Witam
Chodzi o to że jestem ze swoją dziewczyną już 1,5 roku, a od roku uprawiamy ze sobą seks. Teoretycznie wszystko byłoby ok, gdyby nie jeden problem, czyli to że ona nie chce zacząć brać tabletek antykoncepcyjnych, które dałyby mi dużo swobody a co za tym idzie spokoju. Ona natomiast mówiła mi za każdym razem żebym jej nie próbował namawiać bo zdania nie zmieni, a jeżeli ją naprawdę kocham to powinienem jej decyzję uszanować. Z jej perspektywy to po prostu niepotrzebne faszerowanie się chemia, a ona nie chce niczym ryzykować. Ona uważa zresztą też że w zasadzie te tabletki nie są jej tak naprawdę do niczego potrzebne, bo ona twierdzi że prowadzenie kalendarzyka i uprawianie seksu w dni niepłodne plus prezerwatywa da dokładnie taka sama skuteczność co tabletki a tutaj nie musi faszerować się tabletkami, a nawet jeśli zajdzie już w ciążę to przeciez nic nie stoi na przeszkodzie żeby po porodzie założyć wkładkę. Dla mnie osobiście jej podejście jest mocno problematyczne z trzech powodów, po pierwsze muszę razem z nią jakby prowadzić ten kalendarzyk i kontrolować kazdy dzień jej cyklu, po drugie w każdym miesiącu jest przecież okres w którym ona ma dni najbardziej płodne czyli w tym okresie odpada nawet seks z prezerwatywa, po trzecie nawet jeżeli już uprawiamy seks w dni niepłodne to i tak muszę używać prezerwatywy, co prawda uprawialiśmy już seks bez prezerwatywy no ale to nie to samo, bo ciągle mam z tyłu głowy że ona zabezpieczona tak na prawdę nie jest, no a z kolei z prezerwatywa to nie to samo. Jakich argumentów zatem powinienem użyć żeby ona zaczęła brać tabletki ?