Obudził się kiedy poranne słońce skupiło swój wąski pasek na jego twarzy.Półprzytomnie zmrużył oczy i odruchowo przesunął rękę po pościeli.
Nie było jej,leżał sam.Chociaż nadal czuł jej zapach...
Beżowe ściany małego pokoju, 2,5 na 2,5 metra zaczęły jaśnieć od słonecznego poranka wyganiając resztki snu spod powiek.
Obrócił się na plecy,przesunął dłonią po lekko zmierzwionej czuprynie po czym zatrzymał wzrok.
Na białym sekretarzyku stał kwadratowy talerz. Trzy kanapki, misternie złożone aby pomieścić kiełki ,paprykę ,ser żółty i szynkę wręcz biły starannością wykonania.Obok szklanka z Ikei, pełna soku pomarańczowego.
"Śniadanie...kiedy ostatni raz ktoś zrobił mi śniadanie?..." Lekkie ukłucie wzruszenia...
W mieszkaniu panowała cisza przez którą przebijał niemrawo dzwięk telewizora z kuchni za ścianą.
Zmęczonym ruchem podniósł się ,usiadł na skraju łóżka i sięgnął po pierwszą kanapkę.
W głowie nadal miał obrazy z wieczora i nocy.Pożądanie,pasję,dźwięk,dotyk...Jej twarz w ekstazie, zduszone krzyki w poduszkę..
"Czy to się działo naprawdę?"-pomyślał lekko zdumiony nadal niedowierzając.Znali się 1,5 miesiąca, nie widywali sie często.Telefon i smsy w zasadzie wypełniały brak możliwości częstszych randek i bezpośredniego przebywania ze sobą.Ale praktycznie spędzali ze sobą 18h na dobę.
"To jest jakiś Matrix.Naprawdę to chyba po prostu sen...A jeszcze dwa tygodnie temu chciała odejść"
Wspomnienie tamtego wieczoru na chwilę zaburzyło stan idylli. To była ich pierwsza noc,spontanicznie.Po wszystkim odepchnęła go w jakimś amoku i dalszą część nocy spędziła w drugim końcu łóżka.
Pamiętał jak potem na jej prośbę odwiózł ją do domu,jak pośpiesznie wysiadła i porannego smsa którego otrzymał "Pamiętaj że masz do zaoferowania dużo więcej niż seks. Na razie chcę zniknąć"...
Drzwi lekko uchyliły się, nawet nie usłyszał szczęknięcia klamki.
Jej twarz o wschodnio-słowiańskiej urodzie rozpromieniła się w ciepłym szerokim uśmiechu...
-Dzień dobry kochanie...smakuje?
Ten uśmiech...zawsze go obezwładniał
"To chyba nie Matrix, to się dzieje naprawdę"
Po raz pierwszy od pół roku...sam się uśmiechnął.Szczerze i całym sobą.
-Tak kochanie, wyśmienite- odpowiedział równie ciepło i serdecznie...