Zastanawia mnie co myślicie o tzn 'głębokim gardle ' ? Czy według was jeśli facet domaga się głębokiego gardła to oznacza , że nie szanuje danej dziewczyny? A co jeśli robi coś takiego bez uprzedniego zapytania partnerki czy nie ma nic przeciwko temu, tylko w trakcie seksu oralnego po prostu się posuwa trochę za daleko? Czy ewentualne odruchy wymiotne partnerki obrzydzają mężczyzn i powodują , że takie doznanie przestaje być dla nich przyjemne ? Czy uważacie , że takie zachowania w łóżku z kolegą (a nie miłoscią życia ) ujmuje coś kobiecie ?
1 2018-05-31 20:41:25 Ostatnio edytowany przez hey1 (2018-05-31 20:42:25)
Ale to są poważne pytania?
1. Luz. Co kto lubi.
2. Nie oznacza. Chociaż tutaj trzeba zastanowić się nad "domaganiem się". W sensie powinno się to obgadać, a nie, że jedna strona się domaga.
3. Dupa, a nie facet. Czasami facet odruchowo dociska się, ale tu zdaniem, tu partnerka powinna zainterweniować, odsunąć się, odepchnąć. I po seksie o tym pogadać. Jeżeli to się powtarza, to właśnie dupa a nie facet i nie ma co na takiego marnować czasu.
4. Tutaj to musieliby się faceci wypowiedzieć. Może nie obrzydzają, ale wydaje mi się, że obserwowanie krztuszącej się partnerki jest mało podniecające. No chyba, że obie strony dogadają się i to lubią. W sensie taką formę dominacji nad partnerką i jest to kontrolowane, obie strony ufają, że nie zrobią sobie krzywdy.
5. A czemu niby miałoby to coś ujmować kobiecie? Jeju, kobieta może w łóżku robić to, co tylko jej się podoba i z kim tylko chce.
Yyyy... "głębokie gardło" -- no tak musi zaliczyć... bo koledzy co powiedzą jak tego nie zrobi.
Jeszcze może z kamasutry jakieś dziwadła... "żuraw i kiść winogron" -- powiedz mu że tego nie próbował.
No i jeszcze aby nie zapomniał o "podniebnym siedzisku". Musi wszystko zaliczyć, bo inaczej nie będzie dobrym kochankiem i prawdziwym mężczyzną.
Różne są oszołomy... lubią głębokie gardło, bo ich podnieca jak ona się krztusi. Inni zaś lubią piss i scat... i bóg wie co jeszcze.
4 2018-06-01 12:10:06 Ostatnio edytowany przez Cyngli (2018-06-01 12:11:19)
To ja może wsadzę kij w mrowisko, ale nie uważam, żeby głębokie gardło było czymś obraźliwym dla kobiety i oznaką braku szacunku.
Osobiście bardzo lubię od czasu do czasu zadławić się penisem, podoba mi się ten sposób zdominowania mnie przez meża.
Żeby było zadowolenie obu stron, trzeba porozmawiać i ustalić granice. Co kto lubi.
Oczywiście nie warto zgadzać się na coś, czego się nie chce.
P. S. GARY, proszę, uważaj na słownictwo. To, że ktoś lubi głębokie gardło, nie oznacza wcale, że jest oszołomem.
Yyyy... "głębokie gardło" -- no tak musi zaliczyć... bo koledzy co powiedzą jak tego nie zrobi.
Jeszcze może z kamasutry jakieś dziwadła... "żuraw i kiść winogron" -- powiedz mu że tego nie próbował.
No i jeszcze aby nie zapomniał o "podniebnym siedzisku". Musi wszystko zaliczyć, bo inaczej nie będzie dobrym kochankiem i prawdziwym mężczyzną.
Różne są oszołomy... lubią głębokie gardło, bo ich podnieca jak ona się krztusi. Inni zaś lubią piss i scat... i bóg wie co jeszcze.
Jesteś mało logiczny. Jak chodzi o zaliczanie prostytutek i koleżanek, pozostając w teoretycznie monogamicznym małżeństwie - to nieważne, że połowa ludzi tego nie ogarnia, wszystko jest cacy. A jak ktoś lubi głębokie gardło, to już wymyślanie i udziwnianie
A co do samego wątku - do takich zabaw potrzeba zgody obojga. Jak ta zgoda jest i oboje mają przyjemność, to z szacunkiem nie ma tutaj problemu. Za to próby zmuszenia już niczego wspólnego z szacunkiem nie mają i tu się najwyżej z Loką zgodzę - jednorazowe zagalopowanie się nie musi niczego niestosownego oznaczać, za to olewanie preferencji kobiety i dalsze próby wbrew jej woli to brak szacunku, nie leży to daleko od gwałtu.
zgadzam się z Cyngli w kwestii szacunku i porozumienia z partnerem.
Mam tak samo,że od czasu do czasu lubię się zakrztusić członkiem i czuję przyjemność kiedy mi polecą łzy po zakrztuszeniu się. I nie przerywam a satysfakcja jest wspólna.
Moj facet mówi że fajnie wyglądam kiedy się dławię i próbuję znowu i dla niego to widok podniecający.
Gusta są rózne:-)
Yyyy... "głębokie gardło" -- no tak musi zaliczyć... bo koledzy co powiedzą jak tego nie zrobi.
Jeszcze może z kamasutry jakieś dziwadła... "żuraw i kiść winogron" -- powiedz mu że tego nie próbował.
to może coś bardziej "ekstremalnego" seks tantryczny siedzą naprzeciw siebie, gapią się, albo nawet trochę miziają... a podniecenie narasta, zamiast umrzeć z nudów - z braku ostrej akcji
P. S. GARY, proszę, uważaj na słownictwo. To, że ktoś lubi głębokie gardło, nie oznacza wcale, że jest oszołomem.
Ok, sorki. Racja.
Zastanawia mnie co myślicie o tzn 'głębokim gardle ' ? Czy według was jeśli facet domaga się głębokiego gardła to oznacza , że nie szanuje danej dziewczyny? A co jeśli robi coś takiego bez uprzedniego zapytania partnerki czy nie ma nic przeciwko temu, tylko w trakcie seksu oralnego po prostu się posuwa trochę za daleko? Czy ewentualne odruchy wymiotne partnerki obrzydzają mężczyzn i powodują , że takie doznanie przestaje być dla nich przyjemne ? Czy uważacie , że takie zachowania w łóżku z kolegą (a nie miłoscią życia ) ujmuje coś kobiecie ?
Na tam kobietę, która zaspokaja moje potrzeby, zarówno te bardziej jak i mniej konwencjonalne, szanuję i rozpieszczam zdecydowanie bardziej niż taką która by tego nie robi. Ciężko znaleźć kobietę, która dba o swego mężczyznę.
Pewnego razu, na przywitanie, moja kochanka zastosowała "głębokie gardło".
Byłem zaskoczony, bo pierwszy raz doznałem takiej pieszczoty.
Zapytałem ją po wszystkim, kto ją tego nauczył, by się nie dławić, odparła: "Ma się to doświadczenie"
Nie drążyłem, bo przyjemnie było i w związku z tym, spodziewałem się "następnej razy". I się nie pomyliłem.
I wcale o jakąś formę dominacji nie chodziło moim zdaniem, bo nie zmuszałem jej do tego, chyba że ona chciała w ten sposób ją zaznaczyć?
Ja nie moge do konca na tzw glebokie gardło bo sie dławie a moj mąż nie zmusza.
W temacie
Mnie jakoś Głębokie Gardło odrzuca, jak ktoś inny to robi to proszę bardzo, ja jakoś nie potrafiłbym z kobietą uprawiać takiej miłości ...może inaczej żebym był dobrze zrozumiany lubię miłość francuzką, lubię jak kobietka pieści ustami penisa, całuje, liże, ale praktyka Głębokiego Gardła lub jak się dusi tym penisem bo za głęboko jej wchodzi w gardło, dla mnie to pewna forma przemocy i nie-estetyczne to jest jak dla mnie i obrzydliwe .
Są ludzie którzy np lubią pić mocz - Pissing lub jeść kał i robić na kogoś kupę w czasie seksu - Cavior, Skatting - też dla mnie nie do przyjęcia i uważam że tacy ludzie mają zaburzenia psychicznie którzy to robią, fakt robią to między sobą, niemniej dla mnie to jest chore, Głębokie Gardło też trochę traktuję jak taką lekką Dewiacje , jak dla mnie jest to dla mnie Obrzydliwe, nie-estetyczne, nie higieniczne odrzuca mnie, nawet z kobietami do towarzystwa Divami oraz z Masażystkami nigdy nie robiłem pieszczot G Gardła, oczywiście francuz tylko w Gumce i Sex też Gumce - bezpieczny i czysty seks .
Francuz - TAK, Głebokie Gardło - jeżeli chodzi o mnie - NIE
hey1 napisał/a:Zastanawia mnie co myślicie o tzn 'głębokim gardle ' ? Czy według was jeśli facet domaga się głębokiego gardła to oznacza , że nie szanuje danej dziewczyny? A co jeśli robi coś takiego bez uprzedniego zapytania partnerki czy nie ma nic przeciwko temu, tylko w trakcie seksu oralnego po prostu się posuwa trochę za daleko? Czy ewentualne odruchy wymiotne partnerki obrzydzają mężczyzn i powodują , że takie doznanie przestaje być dla nich przyjemne ? Czy uważacie , że takie zachowania w łóżku z kolegą (a nie miłoscią życia ) ujmuje coś kobiecie ?
Na tam kobietę, która zaspokaja moje potrzeby, zarówno te bardziej jak i mniej konwencjonalne, szanuję i rozpieszczam zdecydowanie bardziej niż taką która by tego nie robi. Ciężko znaleźć kobietę, która dba o swego mężczyznę.
To ja trochę z innej beczki, nawiązując do wypowiedzi poprzednika i jednocześnie tematu
Jeśli facet wymusza na Tobie głębokie gardło, to coś jest nie tak. Co innego, gdy bardzo to lubi, ale rozmawia z Tobą na ten temat, sam stara się poznać Twoje potrzeby i fantazje. Wtedy granice ustalacie wspólnie. Więc może to nie jest kwestia tego, że ciężko znaleźć kobietę, która dba o swojego mężczyznę (czy na odwrót) a raczej spojrzeć najpierw na siebie i zadać sobie pytanie: "Czy daję swojej partnerce/swojemu partnerowi wystarczająco dużo swobody do wyrażania swoich potrzeb i fantazji oraz co później z tym robię?"
Myślę, że takie spojrzenie trochę odwraca sytuację w stylu "On chce i mnie zmusza, a ja nie" na "On chce, rozmawia ze mną, wspólnie decydujemy gdzie jest granica"