psychologiczne "triki" - Netkobiety.pl

Dołącz do Forum Kobiet Netkobiety.pl! To miejsce zostało stworzone dla pełnoletnich, aktywnych i wyjątkowych kobiet, właśnie takich jak Ty! Otrzymasz tutaj wsparcie oraz porady użytkowniczek forum! Zobacz jak wiele nas łączy ...

Szukasz darmowej porady, wsparcia ? Nie zwlekaj zarejestruj się !!!


Forum Kobiet » PSYCHOLOGIA » psychologiczne "triki"

Strony 1

Zaloguj się lub zarejestruj by napisać odpowiedź

Posty [ 25 ]

1

Temat: psychologiczne "triki"

"triki" to złe określenie, ale żyjemy w czasach wszechobecnych poradników, coachów, czy innych magików, którzy mają "sprawdzone" metody, którzy pomogli tysiącom osób rozwiązać swoje problemy, czy zrealizować swoje cele.
Jest to jednak taka sfera, że coś co działa na jednego nie musi zadziałać na drugiego. Macie takie "złote myśli", jakieś "rytuały", które wam pomogły, które zadziałały, mimo iż brzmiały absurdalnie? Podzielcie się swoimi odkryciami.

"Co dobrego może wyniknąć  dla ciebie z tej (trudnej) sytuacji"?
W sytuacji, gdy jesteś w poważnych tarapatach, takie pytanie wydaje się absurdalne, wszystko wali się... i co może być w takiej sytuacji dobrego, pozytywnego! A jednak, jak tylko człowiek oderwie się od użalania się nad sobą, zaczyna szukać czegoś, co jednak może być dobre w katastrofie życiowej, to łatwiej jest się z nią uporać. Ja tak miałam kiedyś, gdy pojawiły się problemy ze zdrowiem, zadziały trochę jak punkt zwrotny, trzeba było się zatrzymać, zastanowić co jest ważne, co nie, w jakim kierunku podążać. W kilku innych sytuacjach też zadziałało to pytanie smile

Zobacz podobne tematy :

2

Odp: psychologiczne "triki"

Ale fajne są te poradniki smile Lubię czytać i jest mega przyjemnie, gdy ktoś określa się w takiej książce, jako ten, który idzie przez życie i zwycięża pomimo zacierania się ściężki.Taki pozytywizm.

Moim trikiem jest, praca nad sobą nad swoim poczucie wartości.Jest, to piedestał mojego bytowania.Dlaczego tak określam? Po krótce postaram się wyjaśnić.Przez pracę inwidualną nad akceptacją siebie. Cały pokład zmartwień, kłopotów łatwiej się znosi.Siłę trzeba mieć w sobie samym, nikt nas lepiej nie zrozumie, jak my sami.Taka pracę wykonuję co jakiś czas.Ponieważ wraz z wydarzeniami w życiu, przychodzą nowe "szoki" które łamią moją pewność....Ale jest w tym coś pozytywnego.Taka ponowna praca nad sobą po raz, któryś jest prostsza i szybsza smile W takich sytuacjach niezbyt przychylnych staram się szukać głębi, która przekazuje mi lekcje na przyszłość.Przede wszystkim dostrzegam swoje błędy. Błędy ich szybka "diagnoza" w pierwszej chwili, może wykazywać we mnie przegrańca.Ale, potem oczyszczenie się, sprawia, że wypływam i staję się Siłą smile A tak na koniec powiem jeszcze, że nic nie przychodzi z łatwością wszystko jest okupione wysiłkiem...piękne macierzyństwo, szlachetna praca..chyba najłatwiej i bez żadnego prawie stressu przyszła mi miłość przyjacielska, kumpelstwo, koleżeństwo.Ciągnie mnie do socjologii, i ludzie czują z jakim zainteresowaniem podchodzę do każdej jednostki ludzkiej....Czy Twoje problemy ze zdrowiem uświadomiły Ci Twoje nowe wartości jakie należy wyciągnąć?

3

Odp: psychologiczne "triki"

Ja też sporo czytam - zwłaszcza jeżeli z takiego poradnika wyłania się człowiek ze swoją autentyczną historią i nie odbieram tego jako jakiejś pozy czy hałasu - bo niektórzy autorzy strasznie hałaśliwie piszą, np. Mateusz Grzesiak - nie mogę go czytać. Ani tym bardziej słuchać.

Czasami mam wrażenie, że w przejściu przez trudne sytuacje pomaga mi rzesza innych (obcych) ludzi, którzy właśnie swoim przykładem pokazują, że można się uporać ze wszystkim. To trochę makabryczne, ale w naprawdę kiepskich chwilach wyszukuję "superbohaterów", którzy mierzą się ze znacznie poważniejszymi wyzwaniami i dają radę - wtedy ja też nie mam innego wyjścia smile
Staram się też zająć czymś głowę - np. wynajduję sobie jakieś nowe hobby, które angażuje moje myśli i nie pozwala się rozkleić.

4

Odp: psychologiczne "triki"

Jest jeden rytuał/trik jaki stosuje. Mianowicie pozytywną projekcje własnej osoby. Mówię do siebie, jestem fajnym gościem, jestem inteligentny, jestem przystojny, jestem dowcipny, jestem w dobrym humorze itd. zależnie od przeciwności z jaką mam się zmierzyć. Randka, spotkanie biznesowe, występ publiczny. Działa.

5

Odp: psychologiczne "triki"
Summertime napisał/a:

Czy Twoje problemy ze zdrowiem uświadomiły Ci Twoje nowe wartości jakie należy wyciągnąć?

dobre pytanie, w pewnym sensie tak, chociaż to nie była rewolucja w głowie, raczej istotniejsze było dla mnie takie skumulowanie siły - że coś zmieniam skutecznie i trwale.
Gdzieś słyszałam, że nie można sobie zrobić krzywdy taką samoanalizą. Coś w tym jest - jeśli "kupujesz" od kogoś ideologię, to w którymś momencie możesz odkryć, że to shit, a z twojego mózgu zrobiła się papka, ale jeśli sama dochodzisz do jakiś odkryć, przemyśleń, to są one twoje, spójne z twoją osobą. Dlatego pewne rzeczy rozumie się, gdy jest się starszym albo w innym momencie życiowym (albo nie rozumie się ich nigdy tongue).

Bi_ania - też tak robię, lubię czytać biografię, książki np. o zdobywcach Arktyki, no a potem gdy mam problem to sobie mówię, "taki Jaś Mela, bez rączki, bez nóżki, mając naście lat doszedł na biegun, a ja nie dam rady???" big_smile

Puchaty34 - dobry przykład jak coś co działa na jednych, nie działa na innych. Czas jakiś temu słyszałam wykład o motywacji, że wyobrażenie siebie jako osoby, która już osiągnęła sukces, zrealizowała cel, osłabia motywację.
Kwestia co komu potrzeba, czy motywacja, czy poczucia pewności siebie.

6

Odp: psychologiczne "triki"

Lubię też obserwować ludzi, którzy mimo pewnych problemów, trudności, chorób, defektów potrafią szczęśliwie żyć i korzystać z dobrodziejstw świata smile

7

Odp: psychologiczne "triki"
Averyl napisał/a:

"triki" to złe określenie, ale żyjemy w czasach wszechobecnych poradników, coachów, czy innych magików, którzy mają "sprawdzone" metody, którzy pomogli tysiącom osób rozwiązać swoje problemy, czy zrealizować swoje cele.
Jest to jednak taka sfera, że coś co działa na jednego nie musi zadziałać na drugiego. Macie takie "złote myśli", jakieś "rytuały", które wam pomogły, które zadziałały, mimo iż brzmiały absurdalnie? Podzielcie się swoimi odkryciami.

"Co dobrego może wyniknąć  dla ciebie z tej (trudnej) sytuacji"?
W sytuacji, gdy jesteś w poważnych tarapatach, takie pytanie wydaje się absurdalne, wszystko wali się... i co może być w takiej sytuacji dobrego, pozytywnego! A jednak, jak tylko człowiek oderwie się od użalania się nad sobą, zaczyna szukać czegoś, co jednak może być dobre w katastrofie życiowej, to łatwiej jest się z nią uporać. Ja tak miałam kiedyś, gdy pojawiły się problemy ze zdrowiem, zadziały trochę jak punkt zwrotny, trzeba było się zatrzymać, zastanowić co jest ważne, co nie, w jakim kierunku podążać. W kilku innych sytuacjach też zadziałało to pytanie smile

O co chodzi ? I o co pytasz?
Jeśli chodzi o akapit " co jest dobre w katastrofie życiowej" to nic nie jest dobre w tym momencie i nic nie pomoże, a na pewno  żadne logiczne myślenie. Pozytywny wpływ "złych wydarzeń" możemy zauważyć dopiero po wielu latach, jak mamy obiektywny ogląd na nasze życie.

8

Odp: psychologiczne "triki"
justa_pl napisał/a:

Jeśli chodzi o akapit " co jest dobre w katastrofie życiowej" to nic nie jest dobre w tym momencie i nic nie pomoże, a na pewno  żadne logiczne myślenie. Pozytywny wpływ "złych wydarzeń" możemy zauważyć dopiero po wielu latach, jak mamy obiektywny ogląd na nasze życie.

Nie możesz przykładać swojej miary do każdego, być może ty nie umiesz dostrzec nic pozytywnego wtedy gdy jest źle, ale to nie oznacza, że nikt nie jest w stanie dostrzec pozytywów.
Dobrym przykładem jest ta choroba, bo ona mnie zmobilizowała do działania  od razu. Jeden ze znajomych (młodszy ode mnie) w tym samym czasie zmarł na raka, więc wtedy najbardziej logiczną myślą było "jak to dobrze, że ja nie choruję na nowotwór"

Skoro nic nie ma dobrego w złej sytuacji, to skąd po latach pojawiają się nagle pozytywne skutki złej sytuacji? One nagle się pojawiają po latach, czy były wcześniej, tylko nie byłaś w stanie ich dojrzeć?

Poza tym, pytanie nie było o katastrofy życiowe, tylko o takie różne złote myśli, które trafiły do serca i coś zmieniły w życiu, nawet nie muszą być takie mega wielkie smile

9

Odp: psychologiczne "triki"
Averyl napisał/a:

Dlatego pewne rzeczy rozumie się, gdy jest się starszym albo w innym momencie życiowym (albo nie rozumie się ich nigdy tongue).

Otóż to. Są rzeczy, do których trzeba dojrzeć. Wiele lat temu czytałam książkę "Proś a będzie ci dane". Przeczytałam ją jako ciekawostkę, trochę sceptycznie do niej podeszłam, zapomniałam. Dziś łykam takie książki i wchodzą do głowy lekko i przyjemnie. Dojrzałam, by się z tym zmierzyć.

U mnie takim "trikiem" jest prawo przyciągania... kontrowersyjne i wyśmiane przez wielu. Ono naprawdę działa, tylko trzeba umieć się nim posługiwać. Neguje je ktoś kto nie zna tego prawa lub nie umie go wykorzystywać. Ja uczyłam się tego prawie 2 lata, więc wiem, że łatwo nie jest. Jednak dziś z pełnym przekonaniem pisze, że działa smile .

10

Odp: psychologiczne "triki"
Averyl napisał/a:

"triki" to złe określenie, ale żyjemy w czasach wszechobecnych poradników, coachów, czy innych magików, którzy mają "sprawdzone" metody, którzy pomogli tysiącom osób rozwiązać swoje problemy, czy zrealizować swoje cele.
Jest to jednak taka sfera, że coś co działa na jednego nie musi zadziałać na drugiego. Macie takie "złote myśli", jakieś "rytuały", które wam pomogły, które zadziałały, mimo iż brzmiały absurdalnie? Podzielcie się swoimi odkryciami.

"Co dobrego może wyniknąć  dla ciebie z tej (trudnej) sytuacji"?
W sytuacji, gdy jesteś w poważnych tarapatach, takie pytanie wydaje się absurdalne, wszystko wali się... i co może być w takiej sytuacji dobrego, pozytywnego! A jednak, jak tylko człowiek oderwie się od użalania się nad sobą, zaczyna szukać czegoś, co jednak może być dobre w katastrofie życiowej, to łatwiej jest się z nią uporać. Ja tak miałam kiedyś, gdy pojawiły się problemy ze zdrowiem, zadziały trochę jak punkt zwrotny, trzeba było się zatrzymać, zastanowić co jest ważne, co nie, w jakim kierunku podążać. W kilku innych sytuacjach też zadziałało to pytanie smile


Na mnie ten mentorsko-caochingowy styl niestety w ogóle nie działa. Z poradzenia sobie z trudnymi sytuacjami wynika mi tylko jedno - że na ogół nie taki diabeł straszny jak go malują. Nie rozczulam się nad katastrofami pod kątem metafizycznym; byłoby to w moim przypadku zresztą dość trudne, bo jakaś taka nieuduchowiona jestem. Nie moje klimaty.
A co na mnie działa: lista, plan, organizowanie i później odhaczanie tych punkcików. - działa to  chyba jako jedyne. Żadne tam bzdety, że np. jestem taka super-hiper mundra yntelihentna, silna i pinkna, więc dam radę.

11 Ostatnio edytowany przez Averyl (2018-08-18 22:30:55)

Odp: psychologiczne "triki"
marakujka napisał/a:

Na mnie ten mentorsko-caochingowy styl niestety w ogóle nie działa.

słusznie smile
taka dziwaczna moda, dla każdej aktywności obecnie powinno się mieć coacha/mentora/specjalistę wink odchudzasz się - musisz mieć profesjonalną dietetyczkę, chcesz biegać - trenera personalnego, chcesz osiągnąć cel w pracy - coach, itd. Przeczytałam dużo książek, blogów, ale nie czuję się guru... i jakoś nie wierzę, że gostek młodszy ode mnie całą tą wiedzę z książek przyswoił bardziej, zrozumiał więcej, przećwiczył na sobie, jakoś nie umiałabym tak bezkrytycznie poddać się cudzym mundrością, sama wybieram, co dla mnie jest dobre.
Ale lubię czytać szczególnie - takie w klimatach psychologii pozytywnej.

marakujka napisał/a:

A co na mnie działa: lista, plan, organizowanie i później odhaczanie tych punkcików.

Ja też tak robię, przypadkiem dowiedziałam się, że coś podobnego do mojej listy ma nawet swoją mądrą nazwę - macierz Eisenhowera. Bardziej profesjonalnie, no nie?
Za to fajnie było uświadomić sobie (chociaż nie było to odkrycie, raczej utwierdzenie w tym co robię), że jest coś takiego jak samoregulacja i samokontrola.
Samoregulacja w dużym uproszczeniu - to taki dialog ze sobą (np. nie chce ci się uczyć do egzaminu, więc mówisz, że to jest za trudne, niemożliwe do ogarnięcia, a kiedy uwalasz przedmiot, to stwierdzasz, że przecież od początku mówiłaś, że się tego nie da zrobić, albo odchudzasz się, no i zaczynasz ze sobą dyskutować, przecież umęczyłaś się na treningu, stresujący dzień, itd... więc może jednak zasłużyłaś na ciasteczko lol). A samokontrola - jak nazwa wskazuje, robisz, co masz do zrobienia, już wcześniej ustaliłaś, że z jakiegoś powodu np. trening jest ważny, więc po prostu ubierasz się i idziesz poćwiczyć (bez całej tej analizy jak wyżej). Paradoksalnie - samokontrola nie koniecznie polega na tym, że jesteś taka twarda, że nie zjesz tego ciasteczka, tylko że tak ustawisz swój plan, że nie będziesz miała pokusy, innymi słowy gdy odchudzasz się, to nie kupujesz zapasu słodyczy, bo może kiedyś odwiedzą cię znajomi smile.

12 Ostatnio edytowany przez marakujka (2018-08-20 11:58:27)

Odp: psychologiczne "triki"
Averyl napisał/a:

taka dziwaczna moda, dla każdej aktywności obecnie powinno się mieć coacha/mentora/specjalistę wink

Tak. Cusz, pani, cusz. Taka moda. Jakby do odchudzania nie wystarczyło po  prostu ruszyć tyłeczek się w taki czy inny sposób i mniej jeść te chipsy, a w pracy nie podszkolić się jeszcze po godzinach już na własną rękę, żeby bardziej tam sobie "pobłyskać". W ogóle ciekawe, o czym taki praco-coach gada do tego biednego baranka. Motywuje go, żeby bardziej podchodził do zadania polegającego w większości na "podbiciu pieczątki" (wszelkie zadania rutynowe) jak do wyzwania, czy cu?

Ja też tak robię, przypadkiem dowiedziałam się, że coś podobnego do mojej listy ma nawet swoją mądrą nazwę - macierz Eisenhowera. Bardziej profesjonalnie, no nie? (...)

Macierz... lubię macierze. wink Tak. Choć co do samoregulacji - u mnie inaczej to działa, albo w ogóle nie działa. W sumie nie wiem. Chyba nawet działą tylko samokontrola. Jeśli spartaczyłam sprawę, to nie przez to, że a priori sobie stwierdziłam, ze jest ona nie do ogarnięcia, lecz co najwyżej za mało się do niej przyłożyłam. Ale co lepsze - na ogół wykładałam się na rzeczach, które na początku uznałam za prościutkie, takie tam duperelki, jakąś drobnicę, gdy ustalałam wstępnie co i ile jest do zrobienia i estymowałam czas. Natomiast gdy uważałam, że coś jest w stylu "o boszsz, jaka kobyła jeszcze taka truudna!", to o dziwo szło mi w sumie jak z płatka. Czegokolwiek te łatwo-trudne sprawy by nie dotyczyły - od wszelki spraw związanych z remontem, przez ogarnianie spraw urzędowych, po naukę czegoś tam i pracę nad czymś.

Samokontrola natomiast - to tak... choc jakże trudne jest podczas odchudzania przejście obok wszelkich dobytków spożywczych,z których tak ładnie pachnie. Wtedy wszystko tak ładnie pachnie! Powstrzymanie się od kupienia tego batonika uważam osobiście za najtrudniejszą część procesu odchudzania. (Kiedyś przytyłam dość szybko ponad 20 kg, potem to zrzuciłam, więc temat jest mi nieobcy. smile)

A już ogólnie pisząc, to aby coś tam osiągnąć, zrealizować, "zsukcesić się" trzeba po prostu tyrać. Innej drogi raczej nie ma.

13

Odp: psychologiczne "triki"
marakujka napisał/a:

Jeśli spartaczyłam sprawę, to nie przez to, że a priori sobie stwierdziłam, ze jest ona nie do ogarnięcia, lecz co najwyżej za mało się do niej przyłożyłam.

smile

Dokładnie tak!
Joradan "don't be afraid to fail. Be afraid not to try".

Wiele osób poprzestaje na powiedzeniu sobie za wczasu - to się na pewno nie uda, więc nie próbują, albo jeśli już muszą, to potem z satysfakcją stwierdzają "a nie mówiłem!" W naszej kulturze to dość rzadkie myślenie, zazwyczaj jak coś nie poszło, to znaczy, że ktoś inny zawinił lol

14

Odp: psychologiczne "triki"

Nie czytuję tego typu poradników, bo zwykle brzmią jak na siłę stworzone 'mądrości', które po prostu mają dobrze się sprzedać. Nie, zupełnie na mnie nie działają, a jeśli już, to raczej irytująco wink.

Tym niemniej mam kilka własnych, sprawdzonych 'trików'. Jeden z nich odnosi się do trudnych, stresujących sytuacji - kiedy uświadomię sobie, że bez względu na efekt, to jutro o tej samej porze/za trzy godziny/za kwadrans będzie już po wszystkim, to dana sytuacja (jakiś egzamin, trudna rozmowa, zabieg, coś, co w jakikolwiek sposób wydaje mi się nieprzyjemne) od razu traci na skali.

15

Odp: psychologiczne "triki"
Olinka napisał/a:

Tym niemniej mam kilka własnych, sprawdzonych 'trików'. Jeden z nich odnosi się do trudnych, stresujących sytuacji - kiedy uświadomię sobie, że bez względu na efekt, to jutro o tej samej porze/za trzy godziny/za kwadrans będzie już po wszystkim, to dana sytuacja (jakiś egzamin, trudna rozmowa, zabieg, coś, co w jakikolwiek sposób wydaje mi się nieprzyjemne) od razu traci na skali.

A widzisz... to zadziała u optymisty i realisty.
Natomiast pesymista nigdy nie czuje, że to koniec. Operacja może się nie udać, egzaminu można nie zdać, a rozmowa przyniesie odwrotny skutek niż oczekiwaliśmy. Najczęściej tak właśnie jest więc pojawiają się nowe problemy i nigdy końca nie widać wink , nie ma więc spokoju. W takich momentach u niektórych osób rośnie w siłę, a nie traci na skali tongue .

Ja mam jeszcze taki "trik": na co nie mam wpływu, tym się nie martwię. Odkąd tak żyję, odeszło mi mnóstwo zmartwień big_smile .

16

Odp: psychologiczne "triki"
tajemnicza75 napisał/a:
Olinka napisał/a:

Tym niemniej mam kilka własnych, sprawdzonych 'trików'. Jeden z nich odnosi się do trudnych, stresujących sytuacji - kiedy uświadomię sobie, że bez względu na efekt, to jutro o tej samej porze/za trzy godziny/za kwadrans będzie już po wszystkim, to dana sytuacja (jakiś egzamin, trudna rozmowa, zabieg, coś, co w jakikolwiek sposób wydaje mi się nieprzyjemne) od razu traci na skali.

A widzisz... to zadziała u optymisty i realisty.
Natomiast pesymista nigdy nie czuje, że to koniec.

Tajemnicza75, najbardziej okrutne jest to, że ci pesymiści to jednak mają trochę radochy ze swojego pesymizmu.
Taki pesymista zaczyna marudzić, że coś się nie uda, że np. nie zda egzaminu, no i bez większego zaangażowania stwarza wrażenie, że się uczy, skutek żaden, finalnie nie zdaje... i co mówi? z triumfem "a nie mówiłem! jestem niezdolny, nauczyciel zły, itd.." Zamiast zmartwić się, że coś mu w życiu się nie udało, zastanowić się, co zrobić następnym razem, by poszło lepiej, to ten cieszy się, że znowu miał rację! że jest nieomylny, przyszłość potrafi przewidywać lol Poza tym od jednej złej sytuacji, do kolejnej przechodzi z taką swobodą, bez żadnego bólu, że coś mu nie poszło, że coś się nie udało. Wiele osób jakoś w głowie przeżywa porażkę, potrzebuje czasu, by sobie po układać rzeczy na nowo, zastanowić się, co zrobić inaczej, natomiast dla pesymisty to jest normalny stan rzeczy, bez większych emocji, a już na pewno nie jest to stan, po którym musiałby się pozbierać.

Olinki nigdy nie podejrzewałam o pesymizm, więc jej metoda u niepesymistów ma szansę zadziałać smile

Myślę, że jak człowiekowi życie zaczyna za bardzo dokuczać, to próbuje coś zmienić, a u pesymistów tego nie ma, natomiast na pewno bardzo trudno żyje się bliskim (rodzinie, znajomym) z takim człowiekiem, oni nie mają czegoś, co by równoważyło to "czarnowidztwo".

17

Odp: psychologiczne "triki"
Averyl napisał/a:

Taki pesymista zaczyna marudzić, że coś się nie uda, że np. nie zda egzaminu, no i bez większego zaangażowania stwarza wrażenie, że się uczy, skutek żaden, finalnie nie zdaje... i co mówi? z triumfem "a nie mówiłem! jestem niezdolny, nauczyciel zły, itd..".

Skąd ja to znam tongue . Jak ja się cieszę, że nie jestem pesymistką http://forumpsychologiczne.org/images/smilies/yahoo.gif

18

Odp: psychologiczne "triki"

Averyl smile
Temat interesujący, gdyż ludzie borykają się z sytuacjami stresującymi.Każdy z Nas ma swoje podejścia do spraw, do codzienności.Wyczekiwałam odpowiedzi innych z punktu widzenia... socjologicznego jestem cały czas ciekawa...właśnie odpowiedzi na Twój wątek.Czasem Averyl wydaje mi się, że społeczeństwu brak całkowicie wniosków, wyciągania nauk z błędów.Lub tworzenia własnych przymiotów, które tworzyłyby siłę napędową, twórczą do odnoszonia się do życia.
******
Olino:)
W większości zaczytywałam się literaturą inną niż polska.Po Twojej wypowiedzi na forum wstąpiłam do empiku i zakupiłam egzemplarz, pewnej gwiazdy na polskim rynku.Pana, który lśni popularnością.Psychologa people helpera Niestety, ale jego sposób pisania, aż kipiał od kreacji swojej osoby.Ciężko, to się czyta, bo nie do końca daję wiarę w jego swobodę toku myślenia.Czuję podstęp, gdyż wydaje mi się, że robi, to co robi,  wyłącznie w myśl czucia mamony z tematu modnego.....W moich faworytach literatury, tego typu wcześniej nie miałam takiego odczucia..np przy Reginie Brett, lub L.Hay....wspaniałe osobowości z przeszłością i z planem wyjścia z czarnej dziury.Czy swoją opinię opierasz na przeczytaniu polskiej literatury?

19

Odp: psychologiczne "triki"
Summertime napisał/a:

wydaje mi się, że społeczeństwu brak całkowicie wniosków, wyciągania nauk z błędów.Lub tworzenia własnych przymiotów, które tworzyłyby siłę napędową, twórczą do odnoszonia się do życia.
******

Każdemu prywatnie tego brakuje, nie jako społeczeństwu, jako ogółowi. Akurat wyciąganie winsoków z lekcji życiowych to domena ludzi mądrych -podobno wink .
Przecież nie jest mądry ten kto błędów nie czyni, ale ten kto wyciąga z nich wnioski. Jeśli więc nawiązać do społeczeństwa, to oznaczałoby, ze społeczeństwo jest niemądre... ale weź teraz obraź tylu ludzi tongue . A znam wielu co nie potrafią nauczyć się prostych rzeczy, jak np. kobieta myje podłogę i zamiast poczekać aż wyschnie, maszeruje po tej mokrej. Wyrżnęła się już kilka razy, raz straciła przytomność, raz coś zwichnęła... ale nadal to robi. Skoro ktoś nie potrafi w tak prostej codziennej czynności znaleźć wniosków do wyciągnięcia, to jak ma to zrobić w poważnych psychologiczno-duchowych kwestiach?
Podobnie jest z tworzeniem czegoś wielkiego.
W braku mądrego myślenia nie pomogą chyba żadne poradniki. Triki moze i tak, ale ten ktoś musiałby pomyśleć o nich i chcieć zastosować, a potem stosować wink.

20

Odp: psychologiczne "triki"
Averyl napisał/a:

(...) Macie takie "złote myśli", jakieś "rytuały", które wam pomogły, które zadziałały, mimo iż brzmiały absurdalnie? Podzielcie się swoimi odkryciami. (...)


Jednym z mych ulubionych jest zdanie:

Pema Cziedryn napisał/a:

Dziewczynko, nie pozwól, by życie sprawiło, że twoje serce stwardnieje.

Inne, które także stawiają mnie do pionu, umieściłam w swej sygnaturze.

21

Odp: psychologiczne "triki"

Mnie takie ksiązki pomagają w organizacji życia.

Ponieważ mam skłonność do prokrastynacji, to układanie sobie list i motywowanie się na codzień jest niesamowicie pomocne. Jako osoba pracująca z domu, bez harmonogramu i szefa, muszę mieć taki "gorset", bo inaczej robiłabym jakieś 48 godzinne sprinty przed oddaniem zlecenia wink

Ostatio kupiłam "Miej umiar" Karoliny Knopek i to świetna pozycja dla kogoś komu ciągle ucieka czas.

22

Odp: psychologiczne "triki"
Wielokropek napisał/a:
Averyl napisał/a:

(...) Macie takie "złote myśli", jakieś "rytuały", które wam pomogły, które zadziałały, mimo iż brzmiały absurdalnie? Podzielcie się swoimi odkryciami. (...)


Jednym z mych ulubionych jest zdanie:

Pema Cziedryn napisał/a:

Dziewczynko, nie pozwól, by życie sprawiło, że twoje serce stwardnieje.

Inne, które także stawiają mnie do pionu, umieściłam w swej sygnaturze.

Wielokropku- od kiedy jestem na forum wciaz powtarzam w zyciu codziennym cytat z Twojej sygnaturki wink

Moim rytualem jest medytacja, bardzo wycisza i uspokaja.  Zwykle wieczorem, kiedy wszyscy spia włączam muzyke relaksacyjną i sie odprezam. Pozwala mi to na naladowanie akumulatorow i spojrzenie na wszystko z innej perspektywy.

23 Ostatnio edytowany przez Summertime (2018-08-27 10:48:20)

Odp: psychologiczne "triki"
brenne napisał/a:
Wielokropek napisał/a:
Averyl napisał/a:

(...) Macie takie "złote myśli", jakieś "rytuały", które wam pomogły, które zadziałały, mimo iż brzmiały absurdalnie? Podzielcie się swoimi odkryciami. (...)


Jednym z mych ulubionych jest zdanie:

Pema Cziedryn napisał/a:

Dziewczynko, nie pozwól, by życie sprawiło, że twoje serce stwardnieje.

Inne, które także stawiają mnie do pionu, umieściłam w swej sygnaturze.

Wielokropku- od kiedy jestem na forum wciaz powtarzam w zyciu codziennym cytat z Twojej sygnaturki wink

Moim rytualem jest medytacja, bardzo wycisza i uspokaja.  Zwykle wieczorem, kiedy wszyscy spia włączam muzyke relaksacyjną i sie odprezam. Pozwala mi to na naladowanie akumulatorow i spojrzenie na wszystko z innej perspektywy.


tajemnicza 75 smile
Faktycznie, i jamogę przytoczyć z życia podobny przykład.Byłam świadkiem takiej oto sytuacji....koleżanka ma małe dziecko, wychodzi z wózkiem po zakupy.Wkłada w Torbę, która przczepiona jest do wózka dziecka wszystko, to co zakupiła.Po raz etny...gubi z niej produkty, ponieważ torba jest jakoś mało praktycznie dopięta, czy też dziurawa.Tego nie wiem...ale wiem jedno, nie sprawdza się i zawsze z niej coś po drodze wychodzi samo wink Czyli po prostu traci zakup.A potem ów dziewczyna jest wkurzona.Dziwne, bardzo dziwne................

*********
Medytacja u mnie, stanowi również w codziennych elementach życia punkt ważny.Niejednokrotnie pomogła mi sprowadzić swój stan ducha i ciała do równowagi.Gdy jestem za granicą robię, to w miarę możliwości 3 krotnie w ciągu dnia.Odpręża również twarz, cerę, skórę i ogólny jej wygląd.Często pod wpływem dnia, stressów rysy twarzy nabierają przeciążenia.Takie medytowanie nadaje rytm spokoju, oraz puszcza ściśnięcie i twarz przybiera wyraz młodzieńczy smile Również myślenie konstruuje inny charakter względem odbierania rzeczywistości, oraz wielu, wielu codziennych życiowych spraw.Które z reguły są przysłaniane emocjami.W przypadku medytowania ich odbiór jest inny smile

24

Odp: psychologiczne "triki"
brenne napisał/a:

(...) Moim rytualem jest medytacja (...)

Wciąż, od lat, uczę się jej. smile

25 Ostatnio edytowany przez marakujka (2018-08-30 10:26:39)

Odp: psychologiczne "triki"
Averyl napisał/a:

Joradan "don't be afraid to fail. Be afraid not to try".
Wiele osób poprzestaje na powiedzeniu sobie za wczasu - to się na pewno nie uda, więc nie próbują, albo jeśli już muszą, to potem z satysfakcją stwierdzają "a nie mówiłem!" W naszej kulturze to dość rzadkie myślenie, zazwyczaj jak coś nie poszło, to znaczy, że ktoś inny zawinił lol


Zgadzam się. Popieram. Sama mam parę doświadczeń, gdzieś coś absolutnie nie powinno się udać, czasem nawet nie do końca zależało to tylko ode mnie, a jednak... jaksięniedajaksiędasię. smile

Posty [ 25 ]

Strony 1

Zaloguj się lub zarejestruj by napisać odpowiedź

Forum Kobiet » PSYCHOLOGIA » psychologiczne "triki"

Zobacz popularne tematy :

Mapa strony - Archiwum | Regulamin | Polityka Prywatności



© www.netkobiety.pl 2007-2024