"triki" to złe określenie, ale żyjemy w czasach wszechobecnych poradników, coachów, czy innych magików, którzy mają "sprawdzone" metody, którzy pomogli tysiącom osób rozwiązać swoje problemy, czy zrealizować swoje cele.
Jest to jednak taka sfera, że coś co działa na jednego nie musi zadziałać na drugiego. Macie takie "złote myśli", jakieś "rytuały", które wam pomogły, które zadziałały, mimo iż brzmiały absurdalnie? Podzielcie się swoimi odkryciami.
"Co dobrego może wyniknąć dla ciebie z tej (trudnej) sytuacji"?
W sytuacji, gdy jesteś w poważnych tarapatach, takie pytanie wydaje się absurdalne, wszystko wali się... i co może być w takiej sytuacji dobrego, pozytywnego! A jednak, jak tylko człowiek oderwie się od użalania się nad sobą, zaczyna szukać czegoś, co jednak może być dobre w katastrofie życiowej, to łatwiej jest się z nią uporać. Ja tak miałam kiedyś, gdy pojawiły się problemy ze zdrowiem, zadziały trochę jak punkt zwrotny, trzeba było się zatrzymać, zastanowić co jest ważne, co nie, w jakim kierunku podążać. W kilku innych sytuacjach też zadziałało to pytanie