cssc21 napisał/a:No właśnie się wyprowadził do tego naszego mieszkania, strasząc mnie, że jak będę chciała więcej alimentów to zostanę z niczym.
Ktoś, kto straszy, okazuje własną słabość. Po raz kolejny słyszysz, że zostaniesz z niczym, co jest wierutną bzdurą. On się boi, wcale nie jest taki pewien swego, dlatego Cię zastrasza.
Jedyne czym może Cię zaszantażować, to właśnie podziałem majątku. Podsumuj wartość Waszego wspólnego majątku tj. dom+ mieszkanie - Twój wkład własny.
Np. dom 400tyś, mieszkanie 150, odjąć Twój wkład 100, czyli wychodzi 450 na pól = 225 na każde z małżonków, czyli 75 na Twoją korzyść, bo zostajesz w domu, który ma większą wartość od mieszkania. Podane sumy są oczywiście przykładowe.
Tą różnicą może Cię właśnie szantażować. Normalny ojciec przepisałby tę sumę na dzieci, ale jeśli on porzucił je bez większych skrupułów, do tego w najbliższym czasie nie zamierza kontaktować się z nimi, a co gorsza łożyć na nie (tu nie ma żadnego usprawiedliwienia), to raczej nie ma co liczyć na jego dobrą wolę. Może faktycznie, dowiesz się czegoś z pozwu, chociaż nie wiem, czy kwestie podziału majątku są w pozwach zwierane, Raczej będzie tam stek zarzutów pod Twoim adresem.
Chyba, że sąd może zadecydować inaczej, nie orientuję się.
Dlatego koniecznie skonsultuj się z dobrym specjalistą, przemyśl, jakie wyjście będzie dla Ciebie najlepsze.
Nie wiem, może coś przeoczyłam, ale nie wyczytałam, żebyś cokolwiek wspomniała o wysokości dochodów męża. Wysokość alimentów uzależniona jest nie tylko od potrzeb dzieci, ale przede wszystkim od dochodów , a nawet możliwości zarobkowych tego, kto ma je płacić. Jeżeli on faktycznie zarabia 4 tyś, to możesz nie dostać więcej niż te 1500.
Jeżeli zażądasz więcej, to on może oczekiwać spłaty swojej części majątku, który pozostał przy Tobie, podobnie z udowadnianiem mu winy za rozpad związku.
Na ten moment nie masz żadnych dowodów zdrady, chociaż argumenty podane prze takata: porzucenie, zastraszanie, brak wkładu w utrzymanie dzieci (nawet na m-ąc, nie jest usprawiedliwieniem), mogłyby posłużyć do udowodnienia mu winy za rozpad małżeństwa, tylko czy to Ci się opłaca?