Oglądałam to w trochę nietypowy sposób, bo najpierw przysłuchiwałam się jednym uchem, kiedy oglądała to partnerka i odniosłam przy tym wrażenie, że to jakieś pomieszanie superbohaterstwa z popfeminizmem, a później obejrzałam w całości ostatni odcinek, żeby po nim zacząć oglądać serial z uwagą i od początku.
Konstrukcja całości jest taka, że przy szóstym odcinku cała konwencja robi kompletnego fikołka i dopiero wtedy można zacząć się orientować, co tak naprawdę oglądamy, a pewne niedorzeczności (piekareczka biegła w walce wręcz) zaczynają mieć sens, co nie znaczy jednak, że wszystko się wyjaśnia. Więc oglądałam to w sumie w sposób sprzeczny z intencjami twórców, ale i tak weszło mi bardzo dobrze.
Jest tu trochę superbohaterskich klimatów (reżyser maczał wcześniej palce w awendżersach) ale klimat filmu jest jednak zupełnie różny. Feminizm się pojawia, ale w sumie nie tyle jako zasadniczy temat historii, co jako jedno z nieuniknionych pól konfliktu w tym czasie i miejscu (schyłek XIX wieku, Londyn). Jest trochę klimatu steampunka, ale ten "steampunk" w kontekście wszystkich odcinków 1-szej serii zostaje jakoś uzasadniony.
-------
Teraz o czym jest ten serial, żeby zachęcić i nie spojlerować. Osobiście doszłam do wniosku, że jest on o tym, o czym powinna być swego czasu 2-ga część Matriksa (zamiast tej popierdółki, którą zrobili jako 2-gą i 3-cią część), o tym, że kiedy chcemy zaoferować ludziom zmianę i nadzieję, to ludzie się jej zwyczajnie boją, ale też o tym, że trudno być "bogiem", że naprawianie świata, to niewdzięczna robota, że wizjonerzy muszą czasem dokonywać trudnych i przykrych wyborów, a zmiana oprócz szans i możliwości, dla wielu osób niesie też chaos i cierpienie. O tym, że ludzie oczekują jakichś uniwersalnych rozwiązań i zbawicieli, którzy ich uratują i zdejmą z nich ciężar, podczas, gdy tak naprawdę pomóc możemy sobie jedynie sami, by obronić się przed tym, co w większości sami sobie również czynimy.
Ogólnie, tak jak zasadniczo nie trawię seriali i za ostatnie dwie dekady spotkałam może ze 20 wartościowych tytułów, tak powyższy (a przynajmniej istniejących już 6 odcinków pierwszej serii) do tej grupy zaliczam.
Serial jest gęsty, mroczny, niejasny, niepokojący, obrazoburczy, zaskakujący, a oglądając całość, zaskakujący wręcz podwójnie. Więc jeśli szukacie czegoś, co da się oglądać bez bólu zębów, to polecam. Tylko sugeruję nie oceniać i w ogólności nie wydawać jakichkolwiek sądów przed obejrzeniem całości.