Wydziedziczona - Netkobiety.pl

Dołącz do Forum Kobiet Netkobiety.pl! To miejsce zostało stworzone dla pełnoletnich, aktywnych i wyjątkowych kobiet, właśnie takich jak Ty! Otrzymasz tutaj wsparcie oraz porady użytkowniczek forum! Zobacz jak wiele nas łączy ...

Szukasz darmowej porady, wsparcia ? Nie zwlekaj zarejestruj się !!!


Strony Poprzednia 1 2 3

Zaloguj się lub zarejestruj by napisać odpowiedź

Posty [ 131 do 185 z 185 ]

131

Odp: Wydziedziczona

Dziwne jest to, że facet mógł zaproponować Autorce intercyzę z przyległościami argumentując, że to dla jej dobra bo prowadzi śliski biznes i ona by to łyknęła na całej rozciągłości.

Nie od rzeczy będzie pytanie: dlaczego postąpił inaczej?

Jedyne rozwiązania jakie widzę to albo ma Aspergera, albo chciał ją sprawdzić.
Albo kazać spierdalać w tak wyszukany sposób...

Zobacz podobne tematy :

132

Odp: Wydziedziczona
Kaszpir007 napisał/a:

Widać że też wcale go nie kochała, bo zakochana osoba potrafi wiele znieść i wybaczyć a nie kalkuluje czy jej się opłaca czy też nie ...

Noo... niektóre to nawet znoszą przemoc i bicie. Tak bardzo kochają...

133

Odp: Wydziedziczona
Wydziedziczona 2023-03-29 08:25:11 napisał/a:

(...) Robie zakupy, bo on nie ma na go czasu. Poświęca się pracy w całości. Za zakupy zazwyczaj mi zwraca. (...)

vs

Wydziedziczona 2023-03-29 12:45:51 napisał/a:

To jest chore... Nigdy nie wzięłabym od niego pieniędzy za zrobienie zakupów. To nie dla mnie. Robiłam to z miłości i troski. O niego i jego dzieci. (...)

134

Odp: Wydziedziczona
Wielokropek napisał/a:
Wydziedziczona 2023-03-29 08:25:11 napisał/a:

(...) Robie zakupy, bo on nie ma na go czasu. Poświęca się pracy w całości. Za zakupy zazwyczaj mi zwraca. (...)

vs

Wydziedziczona 2023-03-29 12:45:51 napisał/a:

To jest chore... Nigdy nie wzięłabym od niego pieniędzy za zrobienie zakupów. To nie dla mnie. Robiłam to z miłości i troski. O niego i jego dzieci. (...)

A widzisz różnice w zwrocie za zakupione produkty, a zapłaceniu kasy za zrobienie zakupów?

135

Odp: Wydziedziczona
M!ri napisał/a:

A widzisz różnice w zwrocie za zakupione produkty, a zapłaceniu kasy za zrobienie zakupów?

Nie tylko tę różnicę widzę. smile

136

Odp: Wydziedziczona

Już tłumacze. Zwracał mi za zakupy - czyli za wartość produktów, które kupiłam - to, co wydałam. Nie były to moje zakupy, nie były to kosmetyki czy ubrania, tylko zakupy spożywcze dla rodziny.

W drugim wpisie chodziło o to, ze nie wzięłabym od niego pieniędzy za usługę zrobienia zakupow, czyli wynagrodzenia, bo ktoś sugerował by tak zrobić.

137

Odp: Wydziedziczona
M!ri napisał/a:
Kaszpir007 napisał/a:

Widać że też wcale go nie kochała, bo zakochana osoba potrafi wiele znieść i wybaczyć a nie kalkuluje czy jej się opłaca czy też nie ...

Noo... niektóre to nawet znoszą przemoc i bicie. Tak bardzo kochają...

Nie pamiętam aby pisała że facet ją bił i stosował przemoc ...

Jedynie wkurzenie że chce intercyzę i chce ją wydziedziczyć, co już kilku napisało że na to nie mial żadnej szansy ...

Więc podejrzewam że żadnej miłości nie było z jej strony a czyste wyrachowanie. Facet z dużym majątkiem, z firmą która przynosi dobre dochody to miłe, przyjemne i wygodne życie.
Nawet pracować nie trzeba a kasa i tak będzie. A za jakiś czas można wziąć rozwód i tez niezłą sumkę przytulić ...

A tutaj facet być może zorientował się co się szykuje i zrobił test czy ona go kocha czy jego majątek wink

To wygląda na podchody aby pokazać facetowi jaką cudowną może być żoną aby zaproponował jej małżeństwo a nie nieformalny związek, ale jak się okazało że na to się godzi ale po pewnymi warunkami to ..  nastąpiła ewakuacja smile

138

Odp: Wydziedziczona
noben napisał/a:

Jedyne rozwiązania jakie widzę to albo ma Aspergera, albo chciał ją sprawdzić.
Albo kazać spierdalać w tak wyszukany sposób...

Prawdopodobnie ma aspergera, a to coś zmienia?

Nie chodzi o żadne kalkulowanie, ludzie… przedstawił swój propozycje, ja byłam w szoku, odjechalam, napisałam na forum. Nue siedzę z prawnikiem, nie kalkuluje, nie stawiam moich wymagań czy oczekiwań. Nie mierzcie swoją miara

139

Odp: Wydziedziczona
Kaszpir007 napisał/a:
M!ri napisał/a:
Kaszpir007 napisał/a:

Widać że też wcale go nie kochała, bo zakochana osoba potrafi wiele znieść i wybaczyć a nie kalkuluje czy jej się opłaca czy też nie ...

Noo... niektóre to nawet znoszą przemoc i bicie. Tak bardzo kochają...

Nie pamiętam aby pisała że facet ją bił i stosował przemoc ...

Jedynie wkurzenie że chce intercyzę i chce ją wydziedziczyć, co już kilku napisało że na to nie mial żadnej szansy ...

Więc podejrzewam że żadnej miłości nie było z jej strony a czyste wyrachowanie. Facet z dużym majątkiem, z firmą która przynosi dobre dochody to miłe, przyjemne i wygodne życie.
Nawet pracować nie trzeba a kasa i tak będzie. A za jakiś czas można wziąć rozwód i tez niezłą sumkę przytulić ...

A tutaj facet być może zorientował się co się szykuje i zrobił test czy ona go kocha czy jego majątek wink

To wygląda na podchody aby pokazać facetowi jaką cudowną może być żoną aby zaproponował jej małżeństwo a nie nieformalny związek, ale jak się okazało że na to się godzi ale po pewnymi warunkami to ..  nastąpiła ewakuacja smile

Obłęd

140 Ostatnio edytowany przez Kaszpir007 (2023-03-29 10:21:07)

Odp: Wydziedziczona
wydziedziczona napisał/a:

Obłęd

Nie ...

Chłodna analiza..

Osoba zakochana nie kalkuluje i zależy jej na związku a w każdym związku pojawiają się problemy które trzeba sobie wyjasnić i znaleźć kompromis ...

Tu wyszło że chce intercyzę i chce się zabezpieczyć to od razu zakończyłaś związek ..

Jak myślisz co pomyślał twój były partner ???

Po prostu sprawdził czy zależy tobie na nim czy na jego kasie ...

Taka jest brutalna prawda. Bo jakby ci zależało to byście znaleźli rozwiązanie, bo jak juz pisano intercyza i inne zapisy w przypadku osób bogatych to normalna rzecz ...
A to jest tylko umowa którą można modyfikować, tak aby obie strony były zadowolone i zabezpieczone ..

141

Odp: Wydziedziczona
Kaszpir007 napisał/a:
M!ri napisał/a:
Kaszpir007 napisał/a:

Widać że też wcale go nie kochała, bo zakochana osoba potrafi wiele znieść i wybaczyć a nie kalkuluje czy jej się opłaca czy też nie ...

Noo... niektóre to nawet znoszą przemoc i bicie. Tak bardzo kochają...

Nie pamiętam aby pisała że facet ją bił i stosował przemoc ...

Owszem stosuje przemoc. Bo jak inaczej nazwać nieliczenie się z tym co się stanie z małżonką po jego śmierci. Może zdechnąć z głodu bo jego to już nie obchodzi? Tak się traktuje obce osoby a nie kogoś kogo ponoć się kocha.

Kaszpir007 napisał/a:

Jedynie wkurzenie że chce intercyzę i chce ją wydziedziczyć, co już kilku napisało że na to nie mial żadnej szansy ...

Ma szansę i padło już jak ten manewr się nazywa.

Kaszpir007 napisał/a:

Więc podejrzewam że żadnej miłości nie było z jej strony a czyste wyrachowanie.

Z jego strony na pewno.

142 Ostatnio edytowany przez 123qwerty123 (2023-03-29 10:30:54)

Odp: Wydziedziczona

wydaje mi się, że wydziedziczona nie oczekuje, że on przepisze na nią firmę i że będzie mogła wydawać jego hajsy bez limitu. Tu chodzi o wspólne życie. Też bym się martwiła co będzie na starość. Jeśli on by umarł przed nią, to czy jego dzieci wyrzucą ją z mieszkania? Jakby nie patrzeć ona bierze udział w wychowaniu tych dzieci, gotuje całej rodzinie, ogarnia dom. Jeśli on tak na sucho kalkuluje to ona też ma mu teraz wystawić rachunek za pranie i gotowanie?

Mam poczucie, że nie ma tu wspólnoty takiej typowo rodzinnej. Tylko jest on i jest ona. A nie na tym polega małżeństwo. Co np jeśli on zaproponuje jakieś zagraniczne wakacje całą rodziną. Stać go, ma firmę. On opłaci wakacje sobie i dzieciom, a ona jako żona ma zbierać hajsy już pół roku wcześniej, żeby zdążyła uzbierać? Nie wiem czy w taki sposób żona powinna być traktowana przez męża. Tym bardziej jeśli on ma firmę która zarabia. Tu nie chodzi o to, że ona ma teraz wydawać jego pieniądze bez opamiętania. Ale w takiej sytuacji jak np z tymi wakacjami to sytuacja trochę przypomina historię kopciuszka. Siostry kopciuszka miały wszystko, a kopciuszek żył biednie i był traktowany jako pomoc domowa. No i jeszcze powinien być za to wdzięczny, że ma dach nad głową

143

Odp: Wydziedziczona
M!ri napisał/a:

Owszem stosuje przemoc. Bo jak inaczej nazwać nieliczenie się z tym co się stanie z małżonką po jego śmierci. Może zdechnąć z głodu bo jego to już nie obchodzi? Tak się traktuje obce osoby a nie kogoś kogo ponoć się kocha.
.

Pytająca ma własne mieszkanie, pracuje. Więc ma z czego żyć i ma gdzie mieszkać. Mieszkanie może wynająć i mieć dodatkową kasę którą może gromadzić na "czarną godzinę".

A skąd pewność że byli by aż do śmierci a nie rozwiedli się po roku od zwarcia małżeństwa ?

144

Odp: Wydziedziczona
Kaszpir007 napisał/a:
M!ri napisał/a:

Owszem stosuje przemoc. Bo jak inaczej nazwać nieliczenie się z tym co się stanie z małżonką po jego śmierci. Może zdechnąć z głodu bo jego to już nie obchodzi? Tak się traktuje obce osoby a nie kogoś kogo ponoć się kocha.
.

Pytająca ma własne mieszkanie, pracuje. Więc ma z czego żyć i ma gdzie mieszkać. Mieszkanie może wynająć i mieć dodatkową kasę którą może gromadzić na "czarną godzinę".

A skąd pewność że byli by aż do śmierci a nie rozwiedli się po roku od zwarcia małżeństwa ?

Kaszmir, jeśli byłabym wyrachowana, tak jak sugerujesz, to czy przejmowałabym się wydziedziczeniem? To oznaczałoby, ze musiałabym żyć ze „sponsorem”, jak to sugerujesz, przez kolejnych Ok 30 lat.

Chyba nie zaznales w zyciu czym jest miłość. Ale milosci Ci życzę.

145

Odp: Wydziedziczona
Kaszpir007 napisał/a:

A skąd pewność że byli by aż do śmierci a nie rozwiedli się po roku od zwarcia małżeństwa ?

I co by się stało gdyby się rozwiedli? Nic by się nie stało nawet jakby nie mieli intercyzy, a ona chciala wg Twojej teorii go ogolić. Policz sobie. Jego zarobki + jej zarobki - wspólne wydatki x 12 miesięcy do podziału na pół. Co to jest za majątek? Grosze jakieś. Uzbiera się tego chociaż 100tys?

Poza tym w przypadku rozwodu nie ma mowy o dziedziczeniu, prawda? Odziedziczyć by mogła dopiero gdyby z nim była do końca jego życia. A jaką nagrodę on za to przewiduje? Wywalenie pod most. Co z tego że ona ma mieszkanie jak możliwe że nie będzie ją stać na życie w nim.

146

Odp: Wydziedziczona
Kaszpir007 napisał/a:
M!ri napisał/a:

Owszem stosuje przemoc. Bo jak inaczej nazwać nieliczenie się z tym co się stanie z małżonką po jego śmierci. Może zdechnąć z głodu bo jego to już nie obchodzi? Tak się traktuje obce osoby a nie kogoś kogo ponoć się kocha.
.

Pytająca ma własne mieszkanie, pracuje. Więc ma z czego żyć i ma gdzie mieszkać. Mieszkanie może wynająć i mieć dodatkową kasę którą może gromadzić na "czarną godzinę".

A skąd pewność że byli by aż do śmierci a nie rozwiedli się po roku od zwarcia małżeństwa ?

A kto wchodzi w małżeństwo z myślą, że się rozwiedzie? Raczej normalny człowiek oczekuje, że małżeństwo będzie udane i nie będzie rozwodu. Poza tym w przypadku rozwodu sprawa jest jasna, że ona żadnej jego firmy nie przejmie i dostępu do jego pieniędzy nie będzie miała. Intercyzę też można podpisać, to nie problem. Tu chodzi o chłodną kalkulację, że on złamanego gorsza na nią nie wyda po ślubie.  a mogą inaczej ustalić koszty wydatków np proporcjonalnie skoro on zarabia więcej. Jak wspomniałam wyżej, on może żyć na wyższym poziomie przez to, że więcej zarabia. i co np. ona ma zostać w domu gdy on będzie wyjeżdżał na wakacje, bo jego stać a jej nie?

147

Odp: Wydziedziczona
M!ri napisał/a:
Kaszpir007 napisał/a:

A skąd pewność że byli by aż do śmierci a nie rozwiedli się po roku od zwarcia małżeństwa ?


Poza tym w przypadku rozwodu nie ma mowy o dziedziczeniu, prawda? Odziedziczyć by mogła dopiero gdyby z nim była do końca jego życia. A jaką nagrodę on za to przewiduje? Wywalenie pod most. Co z tego że ona ma mieszkanie jak możliwe że nie będzie ją stać na życie w nim.

Dokładnie tego się boje

148

Odp: Wydziedziczona
Kaszpir007 napisał/a:
wydziedziczona napisał/a:

Obłęd

Nie ...

Chłodna analiza..

Osoba zakochana nie kalkuluje i zależy jej na związku a w każdym związku pojawiają się problemy które trzeba sobie wyjasnić i znaleźć kompromis ...

Tu wyszło że chce intercyzę i chce się zabezpieczyć to od razu zakończyłaś związek ..

Jak myślisz co pomyślał twój były partner ???

Po prostu sprawdził czy zależy tobie na nim czy na jego kasie ...

Taka jest brutalna prawda. Bo jakby ci zależało to byście znaleźli rozwiązanie, bo jak juz pisano intercyza i inne zapisy w przypadku osób bogatych to normalna rzecz ...
A to jest tylko umowa którą można modyfikować, tak aby obie strony były zadowolone i zabezpieczone ..


No strasznie wyrachowana ta autorka...

Wzięła na siebie wszystkie obowiązki domowe, pranie, sprzątanie, zakupy, gotowanie dla 4 osób, wychowywanie nieswoich dzieci, generalnie odwala drugi etat w domu, zamiast inwestować ten czas w siebie, swoje wykształcenie, kursy. W tym czasie, który ona poświęca wykonując darmowe usługi pomocy domowej, on rozwija swoją firmę, czyli generuje pieniądze. Grosza jej z tego nie odpala i nie planuje w przyszłości.

ONA? Wychowana tak po staropolsku, na ciepłą, spolegliwą matkę i żonę. Naiwna, wierząca, że partner doceni, że żyły sobie wypruwa dla ich rodzinki. Podwójnie naiwna, bo rezygnuje z własnego rozwoju = pieniędzy = godnej starości.

ON? Wyrachowany pan byznesmen, uważający, że darmowa sprzątaczka, kucharka, opiekunka do dzieci i kochanka mu się należy. Ale od jego pieniędzy to wara!

149

Odp: Wydziedziczona

Umknęło mi to, że już odeszłaś i teraz rozkminiasz... To tak trochę musztarda po obiedzie i wprowadzenie dyskusji na inne tory...
Czyli jego córka się wyprowadziła i teraz mieszkasz w swoim mieszkaniu?
Jak wyglądało to odejście?

150

Odp: Wydziedziczona
123qwerty123 napisał/a:

A kto wchodzi w małżeństwo z myślą, że się rozwiedzie? Raczej normalny człowiek oczekuje, że małżeństwo będzie udane i nie będzie rozwodu.

Jeśli obecnie 50 % małżeństw się rozlatuje w przeciągu 5 lat, to o tym myśli każdy normalny człowiek i się zabezpiecza.

151

Odp: Wydziedziczona
jeneste92 napisał/a:

No strasznie wyrachowana ta autorka...

Wzięła na siebie wszystkie obowiązki domowe, pranie, sprzątanie, zakupy, gotowanie dla 4 osób, wychowywanie nieswoich dzieci, generalnie odwala drugi etat w domu, zamiast inwestować ten czas w siebie, swoje wykształcenie, kursy. W tym czasie, który ona poświęca wykonując darmowe usługi pomocy domowej, on rozwija swoją firmę, czyli generuje pieniądze.

Dokładnie tak samo postępuje kobieta, która chce się dostać do rodziny i pieniędzy.

152

Odp: Wydziedziczona

Moja droga,
bardzo dobrze zareagowałaś, wyprowadzając się..

Nie przejmuj się wpisami Panów, którzy mylą pojęcia..
Autorce nie o intercyzę chodzi, ani o jego pieniądze..

Każdy rozumie chęć zabezpieczenia się na różne ewentualności,
chęć zabezpieczenia bliskich i rodziny,
autorka również to rozumie..

wpis Kaszpira, jest w ogóle nie na temat i Ciebie nie dotyczy,

mowa o rezygnacji z dziedziczenia, mowa o ślubie..
jedno wyklucza drugie..

równie dobrze mogłaś, spełniając jego wolę oznajmić mu, że podpiszesz wszystko, ale gdy tylko zachoruje i się zestarzeje, opuścisz nie swój dom i ma zadzwonić sobie do dziedziczek, czyli córek, że nie musisz czekać, aż on umrze..

Ta duża różnica wieku, jest nieprzypadkowa..
Tacy Panowie szukają pielęgniarek na stare lata,
ale ten, jeszcze dodatkowo, zachował się paskudnie, bo tylko brał do tej pory,
nic w zamian nie oferując..

Nie on ją utrzymywał, a czerpał korzyści - zwykła świnia.

a wracając do Kaszpira,
gdyby dzisiaj Twoi rodzice byli równolatkami, to nie latałbyś po randkach,
tylko opiekował się rodzicami, a tak nie musisz, bo Twoja matka to robi..14 lat młodsza kobieta..
idealny model, najpierw zajmować się dziećmi, a potem małżonkiem..

i nie zrozumcie mnie źle, pokochać można każdego, nawet 20 lat starszego,
ale już szukanie, zimna kalkulacja, betonowe widełki w rocznikach - świadczą dokładnie o interesowności i w zasadzie o niezdolności do kochania.

Autorko,
ani się obejrzysz, jak on będzie miał już następną narzeczoną,
nie żałuj niczego - to świetna lekcja.

powodzenia

153

Odp: Wydziedziczona
Farmer napisał/a:
123qwerty123 napisał/a:

A kto wchodzi w małżeństwo z myślą, że się rozwiedzie? Raczej normalny człowiek oczekuje, że małżeństwo będzie udane i nie będzie rozwodu.

Jeśli obecnie 50 % małżeństw się rozlatuje w przeciągu 5 lat, to o tym myśli każdy normalny człowiek i się zabezpiecza.

Normalny człowiek nie mówi małzonkowi ze zostanie wydziedziczony i ma liczyć finansowo tylko na siebie, bo od niego/jej nie dostanie złamanego grosza.

Mimo takiego procenta rozwodów malzenstwa kupują wspolne mieszkania biorą na nie kredyty hipoteczne na 30 lat i nie wyliczają sobie kasy co do grosza.

Sytuacja autorki wątku była skrajna a zachowanie tego pana wychodziło poza normy zwyklego zabezpieczenia sie na wypadek rozwodu

154 Ostatnio edytowany przez stodwa (2023-03-29 18:22:10)

Odp: Wydziedziczona
123qwerty123 napisał/a:
Farmer napisał/a:
123qwerty123 napisał/a:

A kto wchodzi w małżeństwo z myślą, że się rozwiedzie? Raczej normalny człowiek oczekuje, że małżeństwo będzie udane i nie będzie rozwodu.

Jeśli obecnie 50 % małżeństw się rozlatuje w przeciągu 5 lat, to o tym myśli każdy normalny człowiek i się zabezpiecza.

Normalny człowiek nie mówi małzonkowi ze zostanie wydziedziczony i ma liczyć finansowo tylko na siebie, bo od niego/jej nie dostanie złamanego grosza.

Mimo takiego procenta rozwodów malzenstwa kupują wspolne mieszkania biorą na nie kredyty hipoteczne na 30 lat i nie wyliczają sobie kasy co do grosza.

Sytuacja autorki wątku była skrajna a zachowanie tego pana wychodziło poza normy zwyklego zabezpieczenia sie na wypadek rozwodu


Zwróć uwagę że ten gość jest już po rozwodzie, on ma całkiem inne doświadczenia i poglądy na temat małżeństwa, niż taki typowy statystyczny człowiek w małżeństwie.

155

Odp: Wydziedziczona

To co piszą tu niektórzy już przekracza moje możliwości. Czy ja kiedykolwiek byłam przez niego utrzymywana? NIE. Czy zalezy mi na tym żeby on mnie utrzymywał? NIE
Zaczelam mieć obawy gdy mój partner mi powiedzial, ze moja emerytura to mój problem, a on mnie wydziedziczy. Obawy nie o to, ze nie dostanę jego pieniędzy, ale obawy o to, czy on mnie KOCHA.
On nie jest milionerem, a ja nie prowadziłam z nim wystawnego życia. Nie dostawałam prezentów, nie stolowalismy się w restauracjach. Ale nie miało to znaczenia. Myślałam, ze żyjemy jak normalna para, ze tworzymy „rodzine”. A nagle usłyszałam to co usłyszałam. Nie tak zostałam wychowana, dlatego doznałam szoku. Nie zalezy mi na jego majatku, ani teraz, ani po jego śmierci. Smierć meza to trauma i smutek, a nie sposób na wzbogacenie się. Co mi po jego majatku, gdy nie będę miała przy sobie ukochanej osoby? Po co mi to wszystko tym bardziej na starość? Włożę do trumny? Chodzi mi o sam zamysł, o sam pomysł na takie rozwiazanie w stosunku do osoby, z która chce się dzielić wspolne życie aż do śmierci.

156 Ostatnio edytowany przez Meralda (2023-03-29 22:04:25)

Odp: Wydziedziczona

Autorko, jak zareagował Twój partner na Twoją wyprowadzkę (jesli taka miała miejsce, bo nie jestem pewna po przeczytaniu wątku), czy też na Twoją niezgodę na jego warunki?
Myślę, że jego propozycja nie musi wskazywac na brak miłości do Ciebie (chociaż może oczywiście), wskazuje na pewno na potrzebę zabezpieczenia majątku i przekazania go dzieciom, co samo w sobie jest godne uznania.  Ważne w jakiej sytuacji padły przytoczone przez Ciebie słowa. Rozmowa o pieniądzach w małżeństwach, szczególnie kolejnych, potrafi być naprawdę dramatyczna. Warto uspokoić emocje, wysłuchać propozycji partnera, później przedstawić swoją. Jeśłi nie ma porozumienia, skorzystać z mediatora. Według mnie jak najbardziej mogą tak zrobić kochające się osoby.

157 Ostatnio edytowany przez KoralinaJones (2023-03-29 23:34:27)

Odp: Wydziedziczona
wydziedziczona napisał/a:

To co piszą tu niektórzy już przekracza moje możliwości. Czy ja kiedykolwiek byłam przez niego utrzymywana? NIE. Czy zalezy mi na tym żeby on mnie utrzymywał? NIE
Zaczelam mieć obawy gdy mój partner mi powiedzial, ze moja emerytura to mój problem, a on mnie wydziedziczy. Obawy nie o to, ze nie dostanę jego pieniędzy, ale obawy o to, czy on mnie KOCHA.
On nie jest milionerem, a ja nie prowadziłam z nim wystawnego życia. Nie dostawałam prezentów, nie stolowalismy się w restauracjach. Ale nie miało to znaczenia. Myślałam, ze żyjemy jak normalna para, ze tworzymy „rodzine”. A nagle usłyszałam to co usłyszałam. Nie tak zostałam wychowana, dlatego doznałam szoku. Nie zalezy mi na jego majatku, ani teraz, ani po jego śmierci. Smierć meza to trauma i smutek, a nie sposób na wzbogacenie się. Co mi po jego majatku, gdy nie będę miała przy sobie ukochanej osoby? Po co mi to wszystko tym bardziej na starość? Włożę do trumny? Chodzi mi o sam zamysł, o sam pomysł na takie rozwiazanie w stosunku do osoby, z która chce się dzielić wspolne życie aż do śmierci.

On już ma doświadczenia życiowe, które ukształtowały go w taki cyniczny sposób. Ten mężczyzna pod tym względem twardo stąpa po Ziemi. Dla Ciebie zbyt twardo. Pod tym względem nie pasujecie do siebie. Może dla jakieś równej jemu w zarobkach bizneswoman nie stanowiłoby to problemu.

Jesteś młoda. Bez zobowiązań. Masz szanse ułożyć sobie jeszcze życie niekoniecznie przez pryzmat priorytetu pieniędzy.

158

Odp: Wydziedziczona
KoralinaJones napisał/a:

Masz szanse ułożyć sobie jeszcze życie niekoniecznie przez pryzmat priorytetu pieniędzy.

Przecież Autorka jasno przyznała, że oczekuje aby facet zapewnił jej emeryturę, więc jak ma być bez pryzmatu pieniędzy...?

159

Odp: Wydziedziczona
noben napisał/a:
KoralinaJones napisał/a:

Masz szanse ułożyć sobie jeszcze życie niekoniecznie przez pryzmat priorytetu pieniędzy.

Przecież Autorka jasno przyznała, że oczekuje aby facet zapewnił jej emeryturę, więc jak ma być bez pryzmatu pieniędzy...?

Bo to jest w małżeństwach normalne? Że razem ciągnie się ten wózek? Jeden za wszystkich, wszyscy za jednego? Że żadne nie pozwoli aby drugiemu stała się krzywda?

160

Odp: Wydziedziczona
123qwerty123 napisał/a:

Normalny człowiek nie mówi małzonkowi ze zostanie wydziedziczony i ma liczyć finansowo tylko na siebie, bo od niego/jej nie dostanie złamanego grosza.

Mimo takiego procenta rozwodów malzenstwa kupują wspolne mieszkania biorą na nie kredyty hipoteczne na 30 lat i nie wyliczają sobie kasy co do grosza.

I tacy normalni ludzie lądują z ręką w nocniku kilka lat po ślubie.

161

Odp: Wydziedziczona
Farmer napisał/a:

I tacy normalni ludzie lądują z ręką w nocniku kilka lat po ślubie.

A cynicy jak partner autorki zostają sami.

162

Odp: Wydziedziczona
titty napisał/a:
Farmer napisał/a:

I tacy normalni ludzie lądują z ręką w nocniku kilka lat po ślubie.

A cynicy jak partner autorki zostają sami.

Ewentualnie próbują naciągnąć jakieś marzycielki na układ z darmowym gotowaniem, opieraniem, niańczeniem dzieci i rozkładaniem nóg, bo cwaniak kuty na cztery nogi dobrze wie, że go nie stać żeby miesięcznie wyrobić na pensję niańki, pomocy domowej i więcej niż 1-2 wizyty u sexworkerki (jak to teraz się ładnie nazywa). Znaczy się Janusz biznesu jest też najczęściej Januszem w życiu lol

163

Odp: Wydziedziczona
M!ri napisał/a:

Bo to jest w małżeństwach normalne? Że razem ciągnie się ten wózek? Jeden za wszystkich, wszyscy za jednego? Że żadne nie pozwoli aby drugiemu stała się krzywda?

Ten finansowy wózek ciągnie głównie mężczyzna.
Widać on nie chce brać utrzymanki.

164

Odp: Wydziedziczona
Snake napisał/a:

wie, że go nie stać żeby miesięcznie wyrobić na pensję niańki, pomocy domowej i więcej niż 1-2 wizyty u sexworkerki (jak to teraz się ładnie nazywa).

Czyli nie stać go na max. 8-10 tyś?

165

Odp: Wydziedziczona
Farmer napisał/a:
Snake napisał/a:

wie, że go nie stać żeby miesięcznie wyrobić na pensję niańki, pomocy domowej i więcej niż 1-2 wizyty u sexworkerki (jak to teraz się ładnie nazywa).

Czyli nie stać go na max. 8-10 tyś?

To, że prowadzi swój biznes, nie czyni go właścicielem sieci hoteli. Jak napisała autorka, milionerem nie jest. Może prowadzi warzywniak, gdzie po towar codziennie jedzie na giełdę o 3 nad ranem.

166

Odp: Wydziedziczona
Farmer napisał/a:
Snake napisał/a:

wie, że go nie stać żeby miesięcznie wyrobić na pensję niańki, pomocy domowej i więcej niż 1-2 wizyty u sexworkerki (jak to teraz się ładnie nazywa).

Czyli nie stać go na max. 8-10 tyś?

A przeciętnego Janusz biznesu nie stać na to żeby płacić ludziom porządne pensje, że zatrudnia na minimalną i to jeszcze 3/4 etatu żądając aby w pracy być 10 godzin?
Stać nie stać, musiałby dopuścić do swojej główki, że utrzymanie domu w czystości, jego gaci w czystości i podstawianie żarcia pod nos kosztuje konkretne pieniądze, bo za to się płaci najętemu pracownikowi zwanemu gosposią.
Że pełnowymiarowa praca opiekunki do dzieci kosztuje konkretne pieniądze. Że usługi prostytutki kosztują, a już prostytutki na wyłączność w szczególności.
I takiego Janusza aż skręca w środku, że on te pieniądze za taką gównianą robotę miałby komuś płacić ze swojej krwawicy, z dziedzictwa swych dzieci lol
No ale jest wyjście z takiej sytuacji tzn. znaleźć głupią babę, namieszać jej w głowie, żeby to wszystko robiła za darmo, bo z miłości! I jeszcze przekonać ją, że on tą swoją krwawicę musi przekazać dzieciom poprzedniej głupiej, bo życie skończyło się wraz z poprzednim związkiem i jego konsekwencjami, a z nią to już nie jest życie tylko ona świadczy mu darmowe usługi. A jak będzie grzeczna i posłuszna, to może, może na starość nie da jej zdechnąć z głodu. Może jaki zasiłek z gminy jej załatwi...?

167

Odp: Wydziedziczona
Snake napisał/a:
Farmer napisał/a:
Snake napisał/a:

wie, że go nie stać żeby miesięcznie wyrobić na pensję niańki, pomocy domowej i więcej niż 1-2 wizyty u sexworkerki (jak to teraz się ładnie nazywa).

Czyli nie stać go na max. 8-10 tyś?

A przeciętnego Janusz biznesu nie stać na to żeby płacić ludziom porządne pensje, że zatrudnia na minimalną i to jeszcze 3/4 etatu żądając aby w pracy być 10 godzin?
Stać nie stać, musiałby dopuścić do swojej główki, że utrzymanie domu w czystości, jego gaci w czystości i podstawianie żarcia pod nos kosztuje konkretne pieniądze, bo za to się płaci najętemu pracownikowi zwanemu gosposią.
Że pełnowymiarowa praca opiekunki do dzieci kosztuje konkretne pieniądze. Że usługi prostytutki kosztują, a już prostytutki na wyłączność w szczególności.
I takiego Janusza aż skręca w środku, że on te pieniądze za taką gównianą robotę miałby komuś płacić ze swojej krwawicy, z dziedzictwa swych dzieci lol
No ale jest wyjście z takiej sytuacji tzn. znaleźć głupią babę, namieszać jej w głowie, żeby to wszystko robiła za darmo, bo z miłości! I jeszcze przekonać ją, że on tą swoją krwawicę musi przekazać dzieciom poprzedniej głupiej, bo życie skończyło się wraz z poprzednim związkiem i jego konsekwencjami, a z nią to już nie jest życie tylko ona świadczy mu darmowe usługi. A jak będzie grzeczna i posłuszna, to może, może na starość nie da jej zdechnąć z głodu. Może jaki zasiłek z gminy jej załatwi...?


A jak zwierzaka do domu przyprowadzasz to też często jeszcze za niego musisz zapłacić kupe kasy i potem wydajesz mega duże kwoty na weterynarzy i jedzenie i jeszcze musisz po nim gówna sprzątać i płacić za  szkody jakie wyrządził, a mimo to robisz bo...

168

Odp: Wydziedziczona

Autorko, przeżyłam coś bardzo podobnego i nie polecam - źle się skończyło.
Źle w tym sensie, że zmarnowałam mnóstwo czasu na tamtą znajomość, a dobrze w tym sensie, że nic z tego nie wyszło, bo byłabym ugotowana i pięknie zrobiona na szaro.
Przeczytałam Twój wątek i szczerze mówiąc jestem pod wrażeniem tupetu tego faceta.
Pod wrażeniem jego głupoty też jestem, bo naprawdę trzeba być głupcem, żeby w taki sposób rozmawiać z kobietą proponując jej małżeństwo.
Gdyby miał chociaż odrobinę empatii i sprytu inaczej by to wszystko rozegrał.
Tymczasem zachował się jak słoń w składzie porcelany.
Musi mieć Cię za poczciwa, dobra duszyczkę, lekko przyglupawa życiowo.

Szczerze mówiąc nawet mu się nie dziwię, że ma Cię za wyjątkową ciapę i frajerke, bo przecież gołym okiem widać, jak bardzo dawałaś mu się wykorzystywać i to na Twoje własne życzenie.
Ja to zauważyłam, a przecież bazuje tylko na Twoich postach.
On też to widział.
Widzieli to wszyscy Wasi znajomi i jestem pewna, że wiele razy pukali się w czoło patrząc na to, jak nadskakujesz temu facetowi nie mając z tego nic w zamian, oprócz poczucia namiastki rodziny, o której marzysz.
Jeśli zwiążesz się z nim musisz się wycwanic i nauczyć się wykorzystywania każdej okazji, by gromadzić pieniądze dla siebie. Składaj grosz do grosza i niczego nie podpisuj, żeby nie wpakował Cię w tarapaty.
To stary cwaniak, kuty na cztery nogi, Ty jesteś młoda, więc będzie chciał uwiązać Cię przy sobie i zrobić tak, byś robiła za niewolnice i nie śmiała mu podskoczyć.
Napisałaś, że własnego dziecka raczej nie urodzisz ze względów zdrowotnych - dzieckiem więc Cię nie udoopi.
Mieszkać będziesz u niego, ale nie będziesz miała żadnych praw do jego domu.
Masz jakieś skromne mieszkanko, więc za nic w świecie nie wpadnij na pomysł, by pozbyć się tego mieszkania.
Gromadz pieniądze, ile tylko zdołasz i zastanów się, co mogłabyś zrobić, żeby się wzbogacić. Tak go okręc, żeby Ci pomógł, a jeśli nie będzie chciał, zrób sama tak, żebyś miała na swoim koncie jak najwięcej pieniędzy.
Nie zgadzaj się na wspólne konto z nim.
Postaw warunek, że musisz mieć konto, na które on będzie przelewał Ci kasę - wyznacz kwotę i w razie czego targuj się z nim.
On ustąpi, bo on wie, że drugiej takiej, jak Ty szybko nie znajdzie.
Wiem, że na razie zerwalas z nim - najlepiej byłoby więc, żebyś nigdy więcej nie wracała do tego człowieka.
Jednak, jak znam życie, wrócisz do niego i być może, nawet za niego wyjdziesz.
Popełnisz ogromny błąd, którego będziesz żałowała, więc chociaż nie daj się wykorzystywać temu człowiekowi i dbaj o swoje interesy.

169

Odp: Wydziedziczona

Po prostu nic ci do jego majątku. Gość zabezpiecza się na przyszłość i tyle. Intercyza ma plusy i minusy zależy co podpiszesz. Czytaj dokladnie na co się zgadzasz. Wiadomo że dzisiaj jest dobrze nie znaczy ze bedzie za x lat. Bo po jego smierci bedziesz procesować sie z rodzina ( oby nie) .Jest to związek gdzie Każdy zadba o swoją doope. Jeżeli masz swoje zasoby to jemu też nic do tego. Jeżeli liczysz że coś dostaniesz to mozesz się przeliczyć.

170

Odp: Wydziedziczona
ulle napisał/a:

Autorko, przeżyłam coś bardzo podobnego i nie polecam - źle się skończyło.
Źle w tym sensie, że zmarnowałam mnóstwo czasu na tamtą znajomość, a dobrze w tym sensie, że nic z tego nie wyszło, bo byłabym ugotowana i pięknie zrobiona na szaro.
Przeczytałam Twój wątek i szczerze mówiąc jestem pod wrażeniem tupetu tego faceta.
Pod wrażeniem jego głupoty też jestem, bo naprawdę trzeba być głupcem, żeby w taki sposób rozmawiać z kobietą proponując jej małżeństwo.
Gdyby miał chociaż odrobinę empatii i sprytu inaczej by to wszystko rozegrał.
Tymczasem zachował się jak słoń w składzie porcelany.
Musi mieć Cię za poczciwa, dobra duszyczkę, lekko przyglupawa życiowo.

Szczerze mówiąc nawet mu się nie dziwię, że ma Cię za wyjątkową ciapę i frajerke, bo przecież gołym okiem widać, jak bardzo dawałaś mu się wykorzystywać i to na Twoje własne życzenie.
Ja to zauważyłam, a przecież bazuje tylko na Twoich postach.
On też to widział.
Widzieli to wszyscy Wasi znajomi i jestem pewna, że wiele razy pukali się w czoło patrząc na to, jak nadskakujesz temu facetowi nie mając z tego nic w zamian, oprócz poczucia namiastki rodziny, o której marzysz.
Jeśli zwiążesz się z nim musisz się wycwanic i nauczyć się wykorzystywania każdej okazji, by gromadzić pieniądze dla siebie. Składaj grosz do grosza i niczego nie podpisuj, żeby nie wpakował Cię w tarapaty.
To stary cwaniak, kuty na cztery nogi, Ty jesteś młoda, więc będzie chciał uwiązać Cię przy sobie i zrobić tak, byś robiła za niewolnice i nie śmiała mu podskoczyć.
Napisałaś, że własnego dziecka raczej nie urodzisz ze względów zdrowotnych - dzieckiem więc Cię nie udoopi.
Mieszkać będziesz u niego, ale nie będziesz miała żadnych praw do jego domu.
Masz jakieś skromne mieszkanko, więc za nic w świecie nie wpadnij na pomysł, by pozbyć się tego mieszkania.
Gromadz pieniądze, ile tylko zdołasz i zastanów się, co mogłabyś zrobić, żeby się wzbogacić. Tak go okręc, żeby Ci pomógł, a jeśli nie będzie chciał, zrób sama tak, żebyś miała na swoim koncie jak najwięcej pieniędzy.
Nie zgadzaj się na wspólne konto z nim.
Postaw warunek, że musisz mieć konto, na które on będzie przelewał Ci kasę - wyznacz kwotę i w razie czego targuj się z nim.
On ustąpi, bo on wie, że drugiej takiej, jak Ty szybko nie znajdzie.
Wiem, że na razie zerwalas z nim - najlepiej byłoby więc, żebyś nigdy więcej nie wracała do tego człowieka.
Jednak, jak znam życie, wrócisz do niego i być może, nawet za niego wyjdziesz.
Popełnisz ogromny błąd, którego będziesz żałowała, więc chociaż nie daj się wykorzystywać temu człowiekowi i dbaj o swoje interesy.

I z tym się zgodzę calkowicie.

171 Ostatnio edytowany przez Ela210 (2023-04-02 08:57:29)

Odp: Wydziedziczona

Ale ona tego nie potrzebuje.
Chciała człowieka, który myśli podobnie jak ona o życiu,
Dawała wiele z siebie facetowi, który niekoniecznie to docenił,
Ma 35 lat dopiero, dlaczego ma rezygnować że swoich wyobrażeń?
Nie ma męzczyzn, którzy będą je podzielać, takich z bardziej tradycyjną wizją związku?

172

Odp: Wydziedziczona
Ela210 napisał/a:

Ale ona tego nie potrzebuje.
Chciała człowieka, który myśli podobnie jak ona o życiu,

Kiedyś było takie powiedzenie: jedzie mi tu czołg?

173 Ostatnio edytowany przez Ela210 (2023-04-02 11:03:17)

Odp: Wydziedziczona

No to skoro Legacie tacy jesteście nowocześni, to pozostają wam nowoczesne kobiety smile
Tylko jakoś entuzjazmu do nich w dzisiejszym pokoleniu 30 latków brak.

174

Odp: Wydziedziczona
Reni48 napisał/a:

Po prostu nic ci do jego majątku. Gość zabezpiecza się na przyszłość i tyle. Intercyza ma plusy i minusy zależy co podpiszesz. Czytaj dokladnie na co się zgadzasz. Wiadomo że dzisiaj jest dobrze nie znaczy ze bedzie za x lat. Bo po jego smierci bedziesz procesować sie z rodzina ( oby nie) .Jest to związek gdzie Każdy zadba o swoją doope. Jeżeli masz swoje zasoby to jemu też nic do tego. Jeżeli liczysz że coś dostaniesz to mozesz się przeliczyć.

Tylko, że jak on żywiłby do niej jakiekolwiek uczucia i ufał jej, postąpiłby inaczej. Nie chodzi o połowę majątku. Ma żonę i dzieci, które są zabezpieczone, natomiast autorka jest gdzieś z tyłu. Dlaczego, to już pytanie do partnera autorki.

175 Ostatnio edytowany przez Agnes76 (2023-04-02 11:56:46)

Odp: Wydziedziczona

Bo najlepiej wejść w związek a mężczyzną który jest na początku dorobku, podobnie jak dziewczyna i razem wszystko budować.
Jedno zazwyczaj wnosi większy wkład finansowy i najczęściej jest to mężczyzna, chociaż niekoniecznie, za to kobieta więcej wysiłku wkłada w prowadzenie domu i wychowywanie dzieci. Więc gdyby policzyć jej usługi z jego pensji, to najczęściej by wyszło, że to kobieta dokłada do związku. Poza tym ona traci okresy składkowe z racji ciąży i macierzyńskiego, potem najczęściej ona bierze zwolnienie lekarskie na chore dziecko i jej składki emerytalne lecą przez lata w dół. Awanse też ją omijają z racji dziecka, albo nawet sama z nich rezygnuje gdy kolidują z życiem rodzinnym, i w sumie po latach jest w plecy nie tylko z aktualnymi zarobkami ale również z wysokością emerytury.

Więc jeśli pan chce mieć swoje zarobki dla siebie, to spoko, niech sobie ma. Tylko nie może oczekiwać żadnych czynności rodzinnych od partnerki w domu. Są tylko dla siebie, a jego dzieci i jego dom to jego problem.
A jak chce dodatkowych usług od kobiety, która na siebie zarabia, to powinien jej wypłacić stosowne wynagrodzenie. Za tą kasę najlepiej wziąć jakieś mieszkanie na kredyt i spłacać z dodatkowej płacy za dodatkowe zajęcia. Po latach będzie miała gdzie iść bez cudzej łaski. W końcu za dwie pensje można poszaleć ha ha.

176

Odp: Wydziedziczona
Agnes76 napisał/a:

, i w sumie po latach jest w plecy nie tylko z aktualnymi zarobkami ale również z wysokością emerytury.

.

A może się nie odzywać w tematyce o której się nie ma bladego pojęcia..?

Statystyczna kobieta przechodzi na emeryturę 7 lat wcześniej niż statystyczny mężczyzna. Natomiast żyje o 8 lat dłużej od mężczyzny.
Nawet gdyby kobiety pobierały tylko 'swoją' emeryturę, to oznacza, że łączna suma wypłat z tytułu emerytury pobranej przez kobietę wynosi 190% sum pobranych przez mężczyznę.
Jednak spora grupa (nie chce mi się szukać dokładnych danych) przechodzi na emeryturę 'po mężu', co wskaźnik ten jeszcze powiększa i to znacząco.

Tymczasem suma składek wpłaconych przez statystyczną kobietę, to 78% sumy składek wpłaconych przez mężczyznę.

177

Odp: Wydziedziczona

Przecież  składki wpłacą się procentowo od zarobków:)
A te same kobiet , które się opiekują dziećmi mniejsze po prostu.

178

Odp: Wydziedziczona
noben napisał/a:
Agnes76 napisał/a:

, i w sumie po latach jest w plecy nie tylko z aktualnymi zarobkami ale również z wysokością emerytury.

.

A może się nie odzywać w tematyce o której się nie ma bladego pojęcia..?

Dokładnie wiem o czym piszę.
Okresy zwolnienia lekarskiego nie wliczają się do okresu składkowego. Okres wychowawczego ma niższy procent przy obliczaniu emerytury niż okres zatrudnienia. Gdy dziecko idzie do przedszkola matki bardzo często są zmuszone do brania opieki. Jak to wszystko zsumować to na jedno dziecko matce wypada 2-3 lata składkowe. Jest dokładnie w plecy.
Awanse kolejna strata - im wyższe uposażenie tym wyższe składki na ZUS, a tym samym wyższy procent do średniej krajowej, co jest podstawą wyliczania emerytury.

Z tytułu jednego dziecka kobieta może mieć niższą emeryturę od 500 do.... no tego dokładnie nie da się aktualnie wyliczyć.
Taka jest rzeczywistość kobiet w naszym systemie emerytalnym.

179

Odp: Wydziedziczona

Stary cwaniak
My kobiety jesteśmy naiwne bo wierzymy w dobro drugiego człowieka, miłość a czasem znajdujemy śmiecie.
Intercyza jest czasem dobra jeżeli jest podpisana za porozumieniem stron
W Twoim przypadku wydziedziczenie jest dla Ciebie krzywdzące.
Zależy co podpiszesz.
Z jego strony nie należy ci się nic. Ale on może odebrać ci wszystko. TWOJE  mieszkanie np.
I pójdziesz pod most.
Wiesz dokładnie co stało się z jego żoną?
Może tak samo pozbawił jej wszystkiego.
Nigdy do niego nie wracaj
Niech szuka naiwnej

180

Odp: Wydziedziczona

Nie do wiary, że aż takie sytuacje mają miejsce.

181

Odp: Wydziedziczona
wydziedziczona napisał/a:

Hej, podpowiedzcie proszę bo się zastanawiam. Mój ukochany zaoferował mi zamążpójście. Zastrzegł jednak, że będę musiała podpisać rozdzielność (jego biznes to jego biznes, nic mi do tego, ani do dochodów, ani do decyzji), jak również zastrzegł, że mnie wydziedziczy (chce by wszystko trafiło do jego dzieci z pierwszego małżeństwa). Tak się zastanawiam nad tym i chyba nie jest to normalne. Nie chodzi mi o jego pieniądze, ale o podejście do mnie. Nie jestem złodziejem. A za np. 40 lat, jak będzie chorował to ja, a nie jego dzieci będę się nim opiekować, zmieniać pampersy itp. No i ja, po jego śmierci w wieku ok 80 lat bym trafiła na bruk. Teraz relację z jego dziećmi mam super, ale kto wie co będzie za 40 lat? Powiedziałam mu też, że ja będę miała pewnie najniższą emeryturę. A on, że to mój problem, a nie jego. On robi biznes to będzie miał dużą, bo sobie na to zapracuje. Niby ma rację, ale czy to jest wspólne życie? Wspólna przyszłość? Troska? Czy on mnie w ogóle kocha?


No ogólnie niczego ci nie zabiera. Po prostu nie daje ci finansowo nic trwałego.

Wiążąc się, z żywą osobą za cenę swojego czasu, uczuć, części wolności oraz majątku uważasz, że rozważenie sytuacji ekstremalnych przed 'podpisaniem kontraktu' jest czymś złym? Zakładam, że większość umów (np.: telefon, praca, leasing, wynajem) które podpisujesz, podpisujesz po zastanowieniu nad konsekwencjami w tym konsekwencjami ich zerwania. Dlaczego więc podpisując jedną z najdroższych i najbardziej nieprzewidywalnych umów w życiu miałbyś się nie zastanowić tylko dać się ponieść hormonom i bajeczkom z dzieciństwa o tym że żyli długo i szczęśliwie? Skoro według Twoich priorytetów ktoś od razu ma cechy, które w razie przykrego zdarzenia okazują się negatywne a Ty nie masz skłonności do ryzyka to po co zawracać mu głowę i dawać nadzieję na związek?
Może właśnie jakby ludzie podejmowali przemyślane decyzje procent rozwodów i samotnych rodziców byłby mniejszy?

182

Odp: Wydziedziczona
Charlesss napisał/a:
wydziedziczona napisał/a:

Hej, podpowiedzcie proszę bo się zastanawiam. Mój ukochany zaoferował mi zamążpójście. Zastrzegł jednak, że będę musiała podpisać rozdzielność (jego biznes to jego biznes, nic mi do tego, ani do dochodów, ani do decyzji), jak również zastrzegł, że mnie wydziedziczy (chce by wszystko trafiło do jego dzieci z pierwszego małżeństwa). Tak się zastanawiam nad tym i chyba nie jest to normalne. Nie chodzi mi o jego pieniądze, ale o podejście do mnie. Nie jestem złodziejem. A za np. 40 lat, jak będzie chorował to ja, a nie jego dzieci będę się nim opiekować, zmieniać pampersy itp. No i ja, po jego śmierci w wieku ok 80 lat bym trafiła na bruk. Teraz relację z jego dziećmi mam super, ale kto wie co będzie za 40 lat? Powiedziałam mu też, że ja będę miała pewnie najniższą emeryturę. A on, że to mój problem, a nie jego. On robi biznes to będzie miał dużą, bo sobie na to zapracuje. Niby ma rację, ale czy to jest wspólne życie? Wspólna przyszłość? Troska? Czy on mnie w ogóle kocha?


No ogólnie niczego ci nie zabiera. Po prostu nie daje ci finansowo nic trwałego.

Wiążąc się, z żywą osobą za cenę swojego czasu, uczuć, części wolności oraz majątku uważasz, że rozważenie sytuacji ekstremalnych przed 'podpisaniem kontraktu' jest czymś złym? Zakładam, że większość umów (np.: telefon, praca, leasing, wynajem) które podpisujesz, podpisujesz po zastanowieniu nad konsekwencjami w tym konsekwencjami ich zerwania. Dlaczego więc podpisując jedną z najdroższych i najbardziej nieprzewidywalnych umów w życiu miałbyś się nie zastanowić tylko dać się ponieść hormonom i bajeczkom z dzieciństwa o tym że żyli długo i szczęśliwie? Skoro według Twoich priorytetów ktoś od razu ma cechy, które w razie przykrego zdarzenia okazują się negatywne a Ty nie masz skłonności do ryzyka to po co zawracać mu głowę i dawać nadzieję na związek?
Może właśnie jakby ludzie podejmowali przemyślane decyzje procent rozwodów i samotnych rodziców byłby mniejszy?

W takim razie niech podpiszą intercyzę ale niech ona postawi takie same warunki jak on.Ciekawe co by powiedział na to.
Czasem zawarta umowa na abonament ma swoje kruczki które wychodzą z czasem bo okazuje się że mamy limit  haha
Razem a jednak osobno?
Chciałbyś tak?
Wątpię

183

Odp: Wydziedziczona

Nie znamy okoliczności Waszego poznania się, jednak wygląda to tak, jakby facet szukał spokojnej, spolegliwe dziewczyny, która ogarnie mu dom i zajmie się dziećmi, bez specjalnych nakładów finansowych z jego strony.
Czym on, droga Wydziedziczona, tak Cię ujął, że Ty, młoda, samodzielna, bez zobowiązań dziewczyna, poszłaś w związek z dzieciatym rozwodnikiem? Oczywiście, to pytanie retoryczne, nie oczekuję odpowiedzi, bo nie to jest sednem tematu.
Jednak z boku, sytuacja jawi się tak, że facet tak dba o dobro swoich dzieci, że nawet małżeństwo Ci zaproponował, by na starość odciążyć ich z konieczności ewentualnej opieki nad nim.
Brutalne to wszystko, ale z perspektywy nas, czytelników, tak to może wyglądać.
Wspomniałaś, że poprzednie małżeństwo Twojego partnera rozpadło się, bo u jego żony wypaliła się miłość. A może u niego, nie i nadal jest dla niego ważna a z Tobą jest ze względów praktycznych?  To tak, w kwestii tego, czy on Cię kocha.

184

Odp: Wydziedziczona

Pytanie czemu u żony wypaliła się ta miłość. Być może też ją też chciał wydziedziczać.

185

Odp: Wydziedziczona

U Autorki też się wypaliła na wieść, że ma sobie we własnym zakresie dbać o emeryturę.

Posty [ 131 do 185 z 185 ]

Strony Poprzednia 1 2 3

Zaloguj się lub zarejestruj by napisać odpowiedź

Zobacz popularne tematy :

Mapa strony - Archiwum | Regulamin | Polityka Prywatności



© www.netkobiety.pl 2007-2024