Jak w temacie? Wybieracie się na wakacje to oszczędzacie, by potem swobodnie szaleć, czy raczej staracie się zachować rozsądek np. limit na drinki
Mnie rozśmieszyło moje dziecko - powiedziałam mu, by nas w Austrii nie naciągał na wszystko, bo jednak tamtejsze ceny są w euro (~ x4 czyli nieco drożej niż u nas). "Tak, ja wiem, 1 gałka lodów kosztuje 5 euro!"
2 2013-07-05 13:58:08 Ostatnio edytowany przez Catwoman (2013-07-05 13:59:03)
Ohoooo jakiż bolesny temat
Zależy. Gdzie jadę i jaki mam cel. Są pewne rzeczy, na których NAJMNIEJ chętnie oszczędzam jak np. chęć podróżowania już na miejscu; dostania się powiedzmy z jednego miasta do drugiego.
Oszczędzam na jedzeniu, alkoholu nie pijam na wakacjach, więc pół biedy, nie kupuję zbędnych suwenirów.
Nie zwiedzam żadnych muzeów, kościołów, żadnych płatnych miejsc z bardzo prostej przyczyny: nie lubię zwiedzać. Jeśli mnie coś ekstremalnie zainteresuje np. Akropol, to tak, wydam na to pieniądze.
Rzecz, na którą nie znoszę wydawać pieniędzy i rzadko to robię, to leżak i parasol na plaży
Zdecydowanie liczę się z kasą, jak zawsze. Zresztą w tym roku jedziemy w Bieszczady, miejscowość Łączki, ośrodek Zielona Polana i płacimy 1000 złotych za 4 osoby, a mamy w tym kort, basen, pełne wyżywienie. Po prostu staramy się szukać najciekawszej oferty, odpuściliśmy wyjazd zagraniczny - boimy się upadku BP, szkoda naszego czasu...
Ja nie lubię jeździć z BP na wakacje, wolę sama planować wyjazdy - oczywiście nie zawsze wychodzi to taniej.
Na pewno nie wydaję zagranicą tyle pieniędzy co np. Niemcy, Anglicy czy bogaci Rosjanie
5 2013-07-05 18:41:03 Ostatnio edytowany przez gojka102 (2013-07-05 20:42:31)
Raczej nie oszczędzam na wakacjach.Oczywiście jeśli mam spędzić wakacje w Turcji (zawsze jeżdżę samodzielnie) w nieciekawych warunkach lokalowych i z niesmaczną kuchnią za cenę dwa razy wyższą niż np. w Bułgarii w swietnym hotelu przy plaży i ze smacznym jedzeniem to zrozumiałe,że wybiorę to drugie.
Jadam obiady i kolacje w restauracjach,pijam lokalne alkohole, kupię sobie jakiś ciuszek no i oczywiście jakąś pamiątkę.
Moja córka informowana jest o przeliczniku bo to by np. pomyśleć czy potrzebne są jej kolejne badziewne chińskie klapki czy okulary sprzedawane na plaży.Ale wie,że słodycze,lody czy rozrywki w stylu przejażdżka kucykiem,quadem czy dmuchany plac zabaw nie będą jej odmówione:)
Pamiętam sytuację gdy trzy lata temu po raz pierwszy wykupiliśmy w biurze podróży pobyt w pensjonacie na Riwierze Olimpijskiej.Polacy,z którymi mieszkaliśmy przyjechali autokarem,w którym działy się dantejskie sceny bo wszyscy chcieli mieć super standard podróży za śmieszne pieniądze.
My wybraliśmy podróż autem do Bułgarii,gdzie spędziliśmy tydzień a potem cały dzień jechaliśmy autem do Grecji. Wszyscy w pensjonacie prócz nas gotowali obiady z przywiezionych kostek rosołowych,sosów w proszku i makaronów.
My jeździliśmy do różnych knajpek a potem odkryliśmy smaczną i niedrogą restaurację w pobliżu.
Rozumiem,że nie każdego stać na chodzenie codziennie do knajpy na obiad ale dopiero ostatniego dnia skumałam o co Polaczkom szło.
Ostatniego dnia mój mąż poszedł na targ po owoce i zoaczył tam gro naszych sąsiadów kupujących przemysłowe ilości T-shirtów z nadrukami pumy,nike czy adidasa- oczywiście podróbek w śmiesznie niskich cenach a także pseudo skórzanych kurtek,torebek "Gucci" i innych cudów wianków
Targali po kilka siat tych cudów:)
A my całą kasę przejedliśmy i przepiliśmy zamiast zakupić sobie takie cudne pamiątki:)
6 2013-07-05 20:36:48 Ostatnio edytowany przez truskaweczka19 (2013-07-05 20:44:15)
Staram się oszczędzać, bo nie mam zasobnego portfela, ale też bez przesady. Nie jem może mniej na wakacjach, ale np śniadanie mogę zrobić sama na kwaterze, zawsze wychodzi taniej niż jedzenie na mieście. Oczywiście, obiad akurat już na mieście, ale jest sporo tanich miejsc w wielu miejscowościach, więc wystarczy dobrze wcześniej przeszukać Internet i już wiem gdzie iść z chłopakiem Jeżeli mamy ochotę i jest możliwość, to nie odmawiamy sobie czy to loda czy czegoś takiego, to wakacje, nie raz szaleliśmy i jedliśmy po 3 lody dziennie, oprócz głównych posiłków
O zagranicznych wyjazdach nie mówię, bo jeszcze nie byliśmy. Co do noclegów- raczej wybieramy dość tanie kwatery, takie do 35-40 zł. Taki standard nam odpowiada. Pewnie kiedyś spróbujemy w namiotach. Zabytki zwiedzamy, lubimy, więc bilety wstępu opłacamy, chyba, że byłoby coś niewartego uwagi czy naprawdę drogiego, to nie, ale tak to dużo zwiedzamy i na to raczej nie szkoda mi pieniędzy czy muzeum czy sanktuarium, zamek czy inne miejsca.
Na koniec wyjazdu zazwyczaj kupujemy pamiątki, ale raczej nie dużo, coś w miarę niedrogiego, ale ciekawego, co będzie przypominać o tym miejscu, czasem oprócz tego pocztówki, małą książeczkę o danym regionie, żeby sobie potem poczytać, dowiedzieć więcej. Uwielbiamy zwiedzać, dlatego zazwyczaj wybieramy takie miejsca, gdzie jest choć jedno ciekawe miejsce do zwiedzania Mój chłopak uwielbia morze Ja też, ale ubolewam, bo tam zazwyczaj nie ma nic ciekawego do zwiedzania albo niewiele. A jak jest brzydka pogoda to nie ma co robić. A nawet jak nie ma, to po godzinie czy dwóch na plaży zaczyna mi się nudzić. Po prostu, w domu jestem leń, lubię nic nierobienie (:D), a na wyjazdach odwrotnie No pół biedy, jak nad tym morzem jest gdzie pochodzić, a nie jakaś wieś, to wtedy ok, pochodzi się, zawsze też może znajdą się jakieś rozrywki np wesołe miasteczko Wtedy już lepiej Dlatego np w Krynicy Morskiej nie było źle, bo tam nawet jest gdzie pochodzić i chociaż ta latarnia morska była Zawsze coś No i wesołe miasteczko
Rozsądnie, ale zarazem nie żałuję sobie na przyjemności. Urlopowy wyjazd to dla mnie rzecz święta i lepiej tych pieniędzy i tak bym nie wydała.
Znajomy podróżnik, który zwiedził niemalże cały świat, zawsze bierze ze sobą jedną, świętą rzecz : plecak zupek chińskich. Oszczędza na jedzeniu maksymalnie, by zwiedzić, zobaczyć jak najwięcej. Tak od lat podróżuje po Azji, Afryce.
Wszystko zależy od tego, jaki ma się cel podróży; jeśli twoim celem jest maksymalny wypoczynek po roku pracy i jeśli ten odpoczynek kojarzy ci się z palmami, plażą i hotelem all inclusive to jasnym jest, że wydajesz kasę na wszystko, co tworzy tę atmosferę. Możesz nawet nie wychodzić z hotelu.
Ja mam wizję wyjazdu podobną do znajomego podróżnika, czyli nakarmić... duszę przede wszystkim:)
9 2013-07-05 23:11:17 Ostatnio edytowany przez Averyl (2013-07-05 23:19:21)
Catwoman - zgadzam się.
Jak czytałam sobie wypowiedzi to pomyślałam, że w moim przypadku pieniądze w podróży to drugorzędny czynnik.
Uwielbiam góry, a w schronisku mogę sobie zaszaleć... i kupić naleśniki z jagodami
Jak zwiedzam - to nastawiam się na zwiedzanie. OK, jestem trochę bogatsza niż w czasach studenckich, ale po co mi drogi hotel, skoro wpadam tam późno w nocy, by się umyć i przespać? Jedzenie to też element kultury - np. Włosi, oni uwielbiają biesiadować: siedzie i gadać, a przy okazji coś skubną czy wypić. Czasem jem w drogich restauracjach na starówce, a czasem wejdę do sklepu i kupię bułkę czy banana, przecież nie będę szukać taniej jadłodajni - nie jest to celem podróży!
Niekiedy przerażają mnie relacje z zielonej szkoły mojego dziecka, bo dla niego jedną z głównych atrakcji w podróży jest McDonald (ale to chyba dlatego, że my tam nie chodzimy). A w przypadku wyjazdu w góry syn cieszy się, bo... również zabieramy ze sobą zupki (są tanie, lekkie w plecaku i szybko się je robi)
Pewnie kiedyś spróbujemy w namiotach.
Namiot Super pomysł!
Spędziłam jedne z fajniejszych wakacji w Beskidzie Niskim właśnie pod namiotem.
Jeśli miałabym nie wychodzić z hotelu, to w ogóle nie wyjeżdżałabym z domu.
Nie to miałam na myśli pisząc, że urlop jest dla mnie rzeczą świętą i nie szkoda mi wydanych pieniędzy. Nie mogłabym ich lepiej wydać właśnie dlatego, że nie kupuję za nie usług pokojówki i masażu w czterogwiazkowym hotelu, tylko kilka pięknych, pełnych luzu dni w towarzystwie mojego męża.
Poza tym uwielbiam jazdę pociągiem.
Znajomy podróżnik, który zwiedził niemalże cały świat, zawsze bierze ze sobą jedną, świętą rzecz : plecak zupek chińskich. Oszczędza na jedzeniu maksymalnie, by zwiedzić, zobaczyć jak najwięcej. Tak od lat podróżuje po Azji, Afryce.
Wszystko zależy od tego, jaki ma się cel podróży; jeśli twoim celem jest maksymalny wypoczynek po roku pracy i jeśli ten odpoczynek kojarzy ci się z palmami, plażą i hotelem all inclusive to jasnym jest, że wydajesz kasę na wszystko, co tworzy tę atmosferę. Możesz nawet nie wychodzić z hotelu.
Ja mam wizję wyjazdu podobną do znajomego podróżnika, czyli nakarmić... duszę przede wszystkim:)
Oj tak, jeśli jest naprawdę dużo do zwiedzania, a pieniędzy nie starczy i to, i na to, to mimo łakomstwa wtedy na jedzeniu oszczędzam maksymalnie i jem niewiele, po prostu uwielbiam zwiedzać, jak już pisałam Nie mogłabym pół dnia leżeć na plaży i pić drinków.
Ja zwykle obiecuje sobie, że nie będę szaleć, a i tak zwykle wydaje wszystko, co sobie na wakacje odłożę plus to czym wspomoże mnie rodzina. Dlatego staram się nie brać za dużo tych pieniędzy Oczywiście jak wrócę do domu to jakiś żal jest, ale za to wakacje udane na maksa
Oj raczej nie oszczędzamy:) cały rok odkładam na wakacje marzeń nie po to żeby odliczać każdy grosz... chociaż nie znowu żebyśmy tak szaleli... Ale różnie to bywa:) Dziecku nie potrafię odmówić, tyle że jest jak na razie zbyt mały żeby "chcieć wszystko".
Coś w tym jest, w sumie jak już się jedzie to po co martwić się, że nie ma się wystarczającej kwoty na zaspokojenie podstawowych potrzeb.
Ja nigdy nie mam zaplanowanych większych wakacji, tylko przez całe lato jeżdżę to tu to tam - dlatego zawsze oszczędzam na tych wyjazdach! Biorę zupy chińskie, alkohol gdzieś taniej, namiot itd. I na każdym wyjeździe uda mi się nie stracić całej kasy, dlatego mam na kolejny wypad W tym roku przeżyłam właściwie pierwsze takie "poważniejsze" wczasy, czyli na dłużej i dalej, i tam przyznam szczerze - oszczędzałam średnio.
Wszystko zależy, jeżeli jedziemy nad polskie morze to staramy się zaopatrzyć z mężem w jedzenie i trunki, bo nie widzę sensu wydawać na to samo dużo więcej w restauracjach czy barach. Jeśli zagranicę to raczej nie trzymamy się za kieszeń korzystamy z regionalnego folkloru jak się da. Teraz wybieramy się na pare dni nad jezioro i już mamy kupione zapasy - konserwy i 3 butelki żubrówki, jedziemy ze znajomymi więc się nie zmarnuje
Ja w tym roku byłam w Danii, Szwecji i Finlandii i jeszcze na tym zarobiłam Z jedzeniem w Skandynawii nie ma co przesadzać, bo koszmarnie drogie, ale jak chciałam spróbować czegoś lokalnego to sobie nie żałowałam specjalnie, aczkolwiek miałam ze sobą sporo jedzenia z Polski.
A jak jadę typowo na sam wypoczynek np. do Chorwacji, to w ogóle nie oszczędzam na jedzeniu i atrakcjach - po pierwsze tam jest jednak trochę taniej, a po drugie nie widzę sensu jak jadę wypocząć brać ze sobą worek kartofli z Polski i gotować całymi dniami.
W Norwegii zawsze sobie złapałam jakąś rybę, nazbierałam grzybów w lesie, więc obiad był często prawie za darmo
W Norwegii zawsze sobie złapałam jakąś rybę, nazbierałam grzybów w lesie, więc obiad był często prawie za darmo
to już hardkor
Ja znalazłam świetne biuro podróży, które oferuje wycieczki w atrakcyjnych cenach - w Konsorcjum.pl. Każdy znajdzie coś dla siebie, mnie bardzo spodobała się opcja wycieczki do Izraela — wielokulturowe państwo z bogatą historią i niesamowitą energią. Nie mogę się doczekać, aż odlecimy z lotniska w Warszawie prosto do niego!
Kupuję first z gwarancją niezmienności. Sprawdza się.
Nie żałuję pieniędzy na wejścia do jakichś atrakcji czy jakieś lody. Obiady raczej w tańszych miejscach, śniadań i tak nie jem, a na kolację można ewentualnie jakieś pieczywo z lidla kupić. Dojazdy z jednego miejsca do drugiego najczęściej pociągami/autobusami. Noclegi też wybieram jak najtańsze, ale jednocześnie z dobrymi opiniami, luksusów nie potrzebuję, bo dla mnie to tylko miejsce do spania.
Madryt (mozna bilety znalesc dosc tanio przez skyscanner a Hiszpania nie jest jakas droga ja jeszcze chce zobaczyc Barcelone ) 1500zl wyszlo na caly tydzien jedzenie transport itd a hotel I bilety oddzielnie kosztowalo z 50zl za jeden, Monachium 5 dni 1400 za nie najtanszy ladny hotel tez 1500zl na wydanie , Porto bilety znalezlismy tez za OK 60zl jeden, Londyn ja mieszkam w Anglii wiec no tu uprzedze ze byloby to duzo drozsze , Mediolan ok 60 za bilety 1500 za hotel na 6dni a sa tansze I widzielismy jeszcze Wenecje w tym I Lake Como pociagi nie byly drogie jedzenie dosc sporo - ale np rodzice byli w Palermo I tam mowili ze bylo bardzo tanio ale to nie w sezonie bo inaczej bilety drogie, o jezzcze w Sofii w Bulgarii bylam przejazdem ale tez bylo tam ladnie no I tanio na miescie. Świeny jest Cypr, który z biurem podrózy może być bardzo drogi, ale samodzielnie rezerwując sobie loty plus noclegi wychodzi bardzo korzystnie, mogę tutaj dać namiar na wygodne mieszkanie w Protaras na Cyprze: https://solviva.pl/obiekty/villa-protaras-cypr/
Polecam szukac biletow przez skyscanner ale bookowac od przewoznika, no I popatrzec na np tripadvisor menu roznych restauracji zeby wiedziec w miare ceny tam, nie brac taksowek
Zależy Ale dzięki temu, że korzystamy z ofert biura Konsorcjum.pl już od kilku lat poznajemy nowe kierunki i to w atrakcyjnych cenach, a usługi na najwyższym poziomie. W tym roku lecimy na Mauritius. Czeka na nas ekskluzywny hotel pod palmami, w szczególności dedykowany dla par, co jest dla nas ważne, bo chcemy wypocząć i czerpać z tego czasu jak najwięcej
Szaleństwo z umiarem. Nic sobie nie odmawiam, aczkolwiek nie wydaje na jakieś bezsensowne pierdoły
Jak tylko dostane swoj zasilek chorobowy plus ten nowy co mam plus wiele darmowych rzeczy i znizek to cale zycie bede szalec na maksa
Ja jestem team - oszczędzam na wakacje wcześniej, żeby później móc swobodnie z nich korzystać. Dla mnie yjazd do Afryki Południowej z Konsorcjum.pl to prawdziwe marzenie spełnione, pełne przygód i wrażeń. Podczas wycieczki mieliśmy okazję doświadczyć nie tylko egzotycznej przyrody, ale także lokalnej kultury - niezapomniane doświadczenie! Safari lądowe i wodne były niesamowite, zobaczyliśmy dzikie zwierzęta w ich naturalnym środowisku. Było serio CUDownie!