Ile razy nabraliscie sie gdy kupujac kosmetyk ktory mial byc "z przyjaznym skladem dla skory",bez szkodliwych-niebezpiecznych substancji ,okazuje sie po sprawdzeniu skladu dokladnego w necie,ze zawiera on substancje niebezpieczne dla zdrowia, i tak nas truja,oszukuja i jeszcze na tym zarabiaja i nikt nic nie robi,producenci niszcza nasze zdrowie,cena zysku Juz nawet nie wspomne jak nas truja wieloma skladnikami chemiczymi w pozywieniu.Zjadamy to a pozniej sie dziwic ze ludzie choruja i biznes nakreca farmacje.
Np taki SLS -jest w prawie kazdym zelu do mycia dla dzieci,nawet w slynnym - Babydream z Rossmana...
Jakich składników unikać kupując kosmetyki?
Skład INCI, Składniki kosmetykówWystarczy poczytać etykiety, aby dowiedzieć się, że znakomita większość kosmetyków dostępnych w sklepie zawiera mnóstwo sztucznych składników. Okazuje się, że wiele z nich może mieć negatywny wpływ nie tylko na zdrowie naszej skóry, ale także całego naszego ciała. Szczególnie powinniśmy unikać: parabenów i innych sztucznych konserwantów, sztucznych aromatów i barwników, filtrów chemicznych, pochodnych ropy naftowej,glikolu propylenowego... a także silnych detergentów, które przesuszają i podrażniają skórę.
Rzecz w tym, że większość ludzi nie czyta składu produktu umieszczonego na etykiecie, tylko wierzy w zapewnienia producenta, że jest on naturalny, bio-organiczny, ekologiczny itp. Jest wiele składników szkodliwych dla naszego ciała, a poniżej postaram się przybliżyć 3 grupy takich składników. Występują one w kosmetykach bardzo często, a ich brak w składzie zwykle wskazuje na to, że producent zadał sobie trud, aby skomponować bardziej naturalny kosmetyk.
SLS i SLESSubstancje oznaczane w składzie kosmetyku jako Sodium Lauryl Sulfate oraz Sodium Laureth Sulfate to syntetyczne detergenty, które są dziś powszechnie używane, natomiast skórze nie są w ogóle potrzebne. Znajdziemy je w większości produktów do mycia, które się pienią: w żelach pod prysznic, do mycia twarzy, w szamponach, płynach do kąpieli, do higieny intymnej, a nawet w pastach do zębów i mydłach. Są agresywne dla naszej skóry – wysuszają ją i podrażniają, zaburzają wydzielanie łoju i potu, wywołują świąd i wypryski. Co gorsza, przenikają przez skórę do krwi i ulegają kumulacji w organizmie. Mogą uszkadzać układ nerwowy i układ odpornościowy skóry. W przypadku dzieci, trzeba szczególnie zwrócić uwagę na fakt, że substancje te wpływają na układ hormonalny i obniżają stężenie estrogenów. Ponadto mogą działać rakotwórczo i obniżać płodność.
ParabenyKolejną grupą składników są bardzo popularne syntetyczne konserwanty – parabeny. Znajdziemy je w składzie bardzo wielu kosmetyków jako Methylparaben, Ethylparaben, Propylparaben, Butylparaben. Unikajmy ich szczególnie w kremach i balsamach do ciała, ponieważ mogą powodować alergiczne stany zapalne skóry (czyli egzemę). Wielu chorych na AZS (atopowe zapalenie skóry) zauważa poprawę po samym tylko odstawieniu produktów zawierających parabeny. Ponadto, parabeny wchłaniają się ze skóry do krwi i limfy i działają estrogennie. Mogą przez to niekorzystnie wpływać na rozwój zarodka i płodu u kobiet ciężarnych, natomiast na mężczyzn (i chłopców) działać feminizująco.
Oleje mineralneWarto także unikać substancji ropopochodnych: olejów mineralnych, wazeliny oraz wosków ropopochodnych. W składzie występują jako Mineral oil, Petrolatum, Paraffin Oil, Paraffinum Liquidum, Vaselinum album, Vaselinum flavum (natomiast woski mineralne, jako Ceresin, Ozokerite, Cirine Wax, Mineral Wax). Te substancje nie wchłaniają się do organizmu ani z jelit ani ze skóry. Pozostają na niej, tworząc nieprzepuszczalna warstwę, zatykają pory skóry i nie pozwalają jej oddychać. Same w sobie nie są toksyczne, ale skutki ich stosowania mogą być negatywne.Mogą przyspieszać starzenie się skóry, ponieważ utrudniają pozbywanie się szkodliwych produktów metabolizmu (toksyn). Mogą także przyczyniać się do rozwoju lub zwiększenia objawów trądziku. Są powszechnie używane do produkcji kosmetyków, ponieważ są tanie i trwałe. Produkt oparty na olejach mineralnych z pewnością nie jest naturalny, więc brak tych składników w kremie, balsamie lub oliwce przemawia na plus produktu.
BHA i BHT w kosmetykach- zagrożenia
BHA (butylowany hydroksyanizol) i BHT (butylowany hydroksytoluen) to związki organiczne, które dość często występują w składach kremów. „Dość” to mało powiedziane, mówi się że występują w 99% kremów. BHT i BHA to konserwanty i przeciwutleniacze (stosowane od 1947 r) preparatów zawierających tłuszcze (roślinne i zwierzęce). Podobno w niskim stężeniu chronią skórę przed wolnymi rodnikami. Za to jeżeli stężenie jest wyższe albo mamy skórę wrażliwą to możemy zaznać nieprzyjemności w postaci podrażnienia. Czy to wszystkie niebezpieczeństwa czyhające na nas z ich strony?
Szkodliwość BHT i BHA
Zarówno butylowany hydroksyanizol, jak i butylowany hydroksytoluen mogą wywoływać świąd, zaczerwienienia, pokrzywkę, rumień oraz inne alergie. Związki te mogą mieć również toksyczny wpływ na nerki. Szczególnie niebezpieczne mogą być duszności(!) spowodowane BHT lub BHA- to jest dopiero niemiła niespodzianka. Badania laboratoryjne dowodzą, że ich wysokie stężenie może wywoływać nowotwory u zwierząt.
Związki te stanowią zagrożenie dla środowiska naturalnego! Są nierozpuszczalne w wodzie oraz nie ulegają biodegradacji.Zachorować na nerki przez krem? Niektórzy z Was pomyślą, że to bzdura. Niestety nie, patrząc na ilość toksyn które wtłaczamy do swojego organizmu wraz z kosmetykami syntetycznymi oraz jedzeniem. BHT dodaje się również do żywności (E321), tak samo BHA (E320). Pełnią tam także rolę antyoksydantów.
JEDZENIE..
Szokująca prawda o przemyśle mięsnym. Toksyczny koktail sterydów, antybiotyków i hormonów w kurczakach!
Środki masowego przekazu wiele razy alarmowały, iż w Polsce nadmiernie i nielegalnie stosuje się antybiotyki, hormony i sterydy przy przemysłowej produkcji mięsa. Powodują one zwiększenie masy zwierząt w dość szybkim okresie czasu.
Policja likwidowała nielegalne, garażowe wytwórnie antybiotyków przeznaczanych na polski rynek mięsny. Poza tym, antybiotyki kupuje się w ilościach wielu ton z Ukrainy, Rosji, i innych krajów byłego ZSRR. Były pracownik jednej z ferm produkcyjnych mówi, iż „kury rosną po tym jak na drożdżach”.
Zawarte w mięsie hormony, sterydy, antybiotyki – wchłaniają się, i gromadzą w organizmie człowieka, działając na niego toksycznie. Stosowanie ich na masową skalę jest w Polsce faktem:
Cytuję „Mam znajomych którzy prowadzą różne fermy, m.in. kurczaków i indyków. W kurczakach cykl produkcyjny to około 6 tygodni – to oznacza że kurczak którego kupujemy w sklepie, ważący ok. 1,5 kg. ma 6 tygodni od wyklucia.
Kurczak chowany na wiejskim podwórku żywiony pszenicą i naturalną karmą w wieku 6 tygodni jest wielkośc***ięści. Te przyrosty masy kurcząt na fermach wynikają z paszy: szpikowane są paszami wysokobiałkowymi naszpikowanymi sterydami. Te sterydy powodują u ptaków wilczy apetyt, ale rozwalają im układ odpornościowy.
Więc aby nie chorowały wali się im końskie dawki antybiotyków które na zasadzie osłonowej nie dopuszczają do infekcji stada. Te antybiotyki rozwalają im wątroby, tak że po upływie 6 tygodni te kurczaki i tak nie miałyby szans na normalny rozwój. A my potem to jemy..”
Nie ma już wątpliwości, iż mięso jest jednym z głównych, obok produktów zbożowych, alkoholu i cukru, czynników toksycznych w naszej diecie. To Ty wybierasz, czy będziesz dalej zatruwać swój organizm, czy nie.
Większość ludzi jednak woli, jak co dzień, iść do marketu po drób czy innego rodzaju mięso. Doniesienia o toksyczności tego typu produktów już nam spowszedniały. Mówimy sobie: „jakoś to będzie”, lub: „wszyscy to jedzą i jakoś żyją”.
Mówimy tak sobie, ale do czasu. Do czasu, aż pojawią się pierwsze kłopoty ze zdrowiem – cukrzyca, tarczyca, nadciśnienie, choroby autoimmunologiczne, fibromialgia, spadki odporności.. Jednak nawet wtedy nie kojarzymy tego z faktem, iż przez ostatnie dekady bezlitośnie eksploatowaliśmy swój organizm, żyjąc podług modnego hasła: „drugs, sex, rock ‚n’ roll”.
To hasło jest hasłem ludzi przegranych. Tych, którzy już w wieku 30, 40 lat muszą brać po kilka tabletek syntetyków dziennie, by przeżyć z dnia na dzień. Od Ciebie zależy, czy już w wieku 40, 50 lat będziesz żywym trupem – zombie – który zamiast szalonych wypadów po dyskotekach, teraz ma równie szalone wypady po przychodniach i oddziałach szpitalnych. Jeśli już teraz zmienisz swoje podejście do spraw odżywiania i używek, w wieku 50 lat, zamiast odbywać całoroczne turnee między onkologią, wewnętrznym, kardiologią a endokrynologią – możesz cieszyć się życiem.
Czy wobec tylu alarmujących informacji o przemyśle spożywczym, które tutaj zamieszczam – możemy dojść do wniosku, że ma miejsce jakiś spisek wycelowany w nasze zdrowie i życie? Owszem, taki spisek istnieje i ma różne nazwy: „kapitalizm”, „neoliberalizm”, „wolny rynek”.
W świecie, gdzie najważniejszą wartością jest zysk, człowiek zawsze będzie trybikiem w mechanizmie, który ten zysk będzie powtarzał. Wraz z firmami i korporacjami, które trują i zabijają ludzi, w spisku biorą udział także rządy i organizacje ponad rządowe, takie jak UE. Wystarczy porównać normy produkcji żywności z czasów schyłku PRLu, z tymi, które mamy teraz, po wejściu do UE.
wegetariamizm i mieso
Dziś praktycznie nie mamy już kultury, mamy pop-kulturę. Nie mamy już realnej (geo)polityki, ale pełną fajerwerków i tematów zastępczych pop-politykę. Muzyka umarła, i zamiast być dziełem sztuki, stała się dodatkiem do młodzieżowej imprezy, porannego golenia czy jedzenia kebaba. To samo stało się z żywnością, która przestała być źródłem wartości odżywczych, a stała się czymś, co truje i zabija.
Sama ideologia zysku za wszelką cenę doprowadziła do tego, że nie mamy już realnej gospodarki, i nie mamy realnego pieniądza, tylko świstki papieru i generowane komputerowo puste miliardy, nie mające żadnego pokrycia w realnych dobrach.