Hej dziewczyny i rodzynki,
chciałem Was zapytać o doświadczenia związane z parami osób będących psychologami, terapeutami itp. Czy sprawdza się tu zasada "szewc bez butów chodzi"? Temat ten stał się ostatnio dla mnie intrygujący; zastanawia mnie czy w takich związkach rutyna zawodowa gasi wszelkie emocje? A może ranią się częściej niż ludzie w statystycznych związkach? Czy w końcu, może się zdarzać, że terapeuci par zazdroszczą swoim pacjentom, kiedy tym ostatnim udało się naprawić relację?