Wydziedziczona - Netkobiety.pl

Dołącz do Forum Kobiet Netkobiety.pl! To miejsce zostało stworzone dla pełnoletnich, aktywnych i wyjątkowych kobiet, właśnie takich jak Ty! Otrzymasz tutaj wsparcie oraz porady użytkowniczek forum! Zobacz jak wiele nas łączy ...

Szukasz darmowej porady, wsparcia ? Nie zwlekaj zarejestruj się !!!


Strony Poprzednia 1 2 3 Następna

Zaloguj się lub zarejestruj by napisać odpowiedź

Posty [ 66 do 130 z 185 ]

66

Odp: Wydziedziczona
Snake napisał/a:
wydziedziczona napisał/a:

Przecież mogło być normalnie. Po jego śmierci ja bym pozostała w jego domu, po mojej jego córki by odziedziczyły dom w całości i moje mieszkanie. Nie miałabym innych spadkobierców.

Ale nie będzie i to ci jasno wyartykułował. Małżeństwo zmieni tylko to, że zobowiążecie się wzajemnie obowiązkiem alimentacyjnym, który jak biologia wskazuje prędzej obciąży ciebie niż jego. Po jego śmierci dorosłe dzieci przyjdą i każą ci się wynosić z ich domu, bo to ich dom po ojcu. Jeśli już więc wchodziłabyś w ten układ, to trzymać własne mieszkanie, wynająć i pieniądze z wynajmu odkładać na czarną godzinę.
Tylko po co ci ten układ skoro ty szukasz małżeństwa?
Po co ci obecny związek jeśli najwyraźniej i co sama napisałaś, nie znasz tego człowieka?

Masz 100% racji i z tym nie polemizuję. Napisałam że nie znam w kontekście, że nie wiem czy jest skąpy. Ja od niego nic nie dostałam, poza prezentami z okazji urodzin itp. typu perfumy. Nie wiem czy to jest standard. Nie wiem więc czy jest skąpy czy nie. Nie utrzymuje mnie i nie finansuje mi życia.

Zobacz podobne tematy :

67

Odp: Wydziedziczona
wydziedziczona napisał/a:
Wielokropek napisał/a:

Tymczasem w równoległym wątku. smile

wydziedziczona napisał/a:

1. Nie jest mi "wygodnie". Mam dużo dalej do pracy, doszły mi inne obowiązki. Czym innym było zrobienie zakupów dla jednej osoby, a czym innym dla 4 osób. Tak samo z obiadem. Obiad dla 4 osób to ten sam obiad dla jednej osoby na 4 dni. Podobnie ze sprzątaniem. Wygodnie myślę że jest jemu, bo jemu jednak te obowiązki odpadły.

2. Tak

3. Tak

Ale co w tym złego? Tak, chciałam być jego żoną. Tak, planowałam z nim dalsze życie, aż do końca. Nie jest mi w tym "wygodnie", przeciwnie, jest mi ciężej niż gdy byłam sama. Może ciężej to złe słowo - jest po prostu inaczej. Dojazd do pracy nie trwa 30 minut, a godzinę i 15 minut w jedną stronę. Doszły mi też nowe obowiązki. Nie jestem z nim dla wygody, bo wygodniej było mi samej.

Nic w tym złego. Nic nikomu do tego, jak ktoś sobie życie układa. Wskazałam jednak na pewna niekonsekwencję. Istotna jest różnica między 'chcę' a 'chciałam', tym bardziej, że w wątku, w którym piszę Twe wnioski były/są inne.
Podkreślam raz jeszcze. Jest mi wszystko jedno, jak i z kim będziesz żyła.

Odp: Wydziedziczona
wydziedziczona napisał/a:

Teraz nie wiem czy chcę. Czy powinnam chcieć. Serce mówi tak, rozum mówi nie. Gdybym miała pewność że mnie kocha... Ale nigdy mi tego nawet nie powiedział.

Przecież masz 100 dowodów, że NIE KOCHA!!!!!

Ale jeśli chcesz to w intercyzie wpisz obowiązek miesięcznego wpłacania na twoje konto np. średniej krajowej za prowadzenie domu i wychowanie dzieci i np. 500 tys. w przypadku rozwodu.
Jeśli się zgodzi ....to znaczy, że kocha smile

69

Odp: Wydziedziczona
Gary napisał/a:

Zaczyna się kalkulowanie. "Osobna półka w lodówce", kto płaci za zaukpy, oraz czy jak Ty jedziesz po zakupy, to on powinien płącić Ci za godziny pracy? Bo przecież w czasie robienia zakupów mogłabyś pracować zarobkowo, aby zabezpieczać swoją emeryturę.

To jest chore... Nigdy nie wzięłabym od niego pieniędzy za zrobienie zakupów. To nie dla mnie. Robiłam to z miłości i troski. O niego i jego dzieci. Nie chcę by moje życie tak wyglądało, chcę normalności. Normalnego związku, małżeństwa, gdzie jedno troszczy się o drugie i los małżonka jest ważny.

70

Odp: Wydziedziczona
wydziedziczona napisał/a:
Gary napisał/a:

Zaczyna się kalkulowanie. "Osobna półka w lodówce", kto płaci za zaukpy, oraz czy jak Ty jedziesz po zakupy, to on powinien płącić Ci za godziny pracy? Bo przecież w czasie robienia zakupów mogłabyś pracować zarobkowo, aby zabezpieczać swoją emeryturę.

To jest chore... Nigdy nie wzięłabym od niego pieniędzy za zrobienie zakupów. To nie dla mnie. Robiłam to z miłości i troski. O niego i jego dzieci. Nie chcę by moje życie tak wyglądało, chcę normalności. Normalnego związku, małżeństwa, gdzie jedno troszczy się o drugie i los małżonka jest ważny.

To nie masz czego szukać u jego boku.
Nawet jak nie mówi o uczuciach, to się je czuje...

Bo jeśli  byłabyś z nim z wyrachowania, tak jak on, to nie byłoby tak tragicznie, bo jako żona, jeśliby rozwód był z jego winy, mogłabyś wnieść o alimenty, w trakcie trwania małżeństwa miałby obowiązek opieki, a po jego śmierci, mogłabyś przejść jego emeryturę, choć nie w całości, ale dużo więcej niż swoja.

71 Ostatnio edytowany przez KoralinaJones (2023-03-28 13:32:40)

Odp: Wydziedziczona
wydziedziczona napisał/a:

Dziewczyny a czy Wam coś takiego zostało zaproponowane? Czy przytrafiło się to tylko mi?

Intercyza nie jest niczym nadzwyczajnym. Co do dziedziczenia robią tak osoby starsze mające dzieci i majątki z pierwszych małżeństw które chcą w ten sposób zabezpieczenia swoich potomków skoro własnych i tak nie będą mieć, które wzajemnie nie potrzebują dorobków swojego życia.

72 Ostatnio edytowany przez Snake (2023-03-28 13:29:54)

Odp: Wydziedziczona
wydziedziczona napisał/a:
Gary napisał/a:

Zaczyna się kalkulowanie. "Osobna półka w lodówce", kto płaci za zaukpy, oraz czy jak Ty jedziesz po zakupy, to on powinien płącić Ci za godziny pracy? Bo przecież w czasie robienia zakupów mogłabyś pracować zarobkowo, aby zabezpieczać swoją emeryturę.

To jest chore... Nigdy nie wzięłabym od niego pieniędzy za zrobienie zakupów. To nie dla mnie. Robiłam to z miłości i troski. O niego i jego dzieci. Nie chcę by moje życie tak wyglądało, chcę normalności. Normalnego związku, małżeństwa, gdzie jedno troszczy się o drugie i los małżonka jest ważny.

Skoro masz takie, a nie inne pragnienia, przecież dość zwyczajne, to najwyraźniej nie jest to związek dla ciebie.
Czy pan partner cię kocha? Może, choć najwyraźniej rozmijacie się w rozumieniu słowa miłość.

Ja tego twojego gościa zresztą trochę rozumiem ale według mnie, gdyby cię kochał to proponując małżeństwo z intercyzą od razu sam zaproponowałby ci to o czym napisał zwyczajny gość. To znaczy, że myśli o twojej przyszłości, gdyby jego zabrakło, że chce cię zabezpieczyć, bo cię kocha, a jak się kogoś kocha, to się chce żeby ta osoba była bezpieczna w każdym wypadku. Także na wypadek, gdyście się postanowili wcześniej rozstać, to też ci się coś należy za twój, niemały wkład w ten związek.
Skoro o tym nie pomyślał, to zwyczajnie nie kocha cię albo jest to jakaś bardzo pokrętna forma miłości człowieka niezdolnego do empatii. Prędzej jednak twój partner jest zadowolony z waszego związku, z którego wyciąga same korzyści i zaproponował ci ten dziwny układ, aby cię ze sobą związać choćby namiastką małżeństwa. Jemu jest z tobą wygodnie, ma kobietę do opieki nad dziećmi, ma kucharkę, sprzątaczkę, praczkę i kochankę czyli załatwił sobie rozwiązanie wszystkich problemów samotnego ojca i może się realizować w firmie ale od profitów z niej tobie wara!

Mam zresztą taką propozycję. Powiedz mu, że musisz sobie wszystko na spokojnie przemyśleć w samotności i wróć na miesiąc, dwa do swojego mieszkania. Niech sobie przez ten czas radzi chłopina sam z dziećmi i domem, a ty się wyluzuj, zajmij się sobą.

73

Odp: Wydziedziczona

W międzyczasie wymyśliłam jak zabezpieczę swoją przyszłość. Przecież mogę oddać moje mieszkanie na rzecz banku w zamian za emeryturę. Wiem, że to mało opłacalne, ale co mi szkodzi przy braku spadkobierców. Nie muszę czekać czy liczyć na czyjąś łaskę.

Inną kwestią jest to, czy chcę z nim dalej być. Nawet jeśli zaakceptowałabym jego warunki to niestety obawiam się, że on mnie nie kocha. Jak się kogoś kocha to chce się dla niego jak najlepiej. On dla mnie nie chce. Nawet nie wiecie jakie to bolesne usłyszeć od ukochanej osoby, że moja emerytura to tylko moja sprawa. To krzywdzi psychicznie.

74

Odp: Wydziedziczona

Masz dopiero 35 lat i szansę poznania kogoś, dla kogo będziesz ważna. Szkoda zadawalać się ochłapami związku, które ten pan Ci serwuje.

75

Odp: Wydziedziczona

On jest rozwodnikiem czy wdowcem? Znasz oficjalny i nie oficjalny powód dlaczego się rozwiódł? A może ty go nie zrozumiałaś? Prowadziłaś z nim normalną długą rozmowę gdzie każdy tłumaczy dokładnie oco mu chodzi i dostaje "pokwitowanie" że zrozumiał?

76

Odp: Wydziedziczona
stodwa napisał/a:

On jest rozwodnikiem czy wdowcem? Znasz oficjalny i nie oficjalny powód dlaczego się rozwiódł? A może ty go nie zrozumiałaś? Prowadziłaś z nim normalną długą rozmowę gdzie każdy tłumaczy dokładnie oco mu chodzi i dostaje "pokwitowanie" że zrozumiał?

Rozwodnikiem. Podobno uczucia żony wygasły.

Zrozumiałam dobrze. Powtórzył to kilka razy. Majątek po jego śmierci dla dzieci - nie wyobraża sobie, by żona zabrała dzieciom 1/3 majątku. Musi zabezpieczyć dzieci. Rozdzielność - bo nie chce się dzielić dochodami i chce samodzielnie podejmować decyzje.

77

Odp: Wydziedziczona
Snake napisał/a:

obowiązkiem alimentacyjnym, który jak biologia wskazuje prędzej obciąży ciebie niż jego.

Jeśli o biologię chodzi, to -zważywszy że facet jest starszy i prowadzi firmę - największa szansa, że wykorkuje na zawał, a nie że będzie wymagał opieki.
To raz.
Dwa: skoro Autorka tak się zarzeka, jaki to jego biznes pewny, bezpieczny i w ogóle nienaruszalnie dochodowy, to kwestia jej ew. alimentacji staje się bezprzedmiotowa, bo jemu najwyraźniej nigdy ma nie zabraknąć pieniędzy.

A trzy: oboje są równie wyrachowani, tylko facet wprost, a Autorka stara się omaścić wszystko gadkami o miłości, zaangażowaniu i innych duperelach, ale jednak twardo żąda ''normalności'' - co w tym przypadku jednoznacznie odnosi się do majątkowej wspólnoty, czyli położeniu łapy na jego pieniądzach.

78

Odp: Wydziedziczona
noben napisał/a:
Snake napisał/a:

obowiązkiem alimentacyjnym, który jak biologia wskazuje prędzej obciąży ciebie niż jego.

Jeśli o biologię chodzi, to -zważywszy że facet jest starszy i prowadzi firmę - największa szansa, że wykorkuje na zawał, a nie że będzie wymagał opieki.
To raz.
Dwa: skoro Autorka tak się zarzeka, jaki to jego biznes pewny, bezpieczny i w ogóle nienaruszalnie dochodowy, to kwestia jej ew. alimentacji staje się bezprzedmiotowa, bo jemu najwyraźniej nigdy ma nie zabraknąć pieniędzy.

A trzy: oboje są równie wyrachowani, tylko facet wprost, a Autorka stara się omaścić wszystko gadkami o miłości, zaangażowaniu i innych duperelach, ale jednak twardo żąda ''normalności'' - co w tym przypadku jednoznacznie odnosi się do majątkowej wspólnoty, czyli położeniu łapy na jego pieniądzach.

A czym jest w takim razie normalność Twoim zdaniem? Wydziedziczeniem na początku małżeństwa? To jest normalne?

Odp: Wydziedziczona
wydziedziczona napisał/a:

W międzyczasie wymyśliłam jak zabezpieczę swoją przyszłość. Przecież mogę oddać moje mieszkanie na rzecz banku w zamian za emeryturę. Wiem, że to mało opłacalne, ale co mi szkodzi przy braku spadkobierców. Nie muszę czekać czy liczyć na czyjąś łaskę.

Inną kwestią jest to, czy chcę z nim dalej być. Nawet jeśli zaakceptowałabym jego warunki to niestety obawiam się, że on mnie nie kocha. Jak się kogoś kocha to chce się dla niego jak najlepiej. On dla mnie nie chce. Nawet nie wiecie jakie to bolesne usłyszeć od ukochanej osoby, że moja emerytura to tylko moja sprawa. To krzywdzi psychicznie.

Sprawy z tzw. odwrócona hipoteką nie są pewnym interesem. Możesz zostać bez pieniędzy i mieszkania.
I na Boga, jesteś jeszcze młoda....szukaj kogoś normalnego.....a nie faceta, który kocha wyłącznie SWOJE pieniądze..

80

Odp: Wydziedziczona
wydziedziczona napisał/a:

Majątek po jego śmierci dla dzieci - nie wyobraża sobie, by żona zabrała dzieciom 1/3 majątku. Musi zabezpieczyć dzieci. Rozdzielność - bo nie chce się dzielić dochodami i chce samodzielnie podejmować decyzje.

Siadaj z nim do stołu i negocjuj warunki.
Naprawdę normalnie twardo negocjujesz warunki na jakich zostaniesz jego żoną.
Z racji tego, że zostaniesz jego żoną też musi ci zapewnić środki finansowe i zabezpieczenie.
Nie zginiesz z nim. Facet ma łeb na karku smile

81

Odp: Wydziedziczona
Farmer napisał/a:
wydziedziczona napisał/a:

Majątek po jego śmierci dla dzieci - nie wyobraża sobie, by żona zabrała dzieciom 1/3 majątku. Musi zabezpieczyć dzieci. Rozdzielność - bo nie chce się dzielić dochodami i chce samodzielnie podejmować decyzje.

Siadaj z nim do stołu i negocjuj warunki.
Naprawdę normalnie twardo negocjujesz warunki na jakich zostaniesz jego żoną.
Z racji tego, że zostaniesz jego żoną też musi ci zapewnić środki finansowe i zabezpieczenie.
Nie zginiesz z nim. Facet ma łeb na karku smile

Pewnie że ma łeb na karku. Sprzeda ją a ona nawet się nie zorientuje.

82

Odp: Wydziedziczona

Haha powiedział Ci że będziesz miała najniższą emeryturę i to Twój problem nie jego??Faceta nie interesuje to że zdechniesz z głodu. Kocha Cię na bank, wmów to sobie może z czasem uwierzysz big_smile kolejna darmowa służąca coś ich dużo ostatnio na forum

83

Odp: Wydziedziczona
M!ri napisał/a:

Pewnie że ma łeb na karku. Sprzeda ją a ona nawet się nie zorientuje.

Oczywiście, że może.
Ale on jest za mądry, by dać się wykorzystać żonie.
Nie po to pracował ostatnie 30 lat, by to stracić dla ex. Życie go pewnie już mądrości nauczyło, pewnie nawet w praktyce.
Nie chce żony pasożyta i jasno stawia warunki.

Nie tylko kobiety robią shit testy.
To jeden z ważniejszych testów, który stosują mężczyźni.

Należy jasno powiedzieć co się finansowo oczekuje i negocjować warunki.

84

Odp: Wydziedziczona
Farmer napisał/a:
M!ri napisał/a:

Pewnie że ma łeb na karku. Sprzeda ją a ona nawet się nie zorientuje.


Nie chce żony pasożyta i jasno stawia warunki.

Przepraszam, ale to mnie obraża. Za dużo wniosłam w ten związek by nazwać mnie "pasożytem". Nigdy też nie byłam na jego utrzymaniu. Nie przedstawiłam mu też moich warunków. Wysłuchałam jego.

85

Odp: Wydziedziczona

Opinia obcego człowieka z forum Cię obraża, zachowanie najbliższego człowieka nie. hmm

86

Odp: Wydziedziczona
anetas napisał/a:

Haha powiedział Ci że będziesz miała najniższą emeryturę i to Twój problem nie jego??Faceta nie interesuje to że zdechniesz z głodu. Kocha Cię na bank, wmów to sobie może z czasem uwierzysz big_smile kolejna darmowa służąca coś ich dużo ostatnio na forum

A dlaczego to ma być jego problem?
Dlaczego to on ma dbać o jej emeryturę?
Ona jest jakaś upośledzona?
A co będzie, gdy się jej po roku "odwidzi" i złoży papiery rozwodowe?
On ma jej wtedy oddać połowę majątku?

Ona go kocha i nie zależy jej na jego pieniadzach, on chce się z nią ożenić, to też ją kocha (a że nie potrafi tego odpowiednio okazać, to jest jego sprawa).
On stawia warunki.
Ona też ma prawo, a nawet obowiązek stawiać warunki, by chronić i zabezpieczyć swoje prawa w przyszłości.
Zrobi to teraz, to później nie będzie niedopowiedzeń i wszystko zawczasu będzie wyjaśnione i ustalone. Lepiej teraz, niż z sądzić się z jego dziećmi przez wiele lat.

Polecam iść do adwokata, porozmawiać z nim i ustalić np. służebność.

87

Odp: Wydziedziczona

Farmer to nie jest tak jak uważasz. Majątek sprzed małżeństwa nie wchodzi do majątku wspólnego. Dzielilibyśmy się tylko tym, czego się wspólnie dorobiliśmy przez ten rok, po którym miałoby mi się "odwidzieć". Ja na pewno zarobię mniej, ale mam też wkład w prowadzenie domu, w dzieci itp. Przecież dzięki temu on może spokojnie prowadzić swój biznes i nie musi się martwić ani o zakupy, ani o gotowanie. I myślę, że przy opiece naprzemiennej, którą on ma nad dziećmi jest mu dużo łatwiej ze mną.

88

Odp: Wydziedziczona
wydziedziczona napisał/a:
Farmer napisał/a:
M!ri napisał/a:

Pewnie że ma łeb na karku. Sprzeda ją a ona nawet się nie zorientuje.


Nie chce żony pasożyta i jasno stawia warunki.

Przepraszam, ale to mnie obraża. Za dużo wniosłam w ten związek by nazwać mnie "pasożytem". Nigdy też nie byłam na jego utrzymaniu. Nie przedstawiłam mu też moich warunków. Wysłuchałam jego.

A myślisz jak majętni mężczyźni widzą kobiety, które zaraz po zawarciu małżeństwa rezygnują z pracy i latami są na garnuszku męża, albo po niecałym roku idą do sądu po alimenty?
Przed ślubem to związek jest w wersji demonstracyjnej. Wszystko fajnie wygląda. Później zaczyna się codzienne życie i kobieta potrafi się diametralnie zmienić.

To nie będzie jego pierwsze małżeństwo, dlatego wie na co się pisze i jakie są zagrożenia.
Chce się zabezpieczyć i dobrze robi (nawet jeśli się to większość pań nie podoba).
Ty też się zabezpiecz.

89

Odp: Wydziedziczona
wydziedziczona napisał/a:

Farmer to nie jest tak jak uważasz. Majątek sprzed małżeństwa nie wchodzi do majątku wspólnego. Dzielilibyśmy się tylko tym, czego się wspólnie dorobiliśmy przez ten rok, po którym miałoby mi się "odwidzieć". Ja na pewno zarobię mniej, ale mam też wkład w prowadzenie domu, w dzieci itp. Przecież dzięki temu on może spokojnie prowadzić swój biznes i nie musi się martwić ani o zakupy, ani o gotowanie. I myślę, że przy opiece naprzemiennej, którą on ma nad dziećmi jest mu dużo łatwiej ze mną.

Ale dzieci wychowuje ich matka, a jak jak są u Was to ojciec. Xzemu Ty je wychowujesz?
Ile one mają lat?

90

Odp: Wydziedziczona

A dlaczego miałabym rezygnować w pracy?

91

Odp: Wydziedziczona
Farmer napisał/a:
wydziedziczona napisał/a:
Farmer napisał/a:

Nie chce żony pasożyta i jasno stawia warunki.

Przepraszam, ale to mnie obraża. Za dużo wniosłam w ten związek by nazwać mnie "pasożytem". Nigdy też nie byłam na jego utrzymaniu. Nie przedstawiłam mu też moich warunków. Wysłuchałam jego.

A myślisz jak majętni mężczyźni widzą kobiety, które zaraz po zawarciu małżeństwa rezygnują z pracy i latami są na garnuszku męża, albo po niecałym roku idą do sądu po alimenty?
Przed ślubem to związek jest w wersji demonstracyjnej. Wszystko fajnie wygląda. Później zaczyna się codzienne życie i kobieta potrafi się diametralnie zmienić.

To nie będzie jego pierwsze małżeństwo, dlatego wie na co się pisze i jakie są zagrożenia.
Chce się zabezpieczyć i dobrze robi (nawet jeśli się to większość pań nie podoba).
Ty też się zabezpiecz.

Skoro "Przed ślubem to związek jest w wersji demonstracyjnej." to aż strach pomyśleć, autorko, jak wyglądałoby to po ślubie.
Skoro teraz "tylko" oczekuje od Ciebie, że będziesz wykonywać wszystkie domowe obowiązki, wychowywać jego dzieci i zarabiać sama na siebie, to co zostanie na po ślubie, gdy skończy się wersja demo? Chyba zacznie Cię okradać i bić.

92

Odp: Wydziedziczona
wydziedziczona napisał/a:

Farmer to nie jest tak jak uważasz. Majątek sprzed małżeństwa nie wchodzi do majątku wspólnego. Dzielilibyśmy się tylko tym, czego się wspólnie dorobiliśmy przez ten rok, po którym miałoby mi się "odwidzieć".

Wiesz jakie są terminy i koszty podziału majątku?
Gdy masz majątek, to go strzeżesz.

Myślisz, że nikt go przed tobą nie przestrzegał, jeśli chodzi o pieniądze?
Pewnie jego ex, dzieci, znajomi, itd.

wydziedziczona napisał/a:

Ja na pewno zarobię mniej, ale mam też wkład w prowadzenie domu, w dzieci itp. Przecież dzięki temu on może spokojnie prowadzić swój biznes i nie musi się martwić ani o zakupy, ani o gotowanie. I myślę, że przy opiece naprzemiennej, którą on ma nad dziećmi jest mu dużo łatwiej ze mną.

I przed sądem będziesz się domagać za to zadośćuczynienia???

Mężczyzna z kasą patrzy na to inaczej. A szczególnie taki z doświadczeniem i charakterem.

Po ślubie dostaniesz klucze do jego skarbonki, ale gdy zaczniesz fikać, to wszystkie przywileje zostaną natychmiast odebrane.
Po to są te jego wymagania.

93

Odp: Wydziedziczona
Farmer napisał/a:

A co będzie, gdy się jej po roku "odwidzi" i złoży papiery rozwodowe?
On ma jej wtedy oddać połowę majątku?

A jaki to będzie "majątek" po roku? To żaden milioner, który obraca setkami tysięcy miesięcznie. Żadnego majątku po roku czy kilku nie dorobią się.

94

Odp: Wydziedziczona
wydziedziczona napisał/a:

A dlaczego miałabym rezygnować w pracy?

Popatrz na żony jego znajomych, czy jego kontrahentów smile

Będziesz wiedziała po co.

95

Odp: Wydziedziczona
wydziedziczona napisał/a:

Hej, podpowiedzcie proszę bo się zastanawiam. Mój ukochany zaoferował mi zamążpójście. Zastrzegł jednak, że będę musiała podpisać rozdzielność (jego biznes to jego biznes, nic mi do tego, ani do dochodów, ani do decyzji), jak również zastrzegł, że mnie wydziedziczy (chce by wszystko trafiło do jego dzieci z pierwszego małżeństwa).

Rozdzielność/intercyza jest OK, w razie rozstania nie ma szarpania po sądach.

Wydziedziczenie raczej nie jest OK.Ale można zrobić tak, żeby wilk był syty i koza cała. Spytaj go jak w takim razie chce cię zabezpieczyć, bo np. w sprawie nieruchomości (domu, mieszkania) można ustanowić służebność - odziedziczą dzieci, ale ty będziesz mogła dalej spokojnie mieszkać.

Jeśli nie będziecie mieć dzieci, to służebność uważam za najlepsze wyjście. Nie dziw mu się, on też nie chce, żeby po jego i twojej śmierci jego dorobek przeszedł na twoich siostrzeńców, bratanków, kuzynów itp., tylko chce zabezpieczyć swoje dzieci. To teraz kombinujcie, żeby jego dzieci były zabezpieczone, ale żebyś Ty też była zabezpieczona.

wydziedziczona napisał/a:

Nie prowadzi ryzykowanego biznesu i nie jest to w celu ochrony jego przed długami. Intercyza ma być po to, by wszystko było tylko jego.

I słusznie. A Ty tak chciałabyś na krzywy się dosadzić?

wydziedziczona napisał/a:

A co w przypadku, gdy ja zachoruje np.za 5 czy 10 lat, a on sobie znajdzie inna? Albo po prostu mnie porzuci?

To po ślubie - nawet z intercyzą i bez dziedziczenia - będziesz lepiej zabezpieczona, niż teraz. Będą Ci przysługiwać alimenty od niego.

96

Odp: Wydziedziczona
jeneste92 napisał/a:

Skoro "Przed ślubem to związek jest w wersji demonstracyjnej." to aż strach pomyśleć, autorko, jak wyglądałoby to po ślubie.
Skoro teraz "tylko" oczekuje od Ciebie, że będziesz wykonywać wszystkie domowe obowiązki, wychowywać jego dzieci i zarabiać sama na siebie, to co zostanie na po ślubie, gdy skończy się wersja demo? Chyba zacznie Cię okradać i bić.

Związek w wersji demo jest wtedy, gdy kobieta przed ślubem to jest słodka jak miód, wszystko się układa, jest kobieca, kochająca itp.
Miesiąc później już się zmienia, a rok później rozwód (jak dojdzie dziecko, to się zaczyna).
Ile ja facetów pocieszałem, gdy mówili, że ich kochana żonka się zmieniła po ślubie i nie chcą wracać po pracy do domu.

Nigdzie nie jest napisane, że ona ma wykonywać wszystkie domowe obowiązki, wychowywać jego dzieci.
Ma zarabiać sama na siebie.

97

Odp: Wydziedziczona
M!ri napisał/a:

A jaki to będzie "majątek" po roku? To żaden milioner, który obraca setkami tysięcy miesięcznie. Żadnego majątku po roku czy kilku nie dorobią się.

Skąd wiesz?

98

Odp: Wydziedziczona

Mi się wydaje że trochę błędnie to wszystko postrzegacie. On nie jest milionerem. Nie ma jakiegoś gigantycznego majątku. I tu nie chodzi o pieniądze. Ja mam mieszkanie, samochód. Oczywistym dla mnie jest, że po mojej śmierci dziedziczyłby mąż, a jeśli on by już nie żył, to jego córki. Nie mam rodziny, bratanków, siostrzeńców itp. Mam mamę, ale statystycznie w chwili dziedziczenia po mnie jej już nie będzie. Ludzie, ja nie chciałam się na nim dorobić! Grosza od niego nie dostałam, sama kupowałam mu droższe prezenty niż on mi. I to nie tylko jemu, ale też jego dzieciom. Nigdy na nich nie oszczędzałam. Sama zaproponowałam, żeby za kilka lat starsza córka zamieszkała w moim mieszkaniu ZA DARMO (ewentualnie koszt czynszu i opłat). Traktowałam jego i jego dzieci już jak moją rodzinę.

Jestem po prostu w szoku, że ktoś proponuje ślub z jednoczesnym wydziedziczeniem!

99 Ostatnio edytowany przez Inocynt (2023-03-28 16:55:47)

Odp: Wydziedziczona
wydziedziczona napisał/a:

Nie mam rodziny, bratanków, siostrzeńców itp.

Kuzynostwa, wujów, ciotek też nie masz? Bo w kolejności dziedziczenia oni są grupą IV, a pasierbowie dopiero grupą V.

Doceń, że facet jest tak odpowiedzialny, że już teraz to planuje. Tylko dowiedz się, jak chce zabezpieczyć Ciebie.


Grupy wg kolejności dziedziczenia:
I. małżonek i dzieci,
II. gdy nie ma dzieci: małżonek i rodzice,
III. gdy nie ma dzieci, a rodzice nie żyją: małżonek i rodzeństwo,
IV. dziadkowie i ich potomkowie (ciotki, wujowie, kuzynowie, dzieci kuzynów).
V. pasierbowie,
VI. gmina i skarb państwa.

100

Odp: Wydziedziczona
Farmer napisał/a:
M!ri napisał/a:

A jaki to będzie "majątek" po roku? To żaden milioner, który obraca setkami tysięcy miesięcznie. Żadnego majątku po roku czy kilku nie dorobią się.

Skąd wiesz?

Bo milioner nie powiedziałby kobiecie która ma spędzić z nim starość że jej minimalna emerytura to tylko jej problem. Bo dla niego żeby odpalić coś ekstra ukochanej to jak na waciki.

101

Odp: Wydziedziczona
wydziedziczona napisał/a:

On nie jest milionerem. Nie ma jakiegoś gigantycznego majątku.

Tego nie wiesz.
Nie pokazał ci przecież sald na kontach i nieruchomości.
Możesz się zdziwić.

wydziedziczona napisał/a:

I tu nie chodzi o pieniądze.

Tobie nie chodzi, a jemu tak.

wydziedziczona napisał/a:

Ja mam mieszkanie, samochód. Oczywistym dla mnie jest, że po mojej śmierci dziedziczyłby mąż, a jeśli on by już nie żył, to jego córki. Nie mam rodziny, bratanków, siostrzeńców itp. Mam mamę, ale statystycznie w chwili dziedziczenia po mnie jej już nie będzie.

ok

wydziedziczona napisał/a:

Ludzie, ja nie chciałam się na nim dorobić! Grosza od niego nie dostałam, sama kupowałam mu droższe prezenty niż on mi. I to nie tylko jemu, ale też jego dzieciom. Nigdy na nich nie oszczędzałam. Sama zaproponowałam, żeby za kilka lat starsza córka zamieszkała w moim mieszkaniu ZA DARMO (ewentualnie koszt czynszu i opłat). Traktowałam jego i jego dzieci już jak moją rodzinę.

Super, to bardzo dobrze trafił.

wydziedziczona napisał/a:

Jestem po prostu w szoku, że ktoś proponuje ślub z jednoczesnym wydziedziczeniem!

Brutalne, ale dobre zabezpieczenie.

Ale to niech on też główkuje jak ciebie zabezpieczyć.

102

Odp: Wydziedziczona
M!ri napisał/a:

Bo milioner nie powiedziałby kobiecie która ma spędzić z nim starość że jej minimalna emerytura to tylko jej problem. Bo dla niego żeby odpalić coś ekstra ukochanej to jak na waciki.

To, że milionera stać, to nie znaczy, że będzie coś "odpalał".

Pieniądze lubią ciszę.
Duże pieniądze nie lubią blichtru.

103

Odp: Wydziedziczona

Też nie mam. A jeśli bym miała to na pewno majątek by nie trafił w ręce osób, których nie znam i o których istnieniu nie mam pojęcia. Zostawiłabym w takim razie testament. Ale nie w tym rzecz.

104

Odp: Wydziedziczona
Farmer napisał/a:
wydziedziczona napisał/a:

Jestem po prostu w szoku, że ktoś proponuje ślub z jednoczesnym wydziedziczeniem!

Brutalne, ale dobre zabezpieczenie.

Ale przed kim zabezpieczenie?

105

Odp: Wydziedziczona
wydziedziczona napisał/a:
Farmer napisał/a:
wydziedziczona napisał/a:

Jestem po prostu w szoku, że ktoś proponuje ślub z jednoczesnym wydziedziczeniem!

Brutalne, ale dobre zabezpieczenie.

Ale przed kim zabezpieczenie?

Nie przed kim, ale przed czym.

106

Odp: Wydziedziczona

Szkoda że nie ma teraz na forum chwilowo Ulle big_smile

107

Odp: Wydziedziczona
Farmer napisał/a:
M!ri napisał/a:

Bo milioner nie powiedziałby kobiecie która ma spędzić z nim starość że jej minimalna emerytura to tylko jej problem. Bo dla niego żeby odpalić coś ekstra ukochanej to jak na waciki.

To, że milionera stać, to nie znaczy, że będzie coś "odpalał".

Pieniądze lubią ciszę.
Duże pieniądze nie lubią blichtru.

Nie rozumiesz że im więcej pieniędzy tym mniej człowiek się nad nimi trzęsie.

108

Odp: Wydziedziczona
Farmer napisał/a:
wydziedziczona napisał/a:
Farmer napisał/a:

Brutalne, ale dobre zabezpieczenie.

Ale przed kim zabezpieczenie?

Nie przed kim, ale przed czym.

Przed czym?

109

Odp: Wydziedziczona
wydziedziczona napisał/a:

Zostawiłabym w takim razie testament.

I on to chce zrobić.

wydziedziczona napisał/a:

Ale nie w tym rzecz.

Poczułaś się dotknięta, niedoceniona i poniżona.

Przemyśl sobie, zmniejsz emocje.

110

Odp: Wydziedziczona
Farmer napisał/a:
wydziedziczona napisał/a:

Zostawiłabym w takim razie testament.

I on to chce zrobić.

wydziedziczona napisał/a:

Ale nie w tym rzecz.

Poczułaś się dotknięta, niedoceniona i poniżona.

Przemyśl sobie, zmniejsz emocje.

Tylko że ja testament zostawiłabym na rzecz jego dzieci. A on, by mnie wydziedziczyć. To jest różnica. I co mam przemyśleć?

111

Odp: Wydziedziczona
wydziedziczona napisał/a:

testament zostawiłabym na rzecz

Ale Ty sobie gdybasz hipotetycznie, a dla niego to kwestia jak najbardziej realna. Taka różnica.
Łatwo o wielkoduszność gdy sprowadza się do teoretycznych bajdużeń.

Piszesz, że nie chodzi o pieniądze. Tobie nie chodzi, bo Ty w najgorszym razie nic nie zyskasz. A on może stracić i to dużo.

Sama chcesz się zabezpieczyć - tfu, chcesz żeby ON Cię zabezpieczył! - na emeryturę, albo na jego chorobę.

A oburzasz się, że on chce się zabezpieczyć na ewentualność jakichś Twoich wolt. Bo przecież po zwykłym ślubie na dzień dobry możesz mu zabrać połowę majątku, a w praktyce pewnie z 80% bo takie mamy realia prawne.

112

Odp: Wydziedziczona
noben napisał/a:

A oburzasz się, że on chce się zabezpieczyć na ewentualność jakichś Twoich wolt. Bo przecież po zwykłym ślubie na dzień dobry możesz mu zabrać połowę majątku, a w praktyce pewnie z 80% bo takie mamy realia prawne.

Kraj ignorantów. Jakiego majątku na dzień dobry?

113

Odp: Wydziedziczona

To jest nieprawda z połową majątku.

114

Odp: Wydziedziczona
wydziedziczona napisał/a:
Farmer napisał/a:
wydziedziczona napisał/a:

Ale przed kim zabezpieczenie?

Nie przed kim, ale przed czym.

Przed czym?

Że go kopiesz w dupę i kasę zabierzesz.
A jak zrobiła jego była żona?

115

Odp: Wydziedziczona
Farmer napisał/a:
wydziedziczona napisał/a:
Farmer napisał/a:

Nie przed kim, ale przed czym.

Przed czym?

Że go kopiesz w dupę i kasę zabierzesz.
A jak zrobiła jego była żona?

Farmer, wydziedziczenie jest na wypadek jego ŚMIERCI. Jeśli bym go "kopnęła" w dupę, to jak miałabym dziedziczyć? Wtedy mógłby napisać testament i mnie wydziedziczyć, miałby powody.

116

Odp: Wydziedziczona
M!ri napisał/a:
noben napisał/a:

A oburzasz się, że on chce się zabezpieczyć na ewentualność jakichś Twoich wolt. Bo przecież po zwykłym ślubie na dzień dobry możesz mu zabrać połowę majątku, a w praktyce pewnie z 80% bo takie mamy realia prawne.

Kraj ignorantów. Jakiego majątku na dzień dobry?

Idź do prawnika rozwodowego i posłuchaj jakie rady dałby mężczyznom.

Mi mój, który też się zajmuje się rozwodami, powiedział: "NIE żeń się, nigdy"

117

Odp: Wydziedziczona

Farmer, póki on żyje to nie ma dziedziczenia. Nie ma więc wydziedziczenia. Wydziedziczenie jest po to, by nie dziedziczyć po jego śmierci.

118

Odp: Wydziedziczona
wydziedziczona napisał/a:

Farmer, wydziedziczenie jest na wypadek jego ŚMIERCI. Jeśli bym go "kopnęła" w dupę, to jak miałabym dziedziczyć? Wtedy mógłby napisać testament i mnie wydziedziczyć, miałby powody.

Dziedziczenie jest na wypadek jego śmierci, intercyza zabezpieczenie za życia.
On nie myśli w kategoriach roku/dwóch.
On myśli poważnie o małżeństwie.

Nie unoś się honorem, czy uczuciami.
Jak pisałem, idź do adwokata, możesz nawet z nim.
Musisz być zabezpieczona, abyś za 5 - 10 lat nie została z niczym po jego śmierci.

119

Odp: Wydziedziczona
Farmer napisał/a:
wydziedziczona napisał/a:

Farmer, wydziedziczenie jest na wypadek jego ŚMIERCI. Jeśli bym go "kopnęła" w dupę, to jak miałabym dziedziczyć? Wtedy mógłby napisać testament i mnie wydziedziczyć, miałby powody.

Dziedziczenie jest na wypadek jego śmierci, intercyza zabezpieczenie za życia.
On nie myśli w kategoriach roku/dwóch.
On myśli poważnie o małżeństwie.

Nie unoś się honorem, czy uczuciami.
Jak pisałem, idź do adwokata, możesz nawet z nim.
Musisz być zabezpieczona, abyś za 5 - 10 lat nie została z niczym po jego śmierci.

Rozumiem, ale nie rozumiem tego co piszesz. Bo napisałeś, że wydziedziczenie ma go zabezpieczyć przed tym "Że go kopiesz w dupę i kasę zabierzesz." A to tak nie działa. Wydziedziczenie to pozbawienie mnie prawa do zachowku - na wypadek jego śmierci.

Nie wiem czy chcę to z kimś konsultować. Dla mnie jego warunki mają się nijak do miłości. Faktem jest, że to przecież ja bym się nim opiekowała aż do śmierci. Zmieniała mu pampersy. Gotowała mu. Podawała herbatę. A on chce mnie wydziedziczyć. Tylko po co mi, będąc w podeszłym wieku jego majątek? Zwłaszcza że ja nie mam spadkobierców. Po nic. Tylko by dożyc końca dni. Ale sama ta propozycja, ten brak jakiegokolwiek myślenia o mnie jak o ukochanej osobie, przyszłej żonie, brak troski, a jedynie kalkulowanie - szczerze - przeraziło mnie.

120

Odp: Wydziedziczona

Jedyną -choć niepodważalną- jego winą jest brak taktu. Mógł to wszystko (dokładnie tak jak Ty) ubrać w jakieś bzdurne slogany i frazesy i byłoby ok.
***
Twoje założenie, że będziesz mu zmieniać pampersy jest z gruntu idiotyczne- tak samo Ty możesz wymagać takiej opieki; ryzyk fizyk.
***

Przeraziło Cię, że on kalkuluje, podczas gdy cały ten wątek jest jedną wielką kalkulacją z Twojej strony.
Osobliwe.

121

Odp: Wydziedziczona
noben napisał/a:

Jedyną -choć niepodważalną- jego winą jest brak taktu. Mógł to wszystko (dokładnie tak jak Ty) ubrać w jakieś bzdurne slogany i frazesy i byłoby ok.
***
Twoje założenie, że będziesz mu zmieniać pampersy jest z gruntu idiotyczne- tak samo Ty możesz wymagać takiej opieki; ryzyk fizyk.
***

Tak, ale ja bym go nie wydziedziczyła


Przeraziło Cię, że on kalkuluje, podczas gdy cały ten wątek jest jedną wielką kalkulacją z Twojej strony.
Osobliwe.

A co ja kalkuluję? Czy takie zachowanie z wydziedziczeniem jest powszechne?

122

Odp: Wydziedziczona

Z racji tego,że dyskusja toczy sie w 2 wątkach.
wkleję tutaj to, co napisałem w tamtym.



Szatanie litościwy.

Każ temu cwaniaczkowi spadać na drzewo liście prostować.
Widze że zachowała sie w tobie choc odrobina instynktu samozachowawczego, i widzisz że tutaj grubo cos jest nie halo.
Twój facet ma wszystkie korzyści wynikające z posiadania żony, jednocześnie nie ponosi żadnych kosztów.
Posiada sobie wszystkie prawa męża, ale o obowiązkach to zapomniał.
Małżeństwo to związek ludzi którzy chcą razem budować przyszłość, razem isc do przodu.
co to za miłosc bez zaufania, zakładająca na starcie że ktos kogoś oszuka?
Ten człowiek wyzyskuje Cie po chamsku, a ty sie dajesz.
Nie wiem, nie masz gdzie sie podziać? Nie masz mieszkania czy nie stac cie na wynajem,ze trwasz u boku tak podłego człowieka?

Kobieto, masz 35 alt, dzieci brak, nawet rozwódka nie jesteś.
Faceci to sie o ciebie będą zabijać.
Całe zycie przed tobą.
I jak najbardziej masz jeszcze czas, aby znalesc faceta który będzie sie o ciebie troszczył, dbał, i przede wszystkim ufał.
Masz jeszcze szanse na dobrego męża i własne dzieci.
Na wspólny dom i wspólna przyszłość.

123

Odp: Wydziedziczona

A może on też sprawdza Twoje uczucie, zgadzasz się na jego warunki, znaczy kochasz, czyli nie liczysz na profity.

Tylko nie bierze pod uwagę, jak będziesz się czuła...

Sprawdza się powiedzenie, umiesz liczyć, licz na siebie... Musisz brać pod uwagę, że jakbyś była sama, też by Ci nic nie skapnęło...Musialabyś sobie radzić sama.

Tak jak się głębiej zastanowić, to jeśli jest wam ze sobą dobrze, to ten hipoteczyczny spadek może zostawić na boku.

Masz mieszkanie, wynajmuj, nie inwestuj w nie swoje, weźcie ten ślub, wszystko w trakcie małżeństwa można zmienić.

124 Ostatnio edytowany przez Tamiraa (2023-03-28 19:36:29)

Odp: Wydziedziczona
wydziedziczona napisał/a:

Hej, podpowiedzcie proszę bo się zastanawiam. Mój ukochany zaoferował mi zamążpójście. Zastrzegł jednak, że będę musiała podpisać rozdzielność (jego biznes to jego biznes, nic mi do tego, ani do dochodów, ani do decyzji), jak również zastrzegł, że mnie wydziedziczy (chce by wszystko trafiło do jego dzieci z pierwszego małżeństwa). Tak się zastanawiam nad tym i chyba nie jest to normalne. Nie chodzi mi o jego pieniądze, ale o podejście do mnie. Nie jestem złodziejem. A za np. 40 lat, jak będzie chorował to ja, a nie jego dzieci będę się nim opiekować, zmieniać pampersy itp. No i ja, po jego śmierci w wieku ok 80 lat bym trafiła na bruk. Teraz relację z jego dziećmi mam super, ale kto wie co będzie za 40 lat? Powiedziałam mu też, że ja będę miała pewnie najniższą emeryturę. A on, że to mój problem, a nie jego. On robi biznes to będzie miał dużą, bo sobie na to zapracuje. Niby ma rację, ale czy to jest wspólne życie? Wspólna przyszłość? Troska? Czy on mnie w ogóle kocha?

Ależ potraktował cię jak rzecz czyli tak samo jak się ustawiłaś wobec niego. Myśli, że to normalne, że poświęciłaś tyle dla niego, wzmocnił własne ego.Jesteś młoda i już w kieracie obowiązków wśród nieswoich dzieci i jeszcze jaka szczęśliwa, że z nim. To też nic dziwnego, że widzi cię jako żonę, której nic się nie należy, bo żonę już miał, i to taką, która chciała wyegzekwować jakieś dziwne rzeczy. Dzieci  to co innego, następcy jego firmy. Kto ma taki stosunek do kobiet, niech znajduje  kobietę, której to odpowiada.Jeśli ci nie pasuje i liczyłaś na uczucie, no, to przykro. Pewnie, że możesz negocjować warunki intercyzy i gdybyś miała podobne poglądy jak partner, pewnie dawno byś to zrobiła. Ale nie, ty pomagałaś mu z miłości i myślałaś, że to doceni. Jeśli nie chcesz być samotna, to może lepiej rzuć go znajdź sobie kogoś, może mniej zamożnego, ale na twoim poziomie, który jeszcze będzie żywił uczucia wobec ciebie. Chyba, że liczysz na  lepszy status, który będzie kosztem tego, co właśnie przeżywasz.

https://www.netkobiety.pl/viewtopic.php … 68&p=2

125 Ostatnio edytowany przez Kaszpir007 (2023-03-28 21:11:26)

Odp: Wydziedziczona

Więc nie dziw sie facetowi , bo zapewne też sporo go rozwód kosztował i chce się zabezpieczyć.

Ale też uważam że po prostu niech da ci dokumenty jakie masz podpisać , idź do innego prawnika i niech inny prawnik dopisze swoje żądania tak abyś także ty była zabezpieczona.

Obecnie takie czasy że tych małżeństw "do grobowej deski" to zapewne może kilka procent a reszta rozwala się po bardzo krótkim czasie albo po kilku latach ..

A naprawdę aby stracić pół majątku który się gromadziło przez pół życia to byłby idiotyzm ..

Ale tak jak Farmer pisze, po prostu musi prawnik na to spojrzeć i dopisać korzystne dla obu stron rozwiązania ...

126 Ostatnio edytowany przez Kaszpir007 (2023-03-28 20:35:05)

Odp: Wydziedziczona
wydziedziczona napisał/a:
stodwa napisał/a:

On jest rozwodnikiem czy wdowcem? Znasz oficjalny i nie oficjalny powód dlaczego się rozwiódł? A może ty go nie zrozumiałaś? Prowadziłaś z nim normalną długą rozmowę gdzie każdy tłumaczy dokładnie oco mu chodzi i dostaje "pokwitowanie" że zrozumiał?

Rozwodnikiem. Podobno uczucia żony wygasły.

Zrozumiałam dobrze. Powtórzył to kilka razy. Majątek po jego śmierci dla dzieci - nie wyobraża sobie, by żona zabrała dzieciom 1/3 majątku. Musi zabezpieczyć dzieci. Rozdzielność - bo nie chce się dzielić dochodami i chce samodzielnie podejmować decyzje.

Niech CI da papiery i idź do prawnika.
Bo to co on mówi a co mówią przepisy to mogą być zupełnie innne kwestie ...

127 Ostatnio edytowany przez szeptem (2023-03-28 21:25:59)

Odp: Wydziedziczona

Wydziedziczona, napisałaś że odeszłaś od niego, niezbyt pojmuję po co to wszystko tu rozkminiasz, wałkujesz i w kółko piszesz pewne rzeczy. Zadałam Ci pytanie w drugim Twoim wątku ale nie odpisałaś - uważasz, że ten gość zająłby się Tobą z miłością i troską w razie nagłej ciężkiej choroby, przykucia do łóżka? Mogłabyś na niego liczyć?... Odpowiedź chyba wszyscy znamy.... Daj sobie już z nim spokój, odsapnij, zajmij się czymś pożytecznym. Może jeszcze poznasz kogoś normalnego, bo tamten do takowych się nie zaliczał. Byłabyś naprawdę głupia, wychodząc za niego (każda inna też).

128

Odp: Wydziedziczona
Tamiraa napisał/a:

Jesteś młoda i już w kieracie obowiązków wśród nieswoich dzieci i jeszcze jaka szczęśliwa, że z nim.

Była młoda.
I sama narzuciła na siebie obowiązki.

129

Odp: Wydziedziczona
szeptem napisał/a:

Wydziedziczona, napisałaś że odeszłaś od niego, niezbyt pojmuję po co to wszystko tu rozkminiasz, wałkujesz i w kółko piszesz pewne rzeczy. Zadałam Ci pytanie w drugim Twoim wątku ale nie odpisałaś - uważasz, że ten gość zająłby się Tobą z miłością i troską w razie nagłej ciężkiej choroby, przykucia do łóżka? Mogłabyś na niego liczyć?... Odpowiedź chyba wszyscy znamy.... Daj sobie już z nim spokój, odsapnij, zajmij się czymś pożytecznym. Może jeszcze poznasz kogoś normalnego, bo tamten do takowych się nie zaliczał. Byłabyś naprawdę głupia, wychodząc za niego (każda inna też).

Rozkminiam bo prawie 2-letniego związku nie kończy się w jeden dzień. A przynajmniej mi się tak wydaje… staram się zrozumieć.

Nie wiem czy by się mną opiekował. Ja nim na pewno, ale on - nie wiem…:(

130

Odp: Wydziedziczona
szeptem napisał/a:

Wydziedziczona, napisałaś że odeszłaś od niego, niezbyt pojmuję po co to wszystko tu rozkminiasz, wałkujesz i w kółko piszesz pewne rzeczy. ).

To nie wiem po cholerę te pytana i cała dyskusja ? Bo i tak nie miało i nie ma żadnego sensu.

Było, minęło i tyle ..

Widać że też wcale go nie kochała, bo zakochana osoba potrafi wiele znieść i wybaczyć a nie kalkuluje czy jej się opłaca czy też nie ...

Być może facet wyczuł że bardziej niż on interesuje ją jego kasa i chciał się zabezpieczyć i chciał sprawdzić czy ona jest dla niego czy dla jego majątku smile

Bo jakby naprawde go kochała to sądzę że by podpisała intercyzę a ale z zapisami które je zabezpieczają , tak aby obie strony był zadowolone ...

Posty [ 66 do 130 z 185 ]

Strony Poprzednia 1 2 3 Następna

Zaloguj się lub zarejestruj by napisać odpowiedź

Zobacz popularne tematy :

Mapa strony - Archiwum | Regulamin | Polityka Prywatności



© www.netkobiety.pl 2007-2024