Zapisalam sie na studia internetowe kierunek Grafiaka. Nie wiem czemu wlasciwie to zrobilam...I to jest moj glowny problem. Mam 38 lat a wciaz nie wiem czego chce od zycia i co chce w zyciu robic!!! To jest straszne! Pracowalam juz w wielu miejscach ale zadne nie dawalo mi radosci...w wiekszosci wypadkow byla to praca w handlu lub praca fizyczna. Niestety ze wzgl. na moja przewlekla chorobe nie moge wykonywac kazdej pracy. Zaczelam wiec myslec o bardziej spokojnej...wymagajacej mniej sily fizycznej.Od dziecka interesowalam sie malarstwem. Mam talent po rodzicach i zawsze kiedy bralam do reki olowek cos szkicowalam.W kazdej szkole bylam chwalona za zdolnosci maualne...niestety ze wzgledu na brak fiunduszy nie poszlam na studia.Zaczynalam bez sensu w Akademii Marynarki ...za chlopakiem bardziej tam poszlam...przerwalam po pierwszym semestrze-bo bylo zbyt drogo i nie kryje-nudno...probowalam tez swoich sil jako logopeda-nie dostalam sie,mimo sredniej na maturze 4,8 ...potem myslalam nad prawem....troche nad psychologia....i tak lecialy lata,nie ukonczylam zadnego kierunku.W miedzy czasie zdazylam wemigrowac, urodzic 2 corki,wyjsc za maz...I pewnie przez to,ze nie bylo czasu ani funduszy-nie wyksztalcilam sie i nie mam dobrego,stabilnego zawodu. Bylo tez studium turystyczne gdzie zdobylam tytul technik obslugi turystycznej....i nie pracowalam w tym zawodzie. Mieszkam w Norwegii, dotychczasowe prace byly tu fizyczne. Czesto tracilam prace,zdarzyl sie tez wypadek...Wpadam w coraz wieksza depresje i uwazam siebie za nieudacznika zyciowego-choc staram sie tego na zewnatrz nie pokazywac ale wlasnie tak sie czuje....Jakim ja jestem przykladem dla moich dzieci ? Niby studia nie sa najwazniejsze na swiecie-ale ...mam dwie siostry i one swoim uporem i cwaniactwem ( ja oddawalam zarobione przez siebie pieniadze niepracujacym rodzicom,z ktorymi mieszkalam do 25 roku zycia) -siostry nie dawaly nic-w dodoatku jeszce czerpaly korzysci od rodzicow i jakos sie udalo im wyksztalcic ,nie musialy tez emigrowac,maja dosc dobre zawody.JEdna jest bankowcem,druga pracuje w biurze reklamy,jets po ASP....ja takiej szansy nie mialam a moze takiej sily przebicia-slyszac wciaz ze brakuje pieniedzy-dawalam je na zycie rodzicom , tym samym nie ukonczylam studiow,bardzo pogubilam sie w zyciu. Niby powinnam byc szczeliwa bo mam meza, dobrego i coreczki ale czuje jakis kompleks,defekt...wiec postanowilam w trybie internetowym zapisac sie na studia w Lodzi...ze mna wybrala sie tez moja znajoma.W zasadzie malo ja znam ale jakos razem rażniej...przypadkiem znalazlam te studia i ona slyszac o nich zapisala sie bez namyslu,idzie w to odwaznie...ja natomiast mam wyzuty sumienia czy robie dobrze, czy nie beda to zmarnowane pieniadze, czy bede miec czas dla rodziny.Malo tego -ja nie mam zadnego pojecia o komputezre,poza stronami fb itp....jedyne co mnie ciagnie w ta strone to strona artystyczna,mozliwosc projektowania,wymyslania,bycia kreatywnym natomiast od strony praktycznej nie mam ZADNEJ wiedzy! Nie potrafie zupelnie NIC! Nawet utworzyc zwyklej tabelki czy ustawic liter w roznym formacie! Widze ze studenci maja juz swoje biura projektowe i nazywaja siebie grafikami,maja juz bogate doswiadczenie i wlasne blogi,strony internetowe! Ja po przeczytaniu tego-zalamalam sie i caly zapal siadl! Mysle o tym by zrezygnowac-choc mowi mi cos by pojechac chcoc na pierwsze zajecia.Czuje pod skora ze kolezanka zrobi te studia do konca, a ja znow....poddam sie...to jest straszne, zero wiary w siebie.Komputera sie boje , programow graficznych.Nigdy nie bylam w te sprawy dobra i kiedy widze te wszystkie ustawienia,parametry,mam zimny pot. Wstyd mi przed mezem i znajomymi jesli polegnę.Czegokolwiek sie nie tkne-nawalam...co robic ????? Wiemz,e to moja wina i tylko a moge cos w swoim zyciu zmienic ale naprawde wszystko mi sie psuje- mialam wypadek samochodowy-nie z mojej winy i juz 3 miesiac nie saidam za kierownice choc lubilam juz nawet prowadzic samochod-mam leki...boje sie wszystkiego a mam juz tyl lat ! Czesto mam mysli,ze nic juz mnie w zyciu nie spotka.Ze bede pracowac ciezko,fizycznie do msierci i musze sie z tym pogodzic. To odbiera mi chceci do zycia.
Temat: GRAFIKA....PO 30-TCE
Zobacz podobne tematy :
Odp: GRAFIKA....PO 30-TCE
witam