po przemocy domowej - nowy związek, nowe życie - Netkobiety.pl

Dołącz do Forum Kobiet Netkobiety.pl! To miejsce zostało stworzone dla pełnoletnich, aktywnych i wyjątkowych kobiet, właśnie takich jak Ty! Otrzymasz tutaj wsparcie oraz porady użytkowniczek forum! Zobacz jak wiele nas łączy ...

Szukasz darmowej porady, wsparcia ? Nie zwlekaj zarejestruj się !!!


Forum Kobiet » MIŁOŚĆ , ZWIĄZKI , PARTNERSTWO » po przemocy domowej - nowy związek, nowe życie

Strony 1

Zaloguj się lub zarejestruj by napisać odpowiedź

Posty [ 41 ]

Temat: po przemocy domowej - nowy związek, nowe życie

Witajcie.

Mam 35 lat. 13 lat życia spędziłam w toksycznym związku, pełnym przemocy i strachu. W końcu udało mi się z tego wyrwać. Chodzę na terapię dla ofiar przemocy domowej, jakoś staram się pozbierać.

Problem w tym, ze moim nowym związku (rok) nie umiem funkcjonować. Jest dobrze póki jest dobrze. Ale jak za długo jest dobrze to też źle. Ciągle mam wrażenie, że coś się stanie.

Wiem, że wynika to z wielu lat życia w cyklu przemocy (w moim wypadu nawet miodowego miesiąca nie było) - czyli narastanie napięcia i rozładowanie poprzez potężną awanturę. I tak w kółko.

Jak jest za długo dobrze - szaleję. Nie mogę przestać, widzę że ciągle staram się go sprowokować. On kochany, oczywiście się nie daje. Ale nie udaje się tak żyć, ani na dłuższą metę, ani w ogóle.

Jak z tego wyjść, jak sobie poradzić? Jak przestać ranić najbliższą mi osobę? On wie o wszystkim, co się działo, wiem że widzi zależności między tamtym a moimi zachowaniami. Co robić?

Pomóżcie proszę.

Zobacz podobne tematy :

2

Odp: po przemocy domowej - nowy związek, nowe życie

Czy to nie jest tak, że i w poprzednim związku byłaś prowodyrką?

Odp: po przemocy domowej - nowy związek, nowe życie
yoghurt007 napisał/a:

Czy to nie jest tak, że i w poprzednim związku byłaś prowodyrką?

Nie. W poprzednim związku ja obrywałam - psychicznie i fizycznie. Kiedy była faza napięcia, ja starałam się robić wszystko żeby nie doszło do awantury. Schodziłam mu z drogi i starałam się nie dać mu powodu do awantury.

4

Odp: po przemocy domowej - nowy związek, nowe życie

Więc czemu teraz jest o 180stopni odwrotnie i to ty teraz prowokujesz?

Odp: po przemocy domowej - nowy związek, nowe życie

To skrajnie głupie, ale cały czas wydaje mi się że za chwilę coś się stanie. I im bardziej nic się nie dzieje, tym bardziej się boję że coś się stanie.

Jakbym nie umiała sobie poradzić z tym, że ktoś jest dla mnie dobry po prostu.

6

Odp: po przemocy domowej - nowy związek, nowe życie

Strach rozumiem. W takiej sytuacji jest on naturalny.


Ale czemu w takim razie sama dążysz do tego, żeby jednak coś się stało?

Odp: po przemocy domowej - nowy związek, nowe życie

Nie wiem czemu tak robię teraz, szukam na to odpowiedzi.

Wcześniej było tak, że jak było to narastanie napięcia, wariowałam ze strachu, bo nie wiedziałam, co ex tym razem zrobi, a wyobraźnię miał dużą i umiejętności znęcania się też. Umiał wywołać awanturę z drobiazgów.

Ale potem paradoksalnie - mimo bólu i wewnętrznej pustki - czułam ulgę, że na jakiś czas znowu jest spokój. Najgorszy był ten strach tuż przed, wiem że coś się stanie, nie wiem kiedy. I nie wiem dokładnie co.

8

Odp: po przemocy domowej - nowy związek, nowe życie

Robi to podświadomi to uzależnienie od poprzednich sytuacji...jak jest kilka dni spokoju to szuka dziury w całym , doszukuje się, dopatruje, podejrzewa.Czy tak to u Ciebie wygląda??

Odp: po przemocy domowej - nowy związek, nowe życie

Tak, dokładnie tak.

Teraz tak robię rzadziej, wcześniej to było raz na tydzień dosłownie. Teraz raz na dwa tygodnie, raz na miesiąc.

Odp: po przemocy domowej - nowy związek, nowe życie

Ale skoro to uzależnienie to chyba można się z tego wyleczyć?

Chodzę na terapię, grupową i indywidualną, pracuję nad sobą. Większość czasu udaje mi się nad sobą zapanować. Czasem niestety nie - i nawet jak wiem, że źle robię i to do niczego nie prowadzi, brnę w to dalej, mimo że nie chcę.

11

Odp: po przemocy domowej - nowy związek, nowe życie

A czujesz się bezpieczna , ufasz w 100% , nie boisz się jutra??
Kiedy prowokujesz takie sytuacje to czy dochodzi do tego, ze mówisz, że chcesz odejść , bo to nie ma sensu itp???

Odp: po przemocy domowej - nowy związek, nowe życie

Czuję się przy nim bezpieczna, ufam mu w 100%. Niejednokrotnie ratował mi skórę smile

Ale... tak, wtedy mówię, żeby odszedł i poszukał sobie innej dziewczyny, która nie ma tego typu problemów, z którą byłby szczęśliwy. Ja po poprzednim związku mam dziecko i masę spraw w sądach (między innymi o znęcanie). Strasznie mnie to boli, że dla tamtego tyrana miałam wszystko, a jemu nie mogę dać nic, prócz rozwodów, dramatów, chorób i problemów.

Wiem że to głupie, wielokrotnie z nim na ten temat rozmawiałam.

13

Odp: po przemocy domowej - nowy związek, nowe życie

terapia , terapia i jeszcze raz terapia ....
u mnie takie zachowania i spustoszenia zrobili moi rodzice....długa droga przed Tobą i ciężka niestety.

Odp: po przemocy domowej - nowy związek, nowe życie

Ale co robić teraz? Na terapię chodzę pół roku. Jest lepiej niż było, o wiele.

Obwiniam się o to, że pozwoliłam się zniszczyć. A teraz odgrywam się na człowieku, który mnie kocha i który nie chce mojej krzywdy. Przecież to nie ma żadnego sensu.

15

Odp: po przemocy domowej - nowy związek, nowe życie
KobietaPoPrzejściach napisał/a:

Ale co robić teraz? Na terapię chodzę pół roku. Jest lepiej niż było, o wiele.

Obwiniam się o to, że pozwoliłam się zniszczyć. A teraz odgrywam się na człowieku, który mnie kocha i który nie chce mojej krzywdy. Przecież to nie ma żadnego sensu.

co robić?? rozmawiać, rozmawiać i jeszcze raz rozmawiać...
Ja małymi krokami uczę się żyć inaczej.Spokojniej.I jak czuje, że nadchodzi "atak" to staram się po cichu mówić do siebie że to tylko "atak" i organizować sobie czas.Idę zrobić jakąś sałatkę, czytam książkę, wychodzę z psem.Robię wszystko żeby wygłuszyć ten lęk.Udaje mi się choć nie zawsze, czasem upadam ale już nie rzucam się do pakowania i uciekania.Czasem cichutko popłaczę ale to już mi się też coraz rzadziej zdarza.

Odp: po przemocy domowej - nowy związek, nowe życie

Ja robię tak samo, tylko czasem mi się udaje, czasem nie. I w żaden sposób nie umiem docenić tego, że czasem mi się udaje, jestem na siebie wściekła że muszę w ogóle nad sobą panować. Że w ogóle doszło do takiej sytuacji. A moja wściekłość na to potęguje lęk... i koło się zamyka. Aż dochodzi do sytuacji w której już nie mogę nad tym zapanować.

17

Odp: po przemocy domowej - nowy związek, nowe życie

Wiesz nie od razu Rzym zbudowano...nie wiem na jaką terapię chodzisz, ale jeśli jest to dobra terapia to na pewno wiele razy mówili wam, że droga jest długa i wcale nie musi zakończyć się 100% sukcesem.
Musisz nauczyć się zduszać to w zarodku.Przede wszystkim uwierzyć w siebie. To podstawa.

Odp: po przemocy domowej - nowy związek, nowe życie

Dziękuję za słowa otuchy.

Staram się. Tylko to poczucie wartości poniżej zera wszystko napędza. Może będzie lepiej. Zakładając że on będzie chciał mieć ze mną jeszcze cokolwiek wspólnego, bo póki co to marnie to widzę, i zresztą mu się nie dziwię.

19

Odp: po przemocy domowej - nowy związek, nowe życie

Przede wszystkim zacznij dbać o siebie, umaluj się, kup nowe ubranie w którym poczujesz się piękna, puść sobie muzykę która wzbudza u Ciebie uśmiech , idź na spacer z partnerem, powiedz mu, że sie boisz, żeby pomagał to wiele znaczy. Ja miałam tysiace jazd z wyprowadzaniem się ucieczką itp.mój związek wisiał na włosku i to mi właśnie dało siłę.Kiedy już mieliśmy oboje dość on mnie a ja mojego zachowania postanowiłam dać sobie ostatnią szansę. Zadbałam o siebie.Ja przez moja przeszłość byłam wyuczona , ze mam służyć a i tak byłam za wszystko karana.Nie dbałam o siebie, nie myślałam o swoich potrzebach.Teraz mam ochotę na książkę idę i ją kupuję i wracam do domu dumna, widzę bluzkę mierzę czuje się dobrze kupuje.I wracam z podniesioną głowa a nie tak jak zwykle ze spuszczoną , zlękniona.To mi pomogło.Ja uwierzyłam w siebie , partner zaczął mnie dopingować, uratowaliśmy związek.Od prawie roku nie spakowałam się ani razu.

Odp: po przemocy domowej - nowy związek, nowe życie

Spróbuję zastosować się do twoich rad, jeśli tylko on zgodzi się dać mi szansę. Dziękuję.

21

Odp: po przemocy domowej - nowy związek, nowe życie

Musisz mu o wszystkim powiedzieć, co się dzieje w Twojej głowie.Jeśli prawdziwie Cię kocha da Ci szansę , mało tego pomoże Ci.Choć może i on być zbyt słaby , żeby dać sobie z tym radę.Jeśli powie, że nie da szansy - nie oceniaj go zbyt surowo.Z takimi połamańcami jak my ciężko się żyje, jednak nie jest to nierealne.Poradzisz sobie.Będzie mega ciężko ale pamiętaj nie ma rzeczy niemożliwych.Nie pozwól by przeszłość zniszczyła Twoją piękną przyszłość!3mam za Ciebie kciuki.Pisz jak Ci- wam idzie.

22

Odp: po przemocy domowej - nowy związek, nowe życie

Bardzo Ci współczuje, ze musiałaś przez to przejść.... potrzeba czasu, byś powróciła do równowagi psychicznej.... w Twojej podświadomości tkwi, ze znowu zostaniesz skrzywdzona i bronisz się tak jakby "na zapas". Nawet jeżeli Twój  partner jest dobry i kochany, potrzebujesz 10 razy więcej czasu by mu zaufać.... wiem, ze to trudne, ale musisz powstrzymywać swoje nerwy i strach. Gdy ja kiedyś miewałam ataki jakiejs dziwnej agresji, wychodziłam z domu, na długi spacer, lub bieg. W tym czasie wszystko sobie przemyślałam i emocje opadały. Z czasem to minie, ale nie przerywaj terapii, duzo rozmawiaj ze swoim partnerem, nie duś nic w sobie, rozmawiaj z nim o swoich lekach, obawach, jednocześnie zapewniając go o swojej miłości.

Odp: po przemocy domowej - nowy związek, nowe życie

Dzięki, staram się. Terapii nie mam zamiaru przerwać, chociaż czasami jest ciężko, zwłaszcza na terapii grupowej.

Na razie on się na mnie gniewa (nic dziwnego, powiedziałam mu rzeczy których nie powinnam, strasznie głupie zresztą). Zobaczymy jak będzie dalej.

Będę pisać na bieżąco. Nie korzystałam wcześniej z forum i nie spodziewałam się takiego odzewu - bałam się, że wszyscy mnie potępią. Widzę, że jednak nie, więc dziękuję i będę pisać smile

24

Odp: po przemocy domowej - nowy związek, nowe życie

Jeśli terapia daje efekty to trzeba ją kontynuować. Zapytaj swojego terapeuty, czy nie pomógłby ci z twoim partnerem, czy nie mógłby wyjaśnić mu twojej sytuacji i ewentualnie podpowiedzieć jak ma się w określonych sytuacjach zachować lub jak macie rozwiązywać konflikty już w zarzewiu.

Oczywiście trudne wspomnienia nie mogą być usprawiedliwieniem - trzeba się starać zmienić, trzeba się starać iść do przodu.

25

Odp: po przemocy domowej - nowy związek, nowe życie

Pomysł na rozmowę z terapeutą w kwestii  zwiazku jest bardzo dobry.Może Twój partner też powinien iść na kilka spotkań.Mój sam mi zaproponował, chciał pomóc z każdej strony.Nie ma za co Cię potępiać.To nasi oprawcy są do potępienia my jesteśmy tylko ofiarami...

Odp: po przemocy domowej - nowy związek, nowe życie

Dzięki, zobaczę co da się zrobić z terapeutą. Na razie czekam na kolejne spotkanie, zobaczę co da się zrobić. Może faktycznie jakoś pomoże. Nawet wcześniej o tym myślałam, tylko nie bardzo chciałam, bo wydawało mi się, że będzie to zrzucenie odpowiedzialności na innych. A ja sama powinnam przejmować odpowiedzialność za swoje czyny.

Tak czy inaczej, dobry pomysł. Zobaczymy.

27

Odp: po przemocy domowej - nowy związek, nowe życie

Rozumiem Cię! Tylko ja miałam takie coś z ojcem. Nie chodziłam na żadne terapie, nie mam żadnej fachowej wiedzy na ten temat, ale rozumiem system, który opisujesz. Jak za długo było dobrze, to znaczy, że już niedługo się to skończy- i to gwałtownie. Też przychodziła "faza", kiedy tylko czekałam, aż coś się wydarzy- będzie awantura o pierdołę, a później jakiś okres spokoju.

I to samo oczywiście było w moim związku- przychodził taki moment, gdy chodziłam napięta jak struna. Coś się wydarzy, coś się wydarzy, przecież nie może być cały czas dobrze. I wtedy to ja wynajdywałam jakąś pierdołę, robiłam jednodniową histerię... Musiało minąć parę miesięcy zanim dotarło do mnie, że naprawdę może być dobrze cały czas. I jest.

Myślę więc, że kontynuując terapię i ucząc się panować nad swoimi emocjami możesz z tym wygrać. Jeszcze nie masz poczucia bezpieczeństwa, ale jesteś na dobrej drodze. Twój partner też wydaje się być właściwym człowiekiem na właściwym miejscu.

Powodzenia!

Odp: po przemocy domowej - nowy związek, nowe życie

U mnie mija już dwa lata odkąd nie żyję pod jednym dachem ze swoim katem.

Odkąd jestem w nowym związku, też nie było różowo - kat cały czas mnie nachodził, przeszłam jeszcze chemioterapię, leżałam w szpitalach. Zeznania w sądach, na policji, w prokuraturze. Dużo się działo.

Teraz jest okres względnego spokoju. Właśnie to - jest spokój. Może jakoś uda mi się uwierzyć, że to że jest dobrze, nie znaczy że zaraz będzie źle.

Ech, jaka ja głupia byłam, szkoda słów.

29

Odp: po przemocy domowej - nowy związek, nowe życie

Złe myślenie - NIE BYŁAŚ GŁUPIA!!!!!!!
każdy ma prawo do błędów.
Głowa do góry.Głosy niepokorne wyciszyć i żyć pełnią życia.

Odp: po przemocy domowej - nowy związek, nowe życie

Dobra, będę nad tym pracować. Głupio się zachowałam. Moje zachowanie teraz w żaden sposób nie powinno być usprawiedliwione tym co przeszłam. Gdyby tak było, każdy kto bije żonę mógłby mówić - a bo ja to robię, bo mnie bito i nie umiem sobie z tym poradzić.

Postaram się teraz naprawić swoje błędy. Mam nadzieję że będę mieć okazję.

Nie miałam pojęcia, że to jest częste. Myślałam, że po prostu ja jestem wariatką, która nie umie sobie poradzić z tym, że ktoś jest dla niej dobry. Wasze słowa wiele dla mnie znaczą smile Dziękuję wam.

31

Odp: po przemocy domowej - nowy związek, nowe życie

Więc już wiesz, że jest takich jak my więcej i nie ma sie już co wstydzić, a jak będzie źle ...zawsze ktoś tu jest :-)

32

Odp: po przemocy domowej - nowy związek, nowe życie

Kobieto po przejściach-wszystko już zostało napisane,chciałam tylko dodać że doskonale Cię rozumiem.Przeżyłam coś podobnego,16 lat tkwiłam w toksycznym związku,przemoc psychiczna,zdrady,to spowodowało że w obecnym związku byłam nie tyle może agresywna co"upierdliwa",byłam zazdrosna.Teraz wiem że to był strach...jakbym czekała aż coś się wydarzy,też prowokowałam,chyba nieświadomie. No i.... przeszło mi,po mniej więcej 2latach,jesteśmy razem ponad 4lata i jest ok. Nie zgłaszałam się nigdzie po pomoc,może błąd. Ja wiem że każdy ma inaczej i może Ty więcej przeszłaś ale wiem też że można się "wyleczyć" jeśli nie w 100% to w 80-ciu. Powodzenia smile

Odp: po przemocy domowej - nowy związek, nowe życie

Dzięki smile

Chodzenie na terapię nauczyło mnie, że to, że w jednym związku dochodziło do przemocy fizycznej,a  w drugim nie, to nie znaczy, że tamten był "lepszy", a ten jest "gorszy". Oba są tak samo złe i oba powodują takie samo cierpienie.

Faktycznie przeszłam dużo - ex skopał mnie nawet jak byłam w ciąży. Ale potem przez dłuuugi czas mówiłam, że nic się nie działo, a on "nigdy nie podniósł na mnie ręki". Trzeba było mniej więcej półtora roku, żeby wyciągnąć te najgorsze wspomnienia. Teraz jeszcze wychodzą, ale coraz rzadziej.

Po tym wszystkim mam zdiagnozowany nawet zespół stresu pourazowego. Ja sama zdiagnozowałam u siebie za to, że miałam kompletnie wyprany mózg.

Dzięki dziewczyny. Będę pisać. Szczerze mówiąc jestem zdziwiona, że taką ulgę dało mi po prostu napisanie tego, jak się czuję, co się dzieje i że sobie z tym nie radzę.

34

Odp: po przemocy domowej - nowy związek, nowe życie

Pomyślałam sobie, że zbyt wcześnie weszłaś z nowy związek. Nie zamknęłaś za sobą przeszłości. Ok, jesteś w terapii, ale to początek drogi. Poza tym nie przywykłaś do partnera, który Cię szanuje, kocha, przy którym możesz czuć się bezpiecznie..
Ty znasz strach, ciągłą niepewność. Zmiana może potrwać. Dobrze byłoby gdybyś mówiła o tym na terapii. Będzie Ci łatwiej na bieżąco to przepracować.
pozdrawiam

Odp: po przemocy domowej - nowy związek, nowe życie

Mówię o tym na terapii. Przeszłości za sobą nie zamknęłam, ciągle muszę o niej mówić na sprawach - a to przypominać sobie zdarzenia z tego okresu, a to sprawy w sądzie. Jeszcze czeka mnie batalia o podział majątku no i oczywiście w sprawie o znęcanie. Tego się boję, jak ja mam tak wszystko mówić jak mój kat będzie siedział i się na mnie patrzył?

Cóż, czasem jest tak że się nie wybiera, czy to jest ten moment na miłość, czy nie. Pewnie to było za wcześnie, ale nie chcę tego tracić. Planujemy wspólną przyszłość, dzieci. Wierzę że na terapii uda mi się to wszystko przepracować tak, żeby było wszystko w porządku. Chociaż czasami pojawiają mi się takie głupie myśli tylko, że on "marnuje na mnie swoje życie", że "chciałabym żeby był szczęśliwy a ze mną na pewno nie będzie".

No nic. Dostałam swoją szansę, mam nadzieję że uda mi się powstrzymać od wygadywania i robienia głupot. Jak nie będę mogła wytrzymać będę tu wam swoje żale wylewać smile

36

Odp: po przemocy domowej - nowy związek, nowe życie

Powinnaś cieszyć się już z dwóch powodów smile ze znalazłaś kogoś, kto Cie pokochał, jest dobrym człowiekiem i ze Ty odważyłaś się wejść w kolejny związek. Wprawdzie ja nie miałam takiej sytuacji z mężczyzną, ale dużo wiem na ten temat na  przykładzie mojej mamy i przez kilkanaście lat napatrzyłam się na takie traktowanie sad(((. Ona niestety nigdy nie zdecydowała się na kolejny związek, bo wychodzi z założenia, ze wszyscy są tacy sami sad(( po takich przeżyciach trudno powrócić do równowagi, potrzeba czasu i ciągłej pracy nad sobą... ale masz dla kogo się starać, masz motywacje i poczucie, ze teraz może być tylko lepiej smile a czasem uodpornisz się psychicznie, najważniejsze by uświadomić sobie co się robi źle i walczyć z tym. Trzymam kciuki za Ciebie!

37

Odp: po przemocy domowej - nowy związek, nowe życie

Droga kobieto po przejściach. Wiem o czym piszesz, sama przez to przeszłam. Związek z - co tu dużo ukrywać - psychopatą. 15 lat. od 18 roku życia. Dwójka dzieci. Oprócz tego nienajciekawsze dzieciństwo (jestem DDA, dziecko bohater, ojciec alkoholik, matka na wózku inwalidzkim).

Ja też w nowym związku uciekałam, chowałam się (miałam takie ulubione miejsca w domu, albo wychodziłam z domu, albo uciekałam od niego, jeśli akurat byliśmy na mieście). Nie zliczę ile razy pokłóciłam się ze swoim mężczyzną tak, że wydawało mi się, że wszystko stracone. Wiele. Rozstawaliśmy się średnio raz na miesiąc przez dwa lata.

Ja też w durnowatym odruchu rzekomej "szlachetności" pozwalałam mu odejść. Zachowywałam się strasznie, nawet celowo go raniłam, żeby mnie znienawidził i był sobie szczęśliwy z kimś innym. I ciągle nie mogłam zrozumieć, dlaczego on nic nie robi. Dlaczego mnie kocha. Dlaczego ciągle do mnie wraca. Przecież mnie nigdy nikt nie kochał, więc dlaczego on miałby to robić? Wszyscy wcześniej doceniali mnie ZA COŚ. Że w pracy byłam lepsza niż inni. Że w domu zamieniłam się w służącą (żeby tylko nie dać powodu do awantury, z tego co piszesz wynika że to też znasz). Że była podporą dla swoich rodziców. Ale zawsze musiałam najpierw coś dać, żeby dostać cokolwiek - uznanie, kilka dni bez bicia, zainteresowanie rodziców.

A on jeden nie. On po prostu był. Był i był i był.Mimo ze po całym swoim życiu nie miałam dla niego nic. Nieważne co robiłam, zawsze wracał. Mogłam na niego krzyczeć, mogłam wyrzucać jego rzeczy przez okno, mogłam nie odzywać się do niego. Zawsze był. Cały czas tak samo dobry. Odchodził, wracał. Ale był.

Kompletnie nie mogłam się w tym połapać i dużo czasu mi zajęło, żebym zrozumiała, że on mnie... po prostu KOCHA. Nie - widzi swoją służącą, maskotkę, organizatorkę. On mnie kocha. Taką, jaka jestem. I że naprawdę nieważne, co zrobiłam - kocha mnie wiedząc o tym. Jasne, wiedziałam to wcześniej, że mnie kocha. Ale nigdy od nikogo nie zaznałam miłości, skąd miałam wiedzieć, co to jest i na czym to polega.

Od tego momentu było lepiej. Co może ci pomóc teraz:

1. znajdź sobie jakiejś zajęcie na wieczory, kiedy dziecko śpi. Możesz czytać, planować podróże, pracować chałupniczo, grać na komputerze. Rób to kiedy tylko masz siłę. Ważne - jeśli gorzej się czujesz psychicznie, nie rób tego, co robiłaś w poprzednim związku (np. nie czytaj, jeśli czytałaś). Będzie gorzej. Nawet najmniejsze przejawy "tamtego" mogą wywołać lęk, jeśli jesteś w złym stanie.

2. mów. Rozmawiaj ze swoim partnerem, jeśli źle się czujesz, niech on o tym wie. U mnie działało przytulenie i zapewnienie, że nic się nie dzieje i nie będzie działo, i że wszystko jest w porządku. To było dość dziwaczne, on sobie czytał a ja do niego podchodziłam przerażona i mówiłam, że się boję. Rób tak za każdym razem, kiedy jest gorzej, może być i kilka razy dziennie. Uwierz, że dla niego to znacznie mniejsze obciążenie niż gdybyś miała wywołać kłótnię o byle g.... I nie wstydź się, facet chce ci pomóc. Nie wie tylko jak.

3. śpij. Wiem że to czasem trudne. Jak gorzej się czujesz, zapakuj się wcześniej do łóżka i leż, jeśli nie możesz zasnąć, ale nic nie rób. Nie miej wyrzutów sumienia, że powinnaś być z nim wieczorem. Dla niego naprawdę jest ważniejsze, żebyś była wypoczęta i zrelaksowana niż żebyś była napięta i sfrustrowana cały dzień.

4. ułóż sobie plan dnia. tym bardziej, że masz dziecko, jemu to też na zdrowie wyjdzie, jeśli jest małe. Jak jest szkolniakiem, też nie zaszkodzi smile Nie zajmuj się "czymkolwiek", rób konkretne rzeczy, żebyś nie miała poczucia, że czas przecieka ci przez palce. Jak siedzisz na necie - siedź na necie. Jak bawisz się z dzieckiem - to baw sie całą sobą.

5. Odetnij się od tego, co było. Nie rozpamiętuj, jesli nie musisz. Jak będzie sprawa w sądzie - daj sobie luz na 2-3 dni przed i mniej więcej tyle samo po. Wiem że to trauma takie zeznania, teraz kiedy już w tym nie jesteś jeszcze gorsza niz wtedy, bo teraz słyszysz co mówisz, i teraz już wiesz, ze to straszne. Sprawa się skończy, będzie lepiej, bo sk... zostanie ukarany. Tak będzie, uwierz w to.

6. nie odcinaj się od tego, co jest. Twój partner wie o tym, co sie działo, ale to nie powód, żeby go karać i kazać w tym współuczestniczyć. On ci pomoże, ale nie możesz oczekiwać że będzie to robić cały czas. Znajdź też czas dla niego. Jak czujesz się gorzej, przeproś i połóż się, żeby poczuć się lepiej. Jak czujesz się dobrze, zróbcie coś razem - wyjdzcie gdzieś, obejrzyjcie coś, napijcie się wina. Ustalcie, że temat twojego zdrowienia jest wtedy tematem tabu (on niech też o tym pamięta).

7. módl się, jeśli jesteś wierząca. Nie w intencji dziecka, partnera, kogokolwiek - swojej. ty tego teraz potrzebujesz. Nie pomożesz nikomu jesli nie pomożesz najpierw sobie. Pozwól sobie na zdrowy egoizm i zapomnij o tym niezdrowym. Jeśli nie możesz nic zrobić dla siebie, bo się obwiniasz i nie cierpisz - pomyśl o tym, że robisz to dla swojego partnera.

8. kontynuuj terapię. Pierwsze pół roku jest zwykle najgorsze, teraz powinno byc juz z górki. Na początku wyłażą te wspomnienia i uczucia i dopiero uczysz się od nich odcinać. Skończ terapię wtedy, kiedy twój terapeuta o tym zdecyduje. Ja po prostu chodziłam coraz rzadziej i rzadziej. Najpierw raz w tygodniu, potem raz na dwa, trzy tygodnie... raz na miesiąc, dwa... Łącznie trwało to dwa lata, ale ja zaczęłam chodzić po tym, jak myślałam, że zawaliłam nowy związek. Ty chodzisz już teraz. To dobrze.

To jeśli da ci szansę. Jeśli nie da ci szansy, albo ty zmarnujesz tę, którą będziesz miała - no cóż.

Jesli go nie kochasz, znajdziesz innego.
A jesli go kochasz, będziesz sama.

Mój M dał mi szansę, kiedy posunęłam się naprawdę za daleko - powiedziałam mu, że jest taki sam jak poprzedni mąż. Było to wtedy, kiedy czułam, że oczywiście nie jestem nic warta i oczywiście chciałam, żeby był szczęśliwy. Długo to trwało, zanim wybłagałam tę szansę. Ale wrócił. I od tamtej pory jest dobrze. Już 5 lat jesteśmy razem - dwa lata szarpaniny i trzy lata spokoju.

Aha. Poczucie winy. Tak, będziesz czuła się odpowiedzialna za to, co zrobiłaś juz obecnemu partnerowi. Ale nie czuj się winna. Twoje poczucie winy przy twoim niskim poczuciu niskiej wartości wywoła tylko kataklizm.

I może najważniejsze - nie wydurniaj się. On cię kocha taką jaka jesteś, nie musisz grać jak grałaś dla innych. Masz prawo odczuwać emocje, dobre i złe. Nie masz tylko prawa wylewać ich na innych, jeśli sobie tego nie życzą.

Powodzenia! Trzymam kciuki.

Odp: po przemocy domowej - nowy związek, nowe życie

Dziękuję wam bardzo za wszystkie odpowiedzi. Może to faktycznie kwestia czasu i przejdzie. Nie chcę go więcej ranić. Więc może uda mi się już nie wylewać emocji.

Dianadiana, dziękuję za długaśne rady smile

39

Odp: po przemocy domowej - nowy związek, nowe życie

nie stresuj sie jak patrzec na niego i zeznawac kiedy on siedzi obok ja juz miałam pierwszy krok obecnosc prokuratora dała mi siłe i mysl o dzieciach poszłam i byłam jak skała patrzyłam jak kamien na niego az jego adwokat powiedział ze takiej zimnej suki nie widział a mi własnie oto chodziło wiec sie trzymaj

KobietaPoPrzejściach napisał/a:

Mówię o tym na terapii. Przeszłości za sobą nie zamknęłam, ciągle muszę o niej mówić na sprawach - a to przypominać sobie zdarzenia z tego okresu, a to sprawy w sądzie. Jeszcze czeka mnie batalia o podział majątku no i oczywiście w sprawie o znęcanie. Tego się boję, jak ja mam tak wszystko mówić jak mój kat będzie siedział i się na mnie patrzył?

Cóż, czasem jest tak że się nie wybiera, czy to jest ten moment na miłość, czy nie. Pewnie to było za wcześnie, ale nie chcę tego tracić. Planujemy wspólną przyszłość, dzieci. Wierzę że na terapii uda mi się to wszystko przepracować tak, żeby było wszystko w porządku. Chociaż czasami pojawiają mi się takie głupie myśli tylko, że on "marnuje na mnie swoje życie", że "chciałabym żeby był szczęśliwy a ze mną na pewno nie będzie".

No nic. Dostałam swoją szansę, mam nadzieję że uda mi się powstrzymać od wygadywania i robienia głupot. Jak nie będę mogła wytrzymać będę tu wam swoje żale wylewać smile

40

Odp: po przemocy domowej - nowy związek, nowe życie

Może jakaś rozmowa, terapia z psychologiem.?

Posty [ 41 ]

Strony 1

Zaloguj się lub zarejestruj by napisać odpowiedź

Forum Kobiet » MIŁOŚĆ , ZWIĄZKI , PARTNERSTWO » po przemocy domowej - nowy związek, nowe życie

Zobacz popularne tematy :

Mapa strony - Archiwum | Regulamin | Polityka Prywatności



© www.netkobiety.pl 2007-2024