Póki co, gdy ktoś chce usiąść sobie w parku, najpierw musi popracować na odśnieżeniem ławki.
Z tej górki, w parku Tołpy, można na sankach, można na byle czym, a także na butach po wyślizganej ścieżce. Zjazd po tym lodzie był zawsze wyczynem chłopców, którzy chcieli zaimponować dziewczynom.
Wklejony wczoraj wieniec adwentowy nie został skradziony, to dziś wklejam kolejny akcent świateczny.
Irysko, pracuję w okolicach Rynku. Dobrze, że mam blisko, to mogę tramwajem, lub przez most Uniwersytecki pieszo. Autem nie jeżdżę, bo jest teraz problem z odśnieżaniem i zlikwidowano na czas remontu parking na Nowym Targu. Mąż, niestety ma trochę dalej i bez auta ani rusz. Wstaje bladym świtem, żeby odśnieżyć, wychodzi wcześniej i stoi w korkach.
Życzę miłego popołudnia i pozdrawiam
Meggy,
wieniec jest
Fajne zdjęcia z PN wkleiłaś nam tutaj.
Aby nie katowac się zimą zamieszczam to zdjęcie
na podobny temat:
Witam wieczorową porą.
Okna umyte, ozdobione, mieszkanie lśni. Byliśmy dziś na Pergoli, bo w miejscu fontanny multimedialnej już otwarte jest lodowisko. Nie było dużo ludzi, więc można było sobie pojeździć, bez wpadania na nikogo.
We Wrocławiu działa klub morsów.
Wrocławskie morsy, jako zorganizowana grupa, działają od ponad dwóch lat. Zaczęło się od nieprzyjemnego zdarzenia, którego głównym bohaterem był syn państwa Rombalskich. Adrian przypadkiem spadł z pomostu do płytkiej, ale zimnej wody. Wcześniej był przeziębiony, więc rodzice byli pewni, że zapalenie płuc ma gwarantowane. Ku ich zdziwieniu, kilka dni później był zupełnie zdrowy. To dało nam impuls do założenia wrocławskiej grupy morsów.
Obecnie do klubu należy kilkanaście osób. Okazyjnie na spotkania przychodzą także niezwiązani z nim ludzie, którzy chcą spróbować czegoś nowego. ? Jedni już zostają, innych nie przekonuje taka forma spędzania czasu . Pani Aleksandra skarżyła się kiedyś na bóle stawów i kręgosłupa. Teraz wszystko minęło. Początki mogą być trudne, największą przeszkodą jest jednak bariera psychiczna i lęk przed nieznanym. Kiedy człowiek przełamie strach, kąpiel w lodowatej wodzie nie stanowi żadnego problemu. Brrr!!
Coś w tym musi być. Pisałam wczoraj, o naszym koledze, który w siarczysty mróz wpadł do przerębli na stawie w parku. Wracał mokry do domu i nawet nie miał kataru.
Pierwszy raz widziałam Morsów na plaży w Gdyni. Byliśmy z mężem w zimie nad Bałtykiem i podczas spaceru w mroźny dzień, ujrzeliśmy dużą grupę biegnącą do morza. Było bardzo zimno, zamiast piachu, był śnieg. Nadmienię jeszcze, że to była grupa seniorów.
Tutaj, lodowisko na Pergoli
Pewnie niewiele osób wie, że już otwarte, dlatego taki luz był dzisiaj. Dla nas to dobry trening, przed wyjazdem na narty, dlatego jutro też jedziemy.
Meggy witaj!
Morsy stosują krioterapię - im służy ale nie dla wszystkich ten zabieg.
Ja raczej wolę okłady z kota
A taki mam widok z okna:
Życzę miłego wieczoru.
Irysko ładne zdjęcie wkleiłaś....oby do wiosny!!
Pozdrawiam
Irysko też posiadam kota. Tego na zdjęciu znalazłam w necie...sympatyczny..
A oto moja dziesięcioletnia kotka Misia:
opowiadanie o niej jest na:
http://www.wbp.wroc.pl/index.php?option … mp;id=2543
zapraszam, sa tam też moje inne teksty, i 3 zdjęcia Misi
Byłam dzisiaj na cmentarzu przy ul. Odona Bujwida, co się tam działo opisalam
na kocim blogu, KLIK w dolny link
Zrobiłam też zdjęcia:
Witam wieczorową porą.
Już od jutra mamy urlop, jesteśmy spakowani i jutro po południu wyjeżdżamy.
Przed południem jeszcze mamy spotkanie opłatkowo-prezentowe z moimi rodzicami, będzie też siostra z rodziną.
Dlatego dzisiaj Wpadłam do Was kochane Wrocławianki i do Ciebie Irysko.
Życzę Wam zdrowych, pogodnych Świąt i wesołej zabawy w noc sylwestrową. Życzenia noworoczne złożę po powrocie.
W Wigilię wszystkie zwierzątka mówią ludzkim głosem, dlatego wklejam link z kolendą w wykonaniu naszych futrzastych braci mniejszych. Pozdrawiam.
http://www.youtube.com/watch?v=d9LqRl7t … re=related
Dzisiaj śnieg ubielał domy, ulice i przyrodę.
Nie przejeęłam się płatkami i porobiłam parę zdjęć,
tu wróble na tle mojego bloku:
Dobrych, spokojnych, pełnych radości i miłości Świąt życzę wszystkim Wrocławiankom.
A oto moje kartki świąteczne-kolaże:
150 2010-12-26 17:26:05 Ostatnio edytowany przez Iryska (2010-12-26 18:08:46)
Nadal zbieram materialy do mojego blogowego teatrzyku,
bardzo proszę o przesylanie propozycji na mojego maila.
Z gory dziękuję bardzo
Nie ma to jak ciche i spokojne święta we własnym domu.
Tak jak sobie obiecałam popracowalam, trochę, nad swoimi opowiadaniami,
w ktorych morduję wrogów i przemycam informacje o nietypowych
miejscach W-wia. Jak ten - dom igloo, prof. W. Lipińskiego, na
Zalesiu, przy ul. Moniuszki, niedaleko skrzyzowania z ul. M. Karłowicza.
zglasza sie Wroclawiak
witam wszystkich mieszkancow Miasta Spotkan
Witaj Wroclawiaku Szymciu!
Napisz cos o sobie, np. w jakiej dzielnicy mieszkasz, co we W. lubisz najbardziej, a co Ci sie nie podoba.
Zapraszam do przeczytana mojego tekstu o książce:
http://www.wbp.wroc.pl/index.php?option … Itemid=741
A także na mój koci blog, wystarczy KLIK w dolny, podkreślony link
Mieszkam w okolicach arkad i tam najczesciej mozna mnie spotkac
Mam 28 lat, dwa kotki - jeden ma 9 lat i mieszka w domu rodzinnym a drugi ma 10 miesiecy i codziennie przychodzi do mnie sie pomiziac
Uwielbiam miedzynarodowe srodowisko i mnostwo osob - jestem osoba towarzyska, lubie poznawac nowych ludzi dlatego fakt, ze rzadko widze kogos dwa razy jest dla mnie fajny
Knajpki sa klimatyczne i mimo ze jestem tu od ponad 2 lat to nie zdazylem zwiedzic ich wszystkich
Mieszkałam 12 najpiekniejszych lat we Wrocławiu - Okres studiów, miłości, ciązy, Wcześniej tam się urodziłam. I zawsze to miasto jest jakoś MOIM miastem
Dziś mieszkam 50 km od Wrocławia, ale mam nadzieję, ze nie będzie to pzreszkodą w dołączeniu do Waszego grona.
Mieszkalas powyzej 10 lat wiec zostaniesz honorowym gosciem
Dla tych co mieszkali ponizej 10 lat, poprosimy cv i list motywacyjny, podanie, oraz dwa zdjecia
O dzięki dzięki, dzięki
Ja się też urodziłam we Wrocławiu i mieszkalam tam do 2 roku życia, więc w sumie wyjdzie 14 lat
Szymciu,
zapomnialeś, że do podania powinien być dodany załącznik
Na kocim blogu dodałam tekst o filmie "Zwerbowana miłość",
zapraszam, wystarczy KLIK w dolny, podkreślony link
Oto kot na gałęzi, ktory zaprasza:
Byłam w Rynku, obejrzałam wystawę, współczułam doli mieszkańców,
spotkałam potwora z Loch Ness i zdjęlam choinkę.
Wszystko to opisałam na kocim blogu - KLIK w dolny link.
Z ostatnią kartką kalendarza
zerwij wszystkie złe nastroje,
zapomnij o wszystkich nieudanych dniach,
przekreśl niewarte w pamięci chwile
i wejdź w Nowy Rok jak w nowej sukni
wchodzi się na najwspanialszy bal świata.
Witajcie Miłe Wrocławianki
Dziś wróciliśmy z wczasów świąteczno-noworocznych. Było cudownie, zabawowo i sportowo, aż żal było opuszczać te cudownie bajeczne góry.
Życzę dużo szczęścia w Nowym Roku.
Wkleję parę zdjęć.
Tak czyściutko, biało było cały czas, dlatego ze smutkiem wjechaliśmy do Wrocławia, gdzie chodniki brudne.
Uwielbiam urlop w zimie.
Czesi są bezkonkurencyjni w organizowaniu zimowych wczasów. Stoki, hotele przygotowane perfekt.
Jeżeli ktoś z Was jeździ na nartach i chce sobie pojeździć w super warunkach, to polecam czeskie stoki.
Pozdrawiam
To fakt byłam wczoraj w Jenskich, niezapomniane przeżycia
Witam Cię karlayn3
Jestem dziś pierwszy dzień po urlopie w pracy.. Mam jeszcze przed oczami piękne góry, bielutki śnieg etc. Pijąc kolejną kawę, zerkam na czasomierz i marzę o szybkim powrocie do domu.
Trudna jazda, gdy tyle wody, zawsze mam obawy, żeby kogoś nie ochlapać. To jednak świadczy, że studzienki są niedrożne. Już wielokrotnie dzwoniłam, żeby jakieś służby wywiązały się ze swoich obowiązków.
Witajcie:) a jak ktoś mieszkał 9,5 roku we Wrocławiu to też CV i list musi pisać??
Bo ja bym się chętnie do grona Wrocławiaków przyłączyła:)
Meggy śniegu już niestety nie ma ale za to są psie kupy i szare chodniki;/
A w ramach przekupstwa dodam że na dodatek mam dwa koty:D
To jak przyjmiecie mnie?:)
Tiril, oczywiście, koty są bardzo dobra przepustką
Jak jeszcze pokażesz nam ich pysie to będzie swietnie nadzwyczaj.
Zapraszam do pooglądania:
http://www.voila.pl/374/plv8r/
a także na mój koci blog gdzie dodałam tekst o książce Łapickiego
oraz dzisiejszą przygodę lokomocyjną. Kot nie uczula, ja nie nudzę.
KLIK w dolny link wystarczy
Niestety z racjii tego że jestem nowym członkiem FK nie mogę wstawić zdjęć ;/
Iryska jeśli wysłałabym Ci je byłabyś tak miła i wstawiłabyś je?
Tiril - naprawdę jest w regulaminie taka zasada, że nowe osoby
na tym forum nie moga wstawiać zdjęć?
Pierwsze slyszę!
Możesz mi je przeslać ale, proszę, w rozmiarze
dostosowanym do forum.
Pozdrawiam
Witam miłe Wrocławianki
Fajnie, że tu zaglądacie i zostawiacie ślad. Szkoda, że jest nas tak mało z Wrocławia i Dolnego Śląska.
Wczoraj zbulwersowała mnie "nagonka" na pana Gucwińskiego. Znam historię od początku i wiem, jaką krzywdę zrobiono ludziom, którzy całe swoje życie poświęcili zwierzętom.
Pan dr Antoni Gucwiński jest wysokiej klasy specjalistą w dziedzinie hodowli zwierząt, o których biologii my, odwiedzający ZOO, dzierżący w dłoniach jedynie hot dogi, czy lody, nie mamy w ogóle zielonego pojęcia. Niejednokrotnie pokazywano stosunek obojga p.p. Gucwińskich do swych podopiecznych, i to wszystkich - od malutkiego żółwika, po ogromnego słonia, ale ważniejszy był stosunek zwierząt do nich - jak do swych rodziców, czyli 100% skumplowania, którego zawsze p.p. Gucwińskim zresztą zazdrościliśmy. Jeżeli więc, z "Mago" postąpiono tak, jak postąpiono, najwyraźniej nie było innej alternatywy i już zostało wyjaśnione. Do profesjonalizmu p.p. Gucwińskich i ich miłości do zwierząt można mieć całkowite zaufanie. Żal, że zamiast podziękowania za dobrą pracę, obrzucono ich oszczerstwami i zrobiono totalną aferę.
My Wrocławianie [ w większości] pamiętamy, kto za tym stoi i dlatego pomimo wyroku sądu, mamy swój pogląd, ale wielu bardzo młodych ludzi nie wie jak było naprawdę i teraz ma satysfakcję, że cyt. " sprawiedliwość dopadła komuchów-staruchów".
Pozdrowienia od mojego brytyjczyka, który jest z nami już dwa lata. Jest bardzo spokojna, nie skacze po meblach, nie niszczy kanap. Jest wybredna w jedzeniu, nigdzie nie wychodzi z mieszkania, zawsze wita nas w progu, ale na klatkę schodową nie wyjdzie. Jest niesamowitą czyściochą, śpiochem i chodzi za nami jak piesek. Starannie zakopuje w kuwecie kupki i zaraz nas mobilizuje do sprzątania. Nawet, gdy czasami w nocy się załatwi, to nas budzi, żeby jej posprzątać kuwetę. Stoi wtedy i patrzy jak my to robimy, gdy już kuweta czysta, kotek idzie słodko spać. Do tego jest bardzo "rozmowna", lubi jak przychodzą goście, a szczególnie uwielbia panów.
Gdy decydowaliśmy się na kotka, to starannie przygotowywaliśmy sie na taką rasę, której cechy będą nam odpowiadały. Najważniejsze jest też to, że ta rasa nie zostawia sierści.
Tu była jeszcze malutka i byliśmy z nią na wystawie kotów...mąż robił zdjęcia.
Z niepokojem patrzę na poziom Odry i słucham wiadomości o zagrożeniu powodziowym. Czy to już będzie tak zawsze, że gdy spadnie parę kropel deszczu z nieba, trzeba będzie układać worki z piaskiem?
Pamiętam, jak byłam dzieckiem, to czasami w czasie wiosennych roztopów lekko zalewała łąki Widawa, ale Odra??
Kochana zawsze chyba już tak niestety będzie;/ No chyba że usypiemy sobie jakąś eksta mega dużą górkę i na niej zbudujemy dom. Ja jak mieszkałam we Wro to też żyłam w ciągłym strachu ( a mówią że studenci się tylko sesji boją) a teraz mieszkam b. blisko Oławy i rozlewiska Odry ale za to na 4 piętrze i na całe szczęście już się nie martwię:)
A tu obiecane WPISOWE czyli moje dwie 7,5 miesięczne księżniczki:
Pysia vel Ptysia vel Patysia
Ella vel Mela vel Wróbelek vel Elemelek
Tiril - wpisowe przyjet
Cudne te twoje kotunie są. Lubią chociaż?
Napisz coś o ich charakterach, czy to są koty pierszczoty,
czy raczej wredoty?
Mam interesującą wiadomość dla wszystkich dolnoślązaków: Dolnośląska Biblioteka Publiczna we Wrocławiu, na swojej stronie www.wbp.wroc.pl ma zakladkę "Szuflada", chętnie umieści tam twórczość pisaną (po jej zweryfikowaniu), wszelkie informacje i przesyłanie utworów na mail: jczarnik@wbp.wroc.pl lub osobiście albo DBP, Jacek Czarnik, Rynek 58, 50-116 Wrocław
A więc do piór, maszyn i komputerów.
Życzę powodzenia
179 2011-01-12 22:30:11 Ostatnio edytowany przez Tiril (2011-01-12 22:58:34)
No więc jak widać rasy europejskiej dachowej:D A tak na serio to ojciec NN a matka zdechła jakieś 3-4 dni po porodzie;/ A maluszki od małego były na sztucznym mleku i łapały wszelkie choroby jakie tylko mogły;/ ale teraz już jest ok, choć z racji na to co przeszły i niedowagę wstrzymujemy się ze sterylką.
Pysia to kot chodzący własnymi drogami. Pogłaskać się da, ale tylko jak ona chce ale jeszcze lepiej się czuje gdy leży obok dużych ale tak by nie mogli jej dosięgnąć. Choć teraz już trochę wyrosła i czasem ma "odpały" i przyjdzie i kocią bajkę opowie,pomruczy czy się przytuli. Jest chudsza od Elli, ale za to dużo bardziej sprawniejsza i rozbrykana. To ona pierwsza wyczaiła jak wleźć na lodówkę czy na wyspę żółwiową na akwarium. To ona też jest głównym sprawcą domowych wyścigów czy wszelakich szkód.
Ella - co złego to nie ona, ale szynkę i ser żółty z kanapek to nikt tak szybko nie potrafi ukraść:D wielki łasuch ( zje prawie wszystko co jej dam - o ile jest zjadliwe dla kota), choć waży tyle samo co Pysia to " na oko" jest grubsza:) Przytulanka, najlepsze miejsce to albo na mojej podusi, z której mnie wgania z łapkami w moich włosach, albo na moim boku ( gdy śpię na boku).
Obie nie lubią dźwięku domofonu, czy do drzwi, nie lubią i nie ufają obcym i chowają się wtedy w tajnym magazynie Pysi ( znosi wszystkie śmieci nie ważne czy list czy papierek czy zakrętka czy ostatnio 100zł) pod łóżkiem.
Eh mogłabym pisać o nich godzinami, choć nigdy nie chciałam mieć kota tylko psa:)
Witam
Tiril bardzo słodkie te Twoje futrzaki. Masz rację, każdy kot ma inny charakter. Jako dziecko, nigdy nie miałam w domu zwierzaka, ponieważ dla mojej mamy ważniejsze były dywany, firany i kanapy. Tato nawet był skłonny kupić nam pieska , ale mama zawsze jego pomysły vetowała.
Zawsze ją pytałam, dlaczego nie lubi zwierząt i z zazdrością patrzyłam na koleżanki, które miały pupilów. Moja mama zaprzeczała i powtarzała, że dlatego, iż bardzo lubi zwierzęta, to nie chce ich mieć w domu. W/g jej opinii, zwierzę, żeby było szczęśliwe, nie może mieć żadnych ograniczeń i oprócz jedzenia, wolność, a nie mieszkanie w bloku i zakazy korzystania z kanap, biegania po dywanach etc.
Gdy wyszłam zamąż, kupiliśmy sobie psa...Był przepiękny, kochany, rozpieszczany, ale przyznaje, że przy moich skłonnościach odziedziczonych po mamie, do przesadnej pedanterii, "pracy" miałam bardzo dużo. Pies musiał być regularnie strzyżony, kąpany, szczotkowany i dobrze odżywiany i dzięki temu był podziwiany, a mieszkanie mimo zwierzaka, lśniło czystoscią. Duży plus dla niego, że nam nic nie zniszczył. Był z nami do końca i przeżyliśmy traumę, gdy trzeba było się z nim rozstać. Weterynarz powiedział, że on i tak przeżył wiele lat więcej , niż inne psy tej rasy. Ciekawostką jest fakt, że był też uwielbiany i rozpieszczany przez moją mamę.
Mój stosunek do kotów, był raczej obojętny do momentu, gdy pojechałam do kuzynki, która miała pięknego kota rasy balineze. Od tej pory zaczęłam się interesować kotami i z mężem oraz z córką postanowiliśmy kupić kotka. Przeczytaliśmy charakterystykę wszystkich ras i zgodnie wybraliśmy brytyjczyka. Następnym etapem było szukanie hodowcy. O cechach i wyglądzie naszej kici napisałam wyżej w postach na str.7
Jest ogromna różnica między kotem a psem. Koty, to mruczące kochane czyścioszki. Pieski, to wierni przyjaciele w domu i na spacerze. Gdyby ktoś mnie prosił o radę: kot, czy pies...to ja doradzam kota.
Tymbardziej, że w mieście jest coraz mniej miejsca na wybiegi dla piesków.
Pozdrawiam i miłego dnia życzę
Cześć, jestem Aśka:) wybieram się na studia do waszego pięknego miasta:) może któraś studiuje, albo studiowała na Uniwersytecie Wrocławskim ?
Witaj:) Ja wybrałam Polibudkę, ale znam kilka osób co studiowało na UWr
Nie wiesz może, czy ciężko jest się dostać?
Z tego co wiem to na UWr ciężko się dostać ale też ciężko wylecieć. Jak jest w tej chwili to niestety Ci nie powiem bo nie znam nikogo kto jeszcze studiuje na UWr. Myślę że warto odwiedzić jakieś forum ludzi z UWr i bezpośrednio ich spytać. Równieśników raczej nie masz się co pytać bo zazwyczaj większość ma nieprawdziwe informacje z "trzeciej ręki"
Puk Puk:)
Coś tutaj starsznie cichutko;/ Nie wierzę że na prawdę jest nas tak mało;/
Meggy ja jako dziecko miałam psa w kojcu ( regularnie zabierany na spacery, w nocy puszczony luzem na podwórku - sąsiedzi sie pukali w głowę widząc mnie na spacerze z psem - bo przecież pies jest na łańcuch i do budy i niech się cieszy że jeść dostaje - mieszkałam na wsi). Teraz moi rodzice ( mama trochę podentka - codzienne odkurzanie i mycie kuchni i przedpokoju to norma) mają psa w domu. Ale za to on nie jest(jak dla mnie) członkiem rodziny - jego teren w domu przedpokój i kuchnia, do pokoi nie ma prawa wchodzić. Ja sobie takiego życia nie wyobrażam dla psa, ale ingerować nie będę bo to Rodziców mieszkanie. Dobrze że mama spędza dużo czasu na dworze i pies jej wszędzie towarzyszy.
Osobiście nie wyobrażam sobie że będę na noc zamykała się w sypialni a kociaki będą wyganiane na przedpokój ( oficjalna wersja w domu - koty śpią pod łóżkiem albo na dywaniku obok - kto ma kota ten wie że to niemożliwe:D. I tak się muszę nasłuchać że jestem alergikiem ( pierwsze słyszę), że to koty są strasznie alergogenne, że kto to słyszał żeby kotu na tyle pozwalać ( mają własny parapet - a na parapecie przecież stawia się kwiaty, własną półkę nad krewetkarium - na półce stawia się książki ( trzeba je mieć) i inne bibeloty (wolę kota od zbiorowiska kurzu), chcą siedzieć na lodówce to niech siedzą, chcą to śpią na środku przedpokoju, chcą to zajmują mi kolana ( trzymać kota na kolanach jak się robi projekt - przecież on rozprasza uwagę) itd, itp.
Nie chcę się kłócić z matką ( mam już dość kłótni z nią), a przez tel to sobie ona może gadać. Mój dom i koty robią co chcą, jakby były u niej to ok, dostosuję się. Już z niepokojem czekam na jej dłuższą wizytę ( z noclegiem) bo pewnie zacznie się o nie czepiać. Wtedy pierwszy raz usłyszy że to mój dom i że koty robią tyle na ile ja(i mój TŻ) im pozwalam. I że nikt mi nie będzie mówił co mam robić;/
Eh trochę się uniosłam ale dzisiaj już matka mi skutecznie podniosła ciśnienie;/
Ech, mamuśki, mamuśki!
Też mam ogrom doświadczen.
Znacie serial "Mamuśki"?
Ale może coś przyjemniejszego?
Zapraszam na mój koci blog - KLIK w dolny, podkreslony link.
Opisałam tam ostatnią giełdę czyli dress-party.
Jest to impreza, która wymysliłam i prowadzę,
poczytać można na czym polega tu:
Gdzie jesteście Wrocławianki?
Bylam na gali rozdania nagród w konkursie "(Nie)zwykli ludzie,
(nie)zwykle historie. Wrocław oczami seniora" w Teatrze Lalek.
Dzisiaj zaś w Klubie na Kuźnikach wraz z koleżankami
dawałam występy artystyczne. Są zdjęcia.
Opisalam to na kocim blogu - KLIK w dolny
podkreślony link.
Serdecznie zapraszam.
Występy były z haiku więc motyw japoński daję:
Witam.
Znacie jakieś fajne miejsca we Wrocławiu,dokładniej chodzi mi o randkę facetem i zabrać go gdzieś na kolację ale nie do tych samych restauracji co zawsze...Chodzi mi o jakieś fajne,spokojne i nastrojowe miejsce gdzie jest dobre wino i jedzonko!
Ja polecam klub czeski film - miejsce z klimatem- gdzie można wygodnie usiąść, zjeść coś lekkiego i miło spędzić czas (nie dam sobie ręki uciąć czy mają wina - ale pewnie tak).
Jeśli będziecie bardziej głodni to polecam Novocainę - mają świetne jedzenie ( szczególnie to z pieca) i jeszcze lepsze drinki:D
A z droższych to polecam nowo otwartą restaurację w okolicach skrzyżowania Karkonowskiej z Przyjaźni ( restauracja obok biedronki) - niestety wypadła mi z głowy nazwa;/
Jeśli chcecie poznać osobę inteligentną i wrażliwą
zapraszam do słuchania w każdy CZWARTEK
na UKF 102,3 (Polskie Radio Wrocław)
felietonow Marii Woś.
Napisałam o spotkaniu z nią na
kocim blogu, KLIK w dolny link
serdecznie zapraszam
Zapraszam na wystwę tkanin w Rynku, w Galerii "Pod Plafonem" w Dolnośląskiej Bibliotece Publicznej
GOSTYLLA-PACHUCKA Maria
Absolwentka wrocławskiej Akademii Sztuk Pięknych. Dyplom na Wydziale Malarstwa w pracowni profesora Eugeniusza Gepperta.
Uprawia malarstwo akwarelowe, rysunek i tkaninę artystyczną. W latach 1972-1990 należała do wrocławskiej grupy tkackiej "10 x Tak"; obecnie współpracuje z grupą francuskich tkaczek Fil en Main". Swoje prace prezentuje na licznych wystawach indywidualnych i grupowych; krajowych i zagranicznych.
Artystka jest również absolwentką Szkoły Muzycznej II stopnia. Przez wiele lat uczyła gry na fortepianie. Nauczanie w szkole
muzycznej jest jej drugim zawodem. Wystawa obecna prezentuje cykl prac inspirowanych naskalnymi malowidłami z groty Lascaux.
Dzisiaj jest 'Światowy Dzień Kota"
a oto moja Misia, mialam z nia niezłe dzisiaj, przejścia,
KLIK w dolny link - tam to opisalam:
Dobry wieczór
Dołaczam się do Wrocławianek co prawda nie jestem rodowita Wrocławianka i nie mieszkam tam, ale często jestem wtym mieśćie mój facet tutaj mieszka, więc mam okazję popodziwiać Wrocław.
Sama mam jakieś 60km do niego, więc nie jest źle:)
Wiecie może, kiedy będzie otwarte lodowisko w Hali stulecia? czy tam w ogolle jest to lodowisko? z tego co wiem, istnieje z Hali Orbita, a w tej drugi hali, lodowisko jest w trakcie remontu. Nie mylę się?:)
Miko - przejeżdżalam obok Hali i jest tam info o lodowisku.
Zapraszam na wystawę grafiki warsztatowej do
biblioteki publicznej przy ul. Hercena 13,
niedaleko jest fajny tani bar "DeTes" z kuchnią domową.
Adres:
Wrocław, ul. Hercena 13
Telefon:
071 347 12 63
Godziny otwarcia:
pon., czw., pt. - 12.00-18.00
wt. - 10.00-16.00
śr.: 12.00-16.00