miała któras z was stycznosc z taką osobą ?
miała któras z was stycznosc z taką osobą ?
Tak. Miałam styczność z taką osobą.
Basia1234567890 napisał/a:miała któras z was stycznosc z taką osobą ?
Tak. Miałam styczność z taką osobą.
Z jakim stopniem? Moja sąsiadka ma córkę chora na porażenie mózgowe i poprosiła mnie abym przyszła się zająć jej córką na parę godzin, a ja nigdy nie zajmowałam się taka osobą
Ze stopniem znacznym. Piotruś jest osobą leżącą, dodatkowo nie widzi.
Na początku nie zdecydowałabym się na pozostanie z nim sama przez kilka godzin.
Bałam się, że nie zrozumiem sygnałów jakie mi daje - kiedy będzie coś chciał, czy czegoś potrzebował.
Bałam się również, że może się zachłysnąć, kiedy będę podawać mu picie, czy coś do jedzenia.
Stopniowo jednak, mając z nim stały i częsty kontakt oswoiłam się z nim, i z jego stanem.
Zaczęłam rozumieć i rozróżniać jego sposób komunikowania się i wyrażania swoich potrzeb, do tego stopnia, że czasem zajmuję się nim, pod nieobecność jego mamy - a mojej przyjaciółki.
Jednak jeśli nie znasz dziewczynki i nie masz z nią stałego kontaktu na tyle, żeby wiedzieć co robić w każdej sytuacji jaka Cię może spotkać podczas tych paru godzin - to nie skacz od razu na głęboką wodę kilkugodzinnej samodzielnej opieki nad nią.
Najlepiej będzie zacząć od spędzania czasu wspólnie z nią i z jej mamą.
Ze stopniem znacznym. Piotruś jest osobą leżącą, dodatkowo nie widzi.
Na początku nie zdecydowałabym się na pozostanie z nim sama przez kilka godzin.
Bałam się, że nie zrozumiem sygnałów jakie mi daje - kiedy będzie coś chciał, czy czegoś potrzebował.
Bałam się również, że może się zachłysnąć, kiedy będę podawać mu picie, czy coś do jedzenia.
Stopniowo jednak, mając z nim stały i częsty kontakt oswoiłam się z nim, i z jego stanem.
Zaczęłam rozumieć i rozróżniać jego sposób komunikowania się i wyrażania swoich potrzeb, do tego stopnia, że czasem zajmuję się nim, pod nieobecność jego mamy - a mojej przyjaciółki.
Jednak jeśli nie znasz dziewczynki i nie masz z nią stałego kontaktu na tyle, żeby wiedzieć co robić w każdej sytuacji jaka Cię może spotkać podczas tych paru godzin - to nie skacz od razu na głęboką wodę kilkugodzinnej samodzielnej opieki nad nią.
Najlepiej będzie zacząć od spędzania czasu wspólnie z nią i z jej mamą.
Mam obawy np o kwestie pielęgnacyjne, bo Julie na bok trzeba przekręcac, żeby się sliną nie zakrztusiła no i dźwigać, ona już mała dziewczynka nie jest
Ze stopniem znacznym. Piotruś jest osobą leżącą, dodatkowo nie widzi.
Na początku nie zdecydowałabym się na pozostanie z nim sama przez kilka godzin.
Bałam się, że nie zrozumiem sygnałów jakie mi daje - kiedy będzie coś chciał, czy czegoś potrzebował.
Bałam się również, że może się zachłysnąć, kiedy będę podawać mu picie, czy coś do jedzenia.
Stopniowo jednak, mając z nim stały i częsty kontakt oswoiłam się z nim, i z jego stanem.
Zaczęłam rozumieć i rozróżniać jego sposób komunikowania się i wyrażania swoich potrzeb, do tego stopnia, że czasem zajmuję się nim, pod nieobecność jego mamy - a mojej przyjaciółki.
Jednak jeśli nie znasz dziewczynki i nie masz z nią stałego kontaktu na tyle, żeby wiedzieć co robić w każdej sytuacji jaka Cię może spotkać podczas tych paru godzin - to nie skacz od razu na głęboką wodę kilkugodzinnej samodzielnej opieki nad nią.
Najlepiej będzie zacząć od spędzania czasu wspólnie z nią i z jej mamą.
Co byś radziła?