Szantaż - Netkobiety.pl

Dołącz do Forum Kobiet Netkobiety.pl! To miejsce zostało stworzone dla pełnoletnich, aktywnych i wyjątkowych kobiet, właśnie takich jak Ty! Otrzymasz tutaj wsparcie oraz porady użytkowniczek forum! Zobacz jak wiele nas łączy ...

Szukasz darmowej porady, wsparcia ? Nie zwlekaj zarejestruj się !!!


Strony Poprzednia 1 16 17 18 19 20 Następna

Zaloguj się lub zarejestruj by napisać odpowiedź

Posty [ 1,106 do 1,170 z 1,258 ]

1,106 Ostatnio edytowany przez Nowe_otwarcie (2024-04-18 12:04:48)

Odp: Szantaż
feno1 napisał/a:

No więc tak.
Foch dalej trwa. Brak odezwu totalnie. Wczoraj wróciła od matki po 21 godzinie, widać że tak lekko naburmuszona ciągle wraca od niej.
Jakbym miał ją opisać w skrócie na moment ostatnich dni to:
- brak totalnie jakichkolwiek skrupułów, brak empatii, jakby tak totalna ciemność, pustka
- ciche dni oczywiście
- liczy pewnie na moje przeprosiny czy coś
- takie perfidne sztuczne uśmiechy itp zabawy z dzieckiem, czuć sztuczność takiego szczęścia - udaje.
- jest ścianą taką totalnie, murem, chyba w przeciągu tygodnia nie spojrzała się ani razu na mnie.
- oczywiście jest koszt dziecka w tym, bo już po powrocie wcale się ze mną tak nie wita (dzieciak czuje moją winę za nastrój mamy).
No i teraz też zauważyłem pewną analogię z jej matką. Nie raz była sytuacja że jechaliśmy gdzieś (rodzina, znajomi, brat siostra itp) i tam JA jej nie przytuliłem, nie pocałowałem czy mało zwracałem uwagę. No i ciagle było jak ja jej nie kocham, po czym następował foch. I to nie była tresura żadna a chęć pokazu światu jak jest między nami pięknie, chociaż w rzeczywistości aż tak nie było. Tak działa jej maska, wszystkim pokazujemy jak jest super musi być dopięte na ostatni guzik wszystko. Teraz to zauważyłem, szczególnie po jej matce, ona jest to samo wypisz wymaluj, jak za głośno rozmawiasz przed jej blokiem to ci wytknie palcem że za głośno co to będzie jak sąsiedzi usłyszą itp. I tutaj analogicznie święta itp. rok był jaki był ale trzeba było się ubrać w piękne ubranka i jechać zgrywać szczęśliwych.

Tutaj się zgadzam z wieką niestety. Opcja atomowa z mojej strony powinna być dawno ale nie miałem jaj do tego.
Teraz rozważam co lepiej, nie chce też być skurwielem i wywalić dziewczynę w ciąży, jeszcze świeżo zmontowałem pokój dla nowego malucha.

Faktycznie, zmieniam zdanie: od jej matki nie masz co liczyć na wsparcie choć za grosz i dlatego ona się czuje taka mocna. I niestety, Legat ma rację: masz przejebane. Co nie zrobisz, to będzie źle. Walnij teraz pozew, to zostanie to wykorzystane w ten sposób że pozbywasz się kobiety w ciąży i zostanie Ci się dosłownie modlić o choć umiarkowaną sędzię na rozprawie (żebyś miał "tylko" przejebane", a nie MEGA przejebane). Przy odrobinie pecha będziesz miał kurewskie alimenty (tak że już sobie życia normalnie nie ułożysz) i jeszcze dzieciaki nastawione przeciwko Tobie.
Nie będę ukrywać że przy naszych sądach będziesz potrzebować MASĘ szczęścia by wyjść z tego jako tako. A przy wcześniej wspomnianej odrobinie pecha możesz nawet pożałować że się nie ugiąłeś przed jej żądaniami. Teraz już nic nie zależy tylko odCiebie...

Zobacz podobne tematy :

1,107

Odp: Szantaż

Jak juz mialby skladac pozew to predzej w miejscowosci gdzie jest sedzia znana/y z "przychylniejszego" podejscia do faceta a nie byle gdzie i liczyc na szczescie. No chyba, ze w Polsce nie mozna skladac gdzie sie chce, to wtedy przejebane.

1,108

Odp: Szantaż
Halina3.1 napisał/a:

Jak juz mialby skladac pozew to predzej w miejscowosci gdzie jest sedzia znana/y z "przychylniejszego" podejscia do faceta a nie byle gdzie i liczyc na szczescie. No chyba, ze w Polsce nie mozna skladac gdzie sie chce, to wtedy przejebane.

Dobry sedzia  to taki,ktory nie jest przychylny zadnej ze stron. Sedzia ma byc sprawiedliwy, a nie przychylny

1,109

Odp: Szantaż
JuliaUK33 napisał/a:
Halina3.1 napisał/a:

Jak juz mialby skladac pozew to predzej w miejscowosci gdzie jest sedzia znana/y z "przychylniejszego" podejscia do faceta a nie byle gdzie i liczyc na szczescie. No chyba, ze w Polsce nie mozna skladac gdzie sie chce, to wtedy przejebane.

Dobry sedzia  to taki,ktory nie jest przychylny zadnej ze stron. Sedzia ma byc sprawiedliwy, a nie przychylny

W idealnym swiecie tak. Ale nie zyjemy w idalnym swiecie, tylko w swiecie pojebanym, gdzie czesto facet ma jednak marne szanse cos wskorac w sadach. Nawet jesli jest duzo normalniejszy od matki i to on bylby w stanie zapewnic dzieciom lepszy dom. Nie oszukujmy sie.

1,110

Odp: Szantaż
Halina3.1 napisał/a:
JuliaUK33 napisał/a:
Halina3.1 napisał/a:

Jak juz mialby skladac pozew to predzej w miejscowosci gdzie jest sedzia znana/y z "przychylniejszego" podejscia do faceta a nie byle gdzie i liczyc na szczescie. No chyba, ze w Polsce nie mozna skladac gdzie sie chce, to wtedy przejebane.

Dobry sedzia  to taki,ktory nie jest przychylny zadnej ze stron. Sedzia ma byc sprawiedliwy, a nie przychylny

W idealnym swiecie tak. Ale nie zyjemy w idalnym swiecie, tylko w swiecie pojebanym, gdzie czesto facet ma jednak marne szanse cos wskorac w sadach. Nawet jesli jest duzo normalniejszy od matki i to on bylby w stanie zapewnic dzieciom lepszy dom. Nie oszukujmy sie.

Tak niestety jest. Duzo tragedii bylo, bo ojcu dzieci nie przyznali opieki to pozniej ojczym sie znecal

1,111 Ostatnio edytowany przez wieka (2024-04-18 14:57:08)

Odp: Szantaż
Legat napisał/a:
feno1 napisał/a:

Opcja atomowa z mojej strony powinna być dawno ale nie miałem jaj do tego.

No ale tego nie zrobiłeś i nie zrobisz, znajdując setki wytłumaczeń. Kobieta ma cię w garści i stopniowo będzie rozjeżdżać jak walec, aż dopnie swojego celu.

Też tak myślę, a jaj to dalej nie widać tongue Z nimi to trzeba się urodzić wink

1,112

Odp: Szantaż
feno1 napisał/a:

No i teraz też zauważyłem pewną analogię z jej matką. Nie raz była sytuacja że jechaliśmy gdzieś (rodzina, znajomi, brat siostra itp) i tam JA jej nie przytuliłem, nie pocałowałem czy mało zwracałem uwagę. No i ciagle było jak ja jej nie kocham, po czym następował foch. I to nie była tresura żadna a chęć pokazu światu jak jest między nami pięknie, chociaż w rzeczywistości aż tak nie było. Tak działa jej maska, wszystkim pokazujemy jak jest super musi być dopięte na ostatni guzik wszystko. Teraz to zauważyłem, szczególnie po jej matce, ona jest to samo wypisz wymaluj, jak za głośno rozmawiasz przed jej blokiem to ci wytknie palcem że za głośno co to będzie jak sąsiedzi usłyszą itp. I tutaj analogicznie święta itp. rok był jaki był ale trzeba było się ubrać w piękne ubranka i jechać zgrywać szczęśliwych.

Przecież od razu było wiadomo, że takie zachowanie wyniosła z domu.
Te jej manipulacje, karanie ciszą (ten jej foszek), zachowania pasywno-agresywne są tak przewidywalne i schematyczne, że tylko ślepy nie widzi.

A mimo wszystko za każdym razem się nabierasz.

Gdybyś trafił na poważniejszego/doświadczonego przeciwnika, to by cię dawno przeżuła i wypluła, a tutaj jest jedynie zabawa.

Oprócz tego, że jest zaburzona, to jest po prostu głupia. Ma szczęście, że trafiła na niezbyt mądrego.

Nowe_otwarcie wspominał o dwóch opcjach:

Nowe_otwarcie napisał/a:

1. Terapia dla par i obydwoje stosują się do zaleceń, traktując prowadzącego jako mediatora.

2. Druga opcja jest gorsza: "cios w plecy" dla jednej ze stron, który w gruncie rzeczy uczyni tę stronę niezdolną do dalszej walki i wymusi jej kapitulację.

Jest jeszcze 3 i jedyna, która może jeszcze to uratować.
Jej terapia. I to będzie trwało latami, bo tyle czasu trzeba, by kogoś takiego jak ona naprostować.

Jeśli po narodzinach nie pójdzie zaraz na terapię, to pozostaje opcja atomowa, bo psychicznie nie wytrzymasz.

1,113

Odp: Szantaż
Farmer napisał/a:
feno1 napisał/a:

No i teraz też zauważyłem pewną analogię z jej matką. Nie raz była sytuacja że jechaliśmy gdzieś (rodzina, znajomi, brat siostra itp) i tam JA jej nie przytuliłem, nie pocałowałem czy mało zwracałem uwagę. No i ciagle było jak ja jej nie kocham, po czym następował foch. I to nie była tresura żadna a chęć pokazu światu jak jest między nami pięknie, chociaż w rzeczywistości aż tak nie było. Tak działa jej maska, wszystkim pokazujemy jak jest super musi być dopięte na ostatni guzik wszystko. Teraz to zauważyłem, szczególnie po jej matce, ona jest to samo wypisz wymaluj, jak za głośno rozmawiasz przed jej blokiem to ci wytknie palcem że za głośno co to będzie jak sąsiedzi usłyszą itp. I tutaj analogicznie święta itp. rok był jaki był ale trzeba było się ubrać w piękne ubranka i jechać zgrywać szczęśliwych.

Przecież od razu było wiadomo, że takie zachowanie wyniosła z domu.
Te jej manipulacje, karanie ciszą (ten jej foszek), zachowania pasywno-agresywne są tak przewidywalne i schematyczne, że tylko ślepy nie widzi.

A mimo wszystko za każdym razem się nabierasz.

Gdybyś trafił na poważniejszego/doświadczonego przeciwnika, to by cię dawno przeżuła i wypluła, a tutaj jest jedynie zabawa.

Oprócz tego, że jest zaburzona, to jest po prostu głupia. Ma szczęście, że trafiła na niezbyt mądrego.

Nowe_otwarcie wspominał o dwóch opcjach:

Nowe_otwarcie napisał/a:

1. Terapia dla par i obydwoje stosują się do zaleceń, traktując prowadzącego jako mediatora.

2. Druga opcja jest gorsza: "cios w plecy" dla jednej ze stron, który w gruncie rzeczy uczyni tę stronę niezdolną do dalszej walki i wymusi jej kapitulację.

Jest jeszcze 3 i jedyna, która może jeszcze to uratować.
Jej terapia. I to będzie trwało latami, bo tyle czasu trzeba, by kogoś takiego jak ona naprostować.

Jeśli po narodzinach nie pójdzie zaraz na terapię, to pozostaje opcja atomowa, bo psychicznie nie wytrzymasz.

Żeby terapia zadziałała ona musiałaby zdawać sobie sprawe jak poważnie jest z nią nie tak. I być gotowa na te lata terapii. A póki co to ona widzi tylko winę w każdym tylko nie w sobie.

1,114

Odp: Szantaż
Halina3.1 napisał/a:

Żeby terapia zadziałała ona musiałaby zdawać sobie sprawe jak poważnie jest z nią nie tak. I być gotowa na te lata terapii. A póki co to ona widzi tylko winę w każdym tylko nie w sobie.

to jest podstawą

1,115

Odp: Szantaż

No niestety wszyscy tu rację mają.
Obecna chwila to już jest praktycznie skreślony związek. Moje zaufanie to zero dno. Gdzie tu od wuja brać ziemię i dom budować ? Ale bym wtopił. Szczęście że kredytu nie wziąłem.
Prócz tego ona ciągle odstawia numery.
I teraz się bardzo mocno panoszyć zaczęła. Już dostałem dosłowną propozycję od swojej rodziny by ją wyrzucić, trudno ich zdaniem jestem psychicznie wykańczany i nigdzie nie dojdę z nią ewentualnie w krzaki. Więcej osób zauważyło jej manipulacje.

Wszędzie widzi tylko siebie, jak to ona skrzywdzona nie jest.
Jak moja rodzina manipuluje (bo chce raz na jakiś czas wnuka ?). A no i teraz to znowu matka z butami weszła, bo kupiła nam rowerek dla małego, hulajnogę i jakieś ciuchy tam dla nowego dzieciaka. Wielka afera zrobiona bo bez wiedzy mojej żony, za jej plecami.

Wczoraj pojechała sobie do koleżaneczki i do rodziców. Bo się nie odzywam zapewne dlatego.
Po za tym wszystkim widzę po jej wiadomościach na fb przykładowo, jakby tak nie wiem była i żyła w innym świecie. Próbuje racjonalizować cokolwiek co się wydarzy na swoją stronę. Ciągle jaki ja to zły zły itp. Tak jakby przygotowania do rozwodu, tak jakby zbiera właśnie te latające małpy. Ma dwie koleżaneczki totalnie głupiutkie, które jej tylko przytakują z tego co widzę. Możliwe że jej rodzice też tak przytakują. Będę to wkrótce wiedział smile

Terapia moim zdaniem tu nie zadziała, obróci terapeutę na swoją stronę tylko. Ona jest nastawiona tylko na atak atak nic więcej. Szuka winy głównie w mojej matce no i mnie. Chociaż wcześniej też były inne osoby.
Na co jeszcze tak wpadłem po głębokich przemyśleniach, to być może jest tak święcie przekonana o tym że moja matka maniupuluje itp. bo sama ma matkę która manipuluje. Podobno narcyzki tak mają. Widzi w mojej matce swoją, taki jakby paradoks. Nie wiem nie jestem psychologiem.
Ogólnie tez zacząłem bardziej bronić moją matkę, bo ona czuć że ma emocje, uczucia, pragnie dać miłość wnukowi jak i wszystkim. Nic od nas nie chciała a dała ogrom pomocy. Jest empatyczna, a moja żonka to wykorzystała po prostu tym dzieckiem wszystkim. Teraz stoję juz w 100 % po stronie matki i może mnie nazwać mami synkiem coś tam, nie obchodzi mnie to.

Sam nie wiem jak wybrać mniejsze zło. Może i po narodzinach lepszym jest ten rozwód. Póki dzieci będą po prostu małe i może aż tak tego nie odczują. Męczyć się 5-10 lat i i tak nie wiadomo co wyjdzie.

Moim zdaniem są trzy wersje tego wszystkiego:
1. Jest osobą dosłownie skrajnie zaburzoną, narcyz ukryty, totalnie bez uczuć i empati współodczuwania czegokolwiek co można nazwać człowiekem, nawet ze względu na własne dzieci. Ja osobiście znam matki które siedzą z dziećmi przy ojcu pijaku tylko po to by te dzieci chociaż namiastkę miały. Tutaj nie ma nic wspólnego to że ja uległy jestem i spokojny charakter. Krzyknąć też umiem.
2. Od początku miała taki plan, chociaż aż się wierzyć nie chce. Miała plan wejść zrobić ślub dzieci i spierdzielić. Z tym że w porę obudzili się moi rodzice nie dając kasy i plan poszedł się walić. To już się staje plan bardzo prawdopodobny.
3. Kocha szczerze, miłość prawdziwa tylko że jest aż tak wrażliwą osobą? Nie to raczej odpada.

1,116 Ostatnio edytowany przez wieka (2024-04-19 11:45:28)

Odp: Szantaż

Też uważam, że jej terapia nie pomoże, tym bardziej, że ona nie chce się zmienić, ma zaburzona percepcję, oprócz innych zaburzeń.

Powiedz jej w końcu, że chcesz rozwodu i się tego trzymaj, nie daj się uwieść jej przypływom miłości, bo za każdym razem się na to nabierasz.

Zapytaj adwokata, jak to wygląda, bo powinieneś doprowadzić do zbadania żony przez biegłego psychiatrę pod względem zaburzeń psychicznych, które już teraz ma negatywny wpływ na dzieci, to w brzuchu też.
Nie jest więc powiedziane, że ona dostanie opiekę. Musisz walczyć o siebie i dzieci.
Ale najpierw doprowadź głowę do stawienia czoła problemowi.
Tu już nie ma czego ratować.

Jak Ty myślisz, że ona może kocha szczerze i ma z tym coś wspólnego wrażliwość, to kwalifikujesz się też na terapię.
Ona nawet nie kocha dzieci, skoro funduje im taka traumę.

1,117

Odp: Szantaż

Wiem właśnie. Ja mam cały czas dysonans poznawczy i odrzucam ciągle cokolwiek o niej mówią źle, ktokolwiek mówi źle to bronię tego. Zawsze wraca do mnie, fakt że no przecież dobre chwile też były itp...
Ale prawda jest inna.
Tutaj żadne badania nic nie dadzą. Dzieci zostaną u niej. Wiem jak przerobi psychologów. Tutaj w sądzie o ile się znajdziemy to ona będzie tą ofiarą niestety. I każdy każdy w to uwierzy.

Mi zostanie walczyć o siebie i o to by chociaż mieć kontakt z dziećmi i taka będzie brudna prawda że to będzie walka coś czuję. Czuję że skończy się jak to ja nie wybrałem matki i rodzinki zamiast niej i dzieci...
Ja to wiem, że się kwalifikuję na terapię. I skorzystam.

Na razie nie wywalam o rozwodach, nie będę się bawił w jej grę. O ile sama tego nie zrobi a może bo jest w komfortowej sytuacji, bo by miała alimenty i zabezpieczenie jeszcze na siebie...
Muszę tkwić aż urodzi po prostu, by chociaż dzieciak miał spokój. W tym czasie może jakieś dowody zbiorę jeszcze.. no i się zabezpieczę też jakoś.

1,118 Ostatnio edytowany przez Halina3.1 (2024-04-19 13:09:13)

Odp: Szantaż

Ja bym też na razie nic nie mówiła wprost o rozwodzie, przynajmniej do porodu i później w czasie pologu. Nawet nie dlatego żeby jej nie denerwować, tylko dlatego, że jeśli wywaliłbyś kobietę w takim stanie, to w sądzie byłbyś skreślony na starcie. I właściwe nie obchodziłoby ich dlaczego tak się stało, zawsze znalazłoby się dla niej wytłumaczenie.
Wykorzystaj ten czas na zbieranie dowodów ale też na znalezienie sobie dobrego prawnika który znany jest z tego, że pomaga facetom w podobnych sytuacjach i jest skuteczny.  Przed prawnikiem nie powinieneś ukrywać tego jak twoja żonka jest zjebana i jak potrafi dołożyć do pieca, łącznie z agresją. To moze co pomóc ugrać dla siebie więcej. Ogarnij też to gdzie musiałbyś te papiery złożyć, czy masz szansę wybrać sąd gdzie przychylniejszym okiem patrzą na facetów, bo nie wiem jak to u was jest.
Ogólnie przy wyborze prawnika patrzyłabym na to czy prowadził już sprawy w danym sądzie i jak często, bo możliwe, że sie znają. Jak ma dobry kontakt z sędzią, to też lepiej dla twojej sprawy.
Jakiekolwiek usprawiedliwianie jej przed soba ze względu na te parę dobrych chwil źle się dla ciebie skończy, musisz się starać przede wszystkim o siebie i dzieci. A w tym małżeństwie chyba od samego początku instead of a team it’s every man for himself.

Masz przynajmniej kilka miesięcy czekania, może byś sobie znalazł terapeutę dla siebie, najlepiej takiego dla facetów w związkach z niezrównoważonymi narcyzkami. Cos jak Tatiana Mitkowa z kanału psychologia relacji, tylko, że dla facetów. Widziałam, że ja sobie kobiety w związkach z psycholami facetami polecały ale nie wiem czy ona ma też materiały dla mężczyzn. Chociaż może to działa tak samo, nwm, nie znam się na psychologii.

Z tego co pamiętam wcześniej chodziliście na jakąś terapię ale chyba jej to służyło przede wszystkim do manipulacji. A jak jej się nie udało zbałamucić terepauty na swoją stronę, to zrezygnowała. Czy ona w ogóle bierze pod uwagę pójście na terapię indywidualną?

No i chyba lepiej, że za rodziną stoisz, bo będziesz potrzebować ich wsparcia. Dobrze byłoby teraz mieć z rodziną i przyjaciółmi dobre relacje.

1,119

Odp: Szantaż

Ja uważam, że ona by zmieniła front jakby wiedziała, że wymyka jej się z rąk chłopiec do bicia. Czyli dałbyś odczuć, że poważnie myślisz o rozwodzie, nie mówię o wyrzucaniu jej, ale Ty mógłbyś się wyprowadzić, przychodzić do dziecka, wtedy by do niej dotarło, że to nie przelewki.

1,120

Odp: Szantaż
wieka napisał/a:

Ja uważam, że ona by zmieniła front jakby wiedziała, że wymyka jej się z rąk chłopiec do bicia. Czyli dałbyś odczuć, że poważnie myślisz o rozwodzie, nie mówię o wyrzucaniu jej, ale Ty mógłbyś się wyprowadzić, przychodzić do dziecka, wtedy by do niej dotarło, że to nie przelewki.

Wieka, czy Ty nagle (poniewczasie) nie zmieniasz frontu? Bo w pierwszej fazie wątku to tak po prawdzie chyba najbardziej go pchałaś do rozwodu, a teraz, gdy Feno sam oświadczył że do tego dojrzał, to teraz zmiękczasz to w kierunku "postrasz ją porządnie, to zobaczy że to nie przelewki i zmięknie? Boisz się że zostaniesz przez otoczenie (a zwłaszcza przez samego Feno) uznana za "matkę" jego decyzji?

Naprawdę, znam to z autopsji. Żona Fena to typ, który chce ustawić wszystkich wokół po swojemu, wykorzystując do tego wszystkie narzędzia jakie ma pod ręką (w tym bliskie osoby), ze szczególnym uwzględnieniem tego, na czym i na kim bliskiej osobie zależy. Dąży do ustawienia teściów, by tańczyli jak im zagra, wykorzystując do tego ich syna i wnuki. Co najlepsze, często autentycznie uważa że robi to... dla dobra tego syna i wnuków! No ma po prostu swoją wizję i chce wszystkich do niej dopasować. Powiem więcej: to nawet nie jest pewne że ona pęknie na końcu. Taka osoba często uważa że co: będzie rozwód? Trudno, bo ona i tak lepiej wyjdzie na tym niż jej mąż. A mąż będzie bulił duże alimenty! Rozwód z dużym prawdopodobieństwem sprawi że oboje wyjdą z niego przegrani; bardzo możliwe nawet że już kilka miechów po rozwodzie (że posłużę się cytatem) po raz pierwszy naprawdę zda sobie sprawę z tego co zrobiła i do czego doprowadziła. Tylko że wtedy już będzie za późno.

Takie osoby tylko w dwóch wypadkach odpuszczają:

1) Gdy sytuacja zmusza je do tego (gdy ze względów rodzinnych bądź ekonomicznych "tracą pełną zdolność bojową") i muszą zacząć szukać rozwiązań pokojowych (to przerobiłem, nalożyły się na siebie dwa takie czynniki; wcześniej... paradoksalnie, w odróżnieniu od Fena, miałem za sobą nawet rodziców mojej ex, w każdym razie na tyle że jedno i drugie stanowczo odwodziło ją od rozwodu i krytykowało te pomysły; siłę do walki czerpała natomiast z przyjaciółki - tej cholery nigdy nie lubiłem - stypendiów doktoranckich oraz ze swojego mieszkania, które miała. Wiele razy słyszałem " ja nic nie muszę, nie wypadłam sroce spod ogona, mam własne mieszkanie i mam gdzie pójść; nie trzeba jasnowidza by przewidzieć że gdyby NIE MIAŁA TEGO MIESZKANIA, to pewnie była by bardziej skłonna do negocjacji. Żona Fena nie ma gdzie iść, ale ma trzymających jej stronę (i podburzających przeciw Fenowi) rodziców i przyjaciółki, więc w sumie równie ciężka sytuacja.
Wadą tego wariantu jest to że gdy owa osoba w wyniku zwrotu czynników rodzinno-ekonomicznych ponownie obrośnie w pióra, to możliwa (czasem nawet gwarantowana) jest powtórka z rozrywki.

2) Gdy trafią na osobę, którą uznają za autorytet i której zalecenia potraktują niczym wyrok sądu: w takim wypadku taka osoba faktycznie może się zastosować do takich zaleceń (zwłaszcza jeśli opieprz i zalecenia będą dla obu stron) i dać się naprostować. I to chyba jedyna teraz szansa dla Fena: znaleźć mediatora, który zdoła wzbudzić w niej wystarczający szacunek by uznała jego zalecenia za wiążące. Szukać wszędzie  i namówić do spotkań.

1,121

Odp: Szantaż

Nie wierzę w jej zmianę, chodzi o to, że feno na nic nie jest zdecydowany, nie wiadomo czy i kiedy będzie, więc warto by był zrobić taki test, żeby feno do końca się przekonał.

1,122 Ostatnio edytowany przez Farmer (2024-04-20 10:19:31)

Odp: Szantaż
wieka napisał/a:

Ja uważam, że ona by zmieniła front jakby wiedziała, że wymyka jej się z rąk chłopiec do bicia. Czyli dałbyś odczuć, że poważnie myślisz o rozwodzie, nie mówię o wyrzucaniu jej, ale Ty mógłbyś się wyprowadzić, przychodzić do dziecka, wtedy by do niej dotarło, że to nie przelewki.

Ale ona już to robi, gdy widzi, że swoimi gierkami nic w danym momencie nie zdziała. Załącza tryb "miłej", który trwa jednak kilka tylko dni.

Rozwód jej nie straszny, bo naiwnie liczy na rodziców i przyjaciółeczki, ale oni jej nie pomogą, gdy zostanie sama z dziećmi.
Na to jest za głupia, by przewidzieć konsekwencje swoich działań.

Jeśli się nie zgodzi na terapię, to pozostaje tylko damage control.

Feno dzieci nie dostanie (żyjemy przecież w Polsce), co najwyżej opiekę naprzemienną i to przy dużym szczęściu.

1,123

Odp: Szantaż
feno1 napisał/a:

Moim zdaniem są trzy wersje tego wszystkiego:
1. Jest osobą dosłownie skrajnie zaburzoną, narcyz ukryty, totalnie bez uczuć i empati współodczuwania czegokolwiek co można nazwać człowiekem, nawet ze względu na własne dzieci. Ja osobiście znam matki które siedzą z dziećmi przy ojcu pijaku tylko po to by te dzieci chociaż namiastkę miały. Tutaj nie ma nic wspólnego to że ja uległy jestem i spokojny charakter. Krzyknąć też umiem.
2. Od początku miała taki plan, chociaż aż się wierzyć nie chce. Miała plan wejść zrobić ślub dzieci i spierdzielić. Z tym że w porę obudzili się moi rodzice nie dając kasy i plan poszedł się walić. To już się staje plan bardzo prawdopodobny.
3. Kocha szczerze, miłość prawdziwa tylko że jest aż tak wrażliwą osobą? Nie to raczej odpada.

Jesteś bliżej prawdy niż na początku.

Możliwe, że wszystkie 3 wersje są prawdziwe.

Może jest zaburzona, że narcyz ukryty, że miała taki plan na życie i że się zakochała.

Dobrze się przyszykuj do rozwodu i dbaj o swoje zdrowie psychiczne.

1,124

Odp: Szantaż

Feno obejrzyj sobie to: https://www.youtube.com/watch?v=5cveadasf54

Nie jesteś jeszcze aż tak głęboko w dupie.

1,125

Odp: Szantaż

Jak toksyczni ludzie maskują swoje prawdziwe oblicze: Przykłady z życia
https://www.youtube.com/watch?v=CKd299BDD-c

1,126

Odp: Szantaż

Dzięki serdeczne za wpisy.
Więc tak.
Sytuacja ostatnio dalej bez zmian, ma focha.
Ja skolei nauczyłem się żyć. W weekend zająłem się bardziej sobą i małym.
Widzę że zaczęła zauważać że już to na mnie wrażenia nie robi.
Już tam powoli widziałem w sobotę że zaczyna coś chcieć gadać chociaż. Szybko skończyłem rozmowę bo była o niczym, wyszedłem z małym na spacer. Potem złożyłem szafę dla drugiego dziecka.
Oczywiście w weekend słyszałem same przypierdolki do których się przyzwyczaiłem.
Były też przypierdolki typu: "weekendy są najgorsze co nie" wszystko skierowane do dziecka.
No tak sobie myślę, bo tatuś nie daje atencji i ma w dupie teraz księżniczkę.
Jak to usłyszałem wziąłem i pojechałem kupić sobie buty..
Pojechałem też do kumpla no i na spacer poszliśmy pogadać, pomagałem mu też ogarnąć samochód. Około 3h.
Jak wyjeżdżałem była przypierdolka że jej klucze zgubiłem, wielka afera.
Dostałem raptem smsa jak już jechalem: "może u kochanki zostawiłeś". Olałem to mówię sobie chyba jej się coś wali w głowie.
Wróciłem pod wieczór, jeszcze jakieś tam zakupy zrobiłem.
No i patrzę jej klucze są, nawet nie pytałem co i jak.
Ona poszła spać.
Dzisiaj nagle coś pod wieczór tknęło mnie by zagadać, bez proszenia czy coś oczywiście takich błędów już nie popełnię. Mówię no jak ona nie potrafi, może te pierwsze słowo muszę zrobić no minęły ponad 2 tygodnie.
No i uwaga co usłyszałem:
" Brzydzę się tobą, widzę że mnie zdradzasz. Masz kochankę widzę co robisz. Jestem tu tylko dla małego".
Poszła do łóżka, liczyła że pójdę i będę tam się tłumaczyć jak buc.
Powiedziałem tylko że nie jestem szmaciarzem i poszedłem na kanapę.

No i teraz tak. Gdzieś dzisiaj w środku dnia widziałem jej telefon. Tam z dwoma koleżankami tylko wypisywanie a bo wróciłem o 17 godzinie z pracy i jaki jestem beznadziejny. No i jej koleżanka a mój wrócił 20 i też beznadzieja itp.
Nic nie było o tym że raptem ma podejrzenia jakiś zdrad czy coś....

Perfidnie próbuje blefować i manipulować dalej. Ciągle szuka pretekstów bym był jej petentem. I jak podejść do tego ?
Ja to już ostatnio autentyczne zacząłem nowe życie sam ze sobą, uwolniłem się psychicznie dlatego nie mam takiego ciśnienia na "chwilowe porozumienia" Stwierdziłem że będzie co będzie wszystko zależy od niej ale mnie już wała robić nie będzie ja przepraszać nie mam za co.

Ale jak podejść do takich tekstów. Skoro tak gada to znowu chyba zmienia front i serio zaczynam się obawiać co jeszcze wymyśli..

1,127

Odp: Szantaż

Farmer
No aż tak nie jestem bo to już jest totalny patus.
Mam chociaż ten plus że wiem że o dzieci dba jak umie i złego słowa do nich nie powie.
No niestety straszne są takie kobiety...
Chociaż nie wiem co moja jeszcze wymyśli. Zaufania nie mam, zbieram dowody na ten moment, i sam zabezpieczam siebie też.

Wieka, nie chce na ten moment robić jej rozwodu, awantur itp. Jest w ciąży...
Wbrew pozorom chyba dojrzałem do tego że przyjmuje rozwód czy separację jako możliwy scenariusz. W sumie wolę teraz niż za kilka lat.

Dzięki wam za wpisy. Wbrew pozorom daje mi to bardzo dużo. Macie dość podobne zdanie do moich rodziców ale i też znajomych którzy patrzą na to z boku, przez co nie mydli mi to już oczu. Jednak ważne jest wsparcie osób 3 w takich sytuacjach i każdemu tego życzę..

1,128

Odp: Szantaż
feno1 napisał/a:

Perfidnie próbuje blefować i manipulować dalej. Ciągle szuka pretekstów bym był jej petentem. I jak podejść do tego ?

Ignorować dalej.
To jej wyuczony sposób postępowania.

1,129

Odp: Szantaż
feno1 napisał/a:

No niestety straszne są takie kobiety...

Kobiety w takich sprawach mają przewagę. To one i dzieci są domem (szerzej rozumianym niż sam budynek). Ty masz dbać o ten dom. Tak było od wieków i mimo mydlenia oczu feminizmem jest nadal. Dlatego tak łatwo przychodzi jej ustawianie ciebie w roli petenta. To ty masz się starać. Ty jesteś głową rodziny. Ty masz odpowiedzialność. I tak jest ustawione prawo, że po rozwodzie facet dom opuszcza, ale nadal ma łożyć na dom. A kobieta zostaje najczęściej z dziećmi. No chyba, że jest kompletną wariatką, alkoholiczką i kompletnie nie nadaje się do zajmowania dziećmi, co trzeba udowodnić.

1,130

Odp: Szantaż
Legat napisał/a:
feno1 napisał/a:

No niestety straszne są takie kobiety...

Kobiety w takich sprawach mają przewagę. To one i dzieci są domem (szerzej rozumianym niż sam budynek). Ty masz dbać o ten dom. Tak było od wieków i mimo mydlenia oczu feminizmem jest nadal. Dlatego tak łatwo przychodzi jej ustawianie ciebie w roli petenta. To ty masz się starać. Ty jesteś głową rodziny. Ty masz odpowiedzialność. I tak jest ustawione prawo, że po rozwodzie facet dom opuszcza, ale nadal ma łożyć na dom. A kobieta zostaje najczęściej z dziećmi. No chyba, że jest kompletną wariatką, alkoholiczką i kompletnie nie nadaje się do zajmowania dziećmi, co trzeba udowodnić.

Banialuki cool

1,131 Ostatnio edytowany przez wieka (2024-04-23 10:49:22)

Odp: Szantaż

To wymyśliła Ci następne "tortury", pozostaje nie komentować, olewać i nie dać się wciągnąć do łóżka. Ona musi widzieć, że Tobie nie na niej w ogóle nie zależy i że to co robi przynosi odwrotny efekt od oczekiwanego.
Nie zaglądaj do jej telefonu, bo specjalnie coś takiego napisze, że tylko Ci podniesie ciśnienie.

Teraz ważne, żebyś korzystal z terapii i porad prawnika. Ona na stałe się nie zmieni, kij i marchewka pozostanie w jej grze.

Jak dba o dzieci? Fizycznie, bo psychicznie ryje psychikę małemu

1,132

Odp: Szantaż

Wieka
No dokładnie staram się nie zaglądać, ale z drugiej strony jej telefon to moje dowody. Planuje w któryś dzień sobie te jej głupie wiadomości z koleżankami na pewno zgrać.
Ten motyw zdrady może ukazał jej się bo zauważyła że serio ją olewam i to totalnie, fochy na mnie nie działają i już jej nie wynoszę na piedestał. Chociaż myślę, że to dalej element gry z jej strony. Bo po co się nie odzywa? Nie porozmawia jak człowiek ?
Zdradziłem a ona się focha ? Chociaż dowodów nie ma prócz mojego wyjścia na kilka godzin w jeden dzień ha.

Do łóżka się wciągnąć nie dam, po za tym ona tego nie zrobi. Ewentualnie jakbym zaczął wyciągać ręce do niej prosić tłumaczyć się itp.. tutaj jest ciągle mowa o osobie która tylko czeka bym się błaźnił przed nią pokazywał jak bardzo mi zależy kochał itp. Przecież to ona jest księżniczką tu, nie jesteśmy na równi, ona nie przeprosi, nie porozmawia pierwsza.
Sytuacja pat dla mnie. Mogę ewentualnie zacząć serio przebywać jak najmniej z nią, nic więcej nie mogę zrobić.

1,133 Ostatnio edytowany przez wieka (2024-04-23 12:55:23)

Odp: Szantaż

No tak, omijać szerokim łukiem. Nie zagadywać, nie dawać się wbijać w poczucie winy.
To Ty powinieneś być obrażony, nie ona.

To co ona pisze z koleżankami, to zda się psu na budę, bo zawsze może powiedzieć, że to blef, żaden dowód
Dlatego rozmawiaj z adwokatem, jakie materiały zbierać, żeby były wiarygodne, bo poruszasz się jak dziecko we mgle.

1,134

Odp: Szantaż
feno1 napisał/a:

Dzięki serdeczne za wpisy.
Więc tak.
Sytuacja ostatnio dalej bez zmian, ma focha.
Ja skolei nauczyłem się żyć. W weekend zająłem się bardziej sobą i małym.
Widzę że zaczęła zauważać że już to na mnie wrażenia nie robi.
Już tam powoli widziałem w sobotę że zaczyna coś chcieć gadać chociaż. Szybko skończyłem rozmowę bo była o niczym, wyszedłem z małym na spacer. Potem złożyłem szafę dla drugiego dziecka.
Oczywiście w weekend słyszałem same przypierdolki do których się przyzwyczaiłem.
Były też przypierdolki typu: "weekendy są najgorsze co nie" wszystko skierowane do dziecka.
No tak sobie myślę, bo tatuś nie daje atencji i ma w dupie teraz księżniczkę.
Jak to usłyszałem wziąłem i pojechałem kupić sobie buty..
Pojechałem też do kumpla no i na spacer poszliśmy pogadać, pomagałem mu też ogarnąć samochód. Około 3h.
Jak wyjeżdżałem była przypierdolka że jej klucze zgubiłem, wielka afera.
Dostałem raptem smsa jak już jechalem: "może u kochanki zostawiłeś". Olałem to mówię sobie chyba jej się coś wali w głowie.
Wróciłem pod wieczór, jeszcze jakieś tam zakupy zrobiłem.
No i patrzę jej klucze są, nawet nie pytałem co i jak.
Ona poszła spać.
Dzisiaj nagle coś pod wieczór tknęło mnie by zagadać, bez proszenia czy coś oczywiście takich błędów już nie popełnię. Mówię no jak ona nie potrafi, może te pierwsze słowo muszę zrobić no minęły ponad 2 tygodnie.
No i uwaga co usłyszałem:
" Brzydzę się tobą, widzę że mnie zdradzasz. Masz kochankę widzę co robisz. Jestem tu tylko dla małego".
Poszła do łóżka, liczyła że pójdę i będę tam się tłumaczyć jak buc.
Powiedziałem tylko że nie jestem szmaciarzem i poszedłem na kanapę.

No i teraz tak. Gdzieś dzisiaj w środku dnia widziałem jej telefon. Tam z dwoma koleżankami tylko wypisywanie a bo wróciłem o 17 godzinie z pracy i jaki jestem beznadziejny. No i jej koleżanka a mój wrócił 20 i też beznadzieja itp.
Nic nie było o tym że raptem ma podejrzenia jakiś zdrad czy coś....

Perfidnie próbuje blefować i manipulować dalej. Ciągle szuka pretekstów bym był jej petentem. I jak podejść do tego ?
Ja to już ostatnio autentyczne zacząłem nowe życie sam ze sobą, uwolniłem się psychicznie dlatego nie mam takiego ciśnienia na "chwilowe porozumienia" Stwierdziłem że będzie co będzie wszystko zależy od niej ale mnie już wała robić nie będzie ja przepraszać nie mam za co.

Ale jak podejść do takich tekstów. Skoro tak gada to znowu chyba zmienia front i serio zaczynam się obawiać co jeszcze wymyśli..

Jezu slodki... Musisz sobie znalezc jakas terapie, bo wykonczy cie to babsko. Ona sie nie cofnie przed niczym, teraz sobie wymyslila zdrade i bedzie to rozpowiadac swoim kolezaneczkom a mozliwe, ze rodzinie takze. I pewnie wykorzysta to przeciwko tobie. Widac jak ona dziala, najpierw sie odseparowywala od rodizny robiac ci jazdy, ze rodizna wazniejsza a jej nie kochasz. Teraz wziela sie za kolegow wymyslajac, ze ja zdradzasz jak idziesz sie spotkac ze znajomymi. Dla niej idealnie to by bylo jakbys siedzial z nia w domu znoszac jej fochy i przeraszajac za to, ze zyjesz. Ona absolutnie nie widzi zadnej swojej winy, a jedynie szuka w tobie. Nie zdaje sobie sorawe, ze wychodzisz z domu, no to ona psuje atmosfere i czepia sie ciebie z byle powodu. Ona widzi jedyynie siebie jaka zonke bez skazy ni zmazy od ktorej zly maz ucieka bez powodu i woli sie wloczyc. W ogole nie zdaje sobie sprawy ta kobieta, ze zneca sie psychcznie a czasem tez fizycznie nad mezem. Albo zdaje sobie sprawe ale ma to w dupie i po prostu uwaza, ze powinienes sie jej podporzadkowac, zerwac kontakty ze wszystkimi i robic tak jak ona chce. Psychopatka.
I nie powiedzialabym, ze ona zlego slowa nie powie do dzieci. Przeciez mowi, jak do tego malego gada glupoty w stylu, ze weekendy sa najgorsze w domysle przej ojca, to jemu to zryje beret, nie boj sie. Dzieci czuja i widza duzo wiecej niz sie doroslym wydaje.

1,135 Ostatnio edytowany przez Farmer (2024-04-23 21:39:49)

Odp: Szantaż
feno1 napisał/a:

Bo po co się nie odzywa? Nie porozmawia jak człowiek ?

1. Karanie ciszą
2. Nie umie normalnie, spokojnie i logicznie porozmawiać (trzeba było sobie nie brać kobiety z patologii). Prawdopodobnie nie potrafi nazwać prawidłowo swoich uczuć.

Stosuj dalej technikę szarej skały.

1,136 Ostatnio edytowany przez Farmer (2024-04-23 21:40:35)

Odp: Szantaż
Halina3.1 napisał/a:

Jezu slodki... Musisz sobie znalezc jakas terapie, bo wykonczy cie to babsko.

Ona nawet nie jest najgorsza jaką znam, znajduje się w mniej więcej połowie znanych mi kobiet z odchyłami.

Halina3.1 napisał/a:

Ona sie nie cofnie przed niczym, teraz sobie wymyslila zdrade i bedzie to rozpowiadac swoim kolezaneczkom a mozliwe, ze rodzinie takze. I pewnie wykorzysta to przeciwko tobie.

Gdyby była mądrzejsza, to pewnie tak, ale jest głupia i ma też takie same koleżaneczki.
Gdyby była bardziej przebiegła feno już by siedział w areszcie.

Halina3.1 napisał/a:

W ogole nie zdaje sobie sprawy ta kobieta, ze zneca sie psychcznie a czasem tez fizycznie nad mezem. Albo zdaje sobie sprawe ale ma to w dupie i po prostu uwaza, ze powinienes sie jej podporzadkowac, zerwac kontakty ze wszystkimi i robic tak jak ona chce. Psychopatka.

Robienie z siebie ofiary i przekonanie o swojej nieomylności wyniosła z domu. Jedynaczka z patologii (księżniczka).
Mikroagresje, zachowania pasywno-agresywne, karanie ciszą.
To nie psychopatka, brak jej umiejętności i finezji.

Halina3.1 napisał/a:

I nie powiedzialabym, ze ona zlego slowa nie powie do dzieci. Przeciez mowi, jak do tego malego gada glupoty w stylu, ze weekendy sa najgorsze w domysle przej ojca, to jemu to zryje beret, nie boj sie. Dzieci czuja i widza duzo wiecej niz sie doroslym wydaje.

Dlatego napisałem, że szkoda dzieci, bo feno wcześniej, czy później odejdzie (w ten lub inny sposób), a dzieci będą się wychowywać z toksykiem i to im zniszczy życie.

Kiedyś z takimi toksykami stosującymi przemoc psychiczną postępowało się inaczej. I działało.

1,137

Odp: Szantaż
Farmer napisał/a:

Kiedyś z takimi toksykami stosującymi przemoc psychiczną postępowało się inaczej. I działało.

Czuję co masz na myśli. Jakiś czas temu, o mojej ex,  mój kumpel (a jej kuzyn) powiedział że ona potrzebuje takiego, który by ją co jakiś czas strzelił w pysk. Tylko że to niestety (albo stety) nie moja bajka.
A ten wątek wygląda mi BARDZO znajomo, żona Fena bardzo mi przypomina moją ex...
Co jest smutne, to to że czasem taka kobieta... nie wiem... może po czasie dostrzega swoje błędy gdy jest już za późno. Kumpel powiedział mi (jakieś pół roku po naszym rozwodzie) że odniósł wrażenie jakby do niej właśnie dotarło co zrobiła. W ostatnich miesiącach (jak zresztą ogólnie od czasu rozwodu) kontaktujemy się w zasadzie jedynie w sprawach związanych z naszą córką, natomiast zauważyłem pewne zmiany w stosunku do czasów przed rozwodem: bardziej liczy się z moim zdaniem, zawsze to ja muszę kończyć rozmowę, bo ona jakby starała się ją przeciągać. Miałem ostatnio pokaz jej gwałtowności względem naszej córki, więc wiem że w tych kwestiach niestety nic się u niej nie zmieniło, mimo że pod wpływem rozmowy ze mną jej wku...nie na naszą córkę zupełnie jej przeszło (córka sama zwróciła uwagę że znów potrafimy ze sobą rozmawiać i śmiać się. Takie typy pewnie potrzebują terapii, ale zmusić je do tej terapii praktycznie niepodobna. Szkoda, może przydałoby się żeby istniały takie prawne możliwości. Dałoby się niejedną rodzinę uratować. Bo sądy wychodzą z założenia że nie da się kogoś zmusić do leczenia. Ale ból i cierpienie z powodu rozbicia rodziny i życia to już taka sędzia ma głęboko w dupie.

1,138

Odp: Szantaż
Nowe_otwarcie napisał/a:

Czuję co masz na myśli. Jakiś czas temu, o mojej ex,  mój kumpel (a jej kuzyn) powiedział że ona potrzebuje takiego, który by ją co jakiś czas strzelił w pysk. Tylko że to niestety (albo stety) nie moja bajka.
A ten wątek wygląda mi BARDZO znajomo, żona Fena bardzo mi przypomina moją ex...

Nie potwierdzam i nie zalecam. Niebieska karta, nakaz opuszczenia lokalu, 3 miesiące w więzieniu itp.
W wielu przypadkach jednak tylko to działa, bo nie respektuje innych granic. (a w pewnej części nawet to nie daje żadnych efektów, ale wtedy mamy do czynienia z naprawdę dużymi zaburzeniami - totalna odklejka)
Dlatego gdy się widzi czerwoną flagę, to się jej nie ignoruje, tylko ucieka. Feno tego nie zrobił i teraz ma problem.

Nowe_otwarcie napisał/a:

Co jest smutne, to to że czasem taka kobieta... nie wiem... może po czasie dostrzega swoje błędy gdy jest już za późno.

To trwa lata zanim takie osoby zrozumieją co zrobiły. I to naprawdę liczy się w latach.

Nowe_otwarcie napisał/a:

Szkoda, może przydałoby się żeby istniały takie prawne możliwości. Dałoby się niejedną rodzinę uratować. Bo sądy wychodzą z założenia że nie da się kogoś zmusić do leczenia. Ale ból i cierpienie z powodu rozbicia rodziny i życia to już taka sędzia ma głęboko w dupie.

Musiałbyś dużą część populacji zmusić do leczenia.

1,139

Odp: Szantaż
Farmer napisał/a:

Nie potwierdzam i nie zalecam. Niebieska karta, nakaz opuszczenia lokalu, 3 miesiące w więzieniu itp.
W wielu przypadkach jednak tylko to działa, bo nie respektuje innych granic. (a w pewnej części nawet to nie daje żadnych efektów, ale wtedy mamy do czynienia z naprawdę dużymi zaburzeniami - totalna odklejka)

Oooo, miałem też straszenie psami i.niebieską kartą; widziałem też ile empatii ma niebieski, którego dupa boli że o takiej lasce mógł sobie zawsze tylko pomarzyć. I mimo że nadzwyczaj łatwo w naszych chujowych realiach dorobić się niebieskiej karty, to nigdy się do tego nawet nie zbliżyłem.

Farmer napisał/a:

Dlatego gdy się widzi czerwoną flagę, to się jej nie ignoruje, tylko ucieka. Feno tego nie zrobił i teraz ma problem.

Taaaak, od ciągłego uciekania to zostaje finalnie tylko inna odklejka, np. że się w wieku czterdziestu kilku lat wygląda na 20 i 20latki na delikwenta lecą  lol

Farmer napisał/a:

To trwa lata zanim takie osoby zrozumieją co zrobiły. I to naprawdę liczy się w latach.

Opisane zachowanie mojej ex (aczkolwiek, jak widać, nie we wszystkich aspektach nastąpiła refleksja) miało miejsce w pełnej formie niedawno, czyli ponad 3 lata od orzeczenia rozwodu. A przecież widać że refleksja nie dotyczyła wszystkiego.

Farmer napisał/a:

Musiałbyś dużą część populacji zmusić do leczenia.

Pewnie, lepiej olać i pozwolić ludziom na popelnianianie błędów, których nie tylko oni będą nieraz do końca życia żałować, ale które równie mocno odbiją się na ich rodzinach...

1,140

Odp: Szantaż
Nowe_otwarcie napisał/a:
Farmer napisał/a:

Dlatego gdy się widzi czerwoną flagę, to się jej nie ignoruje, tylko ucieka. Feno tego nie zrobił i teraz ma problem.

Taaaak, od ciągłego uciekania to zostaje finalnie tylko inna odklejka, np. że się w wieku czterdziestu kilku lat wygląda na 20 i 20latki na delikwenta lecą  lol

¯\(ツ)/¯

1,141

Odp: Szantaż
Nowe_otwarcie napisał/a:
Farmer napisał/a:

Kiedyś z takimi toksykami stosującymi przemoc psychiczną postępowało się inaczej. I działało.

Czuję co masz na myśli. Jakiś czas temu, o mojej ex,  mój kumpel (a jej kuzyn) powiedział że ona potrzebuje takiego, który by ją co jakiś czas strzelił w pysk. Tylko że to niestety (albo stety) nie moja bajka.
A ten wątek wygląda mi BARDZO znajomo, żona Fena bardzo mi przypomina moją ex...
Co jest smutne, to to że czasem taka kobieta... nie wiem... może po czasie dostrzega swoje błędy gdy jest już za późno. Kumpel powiedział mi (jakieś pół roku po naszym rozwodzie) że odniósł wrażenie jakby do niej właśnie dotarło co zrobiła. W ostatnich miesiącach (jak zresztą ogólnie od czasu rozwodu) kontaktujemy się w zasadzie jedynie w sprawach związanych z naszą córką, natomiast zauważyłem pewne zmiany w stosunku do czasów przed rozwodem: bardziej liczy się z moim zdaniem, zawsze to ja muszę kończyć rozmowę, bo ona jakby starała się ją przeciągać. Miałem ostatnio pokaz jej gwałtowności względem naszej córki, więc wiem że w tych kwestiach niestety nic się u niej nie zmieniło, mimo że pod wpływem rozmowy ze mną jej wku...nie na naszą córkę zupełnie jej przeszło (córka sama zwróciła uwagę że znów potrafimy ze sobą rozmawiać i śmiać się. Takie typy pewnie potrzebują terapii, ale zmusić je do tej terapii praktycznie niepodobna. Szkoda, może przydałoby się żeby istniały takie prawne możliwości. Dałoby się niejedną rodzinę uratować. Bo sądy wychodzą z założenia że nie da się kogoś zmusić do leczenia. Ale ból i cierpienie z powodu rozbicia rodziny i życia to już taka sędzia ma głęboko w dupie.

I terapia by nie pomogła jakbyście byli razem, nic by się nie zmieniło.
Nie porównuj do tego co jest dzisiaj, nie jesteście razem, to inna bajka, jakbyś do niej wrócił, miałbyś powtórkę z rozrywki.

1,142

Odp: Szantaż

Więc tak. Po 2 tygodniach ponad milczenia zauważyłem że zaczyna wciągać w smsy, wyjechała do rodziców i w zasadzie cały czas pisała do mnie.. śmieszne to ale prawdziwe. Jak to ona jest źle traktowana prze mnie, nie przytulam jej, nie głaszcze po głowie, nie mówię że kocham, jest w ciąży a potrzebowała wsparcia, dotykania po brzuszku itp. w zasadzie olewałem to. Oprócz tego jeszcze że zdradzam i ona to widzi itp. czy ona ma się "rzeczywiście" wyprowadzić..
Ja jej pisałem tylko że wszystko jej wybór jest, rozwód czy cokolwiek jej wybór ja już nie zatrzymuje, bo sam osobiście mam dość tej huśtawki i męczy mnie za bardzo ta miłość. I nie zamierzam pisać i wdawać się w dyskusje, cały czas ją punktowałem. W zasadzie tak było nie chciałem tracić ani minuty na te smsy.
Wczoraj wróciłem do domu oczywiście bez zamiany jakiś zdań czegoś tylko "cześć" na wejściu.
No i zbliżył się wieczór. Ogarnąłem się do spania ostatni. Jeszcze pobawiłem małego oczywiście.

Położyłem się spać, śpię na kanapie. I przychodzi ona - już wiedziałem że zwrot akcji.
Daje mi buziaka i mówi że czemu taki jestem, czemu ją zdradzam i co się stało że nie kocham, dlaczego nie przytulę jak i tu uwaga "ona się nie odzywa". Nawet mi to powiedziała, czyli mam przytulić,przeprosić jak ona się nie odzywa. Oczywiście o zdradzie nie ma mowy.
Byłem twardo za tym co uważam i jak jest. Chociaż rozmowa z nią to tylko wmawianie mi że jej nie kocham itp. jak mówię że tu jest bardzo dużo innych czynników destrukcyjnych związek i wymieniłem swoje. Ale co z tego, odwróciła kota ogonem i uwaga co powiedziała:
"Gadajmy o tym co ja robię źle, i o moim złym zachowaniu, bo te jej złe zachowanie jest gorsze" - co to wgl ma znaczyć ?
No i w zasadzie powiedziałem że idę spać bo mam ciężki dzień jutro.. chciała keksu, akurat to czułem i wiedziałem.
Po za tym, odczułem pierwszy raz ten jeden mały sukces kiedy ona przyszła do mnie. Pierwszy raz.
I nie wiem czy się cieszyć czy płakać. Żyć teraz by odnosić sukcesy i porażki jak na jakimś froncie ?
Po za tym, nie ufam jej. Może być tak że teraz zmusza ją do tego sytuacja, ciąża brak mieszkania itp..

Z tego co widzę, tu będzie się kręcić wszystko wokół tych wszystkich pierdół(moich win) ale nie poważnych spraw i tak będzie ciągle. Ja się nie ugiąłem tym razem bo wiem jak będzie. Ciekawe jaki będzie miała dalej ruch. I tak różnica jest taka że ona nie musi mnie chociażby błagać o rozmowę.. hah czego ja wcześniej nie widziałem sad

1,143

Odp: Szantaż

No kolejny telefon. Nagle uzgadnia ze mną decyzję odnosnie tego żeby dzieciak jechał do mojej cioci na sobotę. No i gdzie do przedszkola czy tu i tu, czy się wyspałem. No i kocha mnie na zakończenie rozmowy.
No i teraz co na to kto powie ? zwrot o 180 stopni, aktorka jak cholera

1,144 Ostatnio edytowany przez wieka (2024-04-26 13:22:29)

Odp: Szantaż

ChAD - "Występuje skłonność do głośnego zachowania, wesołkowatość, nadpobudliwość, drażliwość oraz poczucie przyśpieszenia myśli, niekiedy z ich chaotycznością. Inna grupa objawów to skłonność do dominacji i narzucania otoczeniu swoich planów i zamiarów".

Ja u niej podejrzewam chorobę dwubiegunową, więc powinna leczyć się u psychiatry, tak czy tak, to powinieneś ją namówić do wizyty u tego specjalisty.
Objawy bywają o różnym nasileniu, więc nie można się sugerować wszystkimi, które wyczytamy w necie.
A skojarzyłam tę chorobę, bo oglądam hp w tv7, tam jeden z uczestników zachowuje jak psychopata, niczym Twoja żona, ponoć choruje na tę chorobę, więc o partnerce życiowej powinien zapomnieć.

1,145 Ostatnio edytowany przez wieka (2024-04-26 13:21:41)

Odp: Szantaż
feno1 napisał/a:

No kolejny telefon. Nagle uzgadnia ze mną decyzję odnosnie tego żeby dzieciak jechał do mojej cioci na sobotę. No i gdzie do przedszkola czy tu i tu, czy się wyspałem. No i kocha mnie na zakończenie rozmowy.
No i teraz co na to kto powie ? zwrot o 180 stopni, aktorka jak cholera

Na ten seks się szykuje big_smile

Pozostaje ultimatum, najpierw leczenie, potem seks, jest to choroba niewyleczalna, ale dobrze jakby chociaż miała diagnozę, a przy leczeniu objawy też powinny złagodnieć.

1,146

Odp: Szantaż
feno1 napisał/a:

Ja jej pisałem tylko że wszystko jej wybór jest, rozwód czy cokolwiek jej wybór ja już nie zatrzymuje, bo sam osobiście mam dość tej huśtawki i męczy mnie za bardzo ta miłość. I nie zamierzam pisać i wdawać się w dyskusje, cały czas ją punktowałem. W zasadzie tak było nie chciałem tracić ani minuty na te smsy.

zbiera dowody

feno1 napisał/a:

Położyłem się spać, śpię na kanapie. I przychodzi ona - już wiedziałem że zwrot akcji.


No i w zasadzie powiedziałem że idę spać bo mam ciężki dzień jutro.. chciała keksu, akurat to czułem i wiedziałem.

manipulacja seksem

feno1 napisał/a:

I nie wiem czy się cieszyć czy płakać. Żyć teraz by odnosić sukcesy i porażki jak na jakimś froncie ?
Po za tym, nie ufam jej. Może być tak że teraz zmusza ją do tego sytuacja, ciąża brak mieszkania itp.

cieszyć się

feno1 napisał/a:

Z tego co widzę, tu będzie się kręcić wszystko wokół tych wszystkich pierdół(moich win) ale nie poważnych spraw i tak będzie ciągle. Ja się nie ugiąłem tym razem bo wiem jak będzie. Ciekawe jaki będzie miała dalej ruch. I tak różnica jest taka że ona nie musi mnie chociażby błagać o rozmowę.. hah czego ja wcześniej nie widziałem sad

próbuje wbić cię w poczucie winy

czytaj dalej o manipulacjach
teraz już rozpoznajesz i wiesz co zamierza zrobić jako kolejne

1,147

Odp: Szantaż
feno1 napisał/a:

No kolejny telefon. Nagle uzgadnia ze mną decyzję odnosnie tego żeby dzieciak jechał do mojej cioci na sobotę. No i gdzie do przedszkola czy tu i tu, czy się wyspałem. No i kocha mnie na zakończenie rozmowy.
No i teraz co na to kto powie ? zwrot o 180 stopni, aktorka jak cholera

manipulatorka i do tego słaba

poczytaj swoje pierwsze wpisy, a zobaczysz jakie to wszystko przewidywalne z jej strony było

1,148

Odp: Szantaż
Farmer napisał/a:
feno1 napisał/a:

No kolejny telefon. Nagle uzgadnia ze mną decyzję odnosnie tego żeby dzieciak jechał do mojej cioci na sobotę. No i gdzie do przedszkola czy tu i tu, czy się wyspałem. No i kocha mnie na zakończenie rozmowy.
No i teraz co na to kto powie ? zwrot o 180 stopni, aktorka jak cholera

manipulatorka i do tego słaba

poczytaj swoje pierwsze wpisy, a zobaczysz jakie to wszystko przewidywalne z jej strony było

Ona wie, że feno łapie się na piękne słówka.
A powinien powiedzieć stop, zacisnąć zęby, zachować dystans i postawić swoje warunki.
Od zaraz psychiatra, żeby zaczęła się leczyć, odczekać dłuższy czas, żeby sprawdzić czy i jak długo jest w stanie zachowywać się normalnie, dopiero myśleć o zbliżeniu.

1,149

Odp: Szantaż
wieka napisał/a:

Od zaraz psychiatra, żeby zaczęła się leczyć, odczekać dłuższy czas, żeby sprawdzić czy i jak długo jest w stanie zachowywać się normalnie, dopiero myśleć o zbliżeniu.

to nie zaburzenie, to wychowanie

1,150

Odp: Szantaż
Farmer napisał/a:
wieka napisał/a:

Od zaraz psychiatra, żeby zaczęła się leczyć, odczekać dłuższy czas, żeby sprawdzić czy i jak długo jest w stanie zachowywać się normalnie, dopiero myśleć o zbliżeniu.

to nie zaburzenie, to wychowanie

Ja podejrzewam ChAD, dlatego widzę potrzebę diagnozy psychiatry, ale co by nie było, ważne, żeby było wiadomo jakie ma zaburzenia, bo, że ma, nie mam wątpliwości.

1,151

Odp: Szantaż
wieka napisał/a:

ważne, żeby było wiadomo jakie ma zaburzenia, bo, że ma, nie mam wątpliwości.

bardziej toksyczny charakterek

1,152

Odp: Szantaż

Co do obecnej sytuacji.
Trochę tak niby tam się uspokoiła, chociaż moim zdaniem udaje i gra. Teraz jest nad wyraz milutka do wszystkich. Tylko we mnie się gotuje bo wiem co gadała na ludzi miesiąc temu i jaki stosunek miała a teraz jaka do rany przyłóż.
Wszyscy mi to gadają już że mam żonę manipulatorkę i widać z zewnątrz że to słabo wygląda, już nawet brat zauważył.
Generalnie też zobaczymy czy teza mojej matki się sprawdzi, ona twierdzi że znowu cisza przed burzą i dzieci to był tylko plan na mnie by mieć mnie w garści i jechać szantażami jak się chce. Tak samo plan na nią bo jest wrażliwą osobą a moja żona to wyczuła i chciała w ten sposób wykorzystać. I teraz to zrozumiałem, bo matka od początku postawiła granice, powiedziała że nie będzie dzieckiem szantażowana. A ja tego nie zrobiłem. I dlatego też matkę chciała wykurzyć, była realnie jej zagrożeniem bo znała zasady gry.
W zasadzie na ten moment wszystko się sprawdziło co matka gadała... Chociaż tez mi powiedziała że ma tyle lat a sama się dała tak prosto złapać a widziała znaki już wcześniej..

wieka, ja u niej też dużo widzę, bardziej zaburzenia narcystyczne i pasuje mi tu mega dużo elementów łącznie z dziećmi ale jej nie powiesz słowa. Jakbym ja usłyszał że jest coś nie tak ze mną, poszedł bym do psychiatry robił coś w tym kierunku.
Ona nie, ona nawet nie poczyta. Jest święcie przekonana że to ze mną jest coś nie tak... ona jest super.
Sam fakt że ja od dobrego pół roku zjadam zęby na psychologii i wiem tyle co przez 10 lat się nie nauczyłem. A ona nic. Czyste nic, rodzina się jej rozpadła prawie i nic. To o czymś też świadczy... Więc jakieś leczenie to odpada.
Ja jej leczyć i w psychiatrę się bawić juz nie będę, trudno.
Jak teraz narozrabia to powiedziałem sobie że odpuszczam to... takie życie, dużo dniami i nocami myślałem i wymyśliłem tylko to że muszę dbać o siebie. Oczywiście mam dzieci i jak będą przy mnie będę dbał o ich psychikę wszystko, jak nie będą przy mnie to będę dbał materialnie. No i jak uda im się wyjść z domu po latach to postaram się też dać im duchowe wsparcie.

Został tylko ten element ciszy przed burzą, ale powiedziałem sobie, że jak faktycznie to się stanie to ja wychodzę już, kulę ogon i spierdzielam jak tchórz. Takie mam postanowienie i się tego trzymam, dłużej nie dam sobie orać bani i całej rodziny. W zasadzie też nie mam już zaufania do żony, teraz widzę że od początku tego związku był faktycznie PLAN a z miłością to nie ma prawdopodobnie dużo wspólnego.

Więc wygląda to tak że na ten moment koło toczy się dalej, jest cisza, jest milutka, oczywiście o rozmowie z wydarzeń z przeszłości nie ma miejsca i nie będzie. W sumie ona nigdy się nie tłumaczyła z niczego co by źle zrobiła. Co będzie zobaczymy, ale nie będzie raczej dobrze i na to jestem nastawiony.

1,153 Ostatnio edytowany przez wieka (2024-04-29 11:02:00)

Odp: Szantaż

Też uważam, że miała plan, drugie dziecko to miało być jej zabezpieczeniem małżeństwa.

Popadanie z jednej skrajności w drugą świadczy o zaburzeniu, bo tak perfidnie zachowania, irracjonalne, mijają się z jej planem, ale są wpisane w jej osobowość. Bycie toksycznym to też zaburzenie, nie radzenie sobie z emocjami, to cecha charakterystyczna dla osoby nie radzącej sobie z emocjami, stąd metoda kija i marchewki.

Ona teraz widzi, że przegięła, ciekawe jak długo wytrzyma.

1,154

Odp: Szantaż

Dokładnie.
Ogólnie na ten moment do rany przyłóż. Ja znowu nie mogę się otworzyć, mam blokady. Ale też nie jestem jakimś nie wiem gburem..
No ale niestety doszło do mnie dużo rzeczy... może właśnie łącznie to że jestem z niewłaściwą osobą i dalej koło się kręci.
Wszystko wskazuje na to że właśnie drugim dzieckiem chciała sobie małżeństwo zaklepać. Bo widze jaka jest szczęśliwa itp.. Ja taki wcale nie jestem, wręcz wewnętrznie jestem przybity do ściany po prostu. Modle się tylko by zdrowe dziecko było nic więcej.
Zobaczymy kiedy się otworzy i co to będzie. Nawiązała też nagle super kontakt z moją matką, co jest totalnie niezrozumiałe. Super kontakt z babcią. Na bank jest to udawane, teraz dopiero widzę jak potrafi.  Akurat wiem też że moi rodzice zaufania nie mają już za grosz do żony i ciągle powtarzają że ma plan.
Sytuacja patowa.

1,155

Odp: Szantaż
feno1 napisał/a:

Sytuacja patowa.

Taka sytuacja ma swoją obrazową nazwę. Kobieta trzyma cię za jaja. Ona może wiele. Ty nic. Żyjesz kolego na jej łasce.

1,156

Odp: Szantaż
wieka napisał/a:

Też uważam, że miała plan, drugie dziecko to miało być jej zabezpieczeniem małżeństwa.

Popadanie z jednej skrajności w drugą świadczy o zaburzeniu, bo tak perfidnie zachowania, irracjonalne, mijają się z jej planem, ale są wpisane w jej osobowość. Bycie toksycznym to też zaburzenie, nie radzenie sobie z emocjami, to cecha charakterystyczna dla osoby nie radzącej sobie z emocjami, stąd metoda kija i marchewki.

Ona teraz widzi, że przegięła, ciekawe jak długo wytrzyma.

No tak to wygląda jak jakieś zaburzenie. Pewnie jakąś niezdiagnozowana borderka albo chad.
Ludzie z chad mają chyba takie skrajne stany.

Feno, masz przejebane ale jakby się zdiagnozowała, to byłoby ci łatwiej opiekę nad dziećmi ogarnąć korzystniej dla siebie.

1,157

Odp: Szantaż

Feno dobrze, że masz na nią blokadę, niech widzi do czego doprowadziła swoim zachowaniem.
Nie przełamuj się na siłę.
Jak już dojdzie do rozmowy z jej strony, to zaproponuj, żeby ją zdiagnozował psychiatra, powiedz wprost, że widzisz u niej zaburzenie i chciałbyś wiedzieć co jej jest, żeby móc iść do przodu.

1,158

Odp: Szantaż
wieka napisał/a:
Farmer napisał/a:
feno1 napisał/a:

No kolejny telefon. Nagle uzgadnia ze mną decyzję odnosnie tego żeby dzieciak jechał do mojej cioci na sobotę. No i gdzie do przedszkola czy tu i tu, czy się wyspałem. No i kocha mnie na zakończenie rozmowy.
No i teraz co na to kto powie ? zwrot o 180 stopni, aktorka jak cholera

manipulatorka i do tego słaba

poczytaj swoje pierwsze wpisy, a zobaczysz jakie to wszystko przewidywalne z jej strony było

Ona wie, że feno łapie się na piękne słówka.
A powinien powiedzieć stop, zacisnąć zęby, zachować dystans i postawić swoje warunki.
Od zaraz psychiatra, żeby zaczęła się leczyć, odczekać dłuższy czas, żeby sprawdzić czy i jak długo jest w stanie zachowywać się normalnie, dopiero myśleć o zbliżeniu.

Wieka, to co proponujesz jest NIEWYKONALNE. W wątku Fena obserwujemy klasyczne siłowanie się o wpływy w rodzinie; masz dwie strony, z których każda w najgorszym razie uważa że stoi na równej pozycji (siłowo) z tym drugim. Zgodzenie się na diagnozę psychiatryczną to w tym wypadku nie dość że praktycznie pełna kapitulacja jednej ze stron, ale i wręczenie (nawet jeśli diagnoza nic nie wykaże albo raczej będzie niejednoznaczna, bo psychiatria to taka dziedzina, która bardzo unika precyzyjnych sformułowań i zawsze zostawia sobie furtki do zmiany frontu) drugiej stronie do ręki kwitu in blanco na rozwód czy nawet unieważnienie, do realizacji w dowolnym momencie kiedy ta druga strona będzie miała kaprys zrealizować ów kwit. Aby zgodzić się na to, to owa strona godząca się na diagnozę musiałaby być totalnie pod ścianą.

1,159

Odp: Szantaż
feno1 napisał/a:

Zobaczymy kiedy się otworzy i co to będzie.

Im ciąża będzie bardziej zaawansowana, tym więcej będzie sobie pozwalać.

feno1 napisał/a:

Nawiązała też nagle super kontakt z moją matką, co jest totalnie niezrozumiałe. Super kontakt z babcią. Na bank jest to udawane, teraz dopiero widzę jak potrafi.  Akurat wiem też że moi rodzice zaufania nie mają już za grosz do żony i ciągle powtarzają że ma plan.

Szuka sojuszników i sprzymierzeńców.
Gdy zobaczy, że nie znalazła, to szybko zmieni nastawienie do nich.

feno1 napisał/a:

Sytuacja patowa.

To nie patowa sytuacja, tylko wybór mniejszego zła.

1,160

Odp: Szantaż
feno1 napisał/a:

Chociaż tez mi powiedziała że ma tyle lat a sama się dała tak prosto złapać a widziała znaki już wcześniej.

Nie zawsze da się wcześniej wyczuć.

feno1 napisał/a:

ja u niej też dużo widzę, bardziej zaburzenia narcystyczne i pasuje mi tu mega dużo elementów łącznie z dziećmi ale jej nie powiesz słowa. Jakbym ja usłyszał że jest coś nie tak ze mną, poszedł bym do psychiatry robił coś w tym kierunku.
Ona nie, ona nawet nie poczyta. Jest święcie przekonana że to ze mną jest coś nie tak... ona jest super.

narcyza nie wyleczysz

feno1 napisał/a:

A ona nic. Czyste nic, rodzina się jej rozpadła prawie i nic. To o czymś też świadczy... Więc jakieś leczenie to odpada.

bo ma to głęboko w .... . Według niej to ty masz usługiwać, płaszczyć się, ulegać jej zachciankom i żądaniom.

feno1 napisał/a:

Ja jej leczyć i w psychiatrę się bawić juz nie będę, trudno.

nie jesteś w tym zakresie kompetentny

feno1 napisał/a:

Jak teraz narozrabia to powiedziałem sobie że odpuszczam to... takie życie, dużo dniami i nocami myślałem i wymyśliłem tylko to że muszę dbać o siebie. Oczywiście mam dzieci i jak będą przy mnie będę dbał o ich psychikę wszystko, jak nie będą przy mnie to będę dbał materialnie. No i jak uda im się wyjść z domu po latach to postaram się też dać im duchowe wsparcie.

powiedź to jej, nie sobie

feno1 napisał/a:

Został tylko ten element ciszy przed burzą, ale powiedziałem sobie, że jak faktycznie to się stanie to ja wychodzę już, kulę ogon i spierdzielam jak tchórz. Takie mam postanowienie i się tego trzymam, dłużej nie dam sobie orać bani i całej rodziny. W zasadzie też nie mam już zaufania do żony, teraz widzę że od początku tego związku był faktycznie PLAN a z miłością to nie ma prawdopodobnie dużo wspólnego.

Każda kobieta ma plan, bo mało kto wchodzi w związek bez planu. Jej plan nie nie uwzględniał jednak twojego dobra, tylko jej.
Możesz mieć rację, że tam nie było miłości, tylko czysta kalkulacja.

feno1 napisał/a:

Więc wygląda to tak że na ten moment koło toczy się dalej, jest cisza, jest milutka, oczywiście o rozmowie z wydarzeń z przeszłości nie ma miejsca i nie będzie. W sumie ona nigdy się nie tłumaczyła z niczego co by źle zrobiła. Co będzie zobaczymy, ale nie będzie raczej dobrze i na to jestem nastawiony.

Nie bądź nastawiony, tylko przygotowany.

1,161

Odp: Szantaż
Farmer napisał/a:
feno1 napisał/a:

Chociaż tez mi powiedziała że ma tyle lat a sama się dała tak prosto złapać a widziała znaki już wcześniej.

Nie zawsze da się wcześniej wyczuć.

feno1 napisał/a:

ja u niej też dużo widzę, bardziej zaburzenia narcystyczne i pasuje mi tu mega dużo elementów łącznie z dziećmi ale jej nie powiesz słowa. Jakbym ja usłyszał że jest coś nie tak ze mną, poszedł bym do psychiatry robił coś w tym kierunku.
Ona nie, ona nawet nie poczyta. Jest święcie przekonana że to ze mną jest coś nie tak... ona jest super.

narcyza nie wyleczysz

feno1 napisał/a:

A ona nic. Czyste nic, rodzina się jej rozpadła prawie i nic. To o czymś też świadczy... Więc jakieś leczenie to odpada.

bo ma to głęboko w .... . Według niej to ty masz usługiwać, płaszczyć się, ulegać jej zachciankom i żądaniom.

feno1 napisał/a:

Ja jej leczyć i w psychiatrę się bawić juz nie będę, trudno.

nie jesteś w tym zakresie kompetentny

feno1 napisał/a:

Jak teraz narozrabia to powiedziałem sobie że odpuszczam to... takie życie, dużo dniami i nocami myślałem i wymyśliłem tylko to że muszę dbać o siebie. Oczywiście mam dzieci i jak będą przy mnie będę dbał o ich psychikę wszystko, jak nie będą przy mnie to będę dbał materialnie. No i jak uda im się wyjść z domu po latach to postaram się też dać im duchowe wsparcie.

powiedź to jej, nie sobie

feno1 napisał/a:

Został tylko ten element ciszy przed burzą, ale powiedziałem sobie, że jak faktycznie to się stanie to ja wychodzę już, kulę ogon i spierdzielam jak tchórz. Takie mam postanowienie i się tego trzymam, dłużej nie dam sobie orać bani i całej rodziny. W zasadzie też nie mam już zaufania do żony, teraz widzę że od początku tego związku był faktycznie PLAN a z miłością to nie ma prawdopodobnie dużo wspólnego.

Każda kobieta ma plan, bo mało kto wchodzi w związek bez planu. Jej plan nie nie uwzględniał jednak twojego dobra, tylko jej.
Możesz mieć rację, że tam nie było miłości, tylko czysta kalkulacja.

feno1 napisał/a:

Więc wygląda to tak że na ten moment koło toczy się dalej, jest cisza, jest milutka, oczywiście o rozmowie z wydarzeń z przeszłości nie ma miejsca i nie będzie. W sumie ona nigdy się nie tłumaczyła z niczego co by źle zrobiła. Co będzie zobaczymy, ale nie będzie raczej dobrze i na to jestem nastawiony.

Nie bądź nastawiony, tylko przygotowany.

To nie moze byc tak,ze jego zona uwzglednia JEGO dobro tylko SWOJE i JEGO dobro razem tak sie uwzglednia, zeby byl kompromis

1,162

Odp: Szantaż
JuliaUK33 napisał/a:

To nie moze byc tak,ze jego zona uwzglednia JEGO dobro tylko SWOJE i JEGO dobro razem tak sie uwzglednia, zeby byl kompromis

Tam nie ma my. Tam jest ona. Gdzieś po drodze rodzice, dziecko/-i i koleżaneczki. Mąż to chyba na samym końcu.

1,163

Odp: Szantaż
Farmer napisał/a:
JuliaUK33 napisał/a:

To nie moze byc tak,ze jego zona uwzglednia JEGO dobro tylko SWOJE i JEGO dobro razem tak sie uwzglednia, zeby byl kompromis

Tam nie ma my. Tam jest ona. Gdzieś po drodze rodzice, dziecko/-i i koleżaneczki. Mąż to chyba na samym końcu.

To niedobrze, ze na samym koncu. Ja mam na samym koncu taka glupia znajoma,a jak bym miala nowego chlopaka to on by byl na tym samym miejscu co ja

1,164

Odp: Szantaż

No więc tak postanowiłem coś napisać w trakcie weekendu, długo się bardzo na to zbierałem.

Żona milutka, strasznie.
Jakie tematy z babcią, rozgadana itp. zrobiliśmy grilla zaprosiliśmy mojego brata.
Ogarnelismy grilla było super, w zasadzie ja wiem co się kroi pod wesołą minka mojej żony miejscami nie mogę tego znieść ale kit.
Moje nastawienie jest neutralne, ciężko mi być takim tulącym się barankiem.
Ona to widzi wiem to.
Już pod wieczór mi dwa razy dowalila pierwsze to był wybuch że nie mam się bawić z dzieckiem o 23 godzinie... i co ja robię itp.. Chociaż no dzieciak tak bardzo tego chciał.
Nagle wyszła na taras i spruta, " że ja to wgl już z nią nie gadam, że może ma się faktycznie wynieść ? Widziałeś że siedzę w salonie sama ".
No i odbiłem tylko piłkę "widziałaś że siedziałem na tarasie, sam.."
Poszła. Teraz ją gaszę szybko.
Ale widzę w jej oczach jaka jest nafaszerowana, chociaż niby miła itp. a jest nabuzowana, po prostu i wystrzeli tak czy siak.

Do tego przestałem hmm chcieć miłości? Nie wiem, nie tule się czy coś, nie potrzebuje tego... Taki może kryzys też, mój osobisty w zasadzie.
Oczywiście ona to widzi jak nie wiem co, na każdym kroku jest docinka że jej nie kocham, nie szanuje itp. no i może ma rację tym razem.
Nie jestem jakiś wulgarny czy coś ale po prostu nie mam też ochoty gadać z nią szczególnie o piedołach.
A tak poza tym fajny weekend i czas spędzony, jakaś tam wycieczka, jakieś grille itp.
Pytanie jak długo to będzie trwało i kiedy bańka pryśnie, stąd też chyba moja neutralność po części.

1,165

Odp: Szantaż
feno1 napisał/a:

Pytanie jak długo to będzie trwało i kiedy bańka pryśnie

kwestia czasu, ale długo nie wytrzyma
daję jej z tydzień smile

1,166 Ostatnio edytowany przez feno1 (2024-05-08 18:35:04)

Odp: Szantaż

Chyba czas na to abym coś wpisał bo robi się dużo tego. Mam też postanowienie że będę pisał częściej ,też w formie odcięcia się psychicznie od myśli nad tym wszystkim.

Więc tak. Jak mówiłeś tak było. Już żonka nie milutka, jest ciągły foszek od dobrych 4 dni.
Nie odzywa się, albo jakieś głupie zaczepki, normalnie nie rozmawia itp. wypomniała mi oczywiście tylko to że jak to ona się nie starała w majówkę a ja taki zły więc ona już się nie stara.

Ja w sumie jestem bez zmian, ale nie ustępuje. Jak przychodzę do domu mówię kilka pierwszych zdań jak widzę że kontaktu nie chce nawiązać to nie mecze się z kontynuowaniem, robię swoje rzeczy.
Oczywiście gdzie coś źle zrobię to mnie punktuje i to widać mocno.
Dzisiaj jej przelałem kasę za wyprawkę dla nowego dziecka, które kupiła, to mnie wypunktowała że nawet nie mam do niej szacunku bo to ona chciała kupić za swoje a nie że ja jej 2 tys przelewam więcej. Co mogę interpretować dwojako..najlepsze jest to że zamiast rozmawiać to pisze do mnie smsy jak siedzę w pracy...
Ostatnio pisała jak o"h ja jej nie kocham nie szanuje itp i czy ona ma rzeczywiście się wyprowadzić?" Ciągle sieje ziarno jak dla mnie, z tym że teraz faktycznie nie mam do niej zaufania przez to.
Czepia się wszystkiego dosłownie wszystkiego. Oczywiście wszystko kręci się wokół tego że jej nie kocham, nie szanuje, no i teraz że to ja z nią nie rozmawiam, przy obcych ludziach nie zwracam uwagi nie patrzę w oczy, nie przytulam, nie pytam o dziecko itp.
No i w sumie to jest teraz po części prawda, bo już mi się nie chce po prostu.

Ale aż mnie samego już zadziwia schemat tej huśtawki.

1,167

Odp: Szantaż

Czyli powtórka z rozrywki tongue
Nic nowego.

1,168

Odp: Szantaż

Czytaj więcej o zachowaniu osób zaburzonych i toksycznych.

Ona wierzy, że "starać" się trzeba tylko trochę, a nie cały czas.
Nie widzi w swoim zachowaniu i całej sytuacji swojej winy.
Komunikacja przez SMS to dalsze zbieranie dowodów. Liczy, że ciebie sprowokuje i będzie mieć twarde dowody. Dlatego NIE WOLNO dać się sprowokować.

Ona próbuje manipulować tobą, ale jej sprawdzone metody tresury nie działają i stąd frustracja i foszki.

Niestety masz w domu toksyka. Albo ją złamiesz, albo ona ciebie złamie.

1,169

Odp: Szantaż

Sam już nie wiem.
Ona wierzy że jest idealna, to na pewno.
Przecież jak był "okres bombardowania" i chciałem pogadać jej wyjaśnić co moim zdaniem robiła źle, to ona szła w zaparte że to a to ja się zachowałem tak i tak matka tak i tak wszyscy coś, ona nic. Ona nie ma nic do zmiany.

Teraz skolei jest w zaawansowanej ciąży i nie wolno jej drażnić. Takie mam wrażenie przynajmniej.
Chodzi sfochana itp. brak odezwu, niczego, była u lekarza to normalny dorosły człowiek by powiedział otwarcie co z dzieckiem jak się czuje itp... a ona stara się wywoływać we mnie presję bym pytał, bo jak nie zapytam to źle.
Raz zapytałem bo była wczoraj myślałem że się rozwinie coś oprócz "dobrze". Nie rozwinęła nic. To mówię nie pytam dalej, trudno.
Teraz mam styl że wszystko robię raz, nie podoba się to znikam. Trudno.
Nie mam wiary już w jakieś złamanie jej.

1,170

Odp: Szantaż
feno1 napisał/a:

Nie mam wiary już w jakieś złamanie jej.

Bo ty jej nie złamiesz.
Masz po prostu taki charakter (dupa z ciebie).

Niestety z czasem będzie tylko gorzej.
Pomyśl o dzieciach i swoim zdrowiu psychicznym.

Posty [ 1,106 do 1,170 z 1,258 ]

Strony Poprzednia 1 16 17 18 19 20 Następna

Zaloguj się lub zarejestruj by napisać odpowiedź

Zobacz popularne tematy :

Mapa strony - Archiwum | Regulamin | Polityka Prywatności



© www.netkobiety.pl 2007-2024