Zachęcam forumowiczów do dzielenia sie waszymi zabawnymi porażkami kulinarnymi.
Moga to być wizyty u znajomych z gastrofazą włącznie , knajpach czy restauracjach lub wasze własne niewypały.
Moje poczatki z kuchnia wloska. Nie bylo netu ani tel komorkowych.
Z kumplem gotowalismy dla naszych dziewczyn jak jakiejs wyprawie weekendowej spagetti napoli ....tak z 3 paczek makaronu dla 4 osob...
Troche nam garnkow zaczelo brakowac . Ogolnie wyszlo zjadliwe jak na studenckie czasy.