Szantaż - Netkobiety.pl

Dołącz do Forum Kobiet Netkobiety.pl! To miejsce zostało stworzone dla pełnoletnich, aktywnych i wyjątkowych kobiet, właśnie takich jak Ty! Otrzymasz tutaj wsparcie oraz porady użytkowniczek forum! Zobacz jak wiele nas łączy ...

Szukasz darmowej porady, wsparcia ? Nie zwlekaj zarejestruj się !!!


Strony Poprzednia 1 15 16 17 18 19 20 Następna

Zaloguj się lub zarejestruj by napisać odpowiedź

Posty [ 1,041 do 1,105 z 1,258 ]

1,041

Odp: Szantaż
RozrabiakaWmalinowymGaju napisał/a:
feno1 napisał/a:

ona jest mega mocna.

Ona nie jest mocna, to Ty jesteś słaby i uległy.
Żaden manipulant ani toksyk nie jest mocny.
Ona robi to wszystko, bo wie że może. Może Cię nawet lać a Ty nic nie zrobisz.

Przeczytaj co Ci napisała powyżej Agnes76 i wbij sobie do tej potulnej łepetyny.
Póki co, jedyne co tealne robisz w tej sprawie to żalenie się obcym ludziom.

To malzenstwo jest toksyczne rozwod to bedzie tutaj wybawieniem

Zobacz podobne tematy :

1,042

Odp: Szantaż
RozrabiakaWmalinowymGaju napisał/a:
feno1 napisał/a:

ona jest mega mocna.

Ona nie jest mocna, to Ty jesteś słaby i uległy.
Żaden manipulant ani toksyk nie jest mocny.
Ona robi to wszystko, bo wie że może. Może Cię nawet lać a Ty nic nie zrobisz.

Przeczytaj co Ci napisała powyżej Agnes76 i wbij sobie do tej potulnej łepetyny.
Póki co, jedyne co tealne robisz w tej sprawie to żalenie się obcym ludziom.

To nie jest reguła. Są dwie sytuacje, kiedy manipulant tak sobie pogrywa: jedna, kiedy WYDAJE MU SIĘ że ma mocne karty w ręku (w takim wypadku najczęściej w ogólnym rozrachunku straszliwie się nacina) i taka, w której niestety dobrze ocenia sytuację i położenie swojej ofiary (a jeśli WSZYSCY wokół są za słabi by manipulanta spacyfikować, to znaczy że wcale taki słaby nie jest).

Tutaj równie dobrze mogą w grę wchodzić oba warianty. Praktycznie na pewno Feno ma swoim otoczeniu bardzo mało (lub nawet nie ma ich wcale) osób, których mógłby się poradzić i które by go poparły (dlatego właśnie przyszedł tutaj). Na pewno jego żona chce wykorzystać te pierwsze lata i dzieci żeby ustawić sobie nie tylko Fena, ale i jego rodzinę (ten przypadek akurat znam z autopsji) i brutalna prawda jest taka że w wielu miejscach kraju i w wielu przypadkach to ona miałaby lepsze karty w ręku: fakt, że życie rozwódki z dwójką dzieci to nie cud,miód i orzeszki, a lwia część facetów 10 razy się zastanowi zanim weźmie sobie taki kłopot na głowę, wiążąc sie z taką na stałe. Z drugiej jednak strony mamy często mało empatycznie podchodzącą do faceta policję (tu jak najbardziej zgadzam się z jedną z wcześniejszych opinii, Farmera lub Legata, bo sam podczas jednej z manipulacji mojej ex przekonałem się jak łatwo w naszych warunkach takiej kobiecie przyklepać facetowi niebieską kartę; wiem jak stronniczo podchodzą do tego wydziały rodzinne (najbardziej sfeminizowane jednostki tych instytucji) sądów (w sądach rejonowych facet ma praktycznie przegwizdane, jakieś tam szanse ma w okręgowych, może właśnie dlatego że lepsi sędziowie idą wyżej); wiem wreszcie jakie "wsparcie" dostaje taki facet w środowisku (niedowierzanie, drwina i pogarda nie należą do rzadkości); na koniec dodajmy że jak się baba uprze by go zniszczyć, to może próbować sięgnąć po całkiem popularny brudny chwyt czyli próbować go wrobić w molestowanie dziecka (a takie błotko ciężko się zmywa). Tak więc taktyka jego żony w stylu "rób co ci każę, bo jak nie, to cię załatwię na amen i i tak nikt ci nie uwierzy" może mieć całkiem realne podstawy. Pamiętaj że w naszym kraju to NIE JEST I DŁUGO NIE BĘDZIE równa walka; gdyby było inaczej, to żona Fena szybciej by spuściła z tonu i nasze realia dają jej szansę na załatwienie nawet mocniejszych od Fena.

1,043 Ostatnio edytowany przez wieka (2024-02-10 10:58:46)

Odp: Szantaż

Straszenie awansem, tu nie pomoże.
Póki co żona postara się urodzić jeszcze z dwojkę czy trójkę dzieci i przyspawać do siebie  feno na stałe, bo... "raz na kwartał w czasie okresu wskoczy mu do łóżka" i już rozmowy o rozwodzie nie będzie, do tego nie będzie musiała w ogóle pracować zarobkowo, a emeryturę będzie miała.
Bo przecież musi mieć chłopca do bicia...

Jakby nie patrzeć, to ona ma też cechy psychopatyczne.

1,044 Ostatnio edytowany przez Nowe_otwarcie (2024-02-10 11:50:11)

Odp: Szantaż
wieka napisał/a:

Straszenie awansem, tu nie pomoże.
Póki co żona postara się urodzić jeszcze z dwojkę czy trójkę dzieci i przyspawać do siebie  feno na stałe, bo... "raz na kwartał w czasie okresu wskoczy mu do łóżka" i już rozmowy o rozwodzie nie będzie, do tego nie będzie musiała w ogóle pracować zarobkowo, a emeryturę będzie miała.
Bo przecież musi mieć chłopca do bicia...

Jakby nie patrzeć, to ona ma też cechy psychopatyczne.

Wieka, czasem mam wrażenie że do niektórych spraw podchodzisz zbyt teoretycznie, zbytnio uogólniając. Nie każdy jest stworzony do związku, ale i nie każdy jest stworzony do bycia singlem; to trzeba zaakceptować, są osoby dla których bycie singlem nie jest ŻADNĄ opcją i to wcale nie znaczy że coś im brakuje. Podobnie z policją: raz trafisz na nowoczesnego, empatycznego policjanta, który pomoże, a innym razem trafisz na żywą skamielinę (niezależnie od płci), a jak skamielina płci męskiej dodatkowo ma ból dupy że wezwanie było od kobiety, o jakiej on sobie mógł tylko pomarzyć... wink
Tak samo sądy: ja na jednej rozprawie miałem w składzie dwie babki i naprawdę miałem dość mocne papiery na poparcie swojego stanowiska, a mimo to przewodniczącą była stara prukwa, dosłownie jak żywy koszmar każdego faceta występującego przed wydziałem rodzinnym polskiego sądu. I uratowała mnie ta młodsza, bardziej empatyczna i nowocześniej myśląca, bo gdyby zależało od tej starej, to - nie mając pracy i na ten czas żadnego chętnego do zatrudnienia mnie - dostałbym alimenty w wysokości połowy ŚREDNIEGO wynagrodzenia BRUTTO w tamtym roku!

Podejście babek do dzieciatych i otoczenia do faceta, który nie potrafi poskromić przemocowej baby to inna jeszcze kwestia.

Reasumując: gdzieś tam gdzieś tam facet TEORETYCZNIE ma szanse. Ale ryzyko wujowego wariantu jest tak duże że nie zachęca do rwania na złamany kark. I to co napisałem to nie straszenie, to REALNE wspomnienia.

Odp: Szantaż
Nowe_otwarcie napisał/a:
RozrabiakaWmalinowymGaju napisał/a:
feno1 napisał/a:

ona jest mega mocna.

Ona nie jest mocna, to Ty jesteś słaby i uległy.
Żaden manipulant ani toksyk nie jest mocny.
Ona robi to wszystko, bo wie że może. Może Cię nawet lać a Ty nic nie zrobisz.

Przeczytaj co Ci napisała powyżej Agnes76 i wbij sobie do tej potulnej łepetyny.
Póki co, jedyne co tealne robisz w tej sprawie to żalenie się obcym ludziom.

To nie jest reguła. Są dwie sytuacje, kiedy manipulant tak sobie pogrywa: jedna, kiedy WYDAJE MU SIĘ że ma mocne karty w ręku (w takim wypadku najczęściej w ogólnym rozrachunku straszliwie się nacina) i taka, w której niestety dobrze ocenia sytuację i położenie swojej ofiary (a jeśli WSZYSCY wokół są za słabi by manipulanta spacyfikować, to znaczy że wcale taki słaby nie jest).

Tutaj równie dobrze mogą w grę wchodzić oba warianty. Praktycznie na pewno Feno ma swoim otoczeniu bardzo mało

Manipulant może być mocny tylko w słabości ofiary. Dlatego sobie odpowiednio dobierają partnerów.
Rodzina autora próbuje go naprowadzić, dlatego jest odcinana.

Gdyby trafiło na normalnego kolesia, byłaby zasada symetrii a po ustaleniu granic i ich złamaniu, konsekwencje.
Z normalnym gościem ta relacja nie zaszłaby tak daleko więc ryzyko byłoby mniejsze.

Jedyne co zostało fenolowi to dokumentować jej jazdy i za kilka tygodni pomyśleć o niebieskiej karcie.
Po następnych kilku tygodniach, w przypadku powtórki, wystawić walizki za drzwi i wymienić zamki pod jej nieobecność.

On musi wbić sobie wreszcie do głowy że mają takie same prawa i obowiązki.

Ta sytuacja trwa już pół roku. Gość się zaczął stawiać i jedyne co uzyskał, to metodę kija i marchewki oraz okazjonalne bicie.
Pół roku i ponad tysiąc postów tutaj!

Patrząc na to, zakładam że za pół roku fenol będzie dokładnie w tym samym miejscu. A nawet gorszym, bo dojdzie kolejny dzieciak.
Czas na to by ją ustawić albo odprawić jest teraz.
Tylko do tego trzeba żelaznej konsekwencji.
Od małych kroków, wyciągania jej w każdym przypadku gdy ona przekracza granice.

1,046

Odp: Szantaż
RozrabiakaWmalinowymGaju napisał/a:
Nowe_otwarcie napisał/a:
RozrabiakaWmalinowymGaju napisał/a:

Ona nie jest mocna, to Ty jesteś słaby i uległy.
Żaden manipulant ani toksyk nie jest mocny.
Ona robi to wszystko, bo wie że może. Może Cię nawet lać a Ty nic nie zrobisz.

Przeczytaj co Ci napisała powyżej Agnes76 i wbij sobie do tej potulnej łepetyny.
Póki co, jedyne co tealne robisz w tej sprawie to żalenie się obcym ludziom.

To nie jest reguła. Są dwie sytuacje, kiedy manipulant tak sobie pogrywa: jedna, kiedy WYDAJE MU SIĘ że ma mocne karty w ręku (w takim wypadku najczęściej w ogólnym rozrachunku straszliwie się nacina) i taka, w której niestety dobrze ocenia sytuację i położenie swojej ofiary (a jeśli WSZYSCY wokół są za słabi by manipulanta spacyfikować, to znaczy że wcale taki słaby nie jest).

Tutaj równie dobrze mogą w grę wchodzić oba warianty. Praktycznie na pewno Feno ma swoim otoczeniu bardzo mało

Manipulant może być mocny tylko w słabości ofiary. Dlatego sobie odpowiednio dobierają partnerów.
Rodzina autora próbuje go naprowadzić, dlatego jest odcinana.

Gdyby trafiło na normalnego kolesia, byłaby zasada symetrii a po ustaleniu granic i ich złamaniu, konsekwencje.
Z normalnym gościem ta relacja nie zaszłaby tak daleko więc ryzyko byłoby mniejsze.

Jedyne co zostało fenolowi to dokumentować jej jazdy i za kilka tygodni pomyśleć o niebieskiej karcie.
Po następnych kilku tygodniach, w przypadku powtórki, wystawić walizki za drzwi i wymienić zamki pod jej nieobecność.

On musi wbić sobie wreszcie do głowy że mają takie same prawa i obowiązki.

Ta sytuacja trwa już pół roku. Gość się zaczął stawiać i jedyne co uzyskał, to metodę kija i marchewki oraz okazjonalne bicie.
Pół roku i ponad tysiąc postów tutaj!

Patrząc na to, zakładam że za pół roku fenol będzie dokładnie w tym samym miejscu. A nawet gorszym, bo dojdzie kolejny dzieciak.
Czas na to by ją ustawić albo odprawić jest teraz.
Tylko do tego trzeba żelaznej konsekwencji.
Od małych kroków, wyciągania jej w każdym przypadku gdy ona przekracza granice.

W realnym świecie (dotyczącym większości ludzi) to już po urodzeniu pierwszego dziecka robi się lekko późnawo na taki ruch. Przy dwójce dzieci to już niestety zostaje tylko ustawić, bo inaczej z tej potyczki wszyscy wyjdą przegrani.

1,047

Odp: Szantaż
Nowe_otwarcie napisał/a:
RozrabiakaWmalinowymGaju napisał/a:
Nowe_otwarcie napisał/a:

To nie jest reguła. Są dwie sytuacje, kiedy manipulant tak sobie pogrywa: jedna, kiedy WYDAJE MU SIĘ że ma mocne karty w ręku (w takim wypadku najczęściej w ogólnym rozrachunku straszliwie się nacina) i taka, w której niestety dobrze ocenia sytuację i położenie swojej ofiary (a jeśli WSZYSCY wokół są za słabi by manipulanta spacyfikować, to znaczy że wcale taki słaby nie jest).

Tutaj równie dobrze mogą w grę wchodzić oba warianty. Praktycznie na pewno Feno ma swoim otoczeniu bardzo mało

Manipulant może być mocny tylko w słabości ofiary. Dlatego sobie odpowiednio dobierają partnerów.
Rodzina autora próbuje go naprowadzić, dlatego jest odcinana.

Gdyby trafiło na normalnego kolesia, byłaby zasada symetrii a po ustaleniu granic i ich złamaniu, konsekwencje.
Z normalnym gościem ta relacja nie zaszłaby tak daleko więc ryzyko byłoby mniejsze.

Jedyne co zostało fenolowi to dokumentować jej jazdy i za kilka tygodni pomyśleć o niebieskiej karcie.
Po następnych kilku tygodniach, w przypadku powtórki, wystawić walizki za drzwi i wymienić zamki pod jej nieobecność.

On musi wbić sobie wreszcie do głowy że mają takie same prawa i obowiązki.

Ta sytuacja trwa już pół roku. Gość się zaczął stawiać i jedyne co uzyskał, to metodę kija i marchewki oraz okazjonalne bicie.
Pół roku i ponad tysiąc postów tutaj!

Patrząc na to, zakładam że za pół roku fenol będzie dokładnie w tym samym miejscu. A nawet gorszym, bo dojdzie kolejny dzieciak.
Czas na to by ją ustawić albo odprawić jest teraz.
Tylko do tego trzeba żelaznej konsekwencji.
Od małych kroków, wyciągania jej w każdym przypadku gdy ona przekracza granice.

W realnym świecie (dotyczącym większości ludzi) to już po urodzeniu pierwszego dziecka robi się lekko późnawo na taki ruch. Przy dwójce dzieci to już niestety zostaje tylko ustawić, bo inaczej z tej potyczki wszyscy wyjdą przegrani.

Mnie to dziwi, ze w malzenstwach,gdzie dzieje sie zle rodza sie dzieci,a pozniej problem.z rozwodami, bo jedno sie martwi o alimenty, a drugie jak sobie z dziecmi poradzi. Zona autora nie zmienila sie w drugiej ciazy, ona taka byla juz dawniej,wiec dlaczego nie poprzestal na jednym dziecku

Odp: Szantaż
JuliaUK33 napisał/a:

dlaczego nie poprzestal na jednym dziecku

Bo zobaczył kawałek tyłka i mu rozum odcięło. Wyraźnie wynika z tematu, że złapała go na kolejne dziecko. O ile ono jest jego, bo taki pojedyńczy złoty strzał i jeśli dobrze pamiętam, w trakcie okresu, to wygląda na cud;)

A fenol już kilka razy pokazał że nie ma na tyle dużo krwi w organizmie, by jednocześnie obsłużyła mozg i penisa.

1,049 Ostatnio edytowany przez Nowe_otwarcie (2024-02-10 14:15:11)

Odp: Szantaż
RozrabiakaWmalinowymGaju napisał/a:
JuliaUK33 napisał/a:

dlaczego nie poprzestal na jednym dziecku

Bo zobaczył kawałek tyłka i mu rozum odcięło. Wyraźnie wynika z tematu, że złapała go na kolejne dziecko. O ile ono jest jego, bo taki pojedyńczy złoty strzał i jeśli dobrze pamiętam, w trakcie okresu, to wygląda na cud;)

A fenol już kilka razy pokazał że nie ma na tyle dużo krwi w organizmie, by jednocześnie obsłużyła mozg i penisa.

To niekoniecznie o to chodziło; raczej teraz dopiero wrzuciła wyższy bieg, bo uważa że sprawy tak daleko zaszły że Feno dopiero teraz będzie w czarnej dupie w razie rozstania, a więc siła nacisku wzrosła i dopiero teraz ma wystarczający power by rozprawić się także z teściami (i niestety: w naszym pie...nym kraju może nie być daleka od prawdy) wink
A tak a propos tego "kawałka tyłka": to też mógł być impuls do uderzenia właśnie teraz, zwłaszcza jeśli ten tyłek jest apetyczny, a ona się obawia że jeszcze góra kilka lat i ten tyłek przestanie być jej silną bronią wink

BTW: zaczynam się upewniać że Juleczka to projekt; kolejny już jej post w zupełnie innym stylu: bez głupich wstawek, za to z nawet sensownymi wnioskami; nawet wczoraj czy przedwczoraj wyglądało jakby zupełnie inna osoba pisała...

1,050

Odp: Szantaż
RozrabiakaWmalinowymGaju napisał/a:
JuliaUK33 napisał/a:

dlaczego nie poprzestal na jednym dziecku

Bo zobaczył kawałek tyłka i mu rozum odcięło. Wyraźnie wynika z tematu, że złapała go na kolejne dziecko. O ile ono jest jego, bo taki pojedyńczy złoty strzał i jeśli dobrze pamiętam, w trakcie okresu, to wygląda na cud;)

A fenol już kilka razy pokazał że nie ma na tyle dużo krwi w organizmie, by jednocześnie obsłużyła mozg i penisa.

To niech lepiej mu krew do mozgu plynie, bo im wiecej dzieci sobie naklepie tym wiecej alimentow bedzie placil, wiec tym bardziej nie zdecyduje sie na rozwod, tylko bedzie do usranej smierci przez kolejne 50 lat meczyl sie z zona

1,051

Odp: Szantaż
Nowe_otwarcie napisał/a:
wieka napisał/a:

Straszenie awansem, tu nie pomoże.
Póki co żona postara się urodzić jeszcze z dwojkę czy trójkę dzieci i przyspawać do siebie  feno na stałe, bo... "raz na kwartał w czasie okresu wskoczy mu do łóżka" i już rozmowy o rozwodzie nie będzie, do tego nie będzie musiała w ogóle pracować zarobkowo, a emeryturę będzie miała.
Bo przecież musi mieć chłopca do bicia...

Jakby nie patrzeć, to ona ma też cechy psychopatyczne.

Wieka, czasem mam wrażenie że do niektórych spraw podchodzisz zbyt teoretycznie, zbytnio uogólniając. Nie każdy jest stworzony do związku, ale i nie każdy jest stworzony do bycia singlem; to trzeba zaakceptować, są osoby dla których bycie singlem nie jest ŻADNĄ opcją i to wcale nie znaczy że coś im brakuje. Podobnie z policją: raz trafisz na nowoczesnego, empatycznego policjanta, który pomoże, a innym razem trafisz na żywą skamielinę (niezależnie od płci), a jak skamielina płci męskiej dodatkowo ma ból dupy że wezwanie było od kobiety, o jakiej on sobie mógł tylko pomarzyć... wink
Tak samo sądy: ja na jednej rozprawie miałem w składzie dwie babki i naprawdę miałem dość mocne papiery na poparcie swojego stanowiska, a mimo to przewodniczącą była stara prukwa, dosłownie jak żywy koszmar każdego faceta występującego przed wydziałem rodzinnym polskiego sądu. I uratowała mnie ta młodsza, bardziej empatyczna i nowocześniej myśląca, bo gdyby zależało od tej starej, to - nie mając pracy i na ten czas żadnego chętnego do zatrudnienia mnie - dostałbym alimenty w wysokości połowy ŚREDNIEGO wynagrodzenia BRUTTO w tamtym roku!

Podejście babek do dzieciatych i otoczenia do faceta, który nie potrafi poskromić przemocowej baby to inna jeszcze kwestia.

Reasumując: gdzieś tam gdzieś tam facet TEORETYCZNIE ma szanse. Ale ryzyko wujowego wariantu jest tak duże że nie zachęca do rwania na złamany kark. I to co napisałem to nie straszenie, to REALNE wspomnienia.

Ja to wszystko wiem, wszystko zależy od człowieka.
Chodzi mi o to, że przez takie czarne scenariusze feno dalej będzie szykanowany i będzie się bał jej reakcji, że nic nie zmieni w swoim życiu... choć ona nie ma zamiaru z niego zrezygnować.

1,052 Ostatnio edytowany przez Nowe_otwarcie (2024-02-10 14:21:23)

Odp: Szantaż
JuliaUK33 napisał/a:
RozrabiakaWmalinowymGaju napisał/a:
JuliaUK33 napisał/a:

dlaczego nie poprzestal na jednym dziecku

Bo zobaczył kawałek tyłka i mu rozum odcięło. Wyraźnie wynika z tematu, że złapała go na kolejne dziecko. O ile ono jest jego, bo taki pojedyńczy złoty strzał i jeśli dobrze pamiętam, w trakcie okresu, to wygląda na cud;)

A fenol już kilka razy pokazał że nie ma na tyle dużo krwi w organizmie, by jednocześnie obsłużyła mozg i penisa.

To niech lepiej mu krew do mozgu plynie, bo im wiecej dzieci sobie naklepie tym wiecej alimentow bedzie placil, wiec tym bardziej nie zdecyduje sie na rozwod, tylko bedzie do usranej smierci przez kolejne 50 lat meczyl sie z zona

Julka, IMHO JEDNO! Wystarczy jeszcze JEDNO dziecko by Feno miał odtąd tyle do powiedzenia co świnia w rzeźni. I on chyba też zdaje sobie z tego sprawy, dlatego pojawił się tu gdy drugie dziecko już było w drodze.

wieka napisał/a:

Ja to wszystko wiem, wszystko zależy od człowieka.
Chodzi mi o to, że przez takie czarne scenariusze feno dalej będzie szykanowany i będzie się bał jej reakcji, że nic nie zmieni w swoim życiu... choć ona nie ma zamiaru z niego zrezygnować.

Wieka, już jest drugie dziecko w drodze. I on i ona na pewno czują że obecna sytuacja przypomina wojnę, w której na stole została już tylko broń atomowa, a wiadomo że po użyciu takiej broni ciężko mówić o zwycięstwie czy radości. Więc to nie czarne scenariusze, bo jego scenariusz to szaro wyglądał już po pierwszym dziecku.

1,053

Odp: Szantaż

To malzenstwo nie jest zdrowe. Gdyby sie jakos dogadali dla dobra dzieci,ale to juz raczej sie nie uda,wiec widze tylko rozwod jako rozwiazanie. Tak by sobie kupili mieszkanie w innej miejcowosci i mieszkali tam tylko autor,zona I dzieci. I by sie dogadali jeden weekend jedziemy do moich rodzicow,a drugi weekend do Twoich rodzicow. Babci pomagamy w miare mozliwosci. Zona by sie z tesciowa pogodzila, autor tez by mial dobre relacje z rodzicami zony. Ale to chyba tylko moje pobozne zyczenia, ze tam kiedys taka zgoda zapanuje.

1,054

Odp: Szantaż
JuliaUK33 napisał/a:

To malzenstwo nie jest zdrowe. Gdyby sie jakos dogadali dla dobra dzieci,ale to juz raczej sie nie uda,wiec widze tylko rozwod jako rozwiazanie. Tak by sobie kupili mieszkanie w innej miejcowosci i mieszkali tam tylko autor,zona I dzieci. I by sie dogadali jeden weekend jedziemy do moich rodzicow,a drugi weekend do Twoich rodzicow. Babci pomagamy w miare mozliwosci. Zona by sie z tesciowa pogodzila, autor tez by mial dobre relacje z rodzicami zony. Ale to chyba tylko moje pobozne zyczenia, ze tam kiedys taka zgoda zapanuje.

Dogadać się idzie ze zdrową osobą, a nie z osobą z zaburzeniami.
Wcześniej czy później wejdzie opcja atomowa.
I oby Feno się bardzo nie spalił.

1,055

Odp: Szantaż

Więc tak.
Kilka dni poleciało.
Poczytałem wasze posty, sporo wydaje mi się mądrych i trafnych. Co do tego ile spierdoli* w życiu to się zgadzam i tyle. I też ktoś napisał, że od początku nie powinienem z nią być, to się zgadzam. Źle wybrałem a tak właściwie nie wybrałem tylko od początku usprawiedliwiałem jej zachowania no i nie był to związek z dziećmi itp... to był inny kaliber. Sam nie zdawałem sobie sprawy że może to tak dalko zajść i tak się rozwinąć. A co do forum to powtarzam jeszcze raz, jest tu kilka mądrych osób i widać że rozumieją co się dzieje i nie żałuję że opisuje swoje przeżycia właśnie tu. Julia możesz się smiać itp. buja mnie to... samo to forum jest częścią mojego samorozwoju na co teraz stawiam. I wiem że wiem więcej, przez samo to forum.

Wracając do obecnej sytuacji,w tej chwili jest cisza. Ja za nic nie przepraszałem czy coś... sama z siebie włączyła tryb milusiej dziewczynki (Mimo że tydzien temu niby szukała mieszkania). To teraz wychodzi ze mną na spacer, robi obiadki, no i małego chce oddać do moich rodziców na jeden dzień. Podobno ona poczytała że w małżeństwie dwie osoby dla SIEBIE powinny się starać a nie ona dla SIEBIE. (nie wiem czy ten tekst był z jej własnej głupoty czy co tam..), rozmowy jak nie było tak nie było.
Nie chce się oglądać w przeszłość - tak mi powiedziała. (dla mnie ok, wcześniej to tylko zwracała się w przeszłosć jak jest poraniona)
No i twardo chce zdjęcia mojej blokady z telefonu. ( Nie dam).
Wczoraj je napisałem w pracy że chyba jadę do rodziców na kawę(nie byłem z tydzień) wiec będę ok. 17 godzina. Odpisała że okey, to ona coś tam zrobi w tym czasie... Czym byłem zszokowany bo spodziewałem się jakieś rzezi smsem wink
Nie pojechałem mimo wszystko bo ciężki dzień miałem.
Po za tym wszystkim wiem że np. za 2 tygodnie może być zmiana narracji i zależy to tylko i wyłącznie od niej. Tak jak w tym momencie.
Z tym że no jestem w pewnym sensie na to przygotowany, jakby taki czekający, bo z każdym jej miłym dniem a potrafi taka być, widzę jej twarz jak była nieczułą do wszystkiego skałą.
W razie będę w ten czas ostro się uczył, ćwiczył na siłce i zrobię dodatkowo godziny w pracy sobię.

Na przestrzeni tego czasu uświadomiłem sobie też że wcale nie jestem związany, tak jak myślałem że jestem...W przypadku rozpadu "małżeństwa" zostanę z alimentami, ale z domem chociażby i dobrą robotą. A teraz też widzę jej ten wielki cel wyprowadzki itp. teraz widzę to inaczej bo tak jak chciała mnie związać dziećmi, tak też chciała bym był uzależniony od czynszu i wynajmu, albo te 5 lat temu jak wciskała kredyt na mieszkanko...
A to związanie to jest niestety albo stety tylko kwestia że kocham dzieciaka. Tym mnie związała smile
No ale cóż. Małżeństwo jedno takie drugie inne, nie każde musi być super doskonałe.
Mam wiarę że jednak jakoś z tego wyjdziemy.

Pozdrawiam wszystkich

1,056 Ostatnio edytowany przez Agnes76 (2024-02-13 12:59:16)

Odp: Szantaż
feno1 napisał/a:

W razie będę w ten czas ostro się uczył, ćwiczył na siłce i zrobię dodatkowo godziny w pracy sobię.

Nie rób tego gdy w domu jest dobrze i miło. Odłóż to na czas gdy zaczną się jazdy.

Nie może być tak, że gdy ona się stara Ty zaczynasz dbać bardziej o siebie, a gdy jest wściekła i naciska Ty się uginasz i jesteś wtedy najlepszym mężem.
Takie zachowanie uczy ją, że najwięcej zdziała złością i agresją. Ma być na odwrót.

Jeśli masz taki plan jaki sugeruję  to sorry,  niezbyt jednoznacznie to napisałeś i mogłam Cię źle zrozumieć.

1,057

Odp: Szantaż
feno1 napisał/a:

Więc tak.
Kilka dni poleciało.
Poczytałem wasze posty, sporo wydaje mi się mądrych i trafnych. Co do tego ile spierdoli* w życiu to się zgadzam i tyle. I też ktoś napisał, że od początku nie powinienem z nią być, to się zgadzam. Źle wybrałem a tak właściwie nie wybrałem tylko od początku usprawiedliwiałem jej zachowania no i nie był to związek z dziećmi itp... to był inny kaliber. Sam nie zdawałem sobie sprawy że może to tak dalko zajść i tak się rozwinąć. A co do forum to powtarzam jeszcze raz, jest tu kilka mądrych osób i widać że rozumieją co się dzieje i nie żałuję że opisuje swoje przeżycia właśnie tu. Julia możesz się smiać itp. buja mnie to... samo to forum jest częścią mojego samorozwoju na co teraz stawiam. I wiem że wiem więcej, przez samo to forum.

Wracając do obecnej sytuacji,w tej chwili jest cisza. Ja za nic nie przepraszałem czy coś... sama z siebie włączyła tryb milusiej dziewczynki (Mimo że tydzien temu niby szukała mieszkania). To teraz wychodzi ze mną na spacer, robi obiadki, no i małego chce oddać do moich rodziców na jeden dzień. Podobno ona poczytała że w małżeństwie dwie osoby dla SIEBIE powinny się starać a nie ona dla SIEBIE. (nie wiem czy ten tekst był z jej własnej głupoty czy co tam..), rozmowy jak nie było tak nie było.
Nie chce się oglądać w przeszłość - tak mi powiedziała. (dla mnie ok, wcześniej to tylko zwracała się w przeszłosć jak jest poraniona)
No i twardo chce zdjęcia mojej blokady z telefonu. ( Nie dam).
Wczoraj je napisałem w pracy że chyba jadę do rodziców na kawę(nie byłem z tydzień) wiec będę ok. 17 godzina. Odpisała że okey, to ona coś tam zrobi w tym czasie... Czym byłem zszokowany bo spodziewałem się jakieś rzezi smsem wink
Nie pojechałem mimo wszystko bo ciężki dzień miałem.
Po za tym wszystkim wiem że np. za 2 tygodnie może być zmiana narracji i zależy to tylko i wyłącznie od niej. Tak jak w tym momencie.
Z tym że no jestem w pewnym sensie na to przygotowany, jakby taki czekający, bo z każdym jej miłym dniem a potrafi taka być, widzę jej twarz jak była nieczułą do wszystkiego skałą.
W razie będę w ten czas ostro się uczył, ćwiczył na siłce i zrobię dodatkowo godziny w pracy sobię.

Na przestrzeni tego czasu uświadomiłem sobie też że wcale nie jestem związany, tak jak myślałem że jestem...W przypadku rozpadu "małżeństwa" zostanę z alimentami, ale z domem chociażby i dobrą robotą. A teraz też widzę jej ten wielki cel wyprowadzki itp. teraz widzę to inaczej bo tak jak chciała mnie związać dziećmi, tak też chciała bym był uzależniony od czynszu i wynajmu, albo te 5 lat temu jak wciskała kredyt na mieszkanko...
A to związanie to jest niestety albo stety tylko kwestia że kocham dzieciaka. Tym mnie związała smile
No ale cóż. Małżeństwo jedno takie drugie inne, nie każde musi być super doskonałe.
Mam wiarę że jednak jakoś z tego wyjdziemy.

Pozdrawiam wszystkich

Dobre, teraz doczytała, że w małżeństwie dwie osoby powinny się starać dla siebie... Czyli jak chce, to może...
Niech jeszcze doczyta, albo jej powiedz, że w małżeństwie trzeba mieć zaufanie, ale też prywatność i nie przeglądać swoich telefonów. W tej sprawie też musisz być konsekwentny.

Sam widzisz, że jak ona boi się o rozpad małżeństwa, to potrafi zmienić front.
Widzi, że się zmieniasz i ma obawy, i dobrze.
Ona musi się przekonać do końca, że nic swoją głupotą nie ugra, wtedy jest szansa, że da się żyć...

1,058

Odp: Szantaż

Pytanie do autora to co konkretnie planujesz zrobic
1. Zostajesz z zona i razem pracujecie nad lepszym zwiazkiem szukajac m in kompromisow czy
2. Bierzesz rozwod ?

1,059

Odp: Szantaż
feno1 napisał/a:

Na przestrzeni tego czasu uświadomiłem sobie też że wcale nie jestem związany, tak jak myślałem że jestem...W przypadku rozpadu "małżeństwa" zostanę z alimentami, ale z domem chociażby i dobrą robotą. A teraz też widzę jej ten wielki cel wyprowadzki itp. teraz widzę to inaczej bo tak jak chciała mnie związać dziećmi, tak też chciała bym był uzależniony od czynszu i wynajmu, albo te 5 lat temu jak wciskała kredyt na mieszkanko...
A to związanie to jest niestety albo stety tylko kwestia że kocham dzieciaka. Tym mnie związała smile
No ale cóż. Małżeństwo jedno takie drugie inne, nie każde musi być super doskonałe.
Mam wiarę że jednak jakoś z tego wyjdziemy.

Pozdrawiam wszystkich

Poradzisz sobie. Teraz wiesz na co uważać.

1,060

Odp: Szantaż

No więc tak minęło kilka dni...
Ogólnie sytuacja jest chociaż spokojna, ale wiadomo szybkie zmiany występowały już.
Nie kłócimy się, ona się stara dba o dom itp. stara się widzę rozmawiać o swoich uczuciach nie fochać się. Faktycznie taka zmiana miała miejsce, nawet raz mnie przeprosiła, za przypierdółki z samego rana w sobotę.

Moje zachowanie pozostało bez zmian, ale np. w walentynki zrobiłem jej shittest. Nie kupiłem kwiatów. Miałem plan kolacja + jakieś kino. Więc już dużo uważam. I też zamierzałem sprawdzić co się stanie. Od samego początku jak wróciłem do domu był foch/smutek (ja wiedziałem dlaczego), czekałem na rozwój sytuacji, aż zacznie gadać. Zabrałem ją do restauracji, no i tam lament start, oczywiście po moim powtórnym poproszeniu o rozmowę:
"myslałam że dostane kwiaty, wszyscy dostają ja nie, nie dbasz o mnie, nie troszczysz się, widziałeś że taka smutna jestem itp. " - Znam to na pamięć. Strasznie mi jechała na poczucie winy itp. Ten jej lament trwał dobre 15 min aż powiedziałem:
"Albo zmieniasz tok tej rozmowy albo nie skończymy tego wieczoru dzisiaj, bo nie mam psychicznie sił cały dzień pracowałem, by teraz pracować nad cierpliwością? dużo osób w walentynki siedzi w domu i ogląda tv albo jest w pracy, czy mam wyjść? "
Zamknęła się i po 10 min nagle wrócił jej humor...

po za tym wszystkie dni były ok, do wczoraj. Dostaje smsa w pracy, że ona jedzie do koleżanki z małym ponad 100km(na chwilę).. odpisałem co mogłem ok-no bo przecież mam zabronić? kit że strajki, że niebezpieczna droga itp. a to TYLKO koleżanka.
Wróciła, godzina uwaga 22:00.
Widziała że się wkurwiłem, powiedziałem tylko że jutro pogadamy. Jestem tylko zły że dziecko pcha w taka trasę w takiej pogodzie po koleżankach, po nocach i ponad 30km przez lasy i naprawdę po niebezpiecznej trasie... czy to normalne ? Czy przesadzam.

1,061

Odp: Szantaż
feno1 napisał/a:

No więc tak minęło kilka dni...
Ogólnie sytuacja jest chociaż spokojna, ale wiadomo szybkie zmiany występowały już.
Nie kłócimy się, ona się stara dba o dom itp. stara się widzę rozmawiać o swoich uczuciach nie fochać się. Faktycznie taka zmiana miała miejsce, nawet raz mnie przeprosiła, za przypierdółki z samego rana w sobotę.

Moje zachowanie pozostało bez zmian, ale np. w walentynki zrobiłem jej shittest. Nie kupiłem kwiatów. Miałem plan kolacja + jakieś kino. Więc już dużo uważam. I też zamierzałem sprawdzić co się stanie. Od samego początku jak wróciłem do domu był foch/smutek (ja wiedziałem dlaczego), czekałem na rozwój sytuacji, aż zacznie gadać. Zabrałem ją do restauracji, no i tam lament start, oczywiście po moim powtórnym poproszeniu o rozmowę:
"myslałam że dostane kwiaty, wszyscy dostają ja nie, nie dbasz o mnie, nie troszczysz się, widziałeś że taka smutna jestem itp. " - Znam to na pamięć. Strasznie mi jechała na poczucie winy itp. Ten jej lament trwał dobre 15 min aż powiedziałem:
"Albo zmieniasz tok tej rozmowy albo nie skończymy tego wieczoru dzisiaj, bo nie mam psychicznie sił cały dzień pracowałem, by teraz pracować nad cierpliwością? dużo osób w walentynki siedzi w domu i ogląda tv albo jest w pracy, czy mam wyjść? "
Zamknęła się i po 10 min nagle wrócił jej humor...

po za tym wszystkie dni były ok, do wczoraj. Dostaje smsa w pracy, że ona jedzie do koleżanki z małym ponad 100km(na chwilę).. odpisałem co mogłem ok-no bo przecież mam zabronić? kit że strajki, że niebezpieczna droga itp. a to TYLKO koleżanka.
Wróciła, godzina uwaga 22:00.
Widziała że się wkurwiłem, powiedziałem tylko że jutro pogadamy. Jestem tylko zły że dziecko pcha w taka trasę w takiej pogodzie po koleżankach, po nocach i ponad 30km przez lasy i naprawdę po niebezpiecznej trasie... czy to normalne ? Czy przesadzam.

Przesadziłeś, rozumiem Twoje zaniepokojenie, ale osoby dorosłe same odpowiadają za swoje decyzje i nie można za wszystko opieprzać, bo partner zrobił źle, wystarczy powiedzieć, nawet dobrze na drugi dzień, jak emocje opadną, swoje zdanie na ten temat. Powinna była napisać, że wraca tak późno.

Dobrze, że poznajesz jej instrukcję obsługi big_smile

1,062

Odp: Szantaż
feno1 napisał/a:

No więc tak minęło kilka dni...
Ogólnie sytuacja jest chociaż spokojna, ale wiadomo szybkie zmiany występowały już.
Nie kłócimy się, ona się stara dba o dom itp. stara się widzę rozmawiać o swoich uczuciach nie fochać się. Faktycznie taka zmiana miała miejsce, nawet raz mnie przeprosiła, za przypierdółki z samego rana w sobotę.

Moje zachowanie pozostało bez zmian, ale np. w walentynki zrobiłem jej shittest. Nie kupiłem kwiatów. Miałem plan kolacja + jakieś kino. Więc już dużo uważam. I też zamierzałem sprawdzić co się stanie. Od samego początku jak wróciłem do domu był foch/smutek (ja wiedziałem dlaczego), czekałem na rozwój sytuacji, aż zacznie gadać. Zabrałem ją do restauracji, no i tam lament start, oczywiście po moim powtórnym poproszeniu o rozmowę:
"myslałam że dostane kwiaty, wszyscy dostają ja nie, nie dbasz o mnie, nie troszczysz się, widziałeś że taka smutna jestem itp. " - Znam to na pamięć. Strasznie mi jechała na poczucie winy itp. Ten jej lament trwał dobre 15 min aż powiedziałem:
"Albo zmieniasz tok tej rozmowy albo nie skończymy tego wieczoru dzisiaj, bo nie mam psychicznie sił cały dzień pracowałem, by teraz pracować nad cierpliwością? dużo osób w walentynki siedzi w domu i ogląda tv albo jest w pracy, czy mam wyjść? "
Zamknęła się i po 10 min nagle wrócił jej humor...

po za tym wszystkie dni były ok, do wczoraj. Dostaje smsa w pracy, że ona jedzie do koleżanki z małym ponad 100km(na chwilę).. odpisałem co mogłem ok-no bo przecież mam zabronić? kit że strajki, że niebezpieczna droga itp. a to TYLKO koleżanka.
Wróciła, godzina uwaga 22:00.
Widziała że się wkurwiłem, powiedziałem tylko że jutro pogadamy. Jestem tylko zły że dziecko pcha w taka trasę w takiej pogodzie po koleżankach, po nocach i ponad 30km przez lasy i naprawdę po niebezpiecznej trasie... czy to normalne ? Czy przesadzam.

Jestes pewien,ze   to jest kolezanka?

1,063

Odp: Szantaż
feno1 napisał/a:

Dostaje smsa w pracy, że ona jedzie do koleżanki z małym ponad 100km(na chwilę).

Takie "koleżaneczki" niejeden związek rozbiły.

Postawiłeś granice, zobaczyła, że nie jesteś już miękką fają i nie dasz się zmanipulować płaczem, czy fochami (zawsze śmieszą mnie te metody manipulacji na poziomie 5 letniej dziewczynki).

Przygotuj się na to, że ona właśnie zbiera dowody na ciebie. Nie możesz sobie pozwolić na wybuch.

Bądź mądrzejszy i ty zbieraj dowody. Informuj adwokata.

Może jeszcze uda ci się odpowiednio skorygować jej zachowanie, ale to ona powinna chcieć (terapia).

1,064 Ostatnio edytowany przez feno1 (2024-02-26 13:00:56)

Odp: Szantaż

Więc tak.
Poczytałem też wczesniejsze posty. Nowe_Otwarcie prawdą jest że nie mam pomocy z zewnątrz stąd poniekąd to forum trafiłeś w punkt.
W tej chwili jest cisza spokój, jakby taka stała się miła, rozmawia, zaprosiła naszych znajomych, zrobiła obiadek wszystko. Niestety ja zauważam teraz pewne schematy przykładowo przy znajomych to gada jak najęta, jak ja zaczynam rozmawiać to próbuje mnie delikatnie przekrzyczeć. Oczywiście u "nas" wszystko jest super. Pokazała się z super strony, tak jak wtedy na sylwka a wbrew pozorom był to okres "rozwodów".

W sobotę powiedziałem jej jak miała iść spać z małym że ja jadę do rodziców na kawę. Wbrew nagle oburzenie że czemu wcześniej nie gadałem może jej bym zaproponował, już wydmuchała mini sprzeczkę. Mnie to zaskoczyło, jak tak to nie chciała o nich słyszeć... dwa tygodnie nic nie gadaliśmy o nich.
No i też jest do bólu kości w jednej kwesti.. "widzisz byś zaproponował, widzisz swoją winę ? " i potrafi powtarzać coś 100 razy do kiedy nie powiesz że jest twoja wina. Dla mnie to jasny schemat po prostu obwinia MNIE.
Powiedziałem że miałaś zamiar iść spać więc nie trułem, na drugi raz zaproponuję. Jadę tylko na kawę nie byłem kupę czasu.. Ty byłaś dwa razy w tygodniu po całym dniu z dzieciakiem. Rzeczywiście pojechałem na kawę na godzinkę.
Po drodze jeszcze dwa smsy: "ja obejrze sobie film, szkoda że sama"
Wróciłem po 2 godzinkach(dojazd jeszcze)..  spała.
Oczywiście jak się obudziła zastałem piękny foch. Już tak ochoczo ze mną nie rozmawiała.. Właściwie nie rozmawiała, udawała szczęśliwą, gapiła się tylko na dzieciaka tam niby się uśmiechała do niego, bawiła z nim, mnie nie było. Coś próbowałem zagadać, ale brak odezwu.

Powiedziałem tylko że jak chcesz wracać do dzieciństwa to nie ze mną. Widzę że masz focha itp. to ja wychodzę. Zrobiłem sobie super spacer 10km do nocy.
Rano dostałem uwaga: buziaka + smsa w pracy że nie ma pomysłu na dzisiejszy obiad. (tu zmiana w niej na lepsze). W sobotę akurat pracowałem.

Wnioski jakie sam wyciągam to:
- wjazd na poczucie winy, robi to ciągle i zawsze.
- im są lepsze dni tym ciężej z tego wyjść, w sensie im jest lepiej tym mi ciężej nawet udać się do rodziców by tego nie "spiepszyć". Teraz było sporo dobrych dni i miałem problem wewnętrzny by wyskoczyć do rodziców.. co jest chore już. Ona chce w całości mnie, całego zaangażowania w jej życie, mam być tylko dla niej i dla dzieci.
Główny wniosek, próbuje szkolić mnie dalej, nic się nie zmieniło, prócz jej strategii a jej strategia teraz to chyba polubienie mojej rodziny.

Farmer co do wybuchów to ja już nie idę na to. Sam mam nagrania. Z tym, że w razie wychodzę i tyle. Ona bardzo lubi podsycać w kłótni emocje, czasami potrafi kilka godzin gadać jedno zdanie by wkręcić... Nie idę na to już. Podziwiam tez ją bo bywały dni kiedy się też gotowałem tak że wisiało wszystko na włosku przecież... dziwne jest to dla mnie że wszystko stawiała na jednym i tak w sumie bez przyczyny.

1,065 Ostatnio edytowany przez wieka (2024-02-26 13:33:43)

Odp: Szantaż

Nie dawaj więc się wbijać w poczucie winy.
Ona wcale nie chciała jechać do Twoich rodziców, to element gry.
Nie obawiaj się, że coś spieprzysz, jak się wychylisz, sam widzisz, że lepiej wychodzisz na tym, jak pokazujesz jej, że "chodzisz w spodniach", Nie tłumacz się. Nie wysłuchuj wkoło tego samego, nigdy więcej nie przyznawaj się do winy, której nie widzisz.

1,066

Odp: Szantaż

Zauważ, że żona zdradzała już wiele zachowań na początku waszego związku. Ciągłe pretensje do Ciebie i awantury. Normalna kobieta jeśli chce bliskości i ciepła a także pewnych gestów ze strony mężczyzny to rozmawia o tym w normalny sposób. Druga sprawa ona od Ciebie oczekuje. Nie napisałeś, że ona coś daje. Więc wnioskuję, że to ma działać w jedną stronę. Kolejna rzecz kobieta jest DDA. W większości przypadków takie kobiety nie nadają się do poważnej relacji. Wchodzenie w nią to już proszenie się o kłopoty. Nie potrafię zrozumieć dlaczego faceci świadomie wybierają takie kobiety, gdzie już ona na starcie ma dużo mniejszą szansę na zbudowanie normalnej relacji. Obawiam się, że ciągłe pretensje awantury będą się pogłębiać. Jedyna szansa jest w tym, że pokażesz jaja jako facet i przestaniesz dawać się traktować jak podnóżek. Moim zdaniem nie bez znaczenie jest kolejna ciąża. Ona teraz myśli, że na pewno od niej nie odejdziesz i robi się coraz bardziej bezczelna i roszczeniowa. Bądź stanowczy i poinformuj ją, że takich zachowań nie akceptujesz. Pomyśl sobie, jeśli nic nie zmienisz jak Twój związek będzie wyglądął za rok, dwa albo pięć. Prawdopodobnie będzie to koszmar. Na pewno pokaż, że masz jaja i co Tobie nie pasuje. W drugiej kolejności rozważcie jakąś terapię par. Miej też świadomość, że ostatecznym wyjściem jest rozstanie jak nie chcesz spierdolić sobie życia. Ale na razie polecam wcześniej opisane działania. Poczytaj sobie posty Wieki. Zauważ, że ona jako kobieta pisze Ci podobne rzeczy czyli, że musisz w tym związku zacząć nosić spodnie. I przestań przepraszać za to, że żyjesz. Czym więcej będziesz się tak zachowywał, tym mniej ona będzie Cię szanować.

1,067

Odp: Szantaż

No sorry, ale nagły wyjazd męża  w sobotnią noc, gdziekolwiek, na pewno nie wzbudziłby miłych uczuć u żadnej kobiety. Ten ranny foch Ci się po prostu należał. Wiem, że z jednej strony obawiasz się jej zachowania gdy zapowiesz wyjazd do rodziców, ale z drugiej strony taki nagły wyskok w nocy tez nie jest do zaakceptowania.
Porozmawiaj z nią o tym na spokojnie i ustalcie jakieś zasady.

Obawiam się, że Tobie brakuje  wyczucia. Czy Ty sam z siebie mówisz jej miłe rzeczy gdy w domu jest dobrze i miło? Jakaś propozycja romantycznego wieczoru we dwoje gdy dziecko już uśnie? Sobotni wieczór jak najbardziej się na to nadaje. W związku ważna jest czułość, okazywanie uczucia, dbanie o drugą osobę. Nie tylko kobieta powinna to robić w związku, tym bardziej, że ona może nie umieć tego robić, bo nie miała dobrych wzorców.

Dziewczyna aktualnie się stara, obiadki, zaprasza znajomych żeby w domu było miło a Ty szukasz schematów. Jeśli tak to wygląda u Ciebie to wcale się nie dziwię, że miała pretensje przed ślubem o jakiś cieplejszy gest czy okazanie uczucia.
Dobrze wprowadzić jakiś balans, bo każde przegięcie jest niezdrowe.

Prawdziwa siła nie polega na oschłości. Prawdziwą siłę okażesz gdy będziesz umiał bronić swoich granic.

1,068

Odp: Szantaż

Tak, jak się ma taką walniętą żonę/męża, to nic tylko się przymilać tongue
Tym bardziej, jak to ma działanie odwrotne...

1,069

Odp: Szantaż
wieka napisał/a:

Tak, jak się ma taką walniętą żonę/męża, to nic tylko się przymilać tongue
Tym bardziej, jak to ma działanie odwrotne...

Jak przymilac ja sie wogole do.walnietych ludzi nie przymilam,a wrecz przeciwnie

1,070

Odp: Szantaż
wieka napisał/a:

Tak, jak się ma taką walniętą żonę/męża, to nic tylko się przymilać tongue
Tym bardziej, jak to ma działanie odwrotne...

A kto im da to przymilanie?
Jak nie będą siebie darzyć uczuciem i czułością to związek będzie z musu, z konieczności.
To oni będą się ze sobą męczyć, nie ja czy Ty.
Są młodzi, kochają się i trzeba się dotrzeć.
Ty widzisz tylko jej wady, a ja je widzę u obojga. I razem muszą nad tym związkiem pracować jak chcą ze sobą dobrze żyć. Dzieci kiedyś podrosną i wtedy się okazuje co ludzi łączy - czy jest czułość czy tylko kasa. Za samą kasę nie kupi się czułości - ile jej sobie dadzą tyle będą mieli. I to nie jest tak, że jak on jej da czułość to jemu ubędzie - razem będą ją czuć albo nie.

Teraz budują swój związek na kolejne lata. Teraz ona jest od niego zależna więc będzie się godzić na wiele. Tylko on musi pamiętać o tym, że to nie będzie trwać wiecznie. Przyjdzie czas że role się odwrócą.  Potem może mieć odmierzone taką miarką jak teraz jej odmierza.

1,071

Odp: Szantaż
Agnes76 napisał/a:
wieka napisał/a:

Tak, jak się ma taką walniętą żonę/męża, to nic tylko się przymilać tongue
Tym bardziej, jak to ma działanie odwrotne...

A kto im da to przymilanie?
Jak nie będą siebie darzyć uczuciem i czułością to związek będzie z musu, z konieczności.
To oni będą się ze sobą męczyć, nie ja czy Ty.
Są młodzi, kochają się i trzeba się dotrzeć.
Ty widzisz tylko jej wady, a ja je widzę u obojga. I razem muszą nad tym związkiem pracować jak chcą ze sobą dobrze żyć. Dzieci kiedyś podrosną i wtedy się okazuje co ludzi łączy - czy jest czułość czy tylko kasa. Za samą kasę nie kupi się czułości - ile jej sobie dadzą tyle będą mieli. I to nie jest tak, że jak on jej da czułość to jemu ubędzie - razem będą ją czuć albo nie.

Teraz budują swój związek na kolejne lata. Teraz ona jest od niego zależna więc będzie się godzić na wiele. Tylko on musi pamiętać o tym, że to nie będzie trwać wiecznie. Przyjdzie czas że role się odwrócą.  Potem może mieć odmierzone taką miarką jak teraz jej odmierza.

Dokladnie ja tez uwazam, ze wina jest po obu stronach,a my tylko znamy jedna strone medalu,  ciekawe gdyby zona feno weszla na to forum i swoja wersja przedstawila to napewno sprawa by wygladala inaczej

1,072

Odp: Szantaż

Tylko trzeba zacząć jaką miarką ona do tej pory odmierzała, cały czas pracowała na wyniszczenie rodziny, więc niech teraz odwróci rolę, zachowuje się normalnie, bo tylko o to chodzi feno.
Już widać, że na nią działa tylko twarda postawa feno, bo zrobiła sobie z niego chłopca do bicia, dosłownie i w przenośni.

1,073 Ostatnio edytowany przez Agnes76 (2024-02-26 19:01:15)

Odp: Szantaż
wieka napisał/a:

Tylko trzeba zacząć jaką miarką ona do tej pory odmierzała, cały czas pracowała na wyniszczenie rodziny, więc niech teraz odwróci rolę, zachowuje się normalnie, bo tylko o to chodzi feno.
Już widać, że na nią działa tylko twarda postawa feno, bo zrobiła sobie z niego chłopca do bicia, dosłownie i w przenośni.

Czyli co? Jak ona przestała pracować na wyniszczenie rodziny to on teraz ma na to wyniszczenie pracować?  No to dużo tej rodziny zbudują.

On powinien umieć się jej przeciwstawić, zadbać o swoje granice. I jednocześnie jego zadaniem jest dobrze  rodzinę budować, bo nikt inny im tej rodziny nie zbuduje. A czułość w związku jak dla mnie jest rzeczą najnormalniejszą w świecie.

No dobra, tyle ode mnie. Niech sam wybiera jak chce żyć.

1,074

Odp: Szantaż
Agnes76 napisał/a:
wieka napisał/a:

Tylko trzeba zacząć jaką miarką ona do tej pory odmierzała, cały czas pracowała na wyniszczenie rodziny, więc niech teraz odwróci rolę, zachowuje się normalnie, bo tylko o to chodzi feno.
Już widać, że na nią działa tylko twarda postawa feno, bo zrobiła sobie z niego chłopca do bicia, dosłownie i w przenośni.

Czyli co? Jak ona przestała pracować na wyniszczenie rodziny to on teraz ma na to wyniszczenie pracować?  No to dużo tej rodziny zbudują.

On powinien umieć się jej przeciwstawić, zadbać o swoje granice. I jednocześnie jego zadaniem jest dobrze  rodzinę budować, bo nikt inny im tej rodziny nie zbuduje. A czułość w związku jak dla mnie jest rzeczą najnormalniejszą w świecie.

Tu nic nie było i nie jest normalne póki co.
On nie pracuje na wyniszczenie, wręcz odwrotnie, to ona rozdaje karty...więc jak nimi gra tak ma i to dopiero teraz jak feno się obudził, inaczej całkiem by go wdeptała w ziemię.

1,075

Odp: Szantaż

Ciekawe jak się sprawy mają.

1,076

Odp: Szantaż

Więc tak. Minęło sporo czasu, postanowiłem sobię że nie będę tak dużo przesiadywał i myślał nad tym wszystkim stąd mniej pisałem.
W sumie nauczyłem się bardziej podejmować decyzję nie zważając na fochy itp. nie mówię że się nie liczę z drugą osobą ale to jest kluczem w dużej mierze. Jak ma focha to wychodzę, robię swoje itp. wtedy mija jej szybciej, niż kiedyś na pewno. Chociaż też jestem prawie "idealny" w jej mniemaniu więc może dlatego te fochy nie są jakieś wielkie. (Co oczywiście mam zamiar testować).

Zauważyłem też że wcześniej ciągle stawiała mnie w roli "petenta" a ja to łykałem, to też budowało ją jako osobę na pierwszym miejscu. Teraz już petentem nie jestem. Ten petent to pojawiał się notorycznie w zwykłym codziennym życiu a w czasie kłótni to pojawiał się ze zdwojoną siłą.
Sam teraz staram się czasami postawić ją w roli petenta, w dobrym okresie czasu, sam testuje.

Może też zaczęło bardziej spływać po mnie wszystko... Ostatnio nabrałem trochę więcej wody w usta. Rozmyślam o swoim dotychczasowym życiu w każdej wolnej chwili o przemijaniu, dzieciństwie, ogólnym życiu i człowieczeństwie itp...
Zgłębiłem wiedzę Red pill co również wpływa mocno wręcz bardzo mocno na psychikę.

Jak jadę do jej rodziców to nie potrafię myśleć, siedzę jak słup wewnętrznie zdołowany i tylko myślę kiedy odjadę, skąd ja ją wziąłem i czego się spodziewałem widząc ten cały syf tam i co zrobiłem swoim własnym dzieciom.

Ostatnio ona mi powiedziała jak ją mama wychowała i że ona to widzi w niektórych kwestiach typu jak się zamyka na ludzi przez wychowanie matki. Co mnie bardzo zaskoczyło, bo nigdy nie miała jakiś przemyśleń tego typu.

Tak czy siak mam strach że czeka mnie alienacja od dzieci w przyszłości i to najbardziej trzyma w napięciu, nawet jej nie potrafię tego przyznać, powiedzieć jak dorosły teraz kiedy "teoretycznie" nie kłócimy się jest "dobry" okres w życiu itp.. bo wiem że to będzie mogło być w dużym stopniu wykorzystane przez nią w tym złym okresie. Może też jestem za bardzo spanikowany, rozhulany myślami co byłoby gdyby... a życie płynie dalej. Za bardzo też dużo rzeczy chciałbym mieć idealnie w sumie jak ona na swój sposób.

1,077

Odp: Szantaż

Red pill - lekarstwo na wszystko, od sraczki, do zgagi, po kłopoty małżeńskie xd

Tak, Feno, trzeba zwracać uwagę skąd bierze się partnera. Bo prawda jest taka, że żeniąc się/ wychodząc za mąż bierze się ślub nie tylko z nim ale też z całą rodziną. Jak od razu widać, że syf i patola, to ten partner nie będzie przecież inny. A później budzi się taki feno z ręką w nocniku, dwojgiem dzieci, teściami z lasu i żona patolką która raz na jakiś czas spuści mu wpierdol dla musztry i zaczyna zdawać sobie sprawę, że red flagi byly od samego początku, na długo przed ślubem.

1,078

Odp: Szantaż

Dla mnie red pill to sie rowna drzwi do krainy incelow

1,079

Odp: Szantaż

Myślę, że ten "dobry" okres będzie trwał, bo jej zależy na związku i widzi, że już nie działają jej gierki, nie przejmuj się na zapas.

Ja bym na Twoim miejscu, w tej sytuacji, nie jeździła do teściów.Niech jeździ sama, trudno, też to przeżyje.

1,080

Odp: Szantaż

Więc tak minął tydzień dobrego okresu i się zaczyna widzę.
Wczoraj wróciłem z pracy pogadałem z nią z 20 min niby wszystko dobrze itp.. ona poszła się położyć odpocząć, ja poszedłem na spacer, staram się chodzić przez pracę biurową. Jakbym mógł to bym chodził po 20 km dziennie.
Załatwiłem na spacerze kilka rzeczy przy okazji tak zleciało mi 2h.
Wracam i oczywiście już przypierdółki typu, że przecież ona w domu siedzi cały dzień a ja sobie spacery robię. Z nimi to już wgl czasu nie  spędzam, po co założyłem rodzinę. Oczywiście pełno tekstów typu jej nie kocham, nie przytulam, brzucha nie dotykam. Że jak ostatnio brzuch dotknąłem to dziecko przestało się ruszać tak reaguje na mój dotyk już. No i oczywiście, że jakbym ją kochał to bym na zdjęciu przytulił a tak nie zrobiłem, że gdzieś tam jest facet co by ją kochał jak trzeba, do siebie nie pasujemy itp.

Byłem gotowy już wyjść by się nie kłócić, bo zaczynała przeklinać i się nakręcać, to cwanie powiedziała że ona już mi nic nie będzie gadać bo wtedy wychodzę. Pomyślałem a biorę małego i spadam na drugi spacer i tak zrobiłem do 21 godziny nas nie było. Wróciłem jakoś się ogarnęła.
Wszedłem trochę niepotrzebnie w dyskusję, bo z jakiej racji mi coś takiego gada, spędzam dzień w dzień no czasami wieczór tylko. Weekendy to całe spędzamy razem, po prostu całe.

wieka dobry okres, nie wiem bo sam zaczynam być taki pod ścianą. Chodzę ostatnio w depresji i przybity a zawsze byłem mega pozytywnym człowiekiem. Straciłem zaangażowanie trochę w sport, również w naukę i rozwój firmy. Jeszcze jak widzę to dziecko to mam ten zapał ale jak widzę te jej ciągłe problemy to momentalnie tracę zapał. Też dużo ostatnio wraca do mnie wspomnień życiowych, przemyśleń dotyczących życia, świata itp.

Halina masz rację, ale po pierwsze byłem młody i 1000razy głupszy. Po drugie ona nie była aż taka zła, myślałem że jest bardziej dojrzała też, myślałem też że skoro pochodzi z takiej rodziny a nie innej to będzie chciała stworzyć dobrą rodzinę również, no i najważniejsze to to że jak sobię pomyślę skąd mam wiedzieć jak się zachowa w danych sytuacjach ? Zależało mi kochałem ją, starałem się itp. wcześniej też nie widziałem wielu oj wielu rzeczy a teraz widzę i mnie to przytłacza dosłownie.

1,081 Ostatnio edytowany przez wieka (2024-04-03 11:19:28)

Odp: Szantaż

Ten dobry okres to powtórzyłam po Tobie.
Ona ma tylko wymagania i pretensje, a swojego zachowania stara się nie widzieć.

Gada głupoty, a dalej ją wysłuchujesz, z nią widać nigdy nie będzie normalności, ale bardziej musisz ją olewać, bo widzisz, że nic nie daje jak się starasz.
Ona musi wiedzieć, że jesteś zdecydowany na rozwód.
Może Ty się wyprowadź na jakiś czas, przyjeżdżaj tylko do dziecka. Bez radykalnych kroków, obojętnie w którą stronę, nie zmienisz swojego życia, wygląda, że z nią życia nie będziesz miał.
Porozmawiaj z adwokatem i korzystaj cały czas z terapii.

1,082

Odp: Szantaż
feno1 napisał/a:

Halina masz rację, ale po pierwsze byłem młody i 1000razy głupszy. Po drugie ona nie była aż taka zła, myślałem że jest bardziej dojrzała też, myślałem też że skoro pochodzi z takiej rodziny a nie innej to będzie chciała stworzyć dobrą rodzinę również, no i najważniejsze to to że jak sobię pomyślę skąd mam wiedzieć jak się zachowa w danych sytuacjach ? Zależało mi kochałem ją, starałem się itp. wcześniej też nie widziałem wielu oj wielu rzeczy a teraz widzę i mnie to przytłacza dosłownie.

Dlatego twój wątek powinien być nauką dla innych, żeby trzymali się z dala od lasek z problemami z pato środowisk.
To nie działa tak, że jak ktoś miał złe wzorce w domu, to nagle jak założy swoją rodzinę to zacznie zachowywać się jakby pochodził  z normalnego środowiska. Te złe wzorce na 99% będzie przekazywał dalej i powielał prędzej czy później to co wyniósł z domu. Jak sobie zda sprawę, że jego rodzina jest toksyczna i będzie chciał się zmienić to może mu się uda i faktycznie przełamie błędne koło dysfunkcji. Ale to trzeba mocno chcieć a i tak nie zawsze się uda. Jak ktoś nie zdaje sobie sprawy z tego, że pochodzi z nizin społecznych, jak twoja żona i że ma toksyczne zachowania, to będziesz mieć orkę na ugorze. Nie zmienisz takiego człowieka a zmarnujesz sobie zdrowie. Co gorsze twoje dzieci również przejmą część tego spierdolenia, czy chcą czy nie. Raz, że geny. Dwa, wpływ rodzinki matki. Trzy, nawet jakby odcięła się od rodziny to ona sama ma multum toksycznych naleciałości i i tak przekaże je dzieciom.
Plus zepsuje twoje relacje z twoją rodziną i znajomymi przez własne kompleksy. Bo jak dysfunkcyjny toksyk widzi normalne relacje to uaktywnia się w nim frustracja i kompleksy i będzie dążył do zniszczenia tych dobrych relacji. To dokładnie ona robi.

Dlatego zaprawdę powiadam wam, dwadzieścia razy należy zastanowić się kogo bierzemy za żonę/ męża, bo na tą osobę składa się nie tylko jej osobowość ale też geny i środowisko w jakim się wychowała.

1,083

Odp: Szantaż

Halina jak wyżej wspominałem to własnie między innymi dlatego ten wątek piszę, może chociaż jednego przyszłego faceta uratuję.

Więc tak, niby było wszystko ok, niby. Jest milutka cały tydzień, no prócz narzekania że mnie w domu nie ma. Mimo iż wracam codziennie o 17 i siedzę do wieczora z dzieckiem i nią. Jeszcze biorę małego na spacery po 2h by jej odciążyć. Ostatnio był wyraźny okres demo, do tego stopnia że spała nago codziennie dosłownie.
Pojawił się pomysł na lato wielkiego basenu dla wszystkich. Basen 8x6m więc trzeba się dobrze zastanowic itp..
W sobotę powiedziałem że jadę do rodziców, ojciec ma dostawczy samochód to będzie można jechać i kupić.
Pojechała ze mną, no bo ona musi oczywiscie obejrzeć.
Wszystko spoko, pierw pojechaliśmy oglądać basen syf się okazał więc od razu postanowiliśmy zamówić nowy od producenta.
Wróciliśmy do moich rodziców do domu. Tam matka przygotowywała już obiad. W międzyczasie kiedy nas nie było poszła z małym na plac zabaw.
Już kiedy chwilkę dosłownie zostałem sam na sam z żoną była pierwsza chwila w której z uśmiechu na jej twarzyczce pojawił się smutek, złość rozczarowanie ? No i słowa," jakie ja mam plany na dzisiejszy dzień ? "
Oczywiście wiedziałem że chodzi o to że nie chce tam siedzieć.
Powiedziałem zjemy obiad i spadamy no teraz to słabo trochę powiedzieć nara i pojechać.
Przyszli moi starsi to ona dalej gadki hihi hura jak miło itp.
Wsiadamy do samochodu już zmiana nastawienia humoru wszystkeigo o 180 stopni. Same zarzuty typu:
- ona się źle czuła przecież a ja nic nie widziałem
- było jej przykro że z nią prawie nie gadałem tylko ze starymi
- nie dotykam jej nie przytulam, nie patrze się na nią w towarzystwie nich tylko sam na sam
- że tylko myślę by z rodzicami czas spędzić a nie z nią (oczywiście to jest wjazd na moje poczucie, bo czasu nie spędzam prawie wgl) jeszcze mi wypomniała że byliśmy w święta i teraz drugi raz i co to ma być. Czy to aż tak dużo ?
A no i pochwaliła moich rodziców, za co nie wiem czy chciała bym jej dziękował czy co. Ja jestem ten zły to moi rodzice są spoko "ona to widzi".
Dodam że oni przyjmują nas nad wyraz dobrze, jest ciasto obiad, rodzinna atmosfera, mały czuje się mega dobrze to widać, ma tam zwierzęta, duży ogród itp.. cieszy się widać to w oczach u tego dzieciaka.
- oczywiście wjazd że wybieram i liczy się tylko moja rodzinka, ona i dzieci to nie. Co jest kłamstwem... bo dzieci kocham nad życie.
i tak mnie tyrała aż wybuchłem krzykłem by się zamknęła, powiedziałem że nie chce tam jeździć to nie będzie. dojechałem do domu i wyszedłem wpiz**, wieczór spędziłem sobię sam..

Więc byliśmy u nich przez 4 h łącznie z oglądaniem basenu, skończyło się to awanturą, że przecież rodzinę olewam myślę tylko o starych.
Teraz dostrzegam takie rzeczy jakich rok temu nawet nie myślałem.

Rano ona u lekarza do 10 godziny ja zamartwiając się bez sensu nad żcyiem w domu czekając aż wróci i abym mógł iśc do pracy. Oczywiście weszła, powiedziałem z uśmiechem i dobrym nastawieniem hej jak tam u lekarza oczywiście wiedziałem że będzie foch księżniczki i jest hah foch nad fochami i tylko foch, kamienna mina i twarz... żenada jak na dorosłego człowieka. Ale teraz wiem że to tak działa. Jak było dobrze u niej musi być źle czasami.

Pozdrawiam

1,084

Odp: Szantaż
feno1 napisał/a:

Halina jak wyżej wspominałem to własnie między innymi dlatego ten wątek piszę, może chociaż jednego przyszłego faceta uratuję.

Więc tak, niby było wszystko ok, niby. Jest milutka cały tydzień, no prócz narzekania że mnie w domu nie ma. Mimo iż wracam codziennie o 17 i siedzę do wieczora z dzieckiem i nią. Jeszcze biorę małego na spacery po 2h by jej odciążyć. Ostatnio był wyraźny okres demo, do tego stopnia że spała nago codziennie dosłownie.
Pojawił się pomysł na lato wielkiego basenu dla wszystkich. Basen 8x6m więc trzeba się dobrze zastanowic itp..
W sobotę powiedziałem że jadę do rodziców, ojciec ma dostawczy samochód to będzie można jechać i kupić.
Pojechała ze mną, no bo ona musi oczywiscie obejrzeć.
Wszystko spoko, pierw pojechaliśmy oglądać basen syf się okazał więc od razu postanowiliśmy zamówić nowy od producenta.
Wróciliśmy do moich rodziców do domu. Tam matka przygotowywała już obiad. W międzyczasie kiedy nas nie było poszła z małym na plac zabaw.
Już kiedy chwilkę dosłownie zostałem sam na sam z żoną była pierwsza chwila w której z uśmiechu na jej twarzyczce pojawił się smutek, złość rozczarowanie ? No i słowa," jakie ja mam plany na dzisiejszy dzień ? "
Oczywiście wiedziałem że chodzi o to że nie chce tam siedzieć.
Powiedziałem zjemy obiad i spadamy no teraz to słabo trochę powiedzieć nara i pojechać.
Przyszli moi starsi to ona dalej gadki hihi hura jak miło itp.
Wsiadamy do samochodu już zmiana nastawienia humoru wszystkeigo o 180 stopni. Same zarzuty typu:
- ona się źle czuła przecież a ja nic nie widziałem
- było jej przykro że z nią prawie nie gadałem tylko ze starymi
- nie dotykam jej nie przytulam, nie patrze się na nią w towarzystwie nich tylko sam na sam
- że tylko myślę by z rodzicami czas spędzić a nie z nią (oczywiście to jest wjazd na moje poczucie, bo czasu nie spędzam prawie wgl) jeszcze mi wypomniała że byliśmy w święta i teraz drugi raz i co to ma być. Czy to aż tak dużo ?
A no i pochwaliła moich rodziców, za co nie wiem czy chciała bym jej dziękował czy co. Ja jestem ten zły to moi rodzice są spoko "ona to widzi".
Dodam że oni przyjmują nas nad wyraz dobrze, jest ciasto obiad, rodzinna atmosfera, mały czuje się mega dobrze to widać, ma tam zwierzęta, duży ogród itp.. cieszy się widać to w oczach u tego dzieciaka.
- oczywiście wjazd że wybieram i liczy się tylko moja rodzinka, ona i dzieci to nie. Co jest kłamstwem... bo dzieci kocham nad życie.
i tak mnie tyrała aż wybuchłem krzykłem by się zamknęła, powiedziałem że nie chce tam jeździć to nie będzie. dojechałem do domu i wyszedłem wpiz**, wieczór spędziłem sobię sam..

Więc byliśmy u nich przez 4 h łącznie z oglądaniem basenu, skończyło się to awanturą, że przecież rodzinę olewam myślę tylko o starych.
Teraz dostrzegam takie rzeczy jakich rok temu nawet nie myślałem.

Rano ona u lekarza do 10 godziny ja zamartwiając się bez sensu nad żcyiem w domu czekając aż wróci i abym mógł iśc do pracy. Oczywiście weszła, powiedziałem z uśmiechem i dobrym nastawieniem hej jak tam u lekarza oczywiście wiedziałem że będzie foch księżniczki i jest hah foch nad fochami i tylko foch, kamienna mina i twarz... żenada jak na dorosłego człowieka. Ale teraz wiem że to tak działa. Jak było dobrze u niej musi być źle czasami.

Pozdrawiam

Wszystko w zasadzie zostało już powiedziane, pozostaje tylko współczuć życia z tą wariatka. Obyś dotrwał do momentu kiedy będziesz mógł się z nia rozwieść w spokoju i oby to było wcześniej niż 18 urodziny twoich dzieci, bo sobie życie zmarnujesz.
Może ona pozna jakiegoś równie toksycznego janusza co zawróci jej w tej dysfunkcyjnej główce i sama odejdzie w piździec ale na to jest nikła szansa.

1,085

Odp: Szantaż

Ale dobrze, że chociaż fukniesz na nia jak przegina, jak chcesz z nią być to nie przejmuj się fochem, nie badź wtedy miiły, przyzwyczajaj się do tych jej fochów  i zmiennych nastrojów, jak zaczniesz ją wtedy  olewać, lepiej bedziesz się czuł, a i ona będzie widziała, że foch nie przynosi oczekiwanych skutków.
Od razu powinieneś ją zgasić, jak gada od rzeczy.

1,086

Odp: Szantaż

Czas chyba napisać nowy post.
Więc tak. Sytuacja jest na razie bez zmian. Obecnie moja "małżonka" jest nadal obrażona, nos zadarty itp. wszystko niby przez tą ostatnią sytuację, kiedy jej pokazałem że jej nie kocham(niby).
Wracam codziennie, zaczynam dzień tak samo uśmiech, chęć buziaka. Odbijam się od ściany. Ona foch, bez buziaka i słowa itp.
Wczoraj mi wyjawiła że jaki ja to zły okropny itp. bo jej nie kocham i tego dziecka co nosi w sobie bo nie łapie za brzuszek. Kocham tylko tego małego co się już urodził. - NIE walczę z tym bo wiem że cel jest jeden, wpłynąć na moje poczucie winy i bym się czuł winny.
W trakcie jej focha robię sobię rzeczy dla siebie, praca spacery z małym itp.

Gdzieś czytałem badania naukowe jakieś, już nie wiem jakie bo czytam dużo. I prawdopodobnie jeżeli ja ją ignoruję, w sensie jej fochy itp. to może mieć zaburzenie typu że idzie i brnie w to dalej. Się okaże.
Jedno widzę po sobię, nie musze już udawać że to ignoruję bo serio wewnętrznie się wypompowałem i jak odbijam się od ściany to wystarczy raz mi odparsknie czy coś to wychodzę i trudno nie ma mnie. Sam się stałem trochę oschły.

W zasadzie będzie ciekawie w weekend, bo umówiłem się z kuzynem i bratem na rower. Ona się nie odzywa to mówię czemu nie. Wiem jaki będzie skutek:
- nie szanuje jej
- nie spędzam czasu, tu jest moja rodzina
- co ja sobię myślę, przecież ona w ciąży taka biedna.
Ale zobaczymy o ile się pomylę.

1,087

Odp: Szantaż

Jak mówi, że jej nie kochasz, to Ty jej mów, że systematycznie niszczy/ła uczucie, które było... Albo jak już, to jej przywtórz, albo powiedz, masz co chciałaś, cały czas pracujesz na nienawiść, a nie miłość.
Skoro ma focha, to nie wiem czemu witasz ją usmiechem, powinieneś już wiedzieć jak grać w jej grę. Bo ja widzę, że ona zmienia front jak ją olewasz.

1,088 Ostatnio edytowany przez feno1 (2024-04-12 13:44:59)

Odp: Szantaż

Właśnie nie mogę jej odbijać piłki bo wtedy wciągam się w bagno. Ona jest w stanie się kłócić teraz o byle co i zauważyłem że wciąga w kłótnie, po czym po kilku godzinach takiej walki gdzie to jest walka o takie pierdoły że szkoda gadać i marnować czasu, ale wracając po kilku godzinach dochodzi do sytuacji kiedy to mi nerwy puszczają, powiem dwie trzy rzeczy za dużo. Nie mówię tu że ona nie mówi za dużo...
Ale chodzi o to że ja mam się czuć winny i o to jej właśnie chodzi.
Wciąga w kłótnie, po czym JA ją krzywdzę moją osobą, po czym najlepiej musiałbym przeprosić i może może wtedy wszytko wróci do porządku, po czym za 2 dni znowu to samo. + 10000 razy powtarzać jej jak ją kocham i się błaźnić
Żywi się w ten sposób moją energią, tym że to ja ten zły jestem.
A no i poza tym ja nie potrafię się tyle czasu kłócić... a widzę że ona tak.

1,089

Odp: Szantaż

Przecież nie musisz się kłócić, jak zaczyna gadać od rzeczy, wykręć się na pięcie i wyjdź, czyli nie daj się sprowokować, nie mów nic.
Da się?

1,090

Odp: Szantaż

Tak da się.
Na tą chwilę nadal ma focha(który trwa już od zeszłego weekendu). Wszędzie gdzie jestem i na nią chociaż spojrzę to odwraca głowę, wzrok itp. nie rozmawia, nie zaczyna rozmawiać nawet. Chyba że jakieś głupie prowokacyjne zaczepki, typu nie umiesz odłożyć kubka czy tam źle zamknąłem szafkę gdzie mam rozum itp. (oczywiście się nie dałem wciągać).
Rozmawia tylko z małym i znowu tak sztucznie się śmieje do niego itp. udaje szczęśliwą, rozbawioną, wesołą itp.

Ja skolei nie powiem, ale się gotuję wewnętrznie. Chodzę czytam, słucham. Robię jakieś tam swoje niby rzeczy, ale do końca nie mogę... to co planowo miałem do zrobienia nie zrobiłem nic, fizycznie jest ok, ale psychicznie jest ciężko.
Wiem, że o to jej chodzi że mam się ugotować wybuchnąć potem przeprosić wziąć winę na siebie i wróci dobry etap na JAKIŚ tam czas...
Dzisiaj chyba wyjadę po pracy, bo nie dam rady z takim karaniem ciszą przez tyle czasu. Po co mam siedzieć w domu jak i tak udaje że mnie nie ma ?

Chcę opisać na szybko jeszcze w punktach do czego ona dąży:
1. Po czasie też znowu widzę to, ostatnio pisałem jak to nie zalewała miłością  ?
Więc zalewała miłością do tego stopnia że tydzień to spała nago dosłownie, oczywiście odwzajemniłem jej miłość.. Były wyjazdy, przytulaski, niby poważne tematy rozmowy, z dzieciakiem nawet w kościele byliśmy, u rodziców, u znajomych.
trwało to trochę czasu po czym włączył się
2. tryb mega mega focha, tryb gdzie staje się powietrzem dla niej. Gdzie nie liczy się totalnie ze mną. Bo co nie zapytałem o brzuch ?ha
Wtedy po dniach takiego milczenia i przypierdółek (I W TEJ FAZIE JESTEŚMY OBECNIE).
3. wybuch moich emocji. Po czym skrzywdzę ją bo nakrzyczę, czasami powiem coś głupiego co wiadomym jest że nie chciałem. Najczęściej też ona cofnie się do sytuacji wcześniejszych gdzie coś powiedziałem.
4. No i teraz by należało zacząć prosić i przepraszać, błagać no i "zachować się jak facet" jak to mi wiele razy wypominała.
5. Po MOICH przeprosinach byłaby dalej super miłość.
I w ten sposób bym zamknął to błędne koło.
A ona by miała dalej pożywkę z tego jaki ja zły jestem. I tak w koło.

Tym razem stanie to na tym że koło jest gdzieś w miejscu pkt. 2.
Świadomie wykorzystałem pkt. 1 do granic możliwości, bo wiedziałem co będzie dalej i się nie myliłem.
No i teraz ciekawe ile ten pkt 2 będzie się ciągnął i do jakiego skutku, jeżeli ja nie wybuchnę to raz, dwa nie przeproszę czyli etap kolejny, trzy nie pokażę miłości, tak jak ona teraz.

No i kolejna kwestia zastanawiam się nad krokiem manipulacyjnym w przód. Skoro ona tak postępuje ? Załóżmy że jakimś cudem ONA przeprosi, chociaż nawet ja nie wymagam przeprosin bo nie ma za co nic się nie stało.. ten foch też jest z dupska wzięty. Ale załóżmy że ona bierze winę na siebie, to czy jej trochę nie dać "kary" za to ? Przykładowo sam walnę niedostępnego przez 3 dni, za to że ona X czasu była niedostępna.

1,091 Ostatnio edytowany przez wieka (2024-04-15 10:57:32)

Odp: Szantaż

To nic nie da, a i takiej sutuacji nie będzie, nawet pewnie byś nie dał rady big_smile Teraz udawaj niedostepnego, masz rację, po co masz siedzieć w domu, jak udaje, że Cię nie ma.
Właśnie cały ten pic polega na tym, że ona daje  Ci kij i marchewke, żeby jej nie zostawił, wie, że jej foch bardzo Cię dołuje, choć wg mnie nie powinien.
Też teraz powinieneś traktować ją jak powietrze.
Bo sam wiesz, że wszystko zależy od niej, ona chce być miła, Ty to łykasz i się cieszysz, żeby za chwilę postawić Cię do kąta.
Idąc ta drogą, to jak ona jest miła też bądź, ale jak ona ma focha, Ty też ją  traktuj jak powietrze.
Ona musi się przekonać, że fochem niczego nie wymusi.

Jeśli nie, to do końca życia będziesz się bujał się na takiej huśtawce, więc widmo rozwodu być może postawiło by ją na nogi. Dlatego powinieneś grać na rozwód, ale jeszcze do tego nie dojrzałeś. Ona bardziej boi się rozwodu niż Ty.
Choć pewnie jest nieunikniony, bo ona jest zaburzona, o potwornej chwiejności emocjonalnej, więc nie wiem czy ona
kiedykolwiek się zmieni.

1,092

Odp: Szantaż

No traktuje ją jak powietrze.
Niestety manipulacji ciąg dalszy. Prawda jest taka że puki teraz nie zagadam do niej nie powiem coś w stylu nie wiem:
"nie będziemy rozmawiać ze sobą przez 10 lat czy co?" "może byśmy pogadali?"
nie zacznę, to się do mnie nie odezwie. Sama nie zacznie. Żywi się tym że ma focha i tak jej dobrze, bo wie że się tym przejmuję. Bo przecież jej "nie kocham". Taka osoba po prostu, zrypałem życie na maksa.
Oczywiście jakbym zaczął pierwszy rozmowę dojdą do tego aspekty takie że jest w ciąży nie kocham jej i dziecka i ją krzywdzę itp. i to jest najważniejsze. 
Niestety widzę jak bardzo ona jest czaśnięta między innymi właśnie po długości np. tego focha. Tydzień? bez praktycznie powodu się nie odzywać bo jest się obrażonym czy coś tam ? I co jak mówię, jeżeli ja się teraz nie odezwę to zawiśniemy w czarnej przestrzeni ? ha

Dzieciak tez na tym cierpi nie mówiąc bo jednak ma ze mną słabszy kontakt, więcej poza domem jestem. Poza tym jej zagrywka to wiadomo, już tacie buziaka na dobranoc nie daje dzieciak no bo matka się nie odzywa do taty przecież...
Nie mówiąc, że zaraz moi rodzice włączą gadkę jak dużo dali od siebie a ten dzieciak nawet na jeden dzień nie może przyjechać, bo już słyszałem, że tęsknią itp..
A mnie to akurat buja ale nie buja mnie kwestia tego, że nie mam nawet wpływu na to jako ojciec i mam żonę jakiegoś toksyka bez zaufania i nie widzę dalszej przyszłości.

No autentycznie w tym momencie mniejsze zło to chyba zrobić z siebie skurwiela nie myśleć o dzieciach skulić ogon i wypier... Zacząć od nowa.

1,093

Odp: Szantaż

Chyba nie będziesz miał innego wyjścia, powiedz jej wprost, że składasz pozew o rozwód, bo dalej tak się nie żyć.

A mógłbyś się wyprowadzić chociaż do babci na górę? Wtedy byś zobaczył jak się zachowa widząc, że to już nie są żarty.
Bo do rozwodu potrzebna by była separacja.
Najwyższy czas, żebyś konkretnie zdecydował, i nie uległal jej chwilowym przypływom " miłości".

1,094

Odp: Szantaż
feno1 napisał/a:

No traktuje ją jak powietrze.
Niestety manipulacji ciąg dalszy. Prawda jest taka że puki teraz nie zagadam do niej nie powiem coś w stylu nie wiem:
"nie będziemy rozmawiać ze sobą przez 10 lat czy co?" "może byśmy pogadali?"
nie zacznę, to się do mnie nie odezwie. Sama nie zacznie. Żywi się tym że ma focha i tak jej dobrze, bo wie że się tym przejmuję. Bo przecież jej "nie kocham". Taka osoba po prostu, zrypałem życie na maksa.
Oczywiście jakbym zaczął pierwszy rozmowę dojdą do tego aspekty takie że jest w ciąży nie kocham jej i dziecka i ją krzywdzę itp. i to jest najważniejsze. 
Niestety widzę jak bardzo ona jest czaśnięta między innymi właśnie po długości np. tego focha. Tydzień? bez praktycznie powodu się nie odzywać bo jest się obrażonym czy coś tam ? I co jak mówię, jeżeli ja się teraz nie odezwę to zawiśniemy w czarnej przestrzeni ? ha

Dzieciak tez na tym cierpi nie mówiąc bo jednak ma ze mną słabszy kontakt, więcej poza domem jestem. Poza tym jej zagrywka to wiadomo, już tacie buziaka na dobranoc nie daje dzieciak no bo matka się nie odzywa do taty przecież...
Nie mówiąc, że zaraz moi rodzice włączą gadkę jak dużo dali od siebie a ten dzieciak nawet na jeden dzień nie może przyjechać, bo już słyszałem, że tęsknią itp..
A mnie to akurat buja ale nie buja mnie kwestia tego, że nie mam nawet wpływu na to jako ojciec i mam żonę jakiegoś toksyka bez zaufania i nie widzę dalszej przyszłości.

No autentycznie w tym momencie mniejsze zło to chyba zrobić z siebie skurwiela nie myśleć o dzieciach skulić ogon i wypier... Zacząć od nowa.

O dzieci mozesz przeciez walczyc. Masz przynajmniej swoj kat i jak ponagrywales jej wariackie wybryki, czy masz jakichs swiadkow na to, to moze by ci sie udalo przkonac sad, ze lepiej je z toba zostawic niz z ta wariatka. Gdzie ona pojdzie bez pieniedzy i bez roboty, do rodzicow? Sam pisales, ze tam bieda i grzyb na scianach, nie ma warunkow. Z dziecmi matka by ci pewnie pomogla na poczatku.

1,095 Ostatnio edytowany przez Kaszpir007 (2024-04-17 14:36:13)

Odp: Szantaż

Tak sobie czytam i powiem szczerze że współczuję TYLKO dzieciom, bo w przyszłości będą miały olbrzymie problemy psychiczne i same na 100% będą wymagały leczenia i nie będą potrafiły założyć normalnych rodzin i związków.
Dzieci patrzą na rodziców i obserwuje i chłoną postępowanie rodziców i w przyszłości je powielają ...

Feno jak naprawdę Tobie zależy na dzieciach to wręcz wymagany jest rozwód.

Powinieneś walczyć o dzieci i opieką nad nimi.

Szkoda życia a jeszcze bardziej dzieci.

1,096

Odp: Szantaż
wieka napisał/a:

Chyba nie będziesz miał innego wyjścia, powiedz jej wprost, że składasz pozew o rozwód, bo dalej tak się nie żyć.

A mógłbyś się wyprowadzić chociaż do babci na górę? Wtedy byś zobaczył jak się zachowa widząc, że to już nie są żarty.
Bo do rozwodu potrzebna by była separacja.
Najwyższy czas, żebyś konkretnie zdecydował, i nie uległal jej chwilowym przypływom " miłości".

Wieka, do czego Ty zmierzasz? Obserwuję ten wątek od dłuższego czasu i widzę że Ty go konsekwentnie pchasz do rozwodu, nawet jeśli czasem (dla złagodzenia efektu) ukrywasz to za próbą nastraszenia żony/ wywarcia na nią presji. Ja między nimi cały czas widzę (znaną mi z autopsji) próbę sił, przeciąganie liny o prawo do decydowania w kwestiach dotyczących rodziny. I obie te przeciągające linę strony chcą grać ostro, wiedząc doskonale że ta druga strona ma dużo do stracenia i liczy że ta druga strona pęknie w obawie przed opcją atomową. Ale naprawdę nie wiemy czy ktoś z nich pęknie, a opcja atomowa naprawdę będzie opcją atomową. I to ON zapłaci tę cenę , nie TY! Tu jest potrzebna profesjonalna pomoc dla par, mediacja, a nie rozwód. I fakt że obydwoje muszą dorosnąć i skończyć tę zabawę, ale nie definitywnie, tym bardziej że są dzieci.

1,097

Odp: Szantaż
Kaszpir007 napisał/a:

Tak sobie czytam i powiem szczerze że współczuję TYLKO dzieciom, bo w przyszłości będą miały olbrzymie problemy psychiczne i same na 100% będą wymagały leczenia i nie będą potrafiły założyć normalnych rodzin i związków.
Dzieci patrzą na rodziców i obserwuje i chłoną postępowanie rodziców i w przyszłości je powielają ...

Feno jak naprawdę Tobie zależy na dzieciach to wręcz wymagany jest rozwód.

Powinieneś walczyć o dzieci i opieką nad nimi.

Szkoda życia a jeszcze bardziej dzieci.

Wybacz Kaszpir, ale po tym co sam odpierdalałeś, to ten cały post brzmi jak jakiś nieśmieszny żart.

1,098

Odp: Szantaż
Nowe_otwarcie napisał/a:
wieka napisał/a:

Chyba nie będziesz miał innego wyjścia, powiedz jej wprost, że składasz pozew o rozwód, bo dalej tak się nie żyć.

A mógłbyś się wyprowadzić chociaż do babci na górę? Wtedy byś zobaczył jak się zachowa widząc, że to już nie są żarty.
Bo do rozwodu potrzebna by była separacja.
Najwyższy czas, żebyś konkretnie zdecydował, i nie uległal jej chwilowym przypływom " miłości".

Wieka, do czego Ty zmierzasz? Obserwuję ten wątek od dłuższego czasu i widzę że Ty go konsekwentnie pchasz do rozwodu, nawet jeśli czasem (dla złagodzenia efektu) ukrywasz to za próbą nastraszenia żony/ wywarcia na nią presji. Ja między nimi cały czas widzę (znaną mi z autopsji) próbę sił, przeciąganie liny o prawo do decydowania w kwestiach dotyczących rodziny. I obie te przeciągające linę strony chcą grać ostro, wiedząc doskonale że ta druga strona ma dużo do stracenia i liczy że ta druga strona pęknie w obawie przed opcją atomową. Ale naprawdę nie wiemy czy ktoś z nich pęknie, a opcja atomowa naprawdę będzie opcją atomową. I to ON zapłaci tę cenę , nie TY! Tu jest potrzebna profesjonalna pomoc dla par, mediacja, a nie rozwód. I fakt że obydwoje muszą dorosnąć i skończyć tę zabawę, ale nie definitywnie, tym bardziej że są dzieci.

Każdy ma swój rozum, forum ma dać do myślenia i każdy przedstawia swój punkt widzenia. Jestem ostatnia do namawiania do rozwodu, jeśli widzę nadzieję.
Dziękuję za takie przeciąganie liny, nie czytałeś dokładnie całego wątku, więc nie znasz sytuacji. Ja uważam, że tu jest potrzebna opcja atomowa, bo inne już były.
On teraz płaci dużą cenę i stoi w miejscu, długo.. za długo.

1,099

Odp: Szantaż
wieka napisał/a:
Nowe_otwarcie napisał/a:
wieka napisał/a:

Chyba nie będziesz miał innego wyjścia, powiedz jej wprost, że składasz pozew o rozwód, bo dalej tak się nie żyć.

A mógłbyś się wyprowadzić chociaż do babci na górę? Wtedy byś zobaczył jak się zachowa widząc, że to już nie są żarty.
Bo do rozwodu potrzebna by była separacja.
Najwyższy czas, żebyś konkretnie zdecydował, i nie uległal jej chwilowym przypływom " miłości".

Wieka, do czego Ty zmierzasz? Obserwuję ten wątek od dłuższego czasu i widzę że Ty go konsekwentnie pchasz do rozwodu, nawet jeśli czasem (dla złagodzenia efektu) ukrywasz to za próbą nastraszenia żony/ wywarcia na nią presji. Ja między nimi cały czas widzę (znaną mi z autopsji) próbę sił, przeciąganie liny o prawo do decydowania w kwestiach dotyczących rodziny. I obie te przeciągające linę strony chcą grać ostro, wiedząc doskonale że ta druga strona ma dużo do stracenia i liczy że ta druga strona pęknie w obawie przed opcją atomową. Ale naprawdę nie wiemy czy ktoś z nich pęknie, a opcja atomowa naprawdę będzie opcją atomową. I to ON zapłaci tę cenę , nie TY! Tu jest potrzebna profesjonalna pomoc dla par, mediacja, a nie rozwód. I fakt że obydwoje muszą dorosnąć i skończyć tę zabawę, ale nie definitywnie, tym bardziej że są dzieci.

Każdy ma swój rozum, forum ma dać do myślenia i każdy przedstawia swój punkt widzenia. Jestem ostatnia do namawiania do rozwodu, jeśli widzę nadzieję.
Dziękuję za takie przeciąganie liny, nie czytałeś dokładnie całego wątku, więc nie znasz sytuacji. Ja uważam, że tu jest potrzebna opcja atomowa, bo inne już były.
On teraz płaci dużą cenę i stoi w miejscu, długo.. za długo.

Stoi w miejscu, bo ma bardzo dużo do stracenia... chyba nawet więcej niż ja miałem.
W tym miejscu opcją atomową jest rozwód, od tego nie ma odwrotu, pamiętaj o tym.
Tu są właściwie tylko dwie opcje zakończenia tego przeciągania liny:

1. Terapia dla par i obydwoje stosują się do zaleceń, traktując prowadzącego jako mediatora.

2. Druga opcja jest gorsza: "cios w plecy" dla jednej ze stron, który w gruncie rzeczy uczyni tę stronę niezdolną do dalszej walki i wymusi jej kapitulację. Nie ukrywam że jednym z takich sposobów jest uwalenie albo popracia i wsparcia jej rodziców dla niej albo jego rodziców dla niego. Niech Feno spróbuje porozmawiać z jej rodzicami i poinformować że nie jest w staie tak dłużej żyć i rozważa rozwód, może oni na nią hukną i przyprowadzą ją do pionu. Albo w drugą stronę. Opcja nr 2 nie jest specjalnie dobra, ale dla dzieci i tak chyba będzie lepsza.

1,100

Odp: Szantaż

Akurat jej rodzice postawią do pionu, to trafiłeś kulą w płot. Terapia poszła na marne.
Przeczytaj dokładnie cały wątek, jak chcesz dyskutować.

1,101

Odp: Szantaż
JuliaUK33 napisał/a:
Farmer napisał/a:
wieka napisał/a:

Dokładnie, od początku znajomości był poddawany tresurze tongue
A sam poruszał się w tym związku, jak słoń w składzie porcelany.

Teraz to zobaczył i się przestraszył.

Szkoda dzieci.

A nie boi sie,ze zamiast u siebie to z dzieckiem mieszkaja u babki?

Bał się, że innej już nie będzie, więc wybrał szambo.

1,102

Odp: Szantaż
feno1 napisał/a:

No właśnie po przestudiowaniu trochę psychologii i wgl wypowiedzi ludzi na YT np. Alex Barczewski, poczułem się serio jak w matrix.
Tylko że no zależy mi na niej, tymbardziej na dzieciaku i zaraz drugim...
Pracuje, zdałem świeżo mgra.. uważam że jestem dobrym ojcem, spacery, zabawa z dzieckiem, zajmowanie się wcześniej to po pracy zawsze. Teraz właśnie trochę odpuściłem chciałem jej pokazać że tez jestem facetem..
Nie wiem, czuje się tak jakbym był w kącie na rozstrzelaniu. Po porstu nie mam już zaufania do niej tez przez to jak się zachowuje, zaraz mi wyjedzie z rozwodem za "zranienie" dwoma słowami czy wizytą mojej matki, czy tym że będe chciał jechać do rodziców z dzieckiem, czy że jej za brzuch nie łapie i nie przytulam...

Do tego jak odejdzie w obecnej chwili to jestem ugotowany. Czego się boje a jej nawet nie wspominam.
Mam mgr. inż. zgodnie z GUS zarabiam niby 8k zł a zarabiam realnie połowe, jak wyskoczy o alimenty na dwoje dzieciaków to obciąży mnie pewnie prawie do zera... Oczywiście to jest już ostateczna jej zagrywka ale zaczałem wierzyć że i to się zdarzyć może. Najbardziej się cieszę że w żaden kredyt nie wskoczyłem. A ona chciała i to nie raz byśmy mieli wspólne "mieszkano" własne. Jakbym jeszcze to miał teraz na głowie to tragedia.
Nie wiem może już świruje. Postaram się opisywać dalszy tok tego co będzie.

Z baba jest huyowo A Ty jej robisz drugie dziecko? Już jedno kolano załatwiłeś A teraz drugie. Nieźle.

1,103

Odp: Szantaż
wieka napisał/a:

Akurat jej rodzice postawią do pionu, to trafiłeś kulą w płot. Terapia poszła na marne.
Przeczytaj dokładnie cały wątek, jak chcesz dyskutować.

Czytałem, nawet się wcześniej udzielałem. I doskonale rozpoznaję metody. No czegoś trzeba próbować. Każde z nich stara się przeforsować swoją wersję, bo czuje się co najmniej tak samo silne jak to drugie; dopóki pozycja jednego z nich nie osłabnie na tyle że będzie musiało gdzieś ustąpić, to to przeciąganie liny się nie skończy. Natomiast pamiętaj o jednym: ona ma broń której nie doceniasz: dziecko i drugie w brzuchu. I (zwłaszcza z pomocą sprzyjającej jej sędzi z  WR lokalnego sądu) jest w stanie naprawdę spierdolić mu życie (choć w razie opcji atomowej spierdoli je też i sobie).
Dlatego jednak szukałbym wsparcia u jej rodziców, bo dopóki ona będzie się czuła mocna, to będzie usiłowała przeforsować swoją wizję.

1,104

Odp: Szantaż

No więc tak.
Foch dalej trwa. Brak odezwu totalnie. Wczoraj wróciła od matki po 21 godzinie, widać że tak lekko naburmuszona ciągle wraca od niej.
Jakbym miał ją opisać w skrócie na moment ostatnich dni to:
- brak totalnie jakichkolwiek skrupułów, brak empatii, jakby tak totalna ciemność, pustka
- ciche dni oczywiście
- liczy pewnie na moje przeprosiny czy coś
- takie perfidne sztuczne uśmiechy itp zabawy z dzieckiem, czuć sztuczność takiego szczęścia - udaje.
- jest ścianą taką totalnie, murem, chyba w przeciągu tygodnia nie spojrzała się ani razu na mnie.
- oczywiście jest koszt dziecka w tym, bo już po powrocie wcale się ze mną tak nie wita (dzieciak czuje moją winę za nastrój mamy).
No i teraz też zauważyłem pewną analogię z jej matką. Nie raz była sytuacja że jechaliśmy gdzieś (rodzina, znajomi, brat siostra itp) i tam JA jej nie przytuliłem, nie pocałowałem czy mało zwracałem uwagę. No i ciagle było jak ja jej nie kocham, po czym następował foch. I to nie była tresura żadna a chęć pokazu światu jak jest między nami pięknie, chociaż w rzeczywistości aż tak nie było. Tak działa jej maska, wszystkim pokazujemy jak jest super musi być dopięte na ostatni guzik wszystko. Teraz to zauważyłem, szczególnie po jej matce, ona jest to samo wypisz wymaluj, jak za głośno rozmawiasz przed jej blokiem to ci wytknie palcem że za głośno co to będzie jak sąsiedzi usłyszą itp. I tutaj analogicznie święta itp. rok był jaki był ale trzeba było się ubrać w piękne ubranka i jechać zgrywać szczęśliwych.

Tutaj się zgadzam z wieką niestety. Opcja atomowa z mojej strony powinna być dawno ale nie miałem jaj do tego.
Teraz rozważam co lepiej, nie chce też być skurwielem i wywalić dziewczynę w ciąży, jeszcze świeżo zmontowałem pokój dla nowego malucha.

1,105

Odp: Szantaż
feno1 napisał/a:

Opcja atomowa z mojej strony powinna być dawno ale nie miałem jaj do tego.

No ale tego nie zrobiłeś i nie zrobisz, znajdując setki wytłumaczeń. Kobieta ma cię w garści i stopniowo będzie rozjeżdżać jak walec, aż dopnie swojego celu.

Posty [ 1,041 do 1,105 z 1,258 ]

Strony Poprzednia 1 15 16 17 18 19 20 Następna

Zaloguj się lub zarejestruj by napisać odpowiedź

Zobacz popularne tematy :

Mapa strony - Archiwum | Regulamin | Polityka Prywatności



© www.netkobiety.pl 2007-2024