Raczej nie podbierałam maminych ubrań z dwóch powodów. Po pierwsze, moja mama ma większy biust ode mnie, więc jej ubrania by na mnie wisiały. A po drugie, większość jej garderoby to chłodne pastele (jakieś pastelowe odcienie koloru szarego, zieleni, fioletu, pudrowe róże, błękity, a do tego dużo bieli). Wygląda w nich pięknie, bo doskonale podkreślają jej typ urody, ale dla mnie takie kolory są bardzo niekorzystne. Wolę kolory, które z kolei dla mojej mamy są zbyt "odważne".
Ostatnio jednak wygrzebałam sukienkę z czasów młodości mamy. Nosiła ją jak miała 17-18 lat. To taka długa czerwona sukienka z dekoltem carmen. Zawsze twierdziłam, że ta sukienka jest przepiękna (o dziwo świetny gatunkowo materiał), ale wcześniej jakoś nie odważyłabym się na taki dekolt. A teraz skróciłam ją i niedługo zamierzam założyć. Z czasów młodości mamy mam też biały kaszmirowy sweter, który na nią już nie jest dobry.
daenerys7 napisał/a:Jaki wpływ na Wasz styl i szeroko pojętą pielęgnację miały mamy?
Myślę, że nieświadomie zaczęłam trochę naśladować styl mamy, bo ona też nigdy nie nosi spodni (wyjątkiem są np. ćwiczenia, ale to jednak coś innego). Jakieś 70% jej garderoby to sukienki, a reszta to marynarki, żakiety, jakieś narzutki i swetry. W sumie to nawet nie pamiętam, kiedy ostatni raz widziałam ją w jakieś spódnicy i bluzce/ koszuli. Chyba dawno temu. Jeśli chodzi o mnie, to większość mojej szafy również stanowią sukienki, ale jednocześnie mam wiele spódniczek i koszul. Od mamy zaraziłam się noszeniem marynarek i żakietów, chociaż dłuuuugo nie mogłam się do nich przekonać, bo nie podobało mi się to, co widziałam w sieciówkach. A potem odkryłam sieciówkę, z której mam większość moich marynarek i jakoś się w nich zakochałam. No i po mamie lubię taki bardziej klasyczny i elegancki styl, niż jeansy i tshirt. To mi się podoba na innych kobietach, ale sama nie czułabym się zbyt dobrze w takim ubraniu. Zaraziłam się też noszeniem apaszek, których mam już mnóstwo, chociaż rzadko są warunki, by je zakładać.