12 straconych lat :(((( - Netkobiety.pl

Dołącz do Forum Kobiet Netkobiety.pl! To miejsce zostało stworzone dla pełnoletnich, aktywnych i wyjątkowych kobiet, właśnie takich jak Ty! Otrzymasz tutaj wsparcie oraz porady użytkowniczek forum! Zobacz jak wiele nas łączy ...

Szukasz darmowej porady, wsparcia ? Nie zwlekaj zarejestruj się !!!


Forum Kobiet » ROZSTANIE, FLIRT, ZDRADA, ROZWÓD » 12 straconych lat :((((

Strony Poprzednia 1 2 3 4 5 6 7 Następna

Zaloguj się lub zarejestruj by napisać odpowiedź

Posty [ 261 do 325 z 432 ]

261

Odp: 12 straconych lat :((((
Xymena napisał/a:

Może ograniczmy rozważania do jednego miasta...
Nie miałam na myśli podróży miedzykontynentalnych...

Ha, ha, a ja dla przykładu znam przypadki kiedy po rozwodzie ojciec wynajmował mieszkanie na tym samym osiedlu co była żona żeby dzieci miały blisko i nocując u niego czuły, że wciąż są blisko mamy. Inny pan budując dom dla swojej nowej pani miał wszystko przemyślane pod kątem dzieci z nową panią i z byłą żoną. Żadne nie mogło być poszkodowane i mieć gorzej.

SonyXperia napisał/a:

Rozwód emocjonalny czyli on ma kochankę. smile

A to na razie dywagacje smile

Zobacz podobne tematy :

262

Odp: 12 straconych lat :((((
Snake napisał/a:

Ha, ha, a ja dla przykładu znam przypadki kiedy po rozwodzie ojciec wynajmował mieszkanie na tym samym osiedlu co była żona żeby dzieci miały blisko i nocując u niego czuły, że wciąż są blisko mamy. Inny pan budując dom dla swojej nowej pani miał wszystko przemyślane pod kątem dzieci z nową panią i z byłą żoną. Żadne nie mogło być poszkodowane i mieć gorzej.

I to im się jak najbardziej chwali, ale jakoś mi z tego wątku nie wynika, żeby jego bohater miał podobne plany wink

263 Ostatnio edytowany przez SonyXperia (2017-02-06 22:00:30)

Odp: 12 straconych lat :((((
Snake napisał/a:
Xymena napisał/a:

Może ograniczmy rozważania do jednego miasta...
Nie miałam na myśli podróży miedzykontynentalnych...

Ha, ha, a ja dla przykładu znam przypadki kiedy po rozwodzie ojciec wynajmował mieszkanie na tym samym osiedlu co była żona żeby dzieci miały blisko i nocując u niego czuły, że wciąż są blisko mamy. Inny pan budując dom dla swojej nowej pani miał wszystko przemyślane pod kątem dzieci z nową panią i z byłą żoną. Żadne nie mogło być poszkodowane i mieć gorzej.



To piękne ze strony tych ojców,ale to już i tak nie jest to samo co rodzice razem. Ale OK. Ludzie się rozchodzą smile




On jej powiedział przed Świętami Bożego Narodzenia że jej już nie kocha. Postraszył ją spłatami na jego rzecz i usiłuje wpędzić w poczucie winy. Mniejsza o tę kochankę. smile

264

Odp: 12 straconych lat :((((
SonyXperia napisał/a:
Secondo1 napisał/a:
SonyXperia napisał/a:

Oj Coś Ci się pomieszało. Mówimy o rodzicielstwie po rozwodzie, bo Autorka tematu zamierza się właśnie rozwieść i pojawia się problem opieki nad dziećmi.

no to dlaczego wrzucasz na tapetą inne sprawy - rodzice za granicą, rodzice w konkubinacie ?

Dlatego, że dotyczy to tego samego - sposobu sprawowania opieki nad dziećmi przez rodziców żyjących w rozłączeniu. Rozłączenie logicznie wyklucza łączenie. Osobno, to nie razem.

Hm, jeżeli mówimy o sposobie sprawowania opieki nad dziećmi przez rodziców żyjących w rozlaczeniu, to dlaczego zarzucają mi że o tym właśnie piszę , a nie wyłącznie o sytuacji rozwodu ? smile

265

Odp: 12 straconych lat :((((

Ja obserwowałam w Skandynawii co w praktyce oznacza opieka naprzemienna i uważam, że to jest dobre rozwiązanie, bo zapewnia wolny czas dla siebie matkom, które na ogół są głównymi opiekunkami. Myślę też, że dla dziecka nie jest to złe rozwiązanie ale nie optymalne. Optymalne dla dziecka jest mieć jeden dom i nieograniczony kontakt z drugim rodzicem.

Jaki jest problem z opieką naprzemienna:

dziecko co tydzień musi się aranżować do swojego pokoju, warunków w innym domu
co tydzień ma nie tylko innego rodzica ale też jego nowego partnera, jego nowe dzieci,etc.
to działa jeśli rodzice dogadują się w miarę dobrze a co kiedy rozstanie nie było spokojne?
rodzice musza mieszkać w pobliżu szkoły jeśli dziecko już do niej chodzi. Są uwiązani, bo jeśli jeden się przeprowadza, to drugi też powinien a przecież przeprowadzka może być konieczna, gdy trzeba szukać pracy gdzieś indziej, etc.

266

Odp: 12 straconych lat :((((

W przypadku tak małych dzieci nie wyobrażam sobie opieki naprzemiennej. Dzieci często są w matka bardziej zżyte. To zależy kto głwónie sprawował nad dzieckiem opiekę. Dwuletnie dziecko to ja jeszcze karmiłam piersią przed snem... Do tej pory dzieci lubią się przytulić, potrzebują mnie. Od urodzenia matka tuli dziecko w ramionach, uspokaja się ono słysząc bicie jej serca. Dwulatek to jeszcze maleństwo. I tak nie widuje matki kiedy ta jest w pracy, ale jej ciepła i bliskości potrzebuje. Ojciec w późniejszym wieku odgrywa większą rolę w życiu dziecka. Nie przestawiajmy biologii.
Co do rozwodów i tego jak zachowują się ojcowie dzieci.
Znam kilka przypadków. W ani jednym ojciec nie jest w porządku wobec dzieci. Chyba, że ma przyznaną opiekę nad dziećmi i dzieci  mieszkają na stałe u niego, ale to są dzieci kilkunastoletnie. W każdym przypadku dzieci zostały wepchnięte w sytuacje dla nich stresujące. Nie mają na to żadnego wpływu. Mogą się jedynie dostosować. I z tym dobrze sobie radzą. Taka jest natura dzieci, że łatwiej od dorosłych przystosowują się do nowych warunków i dość szybko przyjmują je za normę.

O tym jakimi ch... potrafią być faceci po rozwodzie i jak głęboko gdzieś mają swoje dzieci nie będę się rozpisywać i dawać przykładów. Świadczą o tym statystyki: ściągalność alimentów w Polsce 20%, dług alimentacyjny: 10 mld. Przy czym średnia wysokość alimentów: 700 zł.
Z tego co obserwuję najbardziej na rozstaniu rodziców tracą dzieci z rodzin w miarę dobrze sytuowanych.

Uważam, że autorka wątku poradzi sobie po rozwodzie. Jeśli się na niego zdecyduje.
Zaczęłabym od detektywa i prawnika. Mnie dobrego polecił prawnik.

267

Odp: 12 straconych lat :((((

Bet,
Może dzieci szybciej przystosowuja się do warunków po rozwodzie (chociaż badania,wykazuja co innego), to z tym uznawaniem za normę....
To że dziecko się śmieje nie znaczy że jest szczęśliwe, że ma to czego pragnie, czego potrzebuje.

A skutki odczuwalne są kiedy same są dorosłe.
Dorosłe Dzieci Rozwiedzionych Rodziców (formalnie lub emocjonalnie) - to nie jest jedynie puste hasło.
To problem...

268

Odp: 12 straconych lat :((((

Dyskusja na temat opieki naprzemiennej na pewno daje do myślenia, natomiast nie wchodzi to w grę. Dzieci mają pokoje w naszym domu. Szykujemy się do remontu pokoju dla córki, na który bardzo czeka. Poza tym mieszkanie, które kupiliśmy to kawalerka, więc nie ma w ogóle opcji żeby dzieci miały tam swój kąt. A tak poza tym mąż chce odejść bo chce szukać szczęścia. Skoro dzieci mu go nie dają teraz, to tym bardziej nie chce mieć je u siebie. Najmłodszy jest jeszcze karmiony piersią, więc tatuś musiałby sobie chyba sztuczne cycki przyszyć hehehehehehe - żart oczywiście. Wszystko jest proste w teorii natomiast rzeczywistość okazuje się zupełnie inna. Każdy kto to przeżył ten wie. Niestety w większości przypadków, powtarzam w większości, dla panów mężów wszystko jest proste i jak to mój jeszcze mąż stwierdził po co sobie problemy stwarzać. Wg niego ja stwarzam problemy odnośnie rozwodu.

269

Odp: 12 straconych lat :((((

Może ktoś mi jeszcze doradzi. Wiem, że i tak muszę iść do prawnika, ale mój mąż nie chce dać mi kluczy do naszego mieszkania twierdząc, że jak chcę to mnie tam zawiezie a kluczy mi nie da bo będzie musiał wkładki wymienić. Czy to jest zgodne z prawem???? Nie mamy rozwodu. Złożył pozew tak mi powiedział.

270

Odp: 12 straconych lat :((((

wszystkie rady dostalas już

nie chcesz dzialac, tylko siedzisz z założonymi rękami - Twoja sprawa

ale jak widzisz Twoj maz dziala i jest juz daleko przed Tobą. i patrząc na to jak wypierasz to, co sie dzieje, to in uzyska wszystko, czego chce.

a Ciebie wydyma

271

Odp: 12 straconych lat :((((

Ja też działam. Sama nie chciałam składać pozwu bo ja rozwodu nie chcę. Zadałam pytanie o mieszkanie. Mamy jeszcze dom, więc będziemy mieli gdzie mieszkać i raczej to ja jego mogę wydymać bo mam duże darowizny pieniężne, które poszły na dom i mieszkanie. Mnie natomiast interesuje czy i jakim prawem on nie chce mi udostępnić klucza. Na pewno adwokatowi przedstawię temat.

272

Odp: 12 straconych lat :((((
cssc21 napisał/a:

mój mąż nie chce dać mi kluczy do naszego mieszkania twierdząc, że jak chcę to mnie tam zawiezie a kluczy mi nie da bo będzie musiał wkładki wymienić. Czy to jest zgodne z prawem????

Weź ślusarza, wypierdziel jego zamek i wstaw nowy ze swoim kompletem kluczy. I weź w końcu tego mecenasa...

273

Odp: 12 straconych lat :((((
Snake napisał/a:
cssc21 napisał/a:

mój mąż nie chce dać mi kluczy do naszego mieszkania twierdząc, że jak chcę to mnie tam zawiezie a kluczy mi nie da bo będzie musiał wkładki wymienić. Czy to jest zgodne z prawem????

Weź ślusarza, wypierdziel jego zamek i wstaw nowy ze swoim kompletem kluczy. I weź w końcu tego mecenasa...

Skorzystaj z tej rady bez oznajmniania tego mężowi i to w trybie pilnym. A drugi klucz wręcz mu w obecności swiadków lub wyślij kurierem do pracy.

274

Odp: 12 straconych lat :((((

Może tak na już to zadzwoń na policję, do dzielnicowego co masz zrobić, że nie możesz dostać się do swojego mieszkania. Zobaczysz co ci powie no i w razie czego to bedą mieli odnotowane, że mąż utrudniał ci dostanie się do waszej wspólnej własności.
Nic nie szkodzi zapytać.
Porada prawna jest niezbędna. Nie musisz przecież od razu składać pozwu o rozwód, ale już się wstępnie do rozwodu przygotować.

275

Odp: 12 straconych lat :((((

Właśnie, twórz fakty procesowe smile Zgłoszenie na komisariacie, jedno, drugie. Pamiętaj, że w sądzie czy chcesz do niego trafić czy nie liczą się udokumentowane zdarzenia. Zeznania zawsze można zmienić, a kwitu urzędowego nie wink

276

Odp: 12 straconych lat :((((

O rany.. komisariat? może niech zacznie od tego prawnika jednak.żeby nie zrobić czegoś co jej później zaszkodzi.A do mieszkania bym weszła, jak pisałam, może ono już dawno wyremontowane i znajdziesz tam niestety gniazdko... zrób to zanim usunie dowody.

277 Ostatnio edytowany przez On-WuWuA-83 (2017-02-11 11:55:44)

Odp: 12 straconych lat :((((
Snake napisał/a:
cssc21 napisał/a:

mój mąż nie chce dać mi kluczy do naszego mieszkania twierdząc, że jak chcę to mnie tam zawiezie a kluczy mi nie da bo będzie musiał wkładki wymienić. Czy to jest zgodne z prawem????

Weź ślusarza, wypierdziel jego zamek i wstaw nowy ze swoim kompletem kluczy. I weź w końcu tego mecenasa...

Hehehe, piszecie o policji do otwierania zamków i zgłaszania takich rzeczy a jak autorka pójdzie i zrobi tak jak Snake tu podpowiedział to jeszcze on ją zgłosi XD Każdy kij ma dwa końce ^^
Jak mieszkanie jest wspólne to klucze bez szemrania powinien dać a jak nie chce dać to może wiesz gdzie je trzyma?

Ela210 napisał/a:

A do mieszkania bym weszła, jak pisałam, może ono już dawno wyremontowane i znajdziesz tam niestety gniazdko... zrób to zanim usunie dowody.

cssc21 napisał/a:

ale mój mąż nie chce dać mi kluczy do naszego mieszkania twierdząc, że jak chcę to mnie tam zawiezie a kluczy mi nie da bo będzie musiał wkładki wymienić.

Myślę, że każdy zdrowy i normalnie myślący nie ryzykował by lokowania kogoś we wspólnym mieszkaniu. Zresztą zaproponował a więc warto pojechać i zobaczyć a nawet lepiej pójść samemu, zadzwonić do faceta będąc pod  mieszkaniem i powiedzieć aby przyjeżdżał na miejsce. Taki element zaskoczenia smile

278

Odp: 12 straconych lat :((((

Każdy rejon ma swojego dzielnicowego. Nie może być tak, żeby żony nie wpuścić do jej współwłasności, do jej mieszkania, żeby się musiała prosić o klucze lub na przemian z mężem wzywać ślusarza. Prawdopodobnie dzielnicowy pouczy męża CSS i będzie on musiał przekazać Css klucze.
Tylko poprosiłabym go o zwrot kluczy albo przy świadkach albo jakoś mailowo, żeby mieć dowód, że tych kluczy nie chce udostępnić. Albo taką rozmowę przeprowadzić telefonicznie przy dzielnicowym na głośnomówiącym.

Css zmieni zamki potem on zrobi to samo i co dalej?

279

Odp: 12 straconych lat :((((
On-WuWuA-83 napisał/a:

Hehehe, piszecie o policji do otwierania zamków i zgłaszania takich rzeczy a jak autorka pójdzie i zrobi tak jak Snake tu podpowiedział to jeszcze on ją zgłosi XD Każdy kij ma dwa końce

A za co ją zgłosi? Że wymieniła zamek w swoim mieszkaniu? Tak jak pisano później przekazuje mu przy świadkach klucze i może jej skoczyć. Jak na razie, to on uniemożliwia jej wejście i korzystanie ze swojej własności.

280

Odp: 12 straconych lat :((((
Snake napisał/a:
On-WuWuA-83 napisał/a:

Hehehe, piszecie o policji do otwierania zamków i zgłaszania takich rzeczy a jak autorka pójdzie i zrobi tak jak Snake tu podpowiedział to jeszcze on ją zgłosi XD Każdy kij ma dwa końce

A za co ją zgłosi? Że wymieniła zamek w swoim mieszkaniu? Tak jak pisano później przekazuje mu przy świadkach klucze i może jej skoczyć. Jak na razie, to on uniemożliwia jej wejście i korzystanie ze swojej własności.

Generalnie masz rację, policja ani nie jest od otwierania drzwi ani też nie powinna reagować w takich przypadkach bo po prostu nie jest od tego chociaż inni proponują tutaj wzywać (jeszcze sędzi Marii Anny brakuje na miejscu:D). Po prostu idzie się z facetem od otwierania zamków i się otwiera te drzwi smile

281

Odp: 12 straconych lat :((((

Jeśli masz jeszcze jakieś wątpliwości, pozbądź się ich, Twój mąż już nie jest tym, którego znałaś. Otwórz te drzwi, bo masz prawo. Póki co, to tez Twoje mieszkanie. Zachowuje się typowo dla zakochanego zdradzacza. Mój tez był w takim amoku. Szkoda z nim teraz nawet dyskutować.

282

Odp: 12 straconych lat :((((

Wyobraźmy sobie sytuację, że żona nie wpuszcza męża do ich mieszkania, zabiera wszystkie komplety kluczy, to co on ma nocować pod drzwiami, czy ma sobie osobiście drzwi wyważyć?
Dzielnicowy jest także od pilnowania porządku na sowim terenie.
To nie komisariat główny policji tylko dzielnicowy z naszego rejonu. Mają odnotowane, ze coś się dzieje, że mąż nie wpuszcza żony do domu, że jest ich interwencja. Nic nie szkodzi zadzwonić i zapytać się co mamy zrobić. Za to nie zamykają. Szuka się dla swojego adresu odpowiedniego komisariatu, dzwoni tam, prosi o kontakt z dzielnicowym, naświetla sprawę i pyta co można zrobić. Dobrze też załatwić tę sprawę osobiście a nie telefonicznie.
Piszę z własnego doświadczenia. Nie ma się czego obawiać.

283

Odp: 12 straconych lat :((((

cssc21 przeczytałam kolejne wpisy w Twoim wątku i wciąż trzymam kciuki, abyś "cało" wyszła z tej sytuacji, która Cię niestety dotknęła.
Poza sprawami oczywistymi jak prawo dostępu do wspólnej nieruchomości i radami które pojawiają się w dużej ilości zastanawia mnie fakt w jaki sposób Twój mąż uargumentował odmowę przekazania Ci kluczy do mieszkania? Czy jest on w stanie, oraz czy Ty jesteś, podjąć się dyskusji na temat waszych wyobrażeń o najbliższej przyszłości, konsekwencji decyzji jakie podejmujecie oraz zminimalizowania strat emocjonalnych, które poniosą dzieci?


Czy on jasno zakomunikował Ci iż nie chce łożyć na utrzymanie dzieci? I jak przedstawiają się jego groźby dotyczące podziału majątku? W tej kwestii myślę, że najrozsądniej byłoby wspólnie odwiedzić notariusza i podpisać rozdzielność majątkową, dodatkowo wystąpić o podział majątku wspólnego do sądu lub jeżeli to możliwe dokonać tego podziału polubownie.

Czy poza wysoce rozemocjonowanymi dyskusjami podjęliście próbę rozmowy "na trzeźwo"?

Pytam Cię o to dlatego, że teraz targają Tobą ogromne pokłady uczuć, które są całkiem odrębne od tych jakie odczuwa Twój mąż i jestem pewna, iż wiele słów które między wami pada jest spowodowane obustronnym strachem przed reakcją drugiej strony - on czuje że postępuje źle i zachowuje się jak zagrożone zwierze - gryzie by nie zostać ugryzionym, Ty boisz się i czujesz złość i w całym tym bałaganie, który prowadzi niestety już jedynie do rozwodu gubią się trzy małe istoty o których uczucia oboje powinniście zadbać. Jeżeli ten dorosły mężczyzna, który zdecydował się na bycie ojcem, zapomniał za kogo jest odpowiedzialny (nawet w przypadku rozwodu) może warto byłoby przypomnieć mu o tym.

Takie są moje odczucia

Pozdrawiam

284 Ostatnio edytowany przez Ela210 (2017-02-11 15:05:43)

Odp: 12 straconych lat :((((

Autorko, czy Ty masz wsparcie u rodziny, znajomych? Czy w ogóle zrobiłaś porządną awanturę mężowi, czy chodzisz wokół niego jak obok zgniłego jajka czekając aż zły sen minie? Rodzice wiedzą? Czuję złość na Twojego m. za Ciebie, bo ty się chyba boisz ją poczuć czy go urazić....takie mam wrażenie. Tematu domniemanej kochanki też nie poruszasz, tak jakby pomijanie tego tematu w rozmowach z mężem spowodowało, że zniknie!Ten palant wycina Ci podły numer, macie małe dzieci!

285

Odp: 12 straconych lat :((((

Mam wsparcie. Juz nie duszę tego w sobie. On mnie cały czas atakuje ze to moja wina itd. Natomiast jeśli chodzi o dogadali się.  Mąż bardzo chciał się dogadać jak mi powiedział ze rozwód.  Dla mnie był to szok. Powiedziałam ze potrzebuje czasu. Nie dał mi czasu bo złożył pozew. Mało tego teraz mi mówi ze wszystkiego dowiem się właśnie z tego pozwu. Ja i tak wezmę adwokata. Zresztą już byłam na jednej wizycie.  Jeśli chodzi o klucz do tego naszego mieszkania to odpowiedział ze nie da bo musiałby wkładki wymienić.  Niestety pewnie i tak pójdę na to żeby on mieszkał wszystkiego życie tym mieszkaniu a ja w domu. Czy takiego podziału można dokonać przed rozwodem?

286

Odp: 12 straconych lat :((((

Cssc21, w takim razie weź głęboki oddech przed przeczytaniem tego pozwu. Oczy ci się otworzą ze zdziwienia, bądź przygotowana na najbardziej absurdalne zarzuty.

Normalne jest to, że potrzebujesz czasu, aby się z tym pogodzić. Ty jesteś jeszcze zaangażowana emocjonalnie, on już nie.

Trudno, każdemu z nas, pogodzić się ze stratą, ale mąż już z waszej rodziny dawno zrezygnował.

Na teraz skontaktuj się z prawnikiem. Czasem jedna wizyta nie wystarczy, dobrze jest konsultować swoją sprawę z kimś jeszcze. Masz wtedy pewność, że doradzą ci to samo, optymalne dla ciebie rozwiązanie.

Podziału majątku można dokonać i przed i po rozwodzie.

Powodzenia, bo ... rozmowy z gościem w amoku drenują psychicznie jak mało co.

287

Odp: 12 straconych lat :((((

cssc21, w kwestii kluczy do tego mieszkania, popełniłaś błąd nie próbując zdobyć ich sama bez jego zgody, no ale mleko już się rozlało.
On nie dopuści do tego, żebyś weszła tam niespodziewanie, bo być może są tam ślady innej pani, lub nawet uwite gniazdko z pełną lodówką, dlatego musiałby się wcześniej przygotować.
On nie ma prawa bronić Ci dostępu do tego mieszkania, bo póki co jest ono Waszą wspólną własnością i łaski nie robi.
Pomysł Snake'a jest dobry, nie złamiesz prawa "włamując się" tam, to on łamie prawo. Policja w niczym Ci nie pomoże, ani nie zaszkodzi, gdyby on złożył skargę, nie ma podstaw.
Radziłabym Ci zrobić to szybko i dyskretnie, w obecności zaufanej osoby/osób. Pomysł, żeby go poinformować i wezwać gdy będziesz już na miejscu nie jest dobry, bo on Ci po prostu odmówi.
Musisz liczyć się z jego agresywną reakcją, ale teraz na wszystko musisz być gotowa.
Z tego, co wiem, można dokonać podziału majątku i rozdzielności majątkowej jeszcze przed rozwodem, u notariusza, ale musielibyście się dogadać.
Chyba nawet są wtedy niższe koszty, niż na rozprawie w sądzie.

288

Odp: 12 straconych lat :((((

Niestety popełniłam wiele błędów pewnie jak każdy. Mam już umówionego prawnika. Nawet Pani jest tak miła, że sprawdzi mi co się dzieje z pozwem mojego męża. Bo on oczywiście mi powiedział, że w ciągu dwóch tygodni wszystkiego się dowiem. A akurat na to pewności nie ma, bo bywa różnie. Będę chciała na pewno zrobić ten podział przed rozwodem żeby mnie później nie wyhuśtał. Musze się tylko zapytać prawnika czy warto i jak warto to zrobić w mojej sytuacji. Myślę że się z tym ciulem dogadam, bo chyba ma na tyle krzty odpowiedzialności ze względu na dzieci. Chyba, że będzie to dla mnie niekorzystne to wówczas czeka nas długa batalia. Najlepiej się ubawiłam słowami mojej teściowej jak powiedziałam, ze powinnam go z domu wywalić, że nie mam racji bo to wspólność majątkowa. Tak, ale widocznie jemu nie zależy skoro ma plan się wyprowadzić. Wczoraj zaczęłam biegać. Taki mam plan żeby nie myśleć. Chcę też się zacząć uczyć jakiegoś języka, żeby zająć czymś głowę. Nie mogę non stop o tym myśleć. Wiem, że najgorsze przede mną. Te sprawy w sądzie i w ogóle. Ale muszę być opanowana bo mam chęć zabić ch....Nie jest lekko, ale to forum daje mi dużo wsparcia. Nie denerwujcie się, że wciąż odświeżam temat. Ale każde słowa nawet te negatywne sprawiają, że mam chęć do życia.

289

Odp: 12 straconych lat :((((

Śmiało, cssc21, nie krępuj się. Pisanie na forum na pewno ci pomoże.


cssc21 napisał/a:

Najlepiej się ubawiłam słowami mojej teściowej jak powiedziałam, ze powinnam go z domu wywalić, że nie mam racji bo to wspólność majątkowa.

Jeśli dom jest współwłasnością, to niestety twój mąż ma prawo w nim przebywać. To jest bulwersujące w sytuacjach, kiedy ktoś ma kochankę / kochanka i dręczy dodatkowo psychicznie swoją obecnością współmałżonka.

A teściowa, cóż ... Pisałaś, że sama przechodziła takie jazdy z teściem szukającym panienek na bokach, ale jednak ... zawsze ostatecznie weźmie stronę swojego syna. To standard w takich sytuacjach.

290

Odp: 12 straconych lat :((((
josz napisał/a:

Z tego, co wiem, można dokonać podziału majątku i rozdzielności majątkowej jeszcze przed rozwodem, u notariusza, ale musielibyście się dogadać.
Chyba nawet są wtedy niższe koszty, niż na rozprawie w sądzie.

Koszt podziału u notariusza jest zdecydowanie wyższy. Tak jak przy zakupie nieruchomości płaci się opłatę od wartości. Czyli jeśli tu wchodzą w rachubę dom i mieszkanie opłata będzie niemała.

291

Odp: 12 straconych lat :((((

Tak właśnie też czytałam jakie opłaty u notariusza. A majątek dość trochę jest wart. Dlatego adwokat pewnie powie mi co i jak. Natomiast co do teściowej tak zmieniła zdanie bo synek na gadał jaka to ja zimna jestem i wogole.  Dajcie spokój.  Szkoda ze siebie nie widzi mój mąż.  Zresztą on ma zawsze rację taki typ.  Ciężko z nim dyskutować na każdy temat bo zawsze ma rację. ON nawet dzieciom ciepła nie potrafi okazać ale to oczywiście moja wina bo ja go takim uczyniłam.

292

Odp: 12 straconych lat :((((

Trzymaj się ciepło autorko, jestem z Tobą. Za nic nie daj  sobie mówić winy. On jeszcze otrzeźwieje i zobaczy co stracil,  tak sie zazwyczaj konczą takie historie. Tyle że wtedy to już nie będzie miało dla Ciebie żadnego znaczenia,  bo Ty będziesz juz hen daleko z przodu.
I pisz, to naprawdę bardzo pomaga. Powodzenia i pamiętaj, choc czeka Cie ciezka przeprawa to uwierz że  jeszcze będzie wspaniale.

293

Odp: 12 straconych lat :((((

Chyba wierze w to coraz bardziej. Dziś przeprowadziłam z moim mężem normalna rozmowę o tym co czuje itd. Bez emocji bez krzyków bez płaczu.  Nie zatrzymuje go tak mu powiedziałam.  Jeśli chce szczęścia niech szuka lub już znalazł.  Do tego pewnie nigdy się nie przyzna.  Natomiast niech wie ze krzywdzi nie tylko mnie ale wszystkich wokół.  Moi rodzice mu tyle serca oddali. Ale wiadomo gadka jak z murem.  Niczego innego się nie spodziewałam.  No niestety jestem zimna jak lód heheheh a on taki biedny ciepła potrzebuje.  No może i tak.  Choć każdy patrzy tylko na siebie.  Jutro mam rozmowę z adwokatem wiec zobaczymy jak będzie.  Jak to mówią czas pokaże.

294

Odp: 12 straconych lat :((((

Autorko, co u Ciebie?

295

Odp: 12 straconych lat :((((

Miło że jeszcze ktoś o mnie myśli.  Co u mnie. Moi rodzice przeżywają dramat po tym jak im powiedziałam.  Płaczą i zastanawiają się jak dzieci to przeżyją.  Mój mąż mieszka z nami i czasem się odezwie ale czeka na wykończenie mieszkania i ponoć się wyprowadza. A ja czekam na pozew. Nie wiem jak dzieci to przeżyją? On teraz bardziej się z nimi zżył. Nie wiem jak on sobie to wszystko wyobraża bo ja średnio.  Patrzę na to z dystansem. Mam trochę żal ze nie chciał walczyć uratować nasza rodzinę. Mam trochę żal do siebie że może nie zrobiłam wszystkiego.  Sama nie wiem. Dalej go kocham ale nie chce prosić o łaskę.  Moje dzieci tak go kochają.  Myślę że najgorsze przede mną.  Ciągnie po sądach itp. to chyba zbyt dużo dla mnie.

296

Odp: 12 straconych lat :((((

Zastanowiło mnie, że napisałaś : MOJE dzieci tak go kochają, jednak to WASZE dzieci, niełatwo teraz będzie ale chyba nie patrzysz z dystansem - może to ostatni czas na zrobienie tego czego nie zrobiłaś ?
Zapewniam, że nawet jeśli wydaje Ci się przerażające ciąganie po sądach to gdybyś miała już dystans i była bez wątpliwości - nie byłoby to przerażające tak bardzo - i zapewniam - jest to do przeżycia, nawet jeśli teraz nie potrafisz sobie tego wyobrazić.

297

Odp: 12 straconych lat :((((

Tu nie chodzi o łaskę, tylko o wyjaśnienie spraw do końca. U Was to wszystko takie jakieś niedopowiedziane. On sobie, Ty sobie.  jesli naprawdę go kochasz, naciskaj na terapię małżeńską. Porządnej kłótni Wam brakuje...

298

Odp: 12 straconych lat :((((

Tak mi się w sumie napisało ze moje. Tak dziecinna nasze. Tak jest wiele rzeczy które pewnie trzeba odpowiedzieć ale nie z nim. Mój jeszcze mąż nie odzywa się do mnie chyba ze coś trzeba ustalić.  Tak generalnie widzę ze zaczął już żyć swoim życiem. Co do kłótni to chyba brakowało nam ich przez całe życie.  Bo rzadko robiłam jemu awantury a chyba powinnam.  Dystansu nabrała w sensie ze juz nie rozpaczam.  Potrafię przekazać te informacje bez emocji. Jestem teraz na wyjeździe z dziećmi.  Może zobaczy ze jednak bez dzieci ciężko.

299

Odp: 12 straconych lat :((((
cssc21 napisał/a:

Tak mi się w sumie napisało ze moje. Tak dziecinna nasze. Tak jest wiele rzeczy które pewnie trzeba odpowiedzieć ale nie z nim. Mój jeszcze mąż nie odzywa się do mnie chyba ze coś trzeba ustalić.  Tak generalnie widzę ze zaczął już żyć swoim życiem. Co do kłótni to chyba brakowało nam ich przez całe życie.  Bo rzadko robiłam jemu awantury a chyba powinnam.  Dystansu nabrała w sensie ze juz nie rozpaczam.  Potrafię przekazać te informacje bez emocji. Jestem teraz na wyjeździe z dziećmi.  Może zobaczy ze jednak bez dzieci ciężko.

To nie dziećmi masz go zatrzymać, ale sobą. Nie masz siły na rozmowę, napisz list, taki od serca. Cokolwiek zrobisz, sytuację możesz tylko polepszyć, bo zepsuć już nie. Prawnie to Ty jesteś wygrana. A w sferze uczuć mozesz zyskać nic lub coś, ale nie stracić

300

Odp: 12 straconych lat :((((

List to ja już dawno napisałam taki właśnie od serca. Znalazłam porwany w śmietniku.  Po co zatrzymywać kogoś kto nie chce być ze mną.  Na sile będzie siedział i patrzył spod byka. Ja się martwię tylko o dzieci. Nasze dzieci. Jestem z nimi na feriach i non stop go wspominają.  Wiec się zastanawiam co będą myśleć jak tatusia juz nie będzie z nami. Kochamy dzieci i są dla mnie bynajmniej najważniejsze.  Natomiast ciężko mi będzie samej z 3 dzieci nawet jeśli rodzice będą pomagać.  Wiem jak jest teraz jak jesteśmy oboje. Ale pewnie dam sobie radę jak zawsze.

301

Odp: 12 straconych lat :((((
cssc21 napisał/a:

List to ja już dawno napisałam taki właśnie od serca. Znalazłam porwany w śmietniku.  Po co zatrzymywać kogoś kto nie chce być ze mną.  Na sile będzie siedział i patrzył spod byka. Ja się martwię tylko o dzieci. Nasze dzieci. Jestem z nimi na feriach i non stop go wspominają.  Wiec się zastanawiam co będą myśleć jak tatusia juz nie będzie z nami. Kochamy dzieci i są dla mnie bynajmniej najważniejsze.  Natomiast ciężko mi będzie samej z 3 dzieci nawet jeśli rodzice będą pomagać.  Wiem jak jest teraz jak jesteśmy oboje. Ale pewnie dam sobie radę jak zawsze.

Drze listy? Coś jak mój mąż.. amok i najlepiej na ten moment faktycznie sie odciąć, mysleć o własnych interesach. Przykro mi..

302

Odp: 12 straconych lat :((((
cssc21 napisał/a:

List to ja już dawno napisałam taki właśnie od serca. Znalazłam porwany w śmietniku.  Po co zatrzymywać kogoś kto nie chce być ze mną.  Na sile będzie siedział i patrzył spod byka. Ja się martwię tylko o dzieci. Nasze dzieci. Jestem z nimi na feriach i non stop go wspominają.  Wiec się zastanawiam co będą myśleć jak tatusia juz nie będzie z nami. Kochamy dzieci i są dla mnie bynajmniej najważniejsze.  Natomiast ciężko mi będzie samej z 3 dzieci nawet jeśli rodzice będą pomagać.  Wiem jak jest teraz jak jesteśmy oboje. Ale pewnie dam sobie radę jak zawsze.

Dasz radę, spokojnie, powolutku do przodu. Nie zamartwiaj się, będą złe dni ale jakoś to tak jest, że codziennośc upomina się o normalność i po jakimś czasie zaczyna się układać i jest lepiej. Wiele, bardzo wiele zależy od Twojej chęci działania.

303

Odp: 12 straconych lat :((((

Wróciłam z tygodniowego pobytu z dziećmi na feriach. Mąż zrobił mi mega niespodziankę wyprowadził się. Nawet k.... nie raczył mi o tym powiedzieć. Pozabierał swoje rzeczy został tylko kurz na półkach. Nienawidzę go..... Oczywiście zamieszkał sobie w naszym mieszkaniu. Chciałabym teraz założyć sprawę o alimenty ale nie wiem czy warto. Jutro się kontaktuję z prawnikiem. On mnie straszy, że jak tak zrobię to sprzedajemy nasz majątek i zostanę z niczym.

304

Odp: 12 straconych lat :((((
cssc21 napisał/a:

On mnie straszy, że jak tak zrobię to sprzedajemy nasz majątek i zostanę z niczym.

Jeśli majątek jest wspólny, to on Ci może najwyżej naskakać, bo bez Twojej zgody lub ewentualnego wyroku sądu nic nie sprzeda. Nie daj się zastraszyć. A alimenty jak najbardziej się należą i nie ma, że pana boli... Trzymam kciuki smile

305

Odp: 12 straconych lat :((((

Proszę powiedzcie mi czy zachowanie Pana męża jest normalne???? Wczoraj jak mu napisałam kilka słów co o nim myślę, on oczywiście wyskakiwał z tekstami, że jak tak dalej będę robić to złoży niosek o podział majątku itp. i że zostanę na lodzie (ja, dzieci i moi rodzice). Później bardzo chciał się dogadać, ale nie wiem o co mu chodzi skoro już pozew o rozwód złożył i jak twierdził wcześniej wszystkiego się z niego dowiem. Ale!!! Napisał mi, że alimentów podał kwotę 1500 zł, ale to wg niego i tak za dużo, bo dzieci nie mają takich wydatków, ale jak będę chciała więcej to on złoży wniosek o podział majątku i znowu twierdzi, że zostanę  z niczym. Ja wiem, że to temat dla adwokata, ale czy to jest normalne takie straszenie????Aha i jeszcze stwierdził, że przeze mnie od pół roku chodzi do lekarza, ale jakiego to ja nie wiem i szkoda kasy bo to nic nie daje. Podejrzewam, że chodzi do jakiegoś psychiatry. Zaczynam się obawiać czy on tego nie wykorzysta na sprawie, że przeze mnie się leczy. Choć nie wiem jaki miałby być powód, że sobie nie radzi w życiu w rodzinie. Stwierdził, że nie będzie tkwić w bezsensownym związku tylko ze względu na dzieci. A na końcu mnie poinformował, że na cały marzec wyjeżdża w delegacje z pracy. Jak zapytałam czy teraz się będzie dokładał do dzieci, to powiedział, że nie bo nie ma kasy i ma długi. K....wa nie rozumiem go. Albo chodzi do jakiego lekarza co mu robi wodę z mózgu albo już sama nie wiem.

306 Ostatnio edytowany przez takata (2017-02-24 10:55:40)

Odp: 12 straconych lat :((((

cssc21
Bądź mądrą kobietą i przestań grać w jego grę.
Co Ciebie obchodzi co on mówi!?
Ty kobieto masz jedno zadanie - zadbać o siebie i dzieci!

Moja rada jest taka.
1. Wynajmujemy prawnika, który pisze pozew do sądu o alimenty i tworzy propozycje podziału majątku
2. Zaprzestajesz jakichkolwiek kontaktów z Twojej inicjatywy z mężem.
3. Jeśli zadzwoni on - odpowiadasz tak lub nie.
4. Nie utrudniasz mu kontaktów z dziećmi.

Jednym słowem robisz wszystko aby zabezpieczyć siebie i dzieci. Nie interesują Cię jego odczucia i jego gadanie. Im mniej on wie o Twoich planach tym dla Ciebie lepiej.

Gadanie o jego leczeniu, o jego problemach i groźbach w przypadku konsekwencji co zrobi jeśli Ty..., może sobie wsadzić w tyłek.
Sądu nie interesuje nic jak tylko fakty.

Faktem zaś jest to, że porzucił rodzinę i wyprowadził się ze wspólnego mieszkania. Do tego nie płaci alimentów, samodzielnie zaanektował cześć waszego majątku i stosuje przemoc emocjonalną w postaci gróźb słownych.

Od dziś zero kontaktu i totalny ignor na jego gadanie..

307

Odp: 12 straconych lat :((((

cssc mój też się leczy, depresja mu się zaczęła w momencie w którym nie wiedział jak nas zostawić i odejsc do kochanki. Jak odszedł i były motylki to mu przeszło, jak motylki zdechły i zaczęły gryźć go wyrzuty sumienia to znów psychiatra... Kochanka go wypieprzyla, jest w czarnej d... to depresja na całego. A no i tez słyszę, że leczy się przeze mnie. Dobre. Oni mają jakies podręczniki?Zachowują się wszyscy tak samo. Wszyscy są winni, że mu się nie powiodło.
Stwierdziłam, że to toksyczny manipulant, jak ja do niego miło to on chamsko, wszedł by mi na głowę od razu, wiec tak jak koleżanka wyżej radzi, twardo i oficjalnie, a kontakt minimalny.

308

Odp: 12 straconych lat :((((
cssc21 napisał/a:

Proszę powiedzcie mi czy zachowanie Pana męża jest normalne???? Wczoraj jak mu napisałam kilka słów co o nim myślę, on oczywiście wyskakiwał z tekstami, że jak tak dalej będę robić to złoży niosek o podział majątku itp. i że zostanę na lodzie (ja, dzieci i moi rodzice). Później bardzo chciał się dogadać, ale nie wiem o co mu chodzi skoro już pozew o rozwód złożył i jak twierdził wcześniej wszystkiego się z niego dowiem. Ale!!! Napisał mi, że alimentów podał kwotę 1500 zł, ale to wg niego i tak za dużo, bo dzieci nie mają takich wydatków, ale jak będę chciała więcej to on złoży wniosek o podział majątku i znowu twierdzi, że zostanę  z niczym. Ja wiem, że to temat dla adwokata, ale czy to jest normalne takie straszenie????Aha i jeszcze stwierdził, że przeze mnie od pół roku chodzi do lekarza, ale jakiego to ja nie wiem i szkoda kasy bo to nic nie daje. Podejrzewam, że chodzi do jakiegoś psychiatry. Zaczynam się obawiać czy on tego nie wykorzysta na sprawie, że przeze mnie się leczy. Choć nie wiem jaki miałby być powód, że sobie nie radzi w życiu w rodzinie. Stwierdził, że nie będzie tkwić w bezsensownym związku tylko ze względu na dzieci. A na końcu mnie poinformował, że na cały marzec wyjeżdża w delegacje z pracy. Jak zapytałam czy teraz się będzie dokładał do dzieci, to powiedział, że nie bo nie ma kasy i ma długi. K....wa nie rozumiem go. Albo chodzi do jakiego lekarza co mu robi wodę z mózgu albo już sama nie wiem.


szczerze mówiąc zaczyna mnie męczyć już te wątek.
zrób to, co radziłam ileś tam postów temu: ZACZNIJ DZIAŁAĆ
A Ty jedyne co robisz, to marudzisz.
Pierwszy szok już minął, więc zabierz się za zabezpieczanie losu swojego i dzieci.

309

Odp: 12 straconych lat :((((

Nie patrz na niego, nie licz na jego ludzkie odruchy, nie analizuj zachowania, nie wierz w jego problemy psychiczne, nie łudź się, że przemyśli i nagle cudownie przejrzy na oczy, zobaczy co stracił itp. Ja tak żyłam półtora roku, a on miał wszystkich głęboko, łącznie z dziećmi. Robił i mówił wszystko tak, żeby jemu było dobrze, reszta się nie liczyła. Nie daj mu sobą manipulować, idź do prawnika i działaj, ustal alimenty, bo dzieci kosztują. Nie ma sentymentów, a jesli cos wogole moze go sprowadzić na ziemie to tylko Twoja twarda, nieugięta postawa. Jak mu pokażesz słabość, to bedzie z Tobą robił co będzie chciał.

310

Odp: 12 straconych lat :((((
bleumarine napisał/a:

cssc mój też się leczy, depresja mu się zaczęła w momencie w którym nie wiedział jak nas zostawić i odejsc do kochanki. Jak odszedł i były motylki to mu przeszło, jak motylki zdechły i zaczęły gryźć go wyrzuty sumienia to znów psychiatra... Kochanka go wypieprzyla, jest w czarnej d... to depresja na całego. A no i tez słyszę, że leczy się przeze mnie. Dobre. Oni mają jakies podręczniki?Zachowują się wszyscy tak samo. Wszyscy są winni, że mu się nie powiodło.
Stwierdziłam, że to toksyczny manipulant, jak ja do niego miło to on chamsko, wszedł by mi na głowę od razu, wiec tak jak koleżanka wyżej radzi, twardo i oficjalnie, a kontakt minimalny.

Nie mają żadnych podręczników- po prostu trafiłyśmy na podobny typ faceta- empatia bliska zeru. Jakby pogrzebać, więcej podobieństw między naszymi Panami by się znalazło.Mozesz gryźć sciany...
Autorko- dla  Ciebie to lepiej, ze się wyprowadził- Nie dałabyś rady znosić długo jego emocjonalnego pokopania.. uwierz przerabiam i jak sie nie odetnę, sama wyląduję u psychiatry. Więc zetrzyj kurz z półek i zostaw go rodzinie, znajomym i psychiatrze, to najlepsze co możesz zrobić teraz. To on ma problemy, nie daj się obwinić i nie szukaj w sobie przyczyn. Trzymam za Ciebie kciuki, bądź dobra dla siebie. smile

311

Odp: 12 straconych lat :((((
cssc21 napisał/a:

Napisał mi, że alimentów podał kwotę 1500 zł, ale to wg niego i tak za dużo, bo dzieci nie mają takich wydatków, ale jak będę chciała więcej to on złoży wniosek o podział majątku i znowu twierdzi, że zostanę  z niczym.

Hahahaha, pisałem wcześniej o takiej kwocie tongue. I żaden normalny sąd nie da więcej przy 4tys zł zarobków. W sumie to się ciesz, że chce płacić tyle pod warunkiem oczywiście, że to nie będą puste słowa i będziesz tą kasę co miesiąc dostawać, oprócz tego krzyż na drogę dla faceta.

312 Ostatnio edytowany przez bleumarine (2017-02-24 13:09:27)

Odp: 12 straconych lat :((((

"Hahahaha, pisałem wcześniej o takiej kwocie tongue. I żaden normalny sąd nie da więcej przy 4tys zł zarobków"

A to to się jeszcze okaże, na szczęście nie ty będziesz o tym decydowal, a to co sobie zakochany palant wymyślił to jest mało istotne. 500zl na dziecko to raczej bez szału, zwłaszcza ze do tej pory żyły na wyższym poziomie. Skoro chciał trójkę dzieci to chyba z kosztami ich utrzymania się liczył.

313

Odp: 12 straconych lat :((((
bleumarine napisał/a:

"Hahahaha, pisałem wcześniej o takiej kwocie tongue. I żaden normalny sąd nie da więcej przy 4tys zł zarobków"

A to to się jeszcze okaże, na szczęście nie ty będziesz o tym decydowal, a to co sobie zakochany palant wymyślił to jest mało istotne. 500zl na dziecko to raczej bez szału, zwłaszcza ze do tej pory żyły na wyższym poziomie. Skoro chciał trójkę dzieci to chyba z kosztami ich utrzymania się liczył.

Z nową panią spłodzi kolejne dzieci, to jeszcze wystąpi do sądu o obniżenie alimentów ze względu na nowe dzieci smile A 500 zł, to chyba jest przeciętna wysokość świadczenia alimentacyjnego i to tak z górnych rejestrów przeciętnej. Są tu chyba panie na forum, które pisały, że dostają 300...

314

Odp: 12 straconych lat :((((
Snake napisał/a:
bleumarine napisał/a:

"Hahahaha, pisałem wcześniej o takiej kwocie tongue. I żaden normalny sąd nie da więcej przy 4tys zł zarobków"

A to to się jeszcze okaże, na szczęście nie ty będziesz o tym decydowal, a to co sobie zakochany palant wymyślił to jest mało istotne. 500zl na dziecko to raczej bez szału, zwłaszcza ze do tej pory żyły na wyższym poziomie. Skoro chciał trójkę dzieci to chyba z kosztami ich utrzymania się liczył.

Z nową panią spłodzi kolejne dzieci, to jeszcze wystąpi do sądu o obniżenie alimentów ze względu na nowe dzieci smile A 500 zł, to chyba jest przeciętna wysokość świadczenia alimentacyjnego i to tak z górnych rejestrów przeciętnej. Są tu chyba panie na forum, które pisały, że dostają 300...

Przy zarobkach 4tys to 300zl raczej nie przejdzie.

315

Odp: 12 straconych lat :((((

Nie ma znaczenia kwota alimentów na obecnym etapie. Bo Pan mąż zadeklarował po 500 zł na dziecko a i tak nie płaci nic.
O wysokości alimentów zadecyduje sąd biorąc pod uwagę potrzeby dzieci.

Teraz ważniejsza jest postawa męża. Bo mimo ze zdradził, porzucił to dalej chce dyktować warunki i stawia żądania.
A prawda jest tak, ze z chwilą jego wyprowadzki ma gówno do gadania. Teraz to autorka ma zacząć działać i to ona decyduje ile tych alimentów pragnie i jakie jej dzieci mają potrzeby. To ona decyduje które części składowe majątku chce zachować dla siebie, a które może oddać.

316 Ostatnio edytowany przez Snake (2017-02-24 14:02:59)

Odp: 12 straconych lat :((((
bleumarine napisał/a:

Przy zarobkach 4tys to 300zl raczej nie przejdzie.

A to to się jeszcze okaże, na szczęście nie ty będziesz o tym decydowal(a) lol Czyli tak właśnie, to sąd będzie indywidualnie oceniał sytuację i nie wiążą go internetowe dywagacje. A jak autorka się nie ogarnie, to może tak na 300 zł się skończy, bo facet nie wygląda na takiego co improwizuje. Jeśli w luźnej rozmowie proponuje 1500 czyli tyle ile sam chce płacić, to przed sądem będzie udowadniał, że jest w stanie płacić dużo mniej. Choćby tylko traktując to jako element zwyczajnej negocjacji i będzie walczył, rozdzierając szaty nad każdym 50 zł aż dojdzie do 1500, które proponował na wstępie wink

takata napisał/a:

Teraz ważniejsza jest postawa męża. Bo mimo ze zdradził, porzucił to dalej chce dyktować warunki i stawia żądania. A prawda jest tak, ze z chwilą jego wyprowadzki ma gówno do gadania.

Proponowałbym nie wprowadzać fałszywego obrazu sytuacji autorki, bo o ile pisała, to mąż się nie wyprowadził. Mieszka z rodziną i urządza ich kolejne, wspólne mieszkanie. Na dodatek złożył pozew rozwodowy, a więc nie ma tu w ogóle o porzuceniu kogokolwiek, chyba że emocjonalnie. Teraz jeśli się wyprowadzi, to będzie to już po pozwie rozwodowym. Na pewno nie zrobił tego przypadkowo. Nikogo też jak na razie nie zdradził, bo autorka nie ma wykazała się wiedzą na temat ewentualnej kochanki.

takata napisał/a:

To ona decyduje które części składowe majątku chce zachować dla siebie, a które może oddać.

Bo?

317

Odp: 12 straconych lat :((((

No właśnie się wyprowadził do tego naszego mieszkania, strasząc mnie, że jak będę chciała więcej alimentów to zostanę z niczym.

318 Ostatnio edytowany przez Snake (2017-02-24 14:34:45)

Odp: 12 straconych lat :((((

A faktycznie, przepraszam nie zauważyłem. Zastraszanie, to też element taktyki negocjacyjnej. A nóż, widelec przyjmiesz jego warunki? Co mu szkodzi sprawdzić? Ty możesz sprawdzić oczywiście ale w sądzie możesz na koniec dostać tyle ile proponuje, może więcej, a może mniej. Pytanie czy chcesz iść po linii, którą on sobie zaplanował?

319 Ostatnio edytowany przez takata (2017-02-24 15:25:31)

Odp: 12 straconych lat :((((

U autorki sytuacja jest o tyle trudna, ze strony nie chcą się dogadać. Mąż ewidentnie "testuje" żoną a ona temu ulega.
Natomiast to nie jest tak. On nawet nie przedstawił jej propozycji podziału majątki ile zaanektował nowe mieszkanie. Autorka nie musi się na to godzić, a ich spór rozstrzygnie sąd.
Narzuca jej wysokość alimentów, ale my nie wiemy jakie są potrzeby dzieci i czy starczy jej 300 czy 600. O tym też zadecyduje sąd.
Oboje mają prawo mieć roszczenie i żadne z nich nie musi godzić się na propozycję tego pierwszego.

320

Odp: 12 straconych lat :((((

tez wydaje mi się ze jednak kogos ma

321

Odp: 12 straconych lat :((((

Mąż chciał się dogadać w momencie poinformowania mnie o rozwodzie. Nie miałam wtedy psychicznej siły na rozmowę na ten temat Był to dla mnie dramat. Złożył pozew i poinformował mnie, że wszystkiego dowiem się z pozwu. A teraz nagle chce się dogadać jak już wszystko w pozwie niby ujął. Więc ja nie rozumiem o co on chce się dogadać skoro decyzję już podjął. Ja mogę na to się zgodzić albo nie, ale dopiero jak dostane pozew bo ja nie wiem co on tam napisał. Nagle się mnie pyta ile chcę alimentów po czym mówi, że więcej niż 1500 zł mi nie da.

322 Ostatnio edytowany przez josz (2017-02-24 16:25:53)

Odp: 12 straconych lat :((((
cssc21 napisał/a:

No właśnie się wyprowadził do tego naszego mieszkania, strasząc mnie, że jak będę chciała więcej alimentów to zostanę z niczym.

Ktoś, kto straszy, okazuje własną słabość. Po raz kolejny słyszysz, że zostaniesz z niczym, co jest wierutną bzdurą. On się boi, wcale nie jest taki pewien swego, dlatego Cię zastrasza.
Jedyne czym może Cię zaszantażować, to właśnie podziałem majątku. Podsumuj wartość Waszego wspólnego majątku tj. dom+ mieszkanie - Twój wkład własny.
Np. dom 400tyś, mieszkanie 150,  odjąć Twój wkład 100, czyli wychodzi 450 na pól = 225 na każde z małżonków, czyli 75 na Twoją korzyść, bo zostajesz w domu, który ma większą wartość od mieszkania. Podane sumy są oczywiście przykładowe.
Tą różnicą może Cię właśnie szantażować. Normalny ojciec przepisałby tę sumę na dzieci, ale jeśli on porzucił je bez większych skrupułów, do tego w najbliższym czasie nie zamierza kontaktować się z nimi, a co gorsza łożyć na nie (tu nie ma żadnego usprawiedliwienia), to raczej nie ma co liczyć na jego dobrą wolę. Może faktycznie, dowiesz się czegoś z pozwu, chociaż nie wiem, czy kwestie podziału majątku są w pozwach zwierane, Raczej będzie tam stek zarzutów pod Twoim adresem.
Chyba, że sąd może zadecydować inaczej, nie orientuję się.
Dlatego koniecznie skonsultuj się z dobrym specjalistą, przemyśl, jakie wyjście będzie dla Ciebie najlepsze.
Nie wiem, może coś przeoczyłam, ale nie wyczytałam, żebyś cokolwiek wspomniała o wysokości dochodów męża. Wysokość alimentów uzależniona jest nie tylko od potrzeb dzieci, ale przede wszystkim od dochodów , a nawet możliwości zarobkowych tego, kto ma je płacić. Jeżeli on faktycznie zarabia 4 tyś, to możesz nie dostać więcej niż te 1500.
Jeżeli zażądasz więcej, to on może oczekiwać spłaty swojej części majątku, który pozostał przy Tobie, podobnie z udowadnianiem mu winy za rozpad związku.
Na ten moment nie masz żadnych dowodów zdrady, chociaż argumenty podane prze takata: porzucenie, zastraszanie, brak wkładu w utrzymanie dzieci (nawet na m-ąc, nie jest usprawiedliwieniem), mogłyby posłużyć do udowodnienia mu winy za rozpad małżeństwa, tylko czy to Ci się opłaca?

323

Odp: 12 straconych lat :((((

Jeśli dopiero co się wyprowadził to o czym mowa, że nie płaci na dzieci? Wręcz przeciwnie, ja myślę, że niezależnie od zdania żony on wkrótce wyśle pierwsze 1500 zł. Wyśle żeby mieć potwierdzenie przelewu... Znowu dowód na jego dobrą wolę będzie.
Autorko, jeśli nie skorzystałaś z naszych rad odnośnie wymiany zamka przed jego wyprowadzką, to już o nich zapomnij, przespałaś. Teraz jak już tam mieszka dałby pewnie radę podciągnąć to pod włamanie i inne takie, bo on już tam ma swoje gospodarstwo domowe.

324

Odp: 12 straconych lat :((((
cssc21 napisał/a:

Mąż chciał się dogadać w momencie poinformowania mnie o rozwodzie. Nie miałam wtedy psychicznej siły na rozmowę na ten temat Był to dla mnie dramat. Złożył pozew i poinformował mnie, że wszystkiego dowiem się z pozwu. A teraz nagle chce się dogadać jak już wszystko w pozwie niby ujął. Więc ja nie rozumiem o co on chce się dogadać skoro decyzję już podjął. Ja mogę na to się zgodzić albo nie, ale dopiero jak dostane pozew bo ja nie wiem co on tam napisał. Nagle się mnie pyta ile chcę alimentów po czym mówi, że więcej niż 1500 zł mi nie da.

Zapytaj go, czy jak zostanie z dziećmi, 1500 mu wystarczy na opiekunkę

325

Odp: 12 straconych lat :((((
Ela210 napisał/a:

Zapytaj go, czy jak zostanie z dziećmi, 1500 mu wystarczy na opiekunkę

Nie zapominaj, że łożenie na wychowanie dzieci to obowiązek dwójki rodziców jeżeli oboje żyją. Jeżeli opiekunka kosztuje miesięcznie 1500zł no połowę powinna pokryć matka. Tak samo z kosztami pożywienia.
Myślę, że rodzina pod względem finansowym nie straci, przecież dodatkowo jest jeszcze 500+, na trójkę dzieci przy tych zarobkach to dodatkowy tysiąc będzie jeszcze. Myślę, że jak się sam zaoferował płacić tyle to nie ma co drenować. Zostawił dom i poszedł mieszkać do mieszkania. Przy podziale majątku autorka pewnie straci a dodatkowo facet  może po złości udowadniać przed sądem, że nie może tyle płacić  a np. chce płacić po 300zł na dziecko.
Ja na miejscu autorki wymienił bym zamki w tym ich domu aby się tatuś nie kręcił nieproszony tongue tongue

Posty [ 261 do 325 z 432 ]

Strony Poprzednia 1 2 3 4 5 6 7 Następna

Zaloguj się lub zarejestruj by napisać odpowiedź

Forum Kobiet » ROZSTANIE, FLIRT, ZDRADA, ROZWÓD » 12 straconych lat :((((

Zobacz popularne tematy :

Mapa strony - Archiwum | Regulamin | Polityka Prywatności



© www.netkobiety.pl 2007-2024