Adioserpentyna napisał/a:Na wstępie chciałbym przeprosić matki i kobiety planujące dzieci, bo to co przeczytają może być niemiłe. Nie mniej jednak mam tak punkt widzenia i zastanawia mnie dlaczego aż tak negatywnie się wypowiadam. Jednocześnie jest to szczere i nie mam nic do ukrycia.
Mam 30 lat i zegar tyka. Oczywiste rozważam posiadanie potomstwa, no bo czas najwyższy.
Problem w tym że patrzę na te matki na placach zabaw, które pozbawiły siebie wszystkiego kosztem egoistycznych dzieciorów, napawa mnie pogardą.
Kobieta została pozbawiona sylwetki, zdrowia, stała się inkubatorem i będzie mieć kogoś na mentalnych barkach do końca życia. Nie ma siły i czasu na to by o siebie zadbać, nie mówiąc o tym że odebrała sobie wolność. Tylko dla kilku chwil w których porówna się do innych matek i poczuje radość że dała radę.
W reklamach pokazują tylko szczęśliwe matki, ale w życiu jest różnie. Poza tym robiąc dzieci skazujecie je na to, że będą musiały umrzeć. Ale najważniejsze że kobieta zostaję matką, społeczeństwo zerknie przychylnym okiem, a i Państwo rzuci grosza. Kompletnie nie rozumiem jak to możliwe że kobieta daje się pociąć i znosi ból i stres, często poniżenie. Bombelek może przecież za kilka lat stwierdzić że matka mu niepotrzebna, a ona liczaca na opiekę może się zawieść. Czy nie lepiej żyć pełnią życia dla siebie i partnera, korzystać z jego uroków? Na Ziemii jest przeludnienie a i domy dziecka pękają w szwach. Co strzela do głowy młodym kobietom w kwiecie wieku i zlotych czasach świetności seksualnej by porzucić wspaniale życie i kariery kosztem ujarzmienia? Niech ktoś mi wytłumaczy dlaczego kobiety sobie to robią?
Twoj wybor czy bedziesz miala dzieci czy nie. Ja mam jedno juz 10 letnie i wiecej miec nie chce,dlatego tez wybralam sobie partnera z dzieckiem,zeby pozniej nie bylo gledzenia z jego strony "ze on tez chcialby miec wlasne dziecko",bo wlasne juz ma z poprzedniego zwiazku.... co do wygladu to nie mam zniszczonego ciala,ba nie mam nawet jednej kreski na brzuchu po ciazy, przy wzroscie 165 cm waze 55kg,ale tak zgadzam sie,ze wiele matek sie zapuscilo i zaniedbalo po ciazy. Natomiast jest to generalizowanie, bo sama mijam na ulicy otyle nastolatki i lumpiary kobiety bezdzietne ktore ida chlac piwsko co weekend w sobote,a znam tez wiele kobiet bezdzietnych, ktore mijam na ulicy ubrane z klasa,elegancko, szczuple-wiec akurat wyglad nie zalezy od posiadania dzieci. Wiadomo cialo sie zmienia,ale wiekszosci przypadkow mozna to naprawic. Ja mam dla siebie od lat sporo czasu wolnego-corka idzie do szkoly na 6 godzin,a ja moge robic to na co mam ochote, czesto moj partner ma wolne od pracy,wiec spedzamy ten czas razem ze soba,bo kto powiedzial, ze randki musza byc tylko wieczorami? Czesto w ciagu dnia razem idziemy do restauracji, jedziemy do kina,do parku itp lub po prostu spedzamy czas razem w domu. Mam czas by spotkac sie z kumpelami albo zapraszac je do siebie. Mam czas,by robic bizuterie,ktora ,pozniej sprzedaje. Mam czas na swoje hobby,na relaks itp. Ugotowanie obiadu zajmuje mi max godzinke, ogarniam mieszkanie na bierzaco, wiec porzadek to chwila tym bardziej, ze corka mi pomaga w pracach domowych,a przy 10 letnim dziecku dom wyglada o wiele czysciej niz przy gromadce maluchow. Dodatkowo obiad gotuje dopiero wtedy,gdy corka wroci ze szkoly-wczesniej gotowalam, gdy byla w szkole,ale zaczela marudzic"ze podaje jej obiad za szybko i ona jeszcze nie jest glodna,bo je obiady w.szkole" wiec czesto nie chciala jesc,a wiec od dluzszego czasu mam 6 godzin wolnych dla siebie, a dopiero jak corka jest w domu po szkole to zaczynam gotowac obiad i po godzine juz je obiad i zauwazylam, ze zjada caly bez marudzenia wiec nie rozumiem dlaczego sugerujesz, ze kobiety z dziecmi nie maja czasu dla siebie. Dzis corka jest w szkole,za oknem deszcz u mnie,ja juz jestem po kapieli, siedze na necie,ale zaraz zmykam, robic bizuterie, pozniej poczytam ksiazke i o 1 wpada do mnie kumpela na 2 godzinki... tak naprawde kazdy dzien,gdy corka jest w szkole spedzam inaczej... a weekendy zawsze zabieram corke w ciekawe miejsca i razem fajnie spedzamy czas.