wysyła okropnego sms-a, że masz ją w dupie kiedy się urywasz z domu na cały wolny od pracy dzień. Ja nie wiem jak Ty się po takim smsie otrząśniesz.

Żony powinny się nauczyć, że jak facet urywa się w jedną sobotę to nic nie mówią, niczego nie tłumaczą, tylko na drugi tydzień w sobotę zostawiają ukochanemu dziecko i listę prac do wykonania w domu, a same od rana prują a kupmelami na siłownię albo w inne miejsce, gdzie mogą poczuć się wolnymi ludźmi.

Przestań z nią robić jakąś siłaczkę i matkę - polkę męczennicę. Skoro tak jej źle z siedzeniem w domku to dlaczego zdecydowała się na drugiego dzieciaka? Ona jak potrzebuje się odstresować to bierze dzieciaka i wyjeżdża na CAŁY DZIEŃ do koleżanek, rodziców, w sumie pierun wie gdzie XD

Jakby była normalna to temat obowiązków w weekend i chwili wytchnienia dla siebie miałaby ogarnięty. A że jest pierdolnięta to niech nie dziwi się, że chłopu w domu sie z nią siedzieć nie chce. Widząc jej wiecznie skwaszoną twarz i pełne żali pretensji swojego małżeństwa nie uratuje. Niech się kurwa nie dziwi, że mąż jej nie całuje po stopach przy rodzinie. Niech się cieszy, że z nią pojechał i spojrzał chociaż raz. I nie pitol, że ona biedulka nie ma komu zostawić dziecka. Rodzice Feno z pocałowaniem ręki przygarnęli by wnuka do siebie na weekend i ona mogłaby w tym czasie się szlajać po klubach nawet by odpocząć. Ale ten dzieciak to dla niej przedmiot do manipulacji i woli zgrywać męczennice niż być dojrzałą matką, której właśnie to dziecko potrzebuje.

Normalnie bronie kobiet z dziećmi, ale tutaj laska przegięła pałę i jak dla mnie tego dzieciaka powinni jej odebrać. Za to, że robi mu wodę z mózgu!

1,209

Odp: Szantaż

Nie chodzi o czynienie zarzutów, zabawa w szukanie winnych to nie moje klimaty. Podobnie jak nie bawię się w zaoczne diagnozowanie osoby, która nie zabiera głosu czyli żony. Ja jeśli już to szukam przyczyn takiego a nie innego stanu opisanego jednostronnie związku . I żadnej mojej strony tu nie ma, ja jestem obserwatorem. Osobiście to taki akurat model problemów w związku jest mi obcy, miałam ale zupełnie inne. Czyli obserwując mam szansę na relatywnie małe skażenie osobistymi doświadczeniami.

Przyczyny rozpadania się związku po stronie feno1 są i to mocarne. I w takim układzie to on zwyczajnie ma spore szanse na to, że żadnego wystarczająco poprawnego i trwałego  związku z nie zaburzoną kobietą nigdy nie stworzy.  A wątek ma szanse na kontynuację bez zmian czyli "stale ta sama melodia". Czy po 19 stronach nie przyszedł czas na obejrzenie tego od innej strony?

Zmienić kogoś się nie da, siebie i owszem. Feno ma tu pole manewru. Jeśli by dał radę ruszyć coś w sobie. Bez pomocy fachowej słabo to widzę, ale wskazać możliwość mogę. I niniejszym czynię.

1,210

Odp: Szantaż
Diarmuid napisał/a:

Przestań z nią robić jakąś siłaczkę i matkę - polkę męczennicę. Skoro tak jej źle z siedzeniem w domku to dlaczego zdecydowała się na drugiego dzieciaka? Ona jak potrzebuje się odstresować to bierze dzieciaka i wyjeżdża na CAŁY DZIEŃ do koleżanek, rodziców, w sumie pierun wie gdzie XD

Jakby była normalna to temat obowiązków w weekend i chwili wytchnienia dla siebie miałaby ogarnięty. A że jest pierdolnięta to niech nie dziwi się, że chłopu w domu sie z nią siedzieć nie chce. Widząc jej wiecznie skwaszoną twarz i pełne żali pretensji swojego małżeństwa nie uratuje. Niech się kurwa nie dziwi, że mąż jej nie całuje po stopach przy rodzinie. Niech się cieszy, że z nią pojechał i spojrzał chociaż raz. I nie pitol, że ona biedulka nie ma komu zostawić dziecka. Rodzice Feno z pocałowaniem ręki przygarnęli by wnuka do siebie na weekend i ona mogłaby w tym czasie się szlajać po klubach nawet by odpocząć. Ale ten dzieciak to dla niej przedmiot do manipulacji i woli zgrywać męczennice niż być dojrzałą matką, której właśnie to dziecko potrzebuje.

Normalnie bronie kobiet z dziećmi, ale tutaj laska przegięła pałę i jak dla mnie tego dzieciaka powinni jej odebrać. Za to, że robi mu wodę z mózgu!

Ależ ja z niej nie robię męczennicy, ja ją tylko pokazuję jako kobietę w ciąży z malutkim dzieckiem, z którą mąż na tyle się nie liczy, że jak pół dnia sobie spędzi z kumplem to drugie pół dnia sobie przesiedzi u rodziny i wróci w nocy. No bo go zdenerwowała ta zaburzona kobieta. Jego prawo.

Przecież on jej nie całował po nogach od samego początku. Jak z nim zerwała z tego powodu przed ślubem, to w momencie zaczął się tulić i opowiadać jak bardzo kocha. Dało się. W domu tez jej to potrafił powiedzieć tylko przy ludziach i rodzinie już nie. Wstydzi się jej? Ja nie przywiązuje do takich spraw zbyt wielkiej wagi, tylko skoro dla niej to takie ważne,  bo ciągle o tym mówi, to znaczy, że bardzo jej tego brakuje, bardzo jej to jest potrzebne. Może właśnie czuje, że on ukrywa uczucia do niej przy rodzinie, skoro w domu potrafi to okazać a przy nich nie? Przecież ona czuje, że jego rodzina jej nie szanuje a on trzyma ich stronę.

Piszesz , że ona sobie na cały dzień wyjeżdża z dzieckiem. Prawda.  No źle robi. Powinna wyjeżdżać bez dziecka. Tak samo jak on. Nic nie powiedzieć jak długo jej nie będzie tylko zniknąć.
To nie jest pierwszy raz jak on się urywa - tak samo było z choinką - mieli kupić razem, wybierać całą rodziną, a on się wyrwał ze szwagrem i przywiózł drzewko wieczorem. Potem zdziwiony, że  żadnej wdzięczności tylko pretensje. Nie rozumie o co jej chodzi.
Ona jest zła, bo na niego krzyczy. On jest dobry bo nic nie mówi. On tylko wybędzie z domu i ma wszystko  gdzieś. Bo on jest wolnym człowiekiem to nawet nie będzie z nią rozmawiał co robi cały dzień poza domem i kiedy wróci i jeszcze obrażony, że coś jej się nie podoba.

Piszesz Diarmuid, że on nie chce oglądać jej wiecznie skwaszonej miny i dlatego ucieka. No nie do końca tak jest

Jak był "dobry okres", była miła, obiadki, hihi haha, wyjazdy do rodziców nawet - mega przymilanie się (nagle). Spotkania ze znajomymi jakby nic nigdy się nie stało.

Czyli dziewczyna potrafi odciąć się od złych momentów i wprowadzić normalną, serdeczną atmosferę.


To nie pierwsza kobieta, która nie chce kontaktów z teściową, bo czuje się przez nią źle oceniana i nieszanowana. Może mi napiszecie, że ona na ten szacunek nie zasługuje, no dobrze, a może jego matka też na jej szacunek nie zasługuje? Jak doszło do rozmowy, gdy miały się pogodzić, to teściowa  wyjechała jakie to w jej rodzinie są wspaniałe zasady co do wesela i ślubu. Po co to było? Nie miała o czym z synową rozmawiać tylko jakieś stare żale wyciągać, pokazywać, że nie dorównuje ich rodzinie? I on się dziwi, że żona mamrocze o braku szacunku?
Ja nie wiem czy bym chciała, żeby się taka teściowa zajmowała moim dzieckiem, bo by mi potem wyjeżdżała może, że mi dziecko wychowała. Mam się za to  odwdzięczać i nigdy się w pełni nie odwdzięczę, zawsze będę tą, co ma wobec niej  dług.

Po samym opisie przez feno1 wyraźnie widać, że oni mają ją i jej rodzinę za nic. Nawet jeśli są mniej warci, to mają na tyle honoru i godności, ze nie chcą pańskiej łaski. Mógł się z nią nie żenić jak taka mało warta, mógł jej dzieci nie robić. Bardzo tu wszyscy się nad biedakiem użalają, że go w dzieci wrobiła. A on co? Nie wiedział skąd się dzieci biorą? Mógł sobie założyć czapeczkę na główkę to by teraz nie miał problemów, no ale pewnie żona mu kondomów nie kupiła i dlatego wpadł. Jej wina.

Muqin napisał/a:

I w takim układzie to on zwyczajnie ma spore szanse na to, że żadnego wystarczająco poprawnego i trwałego  związku z nie zaburzoną kobietą nigdy nie stworzy.

Ja też tak uważam.

Może bym nawet nie produkowała się w tym wątku, bo mi niespecjalnie zależy, żeby akurat feno1 żył z żoną albo nie. Tylko większość facetów ma podobne podejście. On jest wolny to może się z domu urywać kiedy chce. Jakby zapomnieli, że w rubryce stan cywilny już nie mogą napisać wolny. Tak się właśnie teraz rozpadają młode małżeństwa. A wszystkiemu winne zaburzone kobiety, bo dostają szału jak są olewane. Kobieta nie ma prawa okazywać głośno niezadowolenia, ona ma cierpieć w ciszy. Jak krzyczy i się wścieka to znaczy zaburzona.

Z opisów feno1 wynika, że ona jest manipulantką, sama to jasno widzę. Może i jest, o ile opis jest prawdziwy, ale on nie jest lepszy, on tylko załatwia ją w inny sposób.

1,211

Odp: Szantaż

Znam ten schemat doskonale, z własnego doświadczenia. Feno i jego żona raźno płyną, niczym Titanic, w kierunku góry lodowej. Brak komunikacji, każde chce rządzić, każde otoczone złymi doradcami utwierdzajacymi go w przekonaniu że to on ma rację, a na końcu będzie wspomniane zderzenie z górą lodową, po którym po czasie oboje wyleją wiele lez nad tym do czego doprowadzili, bo (zamiast uparcie starać się przejąć władzę) powinni byli się dogadać.

Tak jak pisałem wcześniej: jedynym ratunkiem jest tu naprawdę dobry specjalista od ratowania małżeństw, taki który będzie w stanie stać się autorytetem dla obojga, wystarczającym by odepchnąć od procesu decyzyjnego obie pary rodziców i jebane koleżaneczki jego żony. Taki autorytetem, którego obie strony potraktują jak sędziego, którego zalecenia muszą wprowadzić w życie. Tylko obawiam się że Feno (przez niektórych forumowiczów) już też się utwierdził w przekonaniu że słuszności jest po jego stronie, dał się przekonać do rozwodu i takiego specjalisty już szukać nie będzie.

1,212

Odp: Szantaż
Nowe_otwarcie napisał/a:

Tylko obawiam się że Feno (przez niektórych forumowiczów) już też się utwierdził w przekonaniu że słuszności jest po jego stronie, dał się przekonać do rozwodu i takiego specjalisty już szukać nie będzie.

Gdyby coś to dało, to feno by dalej próbował.

Tu większość rzeczy ona robi na pokaz. Za zewnątrz pokazuje inną twarz. Stara się stwarzać pozory. (feno sprawdź co to za objawy)

Ona jest zaburzona, toksyczna i jest manipulatorką.

Feno oczywiście nie jest bez winy. Od razu powinien ją wygonić z domu, to ciągnie ten "związek".

Specjalista od ratowania małżeństw szybko zauważy, że jest mnóstwo żalu i niezrozumienia. Za daleko to już zabrnęło.

Odp: Szantaż
Farmer napisał/a:

Ona jest zaburzona, toksyczna i jest manipulatorką.

Feno oczywiście nie jest bez winy. Od razu powinien ją wygonić z domu, to ciągnie ten "związek".

Specjalista od ratowania małżeństw szybko zauważy, że jest mnóstwo żalu i niezrozumienia. Za daleko to już zabrnęło.

Do tego się to wszystko sprowadza. Gość widział że jest źle, zamiast skończyć dał się zrobić na następne dziecko.
Typ jest średnio inteligentny i dopiero mu jaja kiełkują, ale zrzucanie na niego winy za obecny stan to jest jakaś wyższa szkoła, w sumie to nie wiem czego. Manipulacji albo totalnego niezrozumienia.

Facet był na każde zawołanie, przepraszał za to że zyje- od tego się ten wątek zaczął.
Typowy niedojrzały koleś zdominowany przez matkę, czyli niezdolny do postawienia granic też swojej kobiecie, bo tak to działa. Kobieta na piedestale.
Gość zaczął ją powoli z niego zrzucać i w tym momencie tej niewinnej i czystej leliji odjebało.
Klasyczne, myślała że ma go w garści a koleś śni o jakiejś samodzielności.
Festiwal manipulacji, kij i marchewka non stop.

W takich warunkach świętemu zaczęły by rosnąć rogi, a wy sie czepiacie kolesia że ma dosyć.

My tak działamy i nie ma w tym nic dziwnego. Gość próbował, robil co chciała, zobaczył że to niewiele daje i w końcu zaczyna mieć wyjebane.

Któraś tu pisała, że mógłby iść do psychologa. Jeśli ktoś tu powinien iść i to na wczoraj, to ona.
Tyle, że to jest ostatnie miejsce do którego się wybierze. Chodzili razem, jest opisane dlaczego już nie chodzą i jakie wnioski tam padły.

Opis tej sytuacji jest tak jasny i oczywisty, że szukanie drugiej strony medalu, czepianie się gościa że w takich warunkach nie bierze tego syfu dalej na klatę, to jest idiotyzm.

Jemu można sporo zarzucić, choć jestem pewien że w normalnych warunkach kobieta miałaby przy nim wszystko, czego jej trzeba.
Jego żona jest na tyle głupia i niedojrzała, że przegięła i spowodowała bunt. Z kolesia, który był wytresowany ma idealnego pantofla, zrobiła buntownika.
Choć to dopiero jego początki, to reakcje kogoś takiego nie są adekwatne. On przyjął tyle toksyn, że będzie teraz mocno nadwrażliwy.
Tak to działa, drogie poszukiwaczki drugiej strony medalu.
Chciałbym widzieć czy szukałybyście rewersu, gdyby narratorem była w tym temacie kobieta.

1,214

Odp: Szantaż

Ja osobiście z zasady  rewersu szukam. Stąd moje wypowiedzi odnośnie drugiej strony medalu. On zwyczajnie będąc takim, jakim jest teraz, nie ma szans na dobry związek z dojrzałą kobietą, bo taka w związek z uwiązanym do mamusi chłopaczkiem nie wejdzie. Znajdzie sobie ewentualnie następną niedojrzałą i będzie smętna powtórka z wątpliwej rozrywki. Szkoda mi chłopaka i tyle. By poszedł na terapię, zrobił porządek z samym sobą i miałby szansę na ułożenie sobie życia dalszego lepiej. Tyle.

1,215 Ostatnio edytowany przez Farmer (2024-07-03 07:57:49)

Odp: Szantaż
Muqin napisał/a:

związek z uwiązanym do mamusi chłopaczkiem

poczytaj dobrze jak to wygląda u niego w rodzinie

feno nie jest uwiązany do mamusi. Prawdopodobnie w jego rodzinie istnieją silne więzy, oni się spotykają, rozmawiają ze sobą (niedzielne kawki i obiadki). Nie byłbym zdziwiony, gdyby się okazało, że pochodzi ze wsi. Jego babcia jeszcze żyje.
Przecież jego żona też jeździła do swoich rodziców, prawdopodobnie nawet częściej niż on.

Odcięcie od rodziny i znajomych to jedna z metod kontroli i tu bym upatrywał niezadowolenia żony z "uwiązaniem do mamusi".

1,216

Odp: Szantaż
Farmer napisał/a:
Muqin napisał/a:

związek z uwiązanym do mamusi chłopaczkiem

poczytaj dobrze jak to wygląda u niego w rodzinie

feno nie jest uwiązany do mamusi. Prawdopodobnie w jego rodzinie istnieją silne więzy, oni się spotykają, rozmawiają ze sobą (niedzielne kawki i obiadki). Nie byłbym zdziwiony, gdyby się okazało, że pochodzi ze wsi. Jego babcia jeszcze żyje.
Przecież jego żona też jeździła do swoich rodziców, prawdopodobnie nawet częściej niż on.

Odcięcie od rodziny i znajomych to jedna z metod kontroli i tu bym upatrywał niezadowolenia żony z "uwiązaniem do mamusi".

A ja bym w tym upatrywała niezadowolenia żony z "uwiązaniem do mamusi":

feno1 napisał/a:

Początkowo było ok, ale po pewnym czasie moja matka coś sobie ubzdurała że żona się brzydko zachowuje do babci oraz że szantażuje dzieckiem ją, bo nie może nawet na kilka dni oddać małego by się dziadkowie pocieszyli.. Wywaliła do niej sprute. I stał się jakiś koszmar. Żona zaczeła wydzierać się i krzyczeć na matke, w imię swojej obrony. Ale to nie jest koniec, oczekiwała ode mnie bym sam postawił granicę matce i babci aby się nie wtrącały do naszego zycia. Oczywiście był wielki foch na mnie bo powiedziałem podczas kłótni do żony by nie była beszczelna i nie powiedziałem matce stop tylko próbowałem bronić żony tłumacząc. W tym momencie się spakowała i wyjechała z małym do rodziców grożąc rozwodem itp... byłem w szoku.

Przecież każda żona marzy o tym, że gdy teściowa coś sobie ubzdura i wyskoczy do niej z mordą, to mąż zamiast stanąć w obronie żony i przywrócić matkę do porządku, powie żonie, żeby ' nie była beszczelna' XD

1,217 Ostatnio edytowany przez Agnes76 (2024-07-03 10:09:52)

Odp: Szantaż

feno1 to leniwe ciele, któremu się nie chce. Nic mu się nie chce, ani zrobić w domu ani zawalczyć o siebie. Bo jeszcze by się spocił. Najlepiej uciec z domu albo grać ofiarę . On myśli, że jak nic nie będzie mówił tylko zlewał życie to zostanie świętym męczennikiem i pomniki mu postawią.
To ciele wzięło sobie kobietę równie operatywną jak jego matka i myślał, że jak mamusia będzie za niego wszystko robić. A że matka jest podobna do synowej to się tną, bo młoda wcale nie myśli całować po rękach, że jej pozwolili mieszkać z babką. Chciała zabrać feno1 z tego domu, żeby się razem czegoś w życiu dorobili, to zaraz był krzyk, żeby nie szli. Jeszcze by feno obcej babie jakiegoś majątku przyrobił, najlepiej niech w ich rodzinie zostanie.
Ja się młodej nie dziwię, bo się znalazła w potrzasku. Niczego się z  nim nie dorobi, bo on z domu nie wyjdzie, ona zawsze będzie tą, co w jednej kiecce przyszła do teściów. Dziadówka. Tak to na wsi działa.

Dziewczyna jest operatywna to chce w życiu do czegoś dojść, ale nie będzie robić za posługaczkę dla całej rodziny. Jak jest dobrze to się stara - obiadki, goście, przytulanie i cała jest dla niego. Jak jest źle to chce zawalczyć o jego udział w życiu ich rodziny. Tyle, że z nim ciężka walka, bo on zamiast się pozbierać i wziąć na siebie obowiązki rodzinne, gra ofiarę i wpędza ją w poczucie winy. Taki wampir-sierotka, manipulant najwyższej klasy.

Diagnoza, że ona jest zaburzona, postawiona tutaj, może być zupełnie nieprawdziwa. Normalny człowiek okazuje prawdziwe emocje. Jak jest zadowolony to jest słodki, jak jest zły to okazuje złość. Udawania stale złej albo stale słodkiej to zaburzenia. Miałaby być zawsze zła, nawet gdy on się stara? A nie, pewnie powinna być zawsze słodka - taka słodka idiotka.

Normalna dziewczyna nie stworzy z nim związku, bo normalna dziewczyna nie będzie chciała takiego  niedorobionego  lelum-polelum.

Odp: Szantaż
Agnes76 napisał/a:

To ciele wzięło sobie kobietę równie operatywną jak jego matka i myślał,

Czytamy ten sam temat? Xd
Żona autora tematu to kwintesencja niedojrzałości i problemów emocjonalnych.
On wcześnie próbował coś robić- rozmawiać, przepraszać, iść jej na rękę.
Ona takiego zwyczaju nie ma;)
Niezły festiwal wybielania się tu dzieje, wbrew zdrowemu rozsądkowi i wszystkiemu innemu tongue

1,219

Odp: Szantaż
Agnes76 napisał/a:

Dziewczyna jest operatywna to chce w życiu do czegoś dojść, ale nie będzie robić za posługaczkę dla całej rodziny.

Doczytaj z jakiego środowiska pochodzi, gdzie się wychowywała i jakie wartości wyniosła z domu. Ona nie jest osobą która ciągnie do góry, tylko mości się u kogoś.

Agnes76 napisał/a:

To ciele wzięło sobie kobietę równie operatywną jak jego matka i myślał, że jak mamusia będzie za niego wszystko robić.

To chyba żart. Przecież ona nic nie robi. Dziecko było wymówką, a jak zaczął ją wyganiać do pracy, to sobie drugie zrobiła.

Agnes76 napisał/a:

Chciała zabrać feno1 z tego domu, żeby się razem czegoś w życiu dorobili, to zaraz był krzyk, żeby nie szli. Jeszcze by feno obcej babie jakiegoś majątku przyrobił, najlepiej niech w ich rodzinie zostanie.

Ona chciała uciec, bo w domu jest pilnowana.
Jak mają się dorobić, jak ona do roboty się nie garnęła i nie garnie?
I oczywiście ona nie ma żadnych pieniędzy na wyprowadzkę, bo to facet ma robić, utrzymywać, a ona będzie leżeć i pachnieć (dzieciak już dawno nie jest mały).

Gdyby feno się wyprowadził jak ona chciała, to by teraz oddawał połowę pensji na wynajem, po to by żona mogła narzekać, że on za dużo pracuje, cały czas go nie ma, a ona musi się dzieckiem zajmować. Ona nic w tym kierunku nie robiła, tylko narzekała.

Feno wziął sobie kobietę raczej z nizin społecznych, bez wizji związku , która nie miała pozytywnych wzorców zachowań.
I teraz siedzi z kulą u nogi.

1,220 Ostatnio edytowany przez Farmer (2024-07-04 08:36:10)

Odp: Szantaż
Anewe napisał/a:

A ja bym w tym upatrywała niezadowolenia żony z "uwiązaniem do mamusi":

feno1 napisał/a:

Początkowo było ok, ale po pewnym czasie moja matka coś sobie ubzdurała że żona się brzydko zachowuje do babci oraz że szantażuje dzieckiem ją, bo nie może nawet na kilka dni oddać małego by się dziadkowie pocieszyli.. Wywaliła do niej sprute. I stał się jakiś koszmar. Żona zaczeła wydzierać się i krzyczeć na matke, w imię swojej obrony. Ale to nie jest koniec, oczekiwała ode mnie bym sam postawił granicę matce i babci aby się nie wtrącały do naszego zycia. Oczywiście był wielki foch na mnie bo powiedziałem podczas kłótni do żony by nie była beszczelna i nie powiedziałem matce stop tylko próbowałem bronić żony tłumacząc. W tym momencie się spakowała i wyjechała z małym do rodziców grożąc rozwodem itp... byłem w szoku.

Przecież każda żona marzy o tym, że gdy teściowa coś sobie ubzdura i wyskoczy do niej z mordą, to mąż zamiast stanąć w obronie żony i przywrócić matkę do porządku, powie żonie, żeby ' nie była beszczelna' XD

Gdybyś widziała, że twój syn ożenił się z manipulującą niemotą i toksyczką, to byś się uśmiechała i tolerowała krzywdzące syna zachowania?

Matka feno szybko ją przejrzała i skonfrontowała.
Z opisu zachowania nie widać, żeby teściowa "coś sobie ubzdura".
Mąż nie jest też od tego, by tolerować takie zachowania. On nie powinien stawać w obronie żony, by pochwalać jej odpały.
feno powinien przywrócić żonę do porządku, bo od początku pozwalał jej na za wiele, nie postawił granic i pozwolił sobie wejść na głowę.

A że jest pierdołą, a nie facetem, to jak zwykle matka musiała mu pokazać jak to się robi.

1,221

Odp: Szantaż
Farmer napisał/a:
Anewe napisał/a:

A ja bym w tym upatrywała niezadowolenia żony z "uwiązaniem do mamusi":

feno1 napisał/a:

Początkowo było ok, ale po pewnym czasie moja matka coś sobie ubzdurała że żona się brzydko zachowuje do babci oraz że szantażuje dzieckiem ją, bo nie może nawet na kilka dni oddać małego by się dziadkowie pocieszyli.. Wywaliła do niej sprute. I stał się jakiś koszmar. Żona zaczeła wydzierać się i krzyczeć na matke, w imię swojej obrony. Ale to nie jest koniec, oczekiwała ode mnie bym sam postawił granicę matce i babci aby się nie wtrącały do naszego zycia. Oczywiście był wielki foch na mnie bo powiedziałem podczas kłótni do żony by nie była beszczelna i nie powiedziałem matce stop tylko próbowałem bronić żony tłumacząc. W tym momencie się spakowała i wyjechała z małym do rodziców grożąc rozwodem itp... byłem w szoku.

Przecież każda żona marzy o tym, że gdy teściowa coś sobie ubzdura i wyskoczy do niej z mordą, to mąż zamiast stanąć w obronie żony i przywrócić matkę do porządku, powie żonie, żeby ' nie była beszczelna' XD

Gdybyś widziała, że twój syn ożenił się z manipulującą niemotą i toksyczką, to byś się uśmiechała i tolerowała krzywdzące syna zachowania?

Matka feno szybko ją przejrzała i skonfrontowała.
Z opisu zachowania nie widać, żeby teściowa "coś sobie ubzdura".
Mąż nie jest też od tego, by tolerować takie zachowania. On nie powinien stawać w obronie żony, by pochwalać jej odpały.
feno powinien przywrócić żonę do porządku, bo od początku pozwalał jej na za wiele, nie postawił granic i pozwolił sobie wejść na głowę.

A że jest pierdołą, a nie facetem, to jak zwykle matka musiała mu pokazać jak to się robi.

To jego ojciec ożenił się z manipulującą niemotą i toksyczką. Wszystko musi być, jak jej się ubzdura, bo jak nie to 'wywali sprute'.
Feno sam pisał, że na początku jego żona i matka gruchały sobie jak dwa gołąbeczki.
Aż starej coś odpierdoliło i bez powodu się wydarła na synową. A ta zamiast potulnie przeprosić teściową, tak jak zawsze robili mąż i syn na jej ataki furii, to się postawiła i odszczeknęła. No bezczelna!

Drobny błąd ci się wkradł, powinno być tak:

feno powinien przywrócić matkę do porządku, bo od początku pozwalał jej na za wiele, nie postawił granic i pozwolił sobie wejść na głowę.

A że jest pierdołą, a nie facetem, to jak zwykle żona musiała mu pokazać jak to się robi.

Teraz pełna zgoda.

Zresztą, feno pisał, że jest DDA. Więc albo matka jest alkoholiczką i awanturuje/awanturowała się po pijaku, albo ojciec chlał, bo nie mógł z nią na trzeźwo wytrzymać.

1,222 Ostatnio edytowany przez wieka (2024-07-04 09:38:25)

Odp: Szantaż

Między nami też są borderki itp., więc bronią podobne...

1,223

Odp: Szantaż
wieka napisał/a:

Między nami też są borderki itp., więc bronią podobne...

Przykro mi... mam nadzieję, że leczenie ci pomaga i poprawia komfort twojego życia i przede wszystkim, ludzi wokół ciebie... Powodzenia!

1,224 Ostatnio edytowany przez Noble (2024-07-04 10:13:31)

Odp: Szantaż
wieka napisał/a:

Między nami też są borderki itp., więc bronią podobne...

Chyba ty.
Albo inaczej: Z ciebie psychiatra do stawiania diagnoz przez Internet, jak z koziej d*py trąba.

1,225

Odp: Szantaż

Wiedziałam, że tak będzie big_smile
Uderz w stół, a nożyce się odezwą...

1,226

Odp: Szantaż
feno1 napisał/a:

Sytuacja jest następująca.
Ostatnio była sfochana i bez odezwu itp jak mówiłem i opisywałem.

Od 3 dni zrobiła się milusia powiedziała że będzie walczyć o związek zaufanie, miłość że kocha bardzo mocno poza tym już życia sobie nie ułoży. No i faktycznie 3 dni była znowu do rany przyłóż. Aż powróciły stare "dobre" czasy.
Niby pogadaliśmy, ja jej powiedziałem prosto z mostu było sytuacji mega dużo zaufania nie mam, kochać kocham. Niby rozumiała, też nie ma zaufania ale kocha.

No i dzisiaj sytuacja jest taka.
Rano się okazuje że będę musiał przejąć małego na cały dzień bo ona ma paznokcie, fryzjera i jakieś ciuchy dla nowego do kupienia.
No więc w sumie trochę się wkurzyłem ale postanowiłem że ok spędzę dzień z małym.
I tak zrobiłem, były trzy spacery dwa place, las, sklepy coś tam.. trochę atrakcji.
Super fajny dzień.
Po drodze na spacerze spotkałem się z żoną, ona doszła.
No i rozmowa jest następująca chciałem jej się wyżalić że przykładowo dzisiejszy dzień to mały powinien spędzić u dziadków, że nie spędza znowu tam prawie czasu, że to powinno być coś naturalnego. W tygodniu też powinien jeździć, zamiast na plac zabaw to do dziadków.
Siedziałem na tych placach i tak rozmyślałem, bo tam prawie sami Ukraincy, czego się uczy tam a co mógłby u dziadków...
Po za tym sam mogłem jechać wiem to.
Ona była miła, przytulać się chciała itp. ja niechętnie, dlaczego? Bo chciałbym właśnie pogadać.
Zaraz zaczęła strzelać.. w sumie spodziewałem się tego.
Nie dałem za wygraną i za każdy jej żałosny argument łącznie z tym że nie lubi mojej starej, odpowiedziałem. Po czym ona w płacz, bo ja ją bombarduje, obwiniam itp. odwróciła się plecami i poszła do domu nie patrząc na nic nawet małego.
(Jak dla mnie mogło się to skończyć rozmowa ewentualnie dyskusją).

Wszedłem do domu to ryczała przy stole, to wyszedłem na dwór z małym. Spędziłem kolejną godzinę z małym wszedłem spowrotem do domu.
No i ona nagle się zrywa, ubrana. Mówię gdzie jedziesz. Nie odpowiada, mówię jeszcze raz gdzie jedziesz nie bądź dzieckiem. Trzasnęła drzwiami i tak w momencie trzasniecia że do szpitala.

Mówię sobie ok.. co mam zrobić byłaby normalna to w najgorszej kłótni mogłaby powiedzieć Marek wsiadaj jedziemy do szpitala. Ale nie musi pokazać swoją dziecinność.

Za 2h zacząłem dzwonić po szpitalach, mam ich całe szczęście tylko 3. Wszędzie brak pacjentki w ciąży w ostatnim czasie.
To już wiedziałem chociaż czułem i tak że mnie zrobić chciała w balona. (Wjazd na poczucie winy).

Wróciła, godzina 22.
Mówię co ty odwalasz itp zachowujesz się jak dziecko.
Co najlepsze wróciła z zakupami:)
To mi wywaliła że tak ją zdenerwowałem ona psychicznie nie daje rady musiała do szpitala z małym wszystko ok ale z nią nie. To mówię co ci jest... Dzwoniłem do szpitali i cię nie było.
Byłam na EKG.

Położyła małego spać. I chce gadać mówię ok.
Ona chce jednak się wyprowadzić, kocha mnie ale niszczę ja psychicznie i ona tak nie da rady.
Wyniszczam ją, nie chce naprawić niczego, widzę tylko siebie i swoją rodzinę itp.
Ona chce wyprowadzić się tylko nie wie jak to zrobić mając dziecko i będąc w ciąży.
Mówię ok, twoja decyzja. Ja już cię nie zatrzymuję. Pomogę ci nawet.

No i w zasadzie tyle.
Poszła spać...

Tak wiem 19 stron... Ile sił energii mocy czasu straconego. Ale tak jak mówiłem piszę chociaż to z tego powodu by inni młodzi wiedzieli co może ich również czekać.

No to jeszcze raz przeróbmy ten fragment smile

Od 3 dni zrobiła się milusia powiedziała że będzie walczyć o związek zaufanie, miłość że kocha bardzo mocno poza tym już życia sobie nie ułoży. No i faktycznie 3 dni była znowu do rany przyłóż. Aż powróciły stare "dobre" czasy.
Niby pogadaliśmy, ja jej powiedziałem prosto z mostu było sytuacji mega dużo zaufania nie mam, kochać kocham. Niby rozumiała, też nie ma zaufania ale kocha.

Jak żonie zależy to wg niego robi się "milusia". On jej może powiedzieć że nie ma zaufania i jest OK. Jak ona nie ma do niego zaufania to już nie jest OK, ona manipuluje.

Najlepszy jest opis feralnego dnia. Kobieta chce wyjść z domu i zaczyna sie nieszczęście. Biedak musi z dzieckiem na placu zabaw siedzieć,  Z UKRAIŃCAMI.  No musiał uważać żeby go nie napadli, straszne to jest. Najlepiej jakby był z dzieckiem u dziadków. Tam by się maluch pożytecznych rzeczy uczył - pewnie jak traktor prowadzić albo krowy paść!  Czego takiego mógłby tam malutkie dziecko uczyć a na placu zabaw albo we własnym domu  nie mógł? Niczego, tyle że podrzuciłby babce dzieciaka i był wolny. O!
Potem żonie robi wodę z mózgu, że dziecko zostało jakiejś wielkiej nauki pozbawione, hahaha
Dziewczyna wyszła z domu to ten po dwóch godzinach po szpitalach dzwoni! Masakra normalnie. Jak on na pół dnia znika to wielce oburzony, że mu sms-a przysyła na A4 gdzie jest. A jak panikarz po szpitalach dzwoni to pokrzywdzony strasznie. Jej nie wolno było się martwić gdzie zniknął jak z domu wybył, ona nie mogła się martwić czy jakiegoś wypadku nie miał, ona miała czekać bez słowa skargi kiedy książę do domu wróci. Jak ona wyszła to panika, obdzwanianie 3 szpitali i biała gorączka bo nie wie co się dzieje. Częściej tak powinna znikać zostawiając mu dziecko, to by zrozumiał jak się czeka gdy ktoś nie wraca.
No i najlepsze, bo ona wróciła z zakupami. SZOK. Bez pytania, bez pozwolenia sobie na zakupy prysła.

1,227

Odp: Szantaż
Farmer napisał/a:

Doczytaj z jakiego środowiska pochodzi, gdzie się wychowywała i jakie wartości wyniosła z domu. Ona nie jest osobą która ciągnie do góry, tylko mości się u kogoś.
(...) Feno wziął sobie kobietę raczej z nizin społecznych, bez wizji związku , która nie miała pozytywnych wzorców zachowań.

Oni są z takiego samego środowiska, oboje DDA, czyli rodzina z uzależnieniem od alkoholu. A dziewczyna mościć się u nikogo nie chce, wręcz przeciwnie nalega na wyprowadzkę i życie na swoim. To Feno chce pozostać na miejscu, umoszczony wygodnie na majątku babki/ matki/ ojca, który kiedyś tam pewnie odziedziczy. Dziewczyna ma też wyraźną wizję związku, tyle że różną od wizji Feno i jego rodziców.

Odp: Szantaż
wieka napisał/a:

Między nami też są borderki itp., więc bronią podobne...

Nie zapedzalbym się tak daleko w ocenie fenolowej czy wypowiadających się tutaj, jednak wydaje się oczywiste że żonie bohatera daleko do normalnego zestawu zachowań, za to książkowo pasuje do tych toksycznych.
A te które jej bronią, wydają się z jakichś powodów mocno nieobiektywne.
Czy to problem w stronę teściowych, facetów, czy co tam jeszcze, nie wiadomo.
Ale widać gołym okiem że coś jest na rzeczy;)

1,229

Odp: Szantaż
wieka napisał/a:

Między nami też są borderki itp., więc bronią podobne...

Nie sądzę, że żona feno to borderka.

To manipulatorka, ale niskich lotów, brak jej finezji.

Być może ma jakieś zaburzenie (raczej ma), ale nie należy tolerować jej odpałów.

1,230

Odp: Szantaż
Lucy-on-the-roof napisał/a:
Farmer napisał/a:

Doczytaj z jakiego środowiska pochodzi, gdzie się wychowywała i jakie wartości wyniosła z domu. Ona nie jest osobą która ciągnie do góry, tylko mości się u kogoś.
(...) Feno wziął sobie kobietę raczej z nizin społecznych, bez wizji związku , która nie miała pozytywnych wzorców zachowań.

Oni są z takiego samego środowiska, oboje DDA, czyli rodzina z uzależnieniem od alkoholu. A dziewczyna mościć się u nikogo nie chce, wręcz przeciwnie nalega na wyprowadzkę i życie na swoim. To Feno chce pozostać na miejscu, umoszczony wygodnie na majątku babki/ matki/ ojca, który kiedyś tam pewnie odziedziczy. Dziewczyna ma też wyraźną wizję związku, tyle że różną od wizji Feno i jego rodziców.

Jest duża różnica.
Ona jest gołodupcem i liczyła umościć się na jego dupie.

1,231

Odp: Szantaż
Anewe napisał/a:

To jego ojciec ożenił się z manipulującą niemotą i toksyczką. Wszystko musi być, jak jej się ubzdura, bo jak nie to 'wywali sprute'.
Feno sam pisał, że na początku jego żona i matka gruchały sobie jak dwa gołąbeczki.
Aż starej coś odpierdoliło i bez powodu się wydarła na synową. A ta zamiast potulnie przeprosić teściową, tak jak zawsze robili mąż i syn na jej ataki furii, to się postawiła i odszczeknęła. No bezczelna!

Swój swojego pozna.
Jego matka potrzebowała jednak trochę czasu, by zajrzeć za maskę, którą nosiła synowa.

1,232

Odp: Szantaż

Ten związek i małżeństwo to jakiś rollercoaster. Jak oni się wzajemnie wyniszczają?  To jest jakaś wojna między nimi w imię czego?
Co jedna i druga strona chce osiągnąć (choć nie znamy wersji drugiej strony)?

W sumie kobieta osiągnęła, czyli jest matką.
Facet no jest ojcem, ale nie jest pewny co do drugiego. Nie dziwie się skoro kobieta dostawała odpałów i znikała na pół dnia.
Chętnych na chwile zapomnienia nie brakuje co wnioskuję po tym, że nawet to jeńców nie biorą to się znajdą chętni.
OMG jak dobrze ludzie mają w dobranych związkach i jak dobrze mają bez związków i użerania się z takimi ciężkimi przypadkami.

1,233

Odp: Szantaż
Farmer napisał/a:
wieka napisał/a:

Między nami też są borderki itp., więc bronią podobne...

Nie sądzę, że żona feno to borderka.

To manipulatorka, ale niskich lotów, brak jej finezji.

Być może ma jakieś zaburzenie (raczej ma), ale nie należy tolerować jej odpałów.

Ja nie powiedziałam, że jest borderką, to skrót myślowy.

1,234

Odp: Szantaż
Farmer napisał/a:
Lucy-on-the-roof napisał/a:
Farmer napisał/a:

Doczytaj z jakiego środowiska pochodzi, gdzie się wychowywała i jakie wartości wyniosła z domu. Ona nie jest osobą która ciągnie do góry, tylko mości się u kogoś.
(...) Feno wziął sobie kobietę raczej z nizin społecznych, bez wizji związku , która nie miała pozytywnych wzorców zachowań.

Oni są z takiego samego środowiska, oboje DDA, czyli rodzina z uzależnieniem od alkoholu. A dziewczyna mościć się u nikogo nie chce, wręcz przeciwnie nalega na wyprowadzkę i życie na swoim. To Feno chce pozostać na miejscu, umoszczony wygodnie na majątku babki/ matki/ ojca, który kiedyś tam pewnie odziedziczy. Dziewczyna ma też wyraźną wizję związku, tyle że różną od wizji Feno i jego rodziców.

Jest duża różnica.
Ona jest gołodupcem i liczyła umościć się na jego dupie.

Na czym konkretnie miałaby się "umościć"? Feno ma jakieś 4 tysiące na rękę, coś wspomniał o pracy informatyka w urzędzie oraz rozkręcaniu firmy. Żona opiekuje się dzieckiem, prowadzi dom, udziela korepetycji, więc też nie próżnuje i swój wkład do małżeństwa wnosi. Jest młodą osobą i to nic niezwykłego, że na ten moment nie ma wielkiego majątku, jednak zgromadziła jakieś oszczędności. Jeśli Feno dostał jakieś darowizny od rodziny (wspomniał o ziemi pod Szczecinem, której jest współwłaścicielem z dziadkiem) to one i tak nie wchodzą do wspólności majątkowej, a fakt że rodzina robi mu prezenty tego typu nie czyni go kimś lepszym od tych, co takich podarunków nie dostali.

1,235 Ostatnio edytowany przez Noble (2024-07-05 21:59:37)

Odp: Szantaż
Lucy-on-the-roof napisał/a:

Na czym konkretnie miałaby się "umościć"? Feno ma jakieś 4 tysiące na rękę, coś wspomniał o pracy informatyka w urzędzie oraz rozkręcaniu firmy. Żona opiekuje się dzieckiem, prowadzi dom, udziela korepetycji, więc też nie próżnuje i swój wkład do małżeństwa wnosi. Jest młodą osobą i to nic niezwykłego, że na ten moment nie ma wielkiego majątku, jednak zgromadziła jakieś oszczędności. Jeśli Feno dostał jakieś darowizny od rodziny (wspomniał o ziemi pod Szczecinem, której jest współwłaścicielem z dziadkiem) to one i tak nie wchodzą do wspólności majątkowej, a fakt że rodzina robi mu prezenty tego typu nie czyni go kimś lepszym od tych, co takich podarunków nie dostali.

Podstępem też nie pobrała mu spermy do samozapłodnienia i nie zrobiła sobie drugiego dziecka palcem, jak twierdzą ci, co piszą, że specjalnie zrobiła sobie drugie dziecko. "Załóż gumę na instrument" już 30 lat temu śpiewał Big Cyc.

Posty [ 1,171 do 1,235 z 1,258 ]

Strony Poprzednia 1 17 18 19 20 Następna

Zaloguj się lub zarejestruj by napisać odpowiedź

Zobacz popularne tematy :

Mapa strony - Archiwum | Regulamin | Polityka Prywatności



© www.netkobiety.pl 2007-2024