Czy tylko mi nie podoba się nagość? O wiele bardziej podnieca mnie mój facet gdy jest ubrany lub w bokserkach niż cały nagi. W sumie ja sama czuje się źle i dziwnie cała naga..
Nagość jest ok, ale tak jak i Ty wolę swojego faceta w samych bokserkach niż całkiem nagiego chociaż podoba mi się jego ciało i jego "sprzęt", ale wolę jak coś jest ubrane, ale też nie za dużo
Ja też lepiej czuję się ubrana, ale najbardziej lubię leżeć/chodzić w bieliźnie
Nagość jest ok, ale tak jak i Ty wolę swojego faceta w samych bokserkach niż całkiem nagiego chociaż podoba mi się jego ciało i jego "sprzęt", ale wolę jak coś jest ubrane, ale też nie za dużo
Ja też lepiej czuję się ubrana, ale najbardziej lubię leżeć/chodzić w bieliźnie
A
A jeśli współżyjecie to jesteś całkiem naga czy jednak zostawiasz coś na sobie? jeśli moge zapytać oczyywiście
Czy tylko mi nie podoba się nagość? O wiele bardziej podnieca mnie mój facet gdy jest ubrany lub w bokserkach niż cały nagi. W sumie ja sama czuje się źle i dziwnie cała naga..
Z meskiego punktu widzenia. Sam nie przepadam za paradowaniem na golasa, bokserki zdeCydowanie wplywają na komfort i poczucie męskości:)
Ja uwielbiam paradowac nago. Mój mąż też smakowicie wygląda bez niczego
6 2016-03-04 10:10:12 Ostatnio edytowany przez gagatka0075 (2016-03-04 10:11:31)
W tym juz najbardziej decydującym momencie wolę nagość, ale jeśli komuś nie jest z tym miło i komfortowo, jest na to rada. Tyle że bardziej dla kobiet, ogromny wybór bielizny, koronkowej lub siateczkowej, mało co zasłaniającej, ale jednak, w tym majteczki i body z rozcięciami, typu "ouvert ", które ułatwią seks bez rozbierania, czy po prostu zwiewne koszulki.
Mężczyznom jest trudniej, niby są wymyślne slipy i stringi, ale dla mnie to już zbyt fikusne. Wolę te zwykłe, czy najchętniej bokserki, większość nie ma jednak rozcięcia, więc bez zsuniecia przynajmniej się nie da
karina jak współżyjemy to wiadome, że jesteśmy całkiem nago. No chyba, że mam pończochy to czasem je zostawiamy
A Wy?
Kobieta, która umiejętnie podkreśli ubiorem swoje atuty jest seksowniejsza aniżeli naga baba;).
Nie no... Zdecydowanie wole kiedy podczas stosunku facet pozostaje w gaciach. Prezerwatywom jednak nie wierze tak do konca...
Nie no... Zdecydowanie wole kiedy podczas stosunku facet pozostaje w gaciach. Prezerwatywom jednak nie wierze tak do konca...
Haha... można i tak
karina jak współżyjemy to wiadome, że jesteśmy całkiem nago. No chyba, że mam pończochy to czasem je zostawiamy
![]()
A Wy?
Ja zawsze zostawiam pończochy...jesli kobieta jest w nie wyposażona:)
Ja uwielbiam nagość... w szczególności nie przepadam za pończochami -- wolę gołe nóżki...
Nie no... Zdecydowanie wole kiedy podczas stosunku facet pozostaje w gaciach. Prezerwatywom jednak nie wierze tak do konca...
wisisz mi sciere kolezanko
Ja uwielbiam oglądać mojego ukochanego w bokserkach mimo, że jego sprzęt jest imponujący to mimo to bardziej w moich oczach jest seksowny, kiedy mniej pokazuje. A mój facet? Hmm woli mnie nago ;p mimo, że godzinami wybieram bieliznę to i tak w sekundzie się jej pozbędzie hehe
Ja zawsze zostawiam pończochy...jesli kobieta jest w nie wyposażona:)
Czemu ?
namazu napisał/a:Ja zawsze zostawiam pończochy...jesli kobieta jest w nie wyposażona:)
Czemu ?
Tak się wtrącę.
Bo pończochy są seksowne. Bo są miłe w dotyku. Bo kobieta nierzadko wygląda w nich bardzo...apetycznie. Bo to nie jest element garderoby który jest (jak widzę po kobietach) noszony jakoś bardzo często więc sypialnia może być ciekawym uzupełnieniem tych braków.
W skrócie - bo nam się podobają.
namazu napisał/a:Ja zawsze zostawiam pończochy...jesli kobieta jest w nie wyposażona:)
Czemu ?
Co za pytanie...ech..:) Kobiety na forum zadają pytania jak rozpalic mężczyzn...a odpowiedz na jej nogach, wystarczy sie nie rozbierać:D Jest cos w pończochach, swego czasu uważałem to za bardzo fajny prezent...bez okazji (bez intencji?:)
Nie no... Zdecydowanie wole kiedy podczas stosunku facet pozostaje w gaciach. Prezerwatywom jednak nie wierze tak do konca...
Iceni jesteś genialna, przecież gacie można jeszcze uprać i używać wiele razy, co za oszczędność.
karina jak współżyjemy to wiadome, że jesteśmy całkiem nago. No chyba, że mam pończochy to czasem je zostawiamy
![]()
A Wy?
Często bywa tak ze mam na sobie koszulke
nagośc podczas współżycia jest normalna, nawet przyjemna, gdy czuć drugie ciało
Mnie najbardziej rozbraja jak na basenach pod prysznicami ludzie myją się w kąpielówkach, ciekawe czy do wanny też wchodzą w bieliźnie?
Mnie najbardziej rozbraja jak na basenach pod prysznicami ludzie myją się w kąpielówkach, ciekawe czy do wanny też wchodzą w bieliźnie?
Na pływalniach jest zakazane brac prysznic bez kapielowek chyba ze sa na to eyxnaczone pomieszczenia
nagośc podczas współżycia jest normalna, nawet przyjemna, gdy czuć drugie ciało
A kto robi figle w łóżku w ubraniu?
Dziwne , ze macie cos przeciw nagosci , dla "mocherow i radiomaryjnych" powiem że -Bog "stwożył nas gołych "
Pojedzcie sobie na plaże naturystow tam wszyscy goli ,rodziny z dziecmi , tak tak ,dziadkowie ,ich dzieci (powiedzmy 30-latkowie) i dzieciaki 5 10 15 lat .
I co , ale to są ludzie o bardzo szerokich choryzątach mysleniowych , bez samoograniczen .
Edyta_W napisał/a:nagośc podczas współżycia jest normalna, nawet przyjemna, gdy czuć drugie ciało
A kto robi figle w łóżku w ubraniu?
Nagość podczas aktu OK. Nie wyobrażam sobie tego inaczej, ale paradowanie w stroju Ewy i Adama po mieszkaniu i wśród dzieci to NIE!
Nie byłam też nigdy na plaży FKK ani nie podglądałam nudystów. Wydaje mi się jednak ze "świecenie dupskiem" wśród pozostałych członków rodziny i obcych,to tez nie dla mnie. Nagość jest super ale we dwoje
Nagość we dwoje jak najbardziej - niech nawet będzie po mieszkaniu. Ja na przykład lubię popatrzeć, jak rano mój facet nago krząta się po kuchni, robiąc nam śniadanie i w drugą stronę też to działa.
Ale nagość przy dzieciach czy publiczna (sauny, plaże naturystów, itp.) to nie dla mnie. Widocznie mam wąskie horyzonty.
Nagość we dwoje jak najbardziej - niech nawet będzie po mieszkaniu. Ja na przykład lubię popatrzeć, jak rano mój facet nago krząta się po kuchni, robiąc nam śniadanie i w drugą stronę też to działa.
Ale nagość przy dzieciach czy publiczna (sauny, plaże naturystów, itp.) to nie dla mnie. Widocznie mam wąskie horyzonty.
Do "ruda102". Doskonale rozumiem twój post i sytuację.Niestety my takiego komfortu nie mamy. Myślę ze chyba ciut przesadziłaś z tym nagim facetem krzątającym się po kuchni i robiącym śniadanko. Nie wiem czy byłoby dla mnie podniecające widzieć nagiego faceta robiącego śniadanko z "wężem dyndającym między nogami" Gdyby był tylko w szlafroczku, robił śniadanko i od czasu do czasu coś można byłoby zobaczyć , to OK. Takie widoki byłby dla mnie przyjemne i podniecające.
Mnie też nie kręci nagość przy dzieciach i w miejscach publicznych.Mam nawet opory gdy jestem z koleżanką np w hotelu w jednym pokoju i muszę na chwilę rozebrać się do naga. Akceptuję tylko nagość w związku i we dwoje )
To nie są podniecające widoki, raczej takie radośnie rozczulające - że nie ma między nami skrępowania, nagość jest między nami czymś totalnie oswojonym nie tylko w kontekście seksualnym. Wtedy nie jest dziwny czy nie na miejscu widok faceta nie "w pełni gotowości bojowej". Tak samo jak mi albo jemu zdarzy się zapomnieć ręcznika czy bielizny do idąc pod prysznic. Trzeba wyjść na golasa albo poprosić o przyniesienie i co wtedy - chować nieprzyzwoite kawałki za rękoma? Po co, skoro w innych sytuacjach wszystko już zostało dokładnie obejrzane? Nagość w związku to nie musi być dla mnie wyłącznie nagość połączona z seksem - tyle.
Co do przebierania się przy koleżankach (czy w ogóle przy ludziach), to nie jest to moje ulubione zajęcie, ale i nic nie do przeżycia. Zdarzyło mi się przebierać przy koleżance (trudno całkiem uniknąć, jak się mieszka kilka lat razem w tym samym mieszkaniu), na siłowni nie uprawiam szczególnej akrobatyki jak trzeba zmienić zwykły stanik na sportowy a przebieralnie pozajmowane. Może to dlatego, że od dzieciństwa trenowałam taniec towarzyski i na zawodach trzeba było w szatni szybko zmieniać kiecki, nie było czasu na chowanie się po kątach - ani podglądanie kogokolwiek. A szatnie bywały koedukacyjne częściej niż nie. Także taka błyskawiczna, wymuszona okolicznościami nagość "wśród ludzi" też mnie szczególnie nie rusza.
Nie odbieraj tego ze jestem taka pruderyjna i mam problem z ciałem.Nie jestem Lolobrygida i raczej najgorzej nie wyglądam. Zgadzam się w całej rozciągłości z pierwszą cześcią twojego posta i tak jak pisałam nagość we dwoje nie jest dla mnie żadnym problemem a wręcz w wielu sytuacjach wymagana. Pisząc wcześniej o nagim facecie krzątającym się po kuchni miałam na myśli to że to nie jest takie elegancie i przyjemne (bynajmniej dla mnie). Wolałabym taką sytuację z np ze szlafroczkiem.
"ruda102". Jeśli chodzi o tę drugą sytuację, to też nie jest to dla mnie komfortowa sytuacja, ale nie mam też i wielkich oporów. W końcu jesteśmy takie same i mamy podobne wypukłości. Wszystko zależy jednak od sytuacji, wieku itp. Kiedyś byłam na wypoczynku z koleżanką w jednym pokoju i ona miała naprawdę straszne problemy aby przebrać się kiedy ja byłam w pokoju. Nie wiem z czego to wynikało, ale ani ja nie byłam ciekawska jaką bieliznę nosi, jakie ma kształty ani nie było między nami dużej różnicy wieku. Dziwna była to sytuacja. Ja strasznie czułam się skrępowana cała tą sytuacją. Jeśli chodzi o mnie to ja w takich sytuacjach nie mam problemu.
Ależ ja nie twierdzę, że jesteś pruderyjna czy masz problemy z czymkolwiek. Tak samo jak nie podejrzewam, że ty masz mnie za bezwstydną wszetecznicę Po prostu mamy inne podejście do tematu. Ja zwyczajnie faceta robiącego mi herbatę i kanapki w stroju adamowym nie rozpatruję w kategoriach podniecenia czy elegancji. Członek w stanie spoczynku nie narusza mojego poczucia estetyki, choć nie uważam go za szczególnie piękny widok. Ot, normalny, dość obojętny. W szlafroczku to moja mama chodzi albo ja, jak mam przeziębienie i siedzę w domu. Także dla mnie z kolei szlafroczek to ostatnie, co chciałabym oglądać na swoim facecie. Cóż, różne gusta.
OK "ruda102", przekonałaś mnie. Od jutra każe swojemu partnerowi rano chodzić na golasa po kuchni Zobaczymy jaka będzie reakcja.
Jak widać mamy różne gusty ,ale chyba nie obrażasz się na mnie i na moje wpisy. Przyznam że bardzo cenię sobie taką dyskusję i odmienność zdań.
Niby za co? za różnicę zdań? Ja tam nigdy nie byłam wyznawczynią jedynej prawdy - w żadnym temacie.
Co do chodzenia nago po kuchni - kluczowa jest tu podłoga. Zasuwanie boso po kafelkach to sport ekstremalny dla ludzi z żelaza a nie zwykłych śmiertelników A wersja "nago i w skarpetkach" to może już nie być to.
"ruda102" masz poczucie humoru
Zasuwanie boso po kafelkach to nie sport ekstremalny i dla ludzi z żelaza a nie zwykłych śmiertelników bo u mnie jest ogrzewanie podłogowe
No widzisz, a u mojego faceta w domu jest ściana grzewcza - śpi się przy niej cudnie, ale podłoga jest zimna jak diabli. Także obstaję przy swoim.
35 2016-03-20 03:00:03 Ostatnio edytowany przez mariusz.85 (2016-03-20 03:00:59)
.