Hej Kochane mój problem pewnie wyda Wam się śmieszny ale postanowiłam zaczerpnac porady.
Mieszkam w bloku od 2 lat, obok mieszka Pani x , Pan x oraz ich córka z mężem.
Zawsze mowie im wszystkim dzień dobry .
Od wakacji córka tych Państwa ( mlodsza ode mnie na pewno ok 5 lat ) przestała mówić dzień dobry.
Nie to nie pomyślałam .
Ostatnio wracajac z pracy odezwała sie i na moje dzień dobry powiedziala Jestem SYLWIA. Zatkało mnie wiec odpowiedziałam a ja Katia.
Nie chce byc z nia na Ty , nie chce na sile koleżanek , wole dystans z sąsiadami .
Jak dac jej do zrozumienia to?
Jak ja spotkam powiem po prostu dzien dobry i tyle ale czy nie wyjde na osobę wyniosla?
Być na ty, nie oznacza koleżeństwa, możesz mówić cześć lub dzień dobry, nie patrz na to co ona pomyśli, tylko jak Ty chcesz się witać.
W pracy jest przełożony i podwładny. Trzeba czasem być "na Ty", a zachować relację bez spoufalania się.
Przejdź z nią na Ty, a trzymaj dystans.
Na "ty" właściwie już z nią przeszłaś, ale to od Ciebie zależy czy będzie z tego coś więcej i jak blisko ją do siebie dopuścisz. Jeśli nie chcesz spoufalania, to nie daj się wciągać w żadne sąsiedzkie plotki, dłuższe konwersacje na klatce schodowej, zaproszenia na kawkę itp. Po prostu po swojej stronie wyznacz granicę wyraźnie pokazując, że nie jesteś zainteresowana koleżeństwem. Musisz być jednak konsekwentna, bo każde odejście od tej zasady może zostać odebrane jak przyzwolenie, co z czasem stanie się coraz bardziej kłopotliwe.
Ludzie są coraz bardziej zdziczali ten jak i inne tematy, które tu czytałam o mowieniu sąsiadom dzień dobry, są tego doskonałymi przykładami. W tym smutnym kraju strach już nawet przywitać się z sąsiadem, bo jest to traktowane jako nie wiadomo jakie halo ^^
Można z kimś być na "ty", ale nie chcieć z tą osobą być na stopie koleżeńskiej.
To tak jak ze znajomymi ze szkoły/pracy z którymi kontaktu nie mamy, ale gdy ich widzimy, mówimy "cześć".