Mieszkam z toksyczną matką, która codziennie od 30 lat wpaja mi poczucie winy. Za to że jestem sama, za to, że za młodu nie ułożyłam sobie życia, za to, że nie mam własnego mieszkania tylko siedzę na jej "garnuszku" (oczywiście płacę wszystkie rachunki). Kiedy byłam młoda i próbowałam sobie ułożyć życie szantażowała mnie chorobą, wciąż miała ataki, biegałam po nocach do telefonu by dzwonić po pogotowie. Gdy wyczuła, że kogoś poznałam ataki chorób się wzmagały, zwłaszcza jak później wracałam do domu, czy ktoś mnie odwiedzał. Wcześnie owdowiała i wprost przywiązała mnie do siebie niewidzialnymi nićmi. Każda próba uwolnienia się kończyła się albo atakiem nowej choroby, albo kłótnią i wyzywaniem mnie od wyrodnej córki co to " tyle dla niej zrobiłam a ona taka niewdzięczna". Mój brat, który mieszka osobno i w innym mieście jest taki kochany, oj... a ja mimo, że cały czas się nią opiekuję jestem wredna, nic dla niej nie zrobiłam, nie będę nawet tego przytaczać. Dobrze jest tylko wtedy, gdy jej dogadzam, wypełniam jej polecenia i żyję jej życiem. Nawet komentuje moje zakupy i lepiej wie na co powinnam wydawać pieniądze. Gdy skończyłam 40 lat i po prostu przestałam walczyć o siebie ... moja mama cudownie ozdrowiała i teraz jest okazem zdrowia i energii. Codziennie każe mi się wynosić, przecież ona nie kazała mi niczego, niczemu nie jest winna, przecież mogę żyć po swojemu, czemu u niej siedzę. Tylko jak trzeba zrobić remont to wtedy "to przecież jest twój dom". Po remoncie znów po jakimś czasie mam się wynosić. Najgorsze jest to, że ja się na takie traktowanie zgadzam. Nie potrafię wyzbyć się tego psychicznego ograniczenia. Nie mam siły wyrwać się z jej objęć bez tego dojmującego poczucia winy. Pomóżcie mi. Jak zacząć być dorosłą we własnych oczach?
Temat: Jak żyć?
Odp: Jak żyć?
Polecam przeczytać książkę Susan Forward, Matki, które nie potrafią kochać.
Doskonale opisuje jak działają takie matki i daje rady jak się z tego wyplątać.
Jest cały rozdział o takich matkach, jak Twoja.
Przeczytaj.
Odp: Jak żyć?
Polecam też "Kobieta i poczucie własnej wartości". W momencie zrozumienia jej działań, mam nadzieję, że zdobędziesz się na decyzje o terapii.
Rozumiem Cię doskonale i współczuję bardzo.