Dobre czasy wiadomo tutaj ich aż tak nie opisuję ale bywają.
W sensie teraz od pół roku ponad to nie uznaje jej dobrego zachowania nawet za dobre czasy.
Wcześniej, nie miałem jej dużo do zarzucenia. Była rozgadana, miła, uczynna, darzyliśmy się wzajemną pomocą w różnych kwestiach, miałem do niej zaufanie i wiem że ona do mnie też, no i wtedy czułem że kochała, była pomocna, pracowita bardzo pracowita. Chociaż za młodu jak pisalem wcześniej zrobiła mi jazdę że ona zrywa itp. za jakąś pierdołę, ale się ogarnęła z tym później.
Wieka, właśnie ona jest naprawdę zacięta w tym co robi. Jak był ten dłuugi okres czasu bez odezwu itp. to widziałem że z dnia na dzień jest gorzej wbrew pozorom bo ona jeszcze do tego jakby tak racjonalizuje sobie że ja nie zagaduje, nie staram się, nie chce rozmawiać, że to ona ma focha ale ja nie zagaduje rozumiesz?. Widziałem to po tych wiadomościach z koleżanką. Gdzie przecież tak nie jest, bo to ona focha łapie i chce rozwodów... ZA JAKIEŚ PIERDOŁY, tak jak ostatnio mi zrobiła taką burdę za mój wyjazd raz na 2-3 tygodnie do starych.. (kolejny raz się przygotuję z dyktafonem niestety, bo teraz nagrałem tylko pół jej awantury, gdzie i tak były krzyki przekleństwa przy dzieciaku).
Wczoraj zrobiłem jej shit test. napisałem do matki dwa smsy odpisała mi. Jeden sms jak tam zdrowie, jeden sms w sprawie porady czy duże rachunki mamy itp.
Zostawiłem telefon przy łóżku, sprawdziła.
Wjazd taki że szok, co ja sobie myślę, z matką pisze, gadam, czyli w dobrym kontakcie jestem, i o rady proszę, mamisynek sranie w banie.
Powiedziałem tylko że to pierwszy raz w ciagu tygodnia i że mogę, a ty nie miałaś mi telefonu sprawdzać. (odblokowała musiała spojrzec kiedyś jaką mam)
Powiedziałem że mam dość pierdolenia o takich syfach bo to życie zatruwa nie mam czasu na to...
poszedłem spać.
Rano, focha nie ma - więc jakiś cud. Powiedziałem jej miłego dnia..
Mówię ja nad sobą się nie użalam. Chociaż jest to bardzo przybijające że człowiek dał wszystko a koniec końców i dzieci ci weźmie za nic(zasiała to ziarno strachu i je niestety mam, mimo że NIBY jest ok)... Mam kolegów, znajomych wiem jak związki potrafią wyglądać. Wiem też co to jest miłość na wysokim poziomie, bez fochów itp. doświadczyłem tego u mnie w domu wbrew wszystkiemu ta głupia matka pokazała mi totalne przeciwstawieństwo mojej żony w duużo grubszych sytuacjach.
Niestety będę ją nagrywał, jej wizyty u koleżaneczki, robił screeny z jej wiadomości, zbierał dowody generalnie. Jest to brzydkie chamskie w stosunku do żony ale nie mam wyjścia. Też wbrew wszystkiemu nawet nie chodzi do konca o kwestie aliemtnów itp.. ale dzieciom pokaże jak będa miały po 20 lat co się działo, jak dojdzie do sytuacji że nie będą chciały mnie znać i widzieć. I też z tego powodu ja nie chce uciekać i nikogo wyrzucać.