Na początku był głos
Martwy i bez echa
Ściśnięty w gardle
Uwięziony w ciszyDotyk zimnej klamki
Drzwi już zamknięte
W pokoju bez słońca
Przyciemnione myśliNic się nie zmienia
Na stole kieliszki
Lampa przy łóżku
Wyłączone radio milczyPatrzę na szare ściany
Na cienie przeszłości
Dotykam ich rękami
Objąć już nie mogę
196 2023-02-26 23:54:41 Ostatnio edytowany przez Legat (2023-02-27 00:10:42)
197 2023-03-03 22:38:07 Ostatnio edytowany przez Legat (2023-03-03 22:45:23)
Gdybym nie pisał wierszy
Nie miałbym skrzydeł
Gdybym nie kochał ciebie
Samotność by mnie zabiła
Wiersze spadających liści
Mieniących się kolorów
Łez w kroplach deszczu
W promieniach słońca amorów
Głosy odlatujących ptaków
Wiosną ich radosne śpiewanie
To wszystko do mnie wraca
Słowem jak obrazem malowane
Wiersz trochę inny, satyryczny. W tematyce politycznej.
Kradniesz ty
Kradnę i ja
W fundacji
Spółce państwowej
Z rodziną
Z kolegą
I z kochanką
Zapytał dziennikarz
Ten niemiecki
Szkaradny
Dlaczego kradniecie?
Bo tamci
Też kradli
W oczerkiwaniu na święto
Też przecież żyć trzeba
Nie zawsze świeci słońce
Nie zawsze widać nieboStrój galowy niech poczeka
By nikomu nie spowszedniał
Jak uczcić radosne chwile?
Gdy wszystko już byłoNie można czuć się głodnym
Gdy jest się najedzonym
Nie można czuć tęsknoty
Gdy oboje siedzimy w domuA gdy już przyjdzie święto
Słońce zmieni świat kolorami
Gdyby nie zachmurzone niebo
Któż z nas by to docenił
200 2023-03-14 18:13:46 Ostatnio edytowany przez paslawek (2023-03-14 18:14:10)
Wszystko pięknie, ale dziwnie, że o disco polo nie ma wiersza jeszcze
Koralina też by się ucieszyła przy okazji
Taka moja skromna sugestia,może inspiracja
Nie ma wiersza o Koralinie i disco polo
Paslawek może kiedyś.
Mógłbym być kobieciarzem
Zdobywać dam myśli i ciała
Ulegać porywom namiętnym
Być jak serc lodołamaczKażdy mój gest zachwyca
Każdy usmiech i mimika
W oczach czar osobisty
Wygląd i urok magnetycznyAle z tobą to nie działa
Mięknę, gubię się, odpadam
Myślę cały czas o tobie
Wszystko źle co nie zrobięAch kobieciarz śmiechu warte
Dziwny sen o mojej potędze
Kim ja dla ciebie jestem
Na nudne wieczory zabawką
Paslawek może kiedyś.
Wiem, że słowa dotrzymujesz
a to nie jest dyplomatyczny wykręt
disco polo to temat lekki, Koralina to temat "trudny"
204 2023-03-21 12:18:08 Ostatnio edytowany przez Legat (2023-03-21 20:00:57)
Twoje oczy nic nie znaczą
Kłują, oślepiają, zwodzą
W jednej chwili są gorące
A potem odlatują i znikająNie ma w nich pocieszenia
I pewności jasnych znaków
Nie ma w nich ocalenia
Dla przyszłości, dla nasA jednak czekam na nie
Na ten żar, na okłamanie
Dusz złączenie i wirowanie
Spalenie w miłosnym ogniuJeszcze raz siebie zapomnieć
Nie wracać do domu z żalem
Nakarmić siebie i zaspokoić
By znowu zatęsknić nad ranem
Zachodziło nam słońce
Swoim pięknem wystrojone
Nie wypuszczę cię z rąk
Aż do zimnego wieczoruŚpiewać ballady i kochać
Myśleć tylko o tobie
Przecież jest jeszcze czas
Nim słońce zgasi ogieńTy jednak wolisz samochody
Dalekie podnóże i duże domy
Błyszczące elektrycznym urokiem
Sztucznych świateł z okienDwa serca jak dwa światy
Teraz już ze sobą rozłączone
Ty wybrałaś świateł blask
Ja czekam na moje słońce
Ładny.
I nawet wiem o kim ten wiersz
Pisz bo czekam na kolejne
Ładny.
I nawet wiem o kim ten wierszPisz bo czekam na kolejne
No niestety bardzo mało inspirujących wątków.
Legacie, dawno nic nie naskrobałeś...
No to taka próba napisania wiersza o duchowości. Znowu nie udało się krócej.
W ciszy i w oddechu
W równowadze bez lęku
Siła co spaja, co łączy
Idzie przez śmierć
Przez ciemny ogień
Odszukać siebie w sobie
Energię swoją odnowić
Spalić co nieprawdziwe
Tego kim nigdy nie byłem
Wracam z tamtej krainy
Tu ogień jest wciąż żywy
Jasny w swej jaskrowości
Światłość w ciemności
A widać wszystko gorzej
Jak mogłem zapomnieć
Skąd przyszedłem do mnie
Dokąd idę codziennie
Nie pamiętam, nie wiem
W oczach odwrócone życie
Jasny ogień jest ciemny
To ten ogień co zwodzi
Co na manowce prowadzi
Jeszcze raz się rozejrzeć
Zrozumieć kim jestem
Gdybym wybrał zgodę
Nie byłoby wojny
Zapytałbym o cenę
Spokój, utrata godności
Pieniądze i tak pójdą
Żebym na tej wojnie zginął
Bez żalu, za honor
Ale żyję, ale jestem
Nie wygrałem spokoju
Może wygrać się nie da
Zbyt duże straty
Za duża cena zgody
A może siebie oszukać
Że to nie moja wojna
Ukryć się, przeczekać
Żyć tu i teraz z boku
To może ja nieśmiało coś naskrobie:
Morze, szumem swym miłosny kołysze sen,
A ptaki śpiewem pieśń miłością snują,
Lecz nasze serca pogrążone w niespełnieniu,
Nie znalazły ukojenia w miłości tej.
Choć fale kochanków dotykają u stóp,
A wiatr pocałunki w uszy im szeleści,
My pozostajemy sami ze swym bólem,
Zostawieni z tęsknotą w sercu na zawsze.
Bo czasem miłość jest jak morze nieokiełznane,
Co wciąż wypływa poza ramy i granice,
A nasze serca wciąż szukają ukojenia,
W miłości, co nigdy nie zazna spełnienia.
I teraz żeby nie było że że jestem nieodkrytym poetą. Ten wiersz napisała sztuczna inteligencja (czat GPT).Wystarczy podać warunki, moje były takie:
Napisz wiersz o miłości, morzu, śpiewie ptaków i niespełnieniu.
Jakbyście chcieli to chętnie Wam coś napiszę, mogę nawet personalnie. Pozdrawiam
szybkilopez załóż swój wątek.
Nie muszę zakładać swojego wątku żeby odpowiedzieć w tym jak pozostali.Coś Cię zabolało ? Poeto ?. Może od razu wyedytuj swój pierwszy post i umieść w nim białą listę osób które dostaną zaszczyt wypowiadania się w tym temacie.
Nie rozumiem, czym się tak denerwujesz. Twoje wypowiedzi maja się nijak do mojego wątku. W czym problem, żeby założyć wątek o tym co ciebie interesuje?
Nie rozumiem, czym się tak denerwujesz. Twoje wypowiedzi maja się nijak do mojego wątku. W czym problem, żeby założyć wątek o tym co ciebie interesuje?
Ok wytłumaczę Ci , bo albo palisz głupa albo co gorsze nie rozumiesz o co mi chodzi. Nie mam żadnego problemu żeby założyć swój wątek (temat) wkurwia mnie tylko fakt że generujesz swoje wiersze za pomocą sztucznej inteligencji i twierdzisz że są twoje. Robiąc tak jesteś dla mnie nikim a najwyraźniej chcesz zabłysnąć na tym forum jako straszny poeta .Ludzie tutaj piszący najwyraźniej tego nie ogarniają. Ja natomiast od razu wiedziałem że to fałsz. Może po prostu przestań kłamać jaki to jesteś ekspresyjny i fajny. I nie denerwuje się bo nie ma o co. Gdzieś kiedyś czytałem że nie ma co dyskutować z ...... bo sprowadzi Cię do swego poziomu i pokona doświadczeniem.Mimo wszystko pozdrawiam
216 2023-04-29 22:18:28 Ostatnio edytowany przez Legat (2023-04-29 22:20:29)
Haha, a to już załapałem o co się pultasz i co to ma wspólnego z moim wątkiem. Muszę cię rozczarować. Te wiersze zrodziły się mojej głowie, bez pomocy jakiejś sztucznej inteligencji.
Ostatni raz proszę. Wiersze z sztucznej inteligencji, czy też własne wrzucaj we własnym wątku.
3 wątki w 1 wierszu. Coś jednak je łączy.
Już było blisko
Prawie z nią umówiony
Jednak coś nie wyszło
Okazała się być prostytutkąMiała nadzieję na miłość
Spotkanie miłe słowa
Był dotyk i czułość
Gdyby nie było tej drugiejMówili o niej piękna
Urodę publicznie ogłaszali
Zazdrościć mogła niejedna
Ale panowie jej nie kochaliAch co za pech
Co za losu ironia
Przez miłość omijani
Na samotność skazani
Obiecaliśmy sobie miłość
W wyobraźni w moim śnie
Było pięknie nieprawdziwie
Idealnie tak jak chcęTańczyłaś tylko dla mnie
Podziwiałem każdy gest
Zmysły tylko dla mnie
Złączenie ust i sercW twoich włosach muzyka
A w ramionach jestem ja
Nawet czas się zatrzymał
Szkoda nam każdego dniaWyjechałaś tam do Francji
Może ja przebudziłem się
Pusty pokój o poranku
W zimnym łóżku nie ma cię
Niespodziewany i nieoczywisty
Był ich gorący romans
On był chuliganem z nad Wisły
Ona przedszkolanką niedoszłą
cdn (kiedyś)
220 2023-05-04 11:11:51 Ostatnio edytowany przez Legat (2023-05-04 11:29:05)
Niespodziewany i nieoczywisty
Był ich gorący romans
On był chuliganem znad Wisły
Ona przedszkolanką niedoszłąPili razem napoje ogniste
Kochali się po kryjomu
Jej serce niedawno czyste
Upadło na dno w ogieńCiało chłostały jego ręce
Wymierzały złą sprawiedliwość
Przepadło przez niego wszystko
Taka to chuligańska miłośćOj zaśpiewaj mi raz jeszcze
Czy warto było kochać jego
Słowa lecą lekko w powietrze
Tylko melodia trochę fałszywa
Prosisz mnie
Napisz wiersz lekki
Wiosenny, zwiewny
Taki jak twój dotyk
Jak wiatru muskanie
Bocianów klekot
Ptaków w drzewach śpiewanie
By wyczuć w nim miłość
Co przychodzi rano
Gdy słońce wstaje
Jeszcze rosa na łące
A już w liści szumie
Dzień na nas czeka
Majowe pszczół zapracowanie
Z kolorów kwiatów
Gotowy różnobarwny bukiet
Dłoń dotyka dłoni
Oczu wzajemne czarowanie
Coraz bliżej i bliżej
Nasze wiosenne spotkanie
Jest taki kod
Wzór, zaklęcie
Ukryte w oczach
Bywa przekleństwem
Atakuje samotne serce
Zostaje w nim długo
Nawet gdy tego nie chcesz
Nic nie poradzisz
Nie ma lekarstwa
Czas nim nie jest
Jak rzek wodospady
Jest dzwonu dźwiękiem
Nie do zatrzymania
Spala się w nocy
Ogniem dwóch ciał
Chemicznym procesem
Wciąż nienasyconym
Sprawia też, że tęsknię
Czekam na ciebie w domu
223 2023-05-11 12:52:15 Ostatnio edytowany przez Legat (2023-05-11 12:53:16)
Tak sobie żyję
Zapominam i zabijam
Powoli, codziennie
To co już było
Z myślami odchodzi
Daleko za siebie
Odpycham i nie chcę
Karmić się nimi
Żyć złudzeniami
Z nocnymi łzami
I snami o tobie
Coraz bardziej
Kolory bledną
Ciemnieją niepamięcią
Nie udało się to
Co udać się nie mogło
Bo za daleko
Za siódmą rzeką
Za mną zostało
Zimne wieczory
Chłodne dni
Świat znów zielony
No a my?
Jak to jest z nami?
Niby się kochamy
Ale tak z daleka
Bardziej czekamy
Na zmianę pogody
Aż samo się stanie
Świat taki skomplikowany
Maj nam ucieka
Płatki kwiatków opadły
Drzewa bez nich posmutniały
Może to wina
Wiosny zbyt chłodnej
Wiatru co huczy
Za ścianą i oknem
Myślisz wciąż o mnie
A ja myślę o tobie
Nadal na nas czekamy
Na nigdy umówieni
Jakoś się nie złożyło
Miałaś całować mnie
A ty całowałaś jegoMówią dziecinne gry
Ona tak prowokuje
Myśli o tobie wciąż
Dziwnie się zachowujeDzisiaj znowu deszcz
Zła dla nas pogoda
Zrobię co tylko chcesz
By mieć cię w ramionachTwoje oczy nie dla mnie
Nie dla mnie już nadzieja
Wypuść mnie z klatki
Tego miłosnego zauroczenia
Można tak żyć
Lecącymi dmuchawcami
Liści szelestem
Śpiewającymi ptakamiCieszyć się chwilą
Słońca ciepłem
Księżyca blaskiem
Głosu doniosłego echemŚwiat nadal jest żywy
Nie umarł bez ciebie
Wszystko jest jak było
Chmury płyną po niebieMożna tak żyć
Cieszyć się chwilą
Co szybko przemija
Taka też miłość bywa
Chciałbym za coś przeprosić
Ale nie ma za co
Chciałbym jednak bardzo
Potrzebę mam takąZa to co nie było
A być przecież mogło
Za głośną ciszę
Za zatrzymane słowoCoś co przeminie jutro
Dziś jest podaniem leku
Nic nie znaczącym gestem
Łzą otartą w pośpiechuWiatrem co ustał nagle
Przechodzących obok siebie
Imion ich nie odgadniesz
Ludzi jak wczorajsze cienie
Bez cienia litości
Wszędzie wchodzą
Niszczą i depczą
Nawet siebie
Zew zniszczenia
Ze sobą niosą
Są zwykłą głupotą
Ignorancją codzienną
Ludzką brzydotą
Genem pradawnym
Hunów i Wandali
Obciążone dzieci
Rzym zniszczyli
Spalili co cenne
Gruzy zostawili
Szyderstwem karmieni
Idą wraz z pożogą
Exodusem narodów
Jednym hasłem złączeni
Niszczyć do gołej ziemi
Orderów tam nie wręczali
W walce o wolność
O samego siebie
O życiowe zasadyGranicą moja godność
Nieprzekraczalną
Starły się dwie armie
Moja jakże słabaWiele bitew przegrałem
Ale wojna toczy się dalej
Codziennie, nieprzerwanie
Gdy tylko rano wstajęNadejdzie dzień wolności
Kiedyś rozbroją się armie
Przyjdzie czas odpocząć
Żyć w spokoju bez zmartwień
Chciałbym chcieć
Dla samego chcenia
Dla jasności
Coś wyjaśnić
Nie dla ciebie
A bardziej dla mnie
W mojej głowie
Pojawiły się złudzenia
O tobie i o mnie
Skrywać myśli
Na końcu języka
Gdy usta chcą wykrzyczeć
Hymn na cześć miłości
Może zbyt nachalnie
Może nie na miejscu
Słowa we mnie zamarły
Będziesz się śmiać ze mnie
Bawić i zaczepiać
Ty wiesz i ja wiem
Takie nasze niedopowiedzenia
Żeby nie zepsuć nastroju
Udajemy, że niczego nie ma
Miała być wielka miłość
Ta filmowa i jedyna
Wirowanie w tańcu
Orkiestra walca przygrywa
Odbijana w oczach blasku
Uroczysta każda chwila
Lecz codzienność ją zabiła
Z ognia został popiół
Zimny wypalony żalem
Bo dzień był zbyt długi
Bo pomyliły się drogi
Każde z nas inną wybrało
Dobry przekaz, nie tylko dla mnie.
Już od dawna
Nie śnił się nam
Ten sam sen
Mimo, że razem sypiamy
Dom nie jest domem
A słowo danym słowem
Może zmienił wszystko czas
Może nie było nam pisane
Sukni biel
Obrączek blask
Dzieci wychowywanie
Niby jeszcze wierzę w nas
Że przyjdzie taki dzień
Słoneczny i radosny
Uroczysty dzwonu głos
Muzyka kościelnych organów
Ludzie by nas podziwiali
Mówiąc jacy oni zakochani
Ja tez pisze wiersze.Kiedys że tak powiem takie ,,zwykłe,, wiersze o miłosci,bólu, itd.A od pewnego czasu o moim idolu który zmarł w 2009.
Obawiam się wstawic jakikolwiek wiersz poniewaz szczerze mówiac boję sie że zostane wyśmiana czy skrytykowana.
Ja tez pisze wiersze.Kiedys że tak powiem takie ,,zwykłe,, wiersze o miłosci,bólu, itd.A od pewnego czasu o moim idolu który zmarł w 2009.
Obawiam się wstawic jakikolwiek wiersz poniewaz szczerze mówiac boję sie że zostane wyśmiana czy skrytykowana.
Takie są niestety rozterki "poetów". Lekko nie jest.
Margaret5881 napisał/a:Ja tez pisze wiersze.Kiedys że tak powiem takie ,,zwykłe,, wiersze o miłosci,bólu, itd.A od pewnego czasu o moim idolu który zmarł w 2009.
Obawiam się wstawic jakikolwiek wiersz poniewaz szczerze mówiac boję sie że zostane wyśmiana czy skrytykowana.
Takie są niestety rozterki "poetów".
Lekko nie jest.
Więc wolę sie wstrzymać.
Schowana gdzieś głęboko
Fantazmatem się zasłania
Ozdobiony pięknym haftem
Ubiór królewski, wytworny
Wart oczu zatrzymania
W lustrze podobam się sobie
Twarz jak dzieło sztuki umalowana
Zachwyca słodki urok szminki
Rzęs w wersji 3d wydanie
Taką piękną siebie chcę
Budzę podziw i uznanie
Nikt nie chce oglądać
Nagiej i wstydliwej prawdy
Po co ona komu?
Kończyła się noc
Zimne przebudzenie
Jak z pistoletu strzał
Huk i otrzeźwienie
Zbyt piękny sen
Skończył się nagle
A jeszcze wczoraj
Trwał, było namiętnie
Dziś nad ranem uciekłem
W ciemność samotności
Może przed słońcem
Może przed twoim ciepłem
Bałem się wielkich słów
Bałem się wieczności
Pozostał tylko chłód
Bez twoich rąk i ust
I niebo zachmurzone
Ten wiersz
Jest o niedoskonałości
W tej sposobności
Ciągle czegoś brakowało
Przypadłość w krótkości
Niewytłumaczalny zawód
Niespełnione pragnienie
Miłość mierzona centymetrami
Nie wypełnia to
Co wypełniać miało
Jak żagiel bez wiatru
Tonie w głębi oceanu
Okręt do rejsu zbyt mały
Mierzyć siły na zamiary
Radzić gdy nie ma rady
To świat
Jest wszystkiemu winny
Za mało kolorów
Zbyt długie zimy
Za dużo chłodu
Ciemności nocy
Niewyspanych poranków
Trudu pracy
Kobiet nieprzystępnych
Chodzących w zbrojach
Swojej obojętności
To świat
Jest wszystkiemu winny
Bo jest za trudny
Niedostępny i zimny
Był kiedyś
Oczu blask
Słów wielka ilość
Niedokończony walc
Jakoś tak się złożyło
Przerwało w złą chwilę
Minął nam czas
Ale nie minęła miłość
Ty już kogoś masz
Już na mnie nie czekasz
Był kiedyś
Oczu blask
Słów wielka ilość
Niedokończony walc
Pozostała nam cisza
Ładny
Ładny
Dzięki
244 2023-07-15 08:56:10 Ostatnio edytowany przez Legat (2023-07-15 09:05:43)
Jak schudnąć i przytyć
Jak być w związku
I w nim nie być
Zbyt wysoka i za niska
Kochać twoją obojętność
W braku uczucia znaleźć miłość
Jak być tutaj i tu nie być
Wesołość w smutek zmienić
Jak zapomnieć i pamiętać
Chodzić i na krześle siedzieć
Być starym i być młodym
W brzydocie szukać urody
To co suche powinno być mokre
A co zimne zmienić w gorące
Problemy ciągle się piętrzą
Radźcie co z tym zrobić
Gdy nie szuka się rozwiązań
Karuzela ma się kręcić
Ale zatrzymała się i stoi
245 2023-07-31 20:02:50 Ostatnio edytowany przez Legat (2023-07-31 20:13:16)
Dlaczego nie pali sie ogień
Dlaczego nie bije mocniej serce
On miał być tym jedynym
Na którego czeka się wiecznie
Czasem bywają dni ciężkie
Pochmurne i z deszczem
Zjawił się nie w porę
Za późno, albo za wcześnie
Jeszcze jest pocałunek
Słowo w pośpiechu rzucone
Odkładam kolejne spotkanie
Mimo, że tego nie chcę
Znowu nic z tego nie będzie
Może ja nie umiem kochać
Może zły czas wybiera szczęście
Ktoś umarł
Ktoś żonę zdradził
W samochodzie głośna muzyka
Życie toczy się dalej
W zgiełku i nieładzie
Dni jak chmury przemijają
Po chodnikach chodzą ludzie
Na ich twarzach cienie
Histrorie swoje opowiadają
Smutek ze śmiechem splątany
Dokąd zmierzamy?
Pytają odlatujące ptaki
Legacie gdzieś się podział bracie
Od dawna nie ma tu Cię
Nie piszesz nic nie skrobiesz nic
Czy to z natchnieniem jakiś wic ?
Czy znużył Ciebie forumowy kit i pic ?
A może muza niedysponowana
skubana chimeryczna humorzasta
niewiasta ? Z jakiegoś miasta
Daj życia jakiś znak bo trochę Ciebie brak
Dział z disco polo jest jak wrak
Ze zdrowiem coś nie tak ?
Za dużo pracy masz ?
Złóż swój frak przyleć jak ptak
na skrzydłach orłów albo bocianów
nie dumaj nie się nie zastanów
nie rób długich planów
napisz czy dobrze się czujesz czy źle
nie tkwij gdzieś tam w tle
Pozdrawiamy Cię .
Trzym się
Zaglądam czas od czasu na forum
Wiersz zdaje się podyktowany dzisiejszą deszczowa pogodą.
Czy można niczego nie czuć
Odlecieć od samego siebie
Gdyby czas nie był tajemnicą
Miłość przeżytą goryczą
Pamietam jak masz na imię
Oczy były twoją obietnicą
Oczekiwaniem, radością skrytą
Pierwszym naszych dusz spotkaniem
Wypobrażnia kolorowe obrazy
W mojej głowie malowała
Niebo za nami płakało
Długie wieczory o nas rozmyślały
Jesień właśnie ma to do siebie
Że można jeszcze mieć nadzieję
249 2023-10-05 21:07:50 Ostatnio edytowany przez Legat (2023-10-05 21:11:03)
Wiersz na podstawie innego wiersza ostatnio wrzuconego na forum.
Gdzieś w starym domku w ogrodzie
Gotował wodę czajnik wysoki
W kolorze czerwieni jak biedronki
A może bardziej letnich malin
Wieczorem przez otwarte okno
Wleciała ćma światłem zwabiona
Szukała gorącej miłości w ogniu
Lecz nie widziała, że on pali
Taka miłość w kolorze czerwieni
Mały dramat w świecy płomieniu
Bez łez i bez słów zbędnych
Trwający tylko krótką chwilę
Aż czerwony czajnik wodę zagotował
Po jesiennym dniu
Pozostały na niebie
Zachodzącego słońca czerwienie
Ciemność wieczoru zapanowała
Złowrogim wiatrem pchana
Bezbarwne liście zamiata
Jakby chciała ukryć pod nimi
Przemijające blaski lata
Ostatni nasz pocałunek
Ciepło twojego ciała
Łzy jak krople deszczu
A w oknach blade światła
Drwiące z tego co było
Ile ta miłość trwała
W tej alejce
Leżą żółte liście
Nad drzewami wiatr
Przyminęło życie
Jeszcze w płomieniu zniczy
Wypala się jego żar
Za ścianą z ciszy
Rozdzielony los
Jeszcze chciałbym usłyszeć
Twój znajomy głos
Jeszcze wczoraj
A już dzisiaj
W tej alejce
Leżą żółte liście
Nad drzewami wiatr
Gdy pisałem tę balladę
Huczał w drzewach wiatr
Rozmawiałem z nią dwa razy
By poznać prawdy znak
Rzucałem przed nią kwiaty
Całowałem dłonie i nogi
Ona była zimna jak głaz
Pojechała daleko za innym
Rozpalić namiętności ogień
By całą siebie jemu dać
Powracała potem do mnie
Bo on kazał iść jej precz
Gdy nuciłem tę balladę
W drzewach ucichł wiatr
Znowu pojechała za innym
A ja zostałem tu sam
Zimny świat
Bez kolorów, bez tęczy
Szarość kolejnych dni
Bez miłości, złowieszczy
Aż zjawił się on
Ze swoim ciepłem
Z innej rzeczywistości
Która była niebem
Dowiedział się o nas
Okrutny i zły los
Wybudził mnie ze snu
Chłodnym powietrzem
Przysypana śniegiem
W bezruchu leżę
Jak się podnieść
Jak uciec z tego miejsca
Gdy ciebie już nie ma
Zamarznięte nasze serca
Chcę żebyś był
Troszczyć się o ciebie
Wyprasowałam twoją koszulę
Wodę na herbatę gotuję
Tęsknię za każdym dniem
Pocałunkiem w policzek
I za słowem cześć
Zapytać jeszcze raz
Jak się czujesz
Czy mój świat
Od nowa zaczarujesz
Chcę oddać całą siebie
Ale ty już nie chcesz brać
Chcę żebyś był
Troszczyć się o ciebie
Bo inaczej nie umiem
W ciemności listopada
Ukryłem swoje wady
Brak światła na nie
I ochoty na zmiany
Mam ubogą nadzieję
Bo ptaki dawno odleciały
Zostawiając za sobą
Obraz kluczy pożegnania
Wiem kim już nie będę
Przestałem się tym martwić
Już nie gonię, nie biegnę
Zegary tak nie przerażają
Teraz cenię sobie skromność
W ciemności kolory znikają
Emocje bez nich bledną
Znaczenia wielkiego nie mają
Wiersz napisany w innym dziale forum, wrzuciłem go też tutaj.
Miałem sen
A w nim szal
Jak śnieg biały
Oczy łzawiły
Konie do przodu gnały
Obok mnie panienka
W saniach się uśmiecha
Woźnica gdzieś pędzi
Na nic nie zwraca uwagi
Pod nosem nuci piosenkę
Jak pięknie ci w bieli
Wieczorna śnieżyca
A nie wiedzieć czemu
Wszystko wokół świeci
Nic nie może zatrzymać
Tego pędzącego karnawału
Śnieg, mróz i kwiaty
Bukiet panny młodej
Przebudziłem się nagle
Zlany zimnym potem
Dziwny sen miałem
Zimowy
Winę za ten wiersz, ponoszą ciemne dni i czas adwentowy.
Dałem wam miłość
I coście z nią zrobili?
W karty przegrali
W hulankach roztrwoniliPrzysięgi nic nie warte
Porzucone dla spódnicy
W seksualnym uniesieniu
Bezwstydnej baletnicyDałem wiarę i nadzieję
Ale wy ich nie chcecie
Błądzicie w ciemnościach
Nawet o tym nie wieciePośród żądz wszelakich
Oddani pożądania ogniowi
Od wielu wieków ludzie
Na miłość nie gotowi
Gniecie mnie i uciska
Straszy swoim mozołem
Idzie ciągle do przodu
Wskazówka dążąca do końca
Skrzypi ze swojej starości
Odmierza życia radości
Smutki z kroplami deszczu
Płynęły jeszcze wczoraj
To tylko rok się kończy
A jednak czegoś szkoda
Twarzy zatrzymanych w pamięci
Obrazów z mojej młodości
Czekam na to co będzie
Na to co się wydarzy
Co nowy rok przyniesie
Czasem jak wiatrem pchany
Świat oddalał się
Na odgległość spojrzeń
Ale i tak tracił
Miłość już schowana
W naszych myślach
Czas ją przegania
Dzień za dniem
Za nocą noc
We śnie mężczyzna
W bezsilności płakał
Przebudzić się
I nie wracać
Czy znasz odpowiedź
Jak to jest możliwe
We śnie sen
Łzy przecież prawdziwe
Świat oddalał się
Na odgległość spojrzeń
Ale i tak tracił
Miłość już schowana
W naszych myślach
Czas ją przegania
Dzień za dniem
Za nocą noc
We śnie mężczyzna
W bezsilności płakał
Przebudzić się
I nie wracać
Czy znasz odpowiedź
Jak to jest możliwe
We śnie sen
Łzy przecież prawdziwe
Przez taki sen(co rzadko się zdarza)
Julcia musi iść do lekarza.
Śniła o płaczącym w noc głuchą
Ucierpiało Julcine serducho.