Jurekk napisał/a:No cóż ciężko jest dyskutować bo Wy nie potraficie sobie wyobrazić na czym ta praca polega i w sumie się nie dziwie, owszem mogę odmówić po godzinach to czy tamto ale jest tak silna presja i psychiczne wymęczenie że się leci i to załatwia.
No jasne, że jest presja i manipulowanie, bez tego nie mieliby darmowego frajera po godzinach, tylko musieliby sami załatwiać pewne rzeczy.
Jurekk napisał/a:Jak nie odbiorę służbowego auta to ekipa od nas, mając umówione spotkanie nie pojedzie na czas i będzie awantura.
Na jednej awanturze - o ile zdecydujesz się na asertywność i na postawienie jasnych granic - się skończy.
Czemu tak silnie identyfikujesz się z szefostwem? Przecież to nie jest jakiś Twój wujek, żebyś mu musiał darmowe przysługi wyświadczać, i to po godzinach pracy. Boisz się powiedzieć nie?
To nie jest Twoje auto, to nie jest Twój projekt, to nie jest Twoja ekipa. Nie Ty ustaliłeś godzinę wyjazdu dla nich. Nie musisz stawać na głowie, żeby zrealizować i przygotować czyjś plan w swoim wolnym czasie.
Jurekk napisał/a:To jest praca trochę jak w sklepie internetowym ale nasza własna tzn ktoś kupi coś o 17:00 to jeszcze schodzimy do garażu i pakujemy, albo aktualizujemy oferty. Ja mam telefony do innych i oni mają do mnie i zapytania czy coś wysłałem, czy zrobiłem bo jest potrzebne na jutro itd.
W takiej sytuacji wystarczy jedna prosta odpowiedź - nie, nie zrobiłem tego, bo jestem już po pracy. Zaręczam, że będziesz musiał to powtórzyć najwyżej trzy razy. Po trzecim razie dotrze, że ten gostek nie robi darmowych nadgodzin.
Jurekk napisał/a:Można bez przerwy odmawiać, asekurować ale zrobi się z tego komedia.
Nie zrobi się z tego komedia. Wręcz przeciwnie. Zrobi się z tego porządek. Nie będą Cię pytali/ prosili o darmowe wyflaczanie się, bo będą wiedzieli, że i tak odmówisz. Wreszcie będziesz miał spokój.
Jurekk napisał/a:Po prostu żałuję że w akcie desperacji podjąłem pracę której po prostu nikt nie chciał, taka prawda a pracodawca to sprytnie wykorzystał.
Jak uwolnię się z tej sekty to po prostu nauczkę będę miał taką że będę 10 razy zastanawiał się nad podjęciem kolejnej pracy.
To był błąd podjąłem prace bo szybko, szybko bo jeszcze bezrobocie wzrośnie itd i takie są skutki.
Niestety, trudno się z tym nie zgodzić. Ale jeśli chcesz tam zostać, to musisz przywrócić chociaż trochę normalności do własnej dyspozycyjności.
Jurekk napisał/a:I ktoś kiedyś mądrze mi powiedział, że najlepsze sa prace gdzie się nie zna szefostwa, potężne firmy, a nie takie prace gdzie jedna osoba ma robić za 5 i za stawkę z Białorusi sprzed dekady.
I odpowiadając na Wasze pytanie po co taką pracę podjąłem napisze tak, raz że desperacja, obawa że na bezrobociu i bez pracy, dwa że mamienie że będzie więcej, będzie umowa itp. oraz to że w teorii zupełnie inaczej to wyglądało a nie 20 tematów do roboty przez 8h i reszta po godzinach.
No nic teraz jedynie stopniowo będę się z tej pracy "ewakuował", czekam cierpliwie aż coś się znajdzie bo nie chce tak odchodzić na "Jana" i być bez pracy.
Rozumiem przesłanki jakie kierowały Tobą, kiedy podejmowałeś tą decyzję, ale nie rozumiem tego, co chcesz zrobić teraz.
Zastanów się nad tym zdaniem - chcesz, żeby wszystko się zmieniło, ale nie chcesz niczego zmieniać?
Jak myślisz, zmieni się więc coś, czy nie?
Otóż nie. Ty nadal będziesz uwiązany ponad miarę, zawalony ilością pracy, obowiązków i przysług i będzie Ci brakowało czasu na normalne procesy rekrutacyjne, na przygotowania i spotkania.
Nadal będziesz rozgoryczony, sfrustrowany i wyczerpany emocjonalnie.
Lady Loka ma całkowicie rację. Musisz wprowadzić twarde rozgraniczenia, że za ustaloną stawkę - należy się 8 godzin potu, krwi i łez, ale ani sekundy więcej 
Jeśli tego nie pokażesz, nie podkreślisz i nie utrzymasz tej granicy konsekwentnie - to nic się nie zmieni.