W moim świecie
Przecięły się dwie drogi
Ja byłem Wokulskim
Ty moją Izabelą
Było nam razem dobrze
Nawet doszło do czegoś
Ale czas dałaś mi krótki
Mówiąc na koniec
Widzisz te maki przy drodze
Za szybko przekwitają
Z nami jest podobnie
Los nie jest nam łaskawy
Pytałem ludzi o radę
Każdy powiedział to samo
Przecież nikt nie płacze
Za złudną czerwienią maków
Leci lipiec szybciutko
Jak leci myśl ulotna
Twoją sukienkę krótką
Wiatr zalotnie zwiewa
Kształty krągłe podkreśla
Bawi się nimi i dotyka
Ale ja planów nie mam
Wszystko zostanie jak było
W najlepszym świata porządku
Tak jest z wakacyjnym lipcem
I tak to jest z myślą ulotną
Mogłem być kimś więcej
A jestem tylko Twoim kolegą
Z drugiego już roku studiów
Nikt nie płacze za złudną czerwienią maków? Ci ludzie mało wiedzą.
Lipiec mało optymistyczny. A sierpień?
Nikt nie płacze za złudną czerwienią maków? Ci ludzie mało wiedzą.
Lipiec mało optymistyczny. A sierpień?
Sierpień nosi na zmianę
Żółtą i zieloną barwę
Żółty koniec powolny oznacza
Żniwne zbiory i pracę
Ścierniska już stoją gołe
Zielony jeszcze daje nadzieję
Kilka dni wakacji, łąki i drzewa
Zanim wrzesień wszystko zmieni
Solaris napisał/a:Nikt nie płacze za złudną czerwienią maków? Ci ludzie mało wiedzą.
Lipiec mało optymistyczny. A sierpień?
Sierpień nosi na zmianę
Żółtą i zieloną barwę
Żółty koniec powolny oznacza
Żniwne zbiory i pracę
Ścierniska już stoją gołe
Zielony jeszcze daje nadzieję
Kilka dni wakacji, łąki i drzewa
Zanim wrzesień wszystko zmieni
Ladny ten wiersz
Nasz Legat ostatnio taki jakby melancholijny trochę
Solaris napisał/a:Nikt nie płacze za złudną czerwienią maków? Ci ludzie mało wiedzą.
Lipiec mało optymistyczny. A sierpień?
Sierpień nosi na zmianę
Żółtą i zieloną barwę
Żółty koniec powolny oznacza
Żniwne zbiory i pracę
Ścierniska już stoją gołe
Zielony jeszcze daje nadzieję
Kilka dni wakacji, łąki i drzewa
Zanim wrzesień wszystko zmieni
Zielony jeszcze daje nadzieję
Kilka dni wakacji, łąki i drzewa
Zanim wrzesień wszystko zmieni
Też to czuję...
I te ptaki odlatujące...
Ładne
spadają z kalendarza kartki
wrzesień w podskokach umyka
mijają wtorki... czwartki...
a tu ani pół wierszyka.
Legat?
334 2025-09-23 18:26:51 Ostatnio edytowany przez Legat (2025-09-23 18:30:08)
W domu dla obłąkanych
Za oknem
Liście z drzew opadają
Powtarzane historie
Ciągle się opowiadają
Jak żyć
Jak tu być normalnym
Słyszę, że już
Drzwi za mną zamykają
Za długo tu byłem
Aż przyszła kolejna jesień
Zostaję znowu na noc
czasem, nikt się nie dowie,
myśl natrętna w głowie
nie jak żyć, ale
po której stronie okna być
Wiersz powstał na podstawie ostatniego wątku, ale też wpływ miał jesienny, mglisty poranek.
Obudził mnie jesienny chłód
Trzeba wstawać i pracować
Wśród życiowych ról
Ja wybrałem tą jedną
Nie mężem i nie ojcem
Ale stałem się pieniędzmi
By kupić Twój uśmiech
W oczach, których nie mam
Teraz już dobrze wiem
Za daleko ode mnie odeszłaś
Nie kupię rodzinnego ciepła
Lato już nam minęło
Wiersz powstał na podstawie ostatniego wątku, ale też wpływ miał jesienny, mglisty poranek.
![]()
Obudził mnie jesienny chłód
Trzeba wstawać i pracować
Wśród życiowych ról
Ja wybrałem tą jedną
Nie mężem i nie ojcem
Ale stałem się pieniędzmi
By kupić Twój uśmiech
W oczach, których nie mam
Teraz już dobrze wiem
Za daleko ode mnie odeszłaś
Nie kupię rodzinnego ciepła
Lato już nam minęło
Piękny wiersz, a jaki był ostatni wątek?.
Te wątki coś wybierasz mało optymistyczne;)
339 2025-10-11 09:43:52 Ostatnio edytowany przez Legat (2025-10-11 09:44:39)
Piękny wiersz, a jaki był ostatni wątek?.
Dzięki Ten, w którym facet czuje się zdradzony.
Te wątki coś wybierasz mało optymistyczne;)
A są te bardziej optymistyczne?