Nie wiem czy wybrałam dobry wątek do tego tematu,ale mimo wszystko chciałabym się troszkę tutaj wyżalić i podzelić z moim problemem oraz poprosić o jakąś radę i wsparcie.
Otóż tak mam 19 lat i jestem w klasie maturalnej, w maju piszę maturę. Jestem na rozszerzeniach z biologii i chemii i te przedmioty zdaję, gdyż w przyszłości chciałabym dostać się na studia związane z tymi przedmiotami jakieś pielęgniarstwo może analityka medyczna czy położnictwo. I wszystko fajnie, gdyby nie fakt, iż jestem przekonana, że matura mi dobrze nie pójdzie. Zawaliłam sobie cały ten rok, teraz staram sie wszystko powtarzać, ale nie mam szans by wszystko nadrobić gdyz mam spore zaległości. Problem polega na tym, że cholernie żałuję tego iz od początku się nie przykładałam. Wynikiem tego był fakt ze rozstałam się z chłopakiem który bardzo wiele dla mnie znaczył, bardzo mu ufałam i po rozstaniu nie mogłam się podniesc, zawaliłam naukę, moja samoocena spadła na dno, zawaliłam prawo jazdy i czuję się jak śmieć. Ostatnio do mnie doszło jak bardzo podupadłam, jak bardzo tym wszystkim zniszczyłam sobie zycie oraz siebie, moje marzenia o wymarzonych studiach legły w gruzach. W dodatku cały mój swiatopogląd się zmienił, nie umiem juz ufać ludziom a szczególnie facetom, zamknęłam się w sobie i nie chcę wchodzić w żadne relacje z facetami. W dodatku mimo wszystko nadal kocham byłego i nie wyobrazam sobie siebie z kimś innym.
Ostatnio do mnie doszło, że zmarnowałam sobie w pewnym stopniu część zycia, tylko ze za pozno to zrobiłam. Zdecydowałam, że napiszę tą maturę na ile bedzie mnie stać, teraz sie bardzo duzo uczę i powtarzam wiec moze cos mi sie uda, ale to na pewno nie bedzie wystarczająco, z chemii większości tematow nie ogarniam i nie ma szans ze w tak krotkim czasie uda mi sie to ogarnąć.
Chcę się wziąc za siebie i poprawiać maturę z biologii i z chemii za rok i dopiero wtedy isc na studia. W międzyczasie isc do pracy, zarobić, zdać prawko i pojsc na dobre korepetycje i uczyc uczyc i jeszcze raz uczyć juz od początku. Chce jeszcze popracować nad samooceną, bo naprawdę mam ją bardzo niską. W dodatku jest mi tak przykro, że jeden facet doprowadził mnie do takiego stanu i przez to zawaliłam naukę.
Myślicie, że to dobry pomysł? Powinnam tak zrobić jak myślę? Jestem tak zagubiona w życiu, moi rodzice myslą ze dobrze mi pojdzie matura i od razu pójdę na studia, a tu takie rozczarowanie ;(( momentami czuję się jak nieudacznik życiowy i to mnie dobija.