Witajcie.
To nie była miłość od pierwszego wejrzenia.Nie w moim wypadku.Z jego relacji wynika,że zakochał się po uszy od pierwszego wejrzenia.Oboje z innych krajów przebywający na obczyżnie oboje po 22 lata...Uległam jego wdziekom ,ale dopiero po paru miesiącach.Byliśmy razem nie całe 3 miesiące gdy skończył mi się kontrakt siatkarski .Nagle okazalo sie ,ze jestem zakochana po uszy i opuszczenie Niemiec i jego bylo dla mnie czyms potwornym ,zwłaszcza gdy widzialam jak moj chłopak cierpi z tego powodu.Moim planem było studiowanie w Szwajcarii i z tego powodu chciałam zaraz po zakonczeniu kontraktu rozpoczac tam wymarzone studia,ale nie przewidziałam jednego,że się zakocham..
Postanowilam,że pojadę do Szwajcarii,miałam w głowie fakt ,że nasz związek jest dość krótki ,pełen ekscytacji,szaleństwa...typowa faza zakochania.Dlatego nie chciałam się ponieść do końca uczuciom .Jednak on za wszelką cene chciał walczyć o nas ,rozpoczynając studia przy granicy ze Szwajcarią.Ostatecznie nie udało mu sie dostać miejsca na uczelni przy granicy. Jednak postanowilsmy kontynuować zwiazek na odległość. Mieliśmy duży zapał ,wierząć że w przyszłosci uda sie nam być razem.
Po miesiącu udało nam się spotkać jedynie raz na pare dni ,było pięknie, jednak ,studia ,odległosć około 500 km ,praca nie pozwalają się spotkać częściej.W kolejnych miesiącach bez spotkań zaczeły się frustrację z obu stron,idiotyczne kłotnie ,tęsknota wzrastała. Nie dawałam sobie rady z tą sytuacją. Zerwałam.Co się dzieje z miłoscią gdy dwie osoby się kochają i zrywają...? Próbowalismy ułożyć sobie życie ,w nastepnych miesiącach na zmiane dawaliśmy sobie znać ,że nie potrafimy o sobie zapomnieć ,że uczucia dalej są i przez odległość jeszcze przybierają...Jednak prowadzilismy osobne zycie mając kontakt czasem co pare dni a czasem co pare tygodni... Po 8 miesiacach po rozstaniu naszła kulminacja napisał,że nie moze tak żyć, że mimo iż probowal mnie ignorować i zapomniec to jestem jego miloscią i pragnie sie spotkać .My oboje nie mielismy nikogo w miedzyczasie. Byłam wrecz w niebo wzieta poniewaz dokladnie to samo czulam co on .Po paru dniach sie poklocilismy niepotrzebnie ..wciąz nie moge uwierzyć ze po kłotni ktorej powodem był "głupi skype"ponioslo mnie i moje żale wylałam na niego . Po 2 tygodniach bez rozmowy ,powiedzial ze był zły ,że wylałam na niego wszystkie brudy (przyznaje nie powinnam) ,ale ma zrozumienie dla mnie ,jest to bardzo ciezki czas przede wszsytkim psychicznie dla nas obu,ale nie wierzy ,ze uda nam sie byc kiedys razem i ,ze to nie jestem ja,ze brak stalego kontaktu coś zmienil...i musi zapomnieć ,zapomnieć nas,dodal ze wydaje mu sie ze miłosc sie skonczyla? (8 miesięcy po rozstaniu powiedzial ze nie bylo dnia w ktorym by nie pragnał nas znowu razem...az tu nagle 2 tygodnie pozniej wszystko sie zmienia...,jak mam to zrozumieć..
Koniec ?
Niech chcę stracić tego mężczyzny.Jest dla mnie wspaniałym człowiekiem.Jestem wrakiem emocjonalnym i aktualnie sama nie wiem co czuje.
Pare dni temu dodał na facebook'a obraz z podpisem : zakochujemy sie w ludziach ,ktorych nie możemy mieć , ścisneło mnie w gardle wiedzialam ,ze to o mnie,o nas.
Ale co to oznacza?
Czy jeśli faktycznie daże go uczuciem to powinnam dać mu odejśc? I nie narażać go juz na kolejne rozczarowania i ból .
Czekam na wasze komentarze i wasze historie
pozdrawiam