DDA zdrowieje - Netkobiety.pl

Dołącz do Forum Kobiet Netkobiety.pl! To miejsce zostało stworzone dla pełnoletnich, aktywnych i wyjątkowych kobiet, właśnie takich jak Ty! Otrzymasz tutaj wsparcie oraz porady użytkowniczek forum! Zobacz jak wiele nas łączy ...

Szukasz darmowej porady, wsparcia ? Nie zwlekaj zarejestruj się !!!


Strony 1

Zaloguj się lub zarejestruj by napisać odpowiedź

Posty [ 18 ]

1 Ostatnio edytowany przez kobranocka (2016-03-13 14:14:45)

Temat: DDA zdrowieje

Cześć, zdiagnozowano u mnie syndrom DDA.
Na terapię uczęszczam już pół roku. Obecnie jestem rozbita emocjonalnie bardziej niż przed terapią, ale to chyba normalne? (ktoś doświadczony może się tu wypowiedzieć)
Oczywiście nie mam zbudowanego poczucia bezpieczeństwa i dużą potrzebne miłości. Zachowuje się czasami desperacko w związkach, dlatego mi ponoć nie wychodzą.
Chce się zmienić, chce się stać lepszym człowiekiem. Mam niskie poczucie wartości. Czy ktoś z Was może mi polecić ćwiczenia/ sposób na podniesienie własnej wartości, zbudowania poczucia bezpieczeństwa, nakramienia tej "potrzeby miłości" (proszę też o wyjaśnienie na czym polega np. poczucie bezpieczeństwa i jak to się buduje)- to wszystko mi przeszkadza zbudować zdrowy związek. Trafiam na facetów, którzy mnie ranią, a ja nie potrafie od nich odejść przez moje automatyzmy (zle wzorce wyniesione z domu). Bardzo źle się z tym czuje. Czy jest ktoś kto wyleczył się z DDA? Ktoś kto opowie swoją historię - kiedy uznał się za całkowicie zdrowego? Ile trwała terapia? Jak poznać skutecznego psychologa, od tego który chce wyciągnąć ode mnie kase? Jak zamieniać złe myśli na dobre? Jak pokochać siebie samego? Czy to normalne, że teraz, podczas terapii bardzo skupiam się na sobie? Na swoim ego, rozwoju? Nie chce też stać się egoistką (popaść ze skrajności w skrajność). Jestem załamana też tym, że podczas terapii coraz bardziej widzę jak dużo rzeczy robiłam źle.

Proszę o pomoc i z góry dziękuje smile

Zobacz podobne tematy :

2

Odp: DDA zdrowieje

Poczucie bezpieczeństwa i własnej miłości będzie wzrastalo wraz z Twoim poczuciem własnej wartości. Będziesz coraz pewniejsza siebie i będziesz wiedziała, że możesz na sobie polegać. Po pewnym czasie otworzysz się też na innych ludzi, co też zwiększy poczucie bezpieczeństwa.
Co do ego - musisz być egoistka. Zdrową egoistka. Czemu? Bo tylko ten, który coś ma może to coś dać. Musisz sama stać na własnych nogach, żeby zbudować związek. Musisz kochać siebie, żeby pokochać kogoś.

Powodzenia. Ciężkie dzieciństwo to nie wyrok, to dla nas okazja do samorozwoju smile

3

Odp: DDA zdrowieje

Uwielbiam walczyć, rozwijać się, etc

Często jednak mam wrażenie, że nikt mnie nie będzie chciał.
Zawsze na początku wszyscy moi chłopacy byli mną zachwyceni, a kiedy poznali mnie bliżej uciekali.
Nie chce czuć się odrzucona...

4

Odp: DDA zdrowieje
kobranocka napisał/a:

Zawsze na początku wszyscy moi chłopacy byli mną zachwyceni, a kiedy poznali mnie bliżej uciekali.
Nie chce czuć się odrzucona...

Właśnie dlatego

Często jednak mam wrażenie, że nikt mnie nie będzie chciał

Ogarnij siebie, potem wchodź w związki. Uwierz mi, że będzie zupełnie inaczej.

5

Odp: DDA zdrowieje

Bądź Sobą a znajdzie sie taki co pokocha Ciebie taką jaka jesteś

6 Ostatnio edytowany przez Naprędce (2016-03-13 23:12:01)

Odp: DDA zdrowieje

Nie jestem DDA ani specjalistą, więc nawet nie zaczynam odpowiadać na Twoje pytania, ale próbowałaś może znaleźć odpowiedzi na nie na wyspecjalizowanych stronach i forach dotyczących DDA? Na przykład "nieoficjalna strona dda" itp. ?

7

Odp: DDA zdrowieje

Tak, ale rzadko tam ktoś wchodzi. Tutaj forum działa prężniej, dlatego tutaj zapytałam.

8

Odp: DDA zdrowieje

W dziale "Psychologia" jest kilka tematów o DDA, może spróbuj się tam "podpiąć"?

9

Odp: DDA zdrowieje
kobranocka napisał/a:

Uwielbiam walczyć, rozwijać się, etc

Często jednak mam wrażenie, że nikt mnie nie będzie chciał.
Zawsze na początku wszyscy moi chłopacy byli mną zachwyceni, a kiedy poznali mnie bliżej uciekali.
Nie chce czuć się odrzucona...

Nie chodzi o to, żeby ktoś cie chciał, ale o to żebyś to ty  pokochała i zaakceptowała siebie. Zdrowienie polega na odwróceniu myślenia. Teraz masz takie nastawienie - muszę sie zmienić bo wtedy być może ktoś mnie zechce. Stawiasz siebie w grupie osób wybieranych przez kogoś , nie posiadających wpływu, oczekujących. Gdy będziesz zdrowa pomyślisz następująco - a może to ja zechce kogoś i zbuduje z nim związek? Widzisz różnicę?

Poczucie bezpieczeństwa jest świadomością siły i swojej własnej ogromnej wartości. Tu nie chodzi o to żeby unikać problemów i zmian, ale żeby stawiać im czoła. Jeżeli czujesz , że przetrwasz ( a przetrwasz, bo przetrwałaś piekło dzieciństwa w rodzinie z problemem alkoholowym), to zmniejsza się równocześnie poziom lęku i możesz więcej. dotyczy to oczywiście również strachu przed odrzuceniem. Ludzie silni, stabilni i znający swoją wartość nie boja się go aż tak bardzo i umieją z nim żyć.

Jestes w terapii stosunkowo krótko (ja w swojej jestem już prawie dwa lata...) . To jest najlepsze miejsce do pracy nad sobą. Życzę powodzenia

10

Odp: DDA zdrowieje

Moim zdaniem ważna jest kolejność. Najpierw musisz dać sobie to, czego Ci zabrakło, czyli bezwarunkową miłość.

Alkohol pojawia się u osób, którym tego brakuje i potem przenoszą to na dzieci. Czyli problem DDA jest wtórny. Sama "straciłam" sporo czasu na rozkminy tego tematu.

Praca nad samooceną jest fajna, ale ta samoocena będzie się tak czy inaczej wahać. Są wydarzenia w życiu, które na nią wpływają. Jednak gdybyś miała poczucie, że zasługujesz na życie i miłość tak po prostu, bo jesteś, to dużo trudniej byłoby Tobą zachwiać. Zawsze może się tak zdarzyć, że po latach fajnego związku partner Cię opuści, ktoś bliski umrze. Co się stanie wtedy z samooceną? Spadnie. I lata pracy nad sobą pójdą... Taka jest teoria.

Czyli pierwsze miłość, a tak naprawdę samoocena idzie za tym już sama. Poczucie wartości też. Jak zaczniesz od drugiego końca to wpadasz w to samo co w domu. Czyli "zasłużę na miłość, jak będę miała wysoką samoocenę". Bo przecież budowanie swojej wartości na kontaktach z ludźmi, otwarciem na nich, na sukcesach w pracy, wyglądzie etc. to wszystko jest kruche. Ludzie popełniają błędy, odrzucają nas z powodu swoich problemów, zmieniają zdanie. W pracy nie zawsze wszystko zależy od nas. To są pozory.
Ale psychologiem nie jestem. Nie wiem też, jak można narobić brak miłości. Teoretycznie to chodzi o to, żebyś obdarzyła dziecko jakim kiedyś byłaś, tym wszystkim co jest "prawdziwą miłością".
No ale: sama tego problemu nie rozwiązałam, nie jestem specjalistką (choć tu należy uważać, bo oni w większości mają grube problemy ze sobą), ale samo zrozumienie mi na razie pomogło.
Nie wiem, czy widzisz tę pokrętną logikę, jaka kryje się za hasłem "budowanie własnej wartości". Tam jest ukryty przekaz: nie jesteś dość dobra, musisz popracować nad poczuciem swojej wartości, to wtedy zasłużysz na miłość. Podobno miłość jaką obdarzają zdrowi rodzice swoje dzieci polega na tym, że kochają je za to, że są, pozwalają im być innymi niż oni, akceptują ich chęć do separacji, czyli wyprodukowania własnego "ja". Dają temu "ja" prawo do bytu i kochają je niezależnie od okoliczności.

11

Odp: DDA zdrowieje
cb napisał/a:


Nie wiem, czy widzisz tę pokrętną logikę, jaka kryje się za hasłem "budowanie własnej wartości". Tam jest ukryty przekaz: nie jesteś dość dobra, musisz popracować nad poczuciem swojej wartości, to wtedy zasłużysz na miłość. Podobno miłość jaką obdarzają zdrowi rodzice swoje dzieci polega na tym, że kochają je za to, że są, pozwalają im być innymi niż oni, akceptują ich chęć do separacji, czyli wyprodukowania własnego "ja". Dają temu "ja" prawo do bytu i kochają je niezależnie od okoliczności.

.
Dlatego lepszym określeniem byłoby ODKRYWANIE własnej wartości. Bezsprzecznie ona istnieje, tylko w wyniku działania rożnych czynników (np takie a nie inne dzieciństwo) jest niewidoczna albo zamazana. Masz rację - nie trzeba jej budować, należy ją jedynie zauważyć. ale do tego  też potrzebny jest spory wkład pracy

Zdrowi rodzice kochają dziecko dokładnie tak jak to opisujesz.

12

Odp: DDA zdrowieje
kobranocka napisał/a:

Tak, ale rzadko tam ktoś wchodzi. Tutaj forum działa prężniej, dlatego tutaj zapytałam.

DDA, DDD, alkoholizm,

wielu forach o alkoholizmie są działy DDA, DDD, i tam często gęsto, rzetelne info dostaniesz

w końcu  prawie każdy specjalista wink

13

Odp: DDA zdrowieje

Poględzę.
Ogólnie sceptycznie podchodzę do psychologów, czy terapeutów, którzy twierdzą, że DDA to coś, co wymaga własnej kategorii. Sprawa wygląda tak, że DDA to wymysł, który w zasadzie na celu miał chyba tylko sprawić, że ludzie zaczną w sobie odkrywać odpowiednie cechy i często niepoprawnie się leczyć. DDA oficjalnie za granicą nie istnieje. Jest tylko jako taki skrót myślowy, który nie odnosi się do określonych cech tak jak u nas. U nas przyjmuje się, że DDA to zlepek określonych, bardzo ogólnych cech, które coś tam definiują, ale tak naprawdę da się je przypisać każdemu człowiekowi na Ziemi. Zamiast DDA można określić ten rodzaj problemów, jako "problemy dzieci z rodzin dysfunkcyjnych". Chodzi głównie o to, że wielu psychologów ma wytyczone ramy działania, ścieżki postępowania dla DDA, traktując to wszystko, jako pewnik, czyli uważają, że większość osób ma w sobie WSZYSTKIE cechy określane, jako główne. Tu jest problem. Każda rodzina jest inna, każdy alkoholik ma swoje wzorce zachowania, my sami mamy w sobie masę cech indywidualnych i predyspozycji, które potem rozwijają się na zasadzie przypadku, że nie jesteśmy w stanie jednoznacznie określić, że ktoś z rodziny alkoholików będzie miał identyczne problemy, jak inna osoba z innej rodziny o podobnym charakterze. Wystarczy, że rodzice będą surowi, niesprawiedliwi i chamscy, by dziecko nabyło negatywnych cech, które obecnie przypisuje się DDA.

Dlatego właśnie terapia musi opierać się nie na tym, jakie są wyznaczniki ogólne w DDA, tylko na tym, jakie cechy NAPRAWDĘ w sobie posiadamy. To z nimi trzeba walczyć i tylko taka terapia da skutek wieloletni. Często jest tak, że błędne "leczenie" sprawia, że przez kilka lat jest ok, ale potem wracają te mroczne myśli, rzeczy, które nawet sami w sobie widzimy, ale nie umiemy z nimi walczyć. Właśnie dlatego, że terapia mogła być zbyt ogólna.
Piszesz, że skupiasz się na terapii na sobie. To dobrze. Tak właśnie ma być. Pytanie, czy skupiasz się na odpowiednich cechach. To pytanie musisz już sobie sama zadać, bo nie znam Twojej historii.

"Wyleczyć" się nie można nigdy. Można się rozwinąć na tyle, by móc się lepiej kontrolować, w skrajnych przypadkach nawet dasz radę normalnie żyć, ale cząstka Ciebie pozostanie "skrzywiona" i może się czasem odezwać. Nie piszę tego, żeby Cię zniechęcić, po prostu nie możesz być dla siebie zbyt surowa.
Dawno temu chodziłem do psychologa. Młoda osoba, która była w zasadzie świeżo po magisterce. Z perspektywy czasu muszę przyznać, że to chyba była jej potężna zaleta, bo wtedy jeszcze nie była "zepsuta" tak, jak część tych starszych psychologów. Jej sposób terapii polegał na tym, by trafić do mojej podświadomości i ją przeprogramować. Poniekąd. Cierpliwie mnie znosiła i po jakimś czasie poczułem się bardziej normalnie.
Można powiedzieć, że po "przygodzie" z moją byłą dziewczyną większość tych cech, które mnie przytłaczały, powróciła, ale staram się z nimi walczyć. smile

14

Odp: DDA zdrowieje
BantrothThane napisał/a:

Dlatego właśnie terapia musi opierać się nie na tym, jakie są wyznaczniki ogólne w DDA, tylko na tym, jakie cechy NAPRAWDĘ w sobie posiadamy. To z nimi trzeba walczyć i tylko taka terapia da skutek wieloletni. Często jest tak, że błędne "leczenie" sprawia, że przez kilka lat jest ok, ale potem wracają te mroczne myśli, rzeczy, które nawet sami w sobie widzimy, ale nie umiemy z nimi walczyć. Właśnie dlatego, że terapia mogła być zbyt ogólna.
Piszesz, że skupiasz się na terapii na sobie. To dobrze. Tak właśnie ma być. Pytanie, czy skupiasz się na odpowiednich cechach. To pytanie musisz już sobie sama zadać, bo nie znam Twojej historii.

Założeniem terapii jest własnie skupienie sie  na sobie. Terapeuta nie może ci wmawiać, że masz jakieś cechy i odczucia charakterystyczne dla DDA. Masz rację, to jest pojecie bardzo szerokie i każdy znajdzie w nim coś dla siebie jeśli dobrze poszuka, ale terapia nie polega na tym, żeby dorabiać sobie coś czego nie ma. Tu trzeba pracować nad tym co realnie jest, lub było i ciągle na nas wpływa.

Jest taka forma terapii , która nazywa sie EMDR  i ja osobiście bardzo ja polecam, choć niestety w Polsce nie jest chyba zbyt mocno rozpowszechniona. W metodzie tej nie chodzi jedynie o gadanie i roztrząsanie. Pozwala ona uzyskać klientowi dostęp do swoich wspomnień, uczuć  i przeżyć oraz zobaczyć jak one wpływają na niego obecnie. Poprzez stymulację mózgu (np przez odpowiednią muzykę, uderzanie pietami o podłoże itp) można doświadczyć innych możliwości poradzenie sobie z trudna sytuacją i dać samemu sobie wsparcie. Mózg zapamiętuję to wszystko i odpowiednio długo trenowany zaczyna sam sie przestawiać na inne tory. Każda sesja jest jakby drogą, która można zacząć jako małe wystraszone, dziecko , które nie może dobudzić pijanego taty a skończyć jako osoba dorosła, świadoma, mająca wpływ. nie chodzi o to , żeby wymazać wspomnienia, czy wyprzeć coć, ale aby nauczyć się , że to co było nie musi na nas wpływać obecnie, że możemy myśleć i działać w inny sposób.
Jeżeli ktoś znajdzie  możliwość spotkania się z taka formą terapii , to ja osobiście gorąca polecam spróbować.

15

Odp: DDA zdrowieje

EMDR, jak i wiele innych metod tego typu jest stosowany w przypadku traum, fobii, czy nerwic. Nie jest wykluczone, że osoba mająca trudne dzieciństwo miała takie objawy, ale jej problemy ogólnie mówiąc, będą inne, niż w fobii, czy nerwicy. EMDR zastępuje pewne wspomnienia, kiedy w zasadzie u osoby z "DDA" nie ma czego zastępować. Ona po prostu ma złe wzorce i złe dzieciństwo, jako całość. Brakuje właśnie wspomnianego bezpieczeństwa, pojawia się patologiczna chęć zatrzymania przy sobie nawet bardzo toksycznego partnera... Tutaj trzeba szukać innych rozwiązań.

Wielu terapeutów na siłę szuka odpowiednich cech u pacjentów. Dlatego napisałem powyższy tekst. Poważni psycholodzy wiedzą, że nie można się ograniczać, trzeba umiejętnie na wiele sposobów określić, jakie dokładnie są problemy. Rozumiem, że u niektórych tak to właśnie działa, wtedy jest super, jednak w wielu przypadkach lekarz ma pewien wzorzec myślenia i on narzuca mu wnioski. Jeżeli zastosujemy coś takiego:

--> Opis zachowania i cech -> dopasowanie wzorca -> dalszy opis i szukanie problemów ogólnopsychologicznych -> diagnoza i ewentualne przepracowanie niepożądanych cech

To wszystko jest ok. Natomiast w przypadku czegoś takiego:

--> Opis zachowania i cech -> dopasowanie wzorca -> poszukiwanie cech pasujących do wzorca -> diagnoza i przepracowanie tych cech

Łatwo przeoczyć coś ważnego. Spotkałem się z ludźmi, którzy właśnie tak postępowali. Problem jest w tym właśnie, że DDA oficjalnie nie istnieje.
Możliwe, że dużo osób tutaj trafiło na dobrych terapeutów, ale większość tych, które poznałem, nie miała tego szczęścia i wychodzili w zasadzie "wyleczeni częściowo".

Ogólnie, jeżeli faktycznie zostanie stwierdzone, że masz jakieś "traumy", czy coś, co może się luźno pod to załapać, to nie zaszkodziłaby terapia EMDR lub jakaś inna terapia "podmieniająca wspomnienia". smile

16

Odp: DDA zdrowieje
kobranocka napisał/a:

Uwielbiam walczyć, rozwijać się, etc

Często jednak mam wrażenie, że nikt mnie nie będzie chciał.
Zawsze na początku wszyscy moi chłopacy byli mną zachwyceni, a kiedy poznali mnie bliżej uciekali.
Nie chce czuć się odrzucona...

Ha! Tu właśnie leży pies pogrzebany. Wszędzie powtarza się jak mantrę "zanim zaczniesz związek najpierw pokochaj samego siebie". To stwierdzenie nie jest bezpodstawne. Twój problem leży w tym że nie potrafisz zbudować związku. Boisz się zranienia, odrzucenia, braku miłości, a sama masz jej tyle że czasami czujesz że eksplodujesz. A nie masz komu tej miłości dać. Zamknięty krąg...
Dlatego właśnie powinnaś przestawić swój tryb z "bycie w związku" na "bycie z samą sobą". Nie szukać męskich znajomości, nie wdawać się w romanse, zacząć żyć samej dla siebie i troszczyć się o siebie. Nie piszesz ile masz lat ale wnioskuję że jesteś młodą osobą, dlatego szczególnie trudno jest Ci przekonać samą siebie że można i da się z powodzeniem żyć samej, bo widzisz dookoła tyle szczęśliwych (lub mniej szczęśliwych ale widzisz to co chcesz) par, ludzie się pobierają, mają dzieci, a Ty sama i wciąż sama... Presja otoczenia jest wielka. Celem terapii jest żebyś odnalazła w sobie prawdziwą siebie, żebyś nauczyła się być dla siebie dobra bo nikt nie zna Ciebie lepiej niż Ty sama. I to Ty decydujesz co jest dla Ciebie dobre, a nie rodzina, nie przyjaciele, nie otoczenie. Celem terapii jest odkrycie tych podkładów dobra które są w każdym człowieku tylko po drodze zostały gdzieś zatracone, ukryte, wymiecione w kąt. Poprzez terapię sami odnajdujemy odpowiedzi na pytania których nigdy wcześniej sobie nie zadawaliśmy i odkrywamy rzeczy oczywiste, ale takie o których nam się wcześniej nie śniło. Na przykład odkrywamy skąd biorą się nasze lęki, nasze traumy, dlaczego zachowujemy się w taki a nie inny sposób, dochodzimy do źródła poprzez analizę zachowań i wydarzeń z przeszłości. I nagle odkrywamy że to wcale tak nie musiało być, że można było pójść inną drogą ale nam nie było dane z różnych względów. Terapia prowadzi do "wyleczenia" (wiem że to złe słowo, raczej do "naprawy") poprzez powiązanie przeszłości z teraźniejszością i odkryciem drogi do przyszłości. A ta przyszłość będzie dobra jeśli my będziemy dla siebie dobrzy. Takie przysłowie: Nie rób drugiemu co Tobie niemiłe... Właśnie. Dlaczego stosujemy je do innych a nie do siebie? Tak, w tym kontekście powinno to zabrzmieć: Nie rób sobie tego czego nie zrobiłabyś innym, nie daj się sobie krzywdzić, nie daj się oszukiwać samej sobie. Zdrowy egoizm jest jak najbardziej wskazany i potrzebny. Nie mylić z egocentryzmem, ale DDA nie mają z tym problemów, a raczej odwrotnie, oni by oddali swoje serce całemu światu. Dlatego właśnie trzeba nauczyć się myśleć o sobie, co zrobić żeby MNIE było dobrze, co zrobić żeby zadowolić SIEBIE.

Wiem że nie piszę żadnych konkretów ale nie chcę podawać przykładów z własnego życia. To co napisałam to moje własne przemyślenia z osobistej terapii, a nie cytaty z książek psychologicznych.
Rada wynikająca z doświadczenia - przestań szukać związku, skup się na sobie, żebyś nie potrzebowała nikogo do życia, żebyś dawała sobie radę sama, nie znaczy to że masz sama wymieniać opony w samochodzie czy naprawiać dach oczywiście :-) ale abyś potrafiła poradzić sobie w sytuacjach w których potrzebujesz faktycznie pomocy. Przecież ostatecznie można komuś zapłacić za naprawę cieknącego dachu, prawda?
Wtedy i dopiero wtedy gdy przestaniesz potrzebować drugiej osoby do zaspokojenia własnych potrzeb, dopiero wtedy będziesz mogła powiedzieć o "wyleczeniu". A wtedy i związek który będziesz chciała (powtarzam: chciała, a nie musiała) stworzyć będzie oparty na innych, zdrowych fundamentach.

17

Odp: DDA zdrowieje
BantrothThane napisał/a:

EMDR, jak i wiele innych metod tego typu jest stosowany w przypadku traum, fobii, czy nerwic. Nie jest wykluczone, że osoba mająca trudne dzieciństwo miała takie objawy, ale jej problemy ogólnie mówiąc, będą inne, niż w fobii, czy nerwicy. EMDR zastępuje pewne wspomnienia, kiedy w zasadzie u osoby z "DDA" nie ma czego zastępować. Ona po prostu ma złe wzorce i złe dzieciństwo, jako całość. Brakuje właśnie wspomnianego bezpieczeństwa, pojawia się patologiczna chęć zatrzymania przy sobie nawet bardzo toksycznego partnera... Tutaj trzeba szukać innych rozwiązań.

Wielu terapeutów na siłę szuka odpowiednich cech u pacjentów. Dlatego napisałem powyższy tekst. Poważni psycholodzy wiedzą, że nie można się ograniczać, trzeba umiejętnie na wiele sposobów określić, jakie dokładnie są problemy. Rozumiem, że u niektórych tak to właśnie działa, wtedy jest super, jednak w wielu przypadkach lekarz ma pewien wzorzec myślenia i on narzuca mu wnioski. Jeżeli zastosujemy coś takiego:

--> Opis zachowania i cech -> dopasowanie wzorca -> dalszy opis i szukanie problemów ogólnopsychologicznych -> diagnoza i ewentualne przepracowanie niepożądanych cech

To wszystko jest ok. Natomiast w przypadku czegoś takiego:

--> Opis zachowania i cech -> dopasowanie wzorca -> poszukiwanie cech pasujących do wzorca -> diagnoza i przepracowanie tych cech

Łatwo przeoczyć coś ważnego. Spotkałem się z ludźmi, którzy właśnie tak postępowali. Problem jest w tym właśnie, że DDA oficjalnie nie istnieje.
Możliwe, że dużo osób tutaj trafiło na dobrych terapeutów, ale większość tych, które poznałem, nie miała tego szczęścia i wychodzili w zasadzie "wyleczeni częściowo".

Ogólnie, jeżeli faktycznie zostanie stwierdzone, że masz jakieś "traumy", czy coś, co może się luźno pod to załapać, to nie zaszkodziłaby terapia EMDR lub jakaś inna terapia "podmieniająca wspomnienia". smile

ENDR skupia sie własnie na traumach i na konkretnych wspomnieniach bądź grupach wspomnień, które za te traumy odpowiadają.Analiza szeroko pojętego syndromu DDA nie ma tu znaczenia. Przykład z życia wzięty - dajmy na to , że jestem osobą nad odpowiedzialną i mającą potrzebę kontrolowania wszystkiego wokół siebie. Dzięki technikom EMDR otrzymuje dostęp do wspomnień z dzieciństwa, które sa odpowiedzialne za taki stan. Zdobywam wiedzę, że stoi za tym konkretna sytuacja np chowanie butelek, albo tłumaczenie otoczeniu, że tata jest chory a nie pijany...no ogólnie branie odpowiedzialności za nałóg rodzica. Wracam do tego momentu mimo, że jest to trudne i pracuje nad tym . Znajduje siłę, żeby przejść to jeszcze raz oraz mozliwość pomocy samej sobie... Sobie tamtej, małej i bezsilnej. To nie jest podmienianie wspomnień, to jest trening dla mózgu , pokazanie innych możliwości myślenia o sobie, odnajdywanie w sobie siły. Wspomnienia zostają, ale nie sa w stanie mną kierować i rządzić.
Ja jestem w terapii bazującej na EMDR, ale nie ograniczającej sie jedynie do tej metody. Mój proces jest bardzo mocno zorientowany na świadomy oddech , oraz na ciało i jego reakcje , konkretnie na wszystkie  napięcia związane ze stresem , strachem, poczuciem winy. nie jestem zwolenniczka walczenia z DDA, nauczyłam się akceptacji dla swojej historii. Mam również duży szacunek do siebie i do mojej wewnętrznej siły, która pozwoliła mi przetrwać piekło.

Fajnie jest trafić na terapeutę z holistycznym podejściem, ale warto przede wszystkim takiego nastawienia nauczyć  się samemu. Ludzie bardzo często mają błędne pojęcie na temat terapii i oczekują od niej niemożliwych rzeczy (sama kiedyś to przerabiałam). wielu wydaje się, że terapeuta będzie doradzał, dawał wskazówki i podsuwał gotowe rozwiązania, a tymczasem on nie ma takich tajemnych mocy. Gdy ta bolesna prawda wychodzi na jaw często następuje rozczarowanie i rezygnacja z dalszej pracy. Dlatego gdy słyszę teksty w stylu - próbowałem , ale zraziłem się - to widzę osobę u której determinacja przegrywa z oczekiwaniami i nadziejami. Terapia to jest praca chorego a nie terapeuty. To  jest proces długi i bolesny , a nie kaprys na poprawę humoru. Nawet najlepszy terapeuta nie zrobi nic, jeśli klient nie jest nastawiony na pracę tylko na gotowe recepty i rozwiązania.

Autorko! życzę ci wytrwałości w twoim procesie. Wierzę w twoją siłę i determinację. Pisz jak ci idzie.

18

Odp: DDA zdrowieje

Droga Kobranocko,

Terapia to kawal ciezkiej harowy i nie bedzie lekko, jakby sie ona nie nazywala. Osobiscie wiele lat uczeszczalam na CBT i terapie psychodynamiczna. Potem przez kawal czasu myslalam, ze to byly zmarnowane pieniadze.

Potwem odwraca sie optyka i zdajesz sobie sprawe, ze to, ze od dawna prowadzisz normalne zycie, masz kochajacego, normalnego partnera, prace, ktora lubisz, a z rodzicami rozmawiasz jak rowny z rownym to nie po prostu tylko "samo sie tak ulozylo". Chociaz, zycie jest i tak najlepszym terapeuta.

Nie mysl teraz o tym, kto Cie bedzie chcial, czy nie bedzie chcial, w ogole sie nie zajmuj pierdolami. Najpierw musisz pokochac siebie i bycie samej ze soba, nie ma skrotow, nie obejdziesz i nie przeskoczysz. W pewnym momencie zobaczysz, ze Twoje zycie jest ok, ze w zasadzie to jest tak spoko, ze kwestie chlopakow, mezow i tym podobnych sa na drugim czy trzecim planie, o ile w ogole. I wtedy bedziesz gotowa na zwiazki. Uwierz mi na slowo, ze faceci i zwiazki to nie wszystko. Ze sa wazniejsze rzeczy. Wolnosc. Ladna pogoda. Mozliwosc wyboru w zyciu. Czyste sumienie. Spacery po parku z psem. Granie na trabce i wycinanie labedzi z papieru. Czy cokolwiek Cie tam kreci.

Posty [ 18 ]

Strony 1

Zaloguj się lub zarejestruj by napisać odpowiedź

Zobacz popularne tematy :

Mapa strony - Archiwum | Regulamin | Polityka Prywatności



© www.netkobiety.pl 2007-2024